 |
|
Skandynawia 23 dni PL, LT, LV, EST, FIN, S, N, DK, DE, PL |
Autor |
Wiadomość |
Tomland
trochę już popisał

Twój sprzęt: Burstner
Dołączył: 03 Lis 2010 Otrzymał 7 piw(a) Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2014-09-06, 00:01 Skandynawia 23 dni PL, LT, LV, EST, FIN, S, N, DK, DE, PL
|
|
|
Witam.
Korzystałem nie raz z Waszych porad więc kolejny raz trzeba coś ''sprzedać'' od siebie.
Do zaliczenia praktycznie całego kontynentu brakowało mi Skandynawii, stąd decyzja że może jednak w tym roku. Kampera swojego wiedziałem że nie skończę na ten sezon (przemeblowanie dethleffsa) więc szybka decyzja o reanimacji swojej starej przyczepy. Montaż przede wszystkim instalacji ciepłej wody, robienie na szybko prawa jazdy (bo DMC zestawu >3,5T) no i tysiąca innych rzeczy związanych z wyjazdem. Pojechaliśmy w trzy rodziny zestawem kamper plus moja mazda z przyczepą. Miałem nawet sporo komfortu choć w maździe były dwa duże silniki do pontonów i jeden ponton, drugi z dwiema rodzinami siedział w kamperze. W bagażniku dachowym nie było miejsca nawet na przysłowiową szpilkę. Wszystko zajęte gratami na ryby itd.
Do minusów zaliczyłbym przede wszystkim pogodę choć należało sie tego spodziewać. Deszcz praktycznie codziennie. Mniejszy większy ale codziennie, nawet w upalnej Finlandii gdzie staliśmy kilka dni, padało z niczego w 5 minut i po tym czasie przechodziło. O Norwegii nie wspominam bo tam to juz praktycznie codziennie, ciepło ( jak można użyć w ogóle takiego słowa człowiekowi który od lat jeździ na południe) w przedziale 16-20 stopni. Ale krótkie lub dłuższe deszcze. W Bergen gdzie leje przez ponad 300 dni w roku spędzając tam dwa dni nie padało kilka no może kilkanaście minut.
Minus Norwegii to ceny, MASAKRA, ich tam porypało, no ale w końcu jakie maja być jak tam średnio ludzie zarabiają dziesięć razy tyle co w PL. I nie ma takich dysproporcji bo lekarz zarabia niewiele mniej jak kierowca w firmie spedycyjnej. Zresztą widać to po domach, żadnej ekstrawagancji, zero przepychu tak znanego u nas. Ale za to koty turystyczne, pod praktycznie każdą chałupą przyczepa albo kamper.
Zrobiłem błąd nie do końca czytając o stacjach LPG, bo jest ich na lekarstwo, mają inne końcówki (a przed wyjazdem patrzyłem na alledrogo że 30 zł skolko choczesz) a że większość czynna do 16-ej i tam jest selfserwis więc jak nie masz końcówki to jedziesz na etylinie i płaczesz jak ja. W Szwecji i w Finlandii stacji nie widziałem w ogóle. W Finlandii doczytałem że tylko dla firm.
Etylina ponad 15 NOK więc szybko licząc niecałe 8 zeta, jadąc z przyczepą praktycznie cały czas po górach, wychodzi pobieżnie licząc koszt paliwa 70-80% kosztów całego wyjazdu. Dokupowaliśmy praktycznie tylko pieczywo i pomidory. Reszta na 23 dni dla 6 osób, ze sobą.
Kłopot z mazdunią bo w Norwegii poleciało mi łożysko w kole, strona prawa , wyło już tak że drżenie wzbudzało sie w kabinie podczas jazdy na wprost.
Dojechałem do Warszawy ale z masakryczną dusza na ramieniu.
Z kłopotów to jeszcze taki że kumpel by mi wjechał w pupę przyczepy bo zniknęły mi ''stopy''.
W cztery godziny rozebraliśmy pół mazdy w poszukiwaniu stopu bo prąd stopów nie dochodził do modułu haka. Dochodziło 7 volt zamiast 12. Po godzinach napraw zadzwoniłem w końcu do znajomego elektryka ''kozaka'', który po opisaniu problemu nakazał zdiagnozowanie czujnika stopu pod pedałem. Strzelił w dziesiątkę, po wyjęciu rozłożeniu i przeczyszczeniu okazało się że stopy i w aucie i w przyczepie, są.
Kumplowi w kamperze (50 tyś przelotu od nowości) poleciało łożysko z tyłu ale nie na tyle żeby były nerwy.
Tyle może negatywów.
Teraz ekstrasy:
Przejechałem 8 krajów. Zrobiłem ponad 6,5
kkm-to lubię. W Finlandii cieplutko, popływaliśmy i połowiliśmy a raczej
chcieliśmy połowić, bo nic z tego. Warto stanąć na kempingu bo nie majątek a staliśmy nad samym jeziorem. Jazda dookoła jezior w poszukiwaniu miejsca na dzikusa kończy sie fiaskiem dlatego że Finowie są w stanie zagospodarować każde wolne miejsce na fajne chatki nad jeziorkiem. W Szwecji postój na przysłowiowe siku
owocowało koszami grzybów w dosłownie 5 minut, nieprawdopodobne ilości
reniferów, trzeba bardzo uważać na drodze, ale widok niesamowity.
Jazda
w nocy (szybka) tylko z zaczepionymi z przodu potężnymi reflektorami
(Szwedzi maja pomontowane)
Norwegia, to nasze miejsce docelowe, główne miejsce do zwiedzania. Nordkapp odpuszczamy bo mało czasu, ale jedziemy na wyspę Andoya z
miejscowością Andenes i płyniemy w pełne morze na wieloryby, wrażenie
niesamowite, widzieliśmy w sumie 4 sztuki, jak podnosi do zejścia w
głębinę tylną płetwę dźwięki migawek aparatów fotograficznych brzmi jak
karabin maszynowy.
Potem przedostajemy sie na Lofoty, to GŁÓWNY cel naszej podróży.
Mekka turystów jadących do Norwegii. Lofoty to przepiękne piaszczyste plaże
biały piasek takie namiastki Karaibów.
Miasta z domami zbudowanymi na
palach typowo rybackie.
I wszędzie ciągnące się setkami metrów drewniane
konstrukcje do suszenia dorszy (2 eksporter po Chinach na świecie-7 mld
euro). Przejeżdżamy Lofoty calutkie od samego początku do samego końca.
Rozkładamy łódkę i płyniemy w morko na ryby, sam nie łowię ale jak tu
nie łowić jak co chwilę kumple wyciągają kilowe dorsze.
Nasz rekord to
trzykilowy czarniak ale to pod Bodo o którym później.
Na samych Lofotach zresztą jak w całej Norwegii stoimy na dzikusa,
nigdzie nie ma żadnych problemów ze staniem, ze zrzutem nieczystości i z
tankowaniem czystej wody. Jest tego naprawdę pełno.
Wszędzie praktycznie bezpośrednio nad sama wodą.
Miejscowość (najkrótsza
nazwa) ''Å'' kończy Lofoty. Jak by było mało ryb to jeszcze dostajemy od
Niemców w prezencie dwa duże dorsze. Oni tu przyjeżdżają na safari
dorszowe.
Nawet w niektórych samochodach z tyłu widziałem małe
zamrażarki które nastawione na minus siedem mrożą polędwicę rybną, bo
wykrawają tylko polędwicę a resztę wyrzucają do morza.
Po kalkulacji kosztów paliwa i promów pomiędzy fiordami decydujemy się
opuścić Lofoty promem do Bodo. Jednak wychodzi promem taniej. W Bodo
leje bo to jedyna rzecz za darmo w Norwegii ;-)
Tam leje ponad 300 dni w roku, to dlaczego miało by nie lać jak my
będziemy. Miasto ładne (kiedyś całe z drewna nawet chodniki) ale ten deszcz.
Za Bodo, kilka kilometrów jest Salzstraumen Fiord. Najsilniejszy prąd na
świecie. Miliony ton wody wtłaczane są z morza w kierunku fiordu a potem
odwrotnie. Wiry po kilkanaście metrów średnicy.
Z tym prądem wtłaczane są tysiące czarniaków i dorszy. Łowią wszyscy,
połowa wypuszcza jak my, Niemiaszki natychmiast patroszą i do lodówek.
Mój sukces to dziesięć rzutów i dziesięć połowów.
Nuda :-) Jest ich taka ilość że potrafią całymi chmarami wyskakiwać nad
wodę.
Dalej jedziemy drogą Trolli, malownicza wspinaczka po serpentynach z
wąską drogą i zakrętami co 180 stopni.
Do znudzenia, że widok taki, że portki spadają. Na górze zrobiony taras
widokowy z wysuniętą podłogą w której zainstalowane kratki przez które
widać dół.
Potem jedziemy na Preikestolen. To półka skalna na którą trzeba
dojść pieszo cały czas pod górę na wysokość 600m npm. Trzykilometrowy marsz trwa ponad dwie godziny. Warunek - doskonałe obuwie bo skręcić nogę można w chwilę.
Widok z góry na fiord jak zwykle, kosmos. Mam lęk wysokości więc na
skraj półki podchodzę nie bliżej jak 2 metry.
Koty z Hiszpanii obok mnie
siadają i nogi im zwisają nad przepaścią.
Jedziemy potem do najładniejszego fiordu w Norwegii. Geirangerfjord. Tu
juz rozkładamy łódki i opływamy cały fiord w trzy godziny.
Wpływają tu
wielkie statki wycieczkowe transatlantyki. Nawet jak wpływaliśmy na
koniec fiordu, to takowy wypływał. Olbrzym. Identiko jak Costa
Concordia.
W tym fiordzie można spotkać delfiny, spotkaliśmy trzy razy.
Powrót do domu, decydujemy się płynąć na Danię a nie na Szwecję. Znów argument
kilometrów po Norwegii. Taniej dojechać nam na kołach do Kristiansand i
płynąć do Danii jak przejeżdżać setki kilometrów po Norewgii potem
Szwecji a i tak i tak trzeba potem płynąć. Jedziemy dziesiątkami tuneli
i pięknymi mostami. Inżynieryjne cuda. Kopara nam opada jak w tunelu
który ma kilka kilometrów długości w pewnym miejscu w środku jest rondo (!!!)
bo na rondzie krzyżują sie dwa tunele pod kątem prostym. Jeździmy w
kółko na tym rondzie kilka kółek bo człowiek czegoś takiego nie widział.
Dania wita fajną pogodą i plażami w okolicach Lokken po których można
jeździć autem.
Oczywiście wjeżdżamy na plażę pod samo morko.
No Camping,
ale na szczęście nikt się nie czepia.
Jak wieczorem w piątek Duny zjeżdżają sie na weekend i zaczynają
spacerować wypadamy z plaży żeby nie zakłócać im spacerów. Mamy ze sobą
dwa psy więc trochę jazgotu jest.
Powrót na Berlin i potem Kulczykową autostradą do domu. Sam kulczykowy
odcinek to 27+67+27 - boli. Drożej jak we Włoszech i Francji. Potem
jeszcze Viatool żeby zapłacić za odcinek państwowy ale to juz nie dramat.
Podsumowując, wyjazd udany, pogoda marna ale z taką się liczyliśmy.
Widoki super. Warto. Lepiej jednak jechać na przełomie czerwca i lipca.
Ponoć pogoda bezdeszczowa.
Niestety około 80% kosztów całego wyjazdu TO PALIWO (!)
Ot i wszystko.
Fotki niebawem, a na pytania chętnie odpowiem.
Pozdrawiam
Tomland
TRASA.jpg
|
 |
Plik ściągnięto 191 raz(y) 113,37 KB |
1.jpg łosie |
 |
Plik ściągnięto 70 raz(y) 202,59 KB |
2.jpg grzyby |
 |
Plik ściągnięto 56 raz(y) 136,18 KB |
3.jpg Lofoty |
 |
Plik ściągnięto 58 raz(y) 194,32 KB |
4.jpg Plaże Lofoty |
 |
Plik ściągnięto 59 raz(y) 155,03 KB |
6.jpg Safari morskie |
 |
Plik ściągnięto 55 raz(y) 77,27 KB |
7.jpg Wioska |
 |
Plik ściągnięto 53 raz(y) 220 KB |
8.jpg Stelaże do suszenia dorsza |
 |
Plik ściągnięto 54 raz(y) 124,33 KB |
10.jpg Luzik totalny przy ognichu |
 |
Plik ściągnięto 56 raz(y) 144,25 KB |
11.jpg Fiordy od środka ;-) |
 |
Plik ściągnięto 55 raz(y) 173,51 KB |
|
Ostatnio zmieniony przez Tomland 2015-01-11, 23:46, w całości zmieniany 13 razy |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Rav
weteran
Twój sprzęt: Mobilvetta Kea
Nazwa załogi: Chmielki4
Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Maj 2014 Piwa: 145/22 Skąd: z prawilnego kraju
|
Wysłany: 2014-09-06, 00:18
|
|
|
Byłem na przełomie czerwca-lipca i ... 3 dni lało w Rovaniemi w Finlandii, więc z tą bezdeszczową pogodą to jednak bywa różnie, choć faktycznie w Norwegii przez tydzień ani kropli nie uświadczyłem, a temperatury na Lofotach dobijały do +30 C.
Ja poleciałem bardziej na północ, choć w Andenes i Lofotach też byłem. Trafiliśmy 2 wieloryby, ale zawsze pod słońce, więc z foceniem było tak sobie. |
_________________ Byle do przodu |
|
|
|
 |
Kuba L.
stary wyga

Twój sprzęt: Dethleffs Nomad 490BLF/Audi Q5 40TDI 204PS
Nazwa załogi: 2kubusie
Pomógł: 2 razy Dołączył: 27 Wrz 2009 Piwa: 19/48 Skąd: WPI
|
Wysłany: 2014-09-06, 06:58
|
|
|
Tomland gratuluje ci udanego wyjazdu, bardzo fajna, zwięzła relacja - same konkrety
Relacji z Norwegii jak na lekarstwo a ten kraj jest przed nami z Nordkappem na czele
Oczywiście stawiam piwko |
|
|
|
 |
cirrustravel
weteran CB RADIO - 26

Twój sprzęt: Chausson S697 GA
Nazwa załogi: NICKT
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Gru 2010 Piwa: 82/77 Skąd: świętokrzyskie
|
Wysłany: 2014-09-06, 07:22
|
|
|
Ode mnie też za obudzenie miłych wspomnień z miejsc, w których byłem i pokazanie tego, co być może zobaczę w najbliższe wakacje
Pozdrawiam |
_________________ Mariusz
www.cirrus-travel.pl
 |
|
|
|
 |
koko
Kombatant

Twój sprzęt: CARTHAGO C-LINE 4.8 I
Pomógł: 9 razy Dołączył: 19 Sty 2007 Piwa: 71/31 Skąd: Radom
|
Wysłany: 2014-09-06, 07:52
|
|
|
Ok |
_________________ KoKo
Piszę tylko merytorycznie.
Mądrzy ludzie wiedzą przed a nie po |
|
|
|
 |
krzlac
Kombatant

Twój sprzęt: EBAC Traveler na Boxerze L3H2 2,2 120KM
Pomógł: 6 razy Dołączył: 13 Paź 2011 Piwa: 137/5 Skąd: Gowarzewo k/Poznania
|
Wysłany: 2014-09-12, 09:48
|
|
|
Jas po mojej tegorocznej zatłoczonej Portugalii i Hiszpani ze zdwojona mocą tęsknię za Norwegią. Tam jest PRAWDZIWY RAJ. |
_________________ WYPRAWY NIE TYLKO WĘDKARSKIE
http://www.wilex.com.pl
 |
|
|
|
 |
Mikesz
zaawansowany

Twój sprzęt: KNAUS BoxStar 600
Nazwa załogi: a Mi i Go.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 18 Lip 2012 Piwa: 16/68 Skąd: Warszawa Praga.poł
|
Wysłany: 2014-09-12, 10:21
|
|
|
Oj, coraz bardziej kusi mnie Norwegia,a i te rybki które prawie są w zasięgu ręki. |
|
|
|
 |
krzlac
Kombatant

Twój sprzęt: EBAC Traveler na Boxerze L3H2 2,2 120KM
Pomógł: 6 razy Dołączył: 13 Paź 2011 Piwa: 137/5 Skąd: Gowarzewo k/Poznania
|
Wysłany: 2014-09-14, 12:18
|
|
|
Tak dla sprostwania, Tomland- ryby nie mają polędwicy. Z nich wykrawa się filety. Nawiasem mówiąc, coraz częściej służby norweskie wyłapują "przeładowanych" turystów-wędkarzy z nadmierną ilością ryb. Limit to 15 kg filetów i jeden okaz zamrożony w całości. Zdarzyło się że "przeładowani" mieli wypatroszony okaz wypełniony filetami. Kary są bardzo wysokie. |
_________________ WYPRAWY NIE TYLKO WĘDKARSKIE
http://www.wilex.com.pl
 |
|
|
|
 |
cezol
początkujący forumowicz
Dołączył: 28 Sty 2012 Postawił 2 piw(a)
|
Wysłany: 2014-09-14, 12:55
|
|
|
krzlac napisał/a: | Tak dla sprostwania, Tomland- ryby nie mają polędwicy. Z nich wykrawa się filety. Nawiasem mówiąc, coraz częściej służby norweskie wyłapują "przeładowanych" turystów-wędkarzy z nadmierną ilością ryb. Limit to 15 kg filetów i jeden okaz zamrożony w całości. Zdarzyło się że "przeładowani" mieli wypatroszony okaz wypełniony filetami. Kary są bardzo wysokie. |
Wpisz w google ,,poledwica z dorsza,, to gorna czesc fileta! straszenie karami za przekroczenie limitu -bez sensu! kazdy to wie,jeden okaz dodatkowy jako trofeum nie musi byc zamrozoy! |
|
|
|
 |
krzlac
Kombatant

Twój sprzęt: EBAC Traveler na Boxerze L3H2 2,2 120KM
Pomógł: 6 razy Dołączył: 13 Paź 2011 Piwa: 137/5 Skąd: Gowarzewo k/Poznania
|
Wysłany: 2014-09-14, 13:30
|
|
|
No tak. W sklepie mięsnym jest też polędwica z indyka. Co do limitów, to trzeba wiedzieć, że populacja dorsza w morzu norweskim zmniejsza się, głównie za sprawą kraba "Stalina". Ale nie zaszkodzi "prztrzepać" troszkę wędkarzy. |
_________________ WYPRAWY NIE TYLKO WĘDKARSKIE
http://www.wilex.com.pl
 |
|
|
|
 |
wenusjanie
trochę już popisał
Twój sprzęt: Citroen C25
Nazwa załogi: wenusjanie
Dołączyła: 08 Sie 2014 Skąd: Warszawa, Piaseczno
|
Wysłany: 2014-09-23, 14:33
|
|
|
Piękna wyprawa do Skandynawii! Dzięki za tyle wiadomości.
My myślimy o podobnej, choć raczej nieco krótszej (2 tyg) w następne wakacje.
Może jest ktoś chętny, nawet wstępnie, na wspólną wyprawę? Można by w kilka kamperkòw, czy tam się nie sprawdzi? |
|
|
|
 |
wenusjanie
trochę już popisał
Twój sprzęt: Citroen C25
Nazwa załogi: wenusjanie
Dołączyła: 08 Sie 2014 Skąd: Warszawa, Piaseczno
|
Wysłany: 2014-09-23, 14:35
|
|
|
Piękna wyprawa do Skandynawii! Dzięki za tyle wiadomości.
My myślimy o podobnej, choć raczej nieco krótszej (2 tyg) w następne wakacje.
Może jest ktoś chętny, nawet wstępnie, na wspólną wyprawę? Można by w kilka kamperkòw, czy tam się nie sprawdzi? |
|
|
|
 |
Rav
weteran
Twój sprzęt: Mobilvetta Kea
Nazwa załogi: Chmielki4
Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Maj 2014 Piwa: 145/22 Skąd: z prawilnego kraju
|
Wysłany: 2014-09-23, 20:50
|
|
|
Może się i sprawdzi? W moim przypadku nie bardzo. Kilka razy znajomi próbowali z nami wspólnych wyjazdów i zawsze średnio to wychodziło. Np. kiedy ja czułem się na siłach przejechać po ciężkim dniu jeszcze 200-300 km, żeby dojechać do miejsca docelowego inni kładli się pokotem i koniecznie chcieli biwakować. Ty masz ochotę skorzystać z jakichś atrakcji, a ktoś mówi ... za drogo. Twoje dzieciaki chcą pobawić się w danym miejscu jeszcze jeden dzień, a "wspólnicy" już przebierają nogami aby jechać dalej.
Są jednak i niekwestionowane zalety: zawsze raźniej, masz towarzycho na parkingu/kempingu, jest z kim piwko wypić i pogadać itp. itd. Co kto lubi.
Moim zdaniem takie wypady sprawdzają się w dwóch przypadkach:
1. Bardzo zgrane i jednomyślne załogi.
2. Luźna formuła współpracy - spotykacie się w z góry ustalonych miejscach docelowych, zapewniając sobie jednak sporą swobodę. |
_________________ Byle do przodu |
|
|
|
 |
wenusjanie
trochę już popisał
Twój sprzęt: Citroen C25
Nazwa załogi: wenusjanie
Dołączyła: 08 Sie 2014 Skąd: Warszawa, Piaseczno
|
Wysłany: 2014-09-23, 22:59
|
|
|
Dziękuję za poradę. Jak na razie mamy doświadczenie w podróżowaniu na dwa autka. My jesteśmy ugodowi, ale i druga strona była ok. I dzieci w podobnym wielu. Dawaliśmy sobie też sporo luzu ...
Ale masz rację, na pewno lepiej jak załogi się znają i dogadają. Szkoda wycieczki żeby być niezadowolonym ;-) |
|
|
|
 |
moskit
weteran

Twój sprzęt: CARTHAGO CHIC-C LINE
Nazwa załogi: moskit
Pomógł: 3 razy Dołączył: 10 Mar 2014 Piwa: 117/43 Skąd: Ożarów Maz.
|
Wysłany: 2014-09-27, 11:58
|
|
|
Piękna wyprawa i relacja Ok |
_________________ Wielkie rzeczy nie powstają w wyniku impulsu, a w wyniku poskładania małych rzeczy w jedną całość
Vincent Van Gogh |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|