Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
SYCYLIJSKIE ŚCIEŻKI
Autor Wiadomość
koko 
Kombatant


Twój sprzęt: CARTHAGO C-LINE 4.8 I
Pomógł: 9 razy
Dołączył: 19 Sty 2007
Piwa: 70/31
Skąd: Radom
Wysłany: 2014-03-22, 06:42   

Przeczytane Podziwiane Podziękowane
_________________
KoKo
Piszę tylko merytorycznie.
Mądrzy ludzie wiedzą przed a nie po
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
bogdan 
stary wyga


Twój sprzęt: CARTHAGO Chic e-line I44 Fiat Ducato 2.8 JTD
Nazwa załogi: www.pisarczyk.com
Dołączył: 17 Wrz 2007
Piwa: 12/9
Skąd: GRYFINO
Wysłany: 2014-03-22, 08:07   

Jeszcze raz dziękujemy za wspaniałą relacje.

Pozdrawiam :spoko
_________________
"Nie myśl jak wiele już zrobiłeś ale ile Ci jeszcze zostało..."
www.pisarczyk.com
Maria i Bogdan
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wojciechu 
Kombatant


Twój sprzęt: był - ducato frankia,jest- burstner t603
Nazwa załogi: marwoj
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 20 Wrz 2013
Piwa: 159/151
Skąd: Zgierz
Wysłany: 2014-03-26, 22:53   

Jak na otwartych zajęciach przygodowo - geograficznych. Super - ocena cel.(6)
_________________
prof-os

Jesteśmy jedyni i niepowtarzalni, pamiętajmy tylko że niedoskonali…
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/112
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-04-02, 21:03   

koko, bogdan, prof-os

Dziękuję Koledzy za miłe słowa. ;)

Ostatnio trochę ciężko mi się tu zebrać do jakiegoś tu dzialania, ale już się poprawiam i jedziemy dalej.
Dużo już nie zostało.
_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/112
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-04-02, 21:26   

Rano otwieram jedno oko, otwieram dru... nie, nie daję rady, nie mam siły, ponocne zmęczenie jest jeszcze zbyt duże. Otwieram więc żaluzje i... moje oboje oczu wyglądają już tak: :shock: . Nie wierzę, to ma być żart? :?: Może i śmieszny, ale zależy dla kogo. :?: Na parkingu jesteśmy tylko my a jedyny wyjazd z niego zamknięty jest podwójnym szlabanem spiętym wiszącą pośrodku kłódką. :(

Wszczynam w naszym małym obozie alarm, bo ewidentnie mamy problem i trzeba zacząć działać. Sam nie zwlekając idę do szlabanu by z bliska przyjrzeć jakich narzędzi będziemy potrzebowali żeby siłą forsować przeszkodę. Oo nie nie! :!: Nie z nami te numery, żaden Italiano pod przykrywką uprzejmości nie będzie naszym kosztem się zabawiał. :evil: Chcą mieć krzywy szlaban to go będą mieli! :!: :evil:

Zbliżam się do szlabanu, chwytam za kłódkę i... teraz moje emocje odda najlepiej ten emotikon: :gwm . Kłódka wisi, owszem, jest nawet zamknięta, ale tylko na uchu jednej połówki bariery i z podniesieniem jej do góry nie będzie żadnych trudności.
Jako sprawca tego zamieszania, zażenowany wracam pośpiesznie do kamperów by alarm odwołać i wszystkich uspokoić. :oops:
To jedyny moment znacznego poruszenia w naszych szeregach tego dnia. ;)


Jesteśmy już w środkowych Włoszech, na styku trzech regionów: stołecznego Lacjum, Toskanii i Umbrii. Dwa lata temu także prowadziła nas tędy droga do domu i pamiętam jak zatrzymaliśmy się w przydrożnej zatoczce i urzekł nas widok z góry krajobrazu na tle Jeziora Bolsena. Dziś odbijamy z tej drogi i zjeżdżamy nad sam brzeg. Nie mamy żadnych namiarów i jakoś specjalnie sprecyzowanych planów, chcemy tylko jak zwykle najchętniej nad wodą zrobić sobie małą przerwę w podróży.

Wokół tego pokraterowego jeziora jest sporo kempingów a na jeden ładny nawet zaglądamy, ale ostatecznie nie jesteśmy zdecydowani na dłuższy pobyt, więc tylko oglądamy jakimi dysponuje warunkami. Zatrzymujemy się za to na płatnym parkingu z jeziorem po drugiej stronie drogi. Chodząc tak z naszymi kamperowymi krzesełkami w te i z powrotem, raz spod kamperów raz z plaży, spędzamy tu miło czas do późnego popołudnia.

Region wart jest większego zainteresowania. W okolicy znajdziemy Bagnoregio - miasto widmo, tuż obok jest Bolsena, Viterbo i wiele znanych już od starożytności gorących źródeł leczniczych. Nie bez znaczenia będzie spotkana jeszcze atmosfera odległa od tej z północnych kurortów turystycznych.
I w końcu Orvieto... nie mogę o nim nie wspomnieć, do którego w myśl zasady do trzech razy sztuka, wiemy że następnym razem musimy zawitać. :bajer
Dziś każdy nasz tu dzień jest już jakby ponadprogramowy to i większych wyrzutów sobie nie robimy, że to wszystko omijamy.
A może to i dobrze, bo w przeciwnym razie, tej relacji chyba nigdy bym nie skończył. :)


Zanim nastanie wieczór znowu jesteśmy gotowi do drogi. Zaczynająca się w beżowej Bolsenie z jej typową włoską architekturą, prowadzi w kierunku stolicy Umbriii, następnie obok ciągle podziwianego jedynie z daleka Orvieto i dalej z towarzyszącym raz po lewej raz po prawej Tybrem aż do samej Perugii.

Na miejscu jesteśmy niewiele przed północą.
Kilka kilometrów przed Asyżem, w uliczce przy jakimś boisku przyklejając się do zaparkowanego autobusu, spędzamy noc.




c.d.n.

DSC05444.JPG
Poranek
Plik ściągnięto 69 raz(y) 235,81 KB

DSC05502.JPG
Plik ściągnięto 71 raz(y) 247,1 KB

DSC05510.JPG
Jezioro Bolsena
Plik ściągnięto 57 raz(y) 231,67 KB

DSC05515.JPG
Przylegający do jeziora kemping
Plik ściągnięto 51 raz(y) 254,88 KB

DSC05517.JPG
Nad jeziorem
Plik ściągnięto 67 raz(y) 236,01 KB

DSC05518.JPG
Plik ściągnięto 64 raz(y) 243,19 KB

DSC05520.JPG
Prawdziwa włoska pizza powinna być z pieca opalanego drewnem co będzie zauważalne w smaku. Jej brzegi mogą być lekko przypalone.
Plik ściągnięto 72 raz(y) 203,62 KB

DSC05521.JPG
No może tu trochę za bardzo :) Ale i tak smacznie.
Plik ściągnięto 60 raz(y) 239,89 KB

DSC05522.JPG
Plik ściągnięto 63 raz(y) 252,75 KB

DSC05533.JPG
Nocleg tuż przed Asyżem.
Plik ściągnięto 55 raz(y) 179,37 KB

_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/112
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-04-03, 21:59   

Asyż jest to miejsce, które zawsze będziemy chętnie jak tylko się da umieszczać na naszej włoskiej trasie. Choć miasteczko jest maleńkie a my byliśmy już tu kiedyś nawet dwa dni mieszkając na nieodległym kempingu, to i tak ciągle mamy niedosyt i nie możemy powiedzieć, że go znamy.
Tu godzinami można spacerować tylko po głównych uliczkach, zaglądać w ich zakamarki, przesiedzieć w obu bazylikach a później przycupnąć na jakimś murku i całkowicie zapomnieć o rzeczywistości. Taki jest Asyż.
Dzisiejsza wizyta także nie zaspokoi naszych wszystkich oczekiwań i chęci, ponieważ będzie zbyt krótka ograniczająca się tylko do miejsc, do których wszyscy zmierzają podczas kilkugodzinnych odwiedzin.

Po przekroczeniu automatycznej bramki zatrzymujemy się na wygodnym parkingu pod murami starego miasta, z którego ruchome schody zawożą nas do góry pod Porta Nuova (Brama Nowa), jednego z dwóch głównych wejść do Asyżu. Stąd to tylko parę kroków do bazyliki Santa Chiara, gdzie w ołtarzu głównym odnajdziemy słynny krzyż, który miał znaczący wpływ na życie Franciszka, a w kaplicy grobowej doczesne szczątki pierwszej klaryski, św. Klary.

Zaglądamy do rzymskiej świątyni Minerwy i dalej wąską ulicą, wzdłuż wysokich kamiennych domów zmierzamy do miejsca tu najważniejszego.
Widać ją z daleka, na wprost drogi świecącą się w słońcu kremową Bazylikę św. Franciszka.

Zarówno w dolnym jak i górnym kościele zachwyci nas wiele średniowiecznych fresków, malowideł, doświadczymy też niezwykłego klimatu tajemniczości i mistycyzmu. Każdy ma szansę znaleźć to czego będzie szukał.
W podziemnej kaplicy znajduje się grób świętego i choć odwiedzających nie brakuje to można tu w ciszy i spokoju posiedzieć sobie „sam na sam” z Franciszkiem tyle ile się chce.

Po tych miłych chwilach wytchnienia w bazylice, mijając sklepiki i kafejki powoli wracamy w kierunku, z którego przyszliśmy.
Miasteczko pełne średniowiecznych zaułków, ukwieconych skąpanych w słońcu starych domów jest niezwykle urokliwe, a wyobrażając sobie przechadzającego się tu Franciszka, można mieć wrażenie jakby czas się zatrzymał. To jest Jego miasto i to się tu czuje.

Opuszczając parking przy Porta Nuova trzeba pamiętać, że bilecik, który pobraliśmy wjeżdżając, należy skasować i należność uiścić w automacie przy schodach a nie przy bramce wyjazdowej.


Zanim opuścimy te okolice odwiedzamy odległą zaledwie o trzy kilometry „Porcjunkulę” (Cząsteczkę), skromny kościółek mieszczący się obecnie we wnętrzu Bazyliki Matki Boskiej Anielskiej. To wokół tej niegdyś otoczonej lasem kapliczki, pierwszego miejsca zebrań i modlitw, bracia budowali z gałęzi i gliny własne szałasy i w nich zaczynali zamieszkiwać.

Jeszcze z daleka ostatni rzut oka na amfiteatralnie położony magiczny Asyż, pamiątkowa fotka, i ze wspomnieniami o mile spędzonych ostatnich kilku godzinach mkniemy dalej na północ.
W nawigacji „wbita” jest Rawenna.


Docieramy do niej nawet nie tak bardzo późnym popołudniem, tak, że czas pozwala pójść jeszcze na plażę i zanurkować w tutejszym morzu. Ale jak szybko do niego wchodzimy tak jeszcze szybciej wychodzimy bo długa płycizna i kolor wody nie pozwalający dojrzeć własnych stóp będąc już na głębokości po kolana, jakoś nie zachęca do dłuższego przebywania w niej. :-/ Lazurów tu raczej próżno szukać. :(
Nie chciałbym też nikogo zniechęcać, bo może jest tak tylko w okolicy portu gdzie zatrzymaliśmy się na noc.

Urozmaiceniem wieczoru jest za to koncert odbywający się po drugiej stronie kanału portowego. Z tego powodu zatrzymało się tu nawet kilka osób przejeżdżających na rowerach, inni wyjęli z bagażników swoich samochodów krzesełka i rozsiedli się by słuchać muzyki.

Bierzemy z nich przykład i robimy to samo. ;)




c.d.n.

DSC05535.JPG
Parking przy Porta Nuova
Plik ściągnięto 56 raz(y) 195 KB

DSC05538.JPG
Porta Nuova
Plik ściągnięto 55 raz(y) 239,88 KB

DSC05541.JPG
U góry zamek Rocca Maggiore
Plik ściągnięto 53 raz(y) 184,51 KB

DSC05542.JPG
Plik ściągnięto 60 raz(y) 249,12 KB

DSC05546.JPG
Bazylika Santa Chiara
Plik ściągnięto 64 raz(y) 229,45 KB

DSC05547.JPG
Grobowiec św. Klary
Plik ściągnięto 61 raz(y) 221,42 KB

DSC05550.JPG
Kaplica relikwii.
Plik ściągnięto 55 raz(y) 163,14 KB

DSC05551.JPG
Piękna rozeta u „Klary”
Plik ściągnięto 49 raz(y) 208,12 KB

DSC05565.JPG
Świątynia Minerwy z Iw. p.n.e.
Plik ściągnięto 56 raz(y) 242,11 KB

DSC05570.JPG
Uliczką w Asyżu.
Plik ściągnięto 53 raz(y) 231,31 KB

_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/112
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-04-03, 22:05   

...uliczką w Asyżu c.d.

DSC05571.JPG
Plik ściągnięto 60 raz(y) 252,19 KB

DSC05573.JPG
Plik ściągnięto 55 raz(y) 202,5 KB

DSC05575.JPG
Plik ściągnięto 51 raz(y) 247,02 KB

DSC05577.JPG
Uliczna klima.
Plik ściągnięto 48 raz(y) 242,11 KB

DSC05579.JPG
Plik ściągnięto 55 raz(y) 244,01 KB

DSC05580.JPG
Plik ściągnięto 59 raz(y) 229,9 KB

DSC05581.JPG
Bazylika św. Franciszka i młody Franciszek na koniu i w zbroi jako żołnierz Asyżu w wojnie z Perugią.
Plik ściągnięto 59 raz(y) 189,61 KB

DSC05583.JPG
Wnętrze bazyliki.
Plik ściągnięto 60 raz(y) 245,23 KB

DSC05585.JPG
Krypta z grobem św. Franciszka.
Plik ściągnięto 81 raz(y) 211,21 KB

DSC05588.JPG
Kościół górny.
Plik ściągnięto 48 raz(y) 206,94 KB

_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/112
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-04-03, 22:09   

Porcjunkula – kolebka zakonu franciszkańskiego.

DSC05600.JPG
Santa Maria degli Angeli - to widoczna bazylika w mieście o tej samej nazwie.
Plik ściągnięto 63 raz(y) 199,09 KB

DSC05601.JPG
Plik ściągnięto 51 raz(y) 192,19 KB

DSC05604.JPG
:)
Plik ściągnięto 56 raz(y) 182,05 KB

DSC05614.JPG
Kapliczka- kościółek Porcjunkula .
Plik ściągnięto 52 raz(y) 174,87 KB

DSC05615.JPG
Plik ściągnięto 64 raz(y) 245,33 KB

DSC05617.JPG
Plik ściągnięto 47 raz(y) 208,59 KB

DSC05622.JPG
Plik ściągnięto 58 raz(y) 201,46 KB

DSC05624.JPG
Z daleka Asyż na wzgórzu Subasio.
Plik ściągnięto 65 raz(y) 239,69 KB

_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/112
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-04-03, 22:11   

Wieczór w Rawennie.

DSC05633.JPG
Plik ściągnięto 54 raz(y) 251,16 KB

DSC05634.JPG
Plik ściągnięto 59 raz(y) 241,79 KB

DSC05637.JPG
Plik ściągnięto 51 raz(y) 229,59 KB

_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1568/2198
Skąd: Otwock
Wysłany: 2014-04-03, 22:24   

Agostini napisał/a:
Ostatnio trochę ciężko mi się tu zebrać do jakiegoś tu dzialania, ale już się poprawiam i jedziemy dalej.


Andrzeju drogi, miewamy chwile zwątpienia, ja również nie jestem od nich wolny, ale one przemijają.

Robimy tu coś dla siebie nawzajem. Mnie to cieszy.

Swoimi pięknymi opisami podróży zapisałeś się do całkiem wąskiego grona podróżników stanowiących na tym forum jego sól i duch smaku.

Jestem Tobie i pozostałym Koleżankom i Kolegom, którym chce się chcieć, ogromnie wdzięczny.

Dziękuję. :bukiet: :spoko
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/112
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-04-05, 21:14   

Na szczęście to nie zwątpienie a jedynie sporo obowiązków i bak czasu ogranicza moje możliwości.
Ale warto mobilizować się.
Ten post wyżej i wiele podobnych są tego dowodem. :bukiet:

Dziękuję Tadeuszu. ;) :spoko
_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/112
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-04-05, 21:58   

Ta noc w Rawennie to już ostatnia nasza noc w Italii. Ostatnia, ale tylko dla mnie i Basi, bo Krysia z Markiem zostają tu jeszcze na dwa dni. Mają nieograniczony czas, rowery ze sobą, poznane już wcześniej ścieżki i za kilka dni zaplanowane odwiedziny w Austrii. My namowom na dłuższe pozostanie nie możemy ulec, bo zbyt często myślimy już o domu i sprawach nas czekających po powrocie. Z niego też systematycznie zaczynają docierać do nas pytania o termin przyjazdu. Jak to miło, prawda? ;)

Mamy jedynie wątpliwości czy to tęsknota za rodzicami czy obawa o zdążenie z porządkami. :)
Niepokoi mnie też ten nieznany numer w „nieodebranych” w moim telefonie. :-/
Boję się czy to nie minister Rostowski stojący na straży wpływów do budżetu państwa irytuje się już naszą długą nieobecnością w kraju. :( ... :szeroki_usmiech

Rano z widokiem w lusterku wstecznym machających nam na pożegnanie naszych wakacyjnych towarzyszy wyruszamy w drogę prosto do domu. Na trasie ostatnie jakieś zakupy i około południa Italia i wakacje w niej przechodzą do wspomnień.
Wiele widzieliśmy, wiele przeżyliśmy, to był dla nas piękny czas.

I tu w zasadzie mógłbym zakończyć tą moją przydługą opowieść gdyby nie pewien epizod, który przydarzył się nam jeszcze z początkiem następnego dnia. :roll: :?: O nim też chciałbym opowiedzieć.



Wracamy tą samą drogą i do przejechania jest ok. 1400 kilometrów, więc podróży tego dnia nie uda się zakończyć. Na dziś główne zadanie to pokonanie jak największego dystansu, tak żeby w dniu jutrzejszym dotrzeć do celu przed wieczorem i we własnym domu, chwilę i na luzie jeszcze sobie posiedzieć. Ta sztuka powiedzie się kiedy dojedziemy do słowackiej granicy. Tam na znanym nam parkingu bezpiecznie możemy spędzić noc, rano zaopatrzyć się w winietę i pozostały odcinek bez większego wysiłku pokonać.

Zbliża się północ a ja bujam się już ze zmęczenia za kierownicą. Ciągle jeszcze jesteśmy na Węgrzech i żeby dotrzeć do słowackiej granicy brakuje nam ok. 2 godzin. Odpuszczam, bo z doświadczenia wiemy, że takie „wbijanie” się z jazdą w noc, skutkowało następnego dnia porannym zmęczeniem i związanym z tym opóźnieniami. :-/ Decydujemy, że na dziś wystarczy.

Te węgierskie miasteczka już wieczorową porą są jakieś takie ciemne i wyludnione, dlatego nigdy nie planowaliśmy tu tranzytowego noclegu. Ale tym razem nie ma wyjścia i pierwsza mieścina postanawiamy, że zatrzymujemy się na noc. Nie tracę czasu na oceny i poszukiwania lepszych czy jeszcze lepszych miejsc tylko od razu parkuję w pierwszym oświetlonym centrum obok parku przy jakimś publicznym placyku.
Długo też nie siedzimy, zaraz idziemy spać bo po całym dniu jazdy oboje padamy ze zmęczenia.


Noc, godz. ok. 1,00-1,30
Słyszałem..? albo wydaje mi się, że słyszałem... głuchy odgłos uderzenia ? ...trzaśnięcia drzwiami zaparkowanego obok samochodu?
Eeee, pewnie mi się coś przyśniło.
Słyszę następne, jakby bliżej...
Jeszcze się nie poruszyłem, ale oczy mam już otwarte. Teraz następne uderzenie, i następne, cały kamper już się buja. Co jest grane?! :?: :shock: :!:
Czy my jedziemy? :shock: :( :?: A kierowca chociaż wie dokąd? :?:
Zaraz zaraz, :idea: to ja tu jestem kierowcą i leżę teraz w łóżku. :shock: :?:

Na zewnątrz słychać wiele głosów, ktoś buja kamperem i jeszcze w niego łomocze. Teraz Basia krzyczy: „ktoś jest na dachu!!”. :!:
Spoglądam... a w dużym oknie dachowym widzę zaglądającą czyjąś głowę. Co się tu dzieje?! :?: :shock: :shock: :!:
Jak się nie wydrę na niego ...ile mam tylko sił. :!: :evil: :!:

Dopadam drzwi, ale zabezpieczam je na noc dodatkową linką i teraz w półmroku nie mogę sobie z nią poradzić, dodatkowo Basia przeszkadza mi powstrzymując mnie przed wyjściem. Jak mam nie wychodzić kiedy ktoś mi kampera demoluje! :!:
W końcu otwieram drzwi, wypadam na ulicę i widzę już tylko plecy trzech oddalających się młodych ludzi. Wydzieram się jeszcze raz w ich kierunku jednocześnie machając im na pożegnanie czymś czego jeszcze nie miałem okazji użyć. :evil:

Przez kilkanaście minut nie możemy się pozbierać nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Mamy za sobą miesiąc we Włoszech, Sycylię, Kalabrię, Palermo i nawet nieprzyjemna uwaga od kogokolwiek nas tam nie spotkała... a tu? ...u bratanków? :?: ...na Węgrzech? :?: Przecież jesteśmy prawie jak u siebie.

Po następnym kwadransie, już dużo spokojniejsi, nie przywiązujemy takiej wagi do tego zdarzenia, uznając to za jednorazowy incydent, za młodzieńczą fantazję połączoną z za dużą ilością wypitego piwa.
Po prostu... zaparkowaliśmy na drodze wracających imprezowiczów, którzy postanowili się zbawić.

Choć nie było to miłe (delikatnie ujmując), to nie przeraziło nas to aż tak bardzo, tak, że nawet nie zdecydowaliśmy się na przestawienie kampera w inne miejsce.
Wkrótce poszliśmy spać i zgodnie z przewidywaniami reszta nocy upłynęła spokojnie.
Kamper w żaden sposób też nie ucierpiał, niemniej za to co się stało musimy zapisać Madziarom małego minusa. :(
I taka oto wątpliwa przygoda spotkała nas na sam koniec. :?

Reszta drogi upłynęła już bez sensacji i przed wieczorem zameldowaliśmy się w domu.



To jest KONIEC

Krysi i Markowi dziękujemy za wspaniałe towarzystwo w tej wakacyjnej podróży, a Wam Forumowicze za obecność i towarzystwo w tej relacji. :bukiet: ;)

Pozdrawiamy wszystkich - Basia :spoko i Andrzej :spoko

DSC05657.JPG
Feralna miejscówka.
Plik ściągnięto 92 raz(y) 251,46 KB

_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
koko 
Kombatant


Twój sprzęt: CARTHAGO C-LINE 4.8 I
Pomógł: 9 razy
Dołączył: 19 Sty 2007
Piwa: 70/31
Skąd: Radom
Wysłany: 2014-04-06, 10:15   

zabezpiecz drabinkę taka kusi
_________________
KoKo
Piszę tylko merytorycznie.
Mądrzy ludzie wiedzą przed a nie po
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/112
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-04-06, 13:46   

koko napisał/a:
zabezpiecz drabinkę taka kusi

Tak, wiem, jest nieskładana i wręcz zachęca żeby po niej się wdrapać.

Mógłbym ją zdjąć ale jest mi potrzebna, używam jej.

Zabezpieczenie też jest (widać je na małym zdjęciu pod podpisem), ;) ale nie zabrałem tym razem... no bo po co wozić zbędne kilogramy. :oops: ... :)

Właśnie to zdarzenie chciałem opisać choćby trochę dla przestrogi. :idea:
_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2014-04-06, 15:10   

Andrzejku, wielkie dzięki za wyprawę. Sycylia wciąż jeszcze przed nami, ale po Twojej ostatniej relacji z Pragi, my także odwiedziliśmy czeską stolicę, zatem wszystko jest możliwe :wyszczerzony:
Za piękną relację forumowe dowody uznania :pifko
_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***