|
|
Otwarty przez: KOCZOR 2010-03-17, 17:29 |
Wito - Moja pierwsza podróż kamperem |
Autor |
Wiadomość |
Wito
stary wyga
Twój sprzęt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa załogi: moczykije
Dołączył: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Skąd: Iława
|
Wysłany: 2010-03-17, 23:05 cd. Moja pierwsza podróż kamperem.
|
|
|
Siedziałem oparty o kierownicę i czekałem. Zacząłem uważniej przyglądać się szoferce. Wydała mi się całkiem zwyczajna. Na przedniej części podsufitki, przy lusterku wstecznym zauważyłem przyklejony obrazem Matki Boskiej i papieża. Potem obejrzałem się do tyłu. Część mieszkalna zdawała się być bardzo duża, zimna i nieznana. Sprzedający kampera, sympatyczny emeryt, górnik z Polkowic w trakcie sprzedaży demonstrował mi działanie poszczególnych urządzeń. Jednak przyznaję się, większości nie umiałem jeszcze obsłużyć. A włączenie ogrzewania gazowego było wtedy celowe, gdyż podczas postoju robiło się coraz zimniej.
To co zwróciło moją uwagę, to fakt, że było bardzo cicho. Prawie żadnego ruchu na drodze.Tylko od czasu do czasu wolno przejeżdżał jakiś samochód w jedną, czy w drugą stronę. Postanowiłem zadzwonić do Polkowic i pogadać o warunkach w jakich przyszło mi jechać. Pan Jerzy, bo tak miał na imię nasz emeryt-górnik, przestrzegł mnie, że muszę bardzo uważać aby nie dopuścić do stłuczki czy wywrotki. Kamper bowiem jest niezwykle delikatny i nawet przy niegroźnym wypadku można go poważnie i nieodwracalnie uszkodzić. No tak, tego mi tylko było potrzeba. Zacząłem jeszcze poważniej odbierać grozę sytuacji. Co za pech. Marzec był w miarę ciepły i bezśnieżny. Akurat musiał zakaprysić wtedy, kiedy prowadziłem do domu samochód moich marzeń.
Czekanie dłużyło się niemiłosiernie. Po mniej więcej godzinie zjadłem kanapkę i postanowiłem ruszyć dalej. Słońce stało już wyżej i zaczynało momentami przygrzewać. Liczyłem na to, że roztopi lód na drodze. Tir nadal cierpliwie czekał na radykalną poprawę. Ruszyłem. Droga prowadziła w dół, do mostku, a za mostkiem w prawo i pod niezbyt stromą górkę. Ponoć ta górka sprawiała w nocy problemy kierowcom, zwłaszcza kierowcom tirów. Spodziewałem się lepszych warunków na górze, gdzie były długie, proste odcinki. Niestety, droga była jednak jeszcze momentami bardzo śliska. Samochody w jedną i drugą stronę jechały w żółwim tempie. Światła tych z naprzeciwka odbijały się ostro od wyślizganej powierzchni jezdni. W miejscach o lepszym nasłonecznieniu lód stawał się bardziej matowy i mniej śliski. I tak ostrożnie i z wyczuciem zbliżałem się do tego właśnie zakrętu. Był to średni, profilowany zakręt w lewo. Zanim dojechałem do zakrętu, zauważyłem w lusterku, że ciągnie się za mną sznurek samochodów. Z naprzeciwka wolno ciągnęła także kolumna różnych pojazdów. Nie pamiętam teraz- jakich. Jechałem z prędkością około 40. Nie sądzę aby kierowcy jadący za mną wieszali na mnie psy, bo w tych warunkach szybciej nie dało się jechać, nie mówiąc już o wyprzedzaniu.
Gdy wjechałem w zakręt, natychmiast zdałem sobie sprawę, że znalazłem się w pułapce. Pochylenie zakrętu w kierunku północnym spowodowało to, że nie do chodziło tam słońce a nawierzchnia była śliska jak "szklanka". Kątem oka zauważyłem po prawej stronie boczną drogę odchodzącą na wprost. Było już jednak za późno aby w nią wjechać. Oblał mnie zimny pot. Z jednej strony obcy mi, wielki samochód na letnich oponach, którym muszę przejechać po tej szklance. Z drugiej samochody za mną i te groźniejsze-nadjeżdżające z przeciwka. Najgorszy był dość ostry spad jezdni i niebezpieczeństwo ześlizgnięcia się na przeciwległy pas ruchu prosto pod nadjeżdżające samochody. Czy uda mi się przejechać nie zrywając przyczepności i nie tracąc kontroli nad kamperem? Nie mając żadnego doświadczenia w takich sytuacjach musiałem dostosować prędkość jazdy do warunków i tak manewrować kierownicą aby nie utracić kontroli nad pojazdem. Przeszły mnie ciarki po plecach. Byłem świadom tego co może się zdarzyć i to w każdej chwili. Samochód był mocno przechylony na lewą stronę. Odruchowo zacząłem zwalniać. Natychmiast zdałem sobie sprawę, że źle robię, bo zacznę się zsuwać do środka jezdni. Musiałem pokonać instynkowny odruch który kazał mi zwolnić, zatrzymać pojazd nawet w momencie zagrożenia. Bardzo delikatnie i z wyczuciem przyspieszyłem. Udało się. Nie zerwałem przyczepności i nadal panowałem nad pojazdem. Pamiętam jak kurczowo trzymałem kierownicę gotów w każdej chwili reagować. Z jakim skutkiem- tego nie byłem w stanie przewidzieć. Feralny zakręt zdawał się nie mieć końca. Saper drętwieje na chwilę gdy przecina przewód. Ja drętwiałem przez kilkanaście sekund zanim wyjechałem na prostą. Za zakrętem była droga w prawo. Okazuje się, że krzyżowała się z tą, o której wspomniałem, że mogłem wjechać przed zakrętem. W tej chwili o żadnej dalszej jeździe dalej, nie było mowy. Błyskawicznie kierunkowskaz w prawo i zjazd. Co za ulga. Nerwowo rozpiąłem guzik koszuli pod szyją. Spojrzałem do tyłu na część mieszkalną kampera. Raptem poczułem ogromną radość. Uratowaliśmy się oboje. A do nieszczęścia było już tak blisko. Postój tym razem trwał nie mniej niż dwie godziny. Wyszedłem z samochodu aby sprawdzić warunki na jezdni. Słońce świeciło już dość mocno i lód stawał się mokry i miękki. Dopiero po dokładnym sprawdzeniu butem, zdecydowałem się ruszyć dalej. Czekało mnie ponad czterysta kilometrów jazdy. Po kilku godzinach lód z jezdni zniknął całkowicie a do Iławy wjeżdżałem już po suchym. Wielokrotnie wracałem myślami do tamtych chwil. Pytałem: jak to się stało, że udało mi się pokonać tak niebezpieczny odcinek drogi, że nie ześlizgnąłem się kamperem na przeciwny pas ruchu. To chyba wiatr napierający na lewą ścianę kampera nie dopuścił do tego. Po raz kolejny okazało się, że nigdy nie jest tylko źle. Bywa bowiem tak, że gdy zawiedzie słońce na południu, to pomoże wiatr z północy... |
|
|
|
|
Wyświetl szczegóły |
|
jacekiagatka
weteran
Twój sprzęt: HYMER 2.8 jtd
Pomógł: 3 razy Dołączył: 24 Mar 2008 Piwa: 9/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2010-03-17, 23:22
|
|
|
szkoda że już dojechałeś bardzo przyjemnie się czytało |
|
|
|
|
Skorpion
Kombatant Normalny inaczej wariatek stary wyga
Twój sprzęt: Starocie urzadzenie kampero-podobne
Nazwa załogi: Skorpion
Pomógł: 24 razy Dołączył: 17 Lip 2008 Piwa: 228/1200 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2010-03-17, 23:23
|
|
|
Musze przyznac ,ze czyta sie to jak jakis dobry HORROR wspaniala opowiesc czy bedzie ciag dalszy podrozy do domu.jak dalej przebiegal wyrawa ile jeszcze bylo niespodzianek w trasie opisuj czyta sie to z zapartym tchem |
_________________
Tadeusz
Byle do przodu
|
|
|
|
|
Witold Cherubin
weteran
Twój sprzęt: SEA/ELNAGH - Fiat Ducato 2,3 TD
Nazwa załogi: włóczykije
Pomógł: 7 razy Dołączył: 14 Mar 2007 Piwa: 81/48 Skąd: Warszawa-Międzylesie
|
Wysłany: 2010-03-17, 23:28
|
|
|
UFF Czytałem Twoją opowieść z zapartym tchem, zaciskając odruchowo zęby i ręce, jakbym sam trzymał kierownicę. Gratuluję, masz zdolności pisarskie, potrafisz przekazać czytelnikowi napięcie i grozę sytuacji. Niejeden zawodowy pisarz tego nie potrafi. Cieszę się ze szczęśliwego zakończenia tej "dziewiczej" podróży.
Pozdrawiam |
_________________ Witek |
|
|
|
|
Santa
weteran
Twój sprzęt: dreamliner
Nazwa załogi: ROMULUSI
Dołączyła: 05 Paź 2007 Piwa: 236/171 Skąd: Podkarpacie
|
Wysłany: 2010-03-17, 23:37
|
|
|
Jaka ulga O przygodach w podróży fajnie się czyta - ale przeżywać je, to już nie jest tak miło. Czytając - cały czas miałam nadzieję, że podróż zakończy się szczęśliwie |
|
|
|
|
roger
Kombatant
Twój sprzęt: TABBERT FFB Classic 570
Nazwa załogi: ROGER-y
Pomógł: 8 razy Dołączył: 19 Sty 2009 Piwa: 42/38 Skąd: W-wa & Lubuskie
|
Wysłany: 2010-03-17, 23:54
|
|
|
Wszystko dobre co się dobrze kończy .... |
_________________ rkw1968@tlen.pl
ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ oʞlʎʇ˙˙˙ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
|
|
|
|
|
Cyryl
Kombatant
Twój sprzęt: Fiat Ducato Rimor
Pomógł: 4 razy Dołączył: 03 Paź 2009 Piwa: 302/14 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2010-03-18, 06:07 Re: cd. Moja pierwsza podróż kamperem.
|
|
|
Wito napisał/a: | ...Nerwowo rozpiąłem guzik koszuli pod szyją... |
myślałem że skończy się to jakimś małym streaptisem.
swoją drogą obecnej zimy wracając z sylwestra w Karpaczu (kamperem) pojechałem boczną drogą (uwielbiam Polskę powiatową) i ze względu na podobne warunki nie podjechałem pod górkę. co więcej kapmer zaczął się powoli zsuwać w dół i to nie w linii prostej, a po bokach drogi drzewa.
ja próbując walczyć o ocalenie byłem rozśmieszany i rozpraszany przez nieświadomego sytuacji dzieciaka.
zaciągnąłem ręczny blokując tylne koła naciskałem raz po raz hamulec szukając przyczepności przednimi. udało się, potem znowu trochę się zsunąłem i tak powtórzyło się to trzy razy.
w końcu stanąłem na płaskim, pojechałem tyłem jakieś 300m i nawinąłem wykorzystując wjazd do gospodarstwa rolnego. |
_________________
|
|
|
|
|
krynia i stan
weteran
Twój sprzęt: w budowie
Nazwa załogi: G-Team
Dołączył: 06 Kwi 2008 Piwa: 3/6 Skąd: okolice Szczecina
|
Wysłany: 2010-03-18, 12:58
|
|
|
Brrr, ale opowieść super
Mieliśmy podobnie w lutym podczas jazdy z Cieszyna po zakupie kampera.
stan
Ciekawe jak wyglądała Wasza przygoda wakacyjna.
Mając zdolności pisarskie napisz co robiliście na wakacjach.
krynia |
_________________ jak coś wymyślę to tu napiszę ..... |
Ostatnio zmieniony przez krynia i stan 2010-03-19, 12:49, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Duszka
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: Ducato Fendt
Dołączył: 10 Sty 2010 Otrzymał 5 piw(a) Skąd: Łęczna
|
Wysłany: 2010-03-19, 11:41
|
|
|
Przez chwilę czułem się jakbym siedział obok kierowcy.Nerwówka niesamowita. |
_________________ szwagry z załogami z lubelskiej grupy, pozdrawiają wszystkich pozytywnie zakręconych miłośników caravaningu
|
|
|
|
|
GOSIAARCADARKA
weteran
Nazwa załogi: ARCADARKA
Dołączyła: 02 Lut 2009 Piwa: 39/21 Skąd: Pawłowo
|
Wysłany: 2010-03-19, 11:42
|
|
|
Wito, świetnie napisane. Adrenalinka super. Ważne, że dobrze się skończyło. |
|
|
|
|
marzena
zaawansowany kochajacy kampery
Twój sprzęt: Kochany kamperek
Dołączyła: 25 Lis 2007 Piwa: 1/4
|
Wysłany: 2010-03-19, 15:35
|
|
|
spocilam sie czytajac, swietnie napisane. Agata christi wymieka |
|
|
|
|
MAREKH
weteran
Twój sprzęt: LMC na DUKATO
Dołączył: 28 Wrz 2007 Piwa: 249/71 Skąd: Kielce
|
|
|
|
|
Andrzej 73
Kombatant lawendowy
Twój sprzęt: LAIKA KREOS 4009 - 50 EDITION
Nazwa załogi: SŁONECZKA Renata i Andrzej + Patii i Matii
Pomógł: 34 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Piwa: 262/72 Skąd: Częstochowa
|
|
|
|
|
tolo61
Kombatant DUDI
Twój sprzęt: Blaszak Ducato Jeszcze blaszak...kiedy???
Nazwa załogi: DUDI
Pomógł: 7 razy Dołączył: 01 Maj 2009 Piwa: 102/26 Skąd: Poznan
|
|
|
|
|
KOCZOR
weteran
Pomógł: 5 razy Dołączył: 06 Lis 2008 Piwa: 17/5
|
Wysłany: 2010-03-20, 00:48
|
|
|
Wito, ode mnie piwko za zdolności uwidocznione w pierwszej z wielu opowieści, którymi nas obdarzysz, bo... czekamy na następne, ale...
Następnych chętnych, skłonnych podzielić się swoimi pierwszymi lub mocnymi wrażeniami również prosimy.
Tutaj klikamy, potem klikamy "nowy temat", nadajemy chwytliwy tytuł i... dostarczamy wszystkim kolejnych wspaniałych lektur. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|