 |
|
Z Radawy przez Podlasie na Mazury. |
Autor |
Wiadomość |
Tadeusz
Administrator CamperPapa

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1602/2335 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2016-06-04, 16:42 Z Radawy przez Podlasie na Mazury.
|
|
|
To było 2 lata temu, gdyśmy ulegając nastrojowi zlotu w Radawie i przeżywając fascynację pięknem Podkarpacia, postanowili ruszyć wzdłuż wschodniej granicy od miasta do miasta, od wioski do wioski, mając po prawej ręce Bug.
To wyprawa największego kampera w CT - Milki i najmniejszego z tych klasycznych z alkową - Kucyka.
Nie mogę nie nawiązać do najnowszych komentarzy dotyczących mojej opowieści o wycieczce do Narwiańskiego Parku Narodowego.
O źródłach wiedzy która wynika z podróży, Arek, po naszych wspólnych doświadczeniach, tak mówi:
Świstak napisał/a: | Z wycieczki po wschodnich rubieżach zapamiętałem że najlepszym źródłem informacji są... miejscowi. Ludzie mają tam czas (i chęć przede wszystkim), aby zamienić z nieznajomymi kilka słów, opowiedzieć o historii swojej wsi, miasta czy parafii, zaprosić na herbatę...
Kraina to piękna i malownicza, czas płynie wolniej a ludzie rozmawiają o porach roku i o pogodzie, a nie o tym "co tam Panie w polityce"....
Swój ciągnie do swego, a do wolnego tempa życia i umiłowania ciszy trzeba zwyczajnie dorosnąć. Wierzę że większość z nas w końcu dorośnie do umiłowania Podlasia. My mieliśmy szczęście trafić tam z Halszką i Tadziem, jeszcze większe szczęście zostać tam odnalezionymi przez Monikę i Sławka, tak więc pozostać obojętnymi na uroki Polski i polskości szans nie mieliśmy... Okazało się że oni swojacy i już nas zawsze do nich ciągnąć będzie. I do Polski... Tej zwyczajnej; zbudowanej z tradycji i miłości, a nie ordynacji i reklam.... |
W takich nastrojach kończyliśmy wówczas naszą podróż po której zostały wspomnienia znacznie trwalsze niźli po innych eskapadach, a to za sprawą ludzi z którymi zetknął nas szczęśliwy los.
Zanim dotrzemy do Podlasia kierujemy się na północny wschód, do Zamościa. Wiemy, że to miasto jest unikatem w skali światowej, miastem idealnym. Tak nazwano je po wzniesieniu od podstaw na suchym korzeniu, czyli w szczerym polu.
Jan Zamojski, fundator, zatrudnił włoskiego architekta bernarda Morando i przedstawił wymagania: Zamość ma być miastem nowoczesnym, siedzibą rodu, silną twierdzą, ważnym ośrodkiem kulturalnym, religijnym i handlowym.
Morando opierał się na koncepcjach włoskich urbanistów marzących o stworzeniu renesansowego miasta idealnego. Wpisał miasto w pięciobok utworzony przez fortyfikacje. Miało mieć 24 hektary powierzchni – 600 m długości i 400 szerokości. Zaplanował szachownicowy układ ulic i usytuowanie placów; w centrum Rynek Wielki, a symetrycznie po obu jego stronach rynki: Solny i Wodny. W mieście miało stanąć około 250 domów. Zaprojektował on też najważniejsze jego budowle: pałac, kolegiatę, ratusz, akademię, a nawet kilka wzorcowych kamienic. Zamość miał być nie tylko piękny, ale także funkcjonalny i przyjazny mieszkańcom.
Całość zabudowy nawiązywała do koncepcji idealnego miasta-człowieka. Pałac był tu głową, główna ulica łącząca rezydencję z przeciwległym bastionem VII - kręgosłupem, a akademia i katedra płucami, rynek sercem, a służące do obrony bastiony - rękami i nogami.
Fundator pierwotnie zakładał, że mieszkańcami Zamościa będą tylko katolicy. Wkrótce jednak zmienił zdanie i by przyspieszyć jego rozwój, wydał zgodę na osiedlanie w mieście nacjom tradycyjnie prowadzącym interesy na wielką skalę: Ormianom (1585 r.), Żydom Sefardyjskim (1588 r.) i Grekom (1589 r.). Niedługo potem w mieście stanęły: cerkiew grecka, kościół ormiański i synagoga.
I tu nie mogę oprzeć się osobistej refleksji – wielcy ludzie, a takim był Jan Zamojski, otwarci są na świat, na inne nacje, ich kulturę i doświadczenia a owocuje to dobrobytem i rozwojem. Ludzie mali, w swej ksenofobii wywołanej strachem potrafią tylko niszczyć, rwać nici łączące inne kultury ze szkodą dla wszystkich.
Jan Zamojski był dla naszej historii jedna z najbardziej znaczących postaci. To on tworząc Akademię Zamojską, uczelnię przyciągającą swym wysokim poziomem nauczania studentów z całej Europy wypowiedział ową myśl:
„Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie”
Kim tak naprawdę był i jak doszedł do zaszczytów?
Urodził się w 1542 roku w Skokówce, niedaleko obecnego Zamościa. Uczył się w pobliskim Krasnymstawie, a potem w Strasburgu, Paryżu i Padwie. Podczas studiów padewskich dał się poznać jako wybitnie utalentowany młody naukowiec i organizator. Po powrocie do kraju został sekretarzem królewskim, w wieku 36 lat kanclerzem, a cztery lata później hetmanem wielkim koronnym. Dzierżąc te dwa tytuły był pierwszą postacią po królu. Równie szybko rósł portfel hetmana. W spadku po ojcu dostał 4 i pół wsi, natomiast pod koniec życia jego majątek składał się z 816 wsi, 23 miast i ponad 17 000 km2 gruntów.
Nie bez znaczenia były tu cztery ożenki hetmana z przedstawicielkami znakomitych rodów: Anną Ossolińską, Krystyną Radziwiłłówną, Gryzeldą Batorówną i Barbarą Tarnowską. Kariera polityczna i gospodarcza Jana Zamoyskiego należy do najbardziej błyskotliwych w historii Polski. Ale trzeba pamiętać, że hetman i kanclerz był zarazem hojnym mecenasem i jednym z najznakomitszych umysłów Rzeczpospolitej, utrzymującym kontakty z elitą intelektualną ówczesnej Europy.
436 lat minęło od jego decyzji budowy miasta od podstaw i teraz my, w dwa kampery zajeżdżamy na parking oddalony od najstarszej części miasta, aby pozostawiwszy Milkę zajechać do centrum naszym malutkim Kucykiem.
Wiedzialem, że będziemy zwracali uwagę tym mariażem Milki z Kucykiem, ale nie przypuszczałem, że już od pierwszego dnia. Ten kamperek blaszak obok to jeden z naszych kolegów, nie pomnę już nicku, który gnał za nami aby zrobić zdjęcia i pogadać. Nie rozumiem tylko dlaczego zdjęcia robił wyłącznie Milce.
Spacer po Rynku i uliczkach starego Zamościa wywołuje jakiś podniosły stan ducha, każe zwolnić obroty i szerzej otworzyć oczy.
Zarówno ta kukła jak podcienia, zakamarki, detale, wszystko to tworzy warunki dla nastroju pełnego luzu i małego intymnego szczęścia, wszak w takim otoczeniu gdzie piękno wygląda z każdego zaułka my też czujemy się lepsi.
Te dwie sylwetki wysoko, na dzwonnicy kolegiaty Św. Katarzyny, to Joasia i Arek. Jeszcze nie tak dawno my z Halszką na pewno wdrapalibyśmy się za nimi. Dziś już nie są nam pisane tak wysokie loty.
W tym czasie odwiedziliśmy kolegiatę.
Spacerując zakamarkami miasta spostrzegamy, że nie tylko my ulegamy wpływowi uroku kolorowych kamieniczek i cichych zaułków. To stara prawda, ze otoczenie wpływa na zachowania ludzi.
Oto stara synagoga, którą Niemcy w czasie wojny zdewastowali i urządzili w niej stajnię. Teraz doprowadzona do stanu poprzedniego świadczy o wielokulturowości dawnej Rzeczypospolitej.
Nie sposób przedstawić tu na zdjęciach wszystkie zabytki Zamościa. Oprócz tych, które pokazałem, są przecież jeszcze: Rynek Solny i Rynek Wodny, Katedra, Rotunda, wiele pięknych kamieniczek, pomniki, arsenał, Akademia Zamojska, bramy miejskie, pałac Zamojskich i wiele innych, nie wspominając nawet o fortyfikacjach.
To miasto po prostu trzeba poznać. Warto przybyć tu z pewną wiedzą historyczną aby łacniej docenić niezwykły urok tego miasta – muzeum, ale muzeum żywego.
Przenocujemy dziś na stacji benzynowej przy wyjeździe w kierunku Chełma, następnego etapu naszej wędrówki. |
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
 |
Ostatnio zmieniony przez Tadeusz 2016-06-04, 22:36, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
slawwoj
Kombatant
Twój sprzęt: Laika x695 Ford
Pomógł: 6 razy Dołączył: 08 Sie 2012 Piwa: 142/306 Skąd: Bielsk Podlaski
|
Wysłany: 2016-06-04, 19:40
|
|
|
świetnie Tadeusz że wena Cię nie opuszcza. Zapowiada się kolejna uczta dla.oczu i duszy. |
|
|
|
|
 |
marian.marian
doświadczony pisarz

Twój sprzęt: Ford Transit Trigano Challanger
Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Maj 2013 Piwa: 8/7 Skąd: Chełm
|
Wysłany: 2016-06-04, 20:32
|
|
|
Jesteście w Chełmie? |
|
|
|
 |
Tadeusz
Administrator CamperPapa

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1602/2335 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2016-06-04, 20:36
|
|
|
marian.marian napisał/a: | Jesteście w Chełmie? |
Tak. W tej opowieści o podróży sprzed 2 lat. |
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
 |
|
|
|
 |
marian.marian
doświadczony pisarz

Twój sprzęt: Ford Transit Trigano Challanger
Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Maj 2013 Piwa: 8/7 Skąd: Chełm
|
Wysłany: 2016-06-04, 20:39
|
|
|
Szkoda, że nie dzisiaj moglibyśmy pooprowadzać |
|
|
|
 |
Tadeusz
Administrator CamperPapa

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1602/2335 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2016-06-05, 16:12
|
|
|
Naszym zamierzeniem było wybierać te miejsca i obiekty które zapadną nam w pamięć swoim niepowtarzalnym klimatem, zależnym od krajobrazu, architektury, okazów przyrody, nade wszystko jednak, od ludzi których spotkamy. Zakładaliśmy, że relacje z mieszkańcami odwiedzanych wiosek będą jednym z głównych składników naszej przygody. To dlatego omijaliśmy większe miasta. Wyjątek zrobiliśmy dla Zamościa i Chełma.
To miasto położone na pokładach kredy o bogatej historii zasługuje przynajmniej na spacer i choćby pobieżne poznanie najciekawszych miejsc. Aby poznać Chełm dokładniej musielibyśmy, znając jego historię krwawą i pokręconą, spędzić tu więcej czasu, a mieliśmy tylko jeden wieczór aby pospacerować i poczuć atmosferę miasta.
Na rynku pozostały po XIV wiecznym ratuszu jedynie zarysy fundamentów. Rozebrany został po kilku pożarach w r. 1848. Odrestaurowano za to starą miejską studnię.
Grodzisko (Wysoka Górka) pochodzi z wczesnego średniowiecza. Pod ziemią znajdują się pozostałości palatium książęcego oraz cerkwi św. Jana Złotoustego, wybudowanych przez króla halicko-wołyńskiego Daniela Halickiego. Podczas badań archeologicznych odkryto również pozostałości kamiennej wieży datowanej na XIV w. Zachowały się także fundamenty cerkwi św. Cyryla i Metodego, zbudowanej w 1875 r. i rozebranej po odzyskaniu niepodległości w 1918 r.
Nas interesował zespół katedralny. Tak się o nim mówi chociaż był to zespół katedralny unicki. Teraz jest to katolicka Bazylika Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
Jej losy są tak pokręcone jak losy mieszkańców tych kresowych ziem.
Pierwsza świątynia na tym wzgórzu zbudowana została w XIII w. przez króla halicko-wołyńskiego Daniela Halickiego jako cerkiew prawosławna. Obecna barokowa świątynia zaprojektowana przez Pawła Fontanę powstała jako katedra unicka (greckokatolicka) w latach 1736–1757. W latach 1875–1915 był to sobór prawosławny. Od 1919 r. kościół rzymskokatolicki. W latach 1940–1944 ponownie cerkiew prawosławna. Tytuł bazyliki mniejszej nadał świątyni papież Jan Paweł II.
Po wieczornym spacerze ulokowaliśmy nasze domki na kółkach na parkingu za który rankiem przyszło nam zapłacić jakieś nie duże pieniądze.
Namiary: N 51.143350 E 23.475559
Nasza marszruta prowadzi teraz na północ, na spotkanie z Bugiem.
Jedziemy przez lasy, które nie mają końca. Zieleń, zieleń, zieleń...
Wiedziałem, że Halszkę poniesie. Przecież lasy to grzyby, chociaż niektórzy nasi przyjaciele mawiają - gdzie Halszka tam grzyby.
Skończyło się na kilkukrotnym zatrzymywaniu auta i zbieraniu rydzów po rowach. Musieliśmy wreszcie zatrzymać się na dobre. W miejscu gdzie z głównej drogi zamierzaliśmy skręcić do następnego naszego celu, znajduje się parking leśny, atrakcyjny dla kamperów nie tylko ze względu ma grzyby. Stoi tu toy-toy i aż kusi żeby opróżnić kasetę.
Jego namiary: N 51.476397 E 23.513674
Po dotarciu do celu zatrzymaliśmy się na dużym placu służącym leśnikom za chwilowy magazyn ściętych kłód. Mieliśmy miejsca w bród i święty spokój. Cisza otaczającego nas boru i zapach grzybów.
Wśród gęstych lasów, na kompletnym odludziu i podmokłych terenach Niemcy założyli tu obóz zagłady - Sobibór. Jego celem byla eksterminacja Żydów z całej Europy, przywozili tu również jeńców sowieckich. Obóz ten zwinięty został przez Niemców jeszcze w czasie wojny, bo udana ucieczka ok. 300 więźniów odbiła się szerokim echem. Należało zatem zatrzeć wszelkie ślady.
Teraz jest to rozwijające się miejsce pamięci, muzeum gdzie trwają wciąż prace nad pełnym udostępnieniem pamiątek po mrocznych dziejach.
Ucieczka nastąpiła po powstaniu więźniów, starannie przygotowanym wspólnie przez Żydow i jeńców sowieckich. Historia powstania została zekranizowana w 1987 r. i pokazana w stacji telewizyjnej CBS. „Ucieczka z Sobiboru” produkcji brytyjsko-jugosłowiańskiej zdobyła dwa Złote Globy i kilka nominacji do Nagrody Emmy.
"Ci z was, którzy przeżyją, niech dadzą świadectwo.
Niech świat się dowie, co się tutaj działo."
Aleksander Aronowicz Peczerski
- przywódca powstania w Sobiborze na kilka chwil
przed jego wybuchem.
"Przykazanie piąte - nie zabijaj - nie jest wcale Boskim przykazaniem:
to wszystko jest żydowskim wymysłem."
- odpowiedź wysokiego hitlerowskiego dygnitarza Stahle,
na protest ewangelickiego księdza Sautler,
4 grudnia 1940 roku, przeciwko zbrodni eutanazji
Na tablicach ustawionych wzdłuż drogi prowadzącej do obozu zawarto wyczerpująco informacje o eksterminacji ludności żydowskiej i o samym Sobiborze.
Zależało nam na odwiedzeniu tego odludzia o ponurej sławie. Życie nie składa się z samych przyjemności a wiedzy nigdy dosyć.
Ta aleja wyłożona kamieniami z nazwiskami ofiar była drogą śmierci.
To jedyne miejsce na naszej drodze napawające smutkiem.
Przed nami urokliwe wioski nadburzańskie Lubelszczyzny i Podlasia. |
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
 |
|
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Tadeusz
Administrator CamperPapa

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1602/2335 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2016-06-05, 19:30
|
|
|
Jeszcze w Zamościu wynikł poważny problem. Zaczynają się mistrzostwa świata w siatkówkę a antena telewizyjna Milki nie bardzo radzi sobie z odbiorem satelity.
Zapada decyzja o budowie całkiem nowego systemu. Zakup nowego, wielkiego talerza, kabla, konwertera były najlepszym pomysłem. Arek zbudował z tego antenę na stojaku, wielką jak parasol piwny ale skuteczną jak sprzęt szpiegowski.
Nasze wieczory nabrały teraz blasku. Inicjatorką rytuału, bo jak mam nazwać wieczorne szaleństwa przed telewizorem, była Joasia, pasjonatka siatkówki.
Ależ nas to wciągnęło!
Wszystkie wieczory mieliśmy zajęte! A ile przy tym wypiliśmy piw z radości lub zawodu. Każdy powód jest dobry.
Ostatni, finałowy mecz zastał nas już na Mazurach, na Drapaczu. Polska zdobyła złoto!
Biedne zwierzęta długo nie mogły tej nocy zasnąć.
Mówię o tym bo ta wiadomość pozwoli Wam wczuć się w nasze przygody jeszcze głębiej.
Po pierwszym meczu, jeszcze w lasach kolo Sobiboru, ruszyliśmy wzdłuż Bugu. Odkryliśmy wkrótce nad starorzeczem tej rzeki plac doskonały do zatrzymania na odpoczynek lub nawet na noc. Nad samą wodą, w towarzystwie kościoła p.w. św. Jana Jałmużnika, otoczonego kępą drzew, z wiatą krytą strzechą można podumać z widokiem na Bug, który niegdyś tu płynął a teraz udaje jezioro w kształcie wielkiej podkowy.
Namiary: N 51.524678 E 23.571651
Na północ od Sławatycz, gdzie przejeżdżamy nad szosą prowadzącą do przejścia granicznego, skręcamy w prawo do Jabłecznej.
Na placu w środku wsi parkujemy kampery i idziemy w stronę drewnianego kościółka, którego elementy architektury wskazują na cerkiew i jedynie krzyż informuje, że jest to teraz świątynia katolicka. Szkoda, że wrota zamknięte. Obchodzimy kościółek wokół i robimy zdjęcia jego otoczenia z chylącymi się chatami.
Jeśli pamiętacie smak koszteli to zrozumiecie czym dla nas było spotkanie z panią Aleksandrą. Samotna pani Ola widząc nas z oddali przyszła z dużą torbą jabłek, koszteli właśnie, abyśmy przypomnieli sobie ich wyjątkową słodycz. Zaprosiła również na herbatę.
- Samemu żyć smutno i pusto to ja proszę do mnie. Herbatę mam dobrą i nacieszę się rozmową. Mój mąż dawno był mnie odumarł i nie mam do kogo ust otworzyć.
Pani Ola wiele miała do opowiadania, od niej usłyszeliśmy historię kościółka i ona potwierdziła to co i tak wiedzieliśmy, że wiele jest takich chat opuszczonych jak te na zdjęciach.
[list]
Milka zostaję na placu jako, że droga prowadząca nad Bug, na bezludzie dokąd chcemy się dostać, jest kręta i u celu może nie być miejsca na tak duży pojazd.
Oczarowani okolicą gapimy się jak sroka w gnat na uroczyska jak z bajki. Popatrzcie i Wy na ten pejzaż, który aż prosi się o uwiecznienie pędzlem na płótnie.
Spotykamy ogromny dąb obwieszony wotami. To jeden z wielu rosnących wokół monastyru do którego zmierzamy. Jest ich około 40, niektóre wysokie na ponad 30 metrów i liczące w obwodzie 8 metrów. Między nimi rosną topole i wierzby.
Jakże tu zielono.
Kiedy fotografowałem ten dąb, wokół było sucho, ale bardzo często to bezludzie jest zalewane wodami Bugu. Wiedząc o tym udało mi się znaleźć w necie zdjęcie które to ilustruje.
Docieramy do naszego głównego celu tego dnia - do monastyru św. Onufrego.
Święty Onufry orędował w sprawie wyboru małżonka i posiadania potomstwa. Ten mało komu znany, obchodzący swoje święto w Dzień Kobiet, długobrody starzec do dziś jest czczony właśnie tu, w Jabłecznej.
Monastyr, będący jednym z najważniejszych ośrodków prawosławia w Polsce, położony jest dwa kilometry od samej wsi, na cudownie malowniczych terenach, przez które dawniej płynął Bug.
Legenda mówi, że pod koniec XV wieku Bug wyrzucił na brzeg ikonę z wizerunkiem żyjącego w Egipcie prawie tysiąc lat wcześniej świętego Onufrego. I właśnie dla uczczenia tego wydarzenia postawiono tu pierwszą prawosławną cerkiew pod jego imieniem.
Klasztor wkomponowany jest w przyrodę dziką i piękną.
Złoto kopuły przyklasztornej cerkwi, zwłaszcza o świcie i przy zachodzącym słońcu, lśniąc w morzu zieleni bajkowo się z nim komponuje. Zieleń w tej okolicy jest dominującym kolorem; zieleń, która tuli kaplice, które są położone również poza głównym kompleksem klasztoru. Z zielenią kontrastują biało-czerwone słupki przypominające o bliskości Bugu i granicy. Rzeka podnosząc swój poziom oddziela od klasztornego terenu jeszcze jedną kaplicę oraz pustelnię.
W klasztorze znajduje się cenny zbiór ikon, a wśród nich możemy podziwiać również tę, dzięki której wszystko się tu zaczęło. W wydrążonym w niej otworze znajduje się relikwia świętego.
Przyjęci serdecznie przez przełożonego zakonu zwiedziliśmy również klasztorną cerkiew i wysłuchaliśmy długiej lekcji historii na temat układania się wzajemnych relacji między różnymi kościołami na wschodnich rubieżach.
Doprawdy, nie chce się opuszczać miejsca tak przyjaznego i tak ładnego. Bo ten klasztor jest naprawę bardzo ładny.
Za jego murami znajdują się kaplice i pustelnia. Pierwsza z nich jest na końcu alei na wprost klasztornej bramy. To takie małe cacuszko architektoniczne.
Na zalewowych łęgach nadbużańskich stoi na podwyższeniu chroniącym przed wodą, druga kaplica, często odcinana od klasztoru wylewami rzeki. Jakże dziki to teren i bezludny.
Mamy wrażenie, że toniemy w zieleni.

Bug jest tu wąski i dziki. Białoruś jest na wyciągnięcie ręki.
Kiedyśmy tak pławili się w zieleni, patrzyłem na wodę okiem wędkarza.
- Czy ryba złowiona pod drugim brzegiem to przemyt?
Ot, takie myśli beztroskie przychodzą do łba kiedy jest się w pełni wolnym.
Chciałoby się zostać w tej scenerii. Jestem pewien, że o tych łąkach będę marzył i kto wie, może znów mnie tu przygna.
Z całą pewnością mogę zaręczyć, że Joasia, Halszka i Arek czuli to samo.
Widziałem po oczach. |
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
 |
Ostatnio zmieniony przez Tadeusz 2016-06-05, 23:40, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Ela i Andrzej
zaawansowany

Twój sprzęt: HYMER ERIBA 544
Nazwa załogi: Mąkosie
Pomógł: 3 razy Dołączył: 08 Sie 2007 Piwa: 5/2 Skąd: Police
|
Wysłany: 2016-06-05, 22:25
|
|
|
Tadeusz dziękuję . :kwiatk Pozdrawiam kolarz i żona kolarza.. |
|
|
|
 |
Świstak
Kombatant

Twój sprzęt: Milka, Milka2
Nazwa załogi: Świstaki
Pomógł: 14 razy Dołączył: 05 Cze 2009 Piwa: 473/100 Skąd: Legnica
|
Wysłany: 2016-06-06, 21:50
|
|
|
Aż ciężko coś dodać.... |
_________________ "Panie, pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies"
Milka - może ją spotkacie?
 |
|
|
|
 |
Wojciechu
Kombatant

Twój sprzęt: był - ducato frankia,jest- burstner t603
Nazwa załogi: marwoj
Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Wrz 2013 Piwa: 159/151 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: 2016-06-06, 22:26
|
|
|
Tadeusz - ta opowieść z Waszej włóczęgi to kolejny majstersztyk, brawo - i to nas utwierdza w przekonaniu, że wybraliśmy dobry kierunek na początek wakacji. Pozwól sobie postawić duże zimne piwo. |
_________________ prof-os
Jesteśmy jedyni i niepowtarzalni, pamiętajmy tylko że niedoskonali…
 |
|
|
|
 |
Tadeusz
Administrator CamperPapa

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1602/2335 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2016-06-07, 08:42
|
|
|
Dzięki Wojtku.
W tej opowieści wiele jeszcze się wydarzy.
Jedno mogę zdradzić - Kucykowi dobrze było z Milką. Pasują do siebie. |
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
 |
|
|
|
 |
Tadeusz
Administrator CamperPapa

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1602/2335 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2016-06-07, 14:41
|
|
|
Arek przysłał mi dziś swoje zdjęcia z naszej podróży. Popatrzmy zatem jak Joasia z Arkiem widzieli to swoimi oczami.
Oto wybrane fotki z Zamościa.

Te dwa obrazy to Chełm. Na drugim jest fasada Bazyliki Narodzin NMP.
Poniżej zaś kamperki oflagowane, my z szalikami kibiców przed telewizorem oglądamy siatkówkę w mistrzowskim wykonaniu.
Poniżej fotki z Jabłecznej w sąsiedztwie klasztoru św. Onufrego.
Dalszy ciąg opowieści już się zbliża. |
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
 |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Wojciechu
Kombatant

Twój sprzęt: był - ducato frankia,jest- burstner t603
Nazwa załogi: marwoj
Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Wrz 2013 Piwa: 159/151 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: 2016-06-07, 17:19
|
|
|
Tadeusz - pamiętaj . Chociaż jeden wątek dziennie. |
_________________ prof-os
Jesteśmy jedyni i niepowtarzalni, pamiętajmy tylko że niedoskonali…
 |
|
|
|
 |
Tadeusz
Administrator CamperPapa

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1602/2335 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2016-06-07, 17:35
|
|
|
prof-os napisał/a: | Chociaż jeden wątek dziennie. |
Wojtku, piszę dla Ciebie i jeszcze kilku osób zainteresowanych urodą naszej ziemi.
Motywujecie mnie.
|
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
 |
|
|
|
 |
Kotek
Kombatant Mam na imię Danusia!

Twój sprzęt: Fiat Ducato Toskana 1,9 TD
Nazwa załogi: MisioKot
Pomogła: 5 razy Dołączyła: 07 Paź 2010 Piwa: 407/451 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2016-06-07, 17:48
|
|
|
My też czytamy i podziwiamy! |
_________________ Pozdrawiamy - Danusia-Kotek i Henio-Misio
Denerwować się to znaczy mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych.
 |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|