[janekorka]

W niedzielę wybraliśmy się całą rodziną ( ja, żona , Krzysiu i Szymek) wybraliśmy się kampervanem do Rabki aby wyjść do Bacówki na Maciejowej. Na góogle maps patrzyłem , gdzie by można było zaparkować i znalazłem parking w powyżej szpitala kardiologicznego w soboty i niedziele bezpłatny. Po przyjeździe na miejsce spokojnie przebraliśmy się w naszym fordziku, skorzystali z toalety i wyszli na czerwony szlak na Maciejową. Szło sie fajnie, w pewnym momencie pojawił się śnieg, dzieci miały radochę. Doszliśmy w końcu do Bacówki, zjedli co mieli do jedzenia i ruszyliśmy w drogę powrotną, w której dzieci zjeżdżały na jabłuszku. Po dojściu do samochodu, włączyłem nasz promiennik uchylając równocześnie okno dachowe i okna w przednich drzwiach. Zrobiło się cieplej, zacząłem więc odgrzewać gulasz wieprzowy z Pudliszek oraz zrobiłem herbatę. Czas nam miło mijał, cieszyłem się jak głupi bateryjką , że po trudzie wycieczki możemy usiąść w cieple, nawet się położyć. Fordzik duży nie jest, ale na pewno dużo więcej miejsca niż w osobówce. Z parkowaniem , zawracaniem , ogólnie z manewrowaniem w mieście nie ma najmniejszych problemów z jego wymiarami. Spokojnie delektowaliśmy się każdą chwilą spędzoną w nim. W międzyczasie zadzwoniła na whats App ciotka z Monachium i jak nas zobaczyła w środku kampervana to się uśmiała. Po zjedzeniu i rozmowie z ciotką ruszyliśmy z powrotem do Bochni. W związku z tym , że google maps pokazywało korki na Zakopiance pojechaliśmy na Mszanę Dolną, Dobczyce, Gdów do Bochni. To była fajna wycieczka i fajnie spędzony w gronie rodzinnym czas w kampervanie. Nasz fordzik spisał się dzielnie.

Poniżej wklejam link do albumu ze zdjęciami

https://photos.app.goo.gl/34BQiQuGMKiTrBed6