|
|
Bogi - moja pierwsza podróż kamperem |
Autor |
Wiadomość |
BOGI
doświadczony pisarz BOGI
Twój sprzęt: Weinsberg 601MQH (dawniej JOINT E33)
Dołączył: 25 Paź 2008 Piwa: 4/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-03-21, 23:47 Moja pierwsza podróż kamperem
|
|
|
Witam wszystkich
Przeczytałem co napisał Wito, przyznaję, ma chłop talent. Czyta się jak dobrą książkę. Dlatego wzbraniałem się coś napisać, bo i fach wyuczony nie związany z eseistyką i umiejętności pisarskie nie takie jak ma Wito. Ale może uda się mnie przekazać zwykłą treść przygody, też dla nauki innym.
Jak napisał Wito jazda dziewicza zakupionego kampera to wielkie przeżycie. Z wielu względów, a to wydanej sporej kwoty, a to czy zakup był trafny i będzie dobrze się sprawował, a to braku wiedzy o obsłudze urządzeń. Najmniej denerwowałem się gabarytami auta, po godzinie dostosowałem się do nich. Mój samochód zakupiłem w Niemczech w Aurich przy granicy z Holandią, prawie nad Morzem Północnym. Było to w marcu 2008 roku. Wyjechałem wieczorem o 18;00 z kolegą, którego zadaniem było tłumaczyć w języku niemieckim, zmienić mnie i jechać moim autem w drodze powrotnej do Warszawy. Do Aurich mieliśmy przejechać po Polsce około 580 km i po Niemczech około 700 km, razem około 1200 km. Droga za wyjątkiem odcinka Poznań – Świecko była dobra. Jazda wieczorna do granicy marna, ale nocna po autostradach niemieckich nawet przyjemna. Ciekawostką było, że pierwszy raz w życiu nie zwracałem uwagi na tablice informacyjne i nie pilnowałem z mapą kierunku. Jechałem na wskazania GPS, po wpisaniu adresu sprzedawcy. Na miejscu byliśmy przed 8:30, przyrząd z asystentem pasa ruchu doprowadził nas właściwie pod bramę domu. Cały czas prowadziłem ja, za wyjątkiem „chwilki” snu między 5:00 a 7:00. Wtedy też doceniłem swego Scenica, żadnych bóli w krzyżu, plecach i karku, nawet nogi nie drętwiały po wyjściu z auta. A myślałem, że poprzedniczka Vectra miała dobre siedzenia, ale tam po 300 km już bolały mnie uda i łydki, tu nic, tak jakbym przejechał 100 km. Zakup był szybki, auto nowe 1,5 roczne, prędko do ich wydziału komunikacji, który jest zamykany w południe. Tam w try miga załatwili Niemcy wszystko co potrzeba wraz z badaniem instalacji gazowej i numerami rejestracyjnymi. Niemiec na pożegnanie dostał polską żubróweczkę, ja za to nadprogramowo komplet ociepleń szyb kabiny i w drogę. Była już godzina 13:00. Ponieważ dużo jeżdżę i to różnymi autami, jazda kamperem nie sprawiała mnie żadnej trudności. Ale bałem się nocki po Polsce, w Niemczech przecież same główne autostrady: Brema-Hannover-Berlin. Do granicy we Frankfurcie dojechaliśmy na oparach, wyszło prawie 700 km bez tankowania, dla silnika 2,0 JTD i takiego żagla jak alkowa to dobry znak. Potem był horror na odcinku od Świecka do poznańskiej autostrady, ciemno natłok TIR-ów i zaczął padać drobny deszcz. Postanowiliśmy wjechać na autostradę i nocować na pierwszej stacji paliw. Tak też zrobiliśmy. Jedziemy przecież bez snu już drugą noc, musimy się przespać na godzinkę, gdzie - w kamperze! Wiedziałem, że będziemy nocować po drodze, ale z tego wszystkiego nie zapytałem jak włączyć ogrzewanie gazowe, dlatego zakupiłem u Niemca za 85 € butlę 11 litrową. Drżącymi rękami przekręciłem przy piecu gałkę i o dziwo zaczęło grzać! Kocyki i jaśki mieliśmy, zatem po herbatce i spatki. Obudziliśmy się po 8:00 rano, w podkoszulkach, choć zasypialiśmy w swetrach, było gorąco i rozbieraliśmy się sukcesywnie po ciemaku. Za oknem biało, bo w nocy deszcz zamienił się w śnieg. Pełen surrealizm, bo tu upał jak w piecyku, a tam za szybą temperatura minusowa. Wówczas poczułem dopiero radość z podróżowania takim samochodem. Oczywiście dłużej jechaliśmy 300 km do Warszawy niż przez Niemcy 700 km. Co i rusz albo roboty drogowe albo teren zabudowany i do 50 km/godzinę. Tak to przebiegła dziewicza jazda nowym autem w moim wydaniu. Będę pamiętać jako ciemną noc i ten upał w środku oraz mróz i śnieg na zewnątrz po przebudzeniu się. |
|
|
|
|
Annmir
zaawansowany
Twój sprzęt: na razie w planach
Dołączyła: 30 Paź 2009 Piwa: 3/50 Skąd: Górny Śląsk
|
Wysłany: 2010-03-22, 07:24
|
|
|
Fajnie się czyta te relacje. Taka dziewicza podróż WŁASNYM kamperkiem to musi być nie lada przeżycie, aż zazdroszczę. Człowiek ma pewnie gonitwę myśli w głowie i wiele radości w sercu. Pozdrawiam wszystkich i tych co już mają kamperki i tych co to tak jak my jeszcze nie wybrali |
_________________ Annmir |
|
|
|
|
tolo61
Kombatant DUDI
Twój sprzęt: Blaszak Ducato Jeszcze blaszak...kiedy???
Nazwa załogi: DUDI
Pomógł: 7 razy Dołączył: 01 Maj 2009 Piwa: 102/26 Skąd: Poznan
|
|
|
|
|
Wito
stary wyga
Twój sprzęt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa załogi: moczykije
Dołączył: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Skąd: Iława
|
Wysłany: 2010-03-23, 21:28 wiadomość
|
|
|
Bogi. Świetna relacja. Bardzo mi się podobała. Myślę, że obaj w trakcie swych podróży mieliśmy podobne odczucia i rozumiemy się nawzajem bardzo dobrze. Pozdrawiam Cię. Witold. |
|
|
|
|
tolo61
Kombatant DUDI
Twój sprzęt: Blaszak Ducato Jeszcze blaszak...kiedy???
Nazwa załogi: DUDI
Pomógł: 7 razy Dołączył: 01 Maj 2009 Piwa: 102/26 Skąd: Poznan
|
|
|
|
|
tolo61
Kombatant DUDI
Twój sprzęt: Blaszak Ducato Jeszcze blaszak...kiedy???
Nazwa załogi: DUDI
Pomógł: 7 razy Dołączył: 01 Maj 2009 Piwa: 102/26 Skąd: Poznan
|
|
|
|
|
KOCZORKA
Kombatant
Twój sprzęt: Adria
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 24 Wrz 2008 Piwa: 21/22
|
Wysłany: 2010-03-24, 01:17
|
|
|
Fajnie się BOGI czytało.
I tak jak Ty uważam, że to ogrzewanie w naszych domkach jest cudną sprawą. Na dworze mrozik, a w łóżeczkach ciepełko.
Pozdrówka. |
_________________ "Żyj tak, abyś po latach mogła powiedzieć-przynajmniej się nie nudziłam". |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|