Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie kamperowa podróż do Portugali
Autor Wiadomość
SZEJK 
weteran


Twój sprzęt: Fiat Dukato 2,8 JTD BAVARIA
Nazwa załogi: Grab Klan
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2016
Piwa: 204/261
Skąd: Dębica
Wysłany: 2024-02-27, 21:23   

DZIEŃ SZÓSTY
4 lutego

Obawiałam się , że nasz pobyt w Fatimie w niedzielę zakłócą tłumy ludzi , a tu zdziwienie- plac jest prawie pusty. Może to jego ogrom sprawia takie wrażenie, ale w bazylice parę osób się modli i msza na placu gromadzi sporą grupę ludzi, ale bez przesady. Rozglądamy się jeszcze raz wokół, trochę się modlimy, palimy świece, robimy małe zakupy i opuszczamy miejsce objawień, by udać się do Tomar i usytuowanego tam zamku Templariuszy. Miejscowość i klasztor powstały z nadania za zasługi w rekonkwiście . Przez wieki był to ośrodek władzy religijnej i wojskowej. Stąd rycerze zakonu wyruszali na krucjaty, a w uznaniu sukcesów otrzymywali nagrody w postaci olbrzymich majątków rozsianych po całym Półwyspie Iberyjskim. Zakon rósł w potęgę , stając się zagrożeniem dla europejskich królów. Za ich namową papież Klemens V rozwiązał zakon, a król portugalski Dionizy I utworzył nowy Zakon Rycerzy Chrystusa i oddał im majątki Templariuszy. Nowi zakonnicy z Tomar patronowali wyprawom kolonialnym wielkich żeglarzy, przeżywając w tych czasach największy rozkwit. Dzięki bogactwom zdobytym podczas wypraw klasztor rozbudowywał się , powstawały nowe budynki, pomieszczenia , bogate dekoracje. Kiedy nastąpiła kasacja zakonu , pozostał po nim nie tylko bogaty zamek , ale w mieście Tomar rozwijał się przemysł tekstylny.
Klasztor jest rzeczywiście zachwycający i unikatowy , cena biletu taka sama jak w Alcobaca , ale do zobaczenia i przeżycia jest tu znacznie więcej. Są tu dwie wyjątkowe perły- Charola i okno manuelińskie. Charola to pierwsza świątynia Templariuszy, wzorowana na jerozolimskiej Bazylice Grobu Pańskiego. Ośmiokątny ołtarz usytuowany jest w środku szesnastobocznej kaplicy, otoczony ośmioma bogato zdobionymi kolumnami w stylu romańskim. Wysokie wnęki w ścianach miały umożliwiać rycerzom udział we mszy na koniach.
Okno manuelińskie to najsłynniejsze okno Portugalii. Bogato zdobione , symbolizuje znaczenie Portugalii w rozwoju świata dzięki jej udziałowi w wielkich odkryciach geograficznych. Elementy dekoracji oddają hołd oceanom, kuli ziemskiej, nawigacji , częściom karawel. Wśród ornamentów odnajdujemy motywy morskich roślin , korzenie dębu korkowego, drobnej fauny morskiej , a wszystko to zwięcza herb króla Manuela I oraz krzyż Zakonu Chrystusa. Nie da się opisać wszystkich bogactw zamku , jego zakamarków i pomieszczeń , ale jest to jeden z najpiękniejszych zabytków na naszej drodze.
A kolejnym punktem na tej drodze jest Coimbra. Pierwsze wrażenie po wjeździe do miasta nie jest zbyt korzystne- miasto duże , główna ulica rozkopana, parkingi pełne. Obok parkingu chyba nowe nabrzeże z różnymi atrakcjami umilającymi relaks nad rzeką Mondego. Te klimaty bardziej zainteresowały Andrzeja niż perspektywa wspinania się do centrum, a nasza pozostała trójka skorzystała znów z usługi Bolta i wylądowała koło katedry. Po obejrzeniu już kilku kościołów , ten nie wywarł specjalnie wrażenia. Coimbra słynie z najstarszej i najbardziej prestiżowej uczelni Portugalii. Uniwersytet powstał tu w 1290 roku. Pędzimy do tej alma mater z zamiarem zobaczenia Biblioteki Joanina , kaplicy i sali Dos Capelos , gdzie nadawane są tytuły naukowe. Wchodzimy przez bramę na dziedziniec, obszerny, widać , że niedawno wyremontowany, bo nie widać wszechobecnych w Portugalii pleśni i grzybów. Szukamy kasy, niestety trzeba się cofnąć parę budynków i ulic dalej. Lecimy z Agą , ale okazało się , że mają tu jakieś zagmatwane programy zwiedzania , gdzie nie ma tych trzech obiektów w jednym programie, a na dodatek trzeba je rezerwować na godzinę. Rezygnujemy, bo jest już trochę późno, aby mieć szansę na wykorzystanie tych biletów, nota bene trochę drogich. Schodzimy w dół labiryntem wąziutkich uliczek i stromych schodków. Jesteśmy zawiedzeni tym miastem. Jedziemy dalej , do Costa Nova, nocleg mamy w hotelu przy latarni. Docieramy już ,na te warunki ,wieczorem, bo szybko i wcześnie zapada tu zmrok, ale to nie zniechęca do spaceru na plażę, na której nic już nie widać . Rekompensujemy sobie kolacją – próbujemy franchesiny w dziwnym barze . Chyba mega niezdrowe danie, ale spróbować trzeba było.
_________________
Pozdrawiam SZEJK

Ten co zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.
Dr. Mateusz Grzesiak

Moje poprzednie i aktualna karawana:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
daro35 
weteran

Twój sprzęt: Przyczepa Hobby de lux 560
Nazwa załogi: Deszczyki
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 13 Lis 2017
Piwa: 76/249
Skąd: Kętrzyn
Wysłany: 2024-02-27, 22:26   

:spoko jestem :spoko :pifko leci :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
SZEJK 
weteran


Twój sprzęt: Fiat Dukato 2,8 JTD BAVARIA
Nazwa załogi: Grab Klan
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2016
Piwa: 204/261
Skąd: Dębica
Wysłany: 2024-02-29, 21:40   

Skwarek, Darku dziękuję za piwka :spoko :spoko

Jedziemy dalej, dzień siódmy.

IMG_20240205_095541089.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 168,18 KB

IMG_20240205_102041670.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 223,89 KB

IMG_20240205_111921203.jpg
prawie Wenecja
Plik ściągnięto 4 raz(y) 318,58 KB

IMG_20240205_115639110.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 239,72 KB

IMG_20240205_115314234.jpg
dedykacja dla Ronaldo
Plik ściągnięto 1 raz(y) 177,15 KB

IMG_20240205_154801326.jpg
Guimaraes
Plik ściągnięto 0 raz(y) 216,95 KB

IMG_20240205_154959352.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 206,27 KB

IMG_20240205_165216529.jpg
Braga
Plik ściągnięto 0 raz(y) 214,05 KB

IMG_20240205_164841929.jpg
dojazd do zamku kolejką, prawie perpetum mobile, napęd wodą pod wagonikiem
Plik ściągnięto 2 raz(y) 284,46 KB

IMG_20240205_201508490.jpg
Braga nocą
Plik ściągnięto 0 raz(y) 162,19 KB

_________________
Pozdrawiam SZEJK

Ten co zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.
Dr. Mateusz Grzesiak

Moje poprzednie i aktualna karawana:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
SZEJK 
weteran


Twój sprzęt: Fiat Dukato 2,8 JTD BAVARIA
Nazwa załogi: Grab Klan
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2016
Piwa: 204/261
Skąd: Dębica
Wysłany: 2024-02-29, 21:43   

DZIEŃ SIÓDMY
5 lutego

Dziś chyba ostatnie spotkanie z oceanem. Przejeżdżamy kilka ulic w poszukiwaniu słynnych domków w paski. Costa Nova to miejscowość typowo wypoczynkowa, bo w niedzielę wieczorem sporo ludzi się kręciło, a w poniedziałek rano wszędzie pustki. Wcześniej jednak wizyta na plaży. Chyba cyrkulacja się zmienia, bo fale wielkie i pieniste, zbieramy muszle- widać ,że morze groźniejsze, bo muszle grube i ciężkie, jakby oszlifowane. Szukamy domków, mijamy jakieś pojedyncze obiekty , ale to jeszcze nie te z pocztówek. Wreszcie wchodzimy na bulwar Jose Estevado przy lagunie i są – stoją sobie w równym rządku, jeden w jeden bajkowy, niebieskie, żółte, zielone, czerwone, w paski pionowe, w paski poziome. Costa Nova to przekształcona z wioski rybackiej dzielnica Aveiro. Mierzeja , na której jest położona powstała wskutek ogromnego sztormu w XVI wieku, gdy ogromne ilości piasku odcięły wejście do portu, tworząc zatokę. Utworzona laguna zniszczyła miasto, ale jednocześnie pozwoliła mu rozkwitnąć. Rybackie chaty i szopy przekształcono w te śliczne domki letniskowe. W niektórych otwarto kawiarnie, restauracje i sklepiki. Ulica Jose Estevado chyba niedawno zrewitalizowana, obsadzona egzotyczną roślinnością, oświetlona nowoczesnymi lampami, wyłączona z ruchu kołowego tworzy deptak z fontannami, budkami z lodami i alejką spacerową . Może być uznana za najładniejszą ulicę w Portugalii, dziś pusta, ale wyobrażam sobie jak wygląda tętniąca tłumem w sezonie letnim. Biorąc pod uwagę , że w pobliżu znajduje się mnóstwo piaszczystych plaż z całą infrastrukturą potrzebną plażowiczom.
Wśród rozlewisk słonowodnej laguny znanej niegdyś z wodorostów , soli i ryb, długim mostem jedziemy do centrum Aveiro. To popularna miejscowość turystyczne, położona w samym sercu regiony przemysłowego, ze znanym uniwersytetem, ale też dobrze prosperującą dzielnicą rybacką z tętniącym życiem targiem rybnym. Nisko zabudowana secesyjnymi kamienicami, znana ze swoich kanałów , po których pływają kolorowe łodzie Moliceiros. Z tego powodu nosi miano portugalskiej Wenecji. Trzy kanały łączą miasto z laguną Ria de Aveira, płynąc nimi można zwiedzać ciekawe obiekty. Mieszkańcy nie lubią tego określenia, gdyż uważają ,że turyście mają wysokie oczekiwania , deprecjonując rzeczywiste uroki miasta . Rzeczywiście kamienice przy brzegu kanału fantastyczne, ulice szerokie, obok nowoczesne centrum handlowe, ale nie szpecące wyglądu otoczenia. Nie dajemy się skusić na rejs łodzią , ale po krótkim spacerze smakujemy kawkę nad jego brzegiem i udajemy się w dalszą drogę.
Przed nami jeszcze sporo do zobaczenia w tym dniu. W pierwszej kolejności zaglądamy do Guimaraes, miasta ważnego dla państwowości portugalskiej, gdyż to miejsce narodzin pierwszego króla Alfonso Henriquesa i pierwsza stolica tworzącego się państwa. W X wieku , w obawie przed Maurami zbudowano tu mocno fortyfikowany zamek, który służył jako dwór królewski. W czasie naszej wizyty zamek był zamknięty z powodu prac konserwatorskich ,a my skupiliśmy się na obejrzeniu pałacu rodziny Braganza. Pałac w ciągu swojego istnienia był właściwie w permanentnym okresie budowy, rozbudowy, renowacji. Rozpoczął ją w XV wieku Alfonso ,przyszły książę Braganza. Po jego śmierci odziedziczył go jego brat Fernando i on dokonał funkcjonalnego podziału pomieszczeń z I piętra na pomieszczenia dla służby i pomocnicze , a na drugim piętrze apartamenty szlacheckie rozlokowane wokół kaplicy osobno dla księcia , osobno dla księżnej. Pałacu nigdy nie wykończono mimo że przechodził z rąk do rąk. Na początku XX wieku budowla uległa nieodwracalnemu zniszczeniu. W latach trzydziestych dyktator Salazar obejrzał pałac i wtedy powstał pomysł jego renowacji opartej na planach średniowiecznych. Rzeczywiście pałac został pieczołowicie odrestaurowany , pomieszczenia udekorowane meblami , naczyniami , gobelinami , może nie są to autentyczne przedmioty Braganzów, ale sprawiają takie wrażenie. Dwie rzeczy zwracają uwagę zwiedzających- spora liczba kominków z jakimś tajemnym systemem rozprowadzania ciepła, które kończą się wysokimi kominami wychodzącymi z dachów oraz stropy w dwóch komnatach, które zostały utworzone z odwróconej konstrukcji karaweli. Kierunek zwiedzania jest wyznaczony precyzyjnie, co bardzo ułatwia oglądanie zabytku. Otoczenie pałacu tez jest przestronne i zadbane. Szukamy starówki. Przemykamy się uliczkami i zaułkami o niepowtarzalnym klimacie, żałując , że nieubłagany czas nas pogania.
Wracamy w kierunku Porto, ale po drodze mamy jeszcze jeden przystanek, a właściwie dwa. Lądujemy w okolicach Bragi z zamiarem wyspinania się do Santuario Bom Jesus do Monte. Jego historia to ponad 600 lat , a rozpoczęła się od małej pustelni. Obecna forma w stylu barokowym jest odpowiedzią na reformację, chociaż w późniejszych latach nie oparło się zmianom. Do sanktuarium prowadzą trzy rodzaje schodów, najstarsze Schody Trzech Cnót z XVII wieku , Schody Drogi Krzyżowej z kaplicami i fontannami oraz Schody Pięciu Zmysłów pochodzące z XVIII wieku, wszystkich podobno 500. Otoczenie bazyliki przekształcono w ogród z grotami i strumykami. W 1882 roku uruchomiono kolej linowo-terenową, która przeniosła nas w górę . Zima nie sprzyja rozkwitowi ogrodu, chociaż jak na nasze warunki to sporo kwiatów i drzew kwitnących. I jak to bywa w świątyniach portugalskich , więcej się dzieje na zewnątrz niż wewnątrz .Przewodniki polecają odwiedzać to miejsce o zachodzie i pewnie mają rację, nam jednak słońce schowało się za chmurami, co zwiastowało niechybną zmianę pogody.
Późnym popołudniem dojeżdżamy do Bragi. Meldujemy się w hotelu w samym niemal centrum i po krótkim odpoczynku idziemy w miasto, które wita nas już światłami. Nie jest najlepszy moment na zwiedzanie, bo nie wszystko widać. Szukamy jakiejś restauracji na kolację , ale w obcym mieście wieczorem czasem bywa ryzykownie. Koniec końców lądujemy w Macu, co tez jest poniekąd tradycja naszych wypraw , że jeden posiłek obowiązkowo w Macu. A potem zasłużony odpoczynek po dniu pełnym wrażeń i napiętym harmonogramie zwiedzania
_________________
Pozdrawiam SZEJK

Ten co zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.
Dr. Mateusz Grzesiak

Moje poprzednie i aktualna karawana:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
SZEJK 
weteran


Twój sprzęt: Fiat Dukato 2,8 JTD BAVARIA
Nazwa załogi: Grab Klan
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2016
Piwa: 204/261
Skąd: Dębica
Wysłany: 2024-03-01, 23:15   

Nie odpuszczamy, jedziemy dalej. :spoko :spoko :spoko

Dzień Ósmy. :bigok

IMG_20240206_115435523.jpg
Porto
Plik ściągnięto 0 raz(y) 187,97 KB

IMG_20240206_120605242_HDR.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 299,22 KB

IMG_20240206_121822785.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 319,8 KB

IMG_20240206_122827673.jpg
Dworzec kolejowy zaadoptowany z budynku kościoła
Plik ściągnięto 0 raz(y) 240,75 KB

IMG_20240206_125933114_HDR.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 309,89 KB

IMG_20240206_135902501.jpg
zmęczenie....
Plik ściągnięto 2 raz(y) 226,15 KB

IMG_20240206_150349975.jpg
te 500 schodów mnie pokonało
Plik ściągnięto 3 raz(y) 272,82 KB

IMG_20240206_191551093.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 152,5 KB

IMG_20240206_193340931.jpg
i jest tytułowe porto w Porto :)
mniam, mniam
Plik ściągnięto 1 raz(y) 177,52 KB

IMG_20240206_193048099.jpg
chlup i się skończyło :( :(
Plik ściągnięto 0 raz(y) 173,94 KB

_________________
Pozdrawiam SZEJK

Ten co zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.
Dr. Mateusz Grzesiak

Moje poprzednie i aktualna karawana:
Ostatnio zmieniony przez SZEJK 2024-03-01, 23:23, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
SZEJK 
weteran


Twój sprzęt: Fiat Dukato 2,8 JTD BAVARIA
Nazwa załogi: Grab Klan
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2016
Piwa: 204/261
Skąd: Dębica
Wysłany: 2024-03-01, 23:18   

DZIEŃ ÓSMY
6 lutego

Po obudzeniu podziwiamy piękny widok z okna na krajobraz Bragi. Po śniadaniu wyruszamy
do Porto- ostatniego portu naszej wyprawy. Dojechaliśmy dosyć wcześnie, pokoje nasze nie były jeszcze gotowe, więc zostawiliśmy bagaże w hotelu, odstawili samochód na parking i rozpoczęliśmy eksplorację miasta.
Miasto założone przez Celtów lub Rzymian, bo trwaja spory na ten temat. Przechodziło z rak do rak jak większość miast portugalskich. Miasto zyskało na znaczeniu po podpisaniu sojuszu portugalsko- angielskiego ,przypieczętowanego porozumieniem handlowym dotyczącym eksportu wina porto do Wielkiej Brytanii. W XIX wieku rozpoczęła się era przemysłowa , której wizerunkiem był zaprojektowany przez ucznia Gustave'a Eiffla dwupoziomowy most Don Luis I.
Nasze pierwsze wrażenie to duże ruchliwe miasto, nawet bardziej niż Lizbona, zbudowane jak większość na niezliczonej liczbie wzgórz, przez co ulice wznoszą się i spadają pod różnym pochyleniem, ale wybrukowane drobnymi kostkami , często w biało- czarne wzory nie sprawiają wrażenia bezpiecznych. Ruch zarówno samochodów jak i pieszych większy. W oczy wpadają piękne wystawy sklepów i cukierni. Napotykamy stragany z rękodziełem, które zachwyca oryginalnością i wyjątkowymi pomysłami. Na placu przed hotelem pani sprzedająca torebki wykonane z przedziwnych przedmiotów , np. telefony ze słuchawką, radia tranzystorowe, płyty gramofonowe. Przed nami kościół Św. Ildefonsa z fasada wyłożoną azulejos. Wchodzimy do budynku dworca kolejowego. To zachwycająca budowla, jeden z najpiękniejszych dworców świata. Jego ściany pokryte są całymi panelami azulejos z niektórymi wydarzeniami z historii Portugalii,zużyto na to 20 tysięcy kafli. Złoto-żółty i niebieski fryz przedstawia historię przemysłu transportowego. Sama bryła budynku pochodzi ze zniszczonego pożarem klasztoru Benedyktynów, a dekoracje ścian rozpoczęto w 1905 roku i są dziełem Jorge Colaco, mistrza techniki azulejos. W podziwianiu tego dzieła nie przeszkadza fakt, ze jest to działający dworzec, podróżni mieszają się tu z oglądającymi i jedno jest pewne – nikt się nie nudzi , gdy pociąg się spóźnia.
Trochę nas pogoda zaskoczyła , przyzwyczajeni do ciepła ciężko akceptowaliśmy się w niższej temperaturze i przy wietrze, więc musieliśmy się wrócić do hotelu po dodatkową warstwę. Wychodząc wstąpiliśmy na kawkę , zasłuchani w ulicznego akordeonistę , grającego walca Szostakowicza.
Następny w kolejce jest kompleks Kleryków , składający się z Kościoła Kleryków, Wieży Kleryków i Domu Bractwa. Tym razem to wyjątek, bo na zewnątrz zdobiony, a wewnątrz zapiera dech. Oprócz kościoła można zwiedzić inne pomieszczenia kompleksu, wspinając się w górę i w dół i podziwiając zgromadzone tu skarby. W którymś momencie znajdujemy się za centralną figurą w ołtarzu głównym, przez szybę spoglądając na wnętrze kościoła. Darowaliśmy sobie wyjście na wieżę, skąd jest znakomity punkt widokowy.
Na Rua dos Carmelitos trafiamy na słynna i jedną z najpiękniejszych Księgarni Lello&Irmao. Słynne są w niej rzeźbione regały, witraże na suficie i zakręcone drewniane schody. Właściciele nie robili problemu ,gdy zwiedzający robili na tych schodach zdjęcia, ale kiedy wyjątkową sławę przyniosła im J.K.Rowling inspirując się tymi schodami w powieści o Harrym Poterze i napływało coraz więcej turystów wprowadzono opłaty za wejście. Obecnie wynosi ona 8 euro, ale bilet należy nabyć internetowo i tu był problem. Chociaż wysokość kwoty zadziwia, ponoć odliczają ją od zakupów, ale można tu nabyć książki głównie w języku portugalskim. Aga poszła jako reprezentant naszej grupy i w celu zrobienia zdjęcia za te 8 euro.
Kolejny po drodze Kościół karmelitów, a właściwie dwa w jednym budynku- Karmelitów i Karmelitanek. Dla uniemożliwienia kontaktu obu zakonów przedzielono je najwęższym , bo jednometrowym domem. Fasadą boczną pokrytą kaflami. Wewnątrz kościoła w ołtarzach figury ubrane w szyte szaty. Bocznym wejściem można wejść do pomieszczeń , o których nie bardzo wiadomo czyich, ale dość ciekawych , być może klasztornych, choć po kasacji zakonu część klasztorna zajęła Gwardia Narodowa.
Potem dochodzimy do katedry, wokół prace budowlane, więc skupiamy się na widoku z tarasu , w oddali w dole widać drugi brzeg Duero. Po pokonaniu wielu schodków i zaułków dochodzimy do nabrzeża rzeki , tętniącego życiem i specyficznym klimatem. Tu jednak zmęczenie bierze górę i spod Mostu Luisa I Bolt zabiera nas do hotelu na odpoczynek. Czekając na samochód podziwialiśmy kunszt mostu, po którym górnym poziomem przejeżdżało metro, a dolnym samochody i piesi.
Zanim zameldowaliśmy się w pokojach zaspokoiliśmy głód w pobliskiej restauracji próbując bifanę , czyli bułkę ze smażoną wieprzowiną.
Po odświeżającej kąpieli i krótkim odpoczynku znowu przy pomocy Bolta kontynuujemy nasz spacer z miejsca , gdzie go przerwaliśmy , czyli pod mostem Don Luis I. Tym razem podziwiamy miasto w światłach. Przechodzimy na drugą stronę rzeki podziwiając oświetlone stoki po prawej i oświetlone knajpy po prawej. W końcu decydujemy się na zdegustowanie porto w Porto. Wybieramy bardzo niepozorny i nie budzący zaufania , a wręcz brzydki bar. Swoim prymitywnym wyglądem tworzy nieprzeciętną atmosferę i nasze doznania były nieprzeciętnie fantastyczne , a to jest bardzo ważne. Bardzo ważna jest też cena degustacji, a tu za 5 euro dostawało się 5 kieliszków z różnymi rodzajami napitku , do tego wzięliśmy talerz tapas i choć nikt nie był głodny, wszyscy rzucili się na te przysmaki. I gdyby nie fakt , że właściciele powoli zamykali interes , pewnie oblecielibyśmy drugą kolejkę, bo wchodziło niebywale dobrze. Byłoby również wskazane dla dogłębniejszego zbadania tezy głównej, czyli jak smakuje porto w Porto. Na razie wniosek pozostaje jeden – bezwzględnie badania należy powtórzyć z większą skrupulatnością poprzez powtórzenia podróży jeszcze raz , bowiem dotarł do naszej świadomości fakt, iż nasza przygoda z Portugalią dobiega końca. Wróciliśmy do hotelu na ostatnią noc w Porto.......
_________________
Pozdrawiam SZEJK

Ten co zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.
Dr. Mateusz Grzesiak

Moje poprzednie i aktualna karawana:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
WODNIK 
weteran


Twój sprzęt: HOBBY 600
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Gru 2009
Piwa: 53/197
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2024-03-02, 18:43   

Andrzejku, po takiej degustacji to miałeś chyba piękny sen.
A rano najlepsze to :pifko
_________________
--- B E S K I D N I K ---

Pozdrawiamy Bronia i Janek
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
adaml61 
weteran


Twój sprzęt: Peugot boxer blaszak
Nazwa załogi: Adam i Stasia
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 06 Sty 2017
Piwa: 142/106
Skąd: LUBUSKIE- FSD
Wysłany: 2024-03-02, 19:57   

Andrzej, ale :pifko za pracę dla Asi .
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
SZEJK 
weteran


Twój sprzęt: Fiat Dukato 2,8 JTD BAVARIA
Nazwa załogi: Grab Klan
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2016
Piwa: 204/261
Skąd: Dębica
Wysłany: 2024-03-02, 21:00   

Janek , Adam Asia dziękuję za piwka. :lol: :spoko

Dzień dziewiąty i niestety ostatni. :( :(

IMG_20240206_140434598.jpg
trochę Porto jeszcze
Plik ściągnięto 0 raz(y) 235,79 KB

IMG_20240206_142839846.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 256,49 KB

IMG_20240206_151008894_HDR.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 272,21 KB

IMG_20240206_152828035_HDR.jpg
na górze metro na dole drogowy
Plik ściągnięto 0 raz(y) 280,87 KB

IMG_20240206_190117836.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 218,21 KB

IMG_20240206_185605354.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 268,49 KB

IMG_20240207_095431616.jpg
hala targowa
Plik ściągnięto 0 raz(y) 210,13 KB

IMG_20240207_094800571.jpg
Plik ściągnięto 0 raz(y) 200,8 KB

IMG_20240207_100359404.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 277,29 KB

IMG_20240206_190308599.jpg
the end :(
Plik ściągnięto 0 raz(y) 147,66 KB

_________________
Pozdrawiam SZEJK

Ten co zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.
Dr. Mateusz Grzesiak

Moje poprzednie i aktualna karawana:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
SZEJK 
weteran


Twój sprzęt: Fiat Dukato 2,8 JTD BAVARIA
Nazwa załogi: Grab Klan
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2016
Piwa: 204/261
Skąd: Dębica
Wysłany: 2024-03-02, 21:05   

DZIEŃ DZIEWIĄTY 7 lutego
Ostatni poranek w Portugalii wita nas deszczem. Jeszcze śniadanie i ruszamy na krótki spacer. Na naszej trasie Mercado do Bolhao- najstarszy bazar w Porto , działający od 1839 roku. Teraz pięknie wyremontowany z bajecznymi straganami pełnymi smakołyków , które wszystkie chciałoby się mieć. Pocieszyliśmy oczy tymi widokami i poszli w kierunku Capela das Almas, znana też jako Kaplica św. Katarzyny. Kaplica ulokowana na rogu ulic w miejscu bardzo niepozornym, ale rzuca się w oczy głównie przez dodane w 1929 roku 15 947 kafli azulejos na fasadach , a na nich sceny przedstawiające śmierć św. Franciszka i męczeństwo św. Katarzyny. Próbujemy wejść do środka , ale ku naszemu zdziwieniu odbywa się nabożeństwo.
Idziemy więc w dół Rua de Santa Catarina do Majestic Cafe , najstarszej kawiarni w Porto. Jej początki sięgają 1921 roku, gdy grupa kupców powołała spółkę Cafe Elite i zawarła umowę na wynajem lokalu z przeznaczeniem na kawiarnię i piwiarnię . Rok trwało przystosowanie lokalu i 2 grudnia 1922 roku otwarto wspaniałą i ekskluzywną kawiarnię Majestic Cafe. Za secesyjnym portalem meble ze skórzaną tapicerką i lakierowanym drewnem, lustra flamandzkie, kryształowe żyrandole, połączenie marmuru i metalu. Nie sprawdzaliśmy, bo po sutym śniadaniu nikt jeszcze nie miał ochoty na kawę , a poza tym kelnerzy po drugiej stronie drzwi bardziej nas odstraszali niż zapraszali.
Wróciliśmy do hotelu po bagaże , wzięliśmy samochód z parkingu i w drodze na lotnisko ostatni rzut oka na Porto i okolice. Potem mało interesujące procedury na lotnisku i lot do Krakowa. I to był koniec kolejnej przygody.
Ale nadszedł czas na tworzenie nowej......



PODSUMOWANIE

Statystycznie przejechaliśmy 1 742 km, na nogach przedeptaliśmy jakieś 111 550 kroków , czyli 81,42 km. Wydaliśmy ile mieliśmy. Zobaczyliśmy mały wycinek Portugalii, choć dla nas był to bardzo intensywny okres. Przede wszystkim upajaliśmy się iście wiosenna aurą. Popróbowaliśmy regionalnych potraw- słynne pasteis de Belem i pasteis de nata, pasteis de bacalhau,pieczone kasztany, franchesinę i bifanę, była nawet ośmiornica. Była też degustacja alkoholi- ginjinha i porto.
Dla mnie niektóre miejsca pokrywały się z moim klimatem, może nawet mogłabym tam zostać, ale po dłuższym pobycie przeszkadzała wszędobylska wilgoć i stęchły zapach, zwłaszcza w starych kościołach był wyjątkowo nieznośny.
Po tygodniu pobytu trudno powiedzieć , czy życie tam jest drogie czy tanie. W sklepach ceny porównywalne z greckimi, ale restauracje są chyba trochę droższe. Choć małe espresso kosztuje 1 euro do tego pasteis de nata za 1,40 , ale są też drozsze. Widać , że w sezonie letnim woda jest ogólnie dostępna , teraz wiele fontann i źródełek do picia wody jest nieczynne, w hotelach można uzupełnić butelkę darmową wodą. Większość toalet miejskich jest bezpłatna. Przed wyjazdem czytaliśmy, że kultywują sjestę, ale tylko jedna restauracja trafiła się zamknięta, ogólnie nie było problemu. Może latem, gdy temperatura jest wyższa , sjesta działa częściej.
Zadziwiła nas usługa Bolta, dostępna w każdej chwili ,za śmiesznie małe pieniądze i mega krótki czas oczekiwania.
Ruch na autostradach, tam gdzie korzystaliśmy z autostrad, był mały i trudno było spotkać tira, dopiero w okolicach Porto pojawiło się ich więcej.
Portugalczycy są otwarci, pomocni, ale problemy z komunikacją , rzadko gdzie można się porozumieć po angielsku.
Czy chciałabym tam jeszcze wrócić ? Nie wszędzie, ale są miejsca które na pewno chciałabym jeszcze raz zobaczyć , a przede wszystkim na spokojnie i do znudzenia posiedzieć na plażach i pokontemplować fale.

Pozostaje odpowiedź na pytanie
JAK SMAKUJE PORTO W PORTO?
Odpowiedz brzmi:
PORTO W PORTO SMAKUJE BARDZO DOBRZE!!!!!
Jest tylko jeden warunek:
MUSI BYĆ DOBRE TOWARZYSTWO I ODPOWIEDNI BAR!!!!
_________________
Pozdrawiam SZEJK

Ten co zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.
Dr. Mateusz Grzesiak

Moje poprzednie i aktualna karawana:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
rakro1 
weteran

Twój sprzęt: Dethleffs Trend I 7057
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 22 Sty 2012
Piwa: 197/157
Skąd: Dębica
Wysłany: 2024-03-02, 22:11   

Piękna bajka. I podziękowania piękne składamy :papa :palacz
Czyli w sumie spieszyć się czy dojrzewać do tej Portugalii ? :shock: ??
Dużo pracy włożyliście a wystarczyło poczekać rok, dwa najwyżej i wklejanie zdjęć na Forum ma być łatwiejsze i prostsze.
Porto mocne i intensywne ? :pifko2
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
SZEJK 
weteran


Twój sprzęt: Fiat Dukato 2,8 JTD BAVARIA
Nazwa załogi: Grab Klan
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2016
Piwa: 204/261
Skąd: Dębica
Wysłany: 2024-03-02, 22:50   

Rafał !! za rok może dwa napiszemy z Asią inną bajkę, nie warto czekać.
Samo porto smakowało wyśmienicie w takim klimacie, barmanka nazwaliśmy ją Danusia sympatyczna osoba nalewała z taką gracją z pięciu różnych butelek i upominała żeby pić (o przepraszam degustować) w takiej klejności jak wskazała, mimo 20 % smakowało bardzo dobrze.
Jak pisała Asia mijaliśmy bardzo dobre lokale ale tam nie było życia, trafiliśmy na bar no niema co ukrywać syfski bar ale tam było życie i ludzie się bawili. Żal tylko że skończyliśmy na jednej kolejce ale zmęczenie dało znać.
ps. degustowaliśmy porto w domu ale już tak nie smakowało :lol: :-P
_________________
Pozdrawiam SZEJK

Ten co zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.
Dr. Mateusz Grzesiak

Moje poprzednie i aktualna karawana:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
ZbigStan 
Kombatant


Twój sprzęt: Frankia I 65 SD
Nazwa załogi: Taborygenii, fani Frani.
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Gru 2013
Piwa: 794/248
Skąd: Opole
Wysłany: 2024-03-03, 09:10   

SZEJK, kilka rozdziałów książki o podróżach już gotowe, czekam na następne. :pifko . Pozdrawiam.
_________________
Grecja 2019
Normandia 2019
Czechy 2019
Narty, Włochy 2020
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
LukF 
Kombatant


Twój sprzęt: CARTHAGO MALIBU I 440 QB
Pomógł: 11 razy
Dołączył: 31 Sty 2017
Piwa: 444/328
Skąd: Rybnik
Wysłany: 2024-03-03, 09:31   

SZEJK,
Świetna relacja i bardzo interesujący kierunek który jest dopiero przede mną. Dziękuję i pozdrawiam :pifko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
mischka 
Kombatant


Twój sprzęt: Dethleffs
Pomógł: 11 razy
Dołączył: 27 Lut 2016
Piwa: 114/122
Skąd: Bawaria
Wysłany: 2024-03-03, 10:11   

SZEJK, :pifko się należy
_________________
W życiu piękne są tylko chwile...
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***