Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Żółwik, Krzyżak, Hołowczyc, pies z kiwającą głową i ja
Autor Wiadomość
fraglesi 
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: Żółwik (VW LT 28) ex-krankenwagon
Nazwa załogi: Fraglesy
Dołączył: 15 Maj 2011
Otrzymał 17 piw(a)
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2011-07-22, 20:28   Żółwik, Krzyżak, Hołowczyc, pies z kiwającą głową i ja

Pierwsza zaczęła się drzeć lampka oliwna. Prawdę powiedziawszy odzywała się (gdy się zapala to odzywa się brzęczyk) już parę dni przed wyjazdem. Mechanik przy okazji zmiany oleju, zmienił czujnik. Bez powodzenia. Gdy przyjechałem z reklamacją, wzruszył ramionami i powiedział, że to pewnie elektryka. Coś widać nie styka. On nie da rady, bo prądu się boi.

Wujek Gugiel podpowiedział, że to częsta przypadłość LT-ków, i za bardzo się nie ma czym martwić. Helmuty, najlepsi konstruktorzy samochodów, tudzież czołgów na świecie, dobrze wiedzieli co czynią. Lampka świecąca w sposób ciągły oznacza, że raczej nie powinno się odpalać silnika, bo olej ma wychodne, i może to skończyć się wielkim bubu. Lampka migająca, poparta brzęczykiem oznacza, że powyżej 2000 obrotów nie ma wystarczającego ciśnienia, co też może skończyć się sepuku.

Bardzo często szwankuje czujnik, albo kabelek, albo sterownik w szafie (deska rozdzielcza) a ciśnienie jest, więc mądrzy (zwykle po szkodzie) mieszkańcy kraju nad Wisłą zwierają czujnikowy kabelek do masy, czyli robią coś co germańskim inżynierom nie mieści się w głowach. Czujne ucho kierowcy wyłapie w końcu kiedy silnik pracuje nieprawidłowo, zwłaszcza, że silnik jest w szoferce, jak w Jelczach ogórkach, trzeci pasażer siedzi na nim okrakiem.

Lampka odzywała się rzadko. Zlałem ją i nucąc „W Polskę jedziemy drodzy panowie, w Polskę jedziemy...” ruszyłem na wschód.

Drogi zrobiły się wąskie, podziurawione jak ser szwajcarski. Rosnące na poboczach drzewa były urocze, ale często gęsto oznakowane krzyżami, kwiatami, zniczami. Jechałem powoli (50-60) obserwując z rozbawieniem jak próbują mnie wypierwszyć furki szybkich i wściekłych, przeważnie z rejestracjami zaczynającymi się na literkę W. Kolejni kandydaci do ukrzyżowania.

Czasem wyprzedzałem dawców organów. Zwykle z przodu mamusia z dzidziusiem w przyczepce, potem starszy narybek w hełmach, na końcu tatuś z bagażami. Fanatycy dwóch kółek, dla mnie samobójcy. Fajnie było patrzeć jak próbują utrzymać równowagę gdy mijał ich rozpędzony do stówy tir.

Pies kiwał głową. Woda chlupała w zbiorniku. Basem grzmiały garnki, wtórowały im tenorem talerze i szklanki. Schowany w nawigacyjnym pudle Hołowczyc co pewien czas komenderował – prawy prosty 180 tnij, lewy ostry 90, długa prosta 200 – a ponieważ sunęliśmy jak żółw ociężale, zamykał się co pewien czas w sobie, aż musiałem stukać go w ekranik, aby raczył z łaski swojej podpowiedzieć gdzie teraz.

Oliwna lampka wzmogła wysiłki. - Bzzzz, Bzzzz, Bzzzz – darła się coraz częściej. - Nie będzie Niemiec pluł nam olejem w twarz – pomyślałem i parłem niczym kawalerzysta na tanki. - Halt das Auto! Halt Das Auto! - wyryczała po niemiecku bo język ten znała od dziecka. Udałem, że nie znam mowy wrogów. - Pull up! Pull up! Pull up! – przeszła na angielski. Tak się darła aż obudził się krzyżak, ten z tyłu, na wale. W końcu to była kraina Krzyżaków.

Na początku popiskiwał cichutko. Zupełnie jak wielki mistrz Ulrich von Jungingen, gdy chorągiewny królewskiej chorągwi nadwornej, Mszczuj ze Skrzynna, wbijał w jego serce nagi żelazny miecz, a działo się to roku pańskiego 1410, na Grunwaldowych polach.

- Halt znaci stój thy durrrnhy Polack! - wrzeszczała lampa - pi pi pi pi – wtórował krzyżak. - Cały rok czekałem na urlop! Pół roku bez słońca! Zniosłem mrozy, deszcze, przewaliłem tony śniegu! Dwa miesiące budowałem mój domek na kołach! Nie mam zamiaru marnować tego na co tak czekałem! Więc zamknąć się teraz germańskie nasienia! - wrzasnąłem. - Dobrze mówi! Gazu! Długa prosta 220! - zawtórował mi z pudełka Hołek.

Do Gołdapi wjeżdżaliśmy piszcząc gorzej niż cygański wóz. Ludzie oglądali się na ulicach. Dawali dziwne znaki. - Banzaj! - ryczałem przez okno i dawałem gazu.

Cdn.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Więcej szczegółów
Wystawiono 6 piw(a):
szadok, Yans, janusz, Elwood, martini44, Skorpion
andreas p 
Kombatant


Twój sprzęt: Bürstner Nexxo t690G
Nazwa załogi: ARKA:
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 27 Sie 2008
Piwa: 15/43
Skąd: Bad Driburg
Wysłany: 2011-07-22, 20:49   

Czekamy na cd :haha: :haha: :haha:
_________________
Nadszedl czas .
zabawy i wypoczynku

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Ela i Andrzej 
zaawansowany


Twój sprzęt: HYMER ERIBA 544
Nazwa załogi: Mąkosie
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 08 Sie 2007
Piwa: 5/2
Skąd: Police
Wysłany: 2011-07-22, 21:12   

fraglesi :wyszczerzony:

jak znajdziecie czas to prosimy o cd.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
szadok
doświadczony pisarz

Twój sprzęt: przyczłapka
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Lis 2010
Piwa: 7/20
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2011-07-22, 21:22   

fraglesi, jeszcze :mrgreen:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
BiG Team 
Kombatant


Nazwa załogi: Beata I Grzegorz
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 29 Gru 2007
Piwa: 53/40
Skąd: Karpacz
Wysłany: 2011-07-22, 21:25   

Czekamy na więcej :spoko
_________________
Najlepsze, co może nas spotkać to ludzie, których kochamy, miejsca, które oglądamy oraz wspomnienia, które nam pozostaną
Beatka i Grześ
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
ARCADARKA 
Kombatant

Twój sprzęt: Pojazd specjalny
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 06 Sty 2008
Piwa: 85/99
Skąd: STOLYCA
Wysłany: 2011-07-22, 21:27   

człeku ,ale ty nie ogarnięty jesteś,nie dotykaj klawiatury ,proszę :spoko :spoko :spoko :spoko
_________________
Darek
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
donald 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes 310 FFB Europa 560
Pomógł: 9 razy
Dołączył: 19 Paź 2007
Piwa: 32/46
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-22, 22:17   

Nie słuchaj sie Dareckiego... :-P pisz bo ciekawie sie zapowiada ta potyczka z niemiecką technologią :spoko :spoko
_________________
“Gdyby Bóg lubił przedni napęd chodzilibyśmy na rękach”
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
tolo61 
Kombatant
DUDI


Twój sprzęt: Blaszak Ducato Jeszcze blaszak...kiedy???
Nazwa załogi: DUDI
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 01 Maj 2009
Piwa: 102/26
Skąd: Poznan
Wysłany: 2011-07-22, 23:44   

Superowo dawaj dalej.....
:mrgreen: :spoko
_________________
Przed nim było parę ale ten ..Był zaje...
https://www.camperteam.pl...pic.php?t=20376
Teraz próbuję
https://www.camperteam.pl...pic.php?t=31540
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
GOSIAARCADARKA 
weteran


Nazwa załogi: ARCADARKA
Dołączyła: 02 Lut 2009
Piwa: 39/21
Skąd: Pawłowo
Wysłany: 2011-07-23, 00:21   

No naprawdę litości, Darecki spi, a ja czekam na ciąg dalszy.
Super pisanie :szeroki_usmiech :szeroki_usmiech :szeroki_usmiech :szeroki_usmiech :szeroki_usmiech
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
GOSIAARCADARKA 
weteran


Nazwa załogi: ARCADARKA
Dołączyła: 02 Lut 2009
Piwa: 39/21
Skąd: Pawłowo
Wysłany: 2011-07-23, 00:22   

Darecki czeka na ciąg dalszy, a historia się urywa w tak ważnym momencie. :bigok :bigok :bigok
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
fraglesi 
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: Żółwik (VW LT 28) ex-krankenwagon
Nazwa załogi: Fraglesy
Dołączył: 15 Maj 2011
Otrzymał 17 piw(a)
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2011-07-23, 06:34   

Teraz przerwa na reklamy :-P

Bardzo mi przyjemnie, że podoba się wam moja relacja, w oczekiwaniu na ciąg dalszy zapraszam do lektury innych moich tekstów na moim blogu http://fraglesi.eu

Ruszam do pisania ciągu dalszego z którego dowiecie się między innymi jak to żółwik taplał się w błocie....
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Elwood 
weteran


Twój sprzęt: Rimor Katamarano 1
Nazwa załogi: elwood'ki
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Mar 2008
Piwa: 84/50
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Wysłany: 2011-07-23, 07:09   

Mam nadzieję, że to będzie powieść - fantastycznie się czyta - humor pierwsza klasa - niecierpliwie czekam na ciąg dalszy. Zebyś nie musiał odchodzić od pisania stawiam Ci piwko :pifko
_________________
Nie pozwólmy by nasze marzenia zarosły chwastami.
http://picasaweb.google.pl/Elwood.eg/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
fraglesi 
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: Żółwik (VW LT 28) ex-krankenwagon
Nazwa załogi: Fraglesy
Dołączył: 15 Maj 2011
Otrzymał 17 piw(a)
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2011-07-23, 12:23   Odcinek drugi - W Gołdapi mechaników dostatek

Hołek pomógł trafić na położone nad jeziorem pole namiotowe w Gołdapi.
- Może być? - spytałem towarzystwo, tzn. zbolałego żółwia, psa kiwającego głową, Hołka i to skrzypiące germańskie nasienie. Pies kiwający głową pokiwał głową. Hołek nie odpowiedział nic bo już pożegnał się (Jesteś u celu, prowadził cię Krzysztof Hołowczyc, pozdrawiam) i poszedł spać w swoim pudełku. Krzyżak wypiszczał coś po niemiecku co zabrzmiało jak „lek miś am Arsz!”. Może ktoś wie co to znaczy?

Zrobiłem sobie coś do jedzenia. Obok trwała w najlepsze impreza. Brzdąkały gitarki, dzwoniły szklanice, latały butelki. Stale powtarzali refren „idzie jesień i nie ma to rady”. Niedoczekanie ich! Poszedłem zwizytować kible. Późny Gierek, wczesny Jaruzel. Poczytałem książkę i ukołysany przez Żółwika zapadłem się w objęcia Morfeusza.

,,Weź niebieską pigułkę, a historia się skończy, obudzisz się i uwierzysz we wszystko, w co zechcesz. Weź czerwoną pigułkę, a pokażę ci, dokąd prowadzi królicza nora.'' - powiedział Morfeusz w moim śnie. Niebieska oznaczałaby koniec urlopu. – Czerwoną poproszę – wymamrotałem sennie. - I bardzo dobrze, bardzo dobrze – powiedział Morfeusz – Tego będziemy się trzymać, a w nagrodę przyśni ci się Indianka na koniu.

Następnego dnia skoro świt obnażyłem silniczek. W LT-lach dostęp jest dość łatwy, i za to lubią go mechanicy. Wystarczy wyjąć trochę ciężkawą osłonę i hulaj dusza (Halo! Czy jedzie z nami jakiś mechanik?) Zakasałem rękawy, na czoło założyłem czołówkę, zlokalizowałem czujniki. Wprawnym ruchem obnażyłem ten wymieniony. Srajtaśmą otarłem olej (sru sru) Odsunąłem jakąś rurkę (trach) i dostałem się do drugiego czujnika.

- Yes! Yes! Yes! - wykrzyknąłem jak pewien krzywousty premier, który pokochał Isabell. Okazało się, że kabelek zlazł z czujnika i dyndał smyrając go co pewien czas, pobudzając tym samym do wydawania fikuśnych odgłosów.

Gdy myłem ręce, przypałętał się kierownik pola namiotowego. Spojrzał na me dłonie, usmarowane olejem po łokcie, i spytał się co się stało. Opowiedziałem. Papierosa wyjął, zaciągnął się – a na czym kurna normalnie jeździsz? Bo ja parę lat kurna toczyłem się starem, a wcześniej na jelczu.
Spytałem go o jakiegoś dobrego mechanika od ciężarowych. Wyjaśnił i kazał powołać się na strzelca z ośrodka sportu.

Spakowałem żółwia i nie budząc Hołka potoczyłem ciągnąć protestującego Ulricha. To była stacja diagnostyczna. - Nie pomogę, ludzi na urlopie mam - odpowiedział kierownik – Niech pan spróbuje na Piaskowej.

Obudziłem Hołka i kazałem się prowadzić na Piaskową. Tam, mimo że szlochałem im w rękawy, powiedzieli, że nie dadzą rady bo mają pilne robótki na podnośnikach, dali następne namiary. Następne namiary w ogóle nie chciały spojrzeć. Jakiś gość polecił innego dwie przecznice dalej.

Ten inny gdy mnie zobaczył wykrzyknął - nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!
- Błagam! - padłem na kolanach gotów stopy jego całować.
- Panie! Sam jestem a poza tym zbiornik pier* i 400 litrów wody muszę z kanału wypompować.
- Ja Panu tą wodę wypompuje – zaoferowałem się patrząc błagalnie mu w oczy.
- Nie, nie, tam dalej po lewej, zajedź Pan, oni mają więcej ludzi.
Co miałem zrobić? Poturlałem się tracąc nadzieję. Czekało mnie spędzenie pozostałej połowy życia w uroczym mieście Gołdapi. - W zimie może być ciężko, będę musiał załatwić przyłącze z elektrowni – pomyślałem.

Tam dalej po lewej wyszedł do mnie wąski gość. Pochlipując opowiedziałem mu swą historię.
- Pan czeka – dał mi nadzieje. Pokornie czekałem. Po godzinie wrócił z kolegą który odbył ze mną rundkę. - Pewnie krzyżak – rzucił kolega. Wąski wśliznął się pod auto. Nie wiem jak to zrobił bo tam jest może ze dwadzieścia centymetrów. Coś tam grzebał, kazał ruszać autem lekko w tył i przód. Wypełzł.
- Na 99% krzyżak – splunął. - Zaciera się kurna, ale my nic z tym nie zrobimy, trzeba do regeneracji zawieźć. Jakieś pięć dni.
Zabrzmiało jak wyrok.
- Co czynić? Co czynić? - osłabły opadłem na podsunięte szybko przez kolegę wąskiego – plastikowe krzesło. - Jest gdzie spać he he – zarechotali.
- Dam radę dotoczyć się do Gdańska? - spytałem. - Wytrzyma?
- Tego nie wie nikt – odparł wąski – może da a może nie da. Wał się urwie...
- I może nawet auto przewrócić, nie? - wtrącił kolega wąskiego.
- Eee, nie, za ciężkie – uspokoił Wąski.

Postanowiłem jechać dalej. Jeszcze parę kilometrów na wschód, a potem powolutku wracać. Nawet nie spodziewałem co mnie spotka nad Śniadrwami.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2011-07-23, 13:34   

Super! Pisz dalej :spoko
_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
krzysztofCz 
weteran

Twój sprzęt: Frankia 460A Fiat Talento 1,9D 1992
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 20 Wrz 2009
Piwa: 48/54
Skąd: z nad morza
Wysłany: 2011-07-23, 16:12   

Obiecuję, będziemy płacić abonament :gwm ... tylko nie rób przerw na reklamy :lol: :lol: :lol:
_________________
I NIE ŻAL NIC...
I ŻAL TAK WIELE...
/NIEMEN/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***