W tym przypadku z plaży to bardziej by się mózg przydał, a nie modyfikacje
Ale to tirforowanie było dla nas dobrym testem sprawności. Ania do tej pory z sytuacjami offroadowymi nie miała wiele do czynienia. Świetnie zdała egzamin!
W Kovdorze nie zobaczyłem tego, co chciałem.
Na teren odkrywki nie udało się wjechać. Ani na dziko ani legalnie. Podjechałem nawet do bramy kopalni. Zjawiskowa Pani Strażniczka zrobiła smutną minę i poinformowała, że mogę wejść, ale z przepustką która do zdobycia jest w Murmańsku.
Zobaczyłem za to strach w oczach Ani, kiedy krążyliśmy wokół miasta po różnych mniejszych odkrywkach. Nie czuła się komfortowo na stromych zjazdach na dno wyrobisk.
Ruszyliśmy dalej. Teraz już nie prosto na północ. Na wschód do "osiemnastki" a potem jeszcze dalej w tym kierunku, czyli w Chibiny.
Te rejony to nasz cel. Zwolniliśmy. Zaczynamy zabawę:)
Dla tych, którzy śledzą mapę, słowo o efekcie "jo-jo", o którym wspominałem.
Tam zawsze wyrzuca na "Osiemnastkę".
Przykładem są właśnie Chibiny. Z Kirovska fajnie by było przejechać na północ do Revdy. Oba miasta dzieli pasmo górskie. Zaledwie osiemdziesiąt kilometrów gór i tajgi a nie da się przejechać. Do turbazy w sercu Chibin, autem wysokim lub seryjną terenówką jakoś się da. Dalej to już bez trzydziestu trzech cali i odporności na ponad metrowe brody nie ma wjazdu. Szkoda.
Jako, że jak zwykle, wstaliśmy około południa, to w Kirovsku zameldowaliśmy się parę godzin przed północą:). Było więc na tyle wcześnie, żeby wbić się jeszcze tej nocy do turbazy w głąb gór(tam miałem nadzieję spotkać znajomych sprzed roku, którzy przygarnęli mnie wtedy na kilka dni po małym pokąsaniu przez psa). Jechałem/szedłem tę trasą rok temu rowerem. Trochę wody, trochę kamyków. Pokonałem ją wtedy w niecałe cztery godziny. Teraz, autem, zajęło nam to godziny trzy. Po tym odcinku Ania wyznała, że jednak chyba woli zjazdy na dno wyrobiska, niż wodę:)
W bazie obudziliśmy ratowników.. Nie znałem tej zmiany. Po krótkiej rozmowie okazało się, że ja Ich nie, ale Oni mnie owszem. Ze słyszenia. Dowiedziałem się że Dima przyjedzie dopiero za dwa tygodnie, więc postanowiliśmy rozbić się w okolicy bazy w kamieniołomie i następnego dnia odpocząć nad rzeką, w saunie, w górach...
Kolejny dzień rozpoczął się dla nas około..czternastej?.., piętnastej...? Pranie, suszenie, gadki, poczęstunki. Rozmowy. Była tam para (seryjnym L-200), która wybierała się w tym samym kierunku, co my, czyli na Półwysep Rybacki. Wspominali, że będzie tam z Nimi jeszcze "buchanka" na trzydziestu trzech calach, i że kierowca "buchanki" jest Ich kolegą przewodnikiem, który zarabia na wożeniu turystów. Całkiem fajnie byłoby się podpiąć do takiej ekipy.Tym bardziej że, jak zauważyłem, ten ich pickup miał na sobie tylko AT-ki w w niezbyt dużym rozmiarze.
Zapraszają nas na pozostanie na imprezce, ale pod wieczór postanawiamy jednak pojechać dalej, czyli zjechać z gór, wrócić na "osiemnastkę" i przez Murmańsk skręcić do Teribierki. Zanim dotrzemy na Rybacki.
...nie na temat , ale trzy dni temu uciekłem przed deszczem z Waszego miasta ( Waszego czyli Michała i M3Tala) a na temat to ,że czułem atmosferę eltekową w okolicy a nocując w miejscu z takim widokiem chce się jeździć bliżej i dalej.
A na temat, to jakoś nie widzę zainteresowania, więc nie spieszy mi się z dalszą częścią relacji...
Czytają, czytają a na mnie zawsze możesz liczyć. Najbardziej fascynują mnie wyprawy
o których nawet nie mogę pomarzyć. Pisz jak najwięcej, takich jak ja, na forum, na pewno jest więcej, a że nie piszą to nie znaczy że nie czytają.
Na zachętę do dalszego pisania stawiam
Na spotkanie się miałem mało czasu , na miasto wpadłem już dość późno a wiadomo zostało jeszcze parę rzeczy do zobaczenia ( po raz setny ) Wracaliśmy z Kaszub i w planie było Trójmiasto na szybko.Potem deszcz no i trzeba było wracać do do roboty.Może uda się kiedyś spędzić kilka LT w jednym miejscu i inspekcjom nie było by końca.
Co do dalszej relacji to dawaj i zdjęcia też , bo sobie je przywłaszczam (zapożyczam)
A skoro zrobiła się karczma piwna to ja też stawiam ... Porter ,może być?
Trochę głupio, że nie zostaliśmy na noc z ludźmi, tym bardziej że chcieli rozmawiać po Rusku a znali angielski. To było bardzo miłe z Ich strony i bardzo komfortowe dla nas. Szczególnie Ani, która przechodziła przyspieszony kurs języka rosyjskiego. Haczyk jest w tym, że przeczuwałem możliwość ponownego spotkania na Rybackim kilkaset kilometrów dalej, a że my chcieliśmy zahaczyć jeszcze o Teribierkę, to postanowiliśmy wyjechać wcześniej.
Zjazd do Kirovska zaczęliśmy około dwudziestej trzeciej tę samą drogą, którą przyjechaliśmy.
W tym kierunku, o tej porze nocy, bez chmur było tam piękniej.
Grubo po północy byliśmy na osiemnastce która na tym odcinku jest nieco pofałdowana( nawet czasem dość mocno) ale nadal bardzo wygodna, i nią dojechaliśmy do Monczegorska.
Monczegorska, miasta-nowotworu. Ogromny kombinat metalurgiczny z przyległym kilkudziesięciotysięcznym miastem postawiony przez pomyłkę. Złoża się szybciutko skończyły, a kombinat przerabia już od długiego czasu materiał wydobywany w Kirowsku, Niklu, Kowdorze.. Ten twór truje teraz siebie i zmienia przylegającą do niego tajgę w promieniu dziesięciu kilometrów-w połamane wykarczowane uschnięte sosny, w promieniu pięciu- w pojedyncze kępy krzaków, a w promieniu dwóch kilometrów krajobraz staje się pustynny.
Na obrzeżach miasta odwiedziliśmy moją znajomą sprzed roku. Panią u której nocowałem wtedy w altance. Była już druga w nocy a Pani, tak jak rok temu nie spała. Pieliła swoje grządki. Herba, uściski, prezenty, obowiązkowe obejście wszystkich zakamarków ogrodu. Trochę się zasiedzieliśmy i wszyscy chcieliśmy się położyć spać, więc poczłapalismy do auta a nasza gospodyni do domu.
Przespaliśmy się kilkadziesiąt kilometrów dalej w dość nieciekawym miejscu nie dojeżdżając do Murmańska, a skręcając tuż przed miastem w drogę prowadzącą do Teribierki.
Rano (haha), mijając drogowskaz "Teribierka" postanowiliśmy pojechać dalej na wschód, czyli do Tumanów i na noc wrócić do Teriberki. Do skrzyżowania był w miarę dobry asfalcik. Ruch praktycznie zerowy. Od tego miejsca jeszcze lepszy szuter, na którym bez problemu mogłem jechać szybciej niż po dziurawym asfalcie. Nie licząc fragmentów z tarką gdzie trzeba było oszczędzać zawieszenie.(Roślinność tundrowa która już tam dominuje zaczyna Anię nudzić, mimo że niedawno wjechaliśmy w jej strefę. Mnie fascynuje). Jakieś czterdzieści kilometrów. W Tumanach kilka niewielkich ale wysokich zapór.
Nigdy nie brałem pod uwagę że można odjechać jeszcze bardziej na wschód od Tumanów, a że wcześniej na drogowskazie widniała nazwa "Dolni Zelency",a droga była dość znośna, więc co było robić, jak nie spróbować:)
Kolejne 40 kilometrów. Tym razem już z prędkością przelotową od pięciu do dwudziestu kilometrów na godzinę. Kilka trudnych mostków, dużo dużych skał i kamieni, jakieś dwie czy trzy terenówki spotkane po drodze. Przepięknie! Szeget głupiał trochę jak co chwilę wychodziliśmy z auta i łaziliśmy po skałkach fotografując. Nie wiedział czy to już nocleg, czy tylko postój. My głupieliśmy jak co chwilę, zza wzniesień, pokazywała nam się coraz to inna odsłona pierwszej zatoki Morza Barentsa do jakiej dojechaliśmy.
Wzdłuż niej zjechaliśmy pomału po skałach do wioski. Na przełączce przed wjazdem stała niezbyt nowa tabliczka z informacją o obecności tam instytutu geologii petersburskiego Uniwersytetu Biologicznego. Dolni Zelency, dość duża wioska na końcu wąskiej zatoki osłoniętej od stony morza trzema wyspami. Wiele wraków łódek powywracanych dnami do góry na brzegach i na mieliznach, kilkanaście podobnych sobie małych domków, dzielnica garaży. BLOK. W części zamieszkały. Domki nie wszystkie. Zabudowania nad samym brzegiem- żadne. Wszystkie opuszczone.
No to może tyle na dziś. Mam parę zdjęć z tego etapu. Myślałem że doopowiem do Teribierki, ale w D. Zelency zostaliśmy zatrzymani przez patrol i jest co opowiadać, a robię się trochę śpiący, więc zostawię to na później.
No i kilka fotek. (zauważyłem że zyskują na jakości po otwarciu):
109.JPG Okolice Monczegorska
Plik ściągnięto 47 raz(y) 93,26 KB
110.JPG Monczegorsk
Plik ściągnięto 43 raz(y) 120,64 KB
114.JPG Nocleg w okolicach Murmańska na drodze do Teribierki.
Plik ściągnięto 51 raz(y) 188,68 KB
115.JPG
Plik ściągnięto 45 raz(y) 189,25 KB
118.JPG Droga na wschód
Plik ściągnięto 41 raz(y) 105,65 KB
119.JPG
Plik ściągnięto 53 raz(y) 164,66 KB
127.JPG
Plik ściągnięto 46 raz(y) 142,17 KB
130.JPG Tu nawierzchnia zrobiła się już ciekawsza.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum