 |
|
Nasze Halkidiki 2011 |
Autor |
Wiadomość |
pagand
weteran

Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011 Piwa: 22/6 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-21, 22:06 Nasze Halkidiki 2011
|
|
|
Wczoraj właśnie powróciliśmy z naszej drugiej dużej wyprawy kamperem (w zeszłym roku odwiedziliśmy Chorwację), którą rozpoczęliśmy 25 czerwca. W Grecji byliśmy równe trzy tygodnie, spędzając tylko dwie noce na kempingu.
Nie ukrywamy, że korzystaliśmy z wielu opisów bardziej doświadczonych załóg, a zwłaszcza z bardzo fajnego opisu Wałęsy z podobnej wyprawy w 2010 roku. W tym miejscu bardzo dziękujemy za opis miejsc, koordynaty i zdjęcia. Część z nich wykorzystaliśmy do planowania własnej podróży.
Bardzo dużo dały nam także nasze dyskusje na temat planowanej wyprawy w dziale "Planowane wyprawy - wyjazdy indywidualne". Dyskusja była momentami bardzo gorąca, ale to nam także dało wiele wskazówek do zaplanowania trasy i samego pobytu.
Bardzo żałujemy, że jednak nie udało nam się stworzyć choć dwu - kamperowej karawany, ani też spotkać nikogo na miejscu, ale cóż... to chyba minus bycia "żółtodziobem" w doborowym towarzystwie CamperTeamowym i ... podróżowania z małymi dziećmi, bo trudno wtedy pogodzić oczekiwania zwiedzania i wypoczynku bardziej stacjonarnego.
Bardzo dziękujemy za udzielone nam wskazówki związane z awarią lodówki. Niestety moje zbyt małe doświadczenie nie pozwoliło mi usterki usunąć i będę musiał chyba skorzystać z jakiegoś serwisu, choć obawiam się by naprawa lodówki nie przekroczyła wartości kampera
Ale tak jak w jednym z postów obiecałem załączamy skromną relację z naszego pobytu, bo być może ktoś za rok będzie w w podobnej sytuacji do nas i będzie szukał opisów, wskazówek, wniosków, itp. |
|
|
|
 |
pagand
weteran

Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011 Piwa: 22/6 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-21, 22:43
|
|
|
Pakowanie "dobytku" musieliśmy z przyczyn służbowych, a zatem pracy 24 czerwca, musieliśmy odłożyć "na ostatnią chwilę". I mimo, iż kilka dni wcześniej gromadziliśmy na podłodze jednego z pokoi naszego "M" wszystko to, co mogłoby nam się w podróży przydać, to jak zwykle "co nagle to po diable" i ... to przenoszenie dobytku w przeddzień wyjazdu nie wyszło nam na dobre, o czym mieliśmy się przekonać już na miejscu...
Wyruszyliśmy z Wrocławia 25 czerwca o 9.00 i na szczęście w sobotni poranek udało nam się nasze rodzinne miasto pokonać dość sprawnie. Wybraliśmy drogę autostradą A4 (póki darmowa), w kierunku na Katowice i dalej przejście graniczne w Cieszynie... o ile teraz sobie dobrze przypominam to Martini pisał, że Bielsko rozkopane, więc padło na Cieszyn. Granicę przekroczyliśmy o 12.15, czyli przejechaliśmy 235km w 3h15min... zatem tempo wyszło takie normalne, bez szaleństw... Dalej trasa wiodła przez Martin i Zvolen na Słowacji (droga nie powala z nóg, większość to jeden pas ruchu, część to nieprzyjemne płyty, jeden bardzo stromy podjazd i zjazd - co przy trafieniu na kawalkadę TIRów poważnie zmniejsza tempo poruszania się), by granicę z Węgrami przekroczyć w m. Sahy o 17.00. W międzyczasie zrobiliśmy godzinną przerwę na obiad, zatem wychodzi, że 470km do granicy SK/HUN pokonaliśmy w 7h.
Na Węgrzech zatankowaliśmy i o 18.45 zatrzymaliśmy się na postój. Nasze zeszłoroczne doświadczenie z wyjazdu do Chorwacji i wcześniejszych podróży z namiotem, a przede wszystkim nasze dzieci wymusiły taki dosyć fajny sposób podróżowania. Postój trwał 2h, w czasie którego żona pozwoliła dzieciom się wyhasać i rozprostować nogi, a mi zdrzemnąć się troszeczkę. Po kolacji ruszyliśmy dalej - dzieci poszły spać - a ja planowałem jechać do mniej więcej północy i stanąć gdzieś na stacji benzynowej na nocleg.
W praktyce granicę HUN/SRB osiągnęliśmy o 22.15 gdzie spędziliśmy 45min. Jako, że jechaliśmy z małymi dziećmi, po drodze podarowaliśmy sobie jakiekolwiek zwiedzanie. A trasa przez Słowację i Węgry (autostrada) przeszła bez wrażeń.
Po przekroczeniu granicy podjęliśmy decyzję o próbie ominięcia części "bramek" na serbskiej trasie... Zjechaliśmy w kierunku na Suboticę i dalej drogą alternatywną do autostrady (Nr 22-1) w kierunku na Novi Sad. Droga do Novego Sadu w całkiem dobrym stanie technicznym i widać, że jeszcze nad nią pracują. Spokojnie można kamperem ten odcinek autostrady ominąć - z czystym sumieniem możemy polecić. Jednak dalej, z Novego Sadu w kierunku na Belgrad, to... niesamowite nieporozumienie... !!!NIE POLECAMY!!! PROSIMY OMIJAĆ!!! ... płyty zamiast drogi, w fatalnym stanie... nie warto ryzykować stanu kampera i nerwów załogi za kilka "zaoszczędzonych dudtków"... My przypłaciliśmy tą złą decyzję awarią lodówki (zasilania na gaz) co baaardzo skomplikowało nam cały plan pobytu w Grecji (a mieliśmy być tydzień dłużej!!!).
Na nocleg zatrzymaliśmy się na jakimś parkingu poza terenem zabudowanym. Było spokojnie, bezpiecznie i rano wstaliśmy wypoczęci. |
|
|
|
 |
WINNICZKI
Kombatant
Twój sprzęt: przyczepka n-126d
Nazwa załogi: Ania i Tomasz
Pomógł: 7 razy Dołączył: 30 Paź 2007 Piwa: 76/84 Skąd: Krakow
|
Wysłany: 2011-07-22, 00:01
|
|
|
pagand, Bardzo proszę o dalszy opis ,my wyruszamy do Grecji prawdopodobnie 3-go Sierpnia i takie informację chłonę jak gąbka,czekam na cd. |
_________________ Sympatyk. Nie musisz mieć w życiu wszystkiego. Wystarczy , że masz osobę , która jest dla Ciebie wszystkim.
 |
|
|
|
 |
pagand
weteran

Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011 Piwa: 22/6 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-22, 10:38
|
|
|
OK. Mam właśnie zamiar napisać jak najwięcej szczegółów by móc to wykorzystać do planowania podróży. Jakby ktoś miał drobiazgowe pytania to chętnie odpowiem.
Zatem...
Po śniadaniu (ok. 7.30) postanowiliśmy jak najszybciej znaleźć zjazd na autostradę i "przeprosić się" z serbskimi bramkami. Od tego momentu trasa przebiegała bez niespodzianek. Na bramkach Serbii wydaliśmy 2190 + 570 DIN, czyli 89 + 23 PLN. Płaciliśmy kartą. Nie było problemów. W Serbii zaliczyliśmy też tankowanie. Cena "normalna". Za 60,81l zapłaciliśmy 7808 DIN czyli 316 PLN. Pewnie gdzieś poza autostradą można byłoby zatankować taniej, ale...
W Serbii zrobiliśmy oczywiście przerwę na obiad (1,5h) i o 15.10 dojechaliśmy do granicy SRB/MKD. Mieliśmy na liczniku przejechane już 1280km. Na granicy tłoku nie było. Spędziliśmy tam 20min.
Sam przejazd przez Macedonię (dla ścisłości nie Macedonię, a FYROM - Former Yougoslavian Republic of Macedonia) to całkiem przyjemny odcinek. Jako, że przejeżdżaliśmy już tamtędy wiele razy i mieliśmy już okazję podziwiać widoki, tym razem gnaliśmy autostradą w stronę greckiej granicy. W planie mieliśmy postój i kolację w ukrytej knajpce w Gevgeliji, gdzie na przełomie 2008 i 2009 wielokrotnie delektowałem się pieczoną jagnięciną.
Do knajpki dojechaliśmy o 17.45 mając na liczniku 1450km. Zaparkowaliśmy przed knajpką, dla formalności zapytałem o możliwość pozostania na noc. Oczywiście nie było problemu.
Z menu, którego właściwie nie ma, wybraliśmy pieczoną jagnięcinę, mnóstwo "szopskiej sałaty", do tego jakieś frytki i ... mnóstwo zimnego piwa. Sama knajpka jest rewelacyjna i już w innym miejscu ją polecałem. Niemniej jednak zaczynają naciągać nielicznych obcokrajowców na kursie waluty (płaciliśmy w euro). W każdym bądź razie objedliśmy się jak... opiliśmy piwa (dzieci cola), kawa, lody, baklava, odrobina rakiji i rachunek... 40 euro (licząc z napiwkiem). Sporo, ale ja uważam, że warto... Na wyjściu dostaliśmy jeszcze półtoralitrową butelkę rakiji. Po położeniu dzieci spać wróciliśmy z żoną jeszcze na piwko, za które już nic nie zapłaciliśmy. Czyli, te 40 euro to nie tylko kolacja, ale i trunki.
Rano, ok. 8.00 ruszamy w drogę i tuż przy knajpce zatankowaliśmy samochód po korek. Do tego napełniłem dwa kanistry 10 + 5l, by mieć rezerwę na gospodarczo niepewną Grecję. W sumie wlałem ciut ponad 75l i zapłaciłem 4500MKD, tj. 304 PLN. Zatem dla jadących do Grecji - jeżeli macie takie możliwości to tankujcie tuż przed granicą.
Granicę przekroczyliśmy bez problemu i bez stania w kolejce. Niedaleko za granicą zawinęliśmy do Lidla (trzeba zjechać z głównej drogi kilkaset metrów). Cel: zakup piwa.
Dalej kierunek na pierwszy z palców Halkidiki - Kassandrę. Do Salonik nie zjeżdżaliśmy, bo już kiedyś mieliśmy okazją to miasto zwiedzać, a ja sam spędziłem tam służbowo wiele dni w 2008/2009.
Do celu na Kassandrze dotarliśmy ok. 13.00 mając na liczniku 1634km. Na pierwsze miejsce postoju wybraliśmy Plaże Pefkochorii, o czyn napiszę wieczorem w kolejnym poście. |
|
|
|
 |
Barbara i Zbigniew Muzyk
Kombatant

Twój sprzęt: fiat ducato2001-Bassa748
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 23 Lip 2010 Piwa: 358/407 Skąd: krakow
|
Wysłany: 2011-07-22, 18:59
|
|
|
tym razem nie jechales przez Kosowo,wiadomosci rozne podaja ze przejazd 50euro i problem wjechac do Serbii.Podawales mi namiary na narty w Brezowicy,nie pojade,bo poznalismy Sarajewo,jeszcze narty sa Piran,Bulgaria i Zabijak Czarnogora,jadac do Albanii bede sprawdzac.barbara Muzyk.Czekam na relacje wieczorna z tym ze mnie bardziej pasuje Grecja poludniowa i Peloponez. |
|
|
|
 |
WODNIK
weteran

Twój sprzęt: HOBBY 600
Pomógł: 5 razy Dołączył: 24 Gru 2009 Piwa: 55/228 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: 2011-07-23, 00:18
|
|
|
"Do knajpki dojechaliśmy o 17.45 mając na liczniku 1450km. Zaparkowaliśmy przed knajpką, dla formalności zapytałem o możliwość pozostania na noc. Oczywiście nie było problemu. :
Daj jakieś konkretne namiary na tą knajpkę. We wrześniu być może tam zawitamy.
Czytam z uwagą twoją relację z wyprawy i oczekuje ciągu dalszego.
Pozdrawiam |
_________________ --- B E S K I D N I K ---
Pozdrawiamy Bronia i Janek
 |
|
|
|
 |
pagand
weteran

Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011 Piwa: 22/6 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-23, 18:56
|
|
|
Niestety wczoraj nie udało się usiąść do komputera, ale... oto dalsza kontynuacja naszej relacji...
Aaa... WODNIK ... tu jest moja informacja o knajpce w Gevgeliji http://www.camperteam.pl/...er=asc&start=15 ... jakbyś potrzebował jeszcze jakieś informacje to mogę dokładnie wytłumaczyć jak dojechać...
Na Kassandrze wybraliśmy miejsce pomiędzy Pefkochori i Paliouri (N 39°58'26'' E 23°40'17''). Niestety jakoś nie mogę dodać zdjęć do PcassaWeb i nie wiem czy uda mi się zamieścić jakieś zdjęcia. Koordynaty miejsca można przyjąć jako wskazówkę, bo najlepiej byłoby się przejść lub przejechać rowerem w tej okolicy, bo dogodnych miejsc do zatrzymania się jest mnóstwo. Jest to miejsce zdecydowanie dla tych, którzy chcieliby "na dziko" postać w jednym miejscu dłużej. Niewielu przyjeżdżających ludzi, brak policji, cisz i spokój. Z tego miejsca, w którym staliśmy był niespełna 1km do stacji benzynowej, na której tankowaliśmy wodę, robiliśmy drobne zakupy (np. chleb 0,8€) i lód w workach 5kg do uszkodzonej lodówki. Plaża bardzo fajna, oczywiście piaszczysta. Wejście do wody dosyć łagodne, co bardzo odpowiadało naszym dzieciom.
W promieniu kilkuset metrów mnóstwo miejsc do postawienia kampera czy przyczepy wśród drzewek piniowych. Stało tam kilka kamperów. Ogólnie jest co wybrać, choć też można znaleźć miejsca pełne śmieci
Spędziliśmy tam cały tydzień. Po tygodniu postanowiliśmy przenieść się na środkowy palec Halkidiki i wybraliśmy na początek opisywane już tu na fotum miejsce w okolicach Torroni.
Ale zanim przejdę do dalszego opisu jeszcze kilka informacji nt. Kassandry.
Jeżeli ktoś zamierza spędzić jakiś czas na dziko, to o dziwo jest tam chyba lepiej niż na Sithoni. Nikt, a zwłaszcza policja, nie zakłóca tam spokoju wypoczynku. Jednak aby mieć taki spokój trzeba się udać na południowy kraniec Kassandry) okolice Pefkochori, Paliouri, Agios Nikolaos, Loutra.
Przyznam szczerze, że po kolejnym tygodniu spędzonym na Sithoni trochę żałowaliśmy, że Kassandrę opuściliśmy, choć niewątpliwie Sithonia jest o wiele piękniejsza.
Grecja'11 021 c.jpg Kampera zaparkowaliśmy pod jedynym drzewem na tej polance |
 |
Plik ściągnięto 10864 raz(y) 253,94 KB |
Grecja'11 079c.jpg
|
 |
Plik ściągnięto 10864 raz(y) 215,71 KB |
Grecja 2011 001c.jpg Od strony kampera... |
 |
Plik ściągnięto 10864 raz(y) 191,25 KB |
|
Ostatnio zmieniony przez pagand 2011-07-23, 20:23, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
pagand
weteran

Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011 Piwa: 22/6 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-23, 19:03
|
|
|
Zbigniew Muzyk napisał/a: | tym razem nie jechales przez Kosowo,wiadomosci rozne podaja ze przejazd 50euro i problem wjechac do Serbii.Podawales mi namiary na narty w Brezowicy,nie pojade,bo poznalismy Sarajewo,jeszcze narty sa Piran,Bulgaria i Zabijak Czarnogora,jadac do Albanii bede sprawdzac.barbara Muzyk.Czekam na relacje wieczorna z tym ze mnie bardziej pasuje Grecja poludniowa i Peloponez. |
Niestety tym razem zrezygnowaliśmy z podróży przez Kosowo, ze względu na koszty. Jednak wykupienie ubezpieczenia tylko po to by spędzić tam jeden - dwa dni to za dużo. Pisałem przed wyjazdem do znajomych w Kosowie z pytaniem o koszt ubezpieczenia. W samej Prisztinie ubezpieczenie można wykupić za 40€, ale niewykluczone, ze na granicy żądają 50€. Tak czy owak to nas zniechęciło.
A co do nart... w Macedonii jest też super miejsce na narty ... nazywa się Popova Sapka niedaleko miejscowości Tetovo. Jakbyście wybrali powrót z Albanii przez Macedonię (w okolicach jeziora Ohrid), czyli przez Elbasan w Albanii to byście akurat tamtędy przejeżdżali.
Na południe Grecji się nie wybraliśmy. Krążyliśmy tylko po Halkidiki.
W każdym bądź razie miłej podróży. |
|
|
|
 |
pagand
weteran

Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011 Piwa: 22/6 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-23, 20:07
|
|
|
Oto mapka dojazdu do knajpki w Gevgeliji
gevgelija 1.jpg
|
 |
Plik ściągnięto 362 raz(y) 186,61 KB |
gevgelija 2.jpg
|
 |
Plik ściągnięto 254 raz(y) 211,17 KB |
|
|
|
|
 |
Barbara i Zbigniew Muzyk
Kombatant

Twój sprzęt: fiat ducato2001-Bassa748
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 23 Lip 2010 Piwa: 358/407 Skąd: krakow
|
Wysłany: 2011-07-23, 21:50
|
|
|
dziekuje zaznaczylam na mapie,kupilam 400setke Albani i 500setke Grecji,mysle ze narty to dopiero grudzien,jadac do Albanipo drodze sprawdzimy jeszcze Zabijak w Czarnogorze,tam tez narty,w Grecji kolo delf tez,dziekuje Barbara Muzyk,szkoda ze nie jedzie z nami Ankul,bo by nas nauczy obslugiwania laptopa za granica,starosc nie radosc, |
|
|
|
 |
Kuba L.
stary wyga

Twój sprzęt: Dethleffs Nomad 490BLF/Audi Q5 40TDI 204PS
Nazwa załogi: 2kubusie
Pomógł: 2 razy Dołączył: 27 Wrz 2009 Piwa: 19/48 Skąd: WPI
|
Wysłany: 2011-07-23, 21:55
|
|
|
Pagand, dzieki za te trzy fotki z tej plaży - to jest moja pierwsza plaża na której się zatrzymałem podczas pierwszego pobytu w Grecji w zeszłym roku - wielki sentyment... Z resztą to bardzo piękna plaża z tak przeźroczystą wodą na Kassandrze. Proszę, kontynuuj swoją relację w miarę możliwości |
|
|
|
 |
pagand
weteran

Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011 Piwa: 22/6 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-24, 16:49
|
|
|
Chyba dwa razy ten sam post mi wysłało - przepraszam |
Ostatnio zmieniony przez pagand 2011-07-24, 16:56, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
pagand
weteran

Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011 Piwa: 22/6 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-24, 16:54
|
|
|
Na Sithoni jako pierwsze miejsce postoju wybraliśmy cypel w okolicach miejscowości Torroni. Miejsce też już opisywane. Sam cypelek nie jest zbyt wielki, ale kilka - kilkanaście kamperów się zmieści. W czasie naszego pobytu zaparkowanych było max. 7 kamperów. Niestety cypel ten nie daje zbyt wiele szansy na zaparkowanie w cieniu, zatem podróżując samotnie może być problem.
Jako, że to cypel, to jest dostęp do dwóch plażyczek. Z jednej plaża ma stosunkowo strome zejście do wody, a i w wodzie dość szybko robi się głęboko. To za sprawą wiatru, który zwykle od tej strony wieje, a co za tym idzie i fal. Druga plażyczka i wejście do wody spokojne, nadające się do zabawy dla dzieci. Minus - jeżowce stosunkowo blisko brzegu.
Samo miejsce bardzo ładne, ale nie napawało nas chęcią do dłuższego pozostania. Bezpośrednio przy drodze, nawet jeżeli niezbyt ruchliwej, to jednak w nocy trochę szaleńców na motorach było zbyt wyraźnie słyszalnych. Do sklepu całkiem blisko - 670m zmierzył mój biegowy GPS.
Niestety pewnego wieczora pojawiła się policja i grzecznie poprosiła sąsiadujących z nami (i świętujących zaręczyny jednej z par) Czechów o opuszczenie nazajutrz ego miejsca. Nikogo innego nie zaczepili, bo wszyscy już mieli zgaszone światła (my w ostatniej chwili się ewakuowaliśmy sprzed kampera). Niemniej jednak rano ewakuowali się Czesi, my i jeszcze kamper na francuskich tablicach.
Ogólnie miejsce całkiem fajne na jedną/dwie noce. Na drugim końcu Torroni, w pobliżu ruin fortyfikacji też stało kilka kamperów. Tam z kolei w pobliżu były ubikacje typu Toi-Toi, a także całkiem blisko były prysznice na plaży. Jednak jak z zatrzymywaniem się tam na dziko jest, to nie pytaliśmy żadnej stojącej tam załogi. Może dlatego, że miejsce to widziałem podczas treningu biegowego, a wtedy trudno raczej będąc mocno spoconym podejść do kogokolwiek i rozmawiać. Natomiast warto ewentualnie sprawdzić, choć tam cienia to już w ogóle nie było.
W każdym bądź razie w Torroni staliśmy trzy noce i nie żałujemy, ani zatrzymania się tam, ani tego, że stamtąd wyjechaliśmy.
Grecja 2011 003a.jpg Cypel bezpośredni przy drodze osłonięty tylko kilkoma, bardzo ładnie kwitnącymi krzewami (!!!) |
 |
Plik ściągnięto 10775 raz(y) 224,81 KB |
Grecja 2011 010a.jpg Sam cypel jest niewielki, a na jego środku jakieś płyty betonowe (Włosi bardzo chętnie na nich stawali?) |
 |
Plik ściągnięto 10775 raz(y) 190,11 KB |
Grecja 2011 015b.jpg Nam udało się zająć dość dobrą "miejscówkę" pod palmą |
 |
Plik ściągnięto 10775 raz(y) 70,32 KB |
Grecja'11 086a.jpg Na plaży |
 |
Plik ściągnięto 10775 raz(y) 241,58 KB |
Grecja'11 088b.jpg I też na plaży |
 |
Plik ściągnięto 10775 raz(y) 244,6 KB |
|
|
|
|
 |
pagand
weteran

Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011 Piwa: 22/6 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-24, 16:59
|
|
|
Kuba L. napisał/a: | Pagand, dzieki za te trzy fotki z tej plaży - to jest moja pierwsza plaża na której się zatrzymałem podczas pierwszego pobytu w Grecji w zeszłym roku - wielki sentyment... Z resztą to bardzo piękna plaża z tak przeźroczystą wodą na Kassandrze. Proszę, kontynuuj swoją relację w miarę możliwości |
Faktycznie miejsce jest bardzo ładne. Niestety w pobliżu "coś" budują . Inna sprawa, że w wielu fajnych miejscach na postój były sterty śmieci . Ale ogólnie dal kogoś kto chciałby bardzie stacjonarnie spędzić kilka - kilkanaście dni to było to chyba najlepsze miejsce jakie sprawdziliśmy na Halkidiki. |
|
|
|
 |
pagand
weteran

Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011 Piwa: 22/6 Skąd: Kielce
|
Wysłany: 2011-07-25, 21:14
|
|
|
Po Torroni przeskoczyliśmy na wschodnią część Sithoni. Na miejsce postojowe wybraliśmy plażę w okolicach Sarti. Samo miejsce jest całkiem dobre na postój jednodniowy (jedno nocny). Przepiękna zatoczka, przepiękna plaża, przepiękny widok na Górę Athos.
W zatoczce rozlokowanych jest kilka domów (niektóre oferujące apartamenty do wynajęcia) i tawerna. Na plaży kiedyś był prysznic, ale ... trafił na silniejszego . Drugi prysznic jest przy tawernie, ale zarezerwowany raczej dal gości tawerny.
Jak już napisałem miejsce raczej na postój niż na kamperowanie. Zatem po dwóch nocach postanowiliśmy odpocząć na kempingu kilka kilometrów dalej. Zajechaliśmy na kemping, który znamy już od lat - Camping Melissi. Nie jest to może kemping typowy dla kamperów, ale jeżeli ktoś by szukał bardzo przyjaznego kempingu, z dużą ilością cienia, bardzo rodzinnego to z czystym sumieniem możemy polecić. Koszt: osoba dorosła 5€, dziecko 3€ (za najmłodsze nie płaciliśmy), za kampera 5,5€ i za prąd 3,5€. Razem 22€ za dobę.
Grecja'11 104a.jpg Bardzo ładna plaża. W tle widać kolejną zatoczkę, na którą trzeb przejść pieszo. Ale daje to szanse wyboru miejsca plażowania. |
 |
Plik ściągnięto 10686 raz(y) 232,3 KB |
Grecja 2011 028a.jpg Widok, który posłużył nam do wielu bardziej i mniej udanych portretów rodzinnych. |
 |
Plik ściągnięto 204 raz(y) 212,92 KB |
Grecja 2011 132a.jpg Ale trafiły nam się też i odwiedziny... |
 |
Plik ściągnięto 225 raz(y) 173,79 KB |
|
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|