Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Giro dItalia czyli z koleją za pan brat
Autor Wiadomość
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-01-22, 22:26   

Kilka, kilkanaście kilometrów na północ od Katanii jest Aci Castello, gdzie w morzu stoi zamek zbudowany z lawowego kamienia - nam miejscowość kojarzy się jedynie z wielkim korkiem. Ale za co ciut dalej w niewielkiej osadzie Aci Trezza znaleźliśmy Ciclopi – czyli czarne skały wystające z morza tuż naprzeciw portu. Zaparkowaliśmy przed cukiernią – na samo wspomnienie, aż mi ślinka cieknie :) co prawda 4 literki trochę nam wystawały, ale jakoś się upchnęliśmy.













Z pełnymi brzuszkami ruszamy na podbój Etny. Początkowo ruszamy to mało powiedziane, gdyż próbowaliśmy znaleźć jakąś przejezdną drogę by nie trzeba było wracać się do Katanii. Każda z dróg na mapie i wyglądała na prostą – szkoda tylko, że nie uwzględniali ich szerokości i kąta nachylenia. Trzeba też było pomyśleć o napojeniu osiołka – tak drogiego paliwa jak w tej okolicy nie spotkaliśmy nigdzie. No ale cóż Etna ma swoje prawa.
Za Nicolosi zaczął się podjazd. Droga nie zawsze szeroka i radzę trzymać się głównej – myśmy oczywiście znaleźli skrót bo według nawigacji było bliżej, tylko zapomniała wspomnieć, że muszę czasami gałęzie przytrzymać. Podjazd jest długi, ale niezbyt stromy. Po wyjechaniu z linii lasu jest też sporo miejsc, gdzie można dać wytchnienie, a przy okazji spojrzeć w dół. Już wcześniej przy drodze leżała lawa – to skutki wcześniejszych erupcji, które docierały tu w różnym stopniu.







Etna – największy wulkan w Europie – jeden z najbardziej aktywnych na świecie. W zależności od ilości zastygniętej lawy jej wysokość się waha – obecnie to mniej więcej 3340m i 145 km średnicy u podstawy. Oprócz głównego stożka ma ponad 270 bocznych kraterów i wciąż powstają nowe. Czy trzeba się jej bać? Wydaje się, że na krótką metę niekoniecznie – są przecież centra sejsmiczne, które z wyprzedzeniem rejestrują to co się tam dzieje, a zanim zacznie się na większą skalę najpierw trochę pobuczy i puści dymka. Ale na dłuższą metę – kto wie?? Mniej więcej co trzysta z małym hakiem lat dzieje się tu coś poważnego. Z głównego krateru erupcje są rzadkie, ale z tych z mniejszych od czasu do czasu coś słychać. Mimo ciągłego zagrożenia, na zboczach mieszka wiele ludzi. Wulkaniczne popioły są niesamowicie urodzajne zatem to dobre miejsce pod uprawę.





_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-01-22, 22:31   

Wjazd od strony Katanii wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Powoli nabieramy wysokości, praktycznie cały czas mając szczyt w zasięgu wzroku. Droga ma dobrą nawierzchnię, od czasu do czasu jakieś prace remontowe, ale im bliżej tym więcej ostrego żużlu/pyłu na drodze. Wokoło też pełno zastygłej lawy, a z każdą minuta krajobraz robi się coraz bardziej księżycowy. Były lasy, teraz pojedyncze drzewa, w końcu ledwie kępki trawy – zależy dokąd i którędy spływał ostatnio język lawy.









Jeśli odwrócić się w tył dostrzeżemy Katanię i morze – niby daleko, a jednak blisko gdyż i tam docierała już kiedyś lawa. Im wyżej tym jesteśmy coraz bliżej góry i coraz dostojniej ją widać. W końcu docieramy do schroniska Rifugio Sapienza na wysokości 1910m. Już po drodze wysiadając z samochodu odczuwaliśmy nie tylko delikatny zefirek, ale także spadek temperatury. Tu jest już naprawdę zimno. Pod schroniskiem jest kilka hoteli z własnymi parkingami i sporo innych przeznaczonych dla wszystkich. Stanęliśmy tam gdzie stał już grzeczne rządek 15-20 camperów. Jako, że odczuwaliśmy już spore porywy wiatru staraliśmy się tak stanąć by wiało jak najmniej – wcisnęliśmy się po prostu w ostatni wolny kątek między budynkiem i camperami.









Wyszliśmy i tak szybko jak wyszliśmy wróciliśmy do samochodu. Tu po prostu jest gorzej jak w kieleckiem :) Nie dość, że wieje to jeszcze ta temperatura – ubraliśmy ciepłe ubrania i dopiero odważyliśmy się znowu wyjść na spotkanie z przygodą. Ponieważ stoimy na niebieskich liniach (płatnych) idziemy poszukać miejsca gdzie nas skasują – pobliski budynek. Czytamy cennik: osobowe 0,8euro/h 2,5 pół dnia, 4 dzień – nie jest źle, czytamy dalej – camper 18 euro pomiędzy 8-20 nie ma zmiłuj taryfa jest jedna…. Ot taka sprawiedliwość. Jest 17 podchodzimy do okienka – pan pyta czym jesteśmy – to mu pokazuję, że to takie małe białe co tam stoi…. Wygląda i macha ręką – możecie stać za darmo. Nie ma sprawy – upewniliśmy się jeszcze czy aby dobrze zrozumieliśmy – zawsze to trochę więcej na paliwko :D





_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-02-02, 15:00   

Ostatnia większa erupcja miała miejsce w 2001 roku. Lawa zniszczyła wtedy stację i słupy kolejki, zatrzymując się kilka kilometrów przed Nicolosi. Już po drodze widzieliśmy jej skutki – teraz możemy jeszcze obejrzeć na pocztówkach w pobliskiej restauracji. Ale przecież nie po to się tu pchaliśmy – tylko by zobaczyć to i owo na własne oczy.

















Zaczynamy wspinaczkę od schroniska – i już po chwili wiemy, że coś od wiatru i porządne buty to rozsądny wybór. Pył wulkaniczny jest jak piargi. Krok do góry i pół kroku się zsuwamy. Zastygła lawa jest niesamowicie ostra, a pył dosłownie wdziera się wszędzie. Jako, że nie mamy tyle czasu, by dotrzeć na sam szczyt i nasycić się wonią siarki :) idziemy po prostu drogą, którą jeżdżą busy – teraz już wracają ostatnie, a kurz niesie się za nimi niemiłosiernie – ciężko nabrać powietrza.



















_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-02-02, 15:09   

Podeszliśmy trochę tą drogą, a później całkiem „niedaleko” zobaczyliśmy krater (2001). No to idziemy. Droga nie jest zbytnio stroma, gdyby nie lawa i świadomość tego, że chodzimy po czynnym wulkanie to można by powiedzieć, że to lekki spacerek. Jednak wiatr i od czasu do czasu silniejsze podmuchy dają o sobie znać. Idziemy pomiędzy czarnymi jak smoła kamieniami, na których tu i ówdzie udało się zaczepić nielicznym trawom lub sporadycznie kwiatom. Powoli słońce zaczyna zmieniać nam kolor okolicy – przepiękne czerwonawe odcienie – to jest to.

























Do krateru próbowaliśmy dostać się ścieżkami. Na wyciągnięcie ręki widzieliśmy ludzi schodzących ze stożka. Idziemy i idziemy i ciągle daleko. Tu przestrzeń wydaje się mieć jakieś inne rozmiary. Ścieżki się skończyły, przed nami jedynie pole lawy z jej ostrymi brzegami i unoszącym się pyłem. Przemierzamy dna niewielkich stożków, lecz zamiast w górę idę w dół. W końcu lawa mnie przerasta (w sensie wysokości) nie mam wyjścia – po usypujących się piargach wręcz zbieram na inny koniec parkingu. I stąd zaczynam od nowa wspinaczkę – tym razem wytyczonym już szlakiem.











_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Fux 
Kombatant

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 12 Sie 2007
Piwa: 29/96
Skąd: ze wsi
Wysłany: 2014-02-02, 15:11   

Nie będę dublował wpisów z cro.pl
:mrgreen:
Ale.

Piękne miejsce!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-02-02, 15:16   

Wydawało się nam, że do te pory już mocniej wiało. Oj w jakim byliśmy błędzie. Podchodząc, ledwie kilkanaście metrów od parkingu, nie jestem w stanie łapać oddechu – muszę się odwrócić, potem skulić głowę i znów przebijać nią mur wiatru. Początkowo nie jest stromo, ale czuję się jak w wysokich górach, gdzie noga za nogą posuwam się powoli w stronę szczytu. W międzyczasie goniący mnie Grzesiek znajduje przebicie przez pole lawy – szedł na mój azymut, i teraz idziemy już wspólnie. Stożek staje się bardziej stromy, podchodzimy na jego brzeg i tu jakby nasza droga się kończy.



















Nie jesteśmy w stanie dalej iść wieje tak, że to co było na dole to pikuś. Oddech łapiemy ukradkiem chroniąc twarz pod kapturem przed pyłem. Do przodu nie można iść – podmuchy wiatru nas po prostu spychają w kierunku krawędzi stożka. Są tu takie „korytarze powietrze”, że stojąc kilka metrów od siebie widzę, jak Grzesiek nie może ustać – próbuje kucnąć zmniejszając opór, ale nie ma szans – jedyna szybka decyzja odwrót – tu jest zbyt niebezpiecznie. Schodzimy, że 20-30 metrów niżej, wieje – ale da się iść.





















_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-02-02, 15:32   

Z góry widzieliśmy kolejny stożek (Sylwestrowy). Szybko schodzimy do parkingu (ok 10 minut). Spoko, ten jest niższy więc podejdziemy spokojnie. Już po minucie wiemy, że tak nie będzie. Jesteśmy konkretnej postury, a właśnie obok nas wysiedli z auta Rosjanie – idą kawałek i zawracają – wiatr ich po prostu spycha. Do krateru może ze 100m damy radę, damy radę powtarzam jak mantrę. Daliśmy – ale utrzymać aparat by zrobić ostre zdjęcie, już nie daliśmy. Stoję swobodnie, ręce rozłożone jak do lotu i czuję jak wiatr mnie od dołu podtrzymuje. Teraz wiem co znaczy latać :)



























Szybko zbiegamy do parkingu – jeszcze wizyta w sklepiku by zakupić to i owo na wspomnienia i szybko do campera. Trochę ich jeszcze przybyło, niektóre pojechały, ale skoro oni na noc to i my. Tym bardziej, że słyszeliśmy, że warto w nocy na Katanię spojrzeć. Wcisnęliśmy się w jeszcze większy kąt by schronić się przed wiatrem. Truma na full. Przygotowując kolację spoglądając przez okno i robię coraz to większe oczy. Podjeżdża motocyklista. Rozciera zgrabiałe dłonie i… rozkłada namiot. Wiem, że to twardzi ludzie, ale patrząc na warunki, aż serce ściskało. Zaproponowaliśmy coś ciepłego, albo żeby się choć ciut u nas ogrzał – mam wszystko co potrzeba – pomachał ręką i zniknął w namiocie. Brrrrr. Noc mamy ciekawą. Jak nie wiało było ok, jak dmuchnęło pyłem – pobudka murowana. Tak tak wiemy to Tyfon pokonamy przez Zeusa i przygnieciony Sycylią daje o sobie znać – tak delikatnie póki co. Gdy próbuje się wydostać Sycylia drży a Etna wybucha –oby tylko nie dziś...











_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-02-03, 22:10   

RIF. SAPIENZA - RIF. CITELII - RIF. CONTI - LINGUAGLOSSA - CASTIGLIONE DI SICILIA - TAORMINA – MESSINA – VILLA SAN GIOVANNI – REGGIO CALABRIA - CANALEO

TRASA 250km - MAPA

Ciężka noc…. Czy zawsze tu tak wieje? Nie mam pojęcia. Chcieliśmy jeszcze dziś wybrać się na spacer, ale poranne chmury i rzut oka na okoliczne niebo zmieniły nasze plany. Niby na razie nic się nie dzieje – ledwo trochę chmur nad szczytem, ale… nie uprzedzajmy.
Oprócz możliwości spacerowania po Etnie - można ją zdobyć na kilka sposobów. Wejść piechty – z 1900 na ponad 3000m – z tego co czytaliśmy całodniowa wyprawa, a trasa wiodąca drogą, którą jeżdżą busiki – nienajprzyjemniejsza (pył). Druga to wjechać kolejką i dalej busem/piechotą, trzecia – busem z parkingu, a potem jeszcze 1,5-2h podejścia z przewodnikiem. Wszystko pięknie tylko te ceny…. 60 euro razy dwa… http://www.metal.agh.edu....cylia/Etna.html Podobno można też wjechać samemu samochodem 4x4…. ale czy faktycznie?? No i chyba byłoby żal auta….
Pogoda zmienia się tutaj często, dlatego trzeba być przygotowanym i na taką sytuację. Można pieszo, ale co będzie, gdy nagle pojawi się chmura? Etna to nie przelewki – tu nie ma punktów orientacyjnych… dlatego przy dzisiejszej pogodzie zrezygnowaliśmy z planu.







Zjeżdżamy do Zafferana – miejscami przez wąskie uliczki i znów wspinamy się do kolejnego schroniska – Rif. Citelli. Pogoda trochę bawi się w kotka i myszkę – chmury się rozchodzą – czyżby wyjazd nie był najlepszy pomysłem? Schronisko jest zamknięte, ale stoi tu kilka samochodów. Pojawia się też pan, który wytwarza różne ciekawe rzeczy z lawy. (37.76518, 15.05952)





















Wiemy, że na szczyt można dostać się także od północnej strony z parkingu pod Rif. Conti. (37.79733, 15.04083) Parking kosztuje 4 euro (8-14), 8 za campera (8-17) osobówka odpowiednio 1,5 i 3 euro. Stąd także odjeżdżają busiki, droga co prawda dłuższa. Tu w przeciwieństwie do południowego parkingu zupełne pustki i chyba wulkan wygląda mniej okazale. W większym stopniu również widać skutki wybuchów – pełno lawy przecinającej uschnięte drzewa. Pogoda psuje się coraz bardziej…. Zmykamy



















_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-02-03, 22:28   

Żegnamy się z Etną i postanawiamy trochę poplażować. Spojrzenie na mapę – najbliżej w okolice Taorminy. Do Linguaglossa (miejscowość oznacza język najpierw po łacinie, a potem po grecku) i tak musimy dotrzeć – fajny zjazd, a na dole panorama Etny. Stamtąd można albo bezpośrednio do wody, albo zajrzeć do wypatrzonej na mapie Gole d. Alcantara.












Póki co znalazłam miasteczko na 600m wzgórzu Castiglione di Sicilia – można sobie przez nie skrócić drogę. Miasteczko pięknie położone pomiędzy licznymi wzgórzami. Podjeżdżamy, a gdy droga prowadzi przez plac targowy już wiem, że będą kłopoty – tylko nie wiem jeszcze jakie. Trochę dalej stajemy przed rozwidleniem droga w lewo wygląda średnio, w prawo ciut lepiej – gps nie potrafi się zdecydować, zatem jedziemy tą lepszą. Po chwili zaczynają trochę niepokoić ulice jednokierunkowe i powtarzający się kierunkowskaz „centro storico” albo schody do wyboru. Póki da się jechać jest dobrze. Serpentynami przeciskamy się pomiędzy domami, czasem omal nie zahaczamy antena CB o pranie :) Stajemy w centrum miejscowości i zastanawiamy się co dalej robić. Wrócić się nie da raz, że pod prąd – dwa dość stromo po wyślizganej kostce – czyżbyśmy mieli tu utknąć na dłużej. Miasteczko owszem fajne, ale jakoś nie uśmiecha mi się pozostanie tu na zawsze. Sprawdzamy uliczki – gps mówi, że za 500m powinniśmy znowu wrócić w miejsce gdzie już byliśmy – już jej nie wierzę. Wolę najpierw sprawdzić, niż utknąć w kolejnym zakamarku. Dobra da się przejechać. Uff. Wróciliśmy tym razem skręciliśmy w lewo – zdecydowanie lepsza decyzja, choć pierwotnie złamanego grosza za tą uliczkę byśmy nie dali.























Szczęśliwi, że najgorsze już za nami jedziemy dalej. Ledwie rzut beretem dzieli nas od wąwozu. Jeszcze tylko wiadukt kolejowy i….. wracamy. Bardzo, ale to bardzo się cieszymy, że przejazd ma 2.45m wysokości :gwm a brakowało jedynie 600m…. no cóż po raz kolejny przekonujemy się, że Włochy to nie raj camperowy… Modlimy się jedynie by droga, którą pojedziemy miała przejazd kolejowy zamiast wiaduktu…. Bo kolejny przejazd przez centrum storico nam się nie uśmiecha.
Jupi jup jesteśmy na głównej i przejechaliśmy tory!! Jeszcze bacznie obserwuję mapę – tory, albo górą, albo tunele wygląda dobrze. Na drodze co prawda jesteśmy sami, ale jakoś nie tęsknimy za korkami. Jedziemy wąwozem podziwiając przełom rzeki. Z tego wszystkiego nawet nie wiemy kiedy znaleźliśmy się nad morzem mijając…. http://www.youtube.com/watch?v=RAWF2cxJv2Q











_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/114
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-02-04, 21:58   

frape napisał/a:
Szczęśliwi, że najgorsze już za nami jedziemy dalej. Ledwie rzut beretem dzieli nas od wąwozu. Jeszcze tylko wiadukt kolejowy i….. wracamy. Bardzo, ale to bardzo się cieszymy, że przejazd ma 2.45m wysokości :gwm a brakowało jedynie 600m….

:szeroki_usmiech :ok






A Castiglione di Sicilia - wygląda pięknie, ;)
nie byliśmy. :(
:spoko

P1090078.JPG
:)
Plik ściągnięto 30 raz(y) 176,22 KB

_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-02-05, 00:19   

Agostini napisał/a:
frape napisał/a:
Szczęśliwi, że najgorsze już za nami jedziemy dalej. Ledwie rzut beretem dzieli nas od wąwozu. Jeszcze tylko wiadukt kolejowy i….. wracamy. Bardzo, ale to bardzo się cieszymy, że przejazd ma 2.45m wysokości :gwm a brakowało jedynie 600m….

:szeroki_usmiech :ok


a myślałam, że tylko my mamy takie pomysły by wybrać się największymi za..... :szeroki_usmiech
ja rozumiem, że mamy "wspólne" fotki np z Koloseum - miejsce turystyczne, ale takie jak tu czy w Cefalu :) te same fale? :szeroki_usmiech
_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-02-05, 00:20   

Okolice Taorminy przywitały nas tłumami i brakiem możliwości zaparkowania choćby na chwilę. Wiemy, że piękna, że malownicza, klimatyczna, ale tłum nas przeraził. Dalej także ciężko było znaleźć cokolwiek na dłużej…., wysokie wybrzeże, zagospodarowane, gonią nas ciemne chmury…., zapomniałam o torach… Zapada decyzja…. stały ląd






































Messina wita nas pierwszymi kroplami. W potężnym korku kierujemy się za znakami do portu…. Bilet mamy chwila i wjeżdżamy na prom… żegnaj Sicilia – wiem, że kiedyś wrócimy tu znów….





_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
jedrek49 
weteran
badz zawsze usmiechniety

Twój sprzęt: sprinter CDI 2,7 316
Nazwa załogi: jedrek49
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 07 Sie 2009
Piwa: 52/3
Skąd: Rzeszow
Wysłany: 2014-02-05, 10:09   

Witam
CZytamy Wasz przygode z Sycylia i notujemy miejsca w ,ktorych byliscie , w tym roku chyba pojedziemy na Sycylie camperkiem
mam pytanie ; jak korzystacie z internetu we Wloszech ,czy WiFi czy karta jak tak to gdzie kupic i jak korzystac
Pozdrawiamy
jedrek49
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-02-05, 10:47   

jedrek49 napisał/a:
Witam
jak korzystacie z internetu we Wloszech ,czy WiFi czy karta jak tak to gdzie kupic i jak korzystac
Pozdrawiamy
jedrek49


jak jesteśmy na wakacjach to robimy sobie wolne od netu.... czasem gdzieś w miastach, na dużych stacjach benzynowych było wifi to jak akurat byliśmy w okolicy to korzystaliśmy, żeby coś tam sprawdzić.
Z dostępnością bywało różnie, (może nie szukaliśmy też zbyt mocno) w przeciwieństwie np do Estonii, gdzie praktycznie w każdej nawet małej miejscowości można było coś złapać :)
_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
janus 
weteran


Twój sprzęt: Pössl 4F 2,8 idTD "BILA DODAVKA"
Nazwa załogi: DorJanki
Dołączył: 25 Lis 2010
Piwa: 42/47
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2014-02-05, 11:34   

jedrek49 napisał/a:
Witam
CZytamy Wasz przygode z Sycylia i notujemy miejsca w ,ktorych byliscie , w tym roku chyba pojedziemy na Sycylie camperkiem
mam pytanie ; jak korzystacie z internetu we Wloszech ,czy WiFi czy karta jak tak to gdzie kupic i jak korzystac
Pozdrawiamy
jedrek49


We Włoszech nie kupisz sobie karty prepaid - nie ma takiej możliwości, tzn może to zrobić osoba na stałe tam mieszkająca po spisaniu danych osobowych :(
_________________
Pozdrawiamy:
Dorota i Janusz
www.pozadomem.y0.pl
Jeszcze sporo możemy, ale nic nie musimy!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***