|
|
Otwarty przez: KOCZOR 2010-03-17, 17:29 |
Wito - Moja pierwsza podróż kamperem |
Autor |
Wiadomość |
Wito
stary wyga
Twój sprzęt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa załogi: moczykije
Dołączył: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Skąd: Iława
|
Wysłany: 2010-03-16, 17:55 Wito - Moja pierwsza podróż kamperem
|
|
|
Zbliżały się Święta Wielkanocne. W tym roku miały być w dniach 12,13 kwietnia. Po długiej i nużącej zimie zapragnęliśmy z Asią wyrwać się gdzieś w świat. Dopiero co kupiony, chociaż starszej daty kamper, czekał już cierpliwie przed blokiem. Miał to być nasz pierwszy, turystyczny wyjazd własnym kamperem. Dla mnie zaś, już druga podróż. Pierwsza bowiem, tym samochodem, miała miejsce 25 marca, następnego dnia, tuż po jego zakupie w Polkowicach.
Dzisiaj zastanawiam się, co bardziej utkwiło mi w pamięci. Czy dzień, w którym prowadziłem samochód do domu, czy wspólny z Asią świąteczny wypad nad morze a potem do Wdzydz Kiszewskich. Nasza pierwsza, wspólna, turystyczna wycieczka i z pewnością na długo pozostanie w pamięci. Jednak z uwagi na silne przeżycia, a właściwie można powiedzieć horror, jaki wówczas przeżyłem, to jednak podróż z Polkowic do Iławy będę pamiętał równie silnie i długo.
W dniu zakupu, 24 marca 2009, Polska była pod wpływem chłodnych mas powietrza z północy i wieczorem padał śnieg. Śniegu nie spadło zbyt dużo, jednak przy ujemnej temperaturze w nocy, śnieg na drogach został ubity przez samochody i na wielu odcinkach panowała istna ślizgawica. Służby drogowe nie pofatygowały się aby doprowadzić drogi do stanu używalności. Dla nich było już po zimie i o żadnym zimowym utrzymaniu dróg nikt już nie myślał. To nic nowego, zresztą.
Po przespaniu nocy w polkowickim w hotelu, rano, skoro świt ruszyłem w drogę do domu. Była to pierwsza i to od razu kilkusetkilometrowa podróż dopiero co kupionym kamperem. Nie powiem, że nie czułem się nieswojo odpalając rano samochód. Pierwszych kilkadziesiąt kilometrów przebiegało w dobrych w miarę warunkach. Jechałem wolno. Na tyle pozwalały mi warunki na drodze i zupełne nieobeznanie z tego typu samochodem. Nigdy przedtem nie prowadziłem tak dużego pojazdu. Inne i nieznane było w nim właściwie wszystko począwszy od układu i działania dźwigni zmiany biegów, pedałów, które myliły mi się, a na rozmiarach auta i technice jazdy kończąc.W dodatku jechałem na oponach letnich, a warunki na drodze coraz bardziej stawały się zimowe.
Po kilkudziesięciu kilometrach oswoiłem się z jazdą nowym nabytkiem i stres, który towarzyszył mi od początku podróży, powoli zaczął mijać. Poczułem się nieco pewniej i swobodniej. Docierało już do mnie, że jadę wreszcie swoim, upragnionym kamperem. Minąłem Wschowę. Warunki na drodze stawały się jednak coraz gorsze. Pojawiły się odcinki prawdziwej ślizgawki. Na szczęście nie były zbyt długie. Gdy wjechałem w bardziej pofałdowany teren, zaczęło się robić coraz bardziej ślisko. Zauważyłem najpierw jeden a potem drugi samochód w rowie. Na drodze "szklanka". Czy ja zgłupiałem do reszty jadąc w takich warunkach? Natychmiast podjąłem decyzję: dalej jechać nie można. Zdecydowałem się zatrzymać na poboczu. Stanąłem za tirem z przyczepą. Kierowca tira także postanowił przeczekać ślizgawicę. Czekał już od kilku godzin. Twierdził, że dalej, za mostkiem na górce warunki są jeszcze gorsze, niż dotychczas. W nocy ponoć tiry zablokowały drogę nie mogąc wdrapać się na górę. Kamper i tir stoją z górki. Jest ślisko. Aby nie zahaczyć o tira przy wyjeżdżaniu, idę do najbliższego zabudowania po piasek. Dostaję trochę w wiaderku. Piasek jest jednak zbyt drobny. Mimo to posypuję nim drogę przed kamperem. Jest chłodno. Wieje dość silny wiatr z północy. Wsiadam do samochodu. Czekam. Przejechałem dopiero kilkadziesiąt kilometrów i nie wiem, co mnie czeka dalej. A do domu jeszcze kilkaset...Poczułem się zagubiony i bezradny. Czy uda mi się doprowadzić kampera cało do Iławy? Jak długo przyjdzie jeszcze czekać? Przez rzednące chmury zaczęło przebijać się słońce. Uznałem to za dobry znak. Chłodny, północny wiatr momentami potęgował się.
Wówczas, stojąc na poboczu i zastanawiając się co dalej robić, nie przypuszczałem, że ten nieprzyjemny, północny wiatr okaże się zbawienny dla mnie i dla mojego kampera i nie wiedziałem,że najgorsze było jeszcze przede mną... |
Ostatnio zmieniony przez KOCZOR 2010-03-22, 21:14, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Skorpion
Kombatant Normalny inaczej wariatek stary wyga
Twój sprzęt: Starocie urzadzenie kampero-podobne
Nazwa załogi: Skorpion
Pomógł: 24 razy Dołączył: 17 Lip 2008 Piwa: 228/1173 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-03-16, 18:15
|
|
|
Bardzo cierkawa i wciagajaca opowiesc o pierwszych przezyciach zapodaj dalsza czesc ..Czytam to jak horror ale jak narazie pozytywny |
_________________
Tadeusz
Byle do przodu
|
|
|
|
|
Romek
zaawansowany
Twój sprzęt: Mc Louis SEA Joint E33
Pomógł: 1 raz Dołączył: 09 Lis 2007 Piwa: 2/2 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2010-03-16, 18:25
|
|
|
Pięknie ............. od razu przypomniało mnie się moje pierwsze spotkanie III stopnia z kamperem .............. |
_________________ Romek |
|
|
|
|
wbobowski
Kombatant moder
Twój sprzęt: Dethleffs Globetrotter I-645 DB Ducato 2,5TDI
Nazwa załogi: Bobosie
Pomógł: 15 razy Dołączył: 18 Lut 2008 Piwa: 353/133 Skąd: Lublin - Dąbrowica
|
Wysłany: 2010-03-16, 18:28
|
|
|
Rozumiem, że skoro pół godziny temu pojawiła się 1.sza część horroru, to 2.ga właśnie się pisze. Oby nie za długo. |
_________________ Włodek i Ela
Nasze kamperki
|
|
|
|
|
GOSIAARCADARKA
weteran
Nazwa załogi: ARCADARKA
Dołączyła: 02 Lut 2009 Piwa: 39/21 Skąd: Pawłowo
|
Wysłany: 2010-03-16, 18:29
|
|
|
Czytam z zaciekawieniem co będzie dalej. Od razu przyszły wspomnienia naszej pierwszej wyprawy. Nie było horroru, ale było śmiesznie i drogo. |
|
|
|
|
WINNICZKI
Kombatant
Twój sprzęt: przyczepka n-126d
Nazwa załogi: Ania i Tomasz
Pomógł: 7 razy Dołączył: 30 Paź 2007 Piwa: 76/84 Skąd: Krakow
|
Wysłany: 2010-03-16, 19:27
|
|
|
Napięcie rośnie |
_________________ Sympatyk. Nie musisz mieć w życiu wszystkiego. Wystarczy , że masz osobę , która jest dla Ciebie wszystkim.
|
|
|
|
|
SlawekEwa
Kombatant Slawek Dehler
Twój sprzęt: Blaszka Ducato L4H2 3.0 JTD
Nazwa załogi: Fendziaszki
Pomógł: 25 razy Dołączył: 10 Lut 2007 Piwa: 212/479 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: 2010-03-16, 20:29
|
|
|
Mój horrorek był bardzo czarny- jak dym z rury wydechowej mojego kampera wijący się na niemieckiej autobanie |
_________________ Nie chcem, ale muszem :-{
|
|
|
|
|
MER-lin
stary wyga
Twój sprzęt: Ford Transit
Nazwa załogi: Ewa i Marek
Pomógł: 5 razy Dołączył: 28 Paź 2009 Piwa: 44/9 Skąd: Lublin
|
Wysłany: 2010-03-16, 21:57
|
|
|
Super. Jak u znanego klasyka - najpierw jest trzęsienie ziemi, a potem dopiero napięcie wzrasta. Prosimy o ciąg dalszy! |
|
|
|
|
janusz
Kombatant Szeryf
Twój sprzęt: Motochata Rimor
Nazwa załogi: TiTi
Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Sty 2007 Piwa: 411/147 Skąd: Pajęczno, łódzkie
|
Wysłany: 2010-03-16, 22:02
|
|
|
Wito, pojechał dalej prosto do domu. |
_________________ Nie dyskutuj z głupcem – ludzie mogą nie zauważyć różnicy! |
|
|
|
|
pilocik
zaawansowany
Twój sprzęt: peugeot J5 PILOTE R640 1988 2,0
Nazwa załogi: Ala i Maciej
Dołączył: 12 Lip 2008 Piwa: 3/8 Skąd: Swarzędz-Gortatowo
|
Wysłany: 2010-03-17, 08:56
|
|
|
Czekamy na dalszą część opowieści |
_________________ Maciej z załogi pilocik pozdrawia
|
|
|
|
|
Witold Cherubin
weteran
Twój sprzęt: SEA/ELNAGH - Fiat Ducato 2,3 TD
Nazwa załogi: włóczykije
Pomógł: 7 razy Dołączył: 14 Mar 2007 Piwa: 81/48 Skąd: Warszawa-Międzylesie
|
Wysłany: 2010-03-17, 09:28
|
|
|
Ciekawie się czyta. Prosimy o dalszy ciąg.
Pocieszające jest, że nie tylko Wito przeżył swoją pierwszą podróż kamperem w trudnych warunkach jako horror, czy mocne przeżycie. Ja sprowadzając swojego kamperka z granicy francusko-niemieckiej też przeżyłem przygodę, którą długo będę pamiętał. |
_________________ Witek |
|
|
|
|
Wito
stary wyga
Twój sprzęt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa załogi: moczykije
Dołączył: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Skąd: Iława
|
Wysłany: 2010-03-17, 10:55
|
|
|
Witold. Sądzę, że to dobra myśl aby opisać wrażenia z pierwszych wyjazdów naszymi kamperami. Wrażenia te chyba u wszystkich na długo pozostają w pamięci. Pozdrawiam. Witold. |
|
|
|
|
Witold Cherubin
weteran
Twój sprzęt: SEA/ELNAGH - Fiat Ducato 2,3 TD
Nazwa załogi: włóczykije
Pomógł: 7 razy Dołączył: 14 Mar 2007 Piwa: 81/48 Skąd: Warszawa-Międzylesie
|
Wysłany: 2010-03-17, 11:39
|
|
|
Wito napisał/a: | Witold. Sądzę, że to dobra myśl aby opisać wrażenia z pierwszych wyjazdów naszymi kamperami. Wrażenia te chyba u wszystkich na długo pozostają w pamięci. Pozdrawiam. Witold. |
Fajnie, ale Ty dokończ swoją opowieść, a potem mogą inni. |
_________________ Witek |
|
|
|
|
KOCZOR
weteran
Pomógł: 5 razy Dołączył: 06 Lis 2008 Piwa: 17/5
|
Wysłany: 2010-03-17, 16:17
|
|
|
Zamknąłem na chwilę, żeby nie mieszały mi następne posty. Pomieszam, przesunę, pokombinuję i otworzę.
Wito napisał/a: | Witold. Sądzę, że to dobra myśl aby opisać wrażenia z pierwszych wyjazdów naszymi kamperami. Wrażenia te chyba u wszystkich na długo pozostają w pamięci. Pozdrawiam. Witold. |
Już kiedyś pojawił się pomysł utworzenia działu esejów, a że temat fajny, to może warto go zrealizować. Tym bardziej, że Wito zaczął bardzo interesująco (w bliskim każdemu z nas temacie). Pierwszy kontakt z kamperem był dla wielu z nas mniejszym lub większym przeżyciem i co równie ważne - nie są to przeżycia sprzed wielu lat, więc często mamy je w pamięci. Zachęcam do ich opisania, podzielenia się z nami swoimi wrażeniami z pierwszej jazdy. Wielu z nas chętnie poczyta te opowieści. |
|
|
|
|
KOCZOR
weteran
Pomógł: 5 razy Dołączył: 06 Lis 2008 Piwa: 17/5
|
Wysłany: 2010-03-17, 17:29
|
|
|
Gotowe. Nie wiem jeszcze, czy wydzielić ostatnie posty do nowego tematu, a zostawić tylko opowieść.... Zobaczymy. Na razie prosimy o dalszy ciąg. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|