Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Nasza Rumunia 2024
Autor Wiadomość
Stanek 
weteran


Twój sprzęt: HYMER Exis-i 562
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 11 Sie 2008
Piwa: 217/47
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2024-08-20, 05:46   

prusiak napisał/a:
Oglądam oglądam i zazdroszczę tych miejscówek na nocleg... no petarda po prostu.... :-P


Miejscówki jak narazie trafiają nam się mega fajne.
_________________
Pozdrawiam
Stanek
https://www.dzienpodniu.com.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Stanek 
weteran


Twój sprzęt: HYMER Exis-i 562
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 11 Sie 2008
Piwa: 217/47
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2024-08-20, 07:56   

Rumunia dzień 6 19.08.2024

Dumbraveni – Sybin – Transfogarska


Wita nas słoneczny poranek. Bez pośpiechu zbieramy się i ruszamy dalej. Wracamy szutrową drogą do miasteczka Dumbraveni, gdzie korzystamy z pompy i uzupełniamy wodę (mapka ). Pokonujemy ok. 80 km drogą nr 14 na południe do miejscowości Sybin. W Rumuni nie należy do rzadkości widok furmanki jadącej po drodze. U nas już raczej nie spotykany środek transportu. Docieramy do Sybina. Parkujemy pod Lidlem i robimy drobne zakupy. Ceny są porównywalne z naszymi. Ponieważ lidlowy parking jest tylko dla klientów i ma ograniczenie czasowe, przestawiamy się na pobliską zatoczkę przy rzece. Parkowanie jest darmowe (namiar na mapce ). Sybin słynie z domów z oczami. Lukarny w dachach domów mają kształt przypominający oko, co wywołuje wrażenie, że jesteśmy obserwowani przez domy. Idziemy przejść się po starej części miasta. Jest upalnie, więc snujemy się trochę bez celu po uliczkach. Zaglądamy do sklepów z pamiątkami. Oglądamy most kłamców. Jest to pierwszy żeliwny most wybudowany w Transylwanii. Legenda głosi, że jeśli przejdzie po nim kłamca wówczas most się zawali. Nie próbowałem, ale aż dziwne, że wciąż stoi na swoim miejscu :) Odwiedzamy też Sobór Wielkiej Trójcy z pięknymi malowidłami wewnątrz. Wracając do kampera trafiamy na bazar, gdzie na straganach piętrzą się kolorowe warzywa i owoce. Zaopatrujemy się kukurydzę (2,5 lei/szt.) i idziemy na parking. Zastanawiamy się, jak mamy dalej jechać? Transfogarską czy Transalpiną? Po naradzie decydujemy się na tą pierwszą. Wyjeżdżając z miasta tankujemy do pełna (7,32 lei/litr) i ruszamy w kierunku gór. Po kilkudziesięciu kilometrach skręcamy w słynną drogę 7C zwaną Transfogarską. Początkowo droga nie jest zbyt kręta, ale z każdym kilometrem zakrętów przybywa i wspinamy się coraz wyżej. Już na samym początku zauważamy niedźwiedzia przy drodze wyjadającego coś ze śmieci. Jego zęby robią wrażenie. Podjeżdżamy jeszcze kilka kilometrów i zatrzymujemy się na nocleg w zatoczce przed głównym podjazdem na przełęcz.

Więcej zdjęć tutaj.

06 1.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 331,2 KB

06 5.jpg
Plik ściągnięto 9 raz(y) 282,73 KB

06 7.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 349,54 KB

06 4.jpg
Plik ściągnięto 11 raz(y) 260,67 KB

06 8.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 262,5 KB

06 9.jpg
Plik ściągnięto 9 raz(y) 343,55 KB

06 11.jpg
Plik ściągnięto 9 raz(y) 301,67 KB

06 15.jpg
Plik ściągnięto 10 raz(y) 197,85 KB

06 13.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 281,83 KB

06 18.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 253,3 KB

_________________
Pozdrawiam
Stanek
https://www.dzienpodniu.com.pl
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Kazik II 
weteran

Twój sprzęt: Nobel Art alkowa na Ducato z 2008r.
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 22 Mar 2007
Piwa: 85/8
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2024-08-20, 12:47   

Na przełomie lipca/sierpnia tego roku spędziłem sporo czasu włócząc się po Rumunii. Oczywiście Salina Turda też. Polecam podjechać raczej do starego wejścia od strony miasta. Miejsce do zaparkowania jakoś się tam zawsze znajdzie, a spokój i zupełny brak kolejek. W planie była Transalpina i ....całkowita porażka! Od strony Sebes długo jedzie się niezbyt ciekawą drogą przez lasy (ok. 90 km). Dalej zatrzymaliśmy się przy skrzyżowaniu z drogą DN 7A (parkingi, budy, stragany). Drogowskazy na Petrosani i Novaci - więc jedziemy. Nie włączyłem nawigacji bo niby wszystko oczywiste bo na Novaci. Jedziemy, jedziemy wzdłuż rzeki, droga widokowa ale okropna, wąska, prawie ocieramy się o zapory betonowe. Ledwo mijam osobówki i modlę się aby nie wyjechało coś większego. Bo może być duuuży problem z mijanką. Po ok 20 km coś mi zaczęło nie pasować, staję, odpalam nawigację i okazuje się, że wcześniej było skrzyżowanie na drogę DN 7 C a my jedziemy na Petrosani. Nie było żadnego znaku że w lewo na Novaci a prosto na Petrosani. Te 20 km jechałem z duszą na ramieniu tak wąsko. Nie wróciłem...bo miałem dość. I tak skończyła się moja przygoda z Transalpiną :(
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo z Petrosani ruszyliśmy prosto do przełomu Dunaju na Drobeta Turnu Severin. Nocleg pod marketem i dalej do Orszowej (sama Drobeta raczej nieciekawe miasto. Przełom Dunaju od tego miejsca widoki PRZEPIEKNE. Naprawdę warto tam pojechać! W miejscowości Eselnita super camping nad zatoką. Polecam (w cenie nawet pralka automatyczna). Dalej słynna rzeźba Decebala a widoki po drodze takie, że dech zapiera. Z całego serca polecam tam pojechać! Jest przejście graniczne na tamie do Serbii..ale po drugiej stronie raczej nic ciekawego. Z Orszowej polecam podjechać do Baila Herkulanum. To dawniej słynne uzdrowisko gdzie bywały koronowane głowy. Trzeba minąć nowe uzdrowisko (nic ciekawego) i dojechać do starego kurortu. Niestety mocno zapuszczone ale i tak warto obejrzeć. Coś w rodzaju Karlovych Varów. Jak się już pozbieram do kupy po powrocie to wrzucę trochę fotek.
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
DI STEFANO 
weteran

Twój sprzęt: Wygodny camper z wozidłem i zmywarką
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 26 Paź 2008
Piwa: 74/72
Skąd: tam gdzie lepiej
Wysłany: 2024-08-20, 22:22   

Transalpine tylko i wylacznie nalezy zaliczać od południa na północ a Transfogaraska os północy na poludnie

(sory pisze na telefonie)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Kazik II 
weteran

Twój sprzęt: Nobel Art alkowa na Ducato z 2008r.
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 22 Mar 2007
Piwa: 85/8
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2024-08-20, 22:58   

DI STEFANO napisał/a:
Transalpine tylko i wylacznie nalezy zaliczać od południa na północ a Transfogaraska os północy na poludnie

(sory pisze na telefonie)

Teraz już wiem - od północy nie ma sensu. Może następnym razem :spoko Co do Transfogaraskiej to co powoduje, że lepiej od północy?
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Stanek 
weteran


Twój sprzęt: HYMER Exis-i 562
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 11 Sie 2008
Piwa: 217/47
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2024-08-21, 20:34   

Rumunia dzień 7 20.08.2024

Transfogarska – gdzieś na drodze do Valea Rea


Poranek jest dosyć rześki (15ºC), ale gdy słońce wygląda zza gór zaczyna się ocieplać. Podjeżdżamy w górę ok. 3 km pokonując kolejne serpentyny i zatrzymujemy się w zatoczce przy początku szlaku oznaczonego niebieskimi trójkątami. Uzbrojeni w gaz na niedźwiedzie wchodzimy na szlak. Docieramy do jeziora Lacul Balea. To najwyższy punkt gdzie dociera Transfogarska. Omijamy bokiem cały ten komercyjny harmider i podążamy dalej naszym szlakiem mozolnie wspinając się coraz wyżej. Tak docieramy do przełęczy Saua Caprei (2315 m n.p.m.). Tutaj mamy wybór: pójść w lewo szlakiem niebieskim na szczyty Vanatoarea lui Buteanu i Capra lub w prawo szlakiem czerwonym na przełęcz Saua Paltinului. Oba warianty umożliwiają zrobienie pętli. Nie możemy się zdecydować. Jednak wizja zdobycia szczytu przechyla szalę i wybieramy wariant pierwszy. Szlak niebieski prowadzi wąską ścieżka po zboczu góry z widokiem na kolejne jezioro Capra i doprowadza nas między dwa szczyty. Tutaj kolejna decyzja, który szczyt wybrać? Wybieramy ten wyższy. Tutaj trasa robi się bardziej eksponowana częściowo zabezpieczona łańcuchami. Ponieważ i tak musimy tu wrócić to zostawiamy plecaki żeby było nam lżej i wygodniej. Po krótkiej wspinaczce docieramy na szczyt (2507 m n.p.m.). Robimy fotki i podziwiamy widoki (takich nie zobaczycie z drogi, więc warto podjąć wysiłek). Wracamy do plecaków i schodzimy kawałek tą samą drogą, a następnie odbijamy w prawo na szlak oznaczony niebieskimi kropkami. Po stromym zejściu dalej ścieżka prowadzi już łagodnie po zielonych zboczach. Jesteśmy sami, więc w obawie przed misiami wydajemy sygnały ostrzegawcze paszczą :) Z góry widzimy sznur samochodów stojących w korku przed tunelem. Robimy pętlę i docieramy ponownie do jeziora Lacul Balea. Ponieważ zaczyna padać i kamienie robią się śliskie, do kampera wracamy szosą. Zrobiliśmy ok. 7 km. W przeciwieństwie do Islandii czy Norwegii, w Rumunii szlaki są bardzo dobrze oznaczone i ciężko się zgubić. Po odpoczynku jedziemy jeszcze kilka serpentyn do góry, mijamy auta zaparkowane na poboczu drogi i stragany niczym na Gubałówce. Przejeżdżamy przez tunel i zaczynamy zjeżdżać. Po tej stronie nawierzchnia drogi jest o wiele słabsza. Gdy wjeżdżamy do lasu spotykamy kolejne niedźwiedzie czekające na kąski od turystów - normalnie żebraki ;) Dalszy odcinek Transfogarskiej jest dosyć monotonny, z wyłączeniem fragmentu za tamą, gdzie jedziemy wąwozem. Nasze wrażenia z drogi? Cóż... szału nie ma. W naszym odczuciu największą atrakcją Transfogarskiej są niedźwiedzie i widoki na niezbyt długim jej odcinku. Sama droga to zatłoczona górska autostrada w dodatku często zakorkowana. Przy drogach w Alpach, Pirenejach czy norweskich serpentynach wypada przeciętnie. Na pewno dużą jej zaletą są liczne zatoczki, w których można się zatrzymać lub przenocować. Wróćmy jednak do naszej relacji. Na jutro mamy pewien plan, ale w tym celu musimy dostać się do miejsca Valea Rea. Po pokonaniu Transfogarskiej jedziemy kilkanaście kilometrów na wchód, a następnie skręcamy na północ i wracamy w stronę gór. Docieramy do wioski Slatina. Tutaj kończy się asfalt i kolejne 35 km musimy pokonać drogą szutrową wijącą się doliną wzdłuż strumienia. Po ciemku mozolnie posuwamy się po dziurawej drodze niczym w islandzkim interiorze. Po dwóch godzinach nudzi się nam. Postanawiamy zatrzymać się na noc. Kolejne pół godziny jedziemy szukając dogodnego miejsca, co po ciemku nie jest łatwe. W końcu udaje się znaleźć zatoczkę. Jest 22:30. Jesteśmy w zupełniej głuszy. Nawet nie ma zasięgu w telefonach. Z nadzieją, że nie odwiedzą nas misie idziemy spać.

Więcej zdjęć tutaj.

07 2.jpg
Plik ściągnięto 11 raz(y) 360,46 KB

07 4.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 427,3 KB

07 5.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 264,38 KB

07 8.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 215,46 KB

07 10.jpg
Plik ściągnięto 16 raz(y) 162,25 KB

07 14.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 299,86 KB

07 16.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 164,4 KB

07 19.jpg
Plik ściągnięto 11 raz(y) 186,66 KB

07 21.jpg
Plik ściągnięto 7 raz(y) 319,76 KB

07 22.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 291,53 KB

_________________
Pozdrawiam
Stanek
https://www.dzienpodniu.com.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl szczegóły
Stanek 
weteran


Twój sprzęt: HYMER Exis-i 562
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 11 Sie 2008
Piwa: 217/47
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2024-08-22, 08:09   

Rumunia dzień 8 21.08.2024

gdzieś na drodze do Valea Rea – Bran


Dzisiejszy plan to zdobyć najwyższy szczyt Rumunii - Moldoveanu 2544 m n.p.m. Została nam do przejechania mniej więcej połowa drogi szutrowej do punktu startu czyli kilkanaście kilometrów. Dochodzimy do wniosku, że szybciej będzie przejechać ten odcinek na rowerach niż telepać się kamperem. Wyciągamy nasze elektryki i ruszamy w górę. Po kilku kilometrch droga urywa się i znika w wartkim strumieniu. Osuwisko zablokowało koryto rzeki, która zmieniła nurt i popłynęła drogą niszcząc ją kompletnie w tym miejscu. Na upartego można próbować przedostać się na drugą stronę rzeki, przejść po osuwisku, następnie znowu pokonać rzekę i wrócić na dalszy odcinek drogi. Nurt jednak jest silny i nie odważamy się na taki ruch, szczególnie, że musielibyśmy przetransportować też ciężkie rowery. Zresztą nawet gdyby to się udało to stracilibyśmy sporo czasu i dalsza wyprawa i tak byłaby zagrożona. Coż, nie tym razem. Gdy wracamy do kampera mija nas cieżarówka wioząca wielką koparę. Pewnie zajmą się osuwiskiem, ale to na pewno potrwa. Wracamy do asfaltu i jedziemy do miasteczka Bran. Przejechanie niespełna 100 km zajmuje nam sporo czasu. Jazda po Rumuńskich drogach wymaga dużo cierpliwości. Albo jedziemy przez niekończące się miejscowości, albo droga jest kręta, albo dziurawa, albo jedno i drugie. Pokonanie ostatnich 20 km zajmuje nam godzinę, bo zatrzymuje nas ruch wachadłowy. Do celu docieramy późnym popołudniem. Parkujemy w zatoczce przy rzece, która swoją czystością przypomina mi rzeki, które widziałem w Nepalu. Wstyd!! Atrakcją miasteczka jest zamek Bran, promowany jako zamek Draculi, choć jego pierwowzór Wład Palownik nigdy w nim nie mieszkał. Niestety jesteśmy za późno (ech te rumuńskie drogi) i zamek jest już zamknięty. Na pocieszenie wspinamy się na wzgórze do punktu widokowego. Ścieżka jest bardzo stroma, a zejście dość niebezpieczne. Sam widok na zamek wcale nie jest lepszy niż z dołu. Na nocleg jedziemy na parking przy wyciągu narciarskim oddalony od miasteczka o kilka kilometrów. Po drodze mijamy kampera w wydaniu rumuńskim :)

08 1.jpg
Plik ściągnięto 10 raz(y) 293,45 KB

08 4.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 421,93 KB

08 5.jpg
Plik ściągnięto 7 raz(y) 361,58 KB

08 8.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 242,89 KB

08 9.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 287,54 KB

08 10.jpg
Plik ściągnięto 11 raz(y) 245,17 KB

08 12.jpg
Plik ściągnięto 7 raz(y) 141,6 KB

08 13.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 257,97 KB

08 15.jpg
Plik ściągnięto 11 raz(y) 137,76 KB

_________________
Pozdrawiam
Stanek
https://www.dzienpodniu.com.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Stanek 
weteran


Twój sprzęt: HYMER Exis-i 562
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 11 Sie 2008
Piwa: 217/47
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2024-08-23, 09:45   

Rumunia dzień 9 22.08.2024

Park Narodowy Bucegi


Po wczorajszym falstarcie i dniu spędzonym na jeździe kamperem, dzisiejszy dzień postanawiamy spędzić aktywnie. Idziemy na wycieczkę do Parku Narodowego Bucegi. Z naszego parkingu ruszamy szlakiem oznaczonym żółtymi trójkątami. Wtęp do parku jest płatny (10 lei/os.) o czym informuje tablica na początku szlaku. Zapłacić można on-line skanując kod QR. Idziemy wygodną szutrową drogą. Po około 2 km odbijamy w lewo i zaczynamy się wspinać. Początkowo ścieżka jest szeroka i wygodna. Im wyżej tym bardziej się zwęża. Po mozolnej wędrówce pod górę docieramy do pierwszych skałek. Po ich pokonaniu, wychodzimy na rozległą polanę otoczoną wysokimi skalistymi zboczami tworzącymi kocioł. Po płaskim odcinku przez polanę, ścieżka zakosami stromo pnie się po zboczu. Gdy wydaje nam się, że już osiągamy grań, naszym oczom ukazuje się kolejny kocioł. Ponownie wspinamy się na zbocze i tym razem wychodzimy na trawiastą grań. Podążamy szlakiem oznaczonym tyczkami. Ścieżka, początkowo dosyć stoma, wypłaszcza się i doprowadza nas na szczyt Scara (2422 m n.p.m.). Stąd widzimy najwyższy szczyt pasma Bucegi – Omu (2505 m n.p.m.), do którego została godzina marszu. Po cichu liczyliśmy na jego zdobycie, ale jest godzina 15:30 i nie starczy nam czasu na powrót. Musielibyśmy wracać po ciemku, co ze względu na niedźwiedzie, nie byłoby dobrym pomysłem. Odpuszczamy więc i ruszamy w drogę powrotną. Schodzimy czerwonym szlakiem, który początkowo prowadzi po stromych skałkach. Ten odcinek zabezpieczony jest łańcuchami i linami. Następnie wychodzimy na trawiasty grzbiet, którym podążamy w doł wygodną, niezbyt stromą ścieżką. Mijamy polanę na której zlokalizowany jest plastikowy schron. Gdy dochodzimy do lasu szlak staje stromszy. Schodzimy coraz niżej robiąc hałas, aby nie zaskoczyć jakiegoś niedźwiadka. Po monotonnej wędrówce przez las docieramy do górnej stacji wyciągu orczykowego, wzdłuż którego scodzimy na parking, gdzie czeka nasz kamper. Zdążyliśmy w samą porę. Słońce właśnie zachodzi i zaczyna kropić deszcz. Przeszliśmy 17,5 km pokonując 1500 metrów przewyższenia. Przejście zajęło nam 9,5 godziny. Trasa bardzo malownicza, ale wymagająca kondycyjnie.

Zapis trasy naszej wędrówki.

Więcej zdjęć tutaj.

09 1.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 365,34 KB

09 2.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 334,97 KB

09 5.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 332,37 KB

09 7.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 207,78 KB

09 8.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 214,94 KB

09 11.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 207,96 KB

09 13.jpg
Plik ściągnięto 10 raz(y) 142,32 KB

09 15.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 197,32 KB

09 20.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 263,93 KB

09 24.jpg
Plik ściągnięto 7 raz(y) 135,63 KB

_________________
Pozdrawiam
Stanek
https://www.dzienpodniu.com.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Stanek 
weteran


Twój sprzęt: HYMER Exis-i 562
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 11 Sie 2008
Piwa: 217/47
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2024-08-23, 22:21   

Rumunia dzień 10 23.08.2024

Bran – Sinaia


Po wczorajszej intensywnej wycieczce dzisiaj planujemy spokojniejszy dzień. Wracamy do Bran i ponownie parkujemy przy rzece. Robimy drugie podejście do zamku Bran. Miejscowość w ciągu dnia robi niezbyt dobre wrażenie. Główną drogą przejeżdżają wielkie ciężarówki. Do tego dużo turystów próbujących przejść poboczami, bo nie ma wszędzie chodników. Zdecydowanie lepiej to wyglądało przedwczoraj po południu. Żeby dostać się do zamku musimy przejść przez uliczkę pełną straganów z pamiątkami i jedzeniem. Mijamy też wątpliwą atrakcję jaką jest zamek strachu. Wejście na zamek Bran jest płatne (60 lei/os.). Bilety kupujemy w automatach przed bramą. Można zapłacić kartą. Wchodzimy do środka i przechodzimy przez labirynt sal, mniejszych i większych komnat, zaułków, tajemnych schodków i łączników. Widać, że twierdza powstawała etapami. Ciekawe jest to, że w każdym pomieszczeniu znajduje się kominek, co nie było oczywiste w tamtych czasach. Zwiedzanie psuje tłum ludzi z którym trzeba się przemieszczać i ciężko oglądać we własnym tempie. Obejrzenie wnętrz zajmuje nam około godziny. Wracamy do kampera i opuszczamy gwarne Bran. Drogą 73 z prędkością ślimaka (ruch wahadłowy) docieramy do Rasnova, a następnie drogą 73A do drogi nr 1, która jest totalnie zakorkowana. Pokonanie 9 kilometrów zajmuje nam godzinę. Zatrzymujemy się na zakupy w Lidlu, a następnie przejeżdżamy do miasteczka Sinaia, gdzie zatrzymujemy się na noc na bezpłatnym parkingu w pobliżu zamku Peles, którego zwiedzanie zostawiamy na jutro, bo dzisiaj jest już zamknięty.

10 1.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 227,27 KB

10 2.jpg
Plik ściągnięto 7 raz(y) 263,79 KB

10 3.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 265,49 KB

10 4.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 219,15 KB

10 5.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 1,35 MB

10 6.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 193,05 KB

10 7.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 158,01 KB

10 8.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 162,22 KB

10 9.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 116,57 KB

10 10.jpg
Plik ściągnięto 8 raz(y) 233,92 KB

_________________
Pozdrawiam
Stanek
https://www.dzienpodniu.com.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
DI STEFANO 
weteran

Twój sprzęt: Wygodny camper z wozidłem i zmywarką
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 26 Paź 2008
Piwa: 74/72
Skąd: tam gdzie lepiej
Wysłany: 2024-08-24, 07:19   

Kazik II napisał/a:
DI STEFANO napisał/a:
Transalpine tylko i wylacznie nalezy zaliczać od południa na północ a Transfogaraska os północy na poludnie

(sory pisze na telefonie)

Teraz już wiem - od północy nie ma sensu. Może następnym razem :spoko Co do Transfogaraskiej to co powoduje, lepiej od północy?


Sorry, że dopiero odpowiadam :ok
- więcej atrakcji, zakręty, widoki, zatoczki, wodospady, miejsca zatrzymań, biwaki na dziko, noclegi na dziko,cudowne widoki w górę i w dół, fajny klimat i super powietrze do oddychania.
Noc spędzona na dziko a szczegolnie poranek z wszechobecna poranna mgła i rosa zapamiętacie ( pozytywnie) na bardzo długo.
Transalpina od południa ( podobnie jak powyżej) ale tam inny klimacik i doznania. Tutaj koniecznie nocleg na dziko na szczycie ( teren trawiasty za targowiskiem ) najlepiej w ostatnich dniach sierpnia lub na początku września, to coś cuuuddddddooownego.
Pamiętajcie o dokarmianiu piesków, są takie a to bardzo wdzieczne pilnując i warujac przy camperze całą noc.

Pozdrawiam :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Kazik II 
weteran

Twój sprzęt: Nobel Art alkowa na Ducato z 2008r.
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 22 Mar 2007
Piwa: 85/8
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2024-08-24, 12:49   

DI STEFANO napisał/a:
Tutaj koniecznie nocleg na dziko na szczycie

Właśnie to mi się marzyło kiedy wyruszałem na Transalpinę. Może następnym razem pojadę Transfogaraską od północy, zjadę na południu i podejdę jeszcze raz do Transalpiny, ale tylko do szczytu, nocleg i z powrotem tą samą drogą bo powrót do Sebes trasa raczej niewarta zachodu. Dzięki za wskazówki. :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
DI STEFANO 
weteran

Twój sprzęt: Wygodny camper z wozidłem i zmywarką
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 26 Paź 2008
Piwa: 74/72
Skąd: tam gdzie lepiej
Wysłany: 2024-08-24, 17:42   

Dokładnie tak, ale jest pewne ale. :diabelski_usmiech
Zostaw sobie trochę czasu w zapasie na wypadek gdyby z rana okazało się, że jesteś ponad chmurami. :szeroki_usmiech
Przełom sierpnia i września daje dodatkową atrakcję gdy w nocy niepodziewanie spadnie śnieg.
Miałe tak niedawno, na dole na podjeździe upał- skwar a w nocy na szczycie śnieżek, który do 10 godziny znika i na zjeździe masz znowu lato. :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Stanek 
weteran


Twój sprzęt: HYMER Exis-i 562
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 11 Sie 2008
Piwa: 217/47
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2024-08-25, 08:30   

Rumunia dzień 11 24.08.2024

Sinaia – Transbucegi


Po śniadaniu idziemy zwiedzać zamek Peles. Zamek jest remontowany na zewnątrz i częściowo zasłonięty przez rusztowania. Nie prezentuje się więc tak okazale. Jest sobota, więc trochę się obawiamy czy nie będzie problemów z wejściem. Jest jednak na tyle wcześnie, że kolejka do kasy jest niewielka. Wstęp kosztuje: 50 lei za parter, 100 lei za parter + 1 piętro, 150 lei za parter + 1 i 2 piętro. Można płacić kartą. Wchodzimy na dziedziniec i czekamy w kolejce do wejścia. Z każdą minutą kolejka się wydłuża, więc trafiliśmy optymalnie. Już sam dziedziniec zachwyca zdobieniami i malowidłami. Budowla wzniesiona została w latach 1773-1883 na polecenie Karola I i na ówczesne czasy prawdopodobnie była najnowocześniejszą rezydencją w Europie. Nowością były windy, system centralnego odkurzania, centralne ogrzewanie (zaprojektowane przez Polaka) czy pierwsza sala kinowa w Rumunii zasilana przez przyzamkową elektrownię. Po kilku minutach oczekiwania wchodzimy do środka. Nie będę się rozpisywał, bo nie znam się na tym, ale wnętrza, nawet na takim historycznym ignorancie jak ja, robią wrażenie. Zwiedzanie zamku zajmuje około 1,5 godziny. Wracając do kampera oglądamy jeszcze pobliski zamek Pelișor (już tylko z zewnątrz) i przyległe budynki. Opuszczamy sympatyczne miasteczko Sinaia. Drogą 71, a nastpnie 713 wspinamy się do schroniska Cabana Dichiu. Tutaj zaczyna się 9 kilometrowa droga Transbucegi prowadząca do hotelu Complexul Sportiv Național Piatra Arsă. Jest to bardzo malownicza droga wijąca się między zielonymi wzgórzami. Należy pamietać, że wstęp do PN Bucegi jest płatny (10 lei/os.). Opłatę można uiścić on-line skanując kod QR. Pod koniec drogi w miejscu, gdzie odchodzą szlaki znajdują się parkingi. Jest piękna pogoda i w dodatku sobota, więc parkingi wypełnone są po brzegi. Zawracamy i parkujemy w przydrożnej zatoczce 1,5 kilometra wcześniej. Wsiadamy na nasze elektryczne rumaki i ponownie pokonujemy 1,5 km asfaltu, a nastęonie skręcamy w terenową drogę, którą po ok. 3,5 km dojeżdżamy do stacji kolei linowej. Miejsce to charakteryzują liczne formy skalne, w których można doszukiwać się różnych kształtów. Najbardziej znana jest skała przypominająca Sfinksa. Początkowo myśleliśmy, że to będzie cel naszej wycieczki, ale naszą uwagę zwraca kierunkowskaz na Omu najwyższy szczyt gór Bucegi, którego nie udało nam się zdobyć przedwczoraj. Informuje, że szczyt oddalony jest o 2 godziny marszu. Jest 15:00, więc damy radę. Spontanicznie podejmujemy decyzję. Przypianmy rowery i ruszamy na szlak oznaczony kolorem żółtym. Po 2 godzinnej wędrówce przez piękne skalno-trawiaste góry meldujemy się na szczycie (2507 m n.p.m.). Po krótkim odpoczynku wrcamy tą samą drogą do rowerów, a następnie do kampera. Zdążamy w samą porę, aby zobyczć zachodzące słońce za góry. Ponieważ miejsce jest bardzo urokliwe, gdzie nie spojrzeć to piękny widok, postanawiamy zostać tu na noc.

Wiecej zdjęć tutaj.

11 1.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 214,96 KB

11 6.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 196,91 KB

11 14.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 237,23 KB

11 11.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 270,35 KB

11 18.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 303,75 KB

11 25.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 207,89 KB

11 31.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 223,62 KB

11 33.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 231,48 KB

11 35.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 272,88 KB

11 42.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 263,97 KB

_________________
Pozdrawiam
Stanek
https://www.dzienpodniu.com.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Stanek 
weteran


Twój sprzęt: HYMER Exis-i 562
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 11 Sie 2008
Piwa: 217/47
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2024-08-25, 19:52   

Rumunia dzień 12 25.08.2024

Transbucegi – Buzau


Rano zbieramy się i wracamy do drogi nr 1, którą jedziemy do miejscowości Ploeszti. Omijamy ją obwodnicą i drogami 1B, 205, 10 i 102F docieramy do wulkanów błotnych - Paclele Mari. Na przeciwko bramy wejściowej jest płatny parking (5 lei za auto), ale 100 metrów dalej po prawej stronie jest darmowy parking z toi-toi. Wejście na obszar wulkaniczny kosztuje 4 leie za osobę. W okolicy są trzy obszary z błotnymi wulkanami, ale ten jest największy. Wchodzimy na teren Parku Narodowego i czujemy się trochę jak na Islandii. Co prawda tutaj zamiast siarkowej wody bulgocze błoto, ale klimat jest podobny. Wulkany błotne to unikatowe zjawisko w skali Świata, a w Europie to jedyne miejsce gdzie można je zobaczyć. Oglądanie psuje nam trochę lejący się z nieba żar. Po zwiedzaniu jedziemy w okolice miasta Buzau, gdzie zatrzymujemy się na noc przy stawie. Może nie jest to miejscówka marzeń, ale nie mamy już ochoty jechać w upale.

12 1.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 178,16 KB

12 3.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 345,41 KB

12 4.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 321,56 KB

12 6.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 251,1 KB

12 7.jpg
Plik ściągnięto 10 raz(y) 264,89 KB

12 8.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 162,81 KB

12 9.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 314,36 KB

12 10.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 336,97 KB

12 14.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 131,13 KB

12 15.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 157,16 KB

_________________
Pozdrawiam
Stanek
https://www.dzienpodniu.com.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl szczegóły
Stanek 
weteran


Twój sprzęt: HYMER Exis-i 562
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 11 Sie 2008
Piwa: 217/47
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2024-08-27, 10:38   

Rumunia dzień 13 26.08.2024

Buzau – Bukareszt – Pitesti


Dzisiaj w planach mamy zobaczyć stolicę Rumunii. W tym celu ruszamy drogą 2B na południowy-zachód i po przejechaniu ok. 120 km docieramy do Bukaresztu. Parkujemy przy Akademii Rumuńskiej, poza płatną strefą, ale całkiem blisko centrum (mapka). Bez jakiegoś szczegółowego planu idziemy na spacer po mieście. Pogoda niestety nie jest sprzyjająca na zwiedzanie miasta. Jest bardzo gorąco. Termometry pokazują prawie 37 ºC. Sytuację trochę ratuje wiatr, ale i tak łatwo nie jest :) W pierwszej kolejności oglądamy będącą w budowie od 2010 roku prawosławną Katedrę Zbawienia Narodu Rumuńskiego. Następnie ulicami idziemy w stronę starego miasta, oglądając olbrzymie gmachy różnych urzędów. Bukareszt nie ma typowej starówki z rynkiem jak większość miast. Są tu po prostu liczne wąskie uliczki wyłączone z ruchu samochodowego przy których znajdziemy mnóstwo restauracji i sklepików. Znajdziemy tu także niewielki Monaster Stavropoleos. Na deser zostawiamy sobie główną arterię Bukaresztu - Bulevardul Unirii z licznymi fontannami oraz Pałac Parlamentu, który jest jednym z największych budynków na Świecie. Bukareszt w naszym odczuciu to miasto kontrastów. Stare kontrastuje z nowym, wielkie komunistyczne gmachy kontrastuą ze starymi ruderami. Wielki rozmach zatraca ludzką skalę tworząc miasto bardziej dla samochodów niż dla ludzi. Ponadto pomimo poniedziałku odnosimy wrażenie jeaby było to miasto wyludnione. Nie wiemy czy to ze względu na temperaturę, porę dnia czy wakacjae, a może wszystkiego naraz. Wracamy do kampera i uciekamy z tego rozgrzanego miasta. Wyjeżdżając zauważamy, że obrzeża wydają się zdatne do życia i mieszkania. Wyglądają jak w innych miastach, pełne osiedli mieszkaniowych w normalnej ludzkiej skali. Przejezdżamy autostradą A1 na północny-zachód ok. 100 km i stajemy nad wartką rzeką Arges (mapka). Rozkoszując się chłodnymi podmuchami wiatru spędzamy wieczór i noc.

Więcej zdjęć tutaj.

13 1.jpg
Plik ściągnięto 7 raz(y) 245,77 KB

13 5.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 331,16 KB

13 7.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 270,05 KB

13 11.jpg
Plik ściągnięto 10 raz(y) 270,02 KB

13 12.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 357,78 KB

13 13.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 277,06 KB

13 20.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 348,13 KB

13 16.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 384,86 KB

13 23.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 286,83 KB

13 27.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 240,01 KB

_________________
Pozdrawiam
Stanek
https://www.dzienpodniu.com.pl
Ostatnio zmieniony przez Stanek 2024-08-29, 11:23, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***