Wysłany: 2021-02-08, 10:17 Hobby 600 tragicznie zakończył swój żywot - spłonął
Tej nocy mój były Hobbik tragicznie dokonał żywota
Nie znam szczegółów, zaprzyjaźniony strażak biorący udział w akcji przesłał mi filmik, wiedząc że to był mój kamper.
Jak się dowiem od właściciela co było przyczyną dam znać.
_________________ Pozdrawiam - Darek
Ostatnio zmieniony przez Banan 2021-02-20, 10:24, w całości zmieniany 2 razy
przykry widok☹️ niezależnie od tego kto jest (był) właścicielem...
_________________ --------------------------------------------------
Uśmiech to magia-powstaje z niczego a cuda zdziała
---
moje kampery:
- campervan Peugeot Boxer - 2011 r.
- Chausson Flash 02 - 2011 r.
- CI Elliot 84 XT - 2017 r.
- Weinsberg 600MG - 2019 r.
Twój sprzęt: CARTHAGO MALIBU I 440 QB Pomógł: 11 razy Dołączył: 31 Sty 2017 Piwa: 446/329 Skąd: Rybnik
Wysłany: 2021-02-08, 13:41 Re: Mój były kamper Hobby 600 tragicznie zakończył swój żywo
Banan napisał/a:
Tej nocy mój Hobbik tragicznie dokonał żywota
Nie znam szczegółów, zaprzyjaźniony strażak biorący udział w akcji przesłał mi filmik, wiedząc że to był mój kamper.
Jak się dowiem od właściciela co było przyczyną dam znać.
Darek,
Stracić coś w pożarze to straszna rzecz. Współczuję
Bazyli Kombatant +125 punktów do życia po odpaleniu kampera
Twój sprzęt: T.E.C. Rotec 680G automat 196 KM
Nazwa załogi: Bartek/Magda/Kasia/Filip Pomógł: 9 razy Dołączył: 13 Mar 2011 Piwa: 195/183 Skąd: Lublin->BOTANIK
Czy tego sprzedawałeś zaraz po Zjeździe Dolnoślązaków?
Nie, na zjeździe byłem już Rapido.
Do Hobbika byłem bardzo przywiązany, nawet nie dawałem ogłoszenia, że chcę go sprzedać. Poszło pocztą pantoflową, że mam dwa i przyjechał mój kolega, ze swoim kolegą i go zabrał. Z jednej strony było mi go szkoda, a z drugiej, cieszyłem się bo trafił w dobre ręce. Marcina żona była momentami wściekła, bo chłopa w domu nie miała. Każdą wolną chwilę spędzał przy kamperze. "Wypieścił" go na wszystkie strony. Przysyłał mi fotki jak coś przy nim zrobił, byłem nawet u niego dwa razy. Cieszyło oko, jak był odnowiony...
Dobrze, że chociaż pojeździł w zeszłym roku po Polsce.
Nie mam jeszcze żadnych wiadomości od Marcina, odezwie się pewnie dopiero jak ochłonie.
Od strażaków wiem, że prawdopodobnie to było zwarcie w instalacji elektrycznej. Dobrze, że chociaż butli z gazem nie miał w środku.
Dzięki za dobre słowo chłopaki, przekaże Marcinowi...
Twój sprzęt: W szwagrowej stoi stodole.
Nazwa załogi: Sokale Pomógł: 72 razy Dołączył: 07 Sty 2012 Piwa: 524/637 Skąd: Gubin
Wysłany: 2021-02-08, 18:49
Łosz qrde...
To tak jakby poszły z dymem najlepsze wspomnienia
Banan napisał/a:
...
prawdopodobnie to było zwarcie w instalacji elektrycznej.
...
Ktoś powie że zwarcie samo się nie zrobi, ale w moim pierwszym zrobiły to gryzonie, gdy na wiosnę z radością podłączałem akumulator to od razu paliło mi wiązkę i całą radość.
Wyszperałem przegryzienia, naprawiłem.
_________________ Staram się pisać poprawnie i zrozumiale.
Do zobaczenia Wojtek i Ewa / Sokale
Przyznaj się,czy przetwornica była na stałe podłączona?
Nie wiem Zbyszku, ode mnie dostał przetwornicę, ale nie była wpięta na stałe.
Socale napisał/a:
Ktoś powie że zwarcie samo się nie zrobi, ale w moim pierwszym zrobiły to gryzonie
W tym przypadku mam te same podejrzenia, tym bardziej, że mieszka przy samym lesie.
Tylko w tym przypadku zabrakło trochę szczęścia...
W wątku o zimowaniu kampera pisałem: wyjmujemy akumulatory jak nie jeździmy...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum