Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Maroko Marzec 2015
Autor Wiadomość
Piotr Alaska 
doświadczony pisarz


Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014
Otrzymał 15 piw(a)
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2015-04-01, 01:04   Maroko Marzec 2015

Nigdy nie zamieszczałem opisów moich podróży na żadnym forum, ale po namowie postanowiłem coś napisać. Jako niedoświadczony forumowicz przepraszam za uchybienia.

Opis wyszedł mi trochę długi, wiec jeżeli ktoś będzie chciał go czytać zamieszczę w częściach. Aktualnie jesteśmy już za Rabatem i zmierzamy do Tangeru. Wiec nasza podróż już się kończy :(
Chętnie podzielę się informacjami które nie pojawiły się w opisie, zdjęcia będą później, podróżujemy we trzech Piotr (ja) Andrzej i Zbyszek.

Zacząło się tak: Po powrocie z wyprawy dookoła Morza Czarnego (w wakacje 2013 było to łatwe), zaczęliśmy z kolegą Zbyszkiem myśleć gdzie by tu pojechać na wiosnę? wszędzie się już biją, zostało Maroko. Mamy cel, teraz termin: lato gorąc, no to wiosna i padło na środek Marca. Czternastego o 18 wyjazd z Polski i jazda na południe prędkość przelotowa typowa dla pełnoletnich pojazdów 80-90 w porywach, kamperek po mechaniku i woleliśmy aby ewentualna awaria wypadła jeszcze w Polsce więc jedziemy przez Polskę i słusznie bo w Poznaniu z tylnego zawieszenia usłyszeliśmy bardzo niepokojące dźwięki, pierwsza myśl łożysko. Zdenerwowani stajemy na stacji benzynowej i sprawdzamy luzy na kołach. Okazało się że odkręciły się śruby od koła. Przed wyjazdem postanowiłem zmienić rozmiar kół z R14 185/70 na R15 na 185/80, chodziło o dociążenie silnika. Wszystko ok tylko trzeba dobrze wszystko sprawdzić przed wyjazdem! Zmiana okazała się bardzo korzystna trakcyjnie, ale to nie na ten wątek.
Pierwszy nocleg przy lotnisku w Lesznie, śpimy na stacji benzynowej. Rano śniadanie i wyjazd w dalszą drogę, śpieszymy się bo nie zakładamy specjalnych atrakcji po drodze.
Piętnastego już Niemcy, jedziemy A6 i przy okazji zjeżdżamy do muzeum motoryzacji w Sincheim. Przyjeżdżamy wieczorem nocujemy na parkingu tirowym pomiędzy milionem ciężarówek, ale za to 100 m od muzeum. Nie pospaliśmy, od 22 drugiej tiry zaczęły przyjeżdżać i wyjeżdżać z parkingu. Rano pobudka i o 9 podstępnie wykorzystaliśmy renomowaną restaurację Mc. Idziemy do muzeum, bilety po 14 euro, a jak ktoś chce kina 3D to 28 euro. Nie szaleliśmy 14 euro i idziemy. Trzy ekspozycje, wszystkie bardzo wciągające.
Po pierwsze tytułowa historia motoryzacji. Samochody od pierwszej dorożki Karla Benza (replika), motocykla parowego, następnie seria samochodów użytkowanych przez Hitlera, Mussoliniego i ich koleżków, seria terenowych samochodów zdobywców Afryki (do której zmierzamy), pierwsze samochody wyścigowe (i repliki i oryginały). Następnie wystawa marek Trabbi i Simka naprawdę przedziwne konstrukcje samochodów powojennych. Widać że w gospodarce się nie przelewało i strasznie kombinowali, niektóre z samochodów pojawiały się u nas na ulicach w latach 60. Oddzielna ekspozycja to amerykańskie klasyki z lat 70-80 Chewlolety, Corwetty i inne.
Następną ekspozycją są militaria niemieckie czołgi z II Wojny Światowej, transportery opancerzone, haubice. Bardzo ciekawa jest rozbita bombą Pantera, widać jak potężnymi siłami posługuje się technika wojenna. Eksponowane są samoloty Me 109, Fockewulf 190, Heinkel HE111, Dornier, Storch i inne.
Kolejna ekspozycja na zewnątrz to samoloty pasażerskie JU 52, Ił 18, dwa megaciekawe Concorde i TU 144. Wszystkie można obejrzeć z zewnątrz i od środka.
Unikatowa wystawa którą koniecznie trzeba obejrzeć. W zasadzie należałoby na to przeznaczyć ze dwa dni. Dla pasjonatów muzeum warte oddzielnej wyprawy, my się zmieściliśmy do 14 i pędzimy dalej ( i po co ten śmiech).
Szybko (tutaj śmiech) przekraczamy granicę z Francją i pędzimy do nocy, nocujemy za jakąś karczmą koło Lyonu. Rano śniadanie i w drogę. Śpieszymy się bo osiemnastego mamy podjąć w Barcelonie trzeciego członka wyprawy i nie chcemy żeby na nas czekał. Śpieszymy się w tempie wybiegającego na drogę żółwia( zdarzyło mi się to w Turcji, ledwo wyhamowałem), nasze 73 kM godne są muzealnych hal w Sincheim. We Francji skrupulatnie omijamy autostrady z dwóch powszechnie wiadomych powodów oraz trzeciego. Wystarczyłby nam jeden powód, ale my używamy trzech. Mianowicie bardzo chciałem zobaczyć miasteczka na trasie i porównać je z własnym wyobrażeniem. Wszystko jest dokładnie tak jak myślałem są malownicze, jazda autostradą byłaby potrójnym błędem. Wszystko się zgadza więc spokojnie pędzimy (znowu śmiech) dalej.

cdn ... jeżeli ktoś chce czytać.

Piotr
_________________
Piotr
Ostatnio zmieniony przez Piotr Alaska 2015-04-01, 23:13, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Krzysiek 56 
zaawansowany


Twój sprzęt: WV LT 31 KARMAN
Nazwa załogi: strzelcy
Dołączył: 24 Maj 2010
Piwa: 54/5
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-04-01, 06:04   

Pisz -czytamy.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
fan 
zaawansowany

Twój sprzęt: Fleurette Discover 73 LM
Nazwa załogi: ola i benek
Dołączył: 19 Gru 2012
Piwa: 9/39
Skąd: slubice
Wysłany: 2015-04-01, 06:31   

czytam z przyjemnością-byłem dwukrotnie Essaouira 2003(bodaj) i 2011
_________________
Je ne cherche pas, je trouve
Pablo Picasso
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
ZEUS 
Kombatant


Twój sprzęt: Weinsberg CC600 MG 120 kW 2019
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 08 Paź 2014
Piwa: 62/63
Skąd: Olimp ?
Wysłany: 2015-04-01, 08:31   

czyta, czyta... dawaj Piotr - czekamy... :lol:
_________________
--------------------------------------------------
Uśmiech to magia-powstaje z niczego a cuda zdziała
---
moje kampery:
- campervan Peugeot Boxer - 2011 r.
- Chausson Flash 02 - 2011 r.
- CI Elliot 84 XT - 2017 r.
- Weinsberg 600MG - 2019 r.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
MER-lin 
stary wyga


Twój sprzęt: Ford Transit
Nazwa załogi: Ewa i Marek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 28 Paź 2009
Piwa: 44/9
Skąd: Lublin
Wysłany: 2015-04-01, 08:32   

Bardzo ciekawie piszesz. Niecierpliwie czekam na dalszy ciąg relacji. :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Barbara i Zbigniew Muzyk 
Kombatant


Twój sprzęt: fiat ducato2001-Bassa748
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Lip 2010
Piwa: 351/397
Skąd: krakow
Wysłany: 2015-04-01, 09:26   

Bardzo chcemy czytać,wklej fotki,ja dla zachęty stawiam Ci PIERWSZE PIWO :pifko ,Barbara Muzyk
Ostatnio zmieniony przez Barbara i Zbigniew Muzyk 2018-12-09, 19:28, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
EBRP670 
doświadczony pisarz

Twój sprzęt: LMC na DUCATO 92r.
Nazwa załogi: ELA i JUREK
Dołączył: 12 Kwi 2008
Otrzymał 2 piw(a)
Skąd: Łódzkie
Wysłany: 2015-04-01, 09:28   

Pisz,pisz-to jest b.ciekawe. :mrgreen:
_________________
"Pewna śmierć,nie godzina"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Pawko 
doświadczony pisarz


Twój sprzęt: Citroen Jumper
Nazwa załogi: ElPako
Dołączył: 17 Wrz 2010
Piwa: 52/23
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 2015-04-01, 09:51   

Pisz, pisz i z szczegółami, ten kierunek chodzi za mną i łykam wszystko na ten temat,
Pozdrawiam
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
samotny wilk 
weteran
W podróży jesteśmy zawsze.


Nazwa załogi: Wędrowniczek
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 11 Wrz 2013
Piwa: 70/62
Skąd: Stolica
Wysłany: 2015-04-01, 10:13   

Pisz, pisz. Ładnie i ciekawie się zaczęło. No i koleżko fotki, fotki, bo tych brak.
Czekam na następne odcinki z otwartą gębą.
:proszeB
_________________
Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Piotr Alaska 
doświadczony pisarz


Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014
Otrzymał 15 piw(a)
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2015-04-01, 22:31   

dziękuje za zachętę, spróbuję wstawić fotki do cz.1

BMW do kamperagot_1.jpg
Idealny rozmiar żeby załadować do kamperka i lansowanki
Plik ściągnięto 24127 raz(y) 130,9 KB

Concorde Tu144got.jpg
Samoloty oryginalne można wejść do środka
Plik ściągnięto 24127 raz(y) 78,43 KB

Goliatgot.jpg
Goliat używany w Powstaniu Warszawskim
Plik ściągnięto 24127 raz(y) 169,89 KB

lata 80.jpg
Marzy się
Plik ściągnięto 24127 raz(y) 176,71 KB

Mercedes Hitlergot.jpg
Mercedes Hitlera TEN
Plik ściągnięto 24127 raz(y) 155,49 KB

Mercedes IIgot.jpg
Plik ściągnięto 24127 raz(y) 165,87 KB

Mercedesgot.jpg
Plik ściągnięto 24127 raz(y) 167,16 KB

Messerschmittgot.jpg
Plik ściągnięto 24127 raz(y) 123,81 KB

Pantera wysadzonagot.jpg
Pantera po bombie lotniczej
Plik ściągnięto 24127 raz(y) 153,06 KB

simca_got.jpg
Szaleństwo małych samochodów, cała seria. Widać że się nie przelewało
Plik ściągnięto 24127 raz(y) 127,83 KB

_________________
Piotr
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Barbara i Zbigniew Muzyk 
Kombatant


Twój sprzęt: fiat ducato2001-Bassa748
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Lip 2010
Piwa: 351/397
Skąd: krakow
Wysłany: 2015-04-01, 22:58   

no brawo,ale pisz również gdzie aktualnie jesteście :?: :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
SlawekEwa 
Kombatant
Slawek Dehler


Twój sprzęt: Blaszka Ducato L4H2 3.0 JTD
Nazwa załogi: Fendziaszki
Pomógł: 25 razy
Dołączył: 10 Lut 2007
Piwa: 213/480
Skąd: Biłgoraj
Wysłany: 2015-04-01, 23:00   

Zbigniew Muzyk napisał/a:
ale pisz również gdzie aktualnie jesteście

Piotr Alaska napisał/a:
Aktualnie jesteśmy już za Rabatem i zmierzamy do Tangeru.
_________________
Nie chcem, ale muszem :-{
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Piotr Alaska 
doświadczony pisarz


Twój sprzęt: Challenger Citroen C-25
Nazwa załogi: Alaska
Dołączył: 13 Cze 2014
Otrzymał 15 piw(a)
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2015-04-02, 02:45   Maroko 2015 cz.2

Aktualnie jesteśmy w Ceucie, gdzie trafiła nam się awaria układu hamulcowego, rano planujemy to naprawić przy użyciu lokalnego mechanika i udać się na prom. Dziwna ta usterka wszystkie objawy są jak wyciek płynu hamulcowego, ale płyn nie wycieka??? rano zobaczymy. Hamulców prawie zero.
Ponieważ w cieniu stacji kryje się niezaniepokojony Ciąg Dalszy naszej podróży, nie martwimy się zbytnio.


część druga:

Godzina 18, meldujemy się w Barcelonie, podejmujemy towarzysza niedoli w pełni świadomego planowanych dystansów, natomiast nie w pełni świadomego osiąganych prędkości przelotowych. Pierwszy raz jedzie na wyjazd kamperem.

W Barcelonie oczywiście oglądamy Sagradę Familię, zjadamy paelę i pędzimy dalej.

Jedziemy przez Hiszpanię, trzeba coś zjeść, poszukując stacji benzynowej (musieliśmy napoić potwora) trafiamy na oberżę EL Carrascal (przy samej autostradzie przy zjeździe z A35 do miejscowości San Cristobal ) duża restauracja pełna gości. Tutaj MUSI być dobrze i jest za 18 euro od osoby zjadamy super obiad 3 dania, deser, butelka wina. Rewelacja !. Najedzeni i napojeni (Smok też) jedziemy dalej, teren nadmorski, pensjonaty, jachty itp. sugeruje nam nocleg na plaży.
Szukamy odpowiedniego miejsca na mapie (ciemno) znajdujemy je i stajemy na noc praktycznie na plaży, według mapy na ogromnym parkingu przy. Rano okazuje się że niedaleko jest elektrownia jądrowa, a obok kemping.
Bardzo fajne miejsce plaża, wydma i takie tam, tylko pogoda jakaś niewakacyjna zimno i wieje, nie kąpalismy się w morzu. To było przed miejscowością Almadrava trzeba skręcić za znakiem camping i śmiało przejechać koło niego (albo nie według uznania, na pewno się ucieszą).

Rano tniemy dalej cel Almeria gdzie planujemy się zaokrętować, przyjeżdżamy tam wieczorem po 22 i walimy do kasy. Są dwa promy jeden o 22 33 do Melilii i drugi rano o 11 do Nadoru. Plan był do Melilii żeby odprawę zrobić na promie, ale szkoda nam dnia i kupujemy bilety do Nadoru, jesteśmy wygodniccy bierzemy kabinę (bez kabiny 280 euro z kabiną 327, z prysznicem 368 euro), bierzemy bez prysznica (mamy własny!). Ładują nas na końcu jako nadgabaryt (!). Kabinka super 4 łóżka, jesteśmy oczywiście sami. WC wspólne czysto i ok, korzystamy. Pasażerowie w większości śniadzi z wyjątkiem grupy offroudowców. Płyniemy
W nocy prom się kołysze! Wychodzę na zewnątrz a tam zima, fale wyższe od promu, martwa fala, częsta na Bałtyku. Jest to rozkołysane morze po sztormie, fale nie są gwałtowne, ale długie i statek zachowuje się jakby był w windzie 15 m w górę i 15 m w dół), zaczynam wątpić czy płyniemy do właściwej Afryki. Wyciągam kolegę z łóżka bo to wyglada super, odkos fal od promu idzie do góry na wysokość naszego (5) pokładu, jest ciemno więc efekt się potęguje.
Zmarźnięci idziemy spać, ale coś nie idzie, jak się leży na plecach to się skóra naciaga przy przechyłach i się człowiek przesuwa w te i z powrotem ale tylko w środku, na brzuchu jeszcze gorzej. Wygląda na to że coś jest luźne (?).

Rano idziemy do łazienki, ale to nie ta co wieczorem powódź i (Afryka???), tubylcy latają (miotają się) z butelkami pet do kranu i do kabin, leją tę wodę wszędzie, po ścianach i kabinach (i nie tylko wodę), jakaś masakra i popłoch. Byłem wiele razy w Indiach (co roku roku ok. miesiąca) i ciężko mnie zaskoczyć, ale dali radę!. (Rada korzystać w nocy jak Oni jeszcze śpią w nocy to przed wschodem słońca, muzułmanie)

Ląd wita nas gradem i wiatrem, znowu wątpliwości czy to na pewno jest Ta Afryka?, chyba jednak jest!, gadają coś przez głośniki zjeżdżamy na pokład samochodowy i zastanawiamy się czy worek zakupionych wcześniej pomarańczy zamienił się w sok i wymieszał z innymi luźno pozostawionymi rzeczami w kamperze, i w jakim stopniu?, Wszystko ok., otwierają się wrota Afryki i jedziemy.
Przy zakupie biletów dostaliśmy w kasie trzy kwitki wypełniamy je, prościzna. Wiemy jednak że trzeba jeszcze jeden kwitek na auto, walimy na granicę według mapy. to ok. 200 m wczesniej witają nas Frendzi z pracowicie poskładanymi w kieszeniach kwitkami (trzy egzemplarze kopiujące) i oferują druczki za i teraz UWAGA 40 EURO !! , dla Polaków zniżka 30. Śmiech uwalnia ruchy robaczkowe więc stajemy na parkingu idziemy na śniadanie do jednego z wielu okolicznych lokali , pożywiamy się Churro (taki wypiekany wąż, dostaliśmy do tego nożyczki! Kosztuje 4 euro i jest niezłe, załatwiamy inne sprawy i wyluzowani idziemy się odprawiać na granicę.
Oczywiście nikt nic nie wie jak to zwykle na granicy, zamieszanie. W budce przy szlabanie dostajemy w/w kwitek (za darmochę) i próbujemy go wypełnić. Niestety po francusku, a w tym języku u nas cieniutko. Idę do jakiegoś gościa w mundurze i proszę o pomoc, ten się pyta czy mam pieczątkę w paszporcie i jakiś magiczny numerek, nie mam. No to do budki i w kolejkę, pokazuje mundurowy, walimy. Jeden pilnuje kampera dwóch z paszportami w kolejkę, po drodze przypina się pomagier (okazuje się że tym razem przydatny) i nas pilotuje. Kolejka wesoła, nikomu się nie śpieszy (nam też wakacje), a już najmniej celnikowi - dokładny, Internet nie działa, komputer nie działa, wszyscy stoją. W końcu nasz czas ! Musimy pokazać wszystkie twarze wypytuje się po francusku, odpowiadamy jak umiemy jest wesoło przystawia pieczątki, nadaje numerek i niespodzianka druga kolejka, odprawa samochodu (czyli magiczny kwitek w trzech egzemparzach na który gdzieś trzeba wpisać magiczny numerek z paszportu) , okazuje się że pomagier już wystał naszą kolejkę, razem z celnikiem w okienku wypełniamy kwitek do auta.

Teraz sprawdzian z manewrowania (pamiętam podobny myk na granicy gruzińsko tureckiej) trzeba się wbić kamperem o zwinności Jumbo w wąski przesmyk między barierkami do celnika sprawdzacza, udało się znowu pomaga pomagier , przestawia barierki , szarpie celnika za rękaw coś do niego gada, dostajemy kolejną pieczątkę, mundurowy zabiera pierwszą stronę magicznego kwitka i jesteśmy w Maroko 2 godziny ze śniadaniem. Pestka i pikuś (pan Pikuś)
Pomagier dostaje 1 euro wrzuca do kieszeni bez oglądania i łapie następnego klienta uczciwie zarobione, dane bez żalu (jakże to rzadko się zdarza)
Po drugiej stronie wymieniamy walutę, próbujemy przy głównej drodze w kantorze, ale kurs słaby szukamy dalej w banku i jednocześnie kasie American Express wymieniamy kasę, dostajemy kwit na podstawie którego będziemy mogli wykonać operację odwrotną, (kurs 9,8 za USD i 10,80 za euro), kupujemy również kartę SIM z dostępem do Internetu za 50 pitągów ( wyjaśnienie: w naszych podróżach po krajach bardziej lub mniej egzotycznych pitągiem nazywamy walutę kraju w którym aktualnie przebywamy, przy wiekszych podróżach i kilku krajach człowiek się gubi, wypracowana nazwa pitąg działa świetnie).
A więc osiągnęliśmy punkt startowy naszej wyprawy, bez (tfu,tfu) awarii i przykrych niespodzianek.
Jedziemy.

pozdrowienia.

Gaudicz2.jpg
Plik ściągnięto 24077 raz(y) 122,26 KB

Gaudi 2cz2.jpg
Plik ściągnięto 24077 raz(y) 132,83 KB

Gaudi 1cz2.jpg
Plik ściągnięto 24077 raz(y) 152,54 KB

Prom.jpg
Plik ściągnięto 24077 raz(y) 93,78 KB

odpływamy.jpg
Plik ściągnięto 24077 raz(y) 98,13 KB

Nador.jpg
Plik ściągnięto 24077 raz(y) 83,65 KB

obiadek.jpg
Plik ściągnięto 24077 raz(y) 128,83 KB

Nocleg kolo elektrowni.jpg
Plik ściągnięto 24077 raz(y) 75,57 KB

Trzeba dbać o urodę.jpg
Plik ściągnięto 24077 raz(y) 110,62 KB

Sniadanko.jpg
Plik ściągnięto 24077 raz(y) 74,76 KB

_________________
Piotr
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Johny_Walker 
Kombatant


Twój sprzęt: Był Nowiutki Hymer Tramp prosto z fabryki
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 11 Wrz 2012
Piwa: 45/20
Skąd: zielonogórskie
Wysłany: 2015-04-02, 08:25   

Muzeum techniki jest jeszcze w Sinsheim, czy przenieśli do Maroka?
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
jarek73 
weteran

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 18 Maj 2014
Piwa: 72/95
Skąd: torun
Wysłany: 2015-04-02, 08:44   

Johny_Walker napisał/a:
Muzeum techniki jest jeszcze w Sinsheim, czy przenieśli do Maroka?


nie przejmujcie się tym, piszcie dalej fajny początek czekam na relacje pozdrawiam
_________________
DOBA MA 1440 MINUT I ŻADNA NIE WYKORZYSTANA NIE PRZECHODZI NA NASTĘPNY DZIEŃ
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***