  | 
               
                  
            
                   
				  
                  
                | 
                            
          
         		            
 
	
			| 
		Podróż poślubna | 
    
    
   
      | Autor | 
      Wiadomość | 
    
            
      
         
		 zulus  		  
		 
         początkujący forumowicz
  
  
                  Twój sprzęt: Fiat Ducato 2,5 TD Adria 1988r 
                  Dołączył: 12 Kwi 2009 Skąd: Warszawa 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-24, 21:14   Podróż poślubna
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Na wstępie witam wszystkich camperomaniaków !
 
Historia która nam się przydarzyła była wtedy niczym koszmar, teraz po latach wspominamy ją z uśmiechem. 
 
Tak więc był rok 2003 jeszcze przed ślubem zapragnęliśmy wyjechać w podróż poślubną do Chorwacji (od Rijeki po Dubrownik). Ja już wcześniej podróżowałem po tym  kraju tak więc znając walory i jego piękno zapragnąłem  zrobić niespodziankę mojej nowo upieczonej małżonce.  Skład wyjazdowy  to Ja, małżonka, siostra żony i jej narzeczony. 
 
Co do środka transportu mieliśmy do wyboru nowo zakupione BMW 525 lub starszego sprawdzonego VW transportera (jeden z samochodów miał pociągnąć dość dużą przyczepę marki Knaus.) Jako że BMW miało klimatyzacje i parę innych bajerów zostało wytypowane (ku mojemu sprzeciwowi) na tą wyprawę. Załadowani, zatankowani, uśmiechnięci i weseli  ruszyliśmy rano z Warszawy i tu nagle niemiła niespodzianka – zostajemy zatrzymani na Ursynowie przez patrol policji. Policjanci okazują jednak  ludzką twarz i po sprawdzeniu dokumentów puszczają nas dalej. Przejeżdżamy Polskę ,Czechy, i w Austrii stajemy na nocleg. Rankiem startujemy w kierunku Słowenii. W Słowenii tankujemy gaz do samochodu i do tego momentu wszystko idzie po naszej myśli. Jak się później okazuje w Słowenii nieświadomie zbaczamy z głównej drogi i kierujemy się w stronę Chorwacji przez góry. 
 
Dojeżdżamy do granicy Chorwackiej i po odprawie celnej kierujemy się na autostradę w kierunku Rijeki. Nadmieniam ze cały czas jedziemy po górach. 
 
W końcu na autostradzie ukazuje nam się tablica RIJEKA 60 km w samochodzie wybuch euforii który za chwile zostaje ostudzony przez mojego szwagra prowadzącego BMW  –  „Bartek samochód zaczyna dziwnie drgać i temperatura skoczyła na maxa”. 
 
Po tych słowach zgasiliśmy silnik i zjechaliśmy do zatoczki na autostradzie.
 
Po podniesieniu maski samochodu buchnęła do góry para. Szwagier stwierdził że woda nam się zagotowała, lecz jak zobaczyłem zasrany olejem silnik to nogi mi się ugięły.
 
Więc co dalej robić ? w zatoczce był pomarańczowy telefon S.O.S no to dzwonimy.
 
Po około 40 minutach przyjeżdża holownik….i tu zdziwienie  ponieważ pomimo że ma hak nie chce wziąć na lawetę samochodu i przypiąć sobie do haka przyczepy tylko wzywa drugi holownik po przyczepę campingową. Nasi wybawcy zabierają na do miejscowości Preluk niedaleko Rijeki gdzie jest pole namiotowe i zaraz przy polu warsztat naprawczy gdzie rzekomo mają naprawić BMW. Koszt holowania 800 zł a że była noc tak więc postawili nas na campingu gdzie popadło - jak się rano okazało staliśmy centralnie pod kiblami (co potem zaowocowało w to że wszystkich z pola znaliśmy )
 
Następnego dnia zapchaliśmy ze szwagrem samochód do serwisu i tu zdziwienie ? 
 
Nie dość że sobota i są zarobieni… w niedziele nie rabotają to  jeszcze poniedziałek i wtorek mają jakieś miejscowe święto !!!!! OK.pauzujemy do środy pod kiblami. CDN… | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 SlawekEwa  		  
		 
         Kombatant Slawek Dehler
  
  
                  Twój sprzęt: Blaszka Ducato L4H2 3.0 JTD 
                  Nazwa załogi: Fendziaszki 
                  Pomógł: 29 razy Dołączył: 10 Lut 2007 Piwa: 242/614 Skąd: z głębokiego buszu 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-25, 04:54   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               No to ciekawie się zaczyna. Emocje podczas czytania rosną, czekamy na dalszy ciąg    | 
             
						
				_________________ Życie jest dane wszystkim, ale starość tylko wybranym.
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 BiG Team  		  
		 
         Kombatant
  
  
                  Nazwa załogi: Beata I Grzegorz 
                  Pomógł: 2 razy Dołączył: 29 Gru 2007 Piwa: 53/40 Skąd: Karpacz 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-25, 08:00   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
                	  | TIMOT napisał/a: | 	 		  Ciekawe co dalej        | 	  
 
Ale jesteś Wojtuś - przecież to podróż poślubna            | 
             
						
				_________________ Najlepsze, co może nas spotkać to ludzie, których kochamy, miejsca, które oglądamy oraz wspomnienia, które nam pozostaną
 
Beatka i Grześ | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 f68  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Dethleffs Globethrotter A520 
                  Nazwa załogi: f68 
                  Dołączył: 08 Paź 2007 Piwa: 5/6 Skąd: 3city 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-25, 08:25   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               fajna relacja 
 
moze i my kiedyś sobie uświadomimy ze niedziele i święta należy odpoczywać a nie pracować | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Pawcio  		  
		 
         Kombatant
  
  
                  Twój sprzęt: Pojazd obozowy Wacek McLouis I 
                  Nazwa załogi: PabemanaTeam 
                  Pomógł: 12 razy Dołączył: 29 Wrz 2008 Piwa: 141/471 Skąd: z Nienacka 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-25, 20:02   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Zżera mnie ciekawość, co się pod tymi kiblami we środę wydarzyło...    | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 gino  		  
		 
         Kombatant
  
  
                  Twój sprzęt: VW LT SVEN HEDIN 1978r 
                  Nazwa załogi: Gino 
                  Pomógł: 36 razy Dołączył: 29 Mar 2008 Piwa: 639/978 Skąd: ta Radość 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-26, 06:59   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               ja mysle...ze to musialo byc CIEZKIE przezycie...     
 
 
bo..do dzisiaj CDnieN....    | 
             
						
				_________________ często , wroga z drugiego człowieka tworzy Twój umysł..
 
a to potrafi zabić wieloletnią przyjaźń ...
 
#CamperMajstry | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 MariuszB  		  
		 
         zaawansowany
  
  
                  Pomógł: 1 raz Dołączył: 16 Mar 2008 Piwa: 5/5 Skąd: Warszawa/Bayern :) 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-26, 07:52   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Po takiej podróży poślubnej przyszłe pożycie musi być idealne...     | 
             
						
				_________________ Pozdrawiam
 
MariuszB | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Dziabong  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Dziabong 
                  Nazwa załogi: Dziabongi 
                  Pomógł: 3 razy Dołączył: 15 Lis 2008 Piwa: 16/90 Skąd: Dziabongowo 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-26, 10:04   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               A ja myślę że oni tam zostali i nie mają netu     | 
             
						
				_________________
 
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 BiG Team  		  
		 
         Kombatant
  
  
                  Nazwa załogi: Beata I Grzegorz 
                  Pomógł: 2 razy Dołączył: 29 Gru 2007 Piwa: 53/40 Skąd: Karpacz 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-26, 12:15   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
                	  | Dziabong napisał/a: | 	 		  A ja myślę że oni tam zostali i nie mają netu     | 	  
 
ale mają blisko do kibla, a to bardzo ważne    | 
             
						
				_________________ Najlepsze, co może nas spotkać to ludzie, których kochamy, miejsca, które oglądamy oraz wspomnienia, które nam pozostaną
 
Beatka i Grześ | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Dziabong  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Dziabong 
                  Nazwa załogi: Dziabongi 
                  Pomógł: 3 razy Dołączył: 15 Lis 2008 Piwa: 16/90 Skąd: Dziabongowo 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-26, 12:17   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
                	  | BiG Team napisał/a: | 	 		   	  | Dziabong napisał/a: | 	 		  A ja myślę że oni tam zostali i nie mają netu     | 	  
 
ale mają blisko do kibla, a to bardzo ważne    | 	  
 
Ale bardziej ekolodzy czy esteci? | 
             
						
				_________________
 
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 zulus  		  
		 
         początkujący forumowicz
  
  
                  Twój sprzęt: Fiat Ducato 2,5 TD Adria 1988r 
                  Dołączył: 12 Kwi 2009 Skąd: Warszawa 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-28, 18:14   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Nadeszła w końcu środa więc z samego rana pchamy BMW do Pana mechanika. Pan mechanik Popatrzył i stwierdził – termostat! OK. ja się nie upieram tylko skąd wziął się olej w komorze silnika?
 
Zawołał chłopaka z warsztatu ten raz dwa wyjął termostat wypiłowali środek z termostatu i wsadzili go z powrotem. Odpalamy silnik a temperatura po pewnej chwili na pole czerwone. Pan mechanik zdziwił się wielce i stwierdził ze samochodu nie naprawi. 
 
Więc co my mamy robić ?
 
Odpowiedź: Autoryzowana stacja naprawy BMW w Zagrzebiu. 
 
CO ????!!!!
 
Włos mi się zjeżył na głowie na myśl o samych kosztach holowania do Zagrzebia a co dopiero naprawa w autoryzowanej stacji BMW. 
 
Ta kwestia odpada, wolę pomalować samochód na zielono i wepchnąć w krzaki.
 
Nagle coś zaświtało w głowie Pana mechanika wykonał jeden potem drugi telefon i obwieścił nam że samochód naprawi nam niejaki Matrijan z Rijeki bo Matrijan pracował w Niemczech w fabryce BMW i na pewno naprawi. Spoko jedziemy do Matrjana z Rijeki
 
-Mówię : „szwagier dzwoń po lawetę tylko wykłóć się żeby nas zaholowali za free bo w końcu nie zawieźli samochodu do takiego warsztatu który by usuną awarię” 
 
Nadmienię że w Chorwacji autolaweciarze  zrzeszeni są przez automobilklub„HAK” i tak opisane są wszystkie lawety.
 
Tak więc po BARDZO burzliwej dyskusji z dyspozytorem przysłali nam darmową lawetę która zawiozła BMW do Matrjana z Rijeki.
 
Zajeżdżamy na podwórko i uwaga !... na mej twarzy zawitał od dawna nie spotykany uśmiech – same BMki mnóstwo !!! królu ,wybawco, koniec naszej męczarni !
 
Wyszedł Matrjan potężne chłopisko popatrzył  i powiedział 5-8 dni na zamówienie części i naprawę.
 
W tym momencie śmiałem się już w drugą stronę.
 
W chorwacji nie ma tak jak u nas ze są sklepy z częściami samochodowymi  w każdej większej miejscowości, towar zamawiają z jakiejś większej centrali w Zagrzebiu.
 
W końcu jeden z mechaników odwiózł nas do Preluka na nasze miejsce pod kiblami i powiedział za jak naprawią to zadzwoni i przyjedzie po nas. 
 
Bardzo sympatyczni i życzliwi ludzie, właścicielom BMW mogę podać namiary.
 
Czas mijał, na campingu ciągle ruch, nowe twarze pojawiają się pod toaletami innych już nie ma , ze szwagrem znaleźliśmy w Rijece mete z rakiją, zakupiliśmy takie ilości ze Pan z bazaru poszedł z nami aż do magazynu w jednej z kamieniczek i jakoś to leci…..
 
Jeździmy głównie rowerami które na szczęście zabraliśmy z polski a po rakije i większe zakupy autobusem. Rano śniadanie potem plażowanie po południu albo do Opatii albo Rijeki a wieczorem w palnik.
 
W końcu nadszedł ten 8 dzień kiedy zadzwonił Matrijan i oznajmił że samochód sprawny i można odbierac koszt naprawy UWAGA….UWAGA ………7000 PLN !!!!
 
I co najlepsze – „jak wrócicie do Polski to jak najszybciej się pozbądźcie tego samochodu” 
 
O co mu chodzi pytam szwagra? On mówi ze ten samochód nie jest dobry i żeby go po powrocie sprzedać.
 
Trudno zapłaciliśmy, odebraliśmy trzeba to odjeździć a nie sprzedawać on wie swoje a ja wiem swoje!
 
Z racji tego że czas nas gonił  i byliśmy spłukani z kasy musieliśmy bardzo okroić nasz wyjazd i z Preluka pojechaliśmy do Puli gdzie stanęliśmy na „Dzika” przy ogródkach działkowych. Następnego dnia rano jedziemy zwiedzać Pulę i co ? i zdziwko!…samochód nie odpala!!! Co robimy w takiej sytuacji ??? Dzwonimy do Automobilklubu „HAK” 
 
A rozmowa wygląda tak: (szwagier dzwoni)
 
-hello my name is Mariusz B.
 
A w słuchawce słyszy:
 
- FROM POLAND ???
 
Odpowiada:
 
-YES FROM POLAND !!!
 
W automobilklubie „HAK” już nas dobrze znali.
 
Po godzinie przyjechała autolaweta i za jedyne 200 PLN (w przeliczeniu) zawiozła nas do Puli do fachowca  od rozruszników który się nazywał MIRO.
 
Miro uporał się z rozrusznikiem w dwa dni, my w tym czasie zwiedzaliśmy Pule, plażowaliśmy a wieczorem piliśmy- wtedy więcej niż zwykle piliśmy.
 
Tak więc po dwóch dniach  telefon od Miro ze rozrusznik działa, ceny nie pamiętam, ale jest jedno ale…..
 
Jakie znowu ale ??? pytam?………....samochód nie pali na gazie!
 
 No to dupa blada. 
 
A silnik 2,5l benzyna  prawie 200 koni mocy pod machą , jeszcze ta przyczepka – słowem z torbami pójdziemy jak go benzyną zalejemy.
 
W tej sytuacji szukamy Pana fachowca od instalacji gazowych, a nie wtajemniczonym powiem że w tamtym czasie było to jak znalezienie igły w stogu siana bo stacji gazowych w całej Chorwacji było z 8.
 
Szczęście w nieszczęściu gazownik był jakieś 20 km od Puli a na tabliczce przed warsztatem miał takie same logo jak ja na swojej instalacji gazowej, więc nie powinno być problemu.
 
Najgorsze niestety przed nami ale to w następnym opisie.
 
CDN. | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 StasioiJola  		  
		 
         Kombatant
  
  
                  Twój sprzęt: Fiat Bürstner 
                  Nazwa załogi: StasioiJola 
                  Pomógł: 12 razy Dołączył: 25 Lip 2008 Piwa: 81/283 Skąd: Gąbin 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-28, 21:10   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Nie zazdroszczę Wam tych przygód i nie jestem zwolennikiem BMW!!!!!    | 
             
						
				_________________
 
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 zulus  		  
		 
         początkujący forumowicz
  
  
                  Twój sprzęt: Fiat Ducato 2,5 TD Adria 1988r 
                  Dołączył: 12 Kwi 2009 Skąd: Warszawa 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-29, 04:52   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Pan gazownik po burzliwej dyskusji ze swoim pomocnikiem w języku chorwackim niestety mi nieznanym poprzepinał jakieś rurki, wstawił jakiś zaworek podpiął jakieś kabelki i oznajmił ze samochód będzie działał ale tylko na gazie! 
 
Masz babo placek ! Ale dobre i to, zawsze taniej niż na benzynie.
 
Za usługę skasował jakieś 300 PLN.
 
W związku z tym wracamy do Puli i opracowujemy strategie powrotu. 
 
Tak aby jechać od stacji gazowej do stacji gazowej non stop tankując, bo jak nam gazu zabraknie to leżymy. 
 
Powrót planujemy przez Węgry bo tam jest już dużo stacji z gazem, plan jest taki że tankujemy do pełna na każdej napotkanej stacji.
 
Rankiem pakowanie, szybki wypad na miasto i w drogę do ukochanego kraju.
 
Mijamy Rijekę i na autostradzie zaczynamy pokonywać coraz większe wzniesienia.
 
Nagle KOSZMAR!!! temperatura wzrasta aż do pola czerwonego.
 
Szybko wyłączamy silnik i zjeżdżamy na kawałek pobocza.
 
Para bucha spod maski i w tym momencie zbiera mi się na płacz, ręce opadły do ziemi… 
 
Nie mam ochoty na nic… dosyć pieprzonej Chorwacji…dosyć pieprzonego samochodu… dosyć pieprzonego wyjazdu… dosyć pieprzonego wszystkiego… ja chcę do kraju… ja chcę do DOMU!!!
 
Co robić ??? Dzwonimy do Matrjiana z Rijeki i słyszymy, że nie damy rady wrócić tym samochodem z tą przyczepa. Jeżeli chcecie wracać to bez tej przyczepy. Zalejcie układ wodą i odpowietrzcie instalacje.
 
Ruch na autostradzie taki że jak rozstawiłem trójkąt ostrzegawczy to stał 5 min bo mi go Niemiec rozpędzony rozwalił i fryc jeden nawet nie chciał oddać swojego.
 
Plan jest następujący: dzwonię do swoich rodziców i proponuję im wypoczynek w Chorwacji i przy okazji zabranie mojej przyczepy. Plan super, stawiam paliwo w obie strony żeby tylko mi przyczepę przyciągnęli.
 
Starsi niewiele myśląc na drugi dzień zapakowali się z siostrą do swojego samochodu i dawaj do Chorwacji – nocleg mają z głowy i do tego jaką promocje.
 
A my w tym czasie podejmujemy próbę zawrócenia na autostradzie z przyczepą!!!
 
Szwagier wymięka, zostają dwie kobiety i ja.
 
Raz kozie śmierć ! Ja siadam za sterami. Musimy zawrócić do bramek wjazdowych bo tam jest parking na którym możemy porzucić balast.
 
Czekam na odpowiedni moment i ogień! Gaz do dechy dym spod kół, pisk opon i na drugą stronę.
 
Udało się zjeżdżamy na parking odpinamy przyczepę, zabieramy co cenniejsze rzeczy i w drogę do kraju.
 
Jedziemy non stop 33h tankując gaz od stacji do stacji.
 
 Przekraczamy granicę z polską i … 
 
Jak mi się ukazują polskie napisy to miałem ochotę ziemię matkę ucałować. 
 
Pierwszy napotkany sklep – czteropak polskiego piwa muszę się wyluzować, poza tym dość mam już chorwackiego szczocha. 
 
Dojeżdżamy do Warszawy rozstajemy się pod naszym domem i ciśnienie dopiero zaczyna schodzić. Rodzice zabierają przyczepę i szczęśliwie po dwóch tygodniach wracają do Polski.
 
Najciekawsze jest to, że po około pół roku samochód po kontroli drogowej okazał się być kradziony, Matrijan nie na darmo ostrzegał. Podsumowując całą tę historie wyciągnąłem pewne wnioski: 
 
Nigdy więcej nie pojadę nie sprawdzonym samochodem w podróż, nigdy więcej nie kupie BMW- mam uraz do tej marki, każdy kolejny samochód będzie z silnikiem diesla. 
 
Historia ta ma takie zakończenie: Odebrano mi samochód, przyczepę niedługo potem sprzedałem po wszystkim pozostały zdjęcia i wspomnienia. Teraz mamy campera i drugi rok jeździmy nim po Polsce, od Bałtyku po Tatry, tak żeby w przyszłym sezonie spokojnie wypuścić się za granice, nawet do Chorwacji… | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 zulus  		  
		 
         początkujący forumowicz
  
  
                  Twój sprzęt: Fiat Ducato 2,5 TD Adria 1988r 
                  Dołączył: 12 Kwi 2009 Skąd: Warszawa 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-29, 05:28   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               W ramach sprostowania, my nie jechaliśmy pod prąd na autostradzie, tylko zrobiliśmy oberka na przeciwną stronę, przed nami były góry więc nie było wyjścia.	 
	 
	
	
	
	
		
	
		Obraz.jpg
  | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 123 raz(y) 141,42 KB | 
	 
	 
	 
	
		
 | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 f68  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Dethleffs Globethrotter A520 
                  Nazwa załogi: f68 
                  Dołączył: 08 Paź 2007 Piwa: 5/6 Skąd: 3city 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2009-08-29, 05:48   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               pociesz się że przyczepa była fajna 
 
pocieszam ciebie ze taki model bmw "w tej budzie" to ford i nie ma czego żałować 
 
dobrze ze wszystko się skończyło 
 
pociesz się że w końcu masz kamperka 
 
i pewnie juz nic okropnego ciebie nie spotka - mam taka nadzieję     | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      | 
         
       | 
    
 
    
      Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
  | 
       Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
 
  | 
    
 
      
 |