Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: janusz
2007-04-26, 12:11
Kamperem dookoła Świata
Autor Wiadomość
Jacek M 
weteran


Twój sprzęt: Dethleffs na J5 2,5D '89 - ciągle jeździ :)
Dołączył: 20 Sty 2007
Piwa: 15/46
Skąd: Siedlce
Wysłany: 2007-03-17, 11:21   

Kazek
Cały świat patrzy na ciebie (i zazdrości). Ja szczególnie, bo tereny które objeżdżasz są nam niezwykle "serdeczne". Jakbym Cię mógł prosić, to zmień wariant pomiędzy Jabłonką i Zakopanem i na pierwszych światłach w Dunajcu skręć na Chochołów - zdecydowanie warto - to jedyna chyba na Podhalu wieś w całości wpisana do rejestru zabytków, (zachowany układ urbanistyczny i przede wszystkim drewniane chałupy z XIX/XXw z których w całosci skłąda się wieś - no dobra, bez plebanii i dwóch murowańców). Ciekawy jest też międzywojenny kosciół, który w latach okupacji wymalowali ukrywający się tu krakowscy artyści. No i w srodku wsi przejście graniczne na Słowację ("Svetly leżak" - 11SKK).
A stamtąd u podnóża Tatr Zachodnich do Zakopca. Po drodze możnaby wdepnąć na Polanę Chochołowską albo na Ornak ale w dolinach po północnej stronie Tater może być pluchowato... No i z Zakopca Do New Targu wariantem: Jaszczurówka http://szlak.wrotamalopol...ekty.aspx?id=92 , Cyrhla z widokiem z góry na Zakopane, w miarę możliwości zostawiamy kamperek na 2 godzinki w Zazadniej i hyc! - wpadamy do Pani Tatr i na Rusinową, a potem najfajniej przez Słowację - svetly leżak jw. (ale to jak nie ma tłoku na Łysej Polanie) i przez Jurgów do Bukowiny (knajpa Bury MIŚ - smażone Rydze!!! - z obowiązkowym zwiedzaniem Fantastycznych instalacji metalowo- elektrycznych oraz Najbardziej Inspirującego Kibla w Europie Środkowej)....
Ale się rozdokazywałem - Kazek przebacz!
Mój programik wyszedł na 3 dni, a Ty masz 8 godzin :shock:
Stopy wody pod kilem i westchnij podtatrzańsko w moim imieniu :roll:
_________________
"Najlepsze są amerykańskie koszule w kratę.
Bierzesz sobie winko, siadasz nad Wisłą, rozpinasz kołnierzyk.
Najlepsze są amerykańskie koszule w kratę"
M. Piwowski vel A. Krost
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
kazbar 
weteran


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 14 Sty 2007
Piwa: 36/4
Wysłany: 2007-03-17, 16:53   

Podróż przez wszystkie cztery pory roku - słońce, śnieg, deszcz i porywisty zimny wiatr czyli....

Kamperem dookoła Podhala.


Pierwsze wiosenne słoneczko (chociaż zima kalendarzowa jeszcze w pełni) ukradkiem przebija się przez chmury.
Szczawnica, 17 marca 2007 roku, niedziela, ósma rano. Ziewając spoglądam przez okno na kampera. Przecieram oczy ze zdumienia! Uśmiecha się do mnie! Nie...to promienie słoneczne odbijają się od bocznej szyby. Boże! Jaki ten samochód jest brudny! Śnieg, deszcz i wiatr zrobiły tej zimy swoje.
Krótka rodzinna narada:
- „Co robimy? Nie będziemy przecież siedzieć w domu? Popatrz jaka piękna pogoda!”- zwracam się do żony.
- „Co proponujesz?”- odpowiada
- „Wybierzmy się kamperem w podróż Dookoła Świata. Dzisiaj....albo nigdy! Pierwszy etap- Podhale!”
- „To... na co czekasz? Myślisz, że Podhale przyjedzie do ciebie... przez okno? Pakuj manatki. Będę gotowa za godzinę.”

Wyruszamy. Jest dokładnie godzina 9.00. Za osiem godzin musimy być z powrotem- tak było ustalone i tylko tego musimy się sztywno trzymać. W ostatniej chwili zmieniamy kierunek wyprawy. W Krościenku nie skręcamy w prawo by przez Tylmanową, Mszanę Dolną i Rabkę dotrzeć do Zakopanego lecz jedziemy prosto w tym kierunku. Obawiamy się zmiany pogody. Być może, dopóki świeci słońce zdążymy jeszcze „łyknąć” trochę tatrzańskich widoków z Głodówki. Mieliśmy rację, gdyż po kilku godzinach, będąc już w granicach Zakopanego spotkały nas...opady śniegu!
Tymczasem wspinamy się na przełęcz Snozka, która stanowi naturalną granicę Podhala. To właściwie na jej szczycie powinniśmy rozpocząć podróż ale....czy to aż takie ważne? Podhale- czyli...„pod halami”. Dla etnografa Podhale ma inne granice, dla geografa jeszcze inne a dla górala....wszędzie jak okiem sięgnąć z Nowego Targu.
Silnik wesoło gra swoją muzyczkę. Temperatura oleju, płynu chłodzącego i ładowanie akumulatorów w najlepszym porządku. Tuż przed szczytem redukuję na trójkę. Zachrobotały zęby w skrzyni biegów aż ciarki przeszły mi po grzbiecie. Przepraszam kamperku! To moja wina- na pół sprzęgła można wrzucać piątkę ale nie trójkę! Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy!
Na przełęczy Snozka zatrzymujemy się na pierwszy odpoczynek. Rzut okiem w mapę na parkingu, rzut okiem na kampera, pod kampera i w kampera. Wszystko trzyma się kupy. Mapa mówi prawdę, auto całe i zdrowe, za nami Pieniny, obok Gorce, Podhale... u naszych stóp a Tatry na horyzoncie!



Mijając „Podhalańskie Morze” czyli ogromny zalew czorsztyński skręcamy w Łopusznej w kierunku Nowej Białej i Białki Tatrzańskiej. Pogoda tutaj zupełnie inna! Zerwał się porywisty wiatr. Muszę mocno trzymać kierownicę gdyż gwałtowne podmuchy raz z prawej a raz z lewej strony szarpią kamperem niemiłosiernie.
Na krótko zatrzymujemy się w rezerwacie „Przełom Białki” by wstąpić do pierwszego na tych ziemiach podhalańskiego domu czyli jaskini „Obłazowa”, która prawdopodobnie była zamieszkiwana już 80-50 tys. lat temu. W czasie badań archeologicznych znaleziono tu liczne ozdoby oraz narzędzia z kamienia i rogu – w tym słynny już bumerang z kości mamuta jak również obcięte palce, najstarsze szczątki ludzkie w Polsce.
Wiatr staje się nie do zniesienia, zaczyna się robić wstrętnie zimno. W ruch poszły grube swetry i kurtki. Nie tylko z drzewami ale też z naszym samochodem wiatr-prawie huragan zaczyna sobie za dużo pozwalać. Zaczynamy się bać tego by jakiś wyrwany z korzeniami smreczek nie wylądował nam na dachu. Uciekamy co sił w nogach (a raczej w kołach) w kierunku Zakopanego graniczną drogą między Spiszem a Podhalem przez Białkę i Bukowinę Tatrzańską. Pogoda zaczyna płatać coraz większe figle. Co rusz wydaje nam się, że jakieś zbłąkane płatki śniegu rozbijają się o przednią szybę. Gęste chmury zaczynają pokrywać niebo. Jeszcze kilkanaście minut, może pół godziny a z oglądania Tatr będą nici. Żona z aparatem fotograficznym przygotowanym do strzału wypatruje być może ostatniej szansy na udaną fotografię.
Poganiam kampera do szybszego biegu. Dyszy i sapie, sapie i dmucha, żar z rozgrzanego silnika bucha i ....buch!- Jesteśmy na Głodówce! Udało się w ostatniej chwili! Zdążyliśmy łyknąć kilka przepięknych tatrzańskich widoków. Za moment ostatnie promyki słońca ukradły nam szarobure kłębiaste chmury.
Zaczyna padać śnieg. Brrr....
- „ Włącz ogrzewanie i jedźmy dalej. Mam nadzieję, że niebawem przestanie padać a im dalej od Tatr, tym pogoda powinna się poprawiać”
- „Nie byłbym tego taki pewien! Było już piękne słońce, huraganowy wiatr a teraz opady śniegu. Brakuje tylko... ulewnego deszczu!”
Z żalem opuszczamy Tatry i Zakopane. Kierujemy się w stronę Chochołowa i Czarnego Dunajca.



Klika kilometrów za miastem rozdzwonił się telefon.
- „Dzień Dobry. Gdzie Państwo jesteście?”- odezwał się miły głos w słuchawce
- „Zbliżamy się do Kościeliska”- odpowiedziałem
- „O...to do Rabki macie jeszcze daleko. Chciałem powiedzieć, że w Rabce trwa przebudowa głównej drogi. Myślę, że kamperem tamtędy nie przejedziecie. Proponuję objazd przez Zaryte.”
- „Bardzo serdecznie dziękuję za tą cenną wiadomość. Zrobię tak jak Pan mówi. Ale?...Z kim mam przyjemność?”
- „Miłośnik turystyki Marek Wyrwalski z Rabki Zdrój. Szerokiej drogi...!”
Nie jesteśmy więc sami! Znowu potwierdza się fakt, że brać turystyczna to fantastyczni ludzie, którzy spiesząc z bezinteresowną pomocą czy dobrą radą tworzą niesamowicie zgraną społeczność.
Czując się teraz w pełni bezpieczni mijamy Kościelisko. Snując plany na dalszą część podróży i cicho narzekając na paskudną pogodę mijamy wjazd do Doliny Chochołowskiej i.....następny telefon!
- „Cześć Wam! Co u Was słychać?” – toż to mój własny rodzony kuzyn z Krakowa!
- „Jesteśmy w podróży dookoła Podhala. Właśnie mijamy wjazd do Doliny Chochołowskiej.”
- „Widzimy, widzimy....stoimy po drugiej stronie drogi....!!!”
- „Gdzie, jak? Poważnie? No to...zawracamy! Czekajcie w tym samym miejscu!.”
Zdębiałem. Jaki świat jest mały? Ale skąd wiedzieli o naszej wyprawie? Wszystko niebawem się wyjaśniło. Nic nie wiedzieli! Gdy zobaczyli jednak kampera na drodze od razu przyszło im do głowy, że to musi być nikt inny jak tylko...Kazek z Basią. Krzysztof nie zastanawiał się nawet ułamka sekundy. Pomimo tego, że nigdy nie widział naszego samochodu był pewny, że to my. Fluidy jakieś, czy co? Uściskom i powitaniom nie było końca! Tak trudno nam się spotkać w rodzinnym Krakowie. Nie widzieliśmy się już tak dawno, a tu masz.....na środku podhalańskiej drogi!
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie, kawa i herbata podana do stołu. Małgorzata i Krzysztof po raz pierwszy mieli okazję posiedzieć w kamperze.
- „Małgosiu? Może kupimy sobie taki samochód....?



Czas się jednak pożegnać. Przed nami jeszcze daleka droga. Do zobaczenia na (miejmy nadzieję) kamperowym szlaku!
Chochołów, przepiękna podhalańska miejscowość - przywitała nas...a jakże....deszczem! Krople wody z wdziękiem rozbijają się o karoserię samochodu. Wycieraczki pracują pełną parą. Jakoś nie chce nam się wysiadać z kampera, by zwiedzać okolicę. Podziwiamy niecodzienną, drewnianą zabudowę Chochołowa przez przednią szybę. To tak jakby siedziało się przed wielkim szklanym ekranem telewizora, tylko tyle, że oglądamy tu co my chcemy a nie to, co chce pokazać nam ktoś inny. Zwróciłem uwagę na ciekawą rzecz! Większość ścian drewnianych domów stojących przy drodze okryta jest przezroczystą folią! Myślę, że mieszkańcy chronią w ten sposób swój dobytek przed zgubnym działaniem wody wydostającej się z pod kół przejeżdżających samochodów. Ciekawy jestem, kiedy naturalny budulec, którym jest drewno górale zastąpią atrapą belkowania?
Czy kiedyś całe Podhale też się nią stanie? Pamiętam z wycieczki francuzkim wybrzeżem obrazki zamków i twierdz ulokowanych wysoko na nadmorskich skałach. Im bardziej się do nich zbliżaliśmy, tym bardziej „coś” było w nich dziwnego. W końcu okazało się, że to....tekturowa makieta w ogródku milionera!



Z zadumy budzi nas dźwięk telefonu komórkowego. SMS: „Od strony Mszany Dolnej całkowite załamanie pogody. Brak możliwości zwiedzania okolic”. To pan Marek. Dziękujemy bardzo!
Bez zatrzymywania kierujemy się więc w stronę Rabki. Z objazdami czasem różnie bywa. Raz opisane są prawidłowo i zrozumiale, a innym...łamigłówka nie z tej ziemi. Trzeba więc pospieszyć się, by nie zakorkować się gdzieś pomiędzy wykopem a barierką!



Dzięki naszemu „Aniołowi-Stróżowi” omijamy centrum Rabki i przez dzielnicę Zaryte wyskakujemy na główną drogę do Mszany Dolnej. Tutaj, kilka kilometrów za centrum miasta nasze żołądki zaczynają przypominać nam, że poza poranną kawą i małą kanapką nic dotąd nie jedliśmy. Zafascynowani przygodą i oszołomieni pięknem krajobrazu zapomnieliśmy o posiłkach.
- „Zjemy coś w pierwszej napotkanej po drodze restauracji” – obiecuję żonie.
Przez chwilę zastanawiam się czy to dobry pomysł? Wszak w kamperze lodówka pełna smakołyków!
Jak najmniej wydać, jak najwięcej zwiedzić- to dewiza naszego klubowego kolegi Jana Kowalskiego. Zastanawiając się nad jej słusznością mimo woli skręcam na parking przed pięknie położoną stylową restaurację.
- „Nie wiem jak Ty, ale ja myślę, że nie ma sensu się zatrzymywać na obiad. Przygotowanie posiłku w kamperze zajmie nam przecież kilka minut. Mamy ze sobą wszystko co potrzeba! Ruszaj w drogę, a ja w czasie jazdy przygotuję coś na ząb” – odpowiada.
Jak najmniej wydać, jak najwięcej zwiedzić....w końcu po to mamy kampera! Samochód, hotel i restaurację w jednym!
Szybka decyzja, wsteczny bieg, jedynka, dwójka... i już jesteśmy z powrotem na kamperowym szlaku.
Zapach fasolki po bretońsku wypełnia wkrótce całe auto a cichutkie jej bulgotanie w rondelku drażni nie tylko żołądki.
Ciekawe...w domu nikt by się nie tknął fasolki po bretońskiej ze słoika a w kamperze...aż ślinka cieknie! Co takiego ma w sobie ten sposób podróżowania i spędzania wolnego czasu, że w smakuje tu wszystko inaczej?
Na ostatni odpoczynek połączony z degustacją kamperowej kuchni zatrzymujemy się na leśnym parkingu „Wiatrówki” poniżej przełęczy „Przysłop” w otoczeniu pięknych gorczańskich lasów i szczytów....



Po krótkim spacerze pierwszymi górskimi, wiosennymi ścieżkami i w zapadającym już zmroku kierujemy swe kroki (a raczej obroty kół) w kierunku domu. Jeszcze tylko 30-40 kilometrów i koniec fantastycznej pierwszej w tym roku wyprawy kamperem.
Szkoda, chciałoby się jechać jeszcze dalej... i dalej!
Niby nic! Taka zwykła, można by powiedzieć samochodowa wycieczka. Taka zwykła niedziela jakiej w miesiącu wiele! Ale ile wspomnień zostanie? Ile radości?
Teraz wiemy, że następnym etapem będzie podróż dookoła Polski, a kto wie, może Europy i Świata?

Kazimierz Kluska
Foto: Barbara Kluska



Przebyta trasa:
Szczawnica-Krościenko n/D-Łopuszna-Nowa Biała-Białka Tatrzańska-Bukowina Tatrzańska-Zakopane-Kościelisko-Chochołów-Chabówka-Rabka Zdrój-Mszana Dolna-Szczawa-Zabrzeż-Tylmanowa-Krościenko n/D-Szczawnica.

Razem: 205 kilometrów
Średnia prędkość: 27,3 km/h
Start: godz. 9.00
Meta: godz. 16.30
Ostatnio zmieniony przez kazbar 2007-05-27, 20:54, w całości zmieniany 22 razy  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
kazbar 
weteran


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 14 Sty 2007
Piwa: 36/4
Wysłany: 2007-03-18, 20:54   Serdeczne dzięki

"Od strony Mszany Dolnej całkowite załamanie pogody. Brak możliwości zwiedzania okolic.
Miłośnik turystyki Marek Wyrwalski z Rabki Zdrój. Szerokiej drogi..."

Pozdrawiam serdecznie Panie Marku i bardzo dziękuję za pilotowanie :pifko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
kazbar 
weteran


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 14 Sty 2007
Piwa: 36/4
Wysłany: 2007-04-22, 21:46   

Proszę kolegów o pomoc w zapanowaniu ośmiodniowej podróży dookoła Polski.

PS. Relacja z Podhala już się pisze.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
janusz 
Kombatant
Szeryf


Twój sprzęt: Motochata Rimor
Nazwa załogi: TiTi
Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Sty 2007
Piwa: 411/147
Skąd: Pajęczno, łódzkie
Wysłany: 2007-04-22, 22:12   

Do okoła Polski tak rzeczywiście przy granicach to będzie pewnie jakieś 3 - 3,5 tyś km. w 8siem dni to wyjdzie tylko jazda, bez zwiedzania. Swoją drogą to ciekawe ile to może być kilometrów.
_________________
Nie dyskutuj z głupcem – ludzie mogą nie zauważyć różnicy!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Adam 
początkujący forumowicz

Twój sprzęt: Land Rover Discovery
Dołączył: 31 Mar 2007
Skąd: Korczyna
Wysłany: 2007-04-23, 20:07   

Długość linii granicznej 3021 km i morskiej 499 km razem 3520 km.
Mam w planie w tym roku z dziećmi odbyć taką wycieczkę ze zwiedzaniem jedynie części północnej. Planowany termin to pierwsza połowa lipca. Sprawdzimy odległości w naturze.

Pozdrawiam
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
tatkog 
weteran
Camperomaniak


Twój sprzęt: Ducato 1994 1,9 TD
Dołączył: 20 Sty 2007
Otrzymał 3 piw(a)
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-04-24, 18:56   

janusz napisał/a:
Do okoła Polski tak rzeczywiście przy granicach
Wschodniej granicy(szczególnie ok. Terespola)w dużej mierze nie polecam-nawierzchnia drogi tragedia. Natmiast inne aspekty-np. widoki i zwiedzanko-bajeczka.
_________________
Na szczęście wymyślono Camperobusy
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
kazbar 
weteran


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 14 Sty 2007
Piwa: 36/4
Wysłany: 2007-04-24, 20:07   

Adam napisał/a:
Sprawdzimy odległości w naturze


To dla mnie bardzo ważne informacje.

Myślę, tak zupełnie "na grubo":

1. Szczawnica-Ustrzyki Dolne (?)
2. Ustrzyki Dolne- Międzyrzecz Podlaski (?)
3. Międzyrzecz Podlaski- Suwałki (?)
4. Suwałki- Gdańsk (?)
5. Gdańsk- Szczecin (?)
6. Szczecin- Jelenia Góra (?)
7. Jelenia Góra- Racibórz (?)
8. Racibórz- Szczawnica.

Do zrobienia? Jak myślicie?
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
jacol 
trochę już popisał


Twój sprzęt: Przyczepa Hobby 420 Classic
Dołączył: 28 Lut 2007
Skąd: Koszalin
Wysłany: 2007-04-24, 23:00   

Tę trasę, spoko. Gorzej przy samej granicy, jak insynuował Janusz :mrgreen: .
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Jacek M 
weteran


Twój sprzęt: Dethleffs na J5 2,5D '89 - ciągle jeździ :)
Dołączył: 20 Sty 2007
Piwa: 15/46
Skąd: Siedlce
Wysłany: 2007-05-01, 00:20   

Kazek Kluska napisał/a:
Myślę, tak zupełnie "na grubo":

1. Szczawnica-Ustrzyki Dolne (?)
2. Ustrzyki Dolne- Międzyrzecz Podlaski (?)
3. Międzyrzecz Podlaski- Suwałki (?)
4. Suwałki- Gdańsk (?)
5. Gdańsk- Szczecin (?)
6. Szczecin- Jelenia Góra (?)
7. Jelenia Góra- Racibórz (?)
8. Racibórz- Szczawnica.

Kazek
Ad. 1/. Nie będę się mądrzył, znam tu każdą wiochę - ale Ty pewnie też :)
Ad. 2/. Tutaj mam pewne typy:
- zdecydowanie przez Wojtkową i Birczę do Przemyśla (przejazd przez góry Słone - najdłuższy odcinek serpentyn w Polsce, widoki ...), droga najprzód możliwa, później niezła.
- w Przemyślu: centrum, fort Bolestraszyce - warto! - i tuz obok arboretum - też warto :)
- Jarosław: Kamienica Orsettich (jeden z pierwszych "renesansów" - fajne muzeum) i trasa podziemna wokół rynku - przebitymi piwnicami.
- i nie jechać na Lubaczów - Bełżec - Hrubieszów - tam na prawdę nie ma drogi !!! tylko na Sieniawę (Pałac) Zwierzyniec i Zamość (mniam!)
- Dalej mam ten kłopot, że nad granicą z Hrubieszowa do Włodawy nie jechałem, ale znając mocarstwowe słabości minionych czasów taka droga nad granicą musiała być "strategiczna", więc pewnie jest :) , od Sobiboru (b. obóz) na pewno (choć wąska).
- Z Włodawy (zachowana synagoga) do Terespola - Międzyrzec bym odpuscił - historycznie ciekawy ale oglądać nie bardzo jest co, za to przy granicy: Jabłeczna (jedyny męski monastyr w Polszcze - można zwiedzać), Kodeń, Kostomłoty (unici podlascy).
Droga na odcinku Włodawa - Terespol faktycznie g...niana, ale dla dorosłego kampera do pokonania (bez zadyszki).
Trasa Ustrzyki - Kodeń (?) jak najbardziej realna w 1 dzień, ze zwiedzaniem.
Nocleg proponuję w Kodniu - bo pewnie mogę Ci coś roztropnego tam załatwić.
Na razie Tyle, bo noc :)
_________________
"Najlepsze są amerykańskie koszule w kratę.
Bierzesz sobie winko, siadasz nad Wisłą, rozpinasz kołnierzyk.
Najlepsze są amerykańskie koszule w kratę"
M. Piwowski vel A. Krost
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
kazbar 
weteran


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 14 Sty 2007
Piwa: 36/4
Wysłany: 2007-06-19, 21:38   

Klamka zapadła... dokładnie....przed godziną :!:
Wyruszamy kamperkiem 22 czerwca 2007.
W osiem dni Dookoła Polski czyli...II etap.
:drive:
Więcej napiszemy z trasy.

Powieziemy ze sobą namiary internetowe na:

www.polskicaravaning.pl
www.camperteam.pl
www.camperclubpoland.pl
www.campery.pl/forum
www.karawaning.pl

WV LT-35 "Hehn", Basia, Kazek i Zuźka

:yay:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
kazbar 
weteran


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 14 Sty 2007
Piwa: 36/4
Wysłany: 2007-06-26, 07:49   

No i.... niestety. :-?
Wprawa dookoła Polski nie doszła do skutku. Wystarczył jeden telefon i musieliśmy wracać do firmy.
(Następnym razem nie biorę ze sobą komórki :evil: ) Klient nasz Pan :!: Co było zrobić?
Zawróciliśmy z Bieszczad w niedzielę wieczorem.
Ale.... i tak spędziliśmy fantastyczny weekend :!:
Wyskrobaliśmy się (piechotą oczywiście !) na Połoninę Caryńską, zwiedziliśmy szlak drewnianych łemkowskich cerkiew i wybyczyliśmy się za wszystkie czasy!
Kamper spisywał się wyśmienicie ale pogoda różnie! Bywało, że lało jak z cebra, burze "chodziły" tu i tam ale czasem i słoneczko przypiekało niemiłosiernie.
Jak trochę odsapnę napiszę coś więcej i powklejam trochę fotek.
Dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków.

Kamperem Dookoła Polski odkładamy więc na przyszły rok.
Jak to mówią..."co ma wisieć, nie utonie..." Nie dzisiaj, to jutro, nie jutro, to pojutrze i...nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Jerzy 
weteran

Twój sprzęt: Adria Sun Living
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 25 Sty 2007
Otrzymał 5 piw(a)
Skąd: Warszawa Miedzeszyn
Wysłany: 2007-06-26, 14:05   

Kazek Kluska napisał/a:
Wystarczył jeden telefon i musieliśmy wracać do firmy.

Kazek, jesteś szczęściarzem... - a gdyby tak, telefon zadzwonił w 3 etapie - w połowie dystansu na "U.S. Route 66"?

Pozdrawiam, Jerzy
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Adam 
początkujący forumowicz

Twój sprzęt: Land Rover Discovery
Dołączył: 31 Mar 2007
Skąd: Korczyna
Wysłany: 2007-12-08, 21:40   

Witamy
Poszukujemy towarzystwa na dość niecodzienny wyjazd w okresie od 11.04.2008 do 03.05.2008. Planowana trasa to:
Syria, Liban, Jordania, Egipt, Libia, Tunezja, Algieria, Maroko.
Ponieważ uzyskanie wiz na tej trasie nie jest proste dlatego najwyższy czas na rozpoczęcie przygotowań.
Wbrew temu co pomyślicie taki wyjazd jest możliwy do zrealizowania, bezpieczny a przede wszystkim bardzo interesujący.

Pozdrawiamy Wszystkich

Beata i Adam
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Robin 
stary wyga


Twój sprzęt: Samochód kempingowy
Dołączył: 19 Sty 2007
Postawił 7 piw(a)
Skąd: SRC
Wysłany: 2007-12-08, 22:24   

Codziennie od 11.04.2008 do 03.05.2008 będę się za Was modlił. To tylko 26 dni. Dam radę.
Pozdrawiam - Robin :-(
_________________
"Prawdą ostaje się to, co nie jest sprzeczne z niczyim interesem"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***