Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Grecja na tydzień... czy się da ?? Półwysep Chalcydycki.
Autor Wiadomość
sterciu 
zaawansowany


Twój sprzęt: Karmann Colorado 650
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Gru 2008
Piwa: 72/16
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2025-02-02, 16:00   Grecja na tydzień... czy się da ?? Półwysep Chalcydycki.

Niektórzy twierdzą, że do Grecji na tydzień się nie da pojechać, oczywiście to jest błędne przekonanie , jak najbardziej się da. Pracując "u siebie" i w dodatku nie zdalnie , trzeba siedzieć w firmie i pilnować... czasem kilka dni wolnego się wyskrobie ale gdzie tu pojechać wtedy... pewnie nigdzie daleko. My mamy tak ze urlop możemy podzielić na dwie częsci , niestety mamy zwykle do dyspozycji 2 tygodnie + kilka naciąganych dni typu jakieś święto lub coś podobnego. Wygląda to tak , że na dłuższy 2 tygodniowy urlop jedziemy i pózniej jeszcze tydzień. W 2023 roku byliśmy w Grecji na Peloponezie w Lipcu, była jeszcze pózniej perespektywa wolnego tygodnia w ostatnim tygodniu sierpnia, więc stwierdziliśmy, ze jedziemy do Grecji na ten tydzień. Z racji tylko tygodnia to jak najbliżej... na półwysep Chalcydycki , i tak też zrobiliśmy. Z natury do Grecji jedziemy przez Chorwacje/Albanię , tym razem nielubianą przeze mnie Serbią. Tydzień przedłużyliśmy sobie o piątek , więc wyjeżdzaliśmy w czwartek punkt 19-ta. Tak licząc to juz wtedy zrobiło się 10 dni tylko dzięki temu piątkowi. Oczywiście u nas trasa standard, na przejście graniczne z Czechami Boboszów , póżniej Ołomuniec , Brno , Bratysława , Budapeszt , dalej na małe przejście graniczne Węgry/Serbia -Bajmok. Granica jest tylko w ciągu dnia otwarta , od godziny 7, my dotarliśmy stosunkowo szybko , bo mieliśmy prawie dwie godziny na krótką drzemkę zanim granice nam otworzyli. Serbia jak to Serbia , nudna jest i tyle , po drodze gdzieś w okolicach stolicy tankowanie drogiego paliwa i dalej w drogę. W Serbii przed autostradową granica z Macedonią, we Vranje zjechaliśmy na boczną Pcimski-Prohor, gdzie z miejsca przejechaliśmy i dalej w kierunku Grecji ruszyliśmy. Macedonia w miarę szybko szła , nie licząc non stop policji z radarami na autostradzie, kilka razy się na nich natknąłem z wiekszą prędkością niz było ograniczenie prędkości , ale nie reagowali na to naszczęscie, tylko machali aby zwolnić. 8 km od granicy Greckiej nagle auto pod długą górę zaczęło nam zdychać , wytracać prędkość.... ze 100km/h spadła nam na wierzchołku góry do prawie 30km/h. Zatrzymałem się na pasie awaryjnym , zaglądam pod maske , słyszę syczy coś... niestety w ruchu uliczym nie udało mi się zlokalizować co to. Ruszyliśmy dalej , niestety nie było lepiej , auto bez mocy , rozpędzało się ledwo do 80km/h i koniec , co góra to prędkośc spadała dośc drastycznie. Dotelepaliśmy się do granicy , trochę postaliśmy w kolejce i po godzinie 18-tej byliśmy już w Grecji. Stwierdziłem , że będzie trzeba zlokalizować przyczynę awarii gdzieś już na miejscu. Zaledwie godzine pózniej byliśmy na rogatkach Salonik , czyli z domu do Salonik dotarliśmy dokładnie w 24 godziny. Niecałe dwie godziny pózniej byliśmy juz na plaży Epanomi,(Saloniki zakorkowane tak , że chyba z 1,5 godziny się przez nie przebijaliśmy) gdzie w planach był nocleg. Tam też spędziliśmy większość następnego dnia.

DSC_7519.JPG
Parking Macedonia tuż za granica , Pcimski-Prohor
Plik ściągnięto 19 raz(y) 1,63 MB

DSC_7535.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 12 raz(y) 1,58 MB

DSC_7537.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 15 raz(y) 1,32 MB

DSC_7543.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 10 raz(y) 1,6 MB

DSC_7547.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 14 raz(y) 1003,2 KB

DSC_7534.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 12 raz(y) 1,25 MB

_________________
Pozdr. Marcin
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl szczegóły
rakro1 
weteran

Twój sprzęt: Dethleffs Trend I 7057
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 22 Sty 2012
Piwa: 264/192
Skąd: Dębica
Wysłany: 2025-02-02, 21:44   

Wiele lat tak jeździliśmy. Prosto z pracy przeskok do kampera, jedzenie po drodze, nocleg na granicy Hu/Srb i kolejny dzień Serbia i dojazd na plażę w Grecji.
Wydawało się, że jest super. Dwa razy w roku często.
Da się !!!
Teraz nie pracuję. Wysypiam się. Na przełomie marca/kwietnia leniwie, smakując trasę ruszę do Grecji. Raczej omijając Serbię, dla komfortu.
Lipiec, Sierpień zapewne w Pl aby przetrwać upały ale można w Grecji lato przetrwać gdzieś w górach.
I jesień, bo to optymalna pora, zapewne znowu w Grecji.
Zapewne omijając Serbię choć mam też i w Serbii kilka miejsc do odwiedzenia.
Kamperowanie to sztuka kompromisu. Każdy na swój sposób. Piwo dla Stercia z szacunku i podziwu za opisy.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
sterciu 
zaawansowany


Twój sprzęt: Karmann Colorado 650
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Gru 2008
Piwa: 72/16
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2025-02-03, 00:33   

rakro1 dzięki za piwko , jakoś te fotki trzeba ubrać , w jakiś opis , zwłaszcza , ze ich dużo nie ma ;) , my jeszcze musimy troche popracować , więc jakoś trzeba dzielić i godzić wyjady z pracą... :)

Komplecik, aviator, rowniez dzięki za :pifko

Dzień drugi czyli już sobota , obudził nas smród spalonej frytury, ale to tak śmierdziało, że po prostu wyrobić się nie dało. Słońce od samego rana ostro dawało , temperatura na zewnętrz tez niska nie była, więc ten smród był tym bardziej dokuczliwy. Zaciekawiło mnie skąd to , szybko się ubrałem , otwieram drzwi , patrzę , a za nami stoi Food Truck na meredesie kaczce... zaparkował za nami tak , ze prawie dotykał swoim zderzakiem naszego tylnego zderzaka. W nocy jak przyjechaliśmy nikogo w pobliżu nie było , food trucka też, więc z rana przyjechał i się rozłozył koło nas. Z racji iż mieliśmy potrzebę zrobić zakupy , nie przejmowaliśmy się jakoś bardzo nim, po śniadaniu wyruszyliśmy na obrzeża Salonik pobuszować po sklepie gdzieś. Do sklepu dotarliśmy , zakupy zrobiliśmy i odpaliliśmy P4N aby sprawdzić czy w poblizu nie ma czegoś z jakąs plażą. Znależliśmy, Ktima Karagiozi , jest to taki stary nieczynny kemping , ludzi sporo więc wjechaliśmy zobaczyć co i jak. Dużo cienia , można było zaparkować w cieniu , moja załoga ruszyła na plażę , a ja korzystając z ilości drzew i cienia jakie dają , pod maske szukać przyczyny problemu który dopadł nas w Macedonii. Niby prosta sprawa ustalić co syczy... ale nie do końca , w kabinie słychać , pod maską juz nie , bo zagłusza warkot samego silnika. Jednak macając wszystko w okolicy udało się ustać co to... okazało się , że pękła rurka od EGR i uciekało ciśnienie przez nią.... taka można by powiedzieć pierdoła , a dokuczliwa. Próbowałem to tymczasowo jakoś choć troche uszczelnić, ale nie było szans. Nauczyłem się jeżdzić tak delikatnie , że przez cały tydzień kolejny, auto jeżdziło , jak mu się mocno nie wciskało pedału gazu to nawet się jako tako zbierał. Z tą usterką wróciłem do domu. Wracając do samej miejscówki , opuszczony kemping , opuszczone sanitariaty , całe zafajdane "kupami" , wszędzie po krzakach śmieci... na plaży też szału nie było , wąska plaża , a w wodzie na dnie taka jakby trawa rosła. Zebrałem ekipę i wróciliśmy na Epanomi, tam spędziliśmy resztę dnia. Powrót tez był z atrakcjami , w jednej z miejscowości , nawigacja poprowadziła nas przez sam środek jakiegoś targowiska , omało markizą nie zwaliłem jednego straganu , kaseta markizy szurała mi już po wystającej częsci straganu , z drugiej strony był drugi stragan, więc jakoś trzeba było się przecisnąc, cofać do tyłu nawet nie było szans... i jak tu wierzyć nawigacji... Kolejnego dzionka , juz z samego rana wyruszyliśmy dalej... pierwszy paluch czyli Kasandra i okolice z góry odpuściliśmy sobie , bo znamy ją jako jedną wielką imprezownię , jedziemy na Atos , chyba najmniej popularny trzeci paluch półwyspu. Jak to zwykle bywa , trzeba gdzieś wodę "nabrać". Trafiliśmy na nią w miejscowości Neochori... tak , jednej z wielu o takiej samej nazwie, w Grecji miejscowości o takiej nazwie jest od zatrzęsienia, punkt poboru wody nazywał się Gazebo, woda leciała z rury wystającej z kapliczki cały czas, więc zapełnienie całego zbiornika wody zajeło nam z dobrą godzinę.... Ruszyliśmy dalej , przejechaliśmy 2km, a tam kolejna kapliczka przy drodze , z normalnym kranem i ciśnieniem takim , że chyba by rozerwało wąż ;) . Trochę się wkurzyłem z powodu straconego czasu , ale co tam, w końcu wakacje jeszcze są ;) . Kilka kilometrów dalej zaliczyliśmy Arystoteles Park w miejscowości Stagira i ruszyliśmy juz w kierunku Stratoni.

Stratoni , to taka miejscowości juz przy morzu , tam mieliśmy cos znaleśc. Po dotarciu do miejscowości wiedzieliśmy stojące kampery przy plaży , ale kierując się zasadą , z dala od miejscowości to nikt sie nie będzie nas czepiał, ruszyliśmy w kierunku "palucha" Atos. Dosłownie kilka kilometrów za Stratoni , wyłoniła się piękna , szeroka długa pusta plaża, robiło się już ciemnawo , na P4N widniała jako punkt gdzie mozna się zatrzymac , jednak po dotarciu do zjazdu do niej , odpuściłem sobie wjazd tam droga niezbyt fajna była. Obok była jakas opuszczona posiadłość pod której płotem trzeba było po dziurach się przedostać do plaży. Ruszyliśmy dalej docierając do ostatniej miejscowości do jakiej mozna dojechac , czyli Uranupoli. W Uranupoli zaparkować... można zapomnąc , w miejscowości gdzie tylko była możliwośc to poupychane kampery , zaparkowaliśmy gdzieś dosyć daleko od tej takiej chyba najbardziej turystycznej częsci miasteczka i tam udaliśmy się z buta , oczywiście wczesniej przejeżdzając je całe aż do końcowego parkingu, gdzie miejsca do zaparkowania też nie znależliśmy. Oczywiście zapanowała ciemnośc , a my nadal bez miejsca do noclegu , oczywiście znów nam pomogła znana strona , więc ruszyliśmy tam gdzie nam pokazywała nawigacja. Plaża Komitsa... drugi brzeg "palucha" od Uranupoli, nawigacja tak nas przeczołgała po takich drogach, że juz zwątpiłem w pewnym momencie czy gdzieś dojedziemy... Na tą plażę nawigacja nie doprowadzi... ona się po prostu gubi w tamtych rejonach, o cym zresztą przeczytaliśmy. Nam jakoś się udało , po ciemku , w środku nocy prawie jak to u nas zwykle ma miejsce , po drogach tak wąskich , dziurawych , że w pewnym momencie myślałem , ze buda kołysząc mi się na koleinach będzie odbijać się od płotu z jednej i z drugiej strony jakiś Greckich daci... Jednak dotarliśmy do czegoś lepszego wysypanego kamieniem i w niepewności pojechaliśmy dalej przed siebie... docierając do.... jakiejs plaży...

DSC_7526.JPG
Próba prowizorycznej naprawy
Plik ściągnięto 17 raz(y) 1,52 MB

DSC_7528.JPG
Opuszczony kemping
Plik ściągnięto 12 raz(y) 1,58 MB

DSC_7529.JPG
Opuszczony kemping
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,75 MB

DSC_7530.JPG
Opuszczony kemping
Plik ściągnięto 10 raz(y) 1,43 MB

DSC_7532ccc.jpg
Opuszczony kemping
Plik ściągnięto 13 raz(y) 576,44 KB

DSC_7558.JPG
Woda przy żródełku Gazebo
Plik ściągnięto 10 raz(y) 1,37 MB

DSC_7560.JPG
Uranupoli
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,05 MB

DSC_7610.JPG
Uranupoli (w dzień)
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,2 MB

DSC_7611.JPG
Uranupoli (w dzień)
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,54 MB

food truck.jpg
Epanomi
Plik ściągnięto 12 raz(y) 243,57 KB

_________________
Pozdr. Marcin
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl szczegóły
sterciu 
zaawansowany


Twój sprzęt: Karmann Colorado 650
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Gru 2008
Piwa: 72/16
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2025-02-03, 10:07   

W nocy dotarliśmy na plażę Komitsa, okolica wyglądała wtedy niezbyt zachęcająco , co kawałek porzucone przyczepy kempingowe bez szyb itp. Niedaleko od brzegu świeciły się równomiernie rozstawione światła , myślałem , że to drugi brzeg i dotarliśmy nad jakąs zatokę. Z rana okazało się , że to były rozstawione punkty gdzie sieci rybackie były na noc zarzucone.... zatoka o jakiej myślałem to , to nie była. Za dnia miejsce okazało się nawet całkiem fajne , cisza spokój , zero ludzi , zero kamperów. W okolicy było cale osiedle domków rekreacyjnych , i stamtąd jedynie przyjeżdzało starsze małżeństwo Grekow , jak w zegarku , codziennie o tej samej godzinie i o tej samej wyjezdzali. Na plaży jedyne co było takie psujące widok , to wbite rury do montowania parasoli , niektóre nawet stały ze złożonymi parasolami już tak zniszczonymi od słońca , ze dotknięcie ich spowodowałoby pewnie ich rozpad. Kupe łódek , gdzieś w oddali dodatkowych kilka osób na plaży. Miejscówka nam się spodobała tak , ze staliśmy tam z dobre trzy dni, aż nie skończyła się woda i zaszła potrzeba gdzieś skorzystania ze sklepu. W nocy wyjące kojoty , jedyne co to dokuczliwe były biegające bezpańskie psy, zwłaszcza wieczorami. Jakieś 300 metrów dalej był mur i płot oddzielający zamknietą część półwyspu z tą ogólnodostępną. Jednej nocy po północy słyszymy jeżdzą auta co chwile jak nie do płotu , to wraca , i tak kilka razy. Aż w końcu patrze , a widać światła wjezdzające juz wysoko na wzgórze daleko za płotem , na zamknietej części półwyspu. Godzinę pózniej na sygnałach świetlnych policja koło nas przejechała w tamtym kierunku , ale po chwili wracali. Coś się działo tam. Z rana radiowóz wrócił i zatrzymał się koło nas , myślałem , że się przyczepią do nas o miejsce postoju , ale nie , ich interesowało tylko czy coś w nocy widzieliśmy, jakieś samochody jeżdzące tutaj bo ktos nielegalnie wdarł się na teren "mnichów" , póżniej sobie pojechali. Co tam się działo do dziś nie wiemy , ale to nas nie zraziło od pozostania tam na klika nocy. Któregoś dnia dojechał inny kamper z niemiec , starsze małżeństwo które przyjechało na dwa auta , kamperem i za kamperem Ford Fousion taki dośc leciwy. Niemcy przyjechali z niemiec na dwa auta , drugie mieli na okoliczne zwiedzanie.... no można i tak widać... Gdy już zaszła potrzeba wyjazdu stamtąd , wyjechaliśmy inną drogą niż przyjechaliśmy , dużo lepszą , aczkolwiek szalu nie było jakiegoś , dziurawa szutrowa droga gdzie do główej trasy było jakieś 7km więc nie mało. Zauważyliśmy też , ze pobliską tawernę na plaży na której byliśmy wskazują duże pomalowane na zielono głazy , więc wystarczyło kierować się w nocy po nich, a dojechalibyśmy ciut lepszą trasą. Po drodze znak rozpoznawczy , porzucona Lada Niva , to był taki swego rodzaju punkt orientacyjny jak pózniej tłumaczyłem znajomym jak tam dojechać , którzy wybrali się kilka tygodni pózniej tam. Jeszcze raz pojechaliśmy do Uranupoli na jakieś pamiątkowe zakupy. W miejscowości Lerissos są markety , Lidl , My Market więc jest gdzie zakupy zrobić , niestety wszystkie kapliczki w okolicy były pozbawione wody , prócz jednej koło praktycznie samego Lidla. Woda nabrana tam i ruszyliśmy na nową miejscówkę , tym razem obraliśmy za cel tą plażę koło Stratoni którą widzieliśmy, ale tam nie wjechaliśmy , stwierdziliśmy , ze tam wjedziemy a co... Niestety po dotarciu , przeczołganiu się po dziurawej drodze dotarliśmy na taki pseudo parking w lesie , śmieci, śmieci i jeszcze raz śmieci , do tego pełno opakowań po olejach silnikowych , niektóre opakowania ze zużytym w środku olejem... nic przyjemnego , plaża okazała się , że lepiej wyglądała z drogi jak się ją widziało niż jak się na niej było. Opuszczona wręcz rezydencja , z powybijanymi oknami , dochodzącymi z tamtąd róznymi glosami ludzi odstraszyła nas , miejsce według google nazwane "Αμμόλοφοι Στάγειρα Άκανθος" i określone jako trasa turystyczna ;) . Wrócilismy do Lerissos, a dokładniej na lerissos beach , w okolicy ładny lasek piniowy i cale obozowisko , kampery , namioty , przyczepy , co kto chciał , więc miejsce sobie w cieniu znależliśmy i zostajemy... Udaliśmy się na plażę która jak się okazalo blisko nie była , wlezliśmy do wody, a tam okazało się , że metr od brzegu juz nie czuć dna , plaża nie była zła , ale wejście do wody , to nie dla dziecka... Ale nic , zostajemy , robimy obiad i już. Po powrocie do auta nie cieszyliśmy się długo spokojem , przyszedł do nas inny kamperowicz z pl i poinformowal nas , ze była policja i postraszyli go , ze jak będzie wieczoram dalej tu stał to mandat , podobno objechali wszystkich ktorzy tam stali. No , sytuacja taka niezbyt przyjemna , w sumie do nas nie dotarli , ale stac tam i czuć "oddech policji" na sobie która juz z bloczkiem mandatowym będzie stała nie był komfortowy. Spotkaliśmy tam jeszcze starsze małżenstwo z pl kamperem , których spotkaliśmy 3 tygodnie wczesniej jak wracaliśmy z Grecji do domu , a spotkaliśmy ich na plaży Dalan w Albanii. Chwile pogadaliśmy i po konsultacjach miedzy sobą doszliśmy do wniosku, że wracamy na plażę Komitsa. Wada jej była tylko taka, że grama cienia nie było , bo nie bylo drzew...

DSC_7567.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,52 MB

DSC_7569.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 12 raz(y) 1,37 MB

DSC_7572.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,68 MB

DSC_7573.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 9 raz(y) 1,77 MB

DSC_7574.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,54 MB

DSC_7581.JPG
Komitsa - jedyny cień to własne auto
Plik ściągnięto 10 raz(y) 1,7 MB

DSC_7584.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 14 raz(y) 1,31 MB

DSC_7585.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 12 raz(y) 1,33 MB

DSC_7586.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 13 raz(y) 1,48 MB

DSC_7590.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,57 MB

_________________
Pozdr. Marcin
Ostatnio zmieniony przez sterciu 2025-02-03, 13:31, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
sterciu 
zaawansowany


Twój sprzęt: Karmann Colorado 650
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Gru 2008
Piwa: 72/16
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2025-02-03, 10:18   

c.d.

DSC_7628.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 12 raz(y) 1,36 MB

DSC_7613.JPG
Jedyny czynny punkt poboru wody w okolicy , 100 metrów od Lidla i My Market.
Plik ściągnięto 10 raz(y) 1,57 MB

DSC_7616.JPG
lerissios beach
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,59 MB

DSC_7618.JPG
lerissios beach
Plik ściągnięto 12 raz(y) 1,59 MB

DSC_7619.JPG
lerissios beach
Plik ściągnięto 13 raz(y) 1,61 MB

DSC_7650.JPG
Punkt orientacyjny ;)
Plik ściągnięto 14 raz(y) 1,51 MB

_________________
Pozdr. Marcin
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
sterciu 
zaawansowany


Twój sprzęt: Karmann Colorado 650
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Gru 2008
Piwa: 72/16
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2025-02-03, 10:46   

Idea tego wyjazdu była taka , żeby dojechać na miejsce i w miare upływu czasu siedzieć w jednym miejscu cały tydzień , w sumie prawie tak wyszło. Po plaży Lerissos wróciliśmy na Komitse. Jeszcze spokojnie dwa dni mozna było postać tam. Nic się nie zmieniło , Ci sami Grecy jak w zegarku koło nas w tych samych godzinach , zero kamperów , praktycznie w najbliższej okolicy zero ludzi. Przyszedł czas na wyjazd, ruszyliśmy póżnym popołudniem w kierunku Salonik , jeszcze tylko dotankowanie wody pod Lidlem i tym razem inną trasą bo mieliśmy w planie gdzieś znaleść miejsce na nocleg w okolicy środkowego palucha. Niestety , objeżdzając wiele miejscówek nie trafiliśmy na nic ciekawego , dojechaliśmy tym sposobem do pierwszego palucha , jak się okazało na oparach paliwa , więc gdzieś jeszcze tankowanie trzeba było zrobić. Godzina 23 , jakaś samoobsługowa stacja na trasie do Kasandry i decyzja podjęta , jedziemy na Epanomi. Dotarliśmy godzine pózniej , wjechałem dokładnie na to samo miejsce gdzie staliśmy wcześniej i.... się zakopałem.... a co , nie może być lekko. Na szczęscie szybko się wykopałem , jakoś wypchaliśmy go własnymi siłami i zmieniliśmy miejscówkę na utwardzoną prawie pod sam koniec "cypla" na Epanomi. Rano jeszcze przejście na sam cypelek i w drogę do Salonik. Z racji , ze my korzystamy z praktycznie jednej sieci marketów w Grecji , więc musieliśmy zrobić ostatnie zakupy w Sklavenitisie ;) . Chyba największy Sklavenitis w jakim byliśmy w Grecji znajduje się na przedmieściach Salonik , tam zrobiliśmy zakupy i w drogę powrotną do domu. Po sprawdzeniu w pewnej aplikacji stanu kolejek na granicach , okazało się , że autostradowa Grecja-Macedonia to 5 godzin , ruszyliśmy więc na granice Dojran... tam godzinę i już byliśmy w Macedonii. Połowę Macedonii przez to inne przejście graniczne przejechaliśmy bocznymi drogami , zanim do autostrady dotarliśmy. Kupe kilometrów jechaliśmy wzdłuż autostrady tuż obok bo nie było zadnego zjazdu na autostradę. Jeszcze zakupy kolejne w Skopje i stamtąd na granice Pcimski-Prohor z Serbią gdzie byliśmy jedynym autem na granicy. Z celnikami się pogadało , okazało się , ze jeden młody celnik był we Wrocławiu , nawet wiedział , że to Dolny Śląsk, więc rozmowa się nawet kleiła do momentu aż nie podjechało kolejne auto na granice. Stamtąd juz przez Serbię , całą noc jechaliśmy , nad ranem byliśmy w Tompie.... a tam.... 4 godziny stania , celnik Węgierski co nawet do kasety w toalecie zaglądał... Dramat... mógł tam jeszcze ręke włożyć. Przjechaliśmy Tompę i kawałek dalej trzeba było zrobić postój na drzemkę. Pózniej po 3-4 godzinach drzemki dalej w trasę do domu. Tygodniowy wyjazd do Grecji tym sposobem się zakończył.

W sumie wiecej o Grecji juz nie będe pisał, bo musiałbym o Peloponezie i w wiekszości to samo bo odwiedzamy stare miejscówki zwykle z małymi wyjątkami , bo zawsze coś nowego staramy się zobaczyć.

DSC_7597.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 15 raz(y) 1,61 MB

DSC_7598.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 12 raz(y) 1,3 MB

DSC_7602.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 14 raz(y) 1,05 MB

DSC_7604.JPG
Komitsa
Plik ściągnięto 9 raz(y) 1,62 MB

DSC_7651.JPG
Drugi raz woda
Plik ściągnięto 14 raz(y) 1,68 MB

DSC_7652.JPG
Towarzysz przy nabieraniu wody
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,59 MB

DSC_7654.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 12 raz(y) 1,22 MB

DSC_7655.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,22 MB

DSC_7658.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 14 raz(y) 1,36 MB

DSC_7659.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 20 raz(y) 1,43 MB

_________________
Pozdr. Marcin
Ostatnio zmieniony przez sterciu 2025-02-03, 11:05, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
sterciu 
zaawansowany


Twój sprzęt: Karmann Colorado 650
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Gru 2008
Piwa: 72/16
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2025-02-03, 10:53   

c.d.

DSC_7660.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,64 MB

DSC_7662.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 11 raz(y) 1,57 MB

DSC_7673.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 10 raz(y) 1,61 MB

DSC_7677.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 12 raz(y) 1,4 MB

DSC_7679.JPG
Epanomi
Plik ściągnięto 13 raz(y) 1,24 MB

_________________
Pozdr. Marcin
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl szczegóły
rakro1 
weteran

Twój sprzęt: Dethleffs Trend I 7057
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 22 Sty 2012
Piwa: 264/192
Skąd: Dębica
Wysłany: 2025-02-03, 12:31   

Pięknie piszesz, nie przerywaj :bukiet:
Dziękuję w swoim i innych imieniu.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
LukF 
Kombatant


Twój sprzęt: CARTHAGO MALIBU I 440 QB
Pomógł: 11 razy
Dołączył: 31 Sty 2017
Piwa: 547/430
Skąd: Rybnik
Wysłany: 2025-02-03, 18:17   

sterciu,
Dzięki za relację, plaża Kosmita :-P taka nie bardzo zachęcająca. Na środkowym palcu były naprawdę ładne plaże ale o tym pewnie wiesz

:pifko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
sterciu 
zaawansowany


Twój sprzęt: Karmann Colorado 650
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 30 Gru 2008
Piwa: 72/16
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2025-02-03, 18:24   

Tak , znamy Sithonie , ale tym razem szukaliśmy czegoś gdzie nie byliśmy jeszcze , a ten ostatni paluch był do wtedy przez nas jeszcze nie objechany. Plaża nie zachęcała, porzucone przyczepy kempingowe też , ale tam się najlepiej "zresetowaliśmy" :mrgreen: . Do tej pory żona wspomina ten wyjazd i by jeszcze raz tam pojechała :mrgreen:
_________________
Pozdr. Marcin
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***