[monio7]

Miało być tak pięknie. Pierwszy nasz długi weekend z camperem. Od miesiąca planowany wyjazd do Skalnego Miasta na Czechach. Już w środę po pracy szybkie pakowanie i w drogę. Pierwszy cel to Wrocław. Tam miał być nocleg. Mkniemy sobie 70-tką po krajowej S8, upał niemiłosierny. Minęliśmy Wieruszów i ni stąd ni zowąd trzask i wielki obłok białego dymu z tyłu. Smutne ale to koniec jazdy. Potem już tylko szukanie lawety i ściąganie do warsztatu. A teraz już same dobre rzeczy. Wylądowaliśmy u laweciarza z warsztatem mechanicznym w Galewicach. Nawet nie wiedziałam że może być tak pięknie. Przemiły P. Gruszka wstawił naszego camperka do swojego ogródka na Boże Ciało, udostępniając nam prąd i wodę. Po święcie wraz ze swoim synem, zabrał się za naprawę, jeżdżąc po całym regionie w poszukiwaniu chłodnicy, a potem rozrusznika. Na koniec ustawili nam rozrząd i puścili w dalszą drogę. Już była sobota więc ze Skalnego Miasta nici, ale ostatnią noc spędziliśmy na uroczym parkingu leśnym W Lubcu
Gdyby nie awaria nie wiedzielibyśmy że jest taka piękna miejscowość jak Galewice z tak przemiłymi ludźmi, którzy tak pomagają w potrzebie.
Kto ma trochę czasu niech tam zawita

[izola]

miło się czyta Twoj wpis ,,, na ogół cie "poboczni "są bardzo kompetentni i nie są nadmiarem klientów "wyczerpani" ,,,
,,, o takich dobrych duszach trzeba częsciej pisać