Wysłany: 2023-01-08, 09:26 Transit L4H3, wersja amerykańska
Dwa lata temu kupiłem blaszaka Transita, nowiutkiego, prosto z salonu, za 50 tys dolarów i postanowiliśmy z żoną przerobić go na kampera naszych marzeń. Praca jest ukończona w... 75%, ale, mam nadzieję, wszystko będzie ukończone jeszcze tej zimy. Już odbyłem kilka wypraw, krótszych i dłuższych, naszym vanem, łącznie z wyjazdem na Alaskę, ale ciągle jeszcze trochę rzeczy nam pozostało do wykończenia. Zatem zapraszam do prześledzenia zapisu z budowy naszego vana.
Nasz "z grubsza" plan był taki:
Tutaj szybkie podsumowanie dwuletniej pracy. Tyle udało się dotychczas zrobić:
A tak to się zaczęło:
Ostatnio zmieniony przez Trucker Hiob 2023-01-24, 11:07, w całości zmieniany 1 raz
Kolejny krok, to wzmocnienie zawieszenia i pozbycie się upierdliwej funkcji "start-stop". Zazwyczaj działa ona tak, że wyłącza silnik na pół sekundy przed zmianą świateł na zielone. Można to wyłączać po każdym uruchomieniu silnika, można wyłącznik "przylepić" w pozycji "on", np wciskając w szparę kawałek plastiku, ale ja wybrałem bardziej eleganckie rozwiązanie.
Natomiast jeśli chodzi o wzmocnienie zawieszenia, to z przodu zdecydowaliśmy się na tzw. "coil sumo springs", elastyczną wkładkę w zwoje sprężyny. Zanim napiszecie, że to spowoduje straszne skutki, od złamania się sprężyn po odpadnięcie koła, poczytajcie trochę o tym rozwiązaniu. Stosowane jest w tysiącach aut Straży Granicznej USA, przez lata i bez żadnych negatywnych skutków.
Z tyłu z kolei dodałem pneumatyczne zawieszenie - głównie po to, by długi zwis tylny Transita, pod obciążeniem, nie obniżył się zbytnio. nasz van będzie ważył ponad 4 tony, na tylnej osi będzie co najmniej 2600 kg, więc to wzmocnienie wydaje się konieczne.
Powiększyliśmy mu też koła, kupując ładne alufelgi w rozmiarze 17 cali i zakładając opony A/T BF Goodrich. Trochę to nam zwiększyło prześwit i zdecydowanie poprawiło wygląd samochodu. Jednak by koło się zmieściło we wnęce z przodu, trzeba było auto lekko zmodyfikować.
Budowa kamperka to jest coś zupełnie nowego dla nas, więc uczymy się od tych, którzy już przez to przechodzili. Czytając fora i oglądając filmy z budowy kamperów dowiedzieliśmy się, że sporym problemem bywa osadzanie się wilgoci na ściankach blaszaków i w ogóle problem wilgoci. Dlatego postanowiliśmy zaizolować całe nadwozie przy pomocy "lizard skin", rodzaju farby, która izoluje termicznie i akustycznie pojazd i powoduje, że wilgoć w ogóle się nie zbiera na ścianach auta. Do tego zakupiliśmy sklejki "marine grade", odporne na wilgoć.
Następny etap? Wycięcie i założenie okna w sypialni, wygłuszenie nadwozia i zrobienie podłogi. Transit jest wysoki, a ja nie, więc nie oszczędzaliśmy na izolacji podłogowej. Wiele osób skarżyło się w swoich filmach, że "ciągnie od podłogi". Nam to w żadnym wypadku nie grozi - nasza podłogowa izolacja to spory "overkill".
Kolejny etap, to zrobienie półeczki nad fotelami z przodu, gdzie będzie można przechowywać maty termiczne zasłaniające okna na postoju, i czas na zważenie naszego auta. Miałem cichą nadzieję, że uda się ten projekt utrzymać poniżej 3500 kg, ale bez szans na to. Jeszcze nie ma wielu elementów wyposażenia, a waga niebezpiecznie rośnie.
Czas na elektrykę. To było trudne wyzwanie dla mnie, bo nic na ten temat nie wiedziałem i trzeba było się uczyć od podstaw. Mamy cztery potężne baterie LiFePo4, po 170Ah, 24V i musimy je umieścić w specjalnej klatce. Ładowanie głównie z akumulatorów, ale i tu koncepcja się zmieniała. Najpierw myślałem o zamianie prądu 12V z alternatora na zmienny 120 i podłączenie go do wejścia "shore power", czyli zasilania zewnętrznego, a resztą zająłby się GroWatt, który kontroluje zasilanie baterii z solarów i z shore power. Niestety koncepcja ta nie wypaliła, bo inwerter zmieniający prąd 12 na 120 wyrzucał mi ciągle jakiś błąd. Wymyśliłem więc dość eksperymentalny sposób użycia sześciu równoległych ładowarek 12/24V, które dają mi w sumie 360W.
Ja mam dwa alternatory, po 250 amp każdy. Moje ładowarki pobierają 180 amperów, więc alternatorom nie grozi przegrzanie, nawet, gdy pracują kilka godzin z takim obciążeniem. Na wyjściu ładowarki dają nam 90 amperów prądu o napięciu 24V, więc cztery akumulatory, 170 Ah każdy, gdy są rozładowane do 10%, naładują się do 100% w ciągu siedmiu godzin jazdy vanem. W praktyce jednak rzadko kiedy tak je rozładujemy, więc kilkugodzinna przejażdżka samochodem powinna wystarczyć, by były one w pełni naładowane - tym bardziej, że i solary o mocy 540W trochę tu pomogą.
Dalsze prace przy segmencie kuchennym: Blat i hydraulika. Ponadto grafika na boki kamperka i wzmacniacz sygnału LTE - w Europie chyba nielegalny, ale w USA można to używać. A jak nie będzie sygnału do wzmocnienia, to zostaje satelitarny internet od Starlinka. Poza tym dokończenie budowy segmentu kuchennego, monitoring i oświetlenie na zewnątrz.
Takim kamperkiem już pojechałem na Alaskę, ale to nie znaczy, że wszystko jest gotowe. Po powrocie zainstalowaliśmy schodki do kamperka, które potem trzeba było poprawiać, przyciemniliśmy szyby, zawiesiliśmy szafki Van Der Moon i zainstalowaliśmy drugi stolik. Tyle jest na razie zrobione. Po powrocie z świątecznej przerwy w Krakowie ruszamy z finiszem, planując, że na początku marca będzie już zrobione wszystko, łącznie z prysznicem, wykończeniem ścian, lodówką, kuchenką itp.
Twój sprzęt: STAR 266 czyli "Mamut"
Nazwa załogi: "Maverick-owie"
Dołączył: 26 Gru 2022 Piwa: 3/10 Skąd: Oslo / Koszalin
Wysłany: 2023-01-24, 05:57
Trucker Hiob napisał/a:
Prysznic, w którym nigdy nie zabraknie wody: Endless Shower
O kurcze! Ale fajne rozwiązanie
Pozdrawiam Maverick
____________________________________________________________________
Wolę mieć wrogów, oby szczerych, niźli fałszywych przyjaciół kupę.
Zresztą tak jedni jak i drudzy, mogą mnie pocałować w du...
Woda się brudzi, ale jak się człowiek myje regularnie, to nie jest tak zapyziały, że po umyciu woda zamienia się w szarą, błotnistą bryję. Ja pamiętam czasy, gdy na wsiach rzadko kto miał bieżącą wodę i myło się w miednicy, do której się wlewało wodę. Działało to doskonale.
Po drugie nic nie stoi na przeszkodzie, by po umyciu się wodę wylać i wlać nowe dwa litry czystej wody na spłukanie np. resztek mydła i szamponu.
Życie na kempingu, w drodze, w vanie łączy się z pewnymi kompromisami. Jak ktoś chce mieć luksusy, to kupuje "all inclusive" wczasy w pięknym resorcie i tam będzie miał łazienkę większą od całego kampervana. Jednak do kamperka, naszym zdaniem, takie rozwiązanie tematu prysznica jest najlepsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum