 |
|
Podróz Włochy- Francja 2007 |
Autor |
Wiadomość |
przemek_aro
trochę już popisał i Aska_aro

Twój sprzęt: fiat ducato knaus( Klausik)
Nazwa załogi: pechowcy :-(
Dołączył: 30 Sty 2009 Postawił 1 piw(a) Skąd: Zgierz
|
Wysłany: 2010-05-12, 10:19 Podróz Włochy- Francja 2007
|
|
|
Spełnianie marzeń.....
Zamówiony kamperek w marcu u Bońkowskich- Poznań ( polecam ), plany... pierwsza wyprawa.. Wypadło na Włochy północne z południowa Francją.
DZIEŃ PIERWSZY: nerwowo- pojechaliśmy po kamperka- Poznań -Zgierz. Formalności naprawdę chwilka ( umowa, kaucja w kopercie krótki kurs obsługi ) W drogę do Zgierza. Szybkie pakowanie w domu- samochód był nowiutki jeszcze nie był w podróży, wszystko " ofoliowane" -około godziny 17 gotowi do wyjazdu. Jedziemy!!!! WOW Dzieci w szoku !!! nie wiedza co ze sobą robić ( 5 x w kibelku na " próbę") ciągłe kłótnie kto gdzie ma spać itp.... udało się dojechać do Cieszyna około 24 - nocleg...
DZIEŃ DRUGI :podroż przez Czechy, Słowację i Austrię- męcząco pogoda brzydka leje deszcz... nocleg przed Alpami nadal leje....
DZIEŃ TRZECI: przeprawa na drugą stronę tęczy po przejechaniu Alp piękna pogoda - lato !!!! piękne widoki. Dojechaliśmy do Bibione. Znana prawie "polska " miejscowość nad brzegiem Adriatyku. Kąpiel w morzu laba po podroży. Kemping. Porządne szorowanie wieczorem pod prychami, dobry obiadek i kolacja. Następnego dnia wyprawa rano do Wenecji.
DZIEN CZWARTY: Wenecja pojechaliśmy kamperkiem do stacji tramwaju morskiego. Kupiliśmy bilety. I w drogę. piękne widoki Wenecji z morza!! >polecam< Na brzegu plan w rękę i zwiedzanko. Kierujemy się na czuja ku Placowi Św. Marka. Ale kto raz był w Wenecji ten wie ,że zgubić się nietrudno. No ale w końcu udało się!! dotarliśmy na placu drobna "przygoda" Przemka z gołębiami uratowany dzięki chusteczkom higienicznym.... Chłopcy pomimo żaru lejącego się z nieba zachwyceni... my oczywiście też. Po całym dniu zwiedzania wracamy spokojnie na przystanek.... nagle zrodzona w mojej kobiecej główce, czy aby czas, który mam na zegarku zgadza sie z miejscowym. ??? nerwowo szukamy jakiegoś zegarka ( bo przecież trzeba zdążyć na tramwaj!!!!). po sprawdzeniu zgodności czasów.. luuuz jeszcze godzinka do odpłynięcia.
usiedliśmy pod jakaś fontanną- Miki ( miał wówczas 5 lat ) gania beztrosko gołębie.. po jakimś czasie dziecko przychodzi do nas i pyta " Mamo a co się stanie, jak się napije wody z tej fontanny??? ja zmęczona upałem bez namysłu- można umrzeć!! ( przed momentem widziałam jak ktoś kąpał psa w tej wodzie) i szybki look na Michała- już się napiłeś??? dzieciak blady płacze... no i następną godzinę zajęło nam tłumaczenie że nie zawsze się umiera po wypiciu wody z fontanny... ( ech )
powrót do kamperka ( stał tam gdzie go zostawiliśmy). Wyjazd w kierunku Werony. Późnym wieczorem, a właściwie to nocą jesteśmy na jeziorem Garda. Na szukanie kempingu za późno.. stanęliśmy przy jednym... zamknięte.. chcieliśmy się przespać... u wrót i rano wjechać, ale podszedł do nas miły pan z ochrony i kazał odjechać, co uczyniliśmy przestawiając samochód o 200 metrów..
DZIEŃ PIATY: błogo zasnąwszy rano obudziliśmy się w dobrych nastrojach, postanowiliśmy nie zasilać kasy nieprzychylnego kempingu. Zdjęliśmy rowerki i pojechaliśmy zwiedzać miasteczko- Sirmione. Piękne !!! naprawdę polecam na końcu miasta cypelek wchodzący w jezioro.. z zameczkiem !!!! wszędzie kwitnące drzewa no bajka !!! >polecam<
nocleg w mieście na parkingu bez żadnych przygód.
DZIEN SZÓSTY i SIÓDMY: jazda w kierunku San Remo. Dotarliśmy późnym popołudniem, w poszukiwaniu kempingu mieliśmy dużo szczęścia bo nie ma żadnych oznakowań. Dotarliśmy, dostaliśmy dobrą kwaterę. Z widokiem na Morze. Pomyślałam, ze warto by się wykapać. I niespodzianka za płotem kempingu- urwisko- stromo w dół, żadnej plaży... ech gdzie piaszczysta plaza??? pozostał basen, ale ten o godzinie 20 był już zamknięty. Trzeba było poczekać do rana. Kemping bardzo fajny dobrze wyposażony- polecam. Wieczorem dyskoteka dla dzieciaków zajęcia .. itp. Po spokojnym śnie wypoczęci poszliśmy rano zwiedzać miasto, piechotką pięknym bulwarem do centrum jakieś 20 min. Do zobaczenia przystań, kasyna.. to co powaliło to brak plaży jedynie skrawek z nawiezionym piaskiem, nici z kąpieli. Wróciwszy na kemping zażyliśmy tamtejszych atrakcji.. basen, knajpka, pingpong itp.
DZIEN ÓSMY: wczesnym rankiem wyjazd do MONACO!! pierwsze podejście do zaparkowania- zakończone niepowodzeniem...po objechaniu kilkunastu ulic wszędzie zakazy.. po około godzince jeżdżenia tuż za granica z Francją wolne miejsce do parkowania. Widok na Monaco z góry!!! > polecam< dalej piechotą, duża różnica poziomów- załatwiana przez windy publiczne. Zjechaliśmy na poziom centrum. Dalej piechotką ( to co uderzało brak pieszych w ogóle nie było ludzi na ulicach , niedziela ale...) dotarliśmy do pałacu, mijając przystań dla jachtów ( piękne!!!). Potem zwiedzanie wzgórza z zamkiem widoki bezcenne!!! wzgórze z zamkiem, knajpkami ( nie na nasze portfele) , pięknym placem zabaw dla dzieciaków, muzeum oceanograficznym ( przy wejściu „żółta łódź podwodna”), dalej piękny park botaniczny. Powrót do kamperka obiadek i w drogę!! Piękne widoki trasa wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego, przepiękny widok na port w Nicei > polecam<. Nocleg w zatoczce przy drodze, nad samym brzegiem morza. Jak stawaliśmy był tam jeden kamper – rano cała wioska ( chyba 5 czy 6 kamperków).
DZIEŃ DZIEWIĄTY, DZIESIĄTY I JEDENASTY: Saint Tropez. Dużo czasu zajęło nam znalezienie miejsca na postój ( mieliśmy zamiar zostać tu 2-3 dni) po 2 godzinnych poszukiwaniach ( w portfelu zaczęło powiewać grozą) znaleźliśmy całkiem przypadkowo plac dla kamperów . Właściwie było to podwórko jakiegoś obejścia ale wyposażone w dostęp do prądu, wody z prysznicem z ciepłą woda, kibelkiem. Za jakieś małe pieniądze. Plac ten położony jest na półwysepku między zatoką i otwartym morzem. Dojście do plaży na zatoka zajmuje około 10 min., a do plaży nad otwartym morzem rowerkiem około 15 min. Plaza nad zatoka marzenie piaseczek czyściutka woda prysznice platformy do nurkowania _ za darmo!. W czerwcu woda jednak jeszcze chłodnawa, ale dzieciakom jak wiadomo to nie przeszkadza. Pozostawimy tam 2 dni. Nurkowanie kąpiele- odpoczynek. Wypad do miasteczka: oczywiście kultowego z uwagi na pewnego żandarma, przystań wygląda dokładnie tak jak na filmie.
Rankiem 11 dnia wyjechaliśmy w kierunku Marsylii. Zatrzymaliśmy się na pół dnia tamże. Ogólnie nie da się nie zauważyć portowego charakteru tego miasta. Dużo cudzoziemców, rożnych kultur i ras. Miasto oczywiście piękne i warte zobaczenia.
KOLEJNE DNI POWRÓT W KIERUNKU POLSKI:
późnym popołudnie zatrzymaliśmy się w Avinionie. Cud architektury. Przepiękne widoki na Rodan i okoliczne doliny KONIECZNIE DO ZOBACZENIA.
W drodze powrotnej zobaczyliśmy, a właściwie przejechaliśmy przez Genewę, pokazując dzieciakom słynna fontannę i pojechaliśmy do miasteczka Nyon. Tam zanocowaliśmy. Potem udaliśmy się w kierunku Norymbergi, zwiedzając ja popołudniem. Noclegi dalsza droga z zaplanowanym po drodze Berlinem. W Berlinie byłam pierwszy raz. To co mnie zauroczyło to majestatyczność tego miasta stolicy- Brama Brandenburska a przede wszystkim Reichstag.
Mieliśmy tez tam bardzo w sumie śmieszą przygodę. Na zwiedzanie wybraliśmy się rowerkami, podjechawszy jakieś 5 km od centrum. Miki zapytał tak całkiem nieoczekiwanie: „Tato a jaka to ulica? Przemek rozejrzał się – Bismarckstrasse. I pojechaliśmy. Zwiedzanie z zapowiadającym się deszczem, ale pogoda pozwoliła nam obejrzeć wszytko co zaplanowaliśmy. W drodze powrotnej zaczęło lać i to porządnie. Przemek postanowił ze ja z dziećmi poczekam tu a on pojedzie po kampera. I tak się stało. Pojechał my pod drzewami jakoś schronieni. Czekamy i czekamy pól godziny, godzinę... czarne myśli przychodzą mi do głowy, bo ulewa że świata nie widać, może się coś stało wypadek.... dzwonię na komórkę nie odbiera... strach. Ulewa w końcu ustała zebrałam dzieci i z duszą na ramieniu jadę w kierunku kampera ( minęło już jakieś 1,5 godziny jak się rozstaliśmy) ruch uliczny spory … prawie dojechałam na miejsce, gdy zobaczyłam jadącego naszego kamperk uffff. A co się stało???
otóż po drodze do samochodu było rondom, które rozwidlało się dość nietypowo i Przemek w tym deszczu pomylił drogę, na całe znał nazwę ulicy. Pytał rożnych przechodniów ale nikt nie umiał mu dokładnie powiedzieć gdzie jest Bismarkstrasse. W końcu jak przestało padać wrócił do ronda.
I tak przemoknięci postanowiliśmy wróci do domu.
Było wspaniale pięknie i cudownie. Nasze przygody z następnego wyjazdu już znacie. A więc remis los kontra my zobaczymy co przyniesie ten rok pozdrawiam Aśka _ Aro.
Zdjęcia w naszym albumie zapraszam. |
Ostatnio zmieniony przez przemek_aro 2010-05-13, 10:11, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
KOCZORKA
Kombatant

Twój sprzęt: Adria
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 24 Wrz 2008 Piwa: 21/22
|
Wysłany: 2010-05-12, 20:03
|
|
|
przemek_aro napisał/a: | Było wspaniale pięknie i cudownie. |
I tak powinno być zawsze.
przemek_aro napisał/a: | Nasze przygody z następnego wyjazdu już znacie. |
To był wyjątkowy pech.
przemek_aro napisał/a: | A więc remis los kontra my zobaczymy co przyniesie ten rok pozdrawiam Aśka _ Aro. |
Ten rok będzie: wspaniały, piękny i cudowny. Tego życzę z całego serducha.
Pozdrówka dla załogi przem,asia,mark i miki. |
_________________ "Żyj tak, abyś po latach mogła powiedzieć-przynajmniej się nie nudziłam". |
|
|
|
 |
Pawcio
Kombatant

Twój sprzęt: Pojazd obozowy Wacek McLouis I
Nazwa załogi: PabemanaTeam
Pomógł: 12 razy Dołączył: 29 Wrz 2008 Piwa: 141/471 Skąd: z Nienacka
|
Wysłany: 2010-05-12, 21:11
|
|
|
My również w naszą pierwszą kamperpodróż własnym sprzętem wybraliśmy się do Włoch . I również było cudownie.. szczególnie w Wenecji.
Czekamy na inne relacje! |
|
|
|
 |
Annmir
zaawansowany
Twój sprzęt: na razie w planach
Dołączyła: 30 Paź 2009 Piwa: 3/50 Skąd: Górny Śląsk
|
Wysłany: 2010-05-13, 20:46
|
|
|
Szczęście mają ci co w nie wierzą! Dobrze będzie! Życzymy Wam tego z całego serca i już teraz czekamy na relację |
_________________ Annmir |
|
|
|
 |
Pomaranczowe
początkujący forumowicz
Dołączył: 15 Cze 2010
|
Wysłany: 2010-06-29, 19:56
|
|
|
Warto wyjeżdżać na takie kempingi,poniewaz dostarczają nam zawsze wielu niezapomnianych przygód. Ale musimy być ostrożni,ponieważ na miejscu kempingowym bardzo łątwo można zostać oszukanym,przed wyjazdem sprawdzajmy opinie. |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|