Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Rumunia 2003 - Motocyklem
Autor Wiadomość
coyot 
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: VW T4 Multivan TDi
Dołączył: 24 Wrz 2010
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2010-09-24, 11:20   Rumunia 2003 - Motocyklem

Jak to się zaczęło? Założyliśmy, że zorganizujemy coś na kształt wyprawy aby nie kręcić się bez sensu w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od komina i aby przeżyć prawdziwą przygodę.

Kierunek Rumunia, taka decyzja była zakodowana w naszych duszach już od dawna. Pozostało tylko poszukać towarzyszy podróży i tak naładowani optymizmem czekaliśmy na sobotę /23.08/ dzień wyjazdu. W Barwinku stawiliśmy się w komplecie. My i nasi znajomi Tomek i Ela z Warszawy. W poszukiwaniu przyrody wyruszyliśmy więc na dwa motocykle.

Do Rumunii dotarliśmy późnym popołudniem. Tuż za granicą w Oradea wymieniliśmy pieniądze. Jako, że za jednego dolara płacono ponad 32.000 lei w bardzo krótkim czasie staliśmy się milionerami. Pozostało nam tylko wyruszyć czym prędzej w kierunku naszego pierwszego noclegu. Około 22-giej zameldowaliśmy się u drzwi całkiem przyzwoitego motelu, gdzieś w okolicach Ciucea, gdzie czekały na nas dwa pokoiki. Nocne Polaków rozmowy okraszone Ursusem nie trwały długo. Zmęczeni podróżą zabezpieczyliśmy nasze motocykle i poszliśmy spać.

Nazajutrz po spakowaniu bagaży ruszyliśmy szlakiem monastyrów i zamków. Tym sposobem droga poprowadziła nas w kierunku kościołów obronnych w Valea Villor i Biertanie. Kościół obronny w Biertanie jest przykładem często występujących tu budowli tego typu. Jest to ewangelicka świątynia otoczona trzema rzędami dobrze zachowanych murów obronnych. Częstokroć kościoły takie powstawały przez przebudowę zamków, które podwładni kupowali od swoich panów i przygotowywali jako schronienie przed najeźdźcami.

Monotonność drogi z Biertanu do Sighisoary urozmaicały nam małe bazary, gdzie za grosze można kupić wspaniałe pamiątki - piękne, ręcznie haftowane obrusy, serwety, a także swetry.

Sighisoara to miasto, które zachwyca fantastycznie zachowanymi średniowiecznymi murami, kamieniczkami i niezliczoną ilością zabytków. Na dodatek tu właśnie urodził się najsłynniejszy władca Siedmiogrodu - Wlad Palownik okrzyknięty Drakulą.

Z Sighisoary popędziliśmy dalej do Braszowa zdzierając opony na transylwańskich drogach. Tu naszą uwagę szczególnie przykuły tzw. „chłopskie zamki”. Są to charakterystyczne budowle wzniesione na wypadek najazdu grabieżców. W tych warownych siedzibach na co dzień nikt nie mieszkał, próżno więc szukać w nich wielkich sieni i apartamentów. Takie budowle zachowały się w kilku miejscowościach: Preimer, Harman czy Rupea w drodze z Sighisoary do Braszowa.

Zanim przeprawiliśmy się przez Karpaty odwiedziliśmy malowniczy, XIII-wieczny zamek w Rażnovie, z którego roztacza się przepiękna panorama miasta. O rzut korbowodem stąd znajduje się znacznie bardziej oblegany przez turystów ale mniej malowniczy zamek w Bran uważany błędnie przez niektórych za rezydencję Wlada Palownika. Dziesiątki kramów i tabuny turystów, jednym słowem ruch jak na Krupówkach sprawił, że szybko opuściliśmy to mocno skomercjalizowane miejsce. Czym prędzej ruszyliśmy więc w dalszą drogę prowadzącą nas wprost do Poienari. Z każdym kilometrem góry stawały się coraz wyższe i bardziej dzikie.

W Curtea de Arges rozpoczyna się Trasa Transfogaraska, którą przeprawiamy się przez Karpaty. Trzeba przyznać, że spośród licznych monumentalnych projektów Ceausescu decyzja o budowie szosy przecinającej masyw Gór Fogaraskich była zdecydowanie najlepsza.

Przy trasie, 10 km od miasta Curtea de Arges znajduje się Cetateta Poienari czyli ruiny prwdziwego zamku Wlada Palownika, górujące nad wąwozem o niemal pionowych ścianach. Warto pokonać około 1500 stopni i wspiąć się na zamkowe ruiny aby zobaczyć jak malownicze widoki miał Wlad na swoje włości. A w dole… wiszące nad drogą skały, u ich podnóża strumyk i my tak bardzo mali w stosunku do ogromu otaczających nas gór.

Trasa Transfogaraska to około 100 km dzikich gór, kapitalna droga oraz całe dziesiątki wspaniałych zakrętów. Jednym słowem raj dla motocyklistów. Samochody mozolnie wspinały się pod górę ale my radziliśmy sobie o niebo lepiej „zamykając opony” i prezentując pochyły w zakrętach jakich nie powstydziłby się nawet Rossi. Po drodze nie mogliśmy się oprzeć postojom w co piękniejszych miejscach na pamiątkowe fotki. Drogą wijącą się niczym malarskie wygibasy Kandysky’ego wdrapaliśmy się na wysokość około 2500 m. Tu nie tylko serce biło szybciej z zachwytu ale i silnik inaczej pracował. Pokonując kolejne zakręty chłonęliśmy widok gór i lasów roztaczających swe uroki po obu stronach drogi, która doprowadziła nas do malutkiej miejscowości Malaia.

Na nocleg zatrzymaliśmy się w Willi Maria-Magdalena niepozornej z zewnątrz ale wnętrza zaparły nam dech w piersiach. Jak na rumuńskie warunki jakich posmakowaliśmy do tej pory ten nocleg był jak najbardziej luksusowy, a gorąca kąpiel w wielkiej wannie szybko postawiła nas na nogi. Zanim jednak udaliśmy się na zasłużony odpoczynek popróbowaliśmy domowego wyrobu gospodarza - Palinki. Ten ichni bimber w mig ścina z nóg więc szybko rzuciliśmy się w objęcia Morfeusza by bladym świtem wyruszyć w stronę Trasy Transkarpackiej. Któż z nas mógł przypuszczać co nas tego dnia spotka…

Trasa Transkarpacka przywitała nas szutrową drogą i taka pozostała aż do celu naszej podróży - miasteczka Sebes czyli około 70 km. Dół na dole dołem poganiany jednym słowem mordęga. Tyle pamiętamy… a podobno jest to trasa widokowa. Ponieważ nasze CeBRy nie są stworzone do jazdy w tak ekstremalnych warunkach coś musiało się wydarzyć.... i nagle… trrrach! Stelaż Tomka oberwał się pod ciężarem bagaży. Szybkie oględziny motocykla i zgodnie z zasadą „Polak potrafi” poszła w ruch wyobraźnia i co tylko było pod ręką /tudzież nogą/ i stelażyk został zreperowany tak skutecznie, że wytrzymał jeszcze dwa dni turlania się po Rumunii i całą drogę powrotną do Warszawy.

Marząc o wygodnym łóżeczku dotarliśmy do małej, wypoczynkowej miejscowości nad jeziorkiem Cinis. Na pierwszy rzut oka przyzwoicie wyglądające domki przywitały nas wystrojem typu „późny Gierek”. Skrzypiące lóżka, taborety sztuk 2, stół z płyty paździerzowej, uroczy szaro-siny odcień ścian i smród środka dezynfekcyjnego nie odstraszyły nas jednak. Wykończeni całodniową jazdą zdecydowaliśmy się mimo wszystko pozostać tu na noc. Niezawodny Ursus ukołysał nas do snu i tak pożegnaliśmy nasz kolejny dzień w ojczyźnie Drakuli. Następnego dnia ruszyliśmy w stronę granicy z Węgrami. Ostatnie leje wydaliśmy na niezwykle tanie paliwo, a ruszając w drogę jak zwykle usłyszeliśmy DRUM BUN!

Rumunia - kraj, który w mniemaniu większości Polaków jest symbolem nędzy i brudu rozczarował nas pozytywnie. Nigdzie dotąd nie spotkaliśmy ludzi tak serdecznych i niezwykle przyjaźnie nastawionych do przybyszów zza granicy. Gościnnością i uprzejmością zostawiają Polaków daleko w tyle. Skwapliwie służą pomocą i chętnie udzielają informacji nie zważając na barierę językową.

I jeszcze jedno … charakterystycznym elementem rumuńskich dróg są niewątpliwie spacerujące po nich domowe zwierzęta. Krowy, kozy, osły dosłownie kroczą sobie środkiem drogi wracając z pastwisk.

Po głowach kołacze nam się już zalążek następnej wyprawy i jesteśmy przekonani, że dojdzie ona do skutku.

Trasa liczyła 3500 km

Koszty to 1200 złotych
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
pirat666 
weteran


Twój sprzęt: Ducato 1.9D Dethleffs
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Kwi 2009
Piwa: 9/17
Skąd: Warszawa-Wesoła
Wysłany: 2010-09-24, 12:36   

Przyznam, że jeszcze nie przeczytałem wszystkiego ale na pewno przeczytam :spoko
_________________
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
krzysioz 
weteran


Twój sprzęt: Weinsberg Orbiter
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 27 Kwi 2009
Piwa: 67/66
Skąd: Płóczki Dolne
Wysłany: 2010-09-24, 13:59   

Coyocie fotki zapodawaj !!! :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
coyot 
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: VW T4 Multivan TDi
Dołączył: 24 Wrz 2010
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2010-09-24, 14:00   

w poniedziałek coś zapodam
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
StasioiJola 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Bürstner
Nazwa załogi: StasioiJola
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 25 Lip 2008
Piwa: 81/283
Skąd: Gąbin
Wysłany: 2010-09-24, 21:22   

Fotki, fotki koniecznie!!!! ;)
_________________

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
coyot 
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: VW T4 Multivan TDi
Dołączył: 24 Wrz 2010
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2010-09-27, 09:34   

FOTECZKI - nie najlepszej jakosci , ale wtedy człowiek nie miał jeszcze cyfrówki :) i sa to skany zwykłych zdjeć :
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***