Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Instalacja 230V w hand-made kamperze
Autor Wiadomość
Tomek84 
zaawansowany

Twój sprzęt: brak
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 03 Sie 2020
Piwa: 5/5
Skąd: małopolska
Wysłany: 2021-04-17, 22:41   Instalacja 230V w hand-made kamperze

w moim temacie, pod tym linkiem: https://www.camperteam.pl...p=861589#861589

opisałem moje rozterki odnośnie stosowania lub nie przewodu ochronnego w instalacjach 230V w naszych kampervanach

w skrócie:

jak podchodzicie do tematu przewodu ochronnego w instalacji 230V?

w poradniku Świstaka widziałem, że on go nie podpina, ale w sumie czemu nie?

opcje mamy dwie, może nawet trzy:
a. nie podpinać
b. podpinać
c. podpinać i zmostkować razem z budą

opcja a. jest najprostsza, ale nie zapewnie ochrony
opcja b. jest ok, ale nie zapewnia ochrony w przypadku uszkodzenia przewodu i podania fazy np. na nadowzię
opcja c. jest bezpieczna, ale jest takie ryzyko, że jak podepniemy się pod starą instalację dwuprzewodową, to może nam się indukować napięcie na przewodzie ochronnym (a nawet więcej niż pewne, że tak będzie) i nadwozie może "mrowić" (zabić nie zabije)
można z tym sobie poradzić wożąc kawałek płaskownika/szpilki i na wszelki wypadek doziemić budę (kwestia warunków gruntowych) lub zastosować rozłącznik na przewodzie ochronnym
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
007jędruś 
zaawansowany


Twój sprzęt: Fiat Ducato campervan
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 20 Sty 2018
Piwa: 8/19
Skąd: BIA
Wysłany: 2021-04-19, 16:28   

Taka szpilka by uziemić budkę to czasem by musiała mieć kilka metrów :diabelski_usmiech
Ja mam jak u Świstaka .
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Tomek84 
zaawansowany

Twój sprzęt: brak
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 03 Sie 2020
Piwa: 5/5
Skąd: małopolska
Wysłany: 2021-04-19, 21:44   

007 napisał/a:
Taka szpilka by uziemić budkę to czasem by musiała mieć kilka metrów :diabelski_usmiech
Ja mam jak u Świstaka .


hej

dzięki za odp.
choć bardziej interesuje mnie, dlaczego tak a nie inaczej.

poszperałem trochę na forum i widzę, że jednak Świstak pisał też w innym miejscu o doziemianiu prętem

https://www.camperteam.pl...p=543645#543645

obecnie nie mogę znaleźć posta, gdzie pisał ogólnie o budowie instalacji 230V, słabo nawiguję po forum


oczywiście masz rację, że taki pręt nie zawsze się sprawdzi (choćby np. jak się podepniemy gdzieś na wybrukowanym parkingu), ale u mnie pod domem wystarczy pół metra wbić i już masz dobre uziemienie
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2021-04-30, 06:43   Re: Instalacja 230V w hand-made kamperze

Tomek84 napisał/a:

opcje mamy dwie, może nawet trzy:
a. nie podpinać
b. podpinać
c. podpinać i zmostkować razem z budą


I jak w końcu zdecydowałeś się zrobić ?
_________________
https://www.youtube.com/c...idC1vPGRfkTj4GA
https://www.facebook.com/PERYPETIE-323246362400502
https://www.instagram.com/_perypetie/
http://www.przezswiat.eu/blog
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Tomek84 
zaawansowany

Twój sprzęt: brak
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 03 Sie 2020
Piwa: 5/5
Skąd: małopolska
Wysłany: 2021-04-30, 20:57   Re: Instalacja 230V w hand-made kamperze

Neno napisał/a:
Tomek84 napisał/a:

opcje mamy dwie, może nawet trzy:
a. nie podpinać
b. podpinać
c. podpinać i zmostkować razem z budą


I jak w końcu zdecydowałeś się zrobić ?


nie zdecydowałem, bo na to mam jeszcze duuuuużo czasu
instalację ogólnie mam 3 przewodową, zarówno z zasilania do rozdzielnicy, jak i z rozdzielnicy do gniazdek/odbiorników
kwestia podłączenia lub nie
zawsze też w trakcie zmienić można będzie
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Świstak 
Kombatant


Twój sprzęt: Milka, Milka2
Nazwa załogi: Świstaki
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 05 Cze 2009
Piwa: 426/100
Skąd: Dolny Śląsk
Wysłany: 2021-05-06, 09:52   

Temat jest bardzo istotny i ważny dla bezpieczeństwa. Najpierw odpowiedzmy sobie co może się stać i na czym właściwie polega cała ta "ochrona" przez przewód ochronny, uziemienie ochronne i zabezpieczenia ochronne....

Aby zapewnić przepływ prądu elektrycznego musimy mieć w uproszczeniu dwa punkty o różnym potencjale, różnica wielkości tego potencjału nazywana jest napięciem elektrycznym. Dlatego właśnie w instalacjach jednofazowych mamy do dyspozycji dwa przewody: fazowy i zerowy. Budując instalacje stacjonarne zachowana jest kolorystyka: fazowy jest barwy brązowej a zerowy barwy niebieskiej i tak jest (a przynajmniej powinno być) w całej instalacji oddanej do użytkowania. Problem Nr 1 polega na tym, że wtyczkę odbiornika mobilnego można włożyć odwrotnie i przez to nigdy nie wiadomo który jest który i nie ma absolutnie żadnej pewności że uda się odpowiednio trafić. Problem Nr 2 polega na tym że praktycznie każde urządzenie montowane w metalowej obudowie stwarza ryzyko jakiegoś wewnętrznego zwarcia czy uszkodzenia skutkującego podłaczeniem jednego z tych przewodów do metalowej obudowy z którą styk może mieć użytkownik. Jakby tego było mało - jeżeli wewnątrz znajdują się elementy wykorzystujące pola magnetyczne czy jakąkolwiek indukcję - potencjał na obudowie może się pojawić nawet bez uszkodzenia urządzenia jako skutek uboczny promieniowania elektromagnetycznego niezbędnego do poprawnej pracy urządzenia. I tu jeszcze nie byłoby jakiegoś strasznego problemu gdyby nie fakt że w stacji trasformatorowej (stanowiącej źródło energii elektrycznej naszego gniazdka) przewód zerowy jest podłączony do ziemi poprzez instalację uziemienia wykonaną z bednarek, prętów, taśm sięgających wód gruntowych i co tam jeszcze projektanci wymyślą byle zapewnić połączenie zera z ziemią odpowiedniej jakości. W nowoczesnych instalacjach stacjonarnych powinno to zostać powtórzone. Nie wdaję się tu w szczegóły jakie normy i jakie typy sieci na co zezwalają a czego wymagają bo nie to jest tu celem, ważne że ziemia w normalnych warunkach ma lub może mieć ten sam potencjał co przewód zerowy i stojąc bosymi stopami na wilgotnej ziemi jesteśmy w tej samej sytuacji jakbyśmy odizolowany zerowy przewód podłączony do gniazdka 230V włożyli sobie do ust. Załóżmy teraz że mamy usterkę pralki polegającą na zwarciu przewodu fazowego do obudowy, a my stojąc na wilgotnej ziemi dotykamy ręką obudowy tej pralki? W uproszczeniu mamy przewód niebieski podłączony do naszej nogi a przewód brązowy do naszej ręki. Jedna z najgorszych sytuacji - prąd płynie od ręki, przez serce, trzewia do nogi i dalej do ziemi. Jesteśmy martwi. Jak temu zapobiec? Najprościej podłączyć obudowę pralki do ziemi aby prąd nie wyszedł z tej pralki na zewnątrz tylko popłynął wewnątrz i "wywalił korki". Ale jak to zrobić wewnątrz budynku na 7 piętrze? Współczesne instalacje domowe wykonane są z trzech przewodów choć wystarczyłyby dwa. Trzeci o podwójnej barwie żółto-zielonej w rozdzielni jest zawsze podłączony do uziemienia, a w gniazdku podłączony do dodatkowego bolca którego nie sposób podłączyć do niczego innego jak do odpowiadającego mu styku uziemienia. Dodatkowy przewód uziemienia podłączony jest do metalowej obudowy pralki, lodówki czy oprawy świetlówek. W instalacji stacjonarnej którą każdy zarządca nieruchomości ma obowiązek poddawać okresowym pomiarom - takie rozwiązanie jest prawie pewne, ale w instalacjach tymczasowych i polowych, wykonanych nie wiadomo przez kogo, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo z czego, eksploatowanych nie wiadomo jak, obsikiwanych przez psy, koty i wesołych wczasowiczów, rozjeżdżanych przez początkujących kamperowiczów, ziejących powyrywanymi gniazdkami i powatowanymi bezpiecznikami... Nie, takiej instalacji ufać absolutnie nie wolno. Tym bardziej że od słupka często do naszego domku idzie kilka różnych przedłużaczy - czasem dwu przewodowych, czasem trzy przewodowych, czasem leżących w wodzie a czasem rozjechanych przez małą koparkę czy zaizolowanych plastrem....
Najrozsądniej i najpewniej byłoby w takiej sytuacji zastosować na wejściu kampera oddzielenie galwaniczne w postaci transformatora o przełożeniu 1:1 czyli takiego który na wyjściu daje takie samo napięcie jak na wejściu, ale przekazanie energii elektrycznej następuje wyłącznie przez pole magnetyczne bez jakiegokolwiek połączenia elektrycznego. To jednaj kosztuje, a co ważniejsze - waży, dlatego robi się instalację uproszczoną. Po pierwsze do kampera wprowadzamy tylko dwa przewody: fazowy i zerowy. Obydwa przepuszczamy przez wyłącznik różnicowo-prądowy który mierzy ile wpłynęło prądu jednym przewodem, a ile wypłynęło drugim. Jeżeli urządzenie stwierdzi że w prądach jest różnica - znaczy to że prąd wypływa bokiem czyli mamy jakąś usterkę/przebicie - następuje natychmiastowe odłączenie obu przewodów instalacji zewnętrznej od instalacji naszego kamperka. Kiedy to się może zdarzyć? Ano powiedzmy że mamy przebicie na naszej lodówce której obudowa przykręcona jest śrubami do konstrukcji naszego autka. Ponieważ śruby są metalowe to potencjał poprzez śruby przenosi się na karoserię auta ale nie może przepłynąć do ziemi ponieważ auto stoi na gumowych oponach które nie przewodzą prądu elektrycznego. Jeśli teraz okaże się że stojąc boso na ziemi dotkniemy nieizolowanej części kamperka (klamka, bagażnik), zamkniemy obwód i przez nasze ciało popłynie prąd do ziemi. Jeżeli wyłącznik różnicowo-prądowy jest sprawny to natychmiast stwierdzi że do auta wpływa jednym przewodem jakaś wartość prądu, ale wypływa mniejsza bo część prądu przepływa bokiem - przez nas bezpośrednio do ziemi. Taka różnica prądów spowoduje zadziałanie wyłącznika i odcięcie kamperka od zasilania zewnętrznego, zupełnie przy okazji ratując nam życie.... Jeżeli będziemy mieli karoserię auta połączoną z ziemią przy pomocy kołka uziemiającego wbitego w ziemię to wyłączenie nastąpi natychmiast po wystąpieniu usterki nie czekając ąż my lub nasze wnuki łaskawie dadzą się "popieścić". Ale po co wbijać kolek i podłączać do karoserii jeśli mamy w kablu trzeci przewód? Ano po to aby sobie czegoś nie "przywlec" tym trzecim przewodem. Załóżmy że mamy pin uziemienia z gniada biorczego w naszym kamperku podłączony do karoserii, mamy porządny trzy przewodowy przewód połączeniowy podłączony do rozgałęźnika porządnego rozgałęźnika. Do tego samego rozgałęźnika podłączony jest równie porządnie inny kamperek, ale sam rozgałęźnik jest już połączony ze słupkiem zwykłym dwuprzewodowym przedłużaczem, albo w słupku nie ma pinu uziemienia, albo pin ten jest niepodłączony, albo podłączony niewłaściwie albo.... Ważne że w tej sytuacji mamy obydwie karoserie połączone elektrycznie ze sobą i nie ma to nic wspólnego z uziemieniem. Jeśli teraz okaże się że w tym drugim kamperku nie ma róźnicówki i wystąpiła usterka lodówki, to może zadziałać nasza różnicówka i odłączyć naszego kamperka od zasilania zewnętrznego, ale napięcie na karoserii pozostanie i co gorsza nic go nie odłączy gdy wracając po kąpieli staniemy boso na ziemi i dotkniemy nie izolowanej klamki. Może nas zabić nie nasza usterka....

Podsumowanie:
1. Najlepiej na wejściu mieć separator galwaniczny w postaci transformatora 1:1 w przypadku aut europejskich lub ewentualnie 2:1 w przypadku aut amerykańskich
2. Na wejściu do naszej skrzynki powinien znajdować się wyłącznik różnicowo-prądowy, może być zintegrowany z wyłącznikiem nadprądowym
3. Wszystkie zabezpieczenia nadprądowe powinny być dwupolowe (odłączać obydwa przewody a nie tylko jeden)
4. Karoseria kamperka nie powinna być podłączona do bolca uziemienia gniazda biorczego gdy korzystamy z niepewnych instalacji.
5. Kołek uziemiający wbity w ziemię i połączony z karoserią samochodu oraz gumowy chodnik przed drzwiami wejściowymi kamperka może i wyglądają na przerost formy, ale z pewnością nie zaszkodzą gdy jesteśmy podłączeniu do prowizorycznych instalacji elektrycznych.
6. Pewne są tylko śmierć i podatki, a połączenia elektryczne wykonane po taniości przez fachowców po zdalnym nauczaniu już niekoniecznie.... Nie należy nigdy wierzyć nikomu poza teściową - ona jedna chce nas ubić w sposób jawny, inni nie koniecznie. Niekoniecznie w sposób jawny...
_________________
"Panie, pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies"


Milka - może ją spotkacie?
Ostatnio zmieniony przez Świstak 2021-05-06, 14:49, w całości zmieniany 3 razy  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Kazik II 
weteran

Twój sprzęt: Nobel Art alkowa na Ducato z 2008r.
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 22 Mar 2007
Piwa: 69/7
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2021-05-06, 11:35   

Ja bym zastosował instalację całkowicie odseparowaną od budy. Użycie wystarczająco grubych przewodów z dobrą izolacją zapewnia całkowite bezpieczeństwo. Oczywiście wszystko musi być wykonane fachowo, wykluczając jakiekolwiek przebicia. Zeroując nadwozie musimy wziąć pod uwagę, że jest ono podłączone do minusa akumulatora. A poza tym, zawsze jest ryzyko, że na jakimś kempingu domorosły elektryk podłączył fazę do bolca uziemiającego - co mi się niestety kiedyś zdarzyło.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***