Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
MadMobile znów na wakacjach, 2016
Autor Wiadomość
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-09-12, 23:37   

Niestety awaria sprzętu spowodowała, że nie mam jak pisać dalej. Padł mi router i laptop nie ma połączenia z siecią. :gwm Próbowałem pisać na tablecie i telefonie, ale nie dałem rady. Mam nadzieję, że w tym tygodniu wszystko wróci do normy i sprzęt będzie działał oraz będę miał czas, żeby pisać dalej (o ile ktoś to czyta).
Muszę jeszcze raz też posprawdzac daty, bo chyba mi się jeden dzień zgubił :?
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Spax 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Ducato i Hobby 495
Nazwa załogi: Spax
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 08 Mar 2016
Piwa: 193/346
Skąd: Kolumna
Wysłany: 2016-09-12, 23:43   

Czyta czyta - o to się nie martw :) Dni zgubione to już gorzej :diabelski_usmiech
_________________
Moje miescówki w Grecji »»» https://bonvoyage-travel.eu/maps/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
ZEUS 
Kombatant


Twój sprzęt: Weinsberg CC600 MG 120 kW 2019
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 08 Paź 2014
Piwa: 62/63
Skąd: Olimp ?
Wysłany: 2016-09-12, 23:53   

Spax The Dog napisał/a:
Czyta czyta

również potwierdzam... :)
_________________
--------------------------------------------------
Uśmiech to magia-powstaje z niczego a cuda zdziała
---
moje kampery:
- campervan Peugeot Boxer - 2011 r.
- Chausson Flash 02 - 2011 r.
- CI Elliot 84 XT - 2017 r.
- Weinsberg 600MG - 2019 r.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-09-13, 00:04   

Cytat:
Dni zgubione to już gorzej

Mam nieco inna datę w glowie i na planie podróży niż ta, która jest na zdjęciach. Zdjęcia były robione trzema telefonami i być może gdzieś się daty pozmieniały. Np Sinsheim mam datę 23 na zdjeciu, a 23 byliśmy w Europa Park :confused
Minęło trochę czasu i będę musiał chyba wszystko jeszcze raz posprawdzac. Jak toscaner to robi, że się nie pogubi? :diabelski_usmiech W sumie on nie rozpisuje swojej wyprawy na dni :)
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 238/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2016-09-13, 00:15   

Zgubione dni, to trochę przypomina "kac vegas", ale może znajdziesz jak oni na fotkach co tam robiliście. :diabelski_usmiech :spoko

BTW, u mnie daty w aparatach ustawione, nawet godziny, więc tylko po tym daję radę dojść. Nie ma szans się przestawić, ewent. poślizg w godzinie, jeśli zmiana letni-zimowy. Tego nie przestawiam, bo po co. Teraz jeszcze od lutego pstrykam równolegle fotki z GPS, więc już przestałem nawet zapisywać co i gdzie. Wszystko będę odkopywał z meta danych exif.
Raz straciłem przez awarię karty ze 100 zdjęć, ale tylko tyle dzięki temu, że robię podwójny backup za każdym razem, każdego dnia. Inaczej to bym pewnie stracił wielokrotnie więcej.

No i na koniec... ma się tą pamięć :ok
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Spax 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Ducato i Hobby 495
Nazwa załogi: Spax
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 08 Mar 2016
Piwa: 193/346
Skąd: Kolumna
Wysłany: 2016-09-13, 00:37   

Mavv napisał/a:
Cytat:
Dni zgubione to już gorzej

Mam nieco inna datę w glowie i na planie podróży niż ta, która jest na zdjęciach. Zdjęcia były robione trzema telefonami i być może gdzieś się daty pozmieniały. Np Sinsheim mam datę 23 na zdjeciu, a 23 byliśmy w Europa Park :confused
Minęło trochę czasu i będę musiał chyba wszystko jeszcze raz posprawdzac. Jak toscaner to robi, że się nie pogubi? :diabelski_usmiech W sumie on nie rozpisuje swojej wyprawy na dni :)


cit. "ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy..." M.G.

Reszta to tylko wspomnienia - a superowsko w tym wszystkim jest to, że ubarwiać można dowolnie. :) Mavv dawaj jak leci z pamięci i nie przejmuj się datami. Dla zwykłego czytelnika niekoniecznie ma to znaczenie.
_________________
Moje miescówki w Grecji »»» https://bonvoyage-travel.eu/maps/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 238/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2016-09-13, 01:25   

Daty? Jakie daty? Na co to komu? A dzisiaj jest co? Piątek? Zdaje się sierpień, bo cholerka gorąco.
Uciekłem na północ dla chłodów, a tu po północy i nadal +20C. Zdechnąć idzie z gorąca, ale na plus, że właśnie przypływ jest i zaraz za otwartymi oknami kampera szumi morze.
A z dali zalatuje zapach czegoś palonego, ziołowego. :kwiatek
Miesza się trochę z zapachem morza.
To pewnie z innego kampera.
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 238/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2016-09-13, 01:36   

Jednak te ziołowe aromaty z osobówki. Jakaś właśnie odjechała.
To mi nie grało, żeby ktoś w kamperze tak
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Bronek 
Kombatant

Pomógł: 31 razy
Dołączył: 06 Cze 2013
Piwa: 477/990
Skąd: Ooo
Wysłany: 2016-09-13, 06:59   

A propos backupu.

Miałem kiedyś dwa dyski w tzw rajdzie, by jak jeden padnie, to w drugim będzie.
G...
Padły razem. Całą kolekcję pocztówek, zdjęć przewojennych Kołobrzegu szlag trafił.
Do tego facet co zabrał dyski do odzysku przepadł

Niedawno pendrivy padają jak muchy.

Ciekawe jak chmury?
Mam, m8ałem kilka. I to się miesza, zapomina
Zostawałem goglowską w jej zwykłej stratnej postaci. Kopie idą z automatu.
Zawsze coś tam można pokazać nie mając z sobą swoich sprzętów.

Nie chdzi mi o jakość, bo artystą nie jestem, ale o pamiątki. Miejsc i zdarzeń, nie widoczki.

To dla amatorów niewymagających.

A tak po prawdzie....... 99% zdjęć i filmów nigdy drugi raz nie oglądałem.
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 238/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2016-09-13, 10:08   

Bronek napisał/a:

A tak po prawdzie....... 99% zdjęć i filmów nigdy drugi raz nie oglądałem.


No właśnie, a ja oglądam, przeglądam, a te z kamperowania, to do relacji przecież trzeba.
Ogólnie mam podobnie, ale ostatnimi laty u mnie spadło z 99% do jakiś może 85-90%, tych nieoglądanych. :haha:

Z padaniem to nie wiem co jest. Mi we Włoszech padło kilka kart i pendrive. Odkąd kamperuję praktycznie nic. Może złomek jako klatka Faraday'a chroni jakoś elektronikę przez złymi falami.
Przecież to kupa metalu i aluminium wszędzie.
Na pewno ma wpływ, bo jak pozasłaniam wszystkie okna, to komórki tracą zasięg. :haha:
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-09-14, 00:08   

Jak tylko dostanę nowy router od nowego dostawcy nowego internetu :) to dokończę pisanie. Bo chciałbym poopowiadać, póki jeszcze pamiętam :mrgreen: a i może ktoś sobie skorzysta i odwiedzi miejsca odwiedzone przez nas :) Wszak jak też szukam inspiracji na wakacje i wycieczki czytając nasze wspaniałe forum :hello
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-09-16, 17:48   

Sinsheim, Muzeum Motoryzacji i Lotnictwa

Atrakcje w Niemczech nie były oddalone od siebie. Z Europa Park do Muzeum w Sinsheim jest ok 160km. Rano, żeby nie naliczyło kolejnej doby, opuszczamy parking. Zjeżdżamy gdzieś na stację napić się kawki. Niebo zachmurzone, ale nie pada. Zobaczymy, czy bardziej na północ w stronę Sinsheim jest sucho. Jedziemy.
Podczas jazdy pogoda się poprawiła, wyszło więcej słońca. Dojeżdżamy do celu :) Samoloty, a zwłaszcza te dwa największe - Tu-144 i Concorde są widoczne z daleka :) Dzieci nie wiedziały, gdzie jedziemy, ale podpowiadaliśmy im, żeby szukali samolotów :) No i wypatrywali. Ile było radości, jak je znaleźli! Podskoki, śmiech i krzyki - jeden przez drugiego!

W końcu wjeżdżamy na parking. A tam nawet są wyznaczone miejsca dla kamperków :) Zajmujemy szybko jedno z nich i udajemy się na zwiedzanie!

Przed wejściem dzieci dosiadają byka :)


Moją uwagę przykuł ten dziwnie pomalowany Su-22.


Poszliśmy najpierw do budynku nr 1. A tam na dzieńdobry samochodowy zawrót głowy! Wchodzimy na kącik amerykański :) Cadillaki, Fordy, Lincolny i inne amerykańskie wozy.

Klasyka :)


Ten był wypicowany, w nienagannym stanie. Kręcił się, żeby wszystkie swoje wdzięki zaprezentować :)


Różowe Cadillaki i nie tylko - córcia prosi o zdjęcie przy "dziewczęńskich" autach :)


Niebieskie też były ;)


Nad naszymi głowami przelatywał odrzutowiec!


Nie tylko fani motoryzacji znajdą tam coś dla siebie. Fani militariów też będą usatysfakcjonowani :)







Niektóre eksponaty są ruchome. Mozna wrzucić monetę (zazwyczaj 1 euro), żeby uruchomić mechanizm.
Ja sobie pozwoliłem uruchomić model generatora prądu :) Po wrzuceniu monety całość startuje i powolnym ruchem demonstruje, jak działa. Pokaz trwa na tyle długo, że zdążyłem obejść machinę powoli i przyjrzeć się dokładnie :)


A tą kolejkę ktoś inny uruchomił :)


A to jest Blue Flame, czyli auto (?), które ustanowiło rekord prędkości na lądzie. Jego prędkość wynosiła 1014km/godz.


A ten oto to piekny Porszak 911 Targa :)


To piękne czerwone Porsche 356 z twardym dachem zostało ufundowane przez jego jedynego właściciela - Amerykanina. Miał on je od nowości, zawsze serwisowane, zadbane. Teraz zdobi muzeum.


Po opuszczeniu budynku poszliśmy pooglądać samoloty. Wszystkie sa poustawiane pod różnymi kątami i poruszanie się w nich lekko gubi nasz błędnik.



Concorde to długi i smukły samolot. Chyba każdy o nim słyszał. Piękny, szybki.


W środku jednak miał mało miejsca. Ten w muzeum dodatkowo ma jeszcze szyby z pleski zabierające to miejsce. Nie mniej jednak wejście do kabiny pilotów wymagało schylenia się :)


Pasażerowie mogli się wyprostować tylko między fotelami po środku kadłuba. Pod oknami już gorzej ;)


Wchodząc zarówno do Concorde i do Tu-144, można zauważyć różnice w wykończeniu, w użytych materiałach. Rosyjski naddźwiękowy samolot pasażerski - delikatnie mówiąc - wygląda "tanio". Kiepskie obicia siedzeń, nawet kabina pilotów wydawała się archaiczna w stosunku do Concorde.
No i te bezpieczniki i przekaźniki :)


W Concorde o niebo lepiej ;)

To zdjęcie fajnie ukazuje dwóch rywali z tamtych czasów :) Właśnie te dwa samoloty są doskonale widoczne z oddala :)


W muzeum oprócz eksponatów jest też kino 3D. Obejrzeliśmy tam film o podwodnym świecie :) Dzieciom się podobało; chcieli łapać meduzy rękami :)

Jeden z samolotów na dachu ma w środku zjeżdżalnię. Trzeba przy wejściu do budynku nr 2 wziąć ze sobą filcową kieszeń, w której się zjeżdża. A zjeżdżalnia kończy się właśnie w holu przy wejściu do budynku nr 2 :) Dla dzieci to super atrakcja :)
W muzeum, tam, gdzie są amerykańskie auta, stoi tez różowy Cadillac Elvisa Presleya :) Ponoć on tak rozsławił różowy kolor, że fani też chcieli taki i Cadilac w ofercie miał dostepny kolor różowy :)

Muzeum warto odwiedzić, można spokojnie cały dzień w nim spędzić. Niedaleko jest drugie muzeum, jakby druga część tego w Sinsheim. Można kupić w kasie bilet kombo na dwa muzea. Nam nie było po drodze, ale kto wie... innym razem może :) Jedyny minus jest taki, że odnosi się wrażenie, jakby wszystko było tam wrzucone "na kupę", czasem bez ładu i składu, niechronilogicznie

Po zwiedzeniu prawie wszystkiego udaliśmy się na posiłek i lody i ... dalej w drogę!
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 04:02, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-09-16, 20:31   

Znalazłem dwa zdjęcia:

1. Kokpit Tupolewa:


2. Kokpit Concorda:


:)
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 04:05, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-09-16, 22:05   

Po zwiedzeniu muzeum postanowiliśmy ruszyć dalej. Stwierdziliśmy, że jedziemy już do Sosnowca (m. in. sprawy rodzinne skróciły naszą trasę). Za pomocą aplikacji park4night wyszukałem jakiś nocleg po drodze. oddalony od muzeum o ok 300-kilkanaście kilometrów. Nasz cel to miejscowość Marktleuthen. Ustawiliśmy cel w nawigacji i w drogę.

Po kilku godzinach jazdy dojeżdżamy do miasteczka. Po drodze widzimy jeszcze jeden stellplatz. Zapamiętujemy jego lokalizację na wypadek, gdyby nasz docelowy okazał się zajęty.
Po chwili jesteśmy na miejscu. Okazuje się, że nie ma wolnych miejsc. Te puste są zastawione i pisze na nich, że zarezerwowane. Wysiadłem więc z auta i udałem się na zwiad. A ku mnie idzie z naprzeciwka jakiś wąsaty jegomość. Uśmiechnięty od ucha do ucha pyta się, czy >szprecham zi dojcz<. Odpowiadam mu, że nie nie szprecham i pytam się, czy on >mejbi spik inglisz< :haha: Pan odpowiada, że trochę :) Jego trochę okazało się być na tyle dobre, że bez problemu się dogadaliśmy :) Gdy powiedzieliśmy, że my przejazdem na jedną noc, to pokierował nas na jedną z zastawionych parceli, a w zasadzie na miejsce parkingowe. Pokazał mi dwie ukośne linie namalowane farbą na kostce brukowej :) I mówi - tu masz mieć prawą stronę, a tu lewą, wjedź przodem :) Tak też uczyniłem :) Jak się zatrzymałem i zgasiłem silnik, to sprawdził mnie niczym egzaminator na egzaminie na prawko, czy równo stoję :haha: Obejrzał z lewej, z prawej i pokiwał głową :)

Właściciel tegoż stellplatzu powiedział nam, gdzie są prysznice, gdzie można nabrać wody, gdzie wyprowadzić kota i gdzie zrzucić szarą. Ale niestety - prysznice już były zamknięte - czynne od 8 do 20. My przyjechaliśmy o 20:15. Pan nam powiedział, że właśnie je myje i otworzy rano. Podobnie z miejscem na kotka.
Najlepsze jednak było to, co nam powiedział, gdy spytaliśmy się, ile nas ta przyjemność będzie kosztowała... Uśmiechnął się pod wąsem, po czym powiedział, że ma dla nas prezent i kopertę i że zaraz wraca. Spojrzeliśmy po sobie z żoną - czyżbyśmy coś źle zrozumieli? Prezent i kopertę??? :?: No ale - dajmy mu szansę. Pan poszedł do domu (przy wjeździe na plac) i wrócił za chwilę z czymś zielonym. Podchodzi i mówi - mam dla was taką małą torbę na zakupy z reklamą naszego miasteczka - to jest prezent ode mnie. A tu macie kopertę. Jak będziecie wyjeżdżać, to dajcie do koperty ile uważacie i wrzućcie kopertę do mojej skrzynki - numer 22 - przy drzwiach. Uśmiechnął się, uścisnęliśmy sobie ręce i poszliśmy do kamperka.

Mały, cichy stellplatz, a na nim my :)


A wokoło same Niemce! :) Byliśmy jedynym nie niemieckim kamperkiem na stellplatzu :)

Żonka zaczęła pitrasić kolację, a my poszliśmy z dziećmi na spacer. Spotkaliśmy znów właściciela. Pokazywał dzieciom gniazdo bocianów na jakims budynku :) Widział, że nasze dzieci miały ze sobą pluszowe boćki :) Myśmy mu wtedy opowiedzieli, że właśnie jedziemy z miejsca, gdzie takich boćków jest mnóstwo i że są one tak hodowane i po rozmnożeniu wypuszczane na wolność :) Był pod wrażeniem :)

Podczas spaceru, nieopodal nas, stał sobie garaż z zadaszeniem. A pod zadaszeniem - cud niemieckiej motoryzacji, mydelniczka! :)




Poszliśmy dalej - dzieci znalazły jakiś plac zabaw - wyszalały się i poszliśmy na kolację. Obok nas odpoczywała para Niemców, ona emerytka, on jeszcze dwa lata do emerytury miał. Jak się okazało - oni po angielsku tak gadali, jak my po niemiecku :) Ale daliśmy radę :) Jak już ręce nie dawały rady, to wspomagaliśmy się tłumaczem googla :) I tak od słowa do słowa przy herbatce i kieliszeczku minął nam wieczór. Pożegnaliśmy się i poszliśmy spać. Rano mieliśmy jechać do domu.

Poniżej link z park4night do wspomnianego stellplatzu:
http://park4night.com/lie...ia#.V9xFeilX_Dc
GPS :
N 50°7’46.2” E 11°59’43.44”
50.1295,11.9954

Rano wstaliśmy wypoczęci. Było tak cicho i spokojnie, że aż przyjemnie się spało. Prysznic, serwis i w drogę! Oczywiście uzupełniając kopertę dla właściciela :) Wrzuciliśmy kopertę pod nr 22 (kilka razy przypominał :) ) i pojechaliśmy na rosołek do mamusi ;) Wszak to już niedziela!

Przejazd do Sosnowca bez niespodzianek. Po drodze, na autostradzie widzieliśmy minikonwój aut z przyczepkami, na których były motory. Naszą uwagę zwróciło jedno z aut:


Tak, to znowu Trabant! :)


I po drodze jeszcze jedna ciekawostka. Jak duże jest śmigło wiatraka? Duże :) :


Następny przystanek - POLSKA!
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 04:11, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-09-25, 21:13   

W tym roku w Polsce nie jeździliśmy nigdzie. Tak, jak przyjechaliśmy do Sosnowca, to w nim zostaliśmy. Aż przyszła pora, gdy trzeba było wracać do domu. Daliśmy sobie tydzień na przejazd.

I tym sposobem, 8 sierpnia o godzinie 8 rano (właśnie teraz zauważyłem, że to same ósemki :D 08/08 08:00 ) ruszyliśmy znów w trasę.

Plan na tygodniową podróż był następujący:
1. Tropical Islands
2. Nocleg gdzieś w Niemczech w okolicach Lippstadt
3. Przejazd do Ardenów i z Ardenów powolutku do Dunkierki próbując zobaczyć coś po drodze (prom z Dunkierki mamy w piątek rano).
4. Wielka Brytania - tu po drodze, gdzieś w trasie, zrodził nam się pomysł odwiedzenia kuzynów żony w Bournemouth.
5. Nocleg w Walii. Kolejny prom o 14:45 z Pembroke.

No to w drogę! :kamp2
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***