Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Berlin 2013 okiem kamperowca bez kampera .
Autor Wiadomość
CORONAVIRUS 
Kombatant
fan SAN ESCOBAR


Twój sprzęt: IVECO DAILY III
Nazwa załogi: BRAK
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Sie 2011
Piwa: 566/755
Skąd: z Rumi przez jedno i
Wysłany: 2013-12-22, 20:53   Berlin 2013 okiem kamperowca bez kampera .

Mamy prawie połowę listopada … budzik zadzwonił o 5:30 co dla mnie jest szokiem , organizm nie jest w stanie zrozumieć co się dzieje …może dlatego nigdy ranne wypady na ryby mnie nie kręciły .
Wszyscy śpią a ja po cichu wymykam się z domu , mała torba z przyrządami do życia , jakieś ciuszki , trochę kasy i telefon … totalne minimum , zupełnie inaczej niż do tej pory . Całego kampera musiałem zapakować w jedną torbę tak by się odnaleźć w nowej sytuacji życiowej .
Odpalam cieniasa i lecę do Gdyni , 15 kilometrów mija pod znakiem myśli czy zdążę , czy wszystko mam i czy przypadkiem nie zwariowałem … przecież mogłem sobie jeszcze smacznie spać , rano pójść do pracy , zrobić coś fajnego …
Zdążyłem , jestem na dworcu PKP Gdynia Główna …. O Cholerka , nawet TU ładnie , szósta piętnaście , wtorek i nawet nie jestem TU sam … knajpki działają , w kasach kobitki …. Nie jest źle , jakaś cywilizacja nieznana mi do tej pory …. Na tablicy wyświetla się mój pociąg „ BERLIN HB 6 :28 peron 5 tor 9 „ ….. normalnie kosmos jakiś , po co numerować perony jak tory są już ponumerowane , nieziemska technologia jakaś .
Im dalej tym gorzej , tunel nie jest już taki piękny jak sala z kasami … syf, kiła i mogiła , co kilka kroków obracam się za siebie szukając nożowników albo tych co to czyhają na moją czapkę… wychodzę na peron , dalej jest noc , ciemno , przenikliwy wiatr napręża plecy i wszystkie mięśnie pozwalające dopasować się do jego kierunku . Wiata ? Jaka wiata ? Na peronie międzynarodowego pociągu ? Nie ma takiej opcji ….
6:28 a TU ani słychu o pociągu , który nie ma opóźnienia na trasie tylko startuje z tej samej Gdyni … nic się nie stało , jeszcze 10 minut i się pojawił . Krótka nauka wsiadania do maszyny a wcześniej szukanie tego , swojego przedziału …. Siadam , jestem sam …
Ogólnie pierwsze wrażenie pozytywne , czysto , ciepło , jasno … w wagonie całym może z 10 osób . Kilka przedziałów dalej usiadła fajna dziewczyna , że się skubana sama nie boi jeździć w tych czasach , widocznie zna jakieś tajne chwyty .
Ruszamy … ale fajnie , cichutko , nie ma puk puk od strony kół i łączenia szyn …pięknie wszystko pospawane na równiutko …. Pierwszy raz widzę miasto od strony torów , zupełnie inne doświadczenie . Niestety gorsze , zapuszczone tyły domów , malowidła graffiti , śmieci … trzeba wzrok unieść wyżej by było ładniej .
Pociąg w Trójmieście będzie miał jeszcze kilka przystanków na większych stacjach i do pierwszej już dojeżdżam widząc pierwszych współtowarzyszy podróży czekających na peronie . Ostatni przystanek Gdańsk Główny i już jesteśmy w komplecie , zajmujemy dwa przedziały i jest nas dziewięciu …. Tylko faceci , przedział wiekowy 33-44 , zostawiamy za sobą rodziny , dzieci , żony , narzeczone , firmy , posadki , zwierzaki domowe …. Ogólnie wszystko co do tej pory było i jest najważniejsze .
Ogólnie prawie nikt z nas nie wiedział do dziś co to pociąg , na tyłkach mamy jeszcze odciski od tapicerek swoich samochodów albo taksówek … rozglądamy się i poznajemy nową sytuację …
Nie jesteśmy przypadkową grupą , znaliśmy się wcześniej i nikt o nikim nie ma zdania , że ten obok jest choć zbliżony do kogoś , kto by mógł być nazwany „normalnym” …
Jest 7:28 i przynajmniej dla mnie pada pierwszy rekord … zaczynamy imprezę , pierwsza kwadratowa 0,7 szybko zalicza dno …. Zastawa nie jest przypadkowa , każdy dostał okolicznościowy kubeczek z bohaterem z bajek fundowany w McDonaldzie przy wizycie z dziećmi …. Zwyczajnie , w którejś z rodzin od dziś tych kubeczków już nie będzie .
Fajna , do tej pory , dziewczyna z dalszego przedziału straciła u nas sporo jak dosiadł się do niej jej facet … przywitanie było soczyste jak nasze drinki przywitalne …. No każdy ma na co zasłużył 
Cdn.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
jolcia777 
doświadczony pisarz

Twój sprzęt: może kiedyś...?
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 28 Lut 2009
Otrzymał 10 piw(a)
Skąd: Jelenia Góra
Wysłany: 2013-12-22, 20:59   

No, no, zapowiada się interesująco... czekam na c.d. :spoko
_________________
Pozdrawiam wszystkich kamperowców - poszukiwaczy przygód!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
CORONAVIRUS 
Kombatant
fan SAN ESCOBAR


Twój sprzęt: IVECO DAILY III
Nazwa załogi: BRAK
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Sie 2011
Piwa: 566/755
Skąd: z Rumi przez jedno i
Wysłany: 2013-12-22, 21:36   

Imprez się rozkręca , ktoś z torby wyjmuje tak cwaniakowaty głośniczek co to może połaczyć się z każdym telefonem i głośniej , wyraziściej , przekazać twórczość na nich zapisaną . W skrócie to ZZTop daje radę podołać tempu kręcących się kół … jest klimatycznie i coraz bardziej zmysłowo mimo tego , że słońce wstaje za oknami ….
Wjeżdżamy na peron , czy tor raczej , w Tczewie …coś nie tak bo do naszego wagonu wchodzi trzech panów w odblaskowych kamizelkach . Grubaśny konduktor prowadzi grupę uzbrojona i nie wiedzieć czemu przystaje koło naszego przedziału gdzie w dziewiątkę na sześciu fotelach staramy się zachować powagę ….
„ …. Dostaliśmy zawiadomienie o hałasach
Tu na bank nikt , to pewnie na końcu tamci …..
Ok. , proszę bileciki , wszystko gra , miłej podróży życzymy …”

Co za ludzie by rano dzwonić do kogoś w tak trzeciorzędnej sprawie jak głośniejsze kichnięcie czy przypadkowe osunięcie się szkła z malutkiego stoliczka przy oknie …. Te stoliczki malutkie tylko na 3 driny a nas przecież dziewięciu TU siedzi sobie … i to grzecznie przecież .
Poszli … niech tylko wysiądą i ruszymy to my sobie pogadamy z tymi donosicielami …
Nie pogadaliśmy jednak bo z kolejnej torby wyleciała kwadratowa , chipsy , popcorn …zaśmierdziało i zaszeleściło jak w kinie …
Dwa wagony przed nami jedzie WARS , obowiązkowa wycieczka i zapoznanie z personelem , kucharz , Patrycja 31 i Klaudia 21 …. Nie jest źle . Poznajemy tajniki pracy , zapraszamy do siebie , profilaktycznie pobieram z koszyka plik świeżych gazet , jak się potem okazało wszystkie były takie same .
Raz dwa i Bydgoszcz , ale to idzie szybko …. Jeden z nas ma TU przyszłych teściów , jak kiedyś będzie uciekał to pociągiem bo autem jakoś dłużej się wydaje .
Niestety spojrzenia kontrolne na zbliżający się peron potwierdzają czarny scenariusz …. Mało podróżnych , sporo jaskrawych kamizelek …
Szybka decyzja , rozparcelowanie po przedziałach , kwadraty precz i noga na nogę . Jeden śpi a inny udaje glonojada przy oknie rozkoszując się widoczkiem / dworca / a reszta szybko gazety w dłoń i czytamy …. Oczywiście Puls Biznesu bo co innego biznesmeni mogą czytać . Nie wszystkim się jednak udaje prawidłowo chwycić gazetę ale kto komu zabroni litery odwrotnie pojmować …
Wpadają , z dwóch stron , liczą na zadymę a tu kultura i sztuka … z głośniczka cichutko sączy się ballada . Kolega sprawdza notowania giełdowe a inny dyskretnie dyktuje sekretarce treść pisma przez telefon . Ten sam , lekko grubaśny konduktor ponownie puka w szybkę ….
…”Panowie , znów było zgłoszenie ale …. No chyba pomyłka jakaś bo nie stwierdzam problemu …”
Cóż TU dalej prowadzić konwersację , martwimy się tylko o jednego , który zapomniał o śniadaniu przed imprezą i Bydgoszcz przeżył w klopiku przy wejściu . Nieprzyzwyczajone ciało różnie reaguje czasami .
Żarówiaści panowie przeglądają stany w sąsiednich przedziałach … tam zapewne jest donosiciel . Dla przykładu powinni go wytargać i dokonać publicznej chłosty …

Wysiedli …udało się …ruszamy . Po kilku kilometrach przychodzi nasz znajomy konduktor , tym razem sam …. Znów puka do nas a jesteśmy już w komplecie .
„ Panowie , ja nie jestem głupi , ja wiem co TU się dzieje …..
Jeśli w Poznaniu będą też wezwani żarówiaści z OCHRONY KOLEI to będziecie wszyscy musieli opuścić pociąg … „
Wiedział, że mówi do kulturalnych ludzi a nie do kiboli , chyba ma doświadczenie w swoim fachu .
Szybko przeliczamy co nam grozi i co możemy stracić …. Decyzja musi być tylko jedna , koniec z kwadratami , muszą poczekać na choć …po granicy .
Poznań przechodzimy jak po maśle , zero żarówiastych …. Będzie dobrze .
Jazda pociągiem to jednak ryzykowne zajęcie :haha:



cdn
Ostatnio zmieniony przez CORONAVIRUS 2013-12-22, 23:34, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
CORONAVIRUS 
Kombatant
fan SAN ESCOBAR


Twój sprzęt: IVECO DAILY III
Nazwa załogi: BRAK
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Sie 2011
Piwa: 566/755
Skąd: z Rumi przez jedno i
Wysłany: 2013-12-22, 23:26   

Pomału zaczynamy dochodzić do siebie , zresztą nie było tak źle … może trochę podkoloryzowałem , różne kolory się widzi w takiej sytuacji . To , że pamiętam mówi samo za siebie ….
I jeszcze jedno … postanowiliśmy nie robić fotek by nie zrobić jakiejś głupiej … na postanowieniu się skończyło tyle , że oni mieli wypasione komórki a ja wtedy jeszcze nie … strzelałem więc byle czym i byle co wychodziło … jakieś takie mało wyraźne .


Czas na spóźnione ale zasłużone śniadanie . Klaudia w cenie biletu robi jeden kursik po pociągu ze specjalnym wózeczkiem … kawka , herbatka , napoje , ciasteczko …. Raz za darmochę , późniejsze jej występy to 3 euro za porcyjkę albo samą kawkę czy napój …. Wars wita was .


Zamawiamy zatem jajecznicę dla wszystkich , ponad 40 jaj trafia na patelnię , kucharz specjalista daje radę … pieczywko , herbatka , wagon Warsu jak należy … czyściutko .

Jedząc jajo z lewej wielka postać Jezusa w Gubinie czy jakoś tak obok i po drodze…. Nie powiem , robi wrażenie , taka prawie Brazylia .
Między stolikami przemyka policja niemiecka , celnicy , straz graniczna … w tym samym czasie w Wawie na narodowym szczyt klimatyczny …mundurowi mają wytyczne ale bardziej w stronę Warszawy niż Berlina .

Jeszcze chwilę postoimy przy granicy w otoczeniu wagonów z nowymi oplami i VW … jesteśmy na obcej ziemi , wielka rzeka minięta suchą stopą a z lewej most samochodowy którym nie raz bujałem się wioząc do kraju złote fury za 100 euro …
Między granicą a Berlinem to już naprawdę kilka chwil , ogólnie 13 : 30 i wysiadamy na ichnim centralnym … tak przyjemnej i rozrywkowej podróży do Niemiec jeszcze nigdy nie przeżyłem a 44 wiosny już poleciały miesiąc temu . Jestem najstarszym w tej nieprzypadkowej grupie .


Dworzec w Berlinie to nic innego jak obudowana wielka estakada na której wjeżdżają pociągi , zresztą po całym Berlinie pociągi jeżdżą na estakadach … Najwyższy poziom to perony , tory których jest chyba 14 …całe życie odbywa się poniżej torów … trochę jak na jakimś statku kosmicznym , patrząc z najwyższego poziomu czułem się jak na planie Gwiezdnych Wojen … ludziki na dole tacy mali , zwykłych schodów nie uświadczysz , wszystko na prąd i w ciągłym ruchu , możesz TU kupić spinacze do papieru albo najnowszego mercedesa , możesz nie wychodzić i ruszyć na lotnisko i lecieć do ciepłych krajów , możesz też wejść chudy a wyjść z tak wielkim tyłkiem by się nie zmieścić w futrynę , sama zdrowa żywność …wursty w każdej postaci , kolorze, rodzaju i za słodkim keczupem też …. Można tam zamieszkać a od kosmosu różni się tym , że nie latają małe helikopterki o napędzie odrzutowym , tego jeszcze nie mają ….

Fasada dworca to jedno wielkie okno składające się z setek mniejszych … o dziwo widok za nimi mało miejski , w oddali las a przed nim zielone pola … nie źle to sobie wymyślili ale efekt jest zaskakujący .
Mamy 15 minut spacerkiem do naszego schronienia na noc , zostawiamy taksówki w spokoju , krótka wycieczka piesza dobrze nam zrobi .
Tutejsze sygnalizatory czerwonego światła dla pieszych przypominają tak jakoś śmierć jak odważysz się wejść :haha:

Mijamy ichny parlament pod którym naliczyłem 36 najnowszych mercedesów a w każdym z nich czekający kierowca , przeważają czarne ale i srebrne rodzynki też się zdarzają . Siedzą , czekają …. Robotę mają niesamowitą , niektórzy jakby dopiero zeskoczyli z traktora , odziali koszulę z za małym kołnierzykiem , krawacik w stylu disco polo , zarośnięci … to tylko kierowca jakiegoś ministra czy posło podobnego , więc co TU gadać . Na tle wielonarodowości i wielo kulturowości nie odstają od chaosu i niezorganizowania wizualnego .
Ale fury pierwsza klasa , błyszczą , jak z salonu ……
Jeszcze krótka prosta i wyłania się Brama Brandenburska …. To tutaj nasi pancerni Rudym zatykali na szczycie flagę , chyba nie kręcili tego na oryginale bo jakieś to mniejsze na ekranie a w rzeczywistości wysoko , oj wysoko . Przechodzę pod nią czując jakiś powiew historyczny , chyba jeszcze zawartość kwadratowej mnie trzyma , nie może być bym się wzruszał jakimś połączeniem cegły, kamienia , cementu i takich tam produktów z castoramy chociażby … trzeba dalej iść i głęboko oddychać …
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Endi 
Kombatant


Twój sprzęt: LaLunia II / Mobilvetta K-yacht MH 85
Nazwa załogi: PaPi Team
Pomógł: 18 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Piwa: 315/483
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2013-12-23, 09:55   

No name napisał/a:
trzeba dalej iść i głęboko oddychać


daleko nie odchodż, bierz kolegów za rączkę i do knajpy,

na takim kacu kamperem do Berlina, pewnie nigdy byś nie wjechał... tylko piwka :pifko się napić.

Ale co tam jedno , na takiego chłopa... :spoko

najlepszy na kaca.jpg
Plik ściągnięto 7509 raz(y) 14,47 KB

_________________
Najpiękniejsze hobby świata !
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1568/2200
Skąd: Otwock
Wysłany: 2013-12-23, 11:08   

Ot i dylemat - czy ta opowieść winna zostać w dziale "Niemcy" czy może w dziale "Kącik literacki"?

Piwko stawiam. :ok
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
joko 
Kombatant


Twój sprzęt: Niesmann & Bischoff Ismove
Pomógł: 11 razy
Dołączył: 17 Cze 2013
Piwa: 454/24
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2013-12-23, 11:42   

Prawie jak opowieść angielskich "turystów" z wizyty w Krakowie :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
CORONAVIRUS 
Kombatant
fan SAN ESCOBAR


Twój sprzęt: IVECO DAILY III
Nazwa załogi: BRAK
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Sie 2011
Piwa: 566/755
Skąd: z Rumi przez jedno i
Wysłany: 2013-12-23, 17:30   

Brama za nami , mamy jeszcze 10 minut , przynajmniej tak wskazuję gps- y na wypasionych komórkach . Atmosfera się zagęszcza jak jeden z nas odwiedza bankomat , ten nie dosyć , że kasy nie daje to sms zwrotny informuje o wyczyszczeniu konta do zera :shock: :shock: … Kumpel sobie usiadł na ławeczce i tak chwilę siedział … ta niemiecka gościnność poraziła na samym początku . Po jakiś dwu godzinach saldo wróciło do stanu z przed próby wypłaty … ale emocje były .

Docieramy do naszego hotelu , hostelu czy jak go tam zwać …. Cztery piętra i pokoje w stylu schroniska młodzieżowego … co tam , nawet nie jest źle . Mamy dwa pokoje , ja zajmuję mniejszy i miałem rację … w większym zaraz rozpoczęła się impreza tak , że po naszym wyjeździe samo sprzątanie mało da . Szczegółów nie zdradzam ale nasze postanowienie o nierobieniu fotek wtedy miałoby zastosowanie gdyby tylko było wcielone w życie …. Gdyby …. Do końca żywota będe się za siebie oglądał …
Nie byliśmy tam sami , imprezowiczów z całej europy było sporo i to na każdym piętrze . Praktycznie same szkolno studenckie wycieczki z przewagą płci żeńskiej . Szwedki jasne , włoszki ciemne a hiszpanki śniade … kilka ciemniejszych/ opalonych na maxa / …ogólnie budynek pulsował w rytm i to już nie było disco polo .
Wspólnie dochodzimy do wniosku , że lepiej trafić w całym Berlinie się nie dało …strzał w dychę .
Po wszystkim siesta i wieczorkiem pierwszy wypad na tzw miasto ….. dobija do nas dziesiąty , który w Berlinie pracuje od 10 lat , jest lekarzem w szpitalu a raczej na oddziałach ratowniczych … opowiada o swojej pracy , wspominamy stare lata , pijemy kolejne grzańce , piwka i wcinamy wursty …. W Sony centrum akurat jest premiera „Igrzysk śmierci „ … co tam się nie działo , małolaty piszczały przy każdej limuzynie z której wysiadały gwiazdy …. Nawet sobie pomachałem do RTL-u , który na żywo relacjonował to wielkie wydarzenie    . :haha:
Obok kilka bloków z muru berlińskiego , chciałem sobie kawałek odskrobać na pamiątkę ale gdzie tam …takich jak ja to miliony , jak nie masz przy sobie młotka z przecinakiem to wszystkie krawędzie SA tak zaoblone i łagodne , że nic się nie da odłupać ręką …. Pamiątki nie będzie …. Gdyby to było z mosiądzu to całe elementy muru , wysokie na chyba 4 metry , by się świeciły jak psu jajeczka …. Takie tam macanki lud turystyczny uskutecznia …
Nie zabiorę muru to może guza sobie nabiję , na wielkich dętkach można zjechać sobie w centrum z góry śnieżnej , kilku na raz może zjechać …no i zjechaliśmy . Tyłki mokre ale co tam ….. na dole kolejny grzaniec . Niemcy nie siedza w domu , oni stoja przy takich budkach , grzeją się przy koksownikach i sączą ciepłe winko ….. ciekawie , nie powiem …
W pewnym momencie odkrywam dlaczego moje foty są kiepskie ... widelcem wydłubuje szkiełko przed obiektywem i już jest lepiej , fabryka nie wiedzieć dlaczego , szkodzące szkiełko montuje w telefonie :haha:
No , to na ten dzień mogę już relację zakończyć , …….. , do hotelu wracamy grubo po północy albo trochę przed świtaniem …. Jesteśmy w komplecie i to jest największym sukcesem .
Jeszcze nie napisałem po co i dlaczego TU przyjechaliśmy …centralny punkt programu odbędzie się następnej nocy … na razie się rozgrzewamy . :shock: :shock: :shock: :haha:



:haha:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
CORONAVIRUS 
Kombatant
fan SAN ESCOBAR


Twój sprzęt: IVECO DAILY III
Nazwa załogi: BRAK
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Sie 2011
Piwa: 566/755
Skąd: z Rumi przez jedno i
Wysłany: 2013-12-23, 22:22   

Dzień drugi …. Już nie wstałem tak szybko … właściwie nie wiedziałem czy jak wstanę to nie zasnę idąc do łazienki . Jedyna motywacja była taka , że na dole śniadanie wydaja do dziesiątej . Po pierwszej nocy nie mogłem jeszcze ocenić bytu hotelowego … przyrównując to do kampera to kiepsko na pewno bym się czuł w wyrku gdzie milion różnorakich rasowo ludzi mieszało się genetycznie wcześniej albo siedziało tyłkami na kibelku lub deptało kabinę prysznicową …pewnie bym tak pomyślał gdybym był w stanie o tym myśleć … nie pomyślałem tak schodząc do jadłodajni
Nie powiem ale można się nasycić , spora sala ze stołami obnaża poranne słabości pensjonariuszek z sąsiednich pokoi … już nie jest tak pięknie . Za dnia koty wyglądają jakoś inaczej …
Jedyny stały punkt na dziś to ….. o dwudziestej pierwszej , trzeba dzień przeżyć a jak nie pozwiedzać to co innego ? Zatem pozwiedzamy ale by nie było to za męczące i sympatyczne to wsiadamy w jeden z kilku kolorowych piętrusów … jeżdżą w kółko Berlina , bilet 12 euro i można tak cały dzień jak ktoś ma ochotę … można wsiadać i wysiadać kiedy się chce . Berlin to takie dziwne miasto mające w samym środku las , normalny regularny las i nie jest on malutką wysepką zieleni … ale jak już z zieleni się wyjedzie to wszędzie coś się buduje , ilość dźwigów , betoniarek , budów też tych podziemnych metra … naprawdę logistycznie mają sprawę opanowaną i nie ma TU korków na ulicach co jest dziwne przy tak rozległym placu budowy . Z ciekawszych punktów jakie zarejestrował mój mózg to : słup w kolorze tęczy , niezniszczalny i nie do podpalenia … może pomysł dla Warszawy . Dzielnica ambasad , szczególnie tych arabskich i wschodnich , niektóre fasady są z innego świata … wiem też gdzie jest erotik muzeum , kiedyś wejdę do środka , może następnym razem , dzień był a za dnia wstydliwy jestem .
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
CORONAVIRUS 
Kombatant
fan SAN ESCOBAR


Twój sprzęt: IVECO DAILY III
Nazwa załogi: BRAK
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Sie 2011
Piwa: 566/755
Skąd: z Rumi przez jedno i
Wysłany: 2013-12-24, 13:18   

Zwiedzamy cały czas z poziomu +1 nad ulicą i chodnikami …to ma bardzo wiele zalet , szkoda tylko , że w takich autobusach nie ma stoliczków , trzeba wszystko w kieszeniach trzymać … to nie kamper .
W cenie biletu mamy pół litra piwka jak zjawimy się na obiadku w jednej z sieciówek gastronomicznych … oczywiście korzystamy bo takie piwo w Berlinie potrafi kosztować i 3 euro …przy porównawczym wurście na chodniku za 1,20 euro to nie mało …tylko jak wursta porównać rozsądnie z kuflem piwa ?
Mając na uwadze wieczorne atrakcje rozsądnym jest nabranie energii w postaci małego snu , oczywiście to teoria , kolejny raz przekonujemy się , że w hotelu , tym hotelu , pojęcie spokoju jest bardzo względnym . Obok w pokojach kolejne imieniny czy urodziny ciemnoskórej małolaty …. Żyć nie umierać , impreza przenosi się na korytarz ….. gdzie ja jestem ?
Czas szybko zleciał a na dole czekają już na nas taksówki , jedziemy ….. kierowca w turbanie , mówi prawie po niemiecku ale da się dogadywać . Trochę się nabijam bo od tego jego wodogłowia trochę wytarł podsufitkę nad siedzeniem kierowcy . Dwa lata jeździ po Berlinie , za każdym razem jak wjeżdża w jakieś wąskie uliczki przychodzi myśl , że za chwilę będziemy dawcami organów i w najlepszym wypadku będziemy już żyli z jedną nerką albo jednym okiem …. Ale nie … on omija miejsca z zatorami , za nami leci drugi busem , skubani cały czas mają ze sobą kontakt przez słuchawkę w uchu , nawijają w jakimś zupełnie nieznanym języku … normalnie jakieś jaja .
Szybko trafiamy pod wskazany adres , jesteśmy za szybko ale czarny autokar naszych gospodarzy stoi na ulicy …dzielnica szemrana a po drugiej stronie jakiś pub …wchodzimy … ciemno i gęsto od dymu z papierochów , klimat bronxu połączony z wnętrzem komina elektrociepłowni . Na stolikach świeczki , stolików z dziesięć w rzędzie ale oko ludzikie przed wydaleniem kilku łez jest w stanie dojrzeć max czwartego rzędu … muzyka z jakiegoś grobu . Zamawiamy piwo ale dopić do połowy jest ciężko … łzy mi lecą …jak tak jest w grobie to proszę o kremacje w przyszłości .
Ludzi przybywa , chętnych pod adres po drugiej stronie uliczki jest więcej , kilku z nas poddaje się i wychodzimy na ulicę , idziemy do Turków na kebab . Tu nie ma ściemy , takich kebabów jak w Hamburgu czy teraz w Berlinie to ja nigdy nie jadałem …
Nadchodzi ta chwila …. Chwila na którą kilku z nas czekało z przekonania a kilku z przyczepki do przekonanych … drzwi się otwierają , ochroniarze sprawdzają kieszenie , torby , czasami nawet macają jak mają ochotę … jakiś mały bilecik , oderwany narożnik …. Za jakiś czas się zacznie ….
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
CORONAVIRUS 
Kombatant
fan SAN ESCOBAR


Twój sprzęt: IVECO DAILY III
Nazwa załogi: BRAK
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Sie 2011
Piwa: 566/755
Skąd: z Rumi przez jedno i
Wysłany: 2013-12-24, 19:41   

Jesteśmy w LIDO …. Jeden z modniejszych klubów w Berlinie …kiedyś tam wyświetlano filmy i miejsce funkcjonowało jako kino …teraz praktycznie codziennie jakieś koncerty .
Tak tak , do Berlina przyjechaliśmy dla muzyki i jako ci , którzy , w założeniu , przyjechali z najdalszych stron , musimy uczestniczyć w wydarzeniu na pierwszych pozycjach czyli przy samej scenie .
Naszymi gwiazdami na dziś był angielski zespół The Heavy … nie jest to kapela z naszych , polskich , list przebojów . Muzycy produkowali podkłady do reklam i na tyle dobrze im to wychodziło , że postanowili założyć kapelę . Jako miejsce bytu podaja miejscowość w Anglii tyle tylko , że tej miejscowości zwyczajnie nie ma . Dalej ich muzyka jest wykorzystywana w reklamach np. KIA Sorento ale najdziwniejszym był występ u znanego magika telewizyjnego za oceanem …W programie Dawida Lettermana po raz pierwszy w historii gospodarz poprosił o zagranie bisu …. Dla wielu fanów ten fakt jest na tyle znaczącym by jeszcze bardziej poczuć te właśnie rytmy i drżenia .
Kilkanaście minut przed koncertem udało nam się wywołać wokalistę THE Heavy Kelvina … przyszedł jak zwykły gość z ulicy i gdyby nie to , że w zimowej czapce to niczym , w tym mroku, by się nie różnił od innych …. Zabawna historia bo chciałem naszej grupie zrobić fotę razem z nim , nie potrafiłem obsłużyc jednak wypasionej komórki kumpla i tzw . ptaszek nie wyskakiwał …. Trzy próby i nic , Kelwin był zdziwiony ale jeszcze bardziej się zdziwił jak podszedłem do niego i poprosiłem by stanął na moim miejscu i nam zrobił fotę bez siebie … lekka konsternacja ale dał radę , stanął i mamy gwiazdorska fotkę … niby nic a cieszy bo inaczej niż zwykle . Potem autografy , dedykacja na płytce dla mojego syna … nie wiedział jak poprawnie napisać imię to pozwolił sobie markerem najpierw na dłoni namazać co trzeba … potem na koncercie machał łapka z imieniem … sympatycznie było , niektórym palma jeszcze nie odbiła .

Przed gwiazdami support zagrała nieznana nam wcześniej kapela „ The Computers „ i jakże się myliliśmy w ocenie , że będzie nudno i kiepskawo …. Goście dali takiego czadu , że kilka tysięcy tańczących osób na sali nie mogło wyjść z podziwu , obawiano się , że The Heavy może nie sprostać podtrzymania klimatu imprezy …. Dali radę .
Zgodnie z założeniami pierwsze miejsca były nasze , nie byliśmy jedynymi Polakami na tej pozycji , parka z Wrocławia też przybyła TU specjalnie na ten koncert a ilu takich , których nie poznaliśmy i nie dopchali się do pierwszych rzędów…. Tego nie wie nikt i nigdy już się nie dowiemy ….

Impreza trwała do północy , potem wylądowaliśmy w kolejnym klubie ale co tam się działo to już za bardzo nie pamiętam … następne taksówki i w hotelu nawet okoliczne imprezy nie przeszkadzały , nawet nie pomyślałem , że ktoś w tym wyrku wcześniej mógł uprawiać safari czy cos w tym stylu … może to dobry sposób, wymęczyć się na maxa , by takie myśli po głowie się nie krzątały …

miłego posłuchania życzę ... nadaję te słowa między wigiliami , gdyby nie muzyczak i "konieczność jedzenia " to bym pękł :haha: :haha: :haha:









:haha:
Ostatnio zmieniony przez CORONAVIRUS 2013-12-24, 23:48, w całości zmieniany 3 razy  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
CORONAVIRUS 
Kombatant
fan SAN ESCOBAR


Twój sprzęt: IVECO DAILY III
Nazwa załogi: BRAK
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Sie 2011
Piwa: 566/755
Skąd: z Rumi przez jedno i
Wysłany: 2013-12-24, 21:33   

Dzień trzeci …ostatni .

Ledwie co zdążyliśmy na śniadanie , mamy czwartek rano czyli przed dziesiątą … w między czasie klka wycieczek opuściło hotel , nie było pożegnań, wymian adresów i maili , nie było takiej potrzeby ani konieczności … Wszystko co zaplanowaliśmy już się stało i minęło …
Ws koncertu to byłem i jestem bardzo zadowolony , chętnie powtórzę takie wypady a jeśli i w tym samym składzie to niepotrzebne zastanawianie się dłuższe jak to potrzebne do zorganizowania sobie czasu , dziury w codzienności i obowiązkach życiowych . Warto sobie czasami zrobić przerwę choć na 3 dni …. Warto też poznać nowe , inne , zalety i wady takiego podróżowania , innego niż do tej pory , podróżowania bez kampera .
Odpadają wszelakie troski techniczne , odpadają myśli gdzie się zatrzymać , gdzie przenocować , gdzie opróżnić kota czy nalać świeżej wody . Człowiek staje się beztroskim w przedziale organizacyjnym wyjazdów i zwiedzania …
Pewnie zadacie mi pytanie co lepsze …?
Odpowiedź nie jest trudna .
Wolę te wszystkie troski kamperowe tyle , że nie w takiej grupie i w takim celu … kamper by się TU nie sprawdził no i jeszcze ktoś by musiał nim wracać do domu …. Niby kto i dlaczego ja ? o nic z tego ….

Ostatnie spacerki , odwiedziny w sklepach muzycznych gdzie można zawsze coś wypatrzeć innego niż w Polsce choć ceny … wyższe niż u nas zakup przez Internet i przesyłka łącznie .
Wracamy na poznany wcześniej dworzec Berlin HBF ale tym razem ichnym miejskim prawie metrem :) , ostatnie wursty , poprawiane kondycji , przecież za kilka godzin trzeba się pokazać rodzinie …
Obok na peron wjeżdża cud techniki testowany w Polsce , „PENDOLINO” …tutaj właśnie przyjechał z Wiednia …nie mogę sobie odmówić i wskakuję na chwilę by poczuć tą światową , kolejową , klasę …. No różni się od tych naszych , przedziałowych standardów … wagon to jedna wielka sala z rzędami siedzeń na wzór samolotu , to pierwsza zauważalna różnica .
Dla nas podstawiają ten sam , którym TU przybyliśmy , Klaudia uśmiecha się pod nosem bo już wie jaka to ekipa się melduje … niestety tym razem imprezy nie ma , padamy na twarz , pociąg zasuwa 162 km/h i w mig zaczynamy się żegnać bo Trójmiasto za oknami …
Było warto … Cholerka, jest co wspominać …planujemy następny wyjazd .

PS. w kiosku mają sześć sporawych rozmiarów magazyny dla kamperowców , u nas PC , jeden .... jeszcze nam do nich brakuje :lol:

KONIEC


:spoko :spoko :spoko

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Ela i Andrzej 
zaawansowany


Twój sprzęt: HYMER ERIBA 544
Nazwa załogi: Mąkosie
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 08 Sie 2007
Piwa: 5/2
Skąd: Police
Wysłany: 2013-12-24, 22:53   

Adamie dziękuję .. :kwiatki: :kwiatki: :kwiatki: i pozdrawiam kolarz i żona kolarza.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
fest2 
zaawansowany


Nazwa załogi: fest2
Dołączył: 11 Cze 2008
Piwa: 2/5
Skąd: Stargard
Wysłany: 2013-12-25, 09:58   

Adaś co będę gadał - :pifko
_________________
Pozdrawiam - Niech Żyje Z W I P
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***