Skuter wygrywa, tym bardziej, że można jechać we dwoje. Szybciej, dalej, komfortowo, bezpiecznie. I nie wzbudzać sensacji na krajowych drogach na rowerach z wypiętymi pupami itd.
Rower to nr dwa
Hulajnoga na trzecim miejscu.
Ale jeśli nie przewidujemy niczego konkretnego do objeżdzenia... to hulajnoga lub rower w garażu będzie ok.
Gdy zależy nam natomiast, na miejscu w garażu np. w mniejszym kamperze, lub gdy jest więcej podróżujących, to albo rower składak albo hulajnoga.
Fat bike i są też składane. Składaki mają też swoje zalety.
Nie jestem fanem bagażników na tylnej ścianie czy platform.
Najchętniej by mi pasował lekki dwumiejscowy trójkołowiec z dachem na prąd, składany w jakimś zakresie, by pozostało trochę przestrzeni w garażu kampera.
Twój sprzęt: HYMER E 700 INTEGRA Pomógł: 17 razy Dołączył: 19 Sty 2010 Piwa: 99/17 Skąd: Kutno
Wysłany: 2018-07-16, 00:09
Wszystko zależy od planowanych wycieczek. Bo po kartofle kilometr możesz pójść z buta. Ale jeśli planujesz pojeździć dalej. Na przykład 50 czy 100 km w jedną stronę. A wypożyczalnia daleko lub w ogóle. Rowerem ok ale ile to zajmie czasu , nawet elektrycznym. Bromek ma rację . Nie ma pojazdu uniwersalnego . Ja mam na rampie wygodny skuter a w garażu niewielki rowerek składak ,taki jachtowy ale elektryczny. Teraz pewnie dokupienia hulajnogę.
IMG_20180518_190841.jpg
Plik ściągnięto 13 raz(y) 1,35 MB
IMG_20180518_135104.jpg
Plik ściągnięto 9 raz(y) 1,41 MB
_________________ Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy.
MARZENKA i WIESIEK
Tak dla zobrazowania tematu, kilka z życia wziętych częstych przypadków jakie podczas podróży kamperem mają miejsce:
1. Stoimy na kempingu albo jakiejś miejscówce, wstajemy rano i chcemy po bułki podjechać do sklepu co kawałek drogi od nas jest.
- Skuter spalinowy - jak stoimy na kempingu i wczoraj zdjęliśmy go z rampy, to pół biedy, wsiadamy i jedziemy ...... o ile od kogoś w łeb nie zarobimy, że o szóstej rano odpalamy pierdzika.
Jak miejscówka jest "dzika" to raczej skuter na rampie i zapięty na pięć kłódek, więc zanim po bułki pojedziemy to się trochę narobimy.
Dojazd do sklepu tym pojazdem możliwy tylko po drogach utwardzonych, na których nie ma zakazu wjazdu dla spalinowych. Ścieżki rowerowe, piesze, skróty przez las itp. odpadają
- Hulajnoga elektryczna - wyciągasz , rozkładasz i jedziesz . Ograniczenia co do drogi mniejsze jak dla skutera, ale jak jest terenowo to też bida, wtedy lepiej z buta.
- Elektryczny FatBike - Zależnie od tego czy stoi obok , czy jest w garażu albo na uchwycie z tyłu kampera, albo siadasz i jedziesz l albo kilka prostych ruchów i bez wysiłku masz do dyspozycji ..... i jedziesz.
Ponieważ Grubas idzie po wszystkim nawet po sporych kamieniach, skałkach, piachu czy błocie, to wybierasz najkrótszą możliwą drogę dojazdu ..... albo jak panicho tą drogą co skuterem albo hulajnogą (w podobnych czasie i równie wygodnie jak skuterem)
2. Stoimy na miejscówce i potrzebujemy dostać się do pobliskiego miasteczka na zwiedzanie, zakupy , albo żarełko.
- Skuter spalinowy - siadasz jedziesz drogą publiczną
- Hulajnoga elektryczna - siadasz i jedziesz , a po drodze ludziska patrzą co to za stuknięty jegomość popyla na hulajnodze po drodze publicznej
- Elektryczny FatBike - siadasz i jedziesz , a po drodze każde napotkane dziecko pyta się "Tato a czemu ten rower ma takie grube opony"
Jak do miasteczka jest skrót zadupiami , to Fat'em jako jedynym możesz się tam dostać i przy dobrym układzie bedziesz tam szybciej jak skuterem i hulajnogą, a dodatkowo w milszych okolicznościach przyrody bez hałasu i smrodu samochodów .
3. Stoimy na miejscówce, a obok jest wielokilometrowa ścieżka rowerowa biegnąca przez miłą okolicę, z dala od dróg po których jeżdżą samochody.
- Skuter spalinowy - siedzisz i płaczesz ..... albo szukasz wypożyczalni rowerów i pedałujesz aż padniesz
- Hulajnoga elektryczna - siadasz i jedziesz ..... aż do miejsca w którym warunki terenowe zmuszą Cię do powrotu
- Elektryczny FatBike - siadasz i jedziesz i rozkoszujesz się widokami bez względu na ukształtowanie terenu i przeszkody terenowe
4. Stoisz na miejscówce i potrzebujesz dostać się kawałek drogi na plażę i zabrać ze sobą trochę gratów (leżaki, reczniki, parasol, i inne duperele)
- Skuter elektryczny - Popylasz z buta z leżakami pod pachą
- Hulajnoga elektryczna - podjeżdżasz ile się da na hulajnodze z leżakami pod pachą, a ostatni kawałek po plaży dodatkowo z hulajnogą na plecach.
- Elektryczny FatBike - Zapinasz leżaki do Fata, albo dopinasz towarową przyczepkę rowerową i dojeżdżasz jak panicho na miejsce plażingu , łącznie z odcinkiem po piachu.
Podobnych przykładów wziętych z życia (własnego), mogę tutaj mnożyć do rana ........ ale spać idę
Wszystko zależy od planowanych wycieczek. Bo po kartofle kilometr możesz pójść z buta. Ale jeśli planujesz pojeździć dalej. Na przykład 50 czy 100 km w jedną stronę. A wypożyczalnia daleko lub w ogóle. Rowerem ok ale ile to zajmie czasu , nawet elektrycznym. Bromek ma rację . Nie ma pojazdu uniwersalnego . Ja mam na rampie wygodny skuter a w garażu niewielki rowerek składak ,taki jachtowy ale elektryczny. Teraz pewnie dokupienia hulajnogę.
Ja swoje, a Wy swoje
Po co mam z buta po kartofle popylać, jak mogę podjechać ?
W jakich okolicznościach potrzeba jechać 100km od kampera, skoro wygodniej jest te 100km podjechać kamperem ?
Rowerem z takim silnikiem jak podałem 50km zrobisz po dobrej drodze w godzinę , a skuterem z 15 min szybciej.
O tym , że nie ma uniwersalnego pojazdu to i ja piszę tu wyraźnie, a cały temat jest właśnie o tym, aby znaleźć ten najbliższych ideałowi i najbardziej wszechstronny ...... mnie nadal wychodzi że to elektryczny FatBike
Skoro chcesz wozić wszystkie trzy na każdą okazję, to temat wyboru najlepszego Cię nie dotyczy ...... więc po co zawracasz nam gitarę
Ale mi chodzi po głowie fat bike tylko na mniejszych kołach i składak
Ale Fat z mniejszymi kołami to nie będzie już Fat ....... tylko hulajnoga na grubych kołach
Największą zaletą tego typu roweru są właśnie te koła. Przez to że są grube i dużej średnicy idą po wszystkim, łacznie z piachem , błotem, i kamieniami. Z małymi kołami zakopiesz się z miejsca.
Jak sobie założę do FAT'a taki silnik 4kW jak w tej hulajnodze to nie ma skutera spalinowego co by temu dał radę
Przy tej masie jaką ma rower 4 kilowaty w elektryce to ekwiwalent silnika spalinowego motocyklu o mocy pewnie ze 100kW
Ostatnio zmieniony przez joko 2018-07-16, 00:35, w całości zmieniany 1 raz
Niby racja, ale jakoś nie mam ochoty na przełaje.
Oto jednen z przykładów są składane i grubasy. Tak na szybko
Tecakurat z 26 "
Kalosse fatrower elektryczny Składany rama M4000 12A plaży rower elektryczny 48 V 750 W 27 prędkość rower górski
http://s.aliexpress.com/y6VnUvAr?from
itp LANKELEISI 26In Składany RowerElektr. 48V10AH 27-Speed Pełne Zawieszenie MTB Śniegu Silnik EBike z 1000 W, 5-In LCD prędkościomierz
http://s.aliexpress.com/AbmeUNnM?fromSns
Nie szukałem długo, to tylko klik na Alliexpress i są.
Można też sobie poskładać.
"A rano znów jestem śliczny...." i temat o wyższości.... zasnął i się jeszcze nie obudził...
Jestem bardziej ugodowy i przyznam że "grubas" wspomagany ostro elektrycznie z manetką, to może być to.
Ale niestety z takim sex siodełkiem i z taką pozycją do jazdy jak np. ten nasz, nie dla mnie..
Chyba lata pracy i błędy młodości itd... powodują że mi łapy drętwieją i kręgosłup napie....
Niby jak zwykle argumenty Joko są niepodważalne logiczne i umotywowane. Ale tyle razy braliśmy rowery i to elekfryczne, gdzie jeszcze nawet tu z nich się nabijano a korzystaliśmy z nich bardzo sporadyczne. I wielokrotnie na siłę, aby legityhmizować sens brania.
Raczej bardziej dla lansu zabierzemy żony tłuściocha (nie mówię o sobie), ja zabieram swoją "ulubieną" zabawkę.
Ale już słychać w naszym domu - "głosy", aby nabyć drugą dwusilnikową hulajnogę o podobnym zasięgu do obecnej mojej, a tą moją po tuningu zmniejszającym narowistość przekazać żonie. A żony podarować synowej
Fat bike zostaje, póki co dla dekoracji jako niespełnione marzenia kobiety o jeździe po bezdrożach w poszukiwaniu szczęścia. (właśnie jedzie do pracy hulajnogą)
A ja mam satysfakcję jak niejaki Toliborski, że nazrywałem kobiecie nenufarów.
..............................................................................................
Rower elektryczny o "słusznych parametrach" niekoniecznie na grubych oponach 4 cale ,ale może byc , bo w elektryku nie ma to znaczenia - wygrywa jako uniwersalny
Skuter w rankingu skuteczny, z pasażerem i "czepką" można świniaka z targu przywieść . Wody beczkę itd .
Hulajnoga prowadzi u mnie w mobilności i poręczności
Niestety muszę to przyznać . Rower ma najwięcej zalet .
Co bym zabrał uciekając z tego kraju ??
hmm Rowery czy skuter ....?? Nie wiem na pewno nie hulajnogę
Niemniej poszukuje czegoś dla dwojga . Taki pseudo rower trójkołowy ,nawet zwany motorowerem . Elektryk ... Coś w tym stylu, to by mnie satysfakcjonowało
Wszystko zależy też od sposobu kamperowania i kondycji kamperowca. Jak masz krótkiego kampera lub blaszankę ,to poco skuter skoro kamperem podjedziesz. Wtedy rower zwykły a dla mnie elektryk bardziej odpowiedni. Jeżeli masz 7,5 m istajesz na kilka tygodni na kempingu to taki skuter się przydaje bardziej.Ja sobie obserwuję ile to zachodu potrzeba takiego byka zaprowadzić do garażu.
Jak dla mnie rowery są najlepsze. Jak miałem 25 lat to panienka jechała na ramie mimo że rower damka , a teraz tylko elektryk. Gdybym miał dyche na zbyciu to popróbowałbym tego Jokowego grubasa.
Witam Jako.
Twoje rozumowanie w pelni popieram, bo spelniaja rowniez moje wymagania .
Teraz do prosby jaka mam do Ciebie. Mam dobry rower ale nie spelnia takich wymagan jakie ty stawiasz a ja chcilabym je rownie miec.
Te rowery ,ktore pokazal Bronek nie spelniaja tych wymog,tzn naped w srodku, czy moze masz cos gotowego na oku ? to badz tak grzeczny i podaj mi go, z gory dziekuje.
Przyjemnych wakacji.
Tak dla zobrazowania tematu, kilka z życia wziętych częstych przypadków jakie podczas podróży kamperem mają miejsce:
Podobnych przykładów wziętych z życia (własnego), mogę tutaj mnożyć do rana ........ ale spać idę
Ewidentnie widać, że napaliłeś się na taki rower i próbujesz przekonać wszystkich że to najlepsze możliwe rozwiązanie. I pewnie tak jest, sęk w tym, że to najlepsze rozwiązanie dla Ciebie. Ktoś inny może mieć inne potrzeby i wypadałoby to zrozumieć zamiast wmawiać każdemu że Fat jest najlepszy zawsze i wszędzie
Oczywiście to gotowce , ale gdyby ktoś chciał po najmniejszej linii oporu warto..
JEST ALE !!!!! przy Fatbikach ....Pilnować baterii . Niestety nie jest tak różowo wracać na samych pedałach jak w normalnych elektrykach . Tym bardziej jesli damy niskie ciśnienie w oponach , czasem to nawet tylko pół bara !
Owszem facet niezapuszczony kondycyjnie da rade . Kobitki mogą się wkurzyć.
I dodam ... nie brać rowerów dla sportowców czyli z silnikami np 250wat . One wspomagają ale tych co są wprawieni np Sz.P HENRYCZEK , On da radę bo "UMI jeździć i jeździ".
Tak jak pisałem minimum 48volt i ok 500 wzwyż Wat .
Ja czyli Bronek napisał/a:
Niemniej poszukuje czegoś dla dwojga . Taki pseudo rower trójkołowy ,nawet zwany motorowerem . Elektryk ... Coś w tym stylu, to by mnie satysfakcjonowało
http://elektrowoz.pl/auta...dnym-ladowaniu/
Microlino to spadkobierca [BMW] Isetta, czyli elektryczny trójkołowiec z kategorii L7e. Pojazd wyposażony ma być w baterię o pojemności 8 lub 14,4 kWh, moc silnika wyniesie 20 KM (15 kW), szybkość maksymalna autka to 90 km/h. Zasięg Microlino, w zależności od baterii, ma wynieść 126 lub 202 kilometry. Dwuosobowy pojazd waży 0,51 tony i pomieści dwie osoby.( może do przyczepki 750DMC ??? ( przyp mój))
Jest i HULAJNOGA
Witam Jako.
Twoje rozumowanie w pelni popieram, bo spelniaja rowniez moje wymagania .
Teraz do prosby jaka mam do Ciebie. Mam dobry rower ale nie spelnia takich wymagan jakie ty stawiasz a ja chcilabym je rownie miec.
Te rowery ,ktore pokazal Bronek nie spelniaja tych wymog,tzn naped w srodku, czy moze masz cos gotowego na oku ? to badz tak grzeczny i podaj mi go, z gory dziekuje.
Przyjemnych wakacji.
Pozdrawiam
Gotowców jest sporo na rynku , zarówno w wersji Fat jak i MTB (Bronek dał przykładowe linki), natomiast tak jak ze wszystkim jakość jest różna i różne są ceny.
Markowy FAT z silnikiem 1000W to cenowo wysoka półka bo to raczej naście, dwadziesia i więcej tysi. Te chińskie sporo tańsze , ale mam co do nich pewne wątpliwości, nie na podstawie własnych doświadczeń, ale tego co czytam między wierszami m.in z opisów Bronka (ale o tym później)
Ja poszedłem inną drogą, mianowicie kupiłem normalnego Fat'a i zrobiłem mu kuku, czyli konwersję na elektryka i dodatkowo , aby za łatwo nie było nie użyłem do tego dedykowanego do FatBike'a zestawu do konwersji, tylko standardowego na support 68mm i przerobiłem na 100mm. Wnerwił mnie po prostu jeden sprzedawca ,ceną jaką zaśpiewał sobie za silnik na support 100mm. Zestaw 1000W na standardowy support kosztuje około 2500PLN, natomiast za ten sam silnik , tylko z o 32mm dłuższą ośką spiewają 5000PLN.
Chwila toczenia i spawania i wszystko pasuje, a przy okazji dorobiłem sobie mocniejsze mocowanie samego silnika do ramy, bo na oryginalnym nie trzymał za pewnie.
Kupno gotowego ma tę zaletę, że płacisz i masz, a przy konwersji trzeba się trochę pobawić. Jak jest to faktycznie zabawa to wszystko ok, gorzej jak ktoś nie ma smykałki, czasu, albo chęci.
Konwersja ma natomiast ten pozytyw, że bazuje się na normalnym rowerze, który można sobie przed konwersją dobrać taki, aby był dla nas wygodny (to o czym pisał Henryczek) i lekko jeździł.
Tu właśnie chciałbym wrócić do moich obaw co do tych chińskich rowerów. Po opisach m.in Bronka (choćby uwaga powyżej na temat baterii) i innych osób w innych tematach , gdzie było pisane o Fat'ach, odnoszę wrażenie, że panuje ogólna teza, jakoby rowery na grubych kołach jeździły ciężej, z większym oporem , a ty samym wymagały większego wysiłku i szybciej zużywały baterię.
Zastanowiło mnie właśnie , że Bronek jakoś tak nie za bardzo pała miłością do tego wynalazku, co stoi w sprzeczności z tym czego , na ile go znam, mógłbym się spodziewać.
Moje osobiste odczucia co do Fat'a są zgoła odmienne i zaryzykował bym stwierdzenie, że ten Fat, którego posiadam jeździ wyraźnie lżej od trekingowego Giant'a jakiego miałem poprzednio.
Ja rozumiem, że jak się na ten rower patrzy z boku, to wrobi takie wrażenie ociężałego, ale nie ma powodów dla których miałby taki być. Jeżeli wyposażony jest w odpowiednie opony i ma odpowiednie ciśnienie w kołach to po drogach utwardzonych jeździ tak samo lekko jak zwykły rower bo z drogą styka się tylko środkowa, wąska częścią opony. Z kolei w terenie nie zapada się w grunt i nacisk rozkłada się na wiekszej powierzchni , przez co opory toczenia są mniejsze, niż przy wąskiej oponie, która grzęźnie.
Obawiam się, że problem jest w samej konstrukcji tych chińskich rowerów. Jest to tylko moje przypuszczenie nie poparte praktyką, ale to może być tak jak ze zwykłymi rowerami różnych producentów, niby podobne konstrukcje a jeden jeździ lekutko, a przy drugim można zawału dostać po przejechaniu paru metrów.
Pamiętam jak kiedyś dawno temu , w jakimś markecie kupiłem dwa rowery bo były tak tanie, że aż głupio było nie wziąć (z tego co pamiętam to jakieś niecałe 200PLN).
Na oko wyglądały ok, nawet ładne, wyposażone we wszystko co trzeba, takie normalne trekingowe rowerki. Wziąłem damsko-męską parkę w tym samym kolorze. Przejechaliśmy się z żoną po dwa kółka po placu przed domem i tyle było zabawy. Nie dało rady tym jechać, tak ciężko się te france toczyły. Przeleżały w garażu dwa lata i ktoś je potem ode mnie zabrał, ale z tego co wiem też na nich nie jeździł.
Kurde może te chińczyki też takie są, nie wiem, jakieś źle skonstruowane albo coś i toczą sie jak czołgi.
Ciężko mi się wypowiadać, bo nie miałem okazji tym jeździć i nie mam porównania.
Może Darku, jakbym ja przejechał się Twoim a Ty moim, to dało by się coś stwierdzić.
Mój jeździ jak normalny rower, stąd moja opinia na temat Fat'ów jest taka, że lepsze jak normalne , bo jeżdżą tak samo jak zwykłe, ale za to w terenie radzą sobie dużo lepiej i są nie porównywalnie wygodniejsze.
Ja używam do Fat'a tych samych baterii co miałem w poprzednich rowerku i nie zauważyłem różnicy w zużyciu , czy zasięgu. Silnik mam teraz mocniejszy, ale bateria przez sam ten fakt nie zużywa się szybciej bo wspomagania używam z taką samą częstotliwością i z taką samą intensywnością jak poprzednio, a różnica jest tylko taka, że ten słabszy silnik szedł momentami na full, a temu wystarczy połowa (zużycie mocy to samo).
Kuba, to nie tak,... Po pierwsze primo... nie jeździłem, tylko sobie pojeździłem np. po ogródku.
Fat bike mi pasuje, ale pozycja na nim już nie.
Na manetce nie ma wiekiej różnicy pomiędzy silnikami :centralny a tył. Jeśli silnik przekładniowy i z słusznym momentem, tył jest OK. Te silniki są głośne ale mocne itd...
Tylne napędy mają przypadłość minimalnej bezwładności reakcji w trybie PAS. To się czuje jak się wie.
Drodzy Rodacy, kupujcie rowery elektryczne i nie gońcie za osiągami jak w kartach graficznych. Ma być miło i przyjemnie.
Normalnemu kamperowcowi polecam rower typu damka, na grubych oponach (niekoniecznie 4 cale ) minimum 48volt i co najmniej 500 wat z manetką o baterii powyżej 20Ah..
Fascynaci rowerów, jeżdżący namiętnie ze zdrowymi kręgosłupami, potrafiący zadzierać nogi jak tancerki kankana, niech kupują lub budują wypasy za kupę kasy. .
Niestety u nas po roku lub dwóch... przechodzi fascynacja... Fat bike stoi, dla mnie jest za "piękny" , nie męski a Monika woli póki co, hulajnogę.
No jest aspekt niebagatelny, dla Pań i Panów.... (Joko napomknął) .... Szpetnym, nieśmiałym, starym i wstydliwym, samotnym.......... pomoże zwrócić na siebie uwagę. No ale ja to lubię i nie ukrywając uwazam za istotny argument.
Żyje się raz
To i tak w wersji "gotowiec" swoje kosztuje ok 7 tyś zł. I czy warto wydać x razy za kilka kg mniej? Była już tu taka dyskusja.
U nas czy by toto kosztowało kilka czy kilkadziesiąt tysięcy... i tak stoi, nawet nigdy jeszcze nie ładowane.
Czyli "każdemu wg potrzeb"
PS1.
Nie napisałem, że ciężko.... za ciężko na szosie Ale Fat bikiem ponoć jeźdi się po krzakach, piachu itd. Siostra Moniki tak jeździ i kilka razy utknęła na jakiś mokradłach. Bez elektryki tylko wyczynowiec dałby radę wrócić. To prowodyrka... i dlatego dostałem rozkaz zakupu.
Może to tak jak z fortepianem, musi swoje odstać zanim dzieci na nim zaczną grać?
PS2. Niby gotowiec, ale też ramę dobierałem. Pewnie trochę na oko (jesteśmy zieloni i z niechęcią do przyswajania takiej wiedzy) , po "konsultacjach" internetowych wybrałem "babską" lub "kurduplastą" .
Tak samo silnik i pojemność akumulatora. Dlatego w tym przypadku jest zastrzeżone, że wycofać się z oferty kupna z błahego powodu nie można.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum