|
|
Maroko Marzec 2015 |
Autor |
Wiadomość |
samotny wilk
weteran W podróży jesteśmy zawsze.
Nazwa załogi: Wędrowniczek
Pomógł: 1 raz Dołączył: 11 Wrz 2013 Piwa: 70/62 Skąd: Stolica
|
Wysłany: 2015-04-02, 08:27
|
|
|
No teraz, to TAK. Są fotki, muzyka gra. Jednak z fotkami odbiór relacji jest o wiele ciekawszy. Relacja pisana w luźnym, wakacyjnym stylu.
Nadal z otwartą paszczą czekam na ciąg dalszy - i podziwiam.
Jadę z Wami.
|
_________________ Andrzej
|
|
|
|
|
Piotr Alaska
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014 Otrzymał 15 piw(a) Skąd: Gdynia
|
Wysłany: 2015-04-02, 09:32
|
|
|
Johny_Walker napisał/a: | Muzeum techniki jest jeszcze w Sinsheim, czy przenieśli do Maroka? |
a sądzisz że Niemcy oddali by to Marokanczykom ?
Pozdrowienia
Piotr |
_________________ Piotr |
|
|
|
|
Johny_Walker
Kombatant
Twój sprzęt: Był Nowiutki Hymer Tramp prosto z fabryki
Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Wrz 2012 Piwa: 45/20 Skąd: zielonogórskie
|
Wysłany: 2015-04-02, 09:44
|
|
|
Niemcy mieli by coś oddać? Nieee...
A swoją drogą czy zwróciliście uwagę, że swastyki na niemieckiej broni w tym muzeum zostały zamalowane? |
|
|
|
|
KrzySówka
weteran
Twój sprzęt: Fiat Ducato Autostar
Nazwa załogi: Krzysztof i Iwonka
Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Sty 2015 Piwa: 16/25 Skąd: Mysłowice/Zawiercie
|
Wysłany: 2015-04-02, 09:46
|
|
|
Bardzo ciekawa relacja . Z nieciedrpliwością czekam na ciąg dalszy życząc szerokiej drogi . Pozdrawiamy |
_________________ Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy |
|
|
|
|
Piotr Alaska
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014 Otrzymał 15 piw(a) Skąd: Gdynia
|
Wysłany: 2015-04-02, 17:25
|
|
|
Aktualnie dalej stoimy w Ceucie, złośliwym elementem okazała się pompa hamulcowa. Wymontowali i szef z nią zniknął. Czekamy, czekamy czekamy
Ciąg Dalszy przemyka się zaniepokojony.
Część trzecia:
Plan jest taki żeby objechać Maroko dookoła w około 20 dni (niestety kiedyś trzeba pracować ) , zaczynamy od północnej części i wzdłuż granicy jedziemy drogą A2 na południe, oglądamy wydmy i co tam trzeba, a w szczególności widoki. Potem nad ocean i na północ wybrzeżem. Pewnie trzeba będzie pojechać do jakiegoś Rabatu (jaka miła nazwa) , Casablanki obejrzeć całą ulicę barów którego nigdy nie było i przez Giblaltar i całą Europę wrócić do roboty.
Kierujemy się na Fez, po drodze chcemy popróbować lokalnych specjałów mięsnych i stajemy w małej miejscowości Guercif koło restauracji i zamawiamy kutlet i żeberka (palcem zamawiamy), pan ochoczo zaczyna pichcić, podglądamy go, idzie dobrze. W końcu gotowe pan zabiera wszystko z grila i idzie ALE NIE DO NAS tylko do restauracji, głodni czekamy dalej, pan po raz kolejny robi to samo tym razem dla nas. Jest niedobre, żeberka są samymi żeberkami obciśniętymi mięsem o grubości kalki technicznej (twardości też), kutlet ; z mięsa mielonego jest totalnie niedoprawiony, nawet solą. Stwierdzamy prosta pasterska kuchnia, złapali, zabili, upiekli, zjedli, poszli spać. Jedziemy dalej
Po drodze zabieramy autostopowiczki, jedną młodą nieśmiałą dziewczynę i chyba jej matkę z małym dzieckiem zawieszonym w kocu na plecach, ta nie jest nieśmiała (ma swoje lata) gada jak najęta, domyślamy się że pyta gdzie jedziemy mówimy Sahara ona powtarza Zahhra z silnym gardłowym h, no to już wiemy jak wymawiać.
Jedziemy dalej podziwiając widoki. Chcemy jak najwięcej przejechać, oglądamy góry Atlas
Kilkanaście km za miejscowością Outat zaczynamy szukać miejsca na nocleg. Zauważam kamienny drogowskaz na źródła termalne, jedziemy dalej, ale potem tam wracamy.
Zjeżdżamy z asfaltu w ciemność i jedziemy z nadzieją na kąpiel w źródłach termalnych. Po dwóch kilometrach są rzeczywiście jakieś zabudowania, ale zamknięte. Jedziemy dalej w ciemność, w końcu stajemy.
Podziwiamy gwiazdy, wygląda na to że są tu wszystkie jakie są i księżyc świeci jak lampa, ale i tak nic dookoła nas nie widać. Idziemy spać rano zobaczymy gdzie jesteśmy.
Rano okazuje się że jesteśmy dokładnie w samym środku NICZEGO, dookoła idealnie równa kamienista pustynia dziwnymi słupkami ułożonymi z kamieni.
Zwiedzam okolicę i daleko zauważam kogoś przy pracy, podchodzę okazuje się że to rolnik który na środku Niczego sadzi drzewka oliwne, po posadzeniu podlewa z kilkulitrowego baniaka. Ciekawe że można podlać gaj oliwny kilkoma litrami wody, a widać że można. Chwile jesteśmy razem, sadzę jedno drzewko pod czujnym okiem fachowca, wymieniamy gesty on coś mówi (po francusku, wszyscy tu się dziwią że nie białas nie mówi po francusku, a nie mówi).
Zostawiam go jedziemy dalej kierujemy się na Zahhre.
Do przejechania około 300 km, droga luksusowo dobra. Równy asfalt bez dziur, nawet widelce mocno nie dzwonią w szufladzie, pędzimy z 90 na godzinę. Kierujemy się na Merzouga jedziemy drogą N13, po drodze stajemy w Erfoud gdzie jest rynek (suk) i możemy zrobić zakupy, przy okazji kupujemy sobie Galaby (jalaby ??) ja berberyjską (wyglądam jak mnich) a Andrzej arabską (jakiś królewski wzór w pionowe pasy, ale wygląda jak w piżamie. Kupujemy również świetny chleb w piekarni. Kręcimy się tam do wieczora.
Wieczorem stajemy na nocleg w oazie, wszystko fajnie, ale w oazie jest wieś, jedziemy wzdłuż niej ale ona nie chce się skończyć a już ciemno że oko wykol. Dajemy za wygraną stajemy przy jakimś domu, po ciemku na paluszkach wychodzę z kampera dyszlem atakuje mnie wózek (taki zaprzęgany do osła). Rano okazuje się że zaparkowaliśmy koło rzeźnika, ale nami się nie interesuje. Pijemy herbatkę wyjeżdżamy za wieś zwiedzić gaj palmowy, a tam ruch jak w ulu. Dwóch gości ładuje glinę na wóz ( buduje się!), kobiety idą coś robić przy palmach (może zbierają daktyle), dzieciaki biegają, no generalnie gęsto.
Jedziemy dalej na piaskową pustynię (taką jak w filmach), bo na pustyni to właściwie jesteśmy cały czas kamienie i porosty. Merzouga , miejsce turystyczne. Widać że nie tylko my chcemy zobaczyć prawdziwą pustynię, spotykamy polaków jest ;przewodnik stada i kamerzysta kręcą jakiś film może o tym jak trudno tu dojechać? Przyjechali mocno wypasionym Land Roverem, próbujemy zagadać ale muchy w nosie tego gościa strasznie przeszkadzają i rozmowa się nie klei, idziemy do baru zamawiamy Tadzin (zawsze trzeba czekać z godzinkę) i jedziemy na wydmy. Są, duże. Cieszymy się drobniutkim gorącym piaskiem, nawet zabieramy w butelkę dla tych co nie z nami.
Atlas niski.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4428 raz(y) 43,79 KB |
autostop.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4428 raz(y) 80,32 KB |
Budzimy się posrodku niczego.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4428 raz(y) 62,06 KB |
Gaj oliwny - w przyszlości.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4428 raz(y) 88,19 KB |
Jeszcze dalej posrodku niczego.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4428 raz(y) 63,87 KB |
Jedziemy przez pustynię dalej.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4428 raz(y) 76,43 KB |
Nocleg we wsi i taczka napadaczka.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4428 raz(y) 90,55 KB |
Sadzimy oliwki, Allach patrzy.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4428 raz(y) 102,16 KB |
wioska na pustyni.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4428 raz(y) 77,17 KB |
Na dachu jadą 3 owce, żywe.jpg Czasami podnoszą łby żeby zerknąć. One way ticket? |
|
Plik ściągnięto 4428 raz(y) 54,18 KB |
|
_________________ Piotr |
|
|
|
|
Wyświetl szczegóły |
|
fan
zaawansowany
Twój sprzęt: Fleurette Discover 73 LM
Nazwa załogi: ola i benek
Dołączył: 19 Gru 2012 Piwa: 9/39 Skąd: slubice
|
Wysłany: 2015-04-02, 17:44
|
|
|
zazdroszczę umiejętności pisania -jak odbierasz ludzi?
czekam na cdn.
pozdrawiam
fan |
_________________ Je ne cherche pas, je trouve
Pablo Picasso |
|
|
|
|
izola
Kombatant
Twój sprzęt: MB Marco Polo
Nazwa załogi: Izolownia
Pomogła: 10 razy Dołączyła: 20 Sty 2015 Piwa: 210/153 Skąd: Westfalia
|
|
|
|
|
KrzySówka
weteran
Twój sprzęt: Fiat Ducato Autostar
Nazwa załogi: Krzysztof i Iwonka
Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Sty 2015 Piwa: 16/25 Skąd: Mysłowice/Zawiercie
|
Wysłany: 2015-04-03, 14:49
|
|
|
Pisz dalej czekam |
_________________ Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy |
|
|
|
|
Piotr Alaska
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014 Otrzymał 15 piw(a) Skąd: Gdynia
|
Wysłany: 2015-04-03, 19:43
|
|
|
Witam, zaraz zawieszę fotki z pustyni.
Jak odbieram ludzi, z tym jest różnie, podróżuję głównie po Azji teraz zahaczyłem Afrykę, Z moich obserwacji wynika że najciekawsi są prości, wręcz z naszego punktu widzenia biedni ludzie (zaznaczam że z naszego punktu widzenia) . Zawsze się witaja dobrym słowem, zaproszą. Korzystałem z takiej gościny w Indiach, czy Turcji, zwycięża ciekawość.
Trzeba być otwartym na kontakty, czasem skucha.
Zupełnie inaczej jest w rejonach turystycznych, unikam ich jak ognia. Jesteśmy tam p o prostu portmonetkami, każdy chce coś zarobić. Kontakty z turystami traktują jak pracę i ok.
W Maroko jestem pierwszy, ale jest podobnie, tylko silniejszy jest wpływ religii muzułmańskiej i jest duża bariera językowa, podwozimy ludzi jeżeli machają. Jedna z kobiet która wieźliśmy w Maroko zaprosiła nas do domu na Kus Kus. Niestety nie było nam po drodze, ale trzeba korzystać z takich okazji, to zbliża światy.
Ciekawą sytuację mieliśmy we wschodniej Turcji, zjechaliśmy na nocleg do niecki wulkanu gdzie rodzina kurdyjska wypasała owce, bardzo się ucieszyli że nas goszczą, ale bariera językowa była ogromna, nie pomagały nawet gesty. Po dwóch godzinach herbatki kolacji (co mieli ser i jajka i chlebek) w Jurcie ustaliliśmy że gospodarz ma 8 synów i dwie córki. Ze nie możemy porozmawiać to nie problem, dobrze że jesteśmy razem.
Tak to widzę, dlatego w zasadzie nie podróżuję po Europie zachodniej, za bogato.
Piotr |
_________________ Piotr |
|
|
|
|
Piotr Alaska
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014 Otrzymał 15 piw(a) Skąd: Gdynia
|
Wysłany: 2015-04-03, 19:55
|
|
|
Fotki z pustyni
atrakcja turystyczna po drodze.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4220 raz(y) 54,14 KB |
brama do Rissani.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4220 raz(y) 74,31 KB |
cieszymy się jak dzieci.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4220 raz(y) 41,88 KB |
dojechaliśmy do wydmy.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4220 raz(y) 42,26 KB |
drobny piasek odzwierciedla każdy ślad.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4220 raz(y) 64,38 KB |
do roboty wielbłady.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4220 raz(y) 59,31 KB |
dla niektórych raj.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4220 raz(y) 38,54 KB |
na prawdziwej pustyni.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4220 raz(y) 24,69 KB |
namiot dla turystów.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4220 raz(y) 27,59 KB |
jeszcze wydma.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4220 raz(y) 25,77 KB |
|
_________________ Piotr |
|
|
|
|
Barbara i Zbigniew Muzyk
Kombatant
Twój sprzęt: fiat ducato2001-Bassa748
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 23 Lip 2010 Piwa: 350/394 Skąd: krakow
|
Wysłany: 2015-04-03, 20:43
|
|
|
super,ale jek będziesz miał czas to napiszesz coś o Turcji.Moze pojedziemy tam na zimowanie.Barbara |
|
|
|
|
Piotr Alaska
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014 Otrzymał 15 piw(a) Skąd: Gdynia
|
Wysłany: 2015-04-04, 19:20
|
|
|
Pisanie o Turcji, to trochę problem. Jestem gadułą a o Turcji nie mogłem gadać bo nie wiedziałem od czego zacząć. Ale spróbuję.
Teraz jesteśmy już w Hiszpanii, pędzimy po A7 i pojawiły się problemy z internetem, dlatego znikam. Załączam kolejną część/ Trochę to wolno idzie ale zdjęcia trzeba przygotować i przekonwertować, a w podróży nie ma tyle czasu.
część kolejna:
Wieczorem spektakl terenówek wjeżdżających na wydmę obejrzeć zachód słońca na Sacharze, pocieszamy się zajechali tylko trochę dalej od nas, a my mamy prysznic!. Bez problemu daje się wjechać pomiędzy wydmy, czujemy się jak uczestnicy karawany. Mamy propozycję pojechania na wielbłądach 2 km w głąb + ognisko+nocleg w kamperze (od jakichś 100 km ciągle ktoś nas zaczepiał żeby sprzedać nam tę wycieczkę cena od 300 do 500 pitągów) nie korzystamy, nie mieli czystych wielbładów . Nocujemy na wydmach w kamperze, a namiot w którym śpią turyści niezbyt daleko (następna wydma) .
Rano krecimy się niespokojnie, szwędacz się odzywa, Jedziemy zobaczyć czy wydma ma drugą stronę i czy da się polatać na wydmach paralotnią, mamy ze sobą paralotnie i sprzęt do nurkowania (żeby się nie nudzić )
Zbyszek z poświęceniem (35 stopni) wyciąga sprzęt i IDZIE , ja biorę drona uwiecznić latanie. Da się latać!, szału nie ma ale z faktami się nie dyskutuje Zbyszek lata kilka minut nad Saharą ! , obserwują nad outroudowcy (chyba gdzieś tu mają gniazdo bo dużo ich), tylko ja zawodzę bo mam pełną kartę pamięci w dronie i nagrywam tylko kilkadziesiąt sekund materiału , ale trochę jest.
Jedziemy dalej, bo co będziemy tak tu siedzieć.
Po drodze zakopujemy się na pustkowiu, jechało się lajtowo, dwójeczka i zdechł w najtrudniejszym miejscu. Znikąd zlatują się miejscowi wyjmują telefony i rychtują pomoc (szacują nasze zasoby finansowe?), skrobiemy się po głowach jak do tego podejść, przejeżdżają dwie terenówki, ale to nie pomoc drogowa, nie zatrzymują się, kombinujemy, do przejechania tylko jakieś 10 m po piasku, ale trzeba ruszyć. Nie ma rady trzeba przygotować solidnie bo nie damy rady wyjechać, z bagażnika wyciągamy trapy i łopatę i lekko spoceni wyjeżdżamy (jak to dobrze mieć duży bagażnik i przygotowanie, bez tego kicha), tubylcom „mina rzednie i włos im blednie”, rozchodzą się. Jedziemy jechać zmienić krajobraz.
Jedziemy do Zagory drogą N12 , krajobraz tak wciąga że przejeżdżamy tylko 100 km i stajemy na nocleg
25.03
Budzimy się pośrodku wielkiego niczego pomiędzy wzgórzami. Postanawiam zdobyć największe z nich. Technicznie żaden problem idę po kłującej trawie w której jest pełno kamieni, po drodze się budzę, widoki wspaniałe. Pół godzinki i jestem. Idealne miejsce dla każdego Hindusa na poranną medytację, horyzont daleko, widać drogę którą przyjechaliśmy ze 20 km. Medytuję ( każdy kto był w Indiach wie jak. Jeżeli był i nie wie to znaczy że był niedokładnie, i musi pojechać jeszcze raz, jak nie był to każdy też powinien pojechać KONIECZNIE).
Po medytacji Góra się mści – chowa mi aparat, położyłem go na kamieniu na szczycie i teraz NIE MA, kręcę się na powierzchni kilkunastu metrów kwadratowych szukam kilka minut, tracę nadzieję i w końcu jest – oddała, złażę na dół rozmyślając o tym ….
Ruszamy
Jedziemy przez sawannę, widoki jak w telewizji robimy milion zdjęć zatrzymując się czasami nawet co kilkaset metrów.
Akacje, wielkie przestrzenie, dobra droga. Odpalamy drona i filmujemy się z lubością. Podziwiamy widoki jest pięknie, praca daleko, telefon nie działa, internet też. Podziwiamy też siłę przyrody która wypchnęła dno starego morza tworząc strome klify i połamane płaszczyzny kamienne ciągnące się po 100 km, po drodze napotykamy oazy np. Tissint Tynt położona w dolinie rzeki, nad którą zbudowano wioskę, widać jeszcze ruiny starych zabudowań i nowe zabudowania na klifie. Koleje 100 zdjęć i filmik z drona – kto to będzie chciał oglądać?, a nam szkoda każdego widoku.
Po drodze stajemy w jakichś miasteczkach powciągać klimat, i bardzo dobrą herbatkę miętową (powinna kosztować pomiedzy 5 a 7 pitągów), ciepło, słońce. Ubieramy się w Jelaby (nie wiem jak to się pisze, więc piszę fonetycznie), czym budzimy wesołość wśród lokalesów. Okazuje się to bardzo praktyczne ubranie na panujące tu warunki, wyglądamy jak rycerze Jeday (ktoś tu chyba zrzynał).
Jesteśmy już nisko na południu Maroka, mieszkańcy są coraz bardziej afrykańscy, zmieniają się rysy twarzy, ciemnieje skóra.
Na noc stajemy w Antyatlasie na przełęczy za miejscowością Agerd Tamanarte, zjeżdżając z drogi głównej w polną jakieś 200 m , wiatr taki ze zastanawiamy się czy nie przewróci kampera, po kolacji przestawiamy się przodem do wiatru w osłoniętym miejscu, cisza – przed burzą? , idziemy spać rano zobaczymy gdzie jesteśmy (jak zwykle). W nocy wiatr się tak wzmaga że boimy się że pourywa nam lusterka. Rano wszystko jest ok.
26.03
Wstajemy rano, toaleta poranna i w drogę. Plan na dzisiaj wycieczka w góry pierwszy etap 40 km zobaczyć kanion i agadir ( budynek obronno magazynowy w niedostępnych miejscach) w miejscowości Amtoudi. Wycieczka do kanionu ciekawa, krajobraz księżycowy filmujemy troche dronem i robimy kolejne zdjęcia. W głębi kanionu bardzo ciekawa ściana z naciekami przypominającymi budowle Gaudiego (ogladane przez nas w Barcelonie), idziemy w głąb kanionu podziwiając dzieła przyrody wyrzeźbione przez wodę. Przechodzimy około kilometra i wracamy, ja idę pierwszy i koło samochodu spotykam kilkoro dzieci, rozdaję im sezamki czym powoduję atak całej falangi i potem następnej i nastepnej te dzieciaki chyba mają jakies nadajniki po kilkunastu sekundach jestem otoczony i zdobyty, próbuje bronić drzwi bo wdziera się milionoręki smok, którego nie jestem w stanie zaspokoić i kontrolować. Wiem że jako stary wyżeracz włóczęga nie powinienem prowokować takich sytuacji, ale tych dzieci było kilkoro! Pokazuję papierki po rozdanych słodyczach i ze więcej nie mam, sytuacja się uspokaja. Zostaje tylko ok. 1/3 dzieci i nadchodzą chłopaki, dziwią się skąd w małej wsi tyle dziecj??? . W miejscowości sa dwa małe hotele i restauracja, można też podjechać kamperem . Hotel z restauracją nazywa się …….. . Jedziemy dalej decyzja jedziemy nad Ocean niedaleko jakieś 100 km, przez miejscowość Guelmin i dalej cieniutką drogą przez Laqsabi Tagoust , jak zwykle po ciemku docieramy do plaży. Po drodze tankujemy (9,20 pitąga za litr) i próbujemy zatankować wodę, o ile na pustyni nie było żadnego problemu to tu jest!
W końcu w trzecim miejscu w myjni w Guelmin uprzejmy i elegancki Top Dog (szef) stacji pokazuje że ok. (nasz francuski dalej jest na poziomie ręcznym) i prowadzi mnie do miejsca poboru wody, do kibelka gdzie oczywiście na właściwej wysokości jest niezbędny w krajach muzułmańskich strategiczny kran, przygotowany łapię konewkę z kampera i zaczynam od małego clearingu, woda leci wolno, a ja potrzebuję 10-15 konewek, muszę to jakoś przeżyć. Nabieram przekonania że jestem pierwszą osobą która tam coś spłukuje po kafelkarzu który robił fugi.
Wcześniej na rynku robimy zakupy warzywne i nabiałowe. Na stoisku nabiałowym do kupienia jest oczywiście drób. Kury nieświadome czekają gdakając, są też koguty, ale te o dziwo nie są w klatkach tylko stoją na ulicy przy klatkach, czyżby chciały bronić honoru, bunt ?? , okazuje się że są bardzo blisko przywiązane, ale nie do Kur tylko do miejsca za nogę. Podchodzi klient nieszczęśniczka jest ważona na wadze żywa (czyli kupują brutto), potem dokonuje się jej los, ale nie czekamy. U NAS ZAWSZE ŚWIEŻY DRÓB. W Indiach podobnie sprzedaje się Kozy i Owce, stoja sobie przed sklepem i czekają aż będzie zamówienie na komplet!
Rano zobaczymy jak wygląda okolica. Widać białe grzywki fal przyboju i słychać szum oceanu, Chyba trafiliśmy. Idziemy spać.
Trafiliśmy miejsce które nazywa się Plage Blanche
Piotr |
_________________ Piotr |
|
|
|
|
Piotr Alaska
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014 Otrzymał 15 piw(a) Skąd: Gdynia
|
Wysłany: 2015-04-04, 19:30
|
|
|
i zdjęcia
Niektórzy mają gorzej wiatr urywał lusterka.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4117 raz(y) 65,58 KB |
Inny środek niczego.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4117 raz(y) 29,54 KB |
Niektórzy mają gorzej wiatr urywał lusterka.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4117 raz(y) 65,58 KB |
Atlas.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4117 raz(y) 55,08 KB |
Woda na pustyni to nie problem.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4117 raz(y) 67,58 KB |
Pięknie jest!.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4117 raz(y) 69,87 KB |
Krajobrazy zatykają.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4117 raz(y) 51,11 KB |
Rzeźnik koło którego spaliśmy.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4117 raz(y) 65,9 KB |
Popularny skuter.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4117 raz(y) 98,57 KB |
Przed lataniem na Saharze.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4117 raz(y) 54,07 KB |
|
_________________ Piotr |
|
|
|
|
Piotr Alaska
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014 Otrzymał 15 piw(a) Skąd: Gdynia
|
Wysłany: 2015-04-04, 19:38
|
|
|
i jeszcze kilka z miliona
Zakopane zakopane.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4102 raz(y) 66,23 KB |
Radzimy sobie, sępy czekają .jpg
|
|
Plik ściągnięto 4102 raz(y) 49,76 KB |
Kupujemy Jalaby.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4102 raz(y) 92,52 KB |
Zbyszek przymierza.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4102 raz(y) 72,01 KB |
Tymczasem na parkingu.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4102 raz(y) 92,75 KB |
Góra która się mściła, i miejsce noclegu.jpg chowając aparat |
|
Plik ściągnięto 4102 raz(y) 68,39 KB |
Tam też jedziemy.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4102 raz(y) 76,25 KB |
Ul, nie podchodzić w KLAPKACH.jpg Pszczoły są duże i szybkie, Andrzej sprawdził |
|
Plik ściągnięto 4102 raz(y) 94,64 KB |
Zaczyna się saawanna.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4102 raz(y) 63,23 KB |
To naprawdę Afryka.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4102 raz(y) 68,4 KB |
|
_________________ Piotr |
|
|
|
|
Piotr Alaska
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014 Otrzymał 15 piw(a) Skąd: Gdynia
|
Wysłany: 2015-04-04, 19:57
|
|
|
jeszcze kilka zdjęć
adny kwiatek.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4052 raz(y) 111,42 KB |
Cały czas poprawiam swój energoblok, prototyp.jpg korekta prądu ładowania II aku :) |
|
Plik ściągnięto 4052 raz(y) 77,89 KB |
Wiosna jeszcze, zimno ledwo 30 stopni.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4052 raz(y) 82,24 KB |
W środku oazy.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4052 raz(y) 80,36 KB |
woda no problem my frend.jpg praktycznie na każdej stacji, dopiero w rejonie bardziej turystycznym zaczęły się kłopoty |
|
Plik ściągnięto 4052 raz(y) 87,47 KB |
Castorama.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4052 raz(y) 85,46 KB |
Naprawa mostu po jesieni,Król się stara.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4052 raz(y) 56,56 KB |
Wielbłądów jak mrówków.jpg
|
|
Plik ściągnięto 4052 raz(y) 66,39 KB |
Czy taki znak nie mógłby obowiazywać i u nas......jpg
|
|
Plik ściągnięto 4052 raz(y) 82,63 KB |
Trzy tygodnie w drodze, szczególy krajobrazu przyciągają wzrok...jpg
|
|
Plik ściągnięto 4052 raz(y) 56,59 KB |
|
_________________ Piotr |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|