Jesienią, na Węgrzech, wszystkie wydarzenia mają bliski związek z winem. To czas winobrania, licznych świąt i festiwali winnych przyciągających turystów chcących poznać różne smaki i regiony winiarskie. Corocznie w pierwszy weekend października taki trzydniowy festyn odbywa się w Tokaju, maleńkim miasteczku położonym w północnej części Węgier. To region bogaty w przeszłość historyczną i tradycję produkcji win, od niedawna wpisany na listę UNESCO. Dla nas też okazała się to wspaniała okazja do skosztowania powstającego tu, tak cenionego w świecie napoju. Jednocześnie to kolejna możliwość spotkania się z kamperowymi przyjaciółmi.
Z domu wyruszyliśmy dopiero w popołudniowy piątek, gdyż niestety do końca tygodnia byliśmy zajęci, jak to mówi Marek (marko), powiększaniem „masy spadkowej”. W Krakowie dołączył do nas inny Marek (Marek Sowa) i już do celu szczęśliwie dotarliśmy razem. Podkreślam - szczęśliwie, ponieważ na Słowacji byliśmy świadkami wypadku i rozbicia się dwóch aut, w wyniku zderzenia z dużym dzikiem. Dla biedaka niestety skończyło się to tragicznie.
Jakieś pół godziny później, już po węgierskiej stronie granicy, niewiele mniejszy wbiegł na jezdnię, na wysokości samochodu Marka, mi przemykając tuż przed zderzakiem. Oba przypadki wydarzyły się po zmierzchu, co w praktyce bardzo ograniczało jakąkolwiek reakcję kierowcy.
Na miejscu przywitały nas załogi: Zbyszka (zbychu), Marka (marko) i górala spod samiuśkich Tater - Bogusia, formowego malucha. Oczywiście wszyscy w towarzystwie swoich uroczych małżonek, a naszych koleżanek.
Ranek budzi nas widokiem równo ustawionych kamperów na trawiastym parkingu, położonym nad samym brzegiem Cisy [N 48*07’25,2” E 21*24’43,9”]. Dzień zapowiada się słonecznie i ciekawie, więc po tradycyjnym śniadanku i kawce, ruszamy w miasto. Do naszych kamperów wrócimy dopiero wieczorem.
Motywem przewodnim sobotniego dnia będzie sprawdzenie prawdziwości słynnego, staropolskiego zawołania -„nie ma wina nad węgrzyna!” Chcemy przekonać się, czy nadal jest aktualne?
Rozpoczynamy od spaceru główną ulicą miasta, która już o tej porze pełna jest ludzi, straganów i kiermaszy. Między wypełnionymi stoiskami, choć w większości zwyczajną tandetą, można odnaleźć też i ciekawsze przedmioty, a wśród nich figurki, płaskorzeźby i wiele różnych ozdób. Artyści ludowi, pracujący pod gołym niebem, zachęcają do zatrzymania się i popatrzenia chwilę na ich twórcze rękodzieło. Spacerujemy między stoiskami gastronomicznymi i namiotami pełnymi serów, wędlin i win do degustacji. To wszystko dzieje się wśród ludzi chodzących z butelką lub pełnym kieliszkiem wina w ręku. Na mijanej scenie przyglądamy się dającej koncert kapeli cygańskiej.
Rajd po piwniczkach zaczynamy z wysokiego C. W pierwszej odwiedzonej, delektujemy się smakiem króla tutejszych win -„aszu”. To słodkie wino, o bursztynowym kolorze i wyjątkowym smaku, powstające dzięki specyficznej glebie, szlachetnej pleśni i wyjątkowym warunkom panującym w rejonie Tokaju.
Pogoda dopisuje, słonko przygrzewa, a my odrobinę zmęczeni, oczekujemy teraz na paradę, która ma rozpocząć się o godzinie 14. Czas oczekiwania na ładnym ryneczku umilają nam artyści operowi występujący na ustawionej tu scenie. Wcześniej widzimy też program dla dzieci, skutecznie rozbawiający także dorosłych.
Barwna parada rozpoczyna się z lekkim opóźnieniem. W towarzystwie muzyki i dźwięków bębnów, przez ulice starego miasta maszerują liczne grupy folklorystyczne, różne formacje w strojach historycznych i kolorowe korowody związane z branżą winiarską. To swoistego rodzaju dożynki, dziękczynne święto plonów połączone z pokazami, przebierańcami i zabawą.
Po obiedzie (żeby nie było, że tylko piliśmy) i zjedzeniu, jakżeby inaczej - węgierskiego gulaszu, nadal sprawdzamy efekty ciężkiej pracy tutejszych winiarzy. Dla uspokojenia wrażeń i wyciszenia dnia zasiadamy teraz na wysokim tarasie zaopatrzeni w dwie, prosto z beczki, karafki wina. To półwytrawny „furmint ‘’i półsłodkie „szamorodni”. Chyba. A może odwrotnie? A właściwie, co za różnica. Najważniejsze, że mogliśmy w miłej i wesołej atmosferze, niczym jak w staropolskiej kompanii, popijać sobie złocistego węgrzyna.
W niedzielę budzik u nikogo dzwonić nie musiał, więc towarzystwo w komplecie zbiera się dopiero koło południa. Może i trochę późno, ale niech nikt nie myśli, że to była kogokolwiek wina.
To była wina… -wina.
O degustacjach dalszych już mowy być nie może, lecz z tematem winnym całkiem się nie rozstajemy. Bogdan, nasz przewodnik, prowadzi nas teraz kilka kilometrów za Tokaj na winobranie. Spokojnie, nie chodzi tu o podreperowanie budżetów. Owe winobranie odbywa się jedynie na własne potrzeby. Niektórzy będą mieli zamiar sprawdzić się w domowej produkcji wina, inni tylko pojeść prosto z krzaka i zabrać ze sobą trochę winogron.
Nasze zbiory odbywają się w towarzystwie pracujących tu Węgrów, którzy chętnie podpowiadają, jakie kiście winogron należy zrywać. Za cenny ładunek płacimy zaledwie 1/3 obowiązującej w mieście ceny i pożegnawszy sympatycznych Madziarów, odjeżdżamy.
Pierwotnie w drodze powrotnej mamy w planie obejrzeć gejzer tryskający co 30 dni gorącą wodą. Jednak po krótkiej naradzie rezygnujemy z tego zamiaru. Jest to 15 kilometrów w bok, prawdopodobieństwo, że będzie to właśnie ten 30-ty dzień, nie za duże, a na dodatek zaczyna padać deszcz. W takim razie jedziemy gdzieś na obiad. Świetnym do tego miejscem ma być starówka w Koszycach. Niestety wjazd do centrum jest zamknięty z powodu odbywających się zawodów biegowych.
Trudno, jedziemy dalej. Czas leci, a my mamy teraz już tylko dwa, nie cierpiące zwłoki cele -to następny na trasie Preszów i cesnakowa polievka (zupa czosnkowa).
Preszów to nie Monte Carlo, wiele restauracji nie ma, więc trzeba było się trochę nachodzić, lecz zamiar w końcu zostaje osiągnięty. Cesnakowa polievka - tą nazwę radzę zapamiętać.
W dzisiejszym dniu, aby znaleźć się w domu, mamy jeszcze kilkaset kilometrów do pokonania. Po drodze żegnamy się z kolejnymi uczestnikami karawany.
Przed północą drogi rozchodzą się także z Markiem, ale jest to już Łódź.
P1070700 Miejsce postoju..JPG
Plik ściągnięto 227 raz(y) 231,07 KB
P1070705 Winobranie.JPG
Plik ściągnięto 218 raz(y) 178,09 KB
P1070720.JPG
Plik ściągnięto 197 raz(y) 249,65 KB
P1070724 Te winogrona, pokryte pleśnią (szlachetną pleśnią), wyglądające jak zwiędłe, zbiera się bardzo póżno, w październiku lub listopadzie. To z nich powstaje najcenniejsze wino -Tokaj aszu..JPG
Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek Pomogła: 2 razy Dołączyła: 20 Gru 2009 Piwa: 115/53 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2012-10-31, 21:28
też w tym roku odwiedziliśmy Tokaj - oczywiście z degustacją zakupami i również parkowaliśmy w tym samym miejscu nad rzeczką - były w międzyczasie 3 campery z Polski, ale "nieoznakowane"
Kazbary również były w sobotę w Tokaju. Staliśmy na tym samym "parkingu" nad Cisą.
W informacji turystycznej kupiliśmy kupony na degustację win wraz z pamiątkowymi kieliszkami. Poszliśmy w kierunku ronda gdzie zaczynał się przemarsz korowodu dzierżąc dziarsko w dłoniach wspomniane puste jeszcze kieliszki. Przemarsz ruszył przy dźwiękach orkiestry...i na widok pustego szkła co rusz ktoś z pochodu podbiegał i lał wino po brzegi. Rozdawano również ku uciesze gawiedzi kiście winogron a ko miał jakąś miseczkę czy choćby plastikowy kubek, również gulasz z kotła, pod którym na jednej z przyczep ciągniętej przez traktor, paliło się najprawdziwsze żywe ognisko!
Naciągałem ucho i oko by namierzyć kolegów z CT i przywitać się ale w natłoku polskich turystów nie było to takie łatwe. Tokaj opuściliśmy wczesnym popołudniem. Wasze kampery jeszcze stały.
Witajcie!
Uff… Bo już się obawiałem, że Szanowne Koleżeństwo na forum nie zagląda.
kazbar
Też zamierzaliśmy kupić ten „winny karnet”, ale widzieliśmy kolejkę i nie chciało nam się w niej stać.
Później, znając wrodzoną pazerność i chęć nie pozostawienia żadnego niewykorzystanego kuponu, doszliśmy do wniosku,
że jak na jeden dzień, to mogłoby być jednak za dużo tego wina w winie.
Żałuję, że nie wpadliśmy na siebie. Takie spotkanie to by była niespodzianka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum