Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Bułgaria - Bałkany osiołkiem - Bułgaria

frape - 2011-12-13, 18:06
Temat postu: Bałkany osiołkiem - Bułgaria
Bałkany osiołkiem to trasa:
Słowenia - http://www.camperteam.pl/...p=257777#257777
Chorwacja - http://www.camperteam.pl/...p=252639#252639
Czarnogóra - http://www.camperteam.pl/...p=252084#252084
Albania - http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11575
Macedonia - http://www.camperteam.pl/...p=253716#253716
Grecja - http://www.camperteam.pl/...p=256269#256269
Bułgaria
Rumunia - http://www.camperteam.pl/...p=254852#254852


Trasa 100km
http://maps.google.pl/map...ia=1,2&t=m&z=10
Do Bułgarii wjeżdżamy od strony Grecji. Na granicy tylko rzucają okiem na paszporty i jedziemy… - kupić winietę, znów kasują za drogi no, ale cóż poradzić. Jest to główne przejście przelotowe na trasie północ-południe więc przynajmniej udają, że znają angielski. Przy okazji załapujemy się na bułgarską telewizję, która kręci pracę celników, ciekawe czy byliśmy w kadrze :D. Jedziemy, niedaleko uświadamiamy sobie, że nie wymieniliśmy waluty. Hmmm trzeba by zawrócić, niby nic nie jedzie, ale cały czas ciągła, a na granicy stała przecież policja. No trudno paliwo w baku jeszcze się znajdzie może się dotoczymy do jakiegoś kantoru. Na wymianę waluty w Bułgarii trzeba mocno uważać, często informacja o pobieraniu prowizji lub o jej wysokości jest mocno ukryta. Zawsze proszę, żeby mi napisali ile lew dostanę za określoną ilość euro. Kurs walut również mocno się waha – w zeszłym i tym roku kurs oficjalny był mniej więcej 1,95 za euro, ale na wybrzeżu były miejsca gdzie wynosił on 1,8
Bardzo szybko opuszczamy główną trasę i skręcamy w prawo na Goce Delcev. Boczna droga więc wiadomo, szukamy asfaltu między dziurami. Najgorzej jest przed samą miejscowością, Zjazd z góry, a tak naprawdę nie bardzo wiadomo którędy.
Pojechaliśmy tą drogą gdyż wydawała się najkrótsza do Parku Narodowego Pirin, gdzie znajduje się drugi co do wysokości szczyt Bułgarii Vihren (2914)
Do Goce docieramy pod wieczór. Miasto w większości rozkopane. Parkujemy niedaleko kościoła w centrum i biegiem do kantoru, 5 minut przed zamknięciem. Ufff będzie można kupić paliwo. Krótki spacer po mieście bo zanosi się na burzę, na którą długo nie trzeba czekać. Jedziemy na Razlog szukając miejsca na nocleg. Po drodze kilka hoteli, ale nie o to nam chodzi. Przygarnia nas Lukoil w Dobriniste. Stoimy przy wejściu, cisza spokój, przyjemna obsługa. W podziękowaniu za nocleg tankujemy:)

frape - 2011-12-13, 18:59

Trasa 200km
http://maps.google.pl/map...1,2,3,4&t=m&z=9
Żegnamy Dobriniste, w Bansko skręcamy w lewo i na wyczucie jedziemy w kierunku Vihrenia. Jest to miejscowość typowo turystyczna, więc im bliżej znajdującego się tu wyciągu tym więcej hoteli i pensjonatów. Tak się zapędziliśmy w szukaniu wyciągu, że w końcu wjechaliśmy na 1980 metrów :D Trzeba jechać na południowy zachód i ciągle w górę, miejscami są drogowskazy. Na mniej więcej 1800 m.n.p.m. jest parking, nocowały tu na pewno 2 campery. Mijamy go i ponieważ droga wspina się dalej – jedziemy (od tego miejsca robi się wąsko i gorszy asfalt). Podjeżdżamy pod samo schronisko no i spotykamy Polaków ze Szczecina. (podjeżdża tu busik z Bańsko 2 razy dziennie, a ze schroniska prowadzi kilka szlaków na pobliskie szczyty). Pogoda kiepska. Może się rozpogodzi, bo chcielibyśmy wejść na szczyt. Niestety prawie cały czas mży. Od czasu do czasu wiatr rozwiewa chmury. Mąż postanawia trochę się przejść po górach, tzw. rzucić okiem co na przełęczy widać. Po pewnym czasie przyjeżdża samochód na rumuńskich rejestracjach. Widzę, że jakaś pani rozmawia z mnichem, ale on nic nie rozumie – no tak nie zna angielskiego. Pani lekko przerażona. Podchodzę do niej i pytam o co chodzi. A ona na to, że przy parkingu niżej kręci się bear – ups, pewnie jedzenia szuka. Dzwonie, nie mam zasięgu, wchodzę wyżej, mąż nie odbiera. Po jakiś 15 minutach udaje mi się z nim połączyć – wraca. Uff.

frape - 2011-12-13, 19:07

Z Banska wzdłuż rzeki Mesta przez przełęcz Sveta Petka do Bataku. Po drodze sporo osób handluje przy drodze czym się da. Część z nich ma ciemną karnację i nocuje przy drodze w skleconych, nie wiem, ciężko to nawet szałasem nazwać. Kilka desek skleconych obwiązanych folią, w środku położona drabina na niej jakieś szmaty robiące za łóżko.
Koło Bataku jest jezioro, i nawet jest camping, miejscowość turystyczna. Okolice ciekawe, miejscami „pustynne” jak na południu Grecji. A my dalej na Plovdiv.

frape - 2011-12-13, 19:11

Miasto ma długą historię, zostało założone przez Traków w V w.p.n.e. i jest drugim co do wielkości miastem Bułgarii. Leży na trzech wzgórzach. Samo centrum jest wyłączone z ruchu i przebiega pod nim tunel. Jadąc od zachodu (Gladston) można skręcić w lewo i poszukać parkingu koło wieży zegarowej. Starówka ma wybrukowane uliczki i znajdują się przy nich w większości odnowione bogato zdobione budynki. Jest też meczet jeden z największych i najstarszych w Bułgarii. Oficjalnie wstęp jest bezpłatny, niemniej przed nim siedzi dwóch panów, którzy są innego zdania. W zależności od języka jakim mówi turysta, chcą od 1 do 5 lew. Atrakcją jest również dobrze zachowany amfiteatr z II w. (wejście od strony centrum miasta – niedaleko kościołów i cerkwi) oraz leżące nieopodal stare domy w typowym plovdivskim stylu. Na nocleg mamy upatrzoną stację przy autostradzie. Trzeba przejechać miasto na północ i kierować się pierwszym zjazdem na autostradę w prawo (są 3 wyjazdy), a dojeżdżając co niej skręcić na Sofię, parę kilometrów i mamy gdzie spać (Rompetrol? Naprzeciwko drogi jest plac szczelnie wypełniony tirami)
Wieczór mija na planowaniu jutrzejszej trasy.

frape - 2011-12-14, 18:38

Trasa 320km
http://maps.google.pl/map...4,5,6,7&t=m&z=9
Trasa zaplanowana więc jedziemy. Kawałek na Sofię i pierwszym zjazdem na Karlovo. Przewodnik mówi, że po drodze mamy Hisarje ze starymi murami obronnymi – wstąpimy. Murów co prawda za wiele nie ma, ale jest uzdrowisko i można się napić źródlanej wody:) (źródła termalne 37-51°C dla zmarzluchów).
Trochę zbaczając z zaplanowanej drogi jedziemy przez Strelce do Koprivsticy. Tej miejscowości jednak nie sposób ominąć. Mała wioska, będąca kolebką bułgarskiego odrodzenia, zachowała 250 domów w tzw. stylu bułgarskim z XIX wieku.

frape - 2011-12-14, 18:42

Domy mają malowane ganki, otaczają kamienne mury z drewnianymi odrzwiami, uliczki są brukowane. Od południa przy rozwidleniu dróg koło rzeki lewą stroną i szukać domków. Dalej wracając do głównej drogi 2-3km jest centrum miejscowości i tam również stare domy i słynny most. Dziś mamy dzień na historię:)
frape - 2011-12-14, 18:47

Z Koprivsticy na północ i potem w prawo na Sopot. Po lewej odsłaniają się pasma Parku Narodowego Centralnego Bałkanu, z najwyższym szczytem Botev (2376). Na obu posiadanych przez nas mapach plus gps jest droga no to nastawiamy i jedziemy. Jakie było nasze zdziwienie, gdy w Kalofer pytaliśmy się czy dobrze jedziemy bo skręt teoretycznie już dawno przejechany a drogi nie widać. Owszem jest ale piechty:( jak nas poinformowano. No i piękne widoki…:( nic nie poradzimy.
Teraz do Sipki. Można jechać przez Kazalnak, ale jest tez żółta droga przez Gorno Sahrane. To skręcamy i już po kilku metrach żałujemy. Droga jest, ale chyba na mapie, bo takich dziur to jeszcze w życiu nie widzieliśmy, przed nami jedzie autobus więc chyba dalej będzie lepiej – nic z tego. Zawracamy i totalnie odradzamy tą drogę, tu nawet nie ma sensu szukać na niej pozostałości asfaltu.
Jesteśmy w Sipce – na wzgórzu jest kościół wotywny Narodzenia Pańskiego, zbudowany w 1902 dla uczczenia pamięci żołnierzy rosyjskich poległych w walkach o przełęcz (w kryptach znajdują się szczątki18 tyś osób). 17 dzwonów na złotej wieży zostało odlanych z łusek i kul znalezionych na polu bitwy.

frape - 2011-12-14, 18:52

Z Sipki na przełęcz Sipka. Wjazd dość monotonny. Na przełęczy jest parking, stragany. Na wzgórzu widać pomnik – ale dalej jest tylko droga dla samochodów osobowych. Ta przełęcz była miejscem zaciekłych bitew podczas wojny turecko-rosyjskiej w 1877r.
frape - 2011-12-14, 18:55

Dla upamiętnienia na szczycie wzniesiono Pomnik Wolności, do którego z parkingu prowadzi 900 schodków (z powrotem proponuje zejść drogą, gdyż jest tam tez kilka innych pomników). Ze szczytu przepiękne panoramy Starej Planiny.
frape - 2011-12-14, 19:00

Przez Gabrowo do Vielke Tarnowo. A po drodze tuż przed Gabrowo skręcamy w prawo do Etara .„Etaż” to największy skansen Architektoniczno-Etnograficzny Bułgarii. Małe miasteczko, w którym wszystkiego można dotknąć, podejrzeć jak żyło się tam 150 lat temu. Są domy mieszkalne, młyny, pracownie rzemieślnicze, wszystko co było konieczne w wiosce (wstęp 4 lewa)
frape - 2011-12-14, 19:02

Koło Vielkie Tarnowo trzeba bardzo uważać na znaki. Jest tu wiele rozjazdów i łatwo się zgubić. Droga na północ biegnie pod miastem. My wjeżdżamy przed miastem w prawo na czwórkę – stacja Lukoil zawsze mile przygarnie:) (za stacją kilometr, dwa jest możliwość zawrócenia i wjazdu do Tarnowa)
frape - 2011-12-14, 22:55

Trasa 150km
http://maps.google.pl/map...3,4,5,6&t=m&z=9
Vielikie Tarnowo to miasto na trzech wzgórzach – dawna stolica Bułgarii. Położone nad rzeką Jantrą. We wschodniej części miasta znajduje się Twierdza Carevec. Pozostały części murów obronnych i rekonstrukcje pałacu carskiego. U podnóża twierdzy jest średniowieczna dzielnica z kilkoma cerkwiami. Najważniejsza cerkiew w mieście to Katedra Zaśnięcia Bogarodzicy na sąsiednim wzgórzu.

frape - 2011-12-14, 22:58

Przejeżdżając pod twierdzą koło mostu widzimy kierunkowskaz na Arbanasi 2km. Te kilometry ciągną się i ciągną. W końcu za znakami w lesie skręcamy w prawo do kolejnej wioski zbudowanej w starym stylu. Część z budynków jest przekształcona w hotele i restauracje. Ciche, spokojne, brukowane uliczki, ciekawe domy.
frape - 2011-12-14, 23:03

Na naszej drodze znajduje się teraz Park Narodowy Lom. Na jego terenie jest kilka skalnych monastyrów i osada Cerven. Żeby dotrzeć do skalnych cerkwi trzeba jadąc z południa, w Ivanowie (wcześniej skręcamy z głównej drogi) skręcić za stacją kolejową w prawo – najlepiej zapytać, ale to jedyna asfaltowa „rozsądnie wyglądająca” droga, kierunkowskaz już dawno zapomniał co wskazuje. Jedziemy dalej i po jakiś 4 km jesteśmy nad rzeką. Jest tu spory parking, z którego prowadzi ścieżka przez rzekę do skał. Jadąc dalej drogą dojeżdża się do parkingu i dalej po schodkach wspinamy się do monastyru (4 lewa). Ścieżka odbija w lewo i doprowadza do punktu widokowego.
Stamtąd już tylko rzut beretem do Ruse. Wjeżdżamy do miasta, tzn. próbujemy, bo nagle przed nami pojawia się tir, który postanowił zawrócić wśród samochodów stojących na poboczu i płotów. Przez pół godziny obserwujemy czy się złamie czy nie. W końcu ktoś mu przemówił do rozumu i na tyle odtamował drogę, że można było się jakoś na przemian przecisnąć – czym się skończyło nie wiemy popędziliśmy w sina dal, gdyż ostrzymy już zęby na transalpinę, która oficjalnie jest otwarta już ostatnie dni (do 15 września). Ruse mijamy w biegu, tankujemy i na granicę. Mąż na stacji benzynowej pytał ile kosztuje przejazd mostem. Przychodzi i mówi „sorok”. No ok, zawsze to mniej niż prom. Tankujemy za resztę lew i jedziemy na wschód na most. Podjeżdżamy na granicę – dość sprawna odprawa – Bułgarzy tylko za przejazd, nam sprawdzają paszporty i jak byk pisze 4 euro :D no cóż sorok, miało być, ale niech im będzie :D. Jako, że auto większe niż osobówka (cennik podany tylko dla nich) płacimy 12 lew (auto do 3,5t) i jedziemy przywitać się z Rumunią.

frape - 2011-12-15, 22:32

Trasa 220km
http://maps.google.pl/map...2,3,4,5&t=m&z=9
Tegoroczny wyjazd do Bułgarii nie był jedyny. W zeszłym roku również objechaliśmy ten kraj. Trasa wiodła północą Rumunii, Rumunia wzdłuż wybrzeża, Bułgaria wzdłuż wybrzeża, Grecja wzdłuż wybrzeża plus całe Chalkidikii, powrót od Salonik na północ. Może też komuś się przyda w planowaniu wyjazdu:)

Wtedy to tak naprawdę było nasze pierwsze z nim przywitanie. Przekraczanie granicy na bocznym przejściu nad samym morzem w Vama Veche przebiega spokojnie. Ruchu nie ma. Teraz trzeba kupić winietki. Warto mieć ze sobą choć kilka drobnych, gdyż pani w okienku nie uznaje euro jedynie lewy. Poza tym jedynym językiem jaki zna jest bułgarski – w innym nie można się z nią porozumieć. Więc język migowy plus pokazanie dowodu rejestracyjnego i zamachanie banknotem lew załatwia sprawę. Mamy winietę oficjalnie możemy wjeżdżać.
Kilka kilometrów za granicą po lewej jest Jezioro Durankulak – podobno raj dla wędkarzy.
Dalej na południe leży Szabla (najdalej na wschód wysunięty kraniec Bułgarii) z szeroką, cichą, spokojną plażą. Stoi tu też najstarsza na Półwyspie Bałkańskim latarnia morska. Jadąc dalej trafiamy do Tjulenovo – małej przystani rybackiej - malownicze miejsce ze skałami. W przystani stoi kamperek. W Kamiennym Brzegu na wzgórzu też można zanocować

frape - 2011-12-15, 22:40

Jest tu również hotel – dokładnie odliczyli odległość do niego:D Zbocze jest bardzo strome jednak wpinają się po nim z różnym skutkiem o czym świadczy kilka tablic :( .
Znów wjeżdżamy na główną drogę – jesteśmy w Kawarnie, a później w Balciku –gdzie znajduje się ogród botaniczny wraz z pałacem rumuńskiej królowej Marii.
W leżącej nieopodal miejscowości Obrociste jest klasztor derwiszów i grobowiec tureckiego świętego – miejsce pielgrzymek muzułmanów i chrześcijan.
Złotych Piasków nie sposób ominąć bo po drodze. Gps kieruje to jedziemy, yyy tzn chcemy, ale się nie da – trzeba od głównego wjazdu do miasta – tam same hotele…. zwiewamy:)
Varna – stare miasto (założone przez Greków w 585 p.n.e. ) największy port bułgarski i letnia stolica kraju. Jest tu mauzoleum Władysława III Warneńczyka oraz okazała Cerkiew Katedralna Zaśnięcia Bogarodzicy, zbudowana w 1886 w podzięce za wyzwolenie z pod panowania tureckiego.

frape - 2011-12-15, 22:50

Na mapie mamy zaznaczone campingi to jedziemy do ujścia rzeki Kamcija, okolice a’ la tropikalne. Miejsca na nocleg nie widać, no to w drogę. Pomiędzy Bjala i Obzor jest przylądek św. Atanazego. Co prawda jest tu kilka hoteli, ale można też znaleźć spokojne miejsce.
Ze znajomymi jesteśmy umówieni w Svetim Vlasie (oni hotelowo). Na mapie camping więc ok. Jeszcze tylko rzut okiem na Elenite, gdzie powstają potężne kompleksy hotelowe i możemy szukać campingu we Vlasie….
Tylko z tym mały problem. Mimo, że przewodnik z 2009 roku to wiele się tu pozmieniało. Pytamy o camping patrzą na nas jakoś dziwnie. W końcu ktoś pokazuje nowo wybudowane apartamentowce i mówi – tu był camping. No to wszystko jasne. Kwatera. Pytamy – pan mówi, że nie ma miejsca, ale jakbyśmy nic nie znaleźli to coś pomyśli. Idziemy szukać dalej ceny 60 lew hmm. Wracamy okazuje się, że pan ma jeden pokój, ale bez łazienki tzn trzeba wyjść z pokoju i 5 cm dalej znajdują się drzwi do łazienki, no to mamy gdzie spać:) (20lewza pokój). Po dłuższej rozmowie okazuje się, że często bywa we Wrocławiu. Idziemy na wieczorny spacer. Plaża dość duża, czysta i nie tak mocno oblepiona parasolami jak w sąsiednim Słonecznym Brzegu. Wzdłuż jest deptak, przystań jachtowa. Na spokojne hotelowe wakacje miejsce godne polecenia. Brytyjczykom też się spodobało:)

frape - 2011-12-16, 17:05

Trasa 25km
Dziś byczymy się na plaży, ale jako, że długo w jednym miejscu nie wytrzymamy jedziemy odwiedzić Nesebyr. Położony na wyspie, zaparkować najlepiej na parkingu po lewej stronie od wjazdu na nią, gdyż dalej uliczki wąskie i chyba tylko dla miejscowych. Mimo, że miejsce dość oblegane przez turystów jednak warto je obejrzeć. Został założony 2 tys. lat p.n.e, jedno z najstarszych miast w Europie. Starówka, wpisana na listę UNESCO jest na cyplu ok. 800m na 400m, do którego prowadzi wąska grobla. Styl czarnomorski jest specyficzny dla tego miejsca. Dominują budynki kamienny parter i drewniane piętro z wykuszami. W samym centrum jest Bazylika św. Zofii – największa i najstarsza cerkiew, jasna cegła przeplata się z ciemniejszą.

frape - 2011-12-16, 17:18

W uliczkach sporo kawiarni, restauracji, przy główniejszych można nabyć różne pamiątki. Z Nesebyru widać Słoneczny Brzeg i Vlas.
frape - 2011-12-16, 17:42

Trasa 110km
http://maps.google.pl/map...,5,6,7&t=m&z=10
Włócząc się po wybrzeżu bułgarskim odwiedzamy Pomorie, Burgas, Sozopol, Cernomorec, Primorsko, Kitten. Większość z nich to typowe miejscowości turystyczne, gwarne i hałaśliwe. Co kto lubi:)

frape - 2011-12-16, 17:46

Na noc zatrzymujemy się na campingu w Kitten – miejsce raczej nie do polecenia, ale człowiek na błędach się uczy. Generalnie na wybrzeżu praktycznie nie ma campingów. Pozostaje szukać spokojnych miejsc na dłuższy postój, bo wybrzeże Bułgarii raczej jest nastawione na hotelarstwo i pensjonaty. Ale jak to mówią, kto poszuka ten pewnie i tu coś znajdzie;)
frape - 2011-12-16, 17:55

Trasa 220km
http://maps.google.pl/map...&mra=ls&t=m&z=9
Trochę czas goni bo dziś musimy dotrzeć nad greckie morze. Jadąc z Primorsko wybieramy boczne drogi. Jakość raczej kiepska, a patrząc na miejscowości przez które przejeżdżamy raczej długo się tutaj nic nie zmieni. Z dala od miejsc typowo turystycznych po prostu bieda aż piszczy, choć widoki piękne...

frape - 2011-12-16, 17:57

Za Elhovo dalej już na Svilegrad, które leży blisko granicy zarówno tureckiej jak i greckiej. My jedziemy do Grecji:):) Pewnie dlatego na stacji benzynowej zatankowali tyle ile się upchało (przejechaliśmy później na tym paliwie do wybrzeża greckiego, całe wybrzeże i całe Chaikidiki i niewiele brakło a wrócilibyśmy jeszcze na nim znów do Bułgarii:)
frape - 2011-12-16, 22:35

W międzyczasie byliśmy w Grecji - o czym później:)
Trasa 220km
http://maps.google.pl/map...a=1,2,3&t=m&z=9
Spieszymy się do Borovca by ruszyć jeszcze dziś na najwyższy szczyt Bałkanów – Musale (2924). Dlatego od granicy jedziemy główną drogą na Sandarski, przez Blagovgrad, Dupnicę, Samokov do Borovca. Miejscowość coś a’la Zakopane, Hotele, pensjonaty. Podjeżdżamy pod wyciąg, ale niestety dziś już nie zdążymy wejść na szczyt i wrócić. Niedaleko leży Gryncar z zaznaczonym campingiem. Szukając do niego drogi dowiadujemy się, że ponieważ leży na terenie parku narodowego konieczna jest przepustka na wjazd.
No nic w pobliskiej Maljovicy, też jest camping to jedziemy. Dojeżdżamy do parkingu i kończy nam się droga. Parking jest dość spory, myślę że przyjeżdżając tu pod wieczór można by zostać na noc. Miejsce może i byłoby, ale trochę daleko do Borovca, żeby załapać się na poranną kolejkę. Wracamy kilka kilometrów do Govedarci. Nad rzeką jest owszem rozłożonych kilka namiotów, ale słabo zachęcają do noclegu w tym miejscu. Przypadkowo pytamy w znajdującym się tu hoteliku o nocleg i zostajemy na noc. Teren w nocy zamykany, z okien piękne widoki na góry, cóż więcej potrzeba. Już planujemy jutrzejszą wycieczkę.
Wstajemy o świcie i koło 8 jesteśmy przy dolnej stacji kolejki. (w dwie strony 10 lew) No i jedziemy. Kolejka wjeżdża z Borovca (1300) na 2300. Im wyżej tym szersze panoramy roztaczają się przed nami.

frape - 2011-12-16, 22:39

Początek trasy do pierwszego jeziora – to spacerek. Mając trochę wolnego czasu warto tu wjechać. Później miejscami stromo, miejscami spacer. Dopiero za drugim jeziorem zaczyna się ciut gorsze podejście z łańcuchami, ale nie jest źle, a widoki naprawdę wynagradzają trud.
frape - 2011-12-16, 22:47

Kto kocha góry ten wie dlaczego tyle zdjęć, innych proszę o wybaczenie:)
frape - 2011-12-16, 22:51

...
frape - 2011-12-16, 22:55

W górach spędzamy cały dzień, wieczorem zjeżdżamy w dół i… i okazuje się, że mamy otwarte auto. Stało sobie na parkingu przed stacją i nikt się nim nie zainteresował. Udajemy się na zasłużony odpoczynek.
frape - 2011-12-16, 23:00

Trasa280km
http://maps.google.pl/map...a=1,2,3&t=m&z=8
Jest sobota 6 rano w poniedziałek muszę być w pracy przed nami jeszcze ponad 1600km. Przez Samokov, wzdłuż jeziora Iskar wjeżdżamy do Sofii. Jest to chyba jedna z niewielu stolic, która niezbyt nas zachwyca. Na pewno warto obejrzeć Sobór Aleksandra Newskiego – czyli główną cerkiew bułgarskiego kościoła prawosławnego. (może pomieścić 5 tys. osób) i pokręcić się po centrum.

frape - 2011-12-16, 23:05

Najbliższa droga do Polski jest przez przejście graniczne w Vidyn/Calafat. No to jedziemy. Przekraczałam je 10 lat temu od strony rumuńskiej, Wtedy wyglądało to tak, że aby po odprawie wjechać na prom trzeba było dać pani butelkę coca coli – cały autobus szukał. 10 lat minęło…. nic się nie zmieniło. Po odprawie wjeżdżamy do portu. Pierwszy szok – ile może kosztować przeprawa?? Wiem obok buduje się most, ktoś go musi sfinansować, ale jakieś granice są…Pan wystawił kwitek, czy naciągnął czy nie, nie wiemy, ale nie mamy już czasu na objeżdżanie innym przejściem. Dość mocno zdenerwowani ceną którą nam zaśpiewał podjeżdżamy pod prom, ale tu nagle okazuje się że nie ma dla nas miejsca, bo musi zapakować swoich a Polak, cóz rzadko tu bywa więc poczeka. 2 godziny w skwarze na nabrzeżu - „czysta przyjemność”. W końcu pozwalają nam wjechać na prom. Mała uwaga – trzeba mieć dobry ręczny hamulec, gdyż ani z przodu, ani z tyłu nie ma żadnych barierek. 20 minut rejsu i w końcu Rumunia:)
frape - 2011-12-16, 23:10

Z własnego doświadczenia:

Przydatny język: polski
Waluta: lewy (1 lewa ok. 2zł)
Wymiana waluty: kantory, banki, uważać na prowizje – często jest ukryta (drobnym druczkiem lub w mało widocznym miejscu) i dopiero po wymianie okazuje się ile wynosi, kurs teoretycznie za euro około 1,95 lew – ale bywa i 1,8 lew
Przekraczanie granic: sprawdzają paszporty, winieta
Stacje benzynowe: raczej nie ma problemów, ale tankować lepiej na większych,
Cena paliwa: diesel ok. 2,4-2,5lew, ceny zróżnicowane
Drogi: stan różny, główne raczej dobre, boczne jak się trafi, w mało uczęszczanych turystycznie miejscach dość wąskie, miejscami dziurawe, ale remontują
Mapy i przewodniki: korzystaliśmy z przewodnika „Bułgaria” – Carta Blanca
Woda: stacje benzynowe, jak się uda znaleźć to na campingu, bywają też przydrożne źródełka zwłaszcza na górskich drogach
Żywność: ceny podobne jak u nas, południe Europy więc nabiał drogi
Sklepy: są i duże i małe
GPS: raczej bez problemowo, w razie czego pytać ludzi
Cyganie: są, ale zbyt się, nie narzucają w mniej uczęszczanych górskich częściach kraju spotykaliśmy ich więcej
Bezpieczeństwo: przy zachowaniu zdrowego rozsądku raczej bezpiecznie
Policja: my nie spotkaliśmy się z nimi, ale czytaliśmy na forach, że nadal lubią drobne prezenty,
Noclegi: campingi, agroturystyka, stacje paliw (Lukoil, Rompetrol zazwyczaj ma mniejszy lub większy parking)
Koniecznie zabrać: trapery w góry bo jest gdzie pochodzić!!

matro - 2011-12-18, 10:28

Twoje relacje to właściwie już przewodniki :spoko
frape - 2011-12-18, 12:48

to drukowac, nastawiac gps lub mape i jechac;))
p.s. niekoniecznie z naszymi wszystkim przygodami:)

frape - 2012-11-04, 12:28

Bałkańskie kopytka
wyjechaliśmy właśnie z Rumunii
http://www.camperteam.pl/...p=306686#306686

VAMA VECHE – DURANKULAK – BALCIK – VARNA – POBITI KAMYNI – SZUMEN – VELIKI PRESLAV – VARBICA – BERONOVO – SLIVEN

TRASA 370 km - MAPA

Dzisiejsza trasa w swojej początkowej części prawie do Varny pokrywa nam się z zeszłoroczną zatem praktycznie nie zatrzymujemy się w międzyczasie. Przekroczenie granicy z Bułgarią to formalność choć teraz większym samochodem to i trochę zaciekawienie jest jak tam z tyłu to wszystko wygląda. Pozostaje jeszcze kupić winietę. W zeszłym roku kupowaliśmy zaraz po prawej stronie w sklepie – z baaaardzo ””” miłą””” obsługą co to niby języka nie znała żadnego poza ojczystym. Teraz również tam podchodzimy, gdyż na sklepie jest informacja, że można tu kupić winietę. Pani jedynie coś odfuknęła i pokazała ręką, że dalej. Nie to nie. Przed budką tłoczy się tłum kierowców TIR’ów, ale już po chwili z miłym uśmiechem i polskim dziękuję mamy winietę w ręku – można kleić.
Kilka kilometrów za granicą leży jezioro Durankulak a za nim camping „Cosmos” (43 41.977, 28 33.854). Oznakowany skręt w lewo i już suniemy 3-4 km do niego, niezbyt gładką, ale jeszcze nienajgorszą drogą. Na wjeździe wita nas kapliczka, a dalej sam camping. Jako, że jest ranek nie planowaliśmy tu noclegu, ale może na przyszłość komuś się przyda, nie wiadomo gdzie i nas kiedyś znów kopytka poniosą – może właśnie tu? :) Na campingu jest sennie, kilka camperów, z prawej strony restauracji większa plaża, karuzele dla dzieci. Generalnie cisza – nawet słychać szum komarów w zaroślach :)

Pooglądali pojechali. Przez Szablę, Balcik – znów nie znaleźliśmy tych ogrodów – ma ktoś na nie namiary? A wbiliśmy się jedynie w sam środek miejscowości, ze stromymi, wąskimi uliczkami, przez Złote Piaski wjeżdżamy do Varny. A tu dyskoteka. Jak okiem sięgnąć tysiące świateł :)

Poszukiwanie kantoru lub banku – zeszłorocznego kantoru na rondzie nie znaleźliśmy, ale mamy jakiś inny. Po drugiej stronie bank. Sprawdzamy kursy – ten sam, tyle żeby wymienić pieniądze w banku konieczny jest paszport. Lewy są. Ruszamy na kamienny las. Z miasta wyjeżdżamy autostradą na Sofię – jeszcze jakieś lody w McDonald (wjazd do 2,8m) i pędzimy na zachód. Na kamienny las trzeba zjechać pierwszym zjazdem z autostrady po zobaczeniu oznakowanie. Pisze na nim 4km, ale jest tak dziwnie ustawione jakby to dopiero za 4km miał być ten zjazd. Dzięki temu docieramy do Denvja – gdzie językiem migowym – dobrze, że mieliśmy zdjęcie w przewodniku czego szukamy pan pokazuje, że z powrotem i w prawo. Biegnie tu droga równoległa do autostrady (nr 2) i cały czas prosto na wschód. Po kilku kilometrach jesteśmy w lesie. (Pobiti Kamyni 43 13.710; 27 42.327). Las to tak naprawdę słupy skalne uformowane wieki temu przez wodę gdy było tu jeszcze morze. Jest tu sporo piasku a słupy przypominają pnie drzew. (3 lewa).

frape - 2012-11-04, 13:12

Zwiedzili i wracają na zachód. Niestety w okolicy Denvja przegapiliśmy zjazd na autostradę i trzeba było jechać wiele kilometrów, żeby znowu na nią wjechać. Praktycznie cały czas raz z prawej raz z lewej, droga nienajgorsza, ale zdecydowanie wolniejsza.
Zachęceni przez przewodnik jedziemy do Szumen. Miał tu na nas czekać największy w Bułgarii meczet z 40 metrowym minaretem, starożytna twierdza i świetne piwo Sumeńsko. Meczet Tombuł owszem jest, ale w remoncie ( w przewodniku zdjęcie z 2009 roku już się remontował więc postępy prawie jak na Akropolu :) ).
Do twierdzy (3km na zachód) już nie dotarliśmy – podobno Warneńczyk maczał w tym palce i zrównał ją z ziemią. Ostatnio coś próbowali odbudowywać, ale nie wiemy z jakim skutkiem – nie ryzykujemy, bo znów pobłądzimy :) . Nad miastem góruje wielka betonowa konstrukcja z ośmiu bloków z rzeźbami i mozaikami przedstawiająca Założycieli Państwa Bułgarskiego. Jeśli ktoś chciałby potrenować trochę wspinaczkę wysokogórską to ma do dyspozycji 1300 schodów, aby się do niego dostać. Dlaczego tyle (pomnik z 1981 roku a wtedy Bułgaria kończyła właśnie tyle lat). Na piwo też się nie załapaliśmy – jakiś pechowy ten dzień…a to jeszcze nie koniec. Szumen trochę nas rozczarował....
20km na południe od Szumen przy drodze krajowej nr 7 leży Vielki Preslav. Dojazd do niego po drodze wijącej się pomiędzy zboczami. Jest oznakowanie w prawo to skręcamy. Mijamy restaurację, kawałek dalej ujęcie wody - to na potem i szukamy miejsca do zaparkowania. O jest jakieś, nawet w cieniu drzew, jakieś ruiny widać. Idziemy na rekonesans – jakoś pusto tu, rozglądamy się to tam to tu. W pewnym momencie podchodzi do nas dwóch panów z delikatną aluzją, że właśnie chodzimy sobie po ruinach bułgarskiej stolicy, którą był Preslav po przyjęciu przez Bułgarów chrześcijaństwa, i że kasa to tam na dole przy knajpce była. No nic chyba wjechaliśmy na teren wykopalisk, choć prowadziła tu normalna asfaltowa droga, bez żadnych znaków, że nie wolno, a myśmy tylko chcieli parking znaleźć...

frape - 2012-11-04, 13:25

No to się wycofujemy, nabieramy wodę i jedziemy na Przełęcz Varbinski dalej drogą krajową numer 7. Początkowo droga wspina się zakosami, potem trochę się zwęża, ale co jakiś czas są znaki, że przełęcz jest otwarta. Zatem pniemy się i pniemy do góry docierając do Varbicy. No i tu zaczyna robić się ciekawie. Na googlu droga jest, na mapie droga jest – coś tam nawigacja protestuje, ale nie pierwszy raz, to jedziemy.
Droga coraz węższa i węższa, ruch zerowy, miejscami trochę dziur źle nie jest. Jak wjechaliśmy do lasu zaczęło się jednak robić ciekawie. Gdyby ktoś z przeciwka jechał – fizycznie się nie zmieścimy – mooooże dwie osobówki dały by radę. Wspinamy się i wspinamy a droga wygląda coraz gorzej – zawrócić się nie da – przypominają mi się w najgorszych snach ukraińskie drogi. Jakoś wdrapujemy się na przełęcz – z widoków nici – jedynie polanka w lesie. Podczas postoju w zupełnej głuszy minął nas jakiś samochód z przeciwka – dobrze, że tutaj. Jak się wdrapaliśmy to trzeba i zjechać. Droga w dół już lepsza….
.....p rzez pierwsze 500 metrów był jeszcze nawet asfalt :szeroki_usmiech . Potem to raczej szuter pomieszany z namiastką asfaltu. :diabelski_usmiech Może i dziury nie byłyby takie najgorsze, bo osobówki dwie spotkane dały radę przejechać, ale gorzej było z szerokością drogi i wysokością. Kłaniające się z prawej i lewej strony drzewa zdecydowanie spowolniły tempo naszej jazdy. Teraz to się naspacerowałam raz z jednej raz z drugiej strony by podnosić lub przytrzymywać gałęzie. Nie było to raz czy dwa – tylko co się udało 100 metrów podjechać to znów z auta – podnieść/przytrzymać i dalej. I tak praktycznie do końca lasu. Czy to jest droga krajowa?? PRZESTRZEGAM tutaj naprawdę może być problem z przejechaniem szerszego i wyższego samochodu. Gdybyśmy o tym wiedzieli to pojechalibyśmy dalej wybrzeżem do Burgas i potem drogą na Sofię. Ale tam już kiedyś byliśmy, tutaj przewodnik zachęcał – a w sumie nic ciekawego aż tak nie było. Choć z drugiej strony nigdy był się nie spodziewała, że główna droga w jakimś kraju może tak wyglądać….. ODRADZAM tą trasę…. Dla chętnych polecam zdjęcia na lepszych odcinkach - myśmy nie byli w stanie ich robić.

DK7 i
DK7

Jak już udało się jakoś przebrnąć to myśleliśmy już tylko o noclegu, bo te kilkanaście kilometrów zajęło nas sporo czasu. Już nie w głowie było nam szukać pobliskiej Żerevnej gdzie znajdują się rezerwat architektoniczno-etnograficzny czy Park Przyrodniczy „Sinite Kamyni” ze skałami wapiennymi i jaskiniami i innych okolicznych atrakcji. Po prostu baliśmy się czy dojazd do nich nie będzie wyglądał podobnie…. Jak już dotarliśmy do pierwszej wioski i zobaczyliśmy normalny asfalt poczuliśmy się prawie tak jak przywitaliśmy rumuńskie drogi po ukraińskich…
Nocleg udało nam się znaleźć dopiero na Shell (chyba) w Sliven – jest oznaczenie zjazdu w prawo przez ślimak na parking dla TIR’ów….. ehhh co to był za dzień….

frape - 2012-11-07, 21:52

SLIVEN - NOVA ZAGORA – STARA ZAGORA – PLOVDIV – BELOVO – BOROVEC SAMOKOV – DUPNICA – BLAGOEVGRAD – PROMAHONAS

TRASA 450 km - MAPA

Poranek budzi nas pięknym słońcem. Jest dość wcześnie a nam się już nie chce spać. Śniadanie zjemy gdzieś w drodze. Kierujemy się na Starą Zagorę, przewodnik nie znajduje w niej nic ciekawego dla nas – chwila namysłu i już mamy plan na dzień dzisiejszy. Wczoraj Bułgaria zraziła nas trochę do siebie zatem obieramy ciut inny plan niż pierwotny.
Mijamy Zagorę, po kilkunastu kilometrach wpadamy na autostradę, po drodze Plovdiv Z autostrady zjeżdżamy na Velingrad – dalej od zeszłego roku są tu jakieś objazdy więc odbicie na Borovec. Byliśmy tam 2 lata temu wchodząc na Musalę tym razem jesteśmy pogniewani z Bułgarią – szukamy ciekawszych miejsc, może dlatego że ostatnio zwiedziliśmy już sporo, a wczorajsza przygoda nie nastraja optymistycznie. Wpinamy się po serpentynach, przed Borovec jest niewielki parking (42 16.844, 23 38.859) z możliwością nabrania lodowatej wody z czego skrzętnie korzystamy, gdyż zapasy się kończą. Dopiero podróżując w ten sposób człowiek potrafi docenić i oszczędzać wodę….
Potem już znaną drogą na Sandarski i Dupnicę, tam wjazd na drogą Sofia - Promahonas i mkniemy pomiędzy TIR’ami ku południowemu słońcu, które coraz mocniej daje nam się we znaki. Jeszcze tylko tankowanie – wiadomo im dalej na południe tym ropka będzie droższa niestety.
czas na Grecję
http://www.camperteam.pl/...p=307756#307756

WHITEandRED - 2012-11-09, 19:27

:spoko
darol - 2012-11-09, 19:36

frapki są rentierami ;) też im zazdrościmy :szeroki_usmiech
frape - 2012-11-09, 19:45

WHITEandRED napisał/a:
Ty Gosiu i Twój mąż, myslę o tym dlatego że wydaje mi się że jesteście cały czas w podróży, tyle już krajów i regionów Europy zjeździłem z Wami :spoko :spoko :spoko


aż tak strasznie dużo czasu w podróżach zagranicznych nie spędzamy - w tym roku naliczyłam około 55 dni :) oprócz głównego wyjazdu - Krym- Bałkany 35 dni reszta to wyjazd w piątek zaraz po pracy - spokojnie koło północy nocleg gdzieś na autostradzie w Austrii - czasem za Wiedniem czasem pod Graz i rano już prawie można rozpocząć zwiedzanie jak tylko opuszczamy autostradę :) wracamy w poniedziałek rankiem - więc biorąc 5 dni urlopu spokojnie można wygospodarować 9 dni zwiedzania plus dojazd :) czasem jakiś 1, 3 maj, czy Boże Ciało wpadnie w międzyczasie i jest kolejna okazja do oszczędzenia urlopu :) Na szczęście pracę mamy taką, że głównie jesień-wiosna, a latem to i owo można zwiedzić. Zimą to jak nie trzeba to nosa z domu nie wyściubiamy - więc oszczędza się urlop na cieplejsze dni :spoko

WHITEandRED - 2012-11-09, 19:46

:spoko
frape - 2012-11-09, 19:48

darol napisał/a:
frapki są rentierami ;) też im zazdrościmy :szeroki_usmiech


WHITEandRED napisał/a:
Darol to powiedz mi, oni są majętni czy zamożni? :szeroki_usmiech


darol no właśnie nam też powiedz ? :szeroki_usmiech

darol - 2012-11-09, 19:51

nio nie wim , jo prosty chop i na flocie się nie znam
frape - 2012-11-09, 20:07

darol napisał/a:
nio nie wim , jo prosty chop i na flocie się nie znam

jak nie - ponad tydzień ją miałeś pod nosem :)

Nomad - 2012-11-09, 21:07

W sumie nie wiem pod którą częścią wypraw zacząć klaskać ...
ale trzeba byłoby pod każdą :bigok :bigok :bigok :bigok

majmarek - 2012-11-09, 21:22

to proste jak w tej historii ;
pewnego razu w monte carlo uwagę przyciągało towarzystwo składające się z przepięknej kobiety , bogatego mężczyzny i strusia . które jak to w zwyczaju chodziło od knajpki do knajpki miło spędzjąc czas.
w pewnej knajpce bezczelny kelner rzekł ; wiem prawie wszystko ale skąd ten struś?
hm .to długa opowieść ale w skrócie.
kiedyś pływając po dalekich morzach złapałem złota rybkę - która obiecała spełnić trzy moje życzenia.
1.oczywiście chciałem być bardzo bogatym i oto kluczyki od rolce roylc'a
2. chciałem mieć najpiękniejszą kobietę przy sobie - oto ona
a przy 3 życzeniu chyba popełniłem błąd bo chciałem mieć troszkę większego "ptaszka"
pozdrawiam
mm

frape - 2012-11-09, 22:06

majmarek, yyyyy?
frape - 2012-11-22, 19:05

w międzyczasie poleniuchowaliśmy na greckich plażach
http://www.camperteam.pl/...p=309796#309796

TRASA 500km - MAPA

W tym roku Bułgaria zarobiła kilka żółtych kartek, a za drogę krajową nr 7 nawet czerwoną dlatego postanowiliśmy się długo nad nią nie rozwodzić – ot trasa przelotowa będzie – może do przyszłego roku nam przejdzie, ale póki co nie. Jedziemy znanymi nam już dobrze drogami – przez Sandarski, potem Sofia – oj zakorkowane to miasto, obwodnica – ale to stolyca.... :szeroki_usmiech
Co by nie powiedzieć to jednak Bułgarii nie można odmówić uroku – góry są tu na każdym kroku i mimo, że tylko je mijamy głównymi drogami to i tak oko cieszy.

frape - 2012-11-22, 19:09

Sofię mijamy późnym popołudniem – przed nami Pleven – rzut oka w przewodnik – muzea nie dla nas – zatem połykamy kolejne kilometry całkiem dobrej drogi (DK3 na wschód). Słońce chyli się już ku zachodowi odbijając się w lusterkach – mogły być piękne ujęcia tylko dlaczego tak trzęsie :) Rozglądamy się na prawo i lewo za możliwością noclegu - pola, wioska, domy blisko drogi, pola i tak w kółko. Jest jakiś większy zajazd, ale dla TIR’ów w lesie – jakoś nie budzi bezpiecznych skojarzeń. Po kilku kilometrach trafiamy na restaurację z dużym parkingiem w pobliżu – okazuje się, że płatny, zjeżdżają się masy TIR’ów. Do drogi DK6 docieramy już po zmroku – po skręcie w lewo na Russe jest kilka stacji benzynowych. Wykorzystujemy jedną z nich na kolację. Podjeżdża też włoski camperek – będzie raźniej. Jedzą kolację i znikają – zostajemy sami praktycznie w szczerym polu i z panem schowanym w budce, spróbujemy dalej. Te kilka stacji jest delikatnie mówiąc głośnych opanowanych przez tutejszą młodzież – noc spokojnie się nie zapowiada – do Rumunii ledwie 60km…. Dopiero w Russe na wjeździe znajdujemy cichą stację benzynową z obsługą – ruchu prawie nie ma – noc będzie spokojna…... rano jeszcze pobieżne zwiedzanie miasta, a potem spotkanie z włoskim camperkiem....
w Rumunii
http://www.camperteam.pl/...p=310815#310815


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group