Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Stubai,Ischgl,Livigno - wyprawa narciarska
Autor Wiadomość
marcincin 
zaawansowany


Twój sprzęt: Benimar Tessoro 442 NK - 2019
Nazwa załogi: MIK
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 03 Sty 2013
Piwa: 45/34
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-02-09, 20:55   Stubai,Ischgl,Livigno - wyprawa narciarska

W tym roku postanowiliśmy wybrać się na narty w składzie tylko dwuosobowym - nasze pociechy wysłaliśmy na obóz narciarski i mieliśmy do dyspozycji tydzień dla siebie (było to zaplanowane z pełną premedytacją). Po odstawieniu dzieci na autobus ruszyliśmy w trasę o 14. Była to niedziela. Dzieci należy odebrać w niedzielę ok południa więc spieszymy się aby na maksa wykorzystać wolność. Standardowo kierujemy się z Wrocławia w stronę Austrii przez Monachium. Po drodze trochę wiało, ale jechało się całkiem nieźle. Około 23:00 dojechaliśmy do Kufstein gdzie standardowo tankuję na stacji automatycznej i śpimy. Tym razem jak tylko ustawiliśmy się do postoju do drzwi zapukał ochroniarz i oznajmił, że tutaj spać nie można - chyba ostatnio coś się pozmieniało, bo w miejscu gdzie tankujemy kiedyś nocowały ciężarówki, teraz teren parkingu był odgrodzony. Pan polecił nam przestawienie się kilkaset metrów dalej na drugiej bazie ciężarówek. Tam wjechałem na parking z podniesionym szlabanem i poszliśmy spać (47.56638, 12.15591). Rano planowaliśmy wystartować wcześnie aby dotrzeć pod dolną stację kolejki na Stubai przed innymi. Zaliczyliśmy małego wtopę - w nocy ktoś zamknął szlaban i musiałem interweniować u obsługi stacji - okazało się, że parking na którym się zatrzymaliśmy jest płatny - powiedziałem, że przyjechaliśmy o północy, szlaban był otwarty i nie było informacji, że parking jest płatny - obsługa nie robiła problemy i nas wypuszczono. Pod Stubai dojechaliśmy ok 7:30, śniadanie i szykujemy sprzęt narciarski. Tego dnia mocno wiało i kolejki ruszyły po 9. Jak zwykle Stubai nie zawiódł, choć moja ulubiona trasa 14 była zamknięta ze względu na zagrożenie lawinowe. Po 15 stwierdziliśmy, że jak na pierwszy dzień wystarczy i zjechaliśmy do kampera.



Co dalej robić w takich okolicznościach? Rozważałem przemieszczenie się w dolinę Otztal lub do Ischgl. Prognozy na wtorek zapowiadały słoneczną pogodę i zdecydowaliśmy, że przetestujemy trasy w Ischgl - słyszałem o tym ośrodku pozytywne opinie, a w Solden już byliśmy. Po objedzie zjedzonym w kamperze ruszyliśmy do Ischgl - było do pokonania 140 km. W Ischgl nie ma kempingu, a na parkingach pod stacjami nie można w nocy parkować - nie wiedziałem czy uda się stanąć w samym mieście - poza miastem na końcu doliny w Galtur jest stellplatz (to była opcja rezerwowa). W internecie znalazłem informację, że przy jednym z pensjonatów w Ischgl można stanąć za opłatą 10 euro. Informacja okazała się prawdziwa i zaparkowaliśmy pod pensjonatem (47.007378, 10.2813635) - pensjonat z numerem 3. Można tam stanąć, można podłączyć się do prądu za dodatkową opłątą (my nie potrzebowaliśmy), ale nie można się przeserwisować (także nie potrzebowaliśmy). Rano przejechaliśmy na parking pod stacją, śniadanie i w drogę. Zasłyszane opinie o ośrodku w Ischgl potwierdziły się - jedna z większych i fajniejszych stacji narciarskich - na mojej liście na równi z Solden. Trasy wszelkiego rodzaju i maści - każdy znajdzie coś dla siebie - nam szczególnie podobały się trasy zewnętrzne - wymagające ale jednocześnie prawie puste.





Postanowiliśmy przetestować także najdłuższą trasę nr 80 prowadzącą na Szwajcarską stronę do miejscowości Samnaun - górna część trasy super - przy zjeździe do miasteczka bardziej płasko ale malowniczo - miasteczko Samnaun jest strefą wolnocłową. Przy trasie zjazdowej w miasteczku jest stellplatz (46.94893, 10.367066).



Nie wiem jakie ceny ale może on być dobrą alternatywą dla tych którzy chcą poszusować w Ischgl. Cały teren narciarski (po stronie AT i SW) jest naprawdę spory i my w ciągu jednego nie objechaliśmy wszystkich tras - zostawiliśmy tą przyjemność na następny raz - karnet kosztował 51 euro/osobę na cały rejon - nie mało, ale warto było. Po powrocie do kampera standardowo obiad i podejmujemy decyzję co dalej. Prognozy na środę były takie sobie - w Solden miało padać, w Ischg także zapowiadali spory opad śniegu w ciągu następnego dnia. Jazda w śnieżycy na tych wysokościach nie ma sensu i postanowiliśmy śmignąć do krainy pizzy i tiramisu - Livigno - ok 150 km - może więcej - nie pamiętam dokładnie. Z Ischgl do Livigno już nie pomyka się autostradą jak ze Stubai'a do Ischgl więc trzeba się nastawić na wolniejszą jazdę górskimi drogami w nocy. Drogi były czarne więc dramatu nie było. Tunel do Livigno przekraczaliśmy o 19:30 więc załapaliśmy się jeszcze na dzienną (tańszą) taryfę - 23 euro od kampera - stawka dla osobówek jest trochę tańsza (40 euro w dwie strony). Jadąc kamperem nie można kupić biletu powrotnego. Po tankowaniu w Livigno (0.662 euro/l ON) przyjechaliśmy na kemping na którym już byliśmy dwa lata temu w lato - kemping położony na końcu miejscowości z fajnym widokiem, blisko tras biegowych (100m) i przystanku skibusa (także 100m) - (46.507047, 10.119040). Cena kempingu bardzo nam się podobała - płaciliśmy 15 euro za noc za kampera i dwie osoby (prąd w cenie). Prysznice na żetony (jak we wszystkich kempingach w Livigno) - my korzystaliśmy z własnej łazienki w kamperze, sanitariaty cieplutkie i ładnie utrzymane.





Następnego dnia ruszyliśmy przetestować wyciągi po jednej stronie doliny - ośrodek Mottolino. Trochę się rozczarowałem ilością śniegu w Livigno - w górnych odcinkach pojawiały się kamienie, niektóre trasy były pozamykane. My kupiliśmy karnet na połowę dnia (karnet ważny do 13:00 - 32 euro) - co było dobrym posunięciem, ponieważ po południu zaczął padać śnieg. Po powrocie do kampera i objedzie postanowiliśmy ruszyć na miasto (wszędzie poruszaliśmy się darmową komunikacją wiejska/miejską) - naprawdę dobrze to tam działa. Udało nam się trafić na dobrze zaopatrzony sklep sportowy i kupiłem sobie narty biegowe - mieliśmy ze sobą jeden pełny komplet i jedne buty - brakowało nam drugich nart i kijków. Udało mi się trochę utargować i po godzinie od złożenia zamówienia odebrałem nówki sztuki narty biegowe. Gdyby nie padający śnieg to pewnie bym jeszcze pobiegał.

Plan na czwartek był przetestować drugą stronę doliny - ośrodek Carosello 3000. Po dojechaniu skibusem do stacji okazało się, że u góry wieje ponad 130km/h i górne partie nie działają. Chwilę pojeździliśmy na dolnych trasach i stwierdziliśmy, że to nie ma sensu i przenieśliśmy się na Mottolino gdzie działała większość wyciągów. Po powrocie do kampera i jedzeniu postanowiliśmy przetestować trasy biegowe. W nocy dopadało śniegu i trasy biegowe nadawały się do użytku - po przyjeździe do Livigno trasy poza centrum były już poprzecierane i chyba tylko w centrum gdzie są dośnieżane można było biegać. Pobiegliśmy na nartach do miasta i wróciliśmy skibusem. W nocy z czwartku na piętek spadło kolejne 10 cm śniegu i trasy biegowe zostały zratrakowene - postanowiliśmy odpuścić zjazdówki i poświęcić cały dzień na biegówki.





Rano pobiegliśmy w stronę zamkniętej dla ruchu przełęczy Forcola, po powrocie kawa w kamerze i kierunek biegu - miasto. Przybiegając do miasta postanowiliśmy dopełnić tradycji udając się na tiramisu i espresso - przy okazji spróbowaliśmy bombardino, choć nie był to jajlepszy pomysł. Wróciliśmy do kamera także biegnąć/idąc na nartach - tego dnia pokonaliśmy prawie 30km.

Noc spędziliśmy na kempingu i wczesnym rankiem (6:00) ruszyliśmy w drogę powrotną - chcieliśmy zdążyć przed korkami. Za tunelem szwajcarscy pogranicznicy nie uwierzyli mi, że nie mam do zadeklarowania i skończyło się na drobiazgowej kontroli - tym razem zaglądali nawet do przedziału kasetowego i zaglądali do środka zbiornika czystej wody. Drogę powrotną z Livigno do Wrocławia pokonałem na raz. Jechaliśmy przez Garmisch i za Monachium chwilę opłotkami aby uniknąć korków na autostradzie.

Podsumowanie

Wyjazd udany - ilość śniegu generalnie nie powalała we wszystkich ośrodkach, ale tragedii nie było - najgorzej byo w Livigno pierwszego dnia. Gdyby nie dopadało śniegu trasy biegowe także byłyby kiepskie - trzeba sprawdzać warunki śniegowe gdziekolwiek się planuje jechać.
Udało nam się także ominąć środowe załamanie pogodowe bez straty dnia. Stubai jak zwykle nie zawiódł - zazwyczaj pierwszy dzień wyjazdu narciarskiego traciliśmy na dojazd do miejsca docelowego. Tym razem udało się już pierwszego dnia pojeździć cały dzień - będziemy ten sposób planowania trasy wykorzystywać.
Nie lubię siedzieć w jednym miejscu za długo i sposób z częstym przemieszczaniem się (także w ziemie) nam się sprawdził - co prawda byliśmy bez naszych pociech.
W czasie jednego wyjazdu odwiedziliśmy dwa nowe dla nas ośrodki narciarskie - nasza lista stale się powiększa - wracamy tam gdzie nam się podoba i gdzie w danym czasie jest pogoda.
Livigno daje radę i latem i zimą - trochę zdzierają za tunel ale są przecież tiramisu, prosciutto, kawa, tani fajny kemping, tani ON i trasy biegowe (zjazdowe po drugiej stronie sprawdzimy następnym razem).
_________________
Marcincin
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
moskit
weteran


Twój sprzęt: CARTHAGO CHIC-C LINE
Nazwa załogi: moskit
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 10 Mar 2014
Piwa: 117/43
Skąd: Ożarów Maz.
Wysłany: 2016-02-10, 10:59   

Fajny opis
Nasza ulubiona stacja, mieszkamy w Samnaun, i tu kupujemy karnety na cały rejon jest trochę taniej niż w Ischgl a i pobyt też bardziej "przyjazny" - dużo spokojniej niż w balującym ciągle Ischgl
_________________
Wielkie rzeczy nie powstają w wyniku impulsu, a w wyniku poskładania małych rzeczy w jedną całość
Vincent Van Gogh
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Simbus 
zaawansowany


Twój sprzęt: Eura Mobil Activia 690 VB
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 24 Cze 2013
Piwa: 9/14
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Wysłany: 2016-09-04, 19:28   Re: Stubai,Ischgl,Livigno - wyprawa narciarska

marcincin napisał/a:
Za tunelem szwajcarscy pogranicznicy nie uwierzyli mi, że nie mam do zadeklarowania i skończyło się na drobiazgowej kontroli - tym razem zaglądali nawet do przedziału kasetowego i zaglądali do środka zbiornika czystej wody.


Teraz dopiero przeczytałem ten temat..
Nas wracając z Livigno również sprawdzali..bardzo drobiazgowo.
Miałem dopiero co przed samym wyjazdem ocieplony zbiornik szarej, więc 'świecił' nowością.
Strażnik tak się nim zainteresował, że naprawdę w pewnym momencie bałem się że mi go zaraz wypruje praktycznie na środku drogi..
Swoją drogą to upokarzające jak samochody z rejestracjami z D, A itp przejeżdżają bez zatrzymywania..gdzie w tym czasie na poboczu stoją dwa, trzy auta z rejestracją PL na drobiazgowej..Strażnik podstawia stolik obok kampera, osobówki i wszystko proszę wykładać...
Nie wiem czy w Uni, schengen jest to dozwolone w taki sposób jak Szwajcarzy to robią...
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***