[andrzej627]

Z dzisiejszej prasy:

Cytat:

Zbigniew Wojciechowski wraz z żoną ponad miesiąc temu utknął w marokańskich górach. W związku z epidemią koronawirusa nie może wrócić do Polski. - Kto mi tu dostarczy kartę do głosowania korespondencyjnego? - pyta. Aby pomóc listonoszowi oznaczył skrzynkę na swoim kamperze.

Polacy utknęli w górach w Maroko. Czekają na listonosza, żeby wziąć udział w głosowaniu. "Pokazujemy absurd sytuacji"

[Spax]

Sławni mimo woli » C'est la vie

[kimtop]

Zbyszek,karty już są w internecie.Możesz sobie wydrukować ile chcesz
Pozdrówka

[SlawekEwa]

Pojawili się nowi celobryci

[Bim]

[andrzej627]

Niektórzy nie mogli przeczytać całego artykułu. Wklejam całość teksty dla potomności.

Cytat:

Państwo Wojciechowscy z Lublina są emerytami. Od kilku lat zimę spędzają, podróżując swoim kamperem po Europie i Afryce. Zazwyczaj wyruszają późną jesienią, a wracają w okolicach Świąt Wielkanocnych. Na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku udali się w kolejną kilkumiesięczną podróż. Jechali przez zachodnią Europę i dotarli do Maroka. Uwięzieni na parkingu niedaleko Agadiru W połowie marca wyruszyli w drogę powrotną. Wówczas rząd postanowił zamknąć granice. W związku z rozwijającą się pandemią koronawirusa w innych krajach też zapadały podobne decyzje. – Jechaliśmy do portu w Tangerze, aby promem wrócić do Europy i dalej do Polski. W drodze zastała nas wiadomość, że promy przestały pływać. Musieliśmy zawrócić. Po kilku dniach skierowano nas na kemping niedaleko Agadiru. Jesteśmy tam do dziś. Nie możemy nawet opuszczać jego terenu – mówi „Wyborczej” Zbigniew Wojciechowski. Razem z żoną stale śledzą to, co się dzieje w Polsce i na świecie. Mają też codzienny kontakt z mieszkającą w Lublinie córką. I dowiedzieli się o pomyśle korespondencyjnego wybierania prezydenta. – Głosuję w każdych wyborach i zapewne gdyby sytuacja była normalna, to też bym w nich uczestniczył. Ale robienie tych tzw. wyborów to próba przeforsowania Andrzeja Dudy na drugą kadencję na siłę. To po pierwsze. A po drugie, to nie wiem, jak miałbym wziąć udział w głosowaniu – dodaje Wojciechowski. Adres doręczenia kart do głosowania: kotlina w górach Atlas, Maroko Wspólnie z żoną postanowili pokazać absurd sytuacji. Zrobili wspólne zdjęcie, na którym pozują z kartką: „Czekamy na listonosza”. Na drzwiach swojego kampera, gdzie jest śmietnik, nakleili z kolei oznaczenie „Listy” z logo Poczty Polskiej, co ma wskazywać na skrzynkę pocztową. – Oczywiście wiadomo, że pakietu do głosowania nikt mi tu nie wyśle. Chciałem tylko ośmieszyć pomysł rządu i pokazać, ile takie „wybory” mają luk. Dlaczego obywateli nie traktuje się równo i nie daje wszystkim takich samych praw? Jesteśmy tu odcięci od świata i nikt mi nie zapewni sprawiedliwego głosowania – wyjaśnia Zbigniew Wojciechowski. Jego córka wrzuciła zdjęcie na Facebooka. „Moi rodzice czekają na listonosza. Adres doręczenia kart do głosowania: kotlina w górach Atlas, Maroko. Kwarantanna, bez możliwości ruszenia się z miejsca od marca… Gratulacje dla rządzących za dostępność głosowania dla Polaków!!!” – napisała. Zbigniew Wojciechowski dodaje: – Według mnie nie da się w obecnej sytuacji przeprowadzić bezpiecznie wyborów. Może uda się to za dwa czy trzy miesiące, jak epidemia przygaśnie. Żeby dać wszystkim kandydatom równe szanse. Poza tym niech w tym czasie rządzący się wykażą i przygotują się porządnie do wyborów. Chcą wrócić do Polski, ale nadal nie mogą Państwo Wojciechowscy czekają na rozwój sytuacji i możliwość wyruszenia w drogę powrotną do Polski. Razem z nimi jest kilkoro Polaków oraz duża grupa Francuzów oraz przedstawicieli innych narodowości. Polacy kontaktowali się w tym czasie kilkakrotnie z ambasadą w Maroku. Otrzymali informację, że mogą wrócić do kraju samolotem, a kamper mają zostawić. Gdzie? Nie wiadomo. – Na razie spokojnie czekamy na rozwój wypadków. Nic innego nam nie zostało – podsumowuje Wojciechowski.

[kimtop]

Podesłałbym Im swoją skrzynkę , ale akurat się popsuła

---

awaria.jpg

Plik ściągnięto 8395 raz(y) 45,09 KB

[zbyszekwoj]

Za dobre chęci pifko

[andrzej627]

Wracając do sytuacji w Maroku, to może być problem z przedostaniem się do Hiszpanii aż do jesieni.

Rząd oczekuje, że zamknięcie granic potrwa do października
Zgodnie z „orientacyjnym” harmonogramem władza wykonawcza przewiduje, że ograniczenia w mobilności osób utrzymają się aż do jesieni

Cytat:

Ograniczenia dotyczące przyjazdu turystów zagranicznych do Hiszpanii będą obowiązywać do października. Jest to prognoza obsługiwana przez rząd, który wczoraj zatwierdził w Radzie Ministrów kalendarz, który utrzymuje ograniczenia w zakresie mobilności i zamykania granic aż do jesieni.

[Spax]

andrzej627, Sprawdź proszę czy promy z Melilla (Nador Port Beni Ansar I Aït Nsar Port) do Sète pływają. Albo z Algieru do Marsylii.

Może to jest jakieś wyjście z sytuacji, kiedy Marokańczycy poluzują reżim i EU otworzy zewnętrzne granice.

[izola]

Wszystkim , ktörym plany się skomplikowały, życzę pomyślnego i zdrowego powrotu do stron rodzinnych

[rakro1]

Ta pandemia powoduje spore kłopoty a często zabija.Ale daje nowe, niekoniecznie złe tylko sytuacje.Może być okazją do wielu zmian i dłuższy,nieplanowany wcześniej pobyt choćby w Maroku może być nową wartością.Mówimy o ludziach,którzy i tak spędzają dużo czasu w podróży i kochają to.Spóźnienie się na przeszczep nerki to byłaby tragedia.Ale wybory,urodziny wnuczki czy grzybobranie - jeśli raz przepadną nic się nie stanie.
Każde nieszczęście trzeba spróbować przekuć na coś pozytywnego.Spróbować choć nie ma gwarancji,że się uda.Ale i tak nie ma innego wyjścia to po co zapłakiwać się.
Czyż nie ma powiedzenia,że gdy upada stare drzewo daje miejsce dla kilku młodych?

[kalinin]

Za to Renia i Zenek ZW będą mieszkać nad morzem

[majmarek]

Rafał jakie wino trzeba używać żeby mieć takie złote myśli?Pozdrawiamy z Mazur

[rakro1]

No, Marku, wzruszyłem się !!! Miałem takie podejrzenia, że żyjecie ale jednak ..
Pisałem powyższe o 22.10, mogło się udać bo rozkręcam się później i wtedy to tylko bełkot,
za który potem bardzo się wstydzę.
Wino, dużo i tanio a czasem, gdy czas goni i trzeba się sprężać to whisky.
Pozdrów Agusię, zadzwonię