Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Awarie w drodze. Łożysko? I coś jeszcze?
Autor Wiadomość
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 241/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2015-07-29, 17:57   Awarie w drodze. Łożysko? I coś jeszcze?

Jest to rozwinięcie do relacji "na dziko..." Tu wrzucam relację o tym co nawaliło, jak zdiagnozowałem i jak naprawiłem.

Awarii było już kilka. No ale jest to nasz 7-my miesiąc wojaży. Od stycznia w trasie. Włoskie drogi jakie są to wiedzą tylko ci, którzy patrzą na jeżdżenie bez różowych okularów albo czasem zjeżdżają z autostrady.

Była awaria paska i alternatora. Poradziłem sobie i jest dobrze do dziś. Opiszę kiedyś.

Kolejną była rura wydechowa, którą nie była pierwszej nowości i miała lekki przedmuch przy samym łączeniu przed tłumikiem. Niestety na jednym z serwisów było cementowe obramowanie i po prostu przyśpieszyło jej agonię. 5 km dalej usłyszałem charakterystyczny dźwięk a'la Harley Dawidson. Opisywałem w relacji perypetie z tymczasową naprawą przy pomocy drutu z kabla solarnego i puszki po oliwkach. Dodatkowa folia aluminiowa jako uszczelniacz. Prawie miesiąc jeździłem z tym patentem, aż dotarła nowiutka rura z Polski. Nawet Kodi widział na oczy to moje drutowanie.
Cena w Polsce 50zł, cena we Włoszech "bez sensu".
Wymieniłem na jednym z parkingów.

Wszystko fajnie jakby to był koniec, ale wisiało od jakiegoś czasu widmo jeszcze jednej naprawy. Mianowicie sworznie na wahaczach, które nie wytrzymały toskańskich dziur. Odsuwałem wizję naprawy, bo sam nie wiedziałem jak to ugryźć, a oddać złomka włoskiemu mechanikowi? Nie wiem kto by poległ w tej walce.

Niestety… ok. 2 tyg temu lekkie bicie. Tu podejrzenie opona (te przednie nie są pierwszej młodości, albo niedokręcone koło (niemożliwe) albo… łożysko. No szlak by.



Jakie są objawy awarii łożyska koła, a konkretnie przedniego koła?
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
Ostatnio zmieniony przez toscaner 2015-07-29, 18:54, w całości zmieniany 4 razy  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Bim 
Kombatant
Jacek


Twój sprzęt: Peugeot Adriatik 2,5D 1991 rok
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Lip 2007
Piwa: 134/101
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 2015-07-29, 18:06   

zaczyna szumieć na zakrętach
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 241/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2015-07-29, 18:20   

No ok, więc szum był przy skręcie w jedną stronę już wcześniej. Obstawiałem łożysko, aż nagle pewnego dnia zaczęło lekko bić kołem. Akurat byliśmy w Apeninach, więc znalezienie płaskiej asfaltowej powierzchni nie było łatwe. Po co?
Postanowiłem podnieść każde koło zakręcić i poszarpać. Strzał w 10.
Jedno koło przy szarpaniu góra dół miało delikatny luz. Takie klikanie i wyczuwalny malutki luz. Dodatkowo zakręcone nie kręciło się swobodnie tylko coś tam hałasowało w środku.
Ok więc diagnoza prawidłowa - łożysko.
Chwilę zeszło zanim z cywilizacji ściągnąłem łożysko i chwilę trwało znalezienie mechanika, który nie spier...li. Czyli powrót w regiony gdzie mieszkaliśmy i kogoś znamy.

Perypetie z mechanikami opiszę w relacji o podróżach, bo tam bardziej pasują, jako przygody, ale fakt przy okazji wymieniliśmy te sworznie i łożysko. Wszystko byłoby super ale... to nie koniec. I stąd dalej pytanie o to cholerne łożysko...
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 241/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2015-07-29, 18:48   

Po wyjechaniu od mechanika masakra. przy 30-40km/h telepanie autem na lewo i prawo jakbym koło na 1 śrubie było przykręcone. Albo niewyważone i to z pół kg ciężarek odpadł.
Niestety to był wieczór więc tego dnia już nic nie mogłem zrobić.
Mechanik mówi, że koła niewyważone, pierd..lił coś, że w kole mi jakiś sznurek pewnie puścił i stąd takie bicie. Włoski debil, to co mógł wymyślić.

Jak sam zdiagnozowałem. Oczywiście z pomocą Rawica i Koguta (kontakt telefoniczny i mailowy).
Okazało się, że włoski idiota nie dokręcił śruby na piaście, tej na pół osi. To już dokręciłem sam. No i wszystko cacy. Bicie zniknęło, uffff, ale... koło bije gorącem jak cholera.
No to znowu w górę na parkingu, kręcę. Nic. Powinno się zakręcić choć trochę no nie? Jakiś 1-2 albo więcej obrotów. Tu nic. Dobra śruba za mocno. Niestety nawet jej poluzowanie i odkręcanie nie zmniejszyło oporów na kole.

Diagnozy dwie:

Nowe łożysko już trafił szlak (ok 100km)
blokują hamulce?

Łożyska nie sprawdzę. Mam pomysł zdjąć zacisk hamulcowy i to będzie odpowiedź. Jeśli koło się zacznie kręcić swobodnie i bezgłośnie - nowe łożysko na 100% sprawne?
Dodatkowo dokręcone jest teraz tak, że już nie ma żadnego bicia. Tu z obliczeniami przyszła matematyka, bo klucz dynamometryczny mam do 210Nm, więc z nim dupa. Potrzebny by był x2 mocniejszy.

Hamulce - pomiary:

Wpadłem na pomysł zmierzenia temperatur tarcz, nakrętki itd. Pomiary termoparą:

po przejechaniu ok. 40km po terenie średnio górzystym:
Prawe koło ośka 59C
prawa tarcza hamulcowa 61C
lewa ośka 89C
lewa tarcza 102C

postój na obiad wszystko wystygło do temp otoczenia i start, jazda wyczynowa niemal, przejazd po górkach dosłownie 3-4 km, ale góra dół, serpentyny i postój na pomiary:
Prawe koło ośka 58C
prawa tarcza hamulcowa 86C
lewa ośka 67C
lewa tarcza 115C

Ok studzenie z 10 min, kawka na uspokojenie i dalej drogę. Cały czas temp tarczy wyższa na lewym kole niż na śrubie/osi. Moje założenie, że problemem są jednak teraz już tylko np. zaciski hamulcowe itp.

Kolejny pomiar jazda w dół cały czas na hamulcu:
prawa tarcza 120C
lewa tarcza 140C

I jeszcze jeden pomiar. Przejechałem kawałek starając się nie dotykać hamulca i wyhamować biegami aż do zera:
prawa tarcza 72C
ośka 59
lewa tarcza 90C
ośka 76C

Wymiękam. Ale wykluczam na 90% łożysko i szalę przeważam na stronę problemów z zaciskiem hamulcowym. Dziś nie będę rozbierał. Potrzebuję płaski parking. :haha:
A do włoskiego mechanika już nie pojadę więcej, bo tym razem pewnie zapomni mi koło przykręcić.
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 241/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2015-07-29, 18:53   

Wnioski na szybko:
Za każdym razem temperatura ośki/nakrętki jest znacznie niższa od temperatury tarczy. Zakładam, że gdyby źródłem grzania było łożysko (np. coś w środku tarło), a zacisk nie blokował, to sprawa wyglądałaby tak, że tarcza byłaby chłodniejsza od nakrętki i wystającego fragmentu półosi.

No więc zacisk hamulca czy znowu łożysko?
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Bim 
Kombatant
Jacek


Twój sprzęt: Peugeot Adriatik 2,5D 1991 rok
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Lip 2007
Piwa: 134/101
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 2015-07-29, 19:22   

Podejrzewam, że masz problem z zaciskami , zapieczone cylinderki lub sparciały wąż gumowy.Podnieś koło i na luzie nie powinno być słuchać nic jak się kręci zahamuj parę razy i pokręć powinno się kręcić bez oporów. odkręć zacisk oglądnij jak biorą klocki czy gumy na zaciskach całe czy chowają się cylinderki.
Ja też miałem problem z zaciskami niby wszystko chodziło ale spuchł mi wąż gumowy i cylinderek nie odbijał do końca mimo że tłok chodził bez zastrzeżeń.dopiero wymiana węża załatwiła sprawę :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 241/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2015-07-29, 19:39   

No na pewno muszę mieć płaski parking, podnieść znowu samochód i planuję zdemontować zacisk. Możliwe, że to te prowadnice np są zapieczone albo coś. Mam smar do tłoczków, oby nie wężyk, bo w tym kraju to znowu mnie uziemi.
Wykluczam zatem wstępnie łożysko, a na 100% gdy zdemontuję zacisk.
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Bim 
Kombatant
Jacek


Twój sprzęt: Peugeot Adriatik 2,5D 1991 rok
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Lip 2007
Piwa: 134/101
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 2015-07-29, 20:15   

Pewnikiem prowadnice zabrudzone przesmaruj bo te gumki to najszybciej parcieją.
Zawsze na koniec pozostaje Ci Mój patent jakby cie się klocki skończyły albo cylinderki zapiekły gdzie bez grzania nie ruszy tego , odkręcasz przewód przy wejściu do cylinderka gumka za zaślepkę w otworek i dokręcasz przewód i masz odcięty hamulec na koło i nic się nie grzeje ale jazda podnosi adrenalinę zwłaszcza w górkach tego Ci nie życzę :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Gewehr 
weteran


Pomógł: 38 razy
Dołączył: 30 Paź 2013
Piwa: 223/114
Skąd: AmWarsztat.pl
Wysłany: 2015-07-31, 15:23   

Może mechanik zapomniał dac tuleje między łożyska? U Ciebie są jeszcze łożyska stożkowe, a nie kompakty? Zacisku nie musisz zdejmować, możesz tłoczki cofnąć śrubokrętem.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 241/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2015-07-31, 20:01   

Gewehr napisał/a:
Może mechanik zapomniał dac tuleje między łożyska? U Ciebie są jeszcze łożyska stożkowe, a nie kompakty? Zacisku nie musisz zdejmować, możesz tłoczki cofnąć śrubokrętem.


Tuleje?
Łożysko stożkowe.
Tuleje czy dystanse, nie ten model. Już to potwierdziłem wg Sedre i kolega Rawic do tego i jeszcze ktoś. Nie ma nic poza samym łożyskiem. Ma być dokręcone 370 czy 420 Nm. Niestety mój dynamometryczny do 210 kręci, ale 400Nm to nacisk ok. 50kg na 1m (jak się nie mylę, co i tak ma średnie znaczenie), a miałem 130cm klucz. Poprawiłem po mechaniku, bo za słabo dokręcił. Pierwotnie było bicie na kole od 1-go kilometra. Fajnie, bo zje..ał, więc nie zapłaciłem. Nie chciał kasy. :bigok
Czyli nie zaburzyło to mojej średniej na mechaników w tym kraju. Od 4 lat wszystko naprawiam w autach sam. Pras nie mam w kamperze, więc pozostał mechanik. No ale wyszło jak wyszło. Na plus dla mnie. :bajer

Generalnie po pomiarach temperatur widzę, że przyczyną i źródłem gorąca jest tarcza, a więc muszę się do tego dobrać. Może jutro albo pojutrze już pogrzebię. Dziś mi się nie chciało. Fajna miejscówka, chłodno, ładne widoczki, górki. Zostajemy na 2 dni jeszcze, więc zdążę pogrzebać. :mrgreen:
Generalnie podnośnik, jakieś kliny, parking prawie równy, ale prawie to teoria. Zdejmę zacisk i zakręcę kołem. Jak kręci, to łożysko ok i zacisk blokował. No i tu wielkiej filozofii nie ma. Smar do tłoczków na szczęście chyba mam. wyczyszczę, przesmaruję i zobaczymy.
Teraz się zastanawiam (bo nie sprawdzałem), czy to poprzednie nie padło z przegrzania i takiego grzania nie mam od dłuższego czasu. Tego niestety nie zweryfikuję już. Ważne co teraz.
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
StasioiJola 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Bürstner
Nazwa załogi: StasioiJola
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 25 Lip 2008
Piwa: 81/283
Skąd: Gąbin
Wysłany: 2015-08-01, 13:26   

Miałem podobne objawy w Fordzie Transicie. Przyczyną okazał sie pęknięty wąż elastyczny dochodzący do zacisku. |Na zewnątrz wyglądał na dobry, a rozwarstwił się w środku i nitki zatykały powrót płynu do zbiorniczka. Jedno koła grzało sie tak, że nawet felga była gorąca. Po zmianie przewodu wszystko wróciło do normy. W razie takiej przyczyny warto wtedy wymienić obydwa przewody elestyczne. Cena w Polsce 1 szt. to około 25-30zł. Sa dwie długości 455 i 465mm. :ok :spoko
_________________

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 241/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2015-08-01, 13:42   

Dzięki za rady.
Te dwie długości to dla Forda? Czy dla Ducato/Jumper?
O te przewody się martwię, bo z zaciskami czy tymi prowadnicami poradzę sobie. Rozebrać przesmarować. Jakby te wężyki, to wizja ściągania z Polski :(
Miałem dziś grzebać, ale za gorąco, chyba przejedziemy jeszcze wyżej w góry i tam podłubię. Opóźnia to nasze plany. Mieliśmy już dawno być we Francji. :roll:
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
StasioiJola 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Bürstner
Nazwa załogi: StasioiJola
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 25 Lip 2008
Piwa: 81/283
Skąd: Gąbin
Wysłany: 2015-08-01, 13:51   

Podane długości to dla Ducato-Jumpera po 1994r. Jak to byłoby przyczyną to mogę Ci wysłac te przewody tylko musiałbys podac jakiś adres pod którym mógłbyś odebrać.i długość przewodu. Koszty przesyłki nie są porażające- wysyłam nieraz częsci synowi do Niemiec !!. :spoko
_________________

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
toscaner 
Kombatant
vanlife na pełny etat www.toscaner.com


Twój sprzęt: ToscaVan - Black Panther
Nazwa załogi: Toscaner & VanElla
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 03 Lis 2013
Piwa: 241/267
Skąd: Honolulu, Prypeć
Wysłany: 2015-08-01, 14:10   

Czyli motywujesz mnie, żeby pomimo upału, no gorąca, odkręcić to koło, wleźć pod auto i pogrzebać trochę. :bigok
Wiem, że samo się nie naprawi i nadejdzie ta chwila, ale odsuwam ją na ile mogę. Może pod wieczór albo jutro z rana już "pomechanikuje". :)
Rozumiem, że gdy prowadnice będą pracowały luźno, to podejrzenie na wężyki i wystarczy kawałek metra, żeby zmierzyć długość?
Kolejna sprawa, jeśli rozpinałbym układ hamowania, to potrzebuję płynu DOT4? Czy coś innego? Mam DOT4 z litrę, ale pomimo szczelnie zamkniętej od nowości butelki ma ona już z 1,5 roku od zakupu. Tak sobie wożę nie wiem po co. :mrgreen:

No i jeśli się nie mylę jakieś specjalne klucze do wężyków? Takie niby oczkowe, ale ze szczeliną? Ale to może coś pomieszałem.
_________________
Toscaner
Blog: Toscaner.com
Youtube: Toscaner Vanlife
Budowa domka ze złomka
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Bim 
Kombatant
Jacek


Twój sprzęt: Peugeot Adriatik 2,5D 1991 rok
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Lip 2007
Piwa: 134/101
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 2015-08-01, 18:12   

Jak juz dojrzejesz do wymiany tego węża i robisz zakupy kompleksowe z kluczykiem:)

to zakup rurkę miedzianą tfu tfu na psa urok jak ukręcisz przy odkręcaniu :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***