 |
|
Nasze Wielkie Greckie Wakacje 2012 |
Autor |
Wiadomość |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 14:28 Nasze Wielkie Greckie Wakacje 2012
|
|
|
pozdrawiam wszystkich z kempingu Melissi na Sithonii. jestesmy w podrozy od 29 czerwca. relacja do 12 lipca jest napisana, postaram się opublikowac tutaj tyle ile zdaze- jutro ruszamy dalej i nie wiem kiedy znowu bedzie dostep do sieci |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
Ostatnio zmieniony przez janusz 2012-07-30, 07:33, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 15:16
|
|
|
dzien pierwszy-podroz-leczyca
Dzis jest dzien, na ktory tak czekalismy...
11 miesiecy rozmow, planowania, sluchania greckiej muzyki, wyszukiwania zaslyszanych greckich slow, testowania przepisow kulinarnych....jednym slowem: 11 miesiecy marzen i wreszcie nadszedl TEN dzien!
I coz...? Zakonczenie roku w szkole podstawowej, pakowanie, zakonczenie roku w szkole muzycznej, pakowanie, w miedzyczasie ostatnie zakupy, niespodzianki dla dziewczynek z empiku, obiad na szczescie u niezastapionej babci- mokrzy jak szczury, ale szczesliwi wyruszylismy z Gdanska o 16.40 w kierunku Grecji:)!
Nasze trzy koty od kilku dni zachowywaly sie inaczej. Bardziej niz zwykle szukaly mojej bliskosci, wysiadywaly nasze spakowane rzeczy, "gadaly" do nas....chyba sie starzeje bo czuje, ze bede za nimi tesknic mocniej niz zwykle...zawsze jest jakis cien...
Tym razem postanowilismy, ze dotrzemy do celu droga ladowa. Troche zal Wenecji, promu, ale nic to! Nalezy poznawac rozne drogi prowadzace do szczescia;)
Nasz plan tym razem to Chalkidiki, wodospady Loutra Loutrakia, jeziora Prespa- liczymy na znajomosc z pelikanami!, jesioro Kastoria i Meteory. Zobaczymy co z tych planow uda nam sie zrealizowac...
Jest 23, rynek w miescie Leczyca przed Lodzia...siedzimy w kamperze po kolacji, padam na twarz, ale w glowie spiewa Dimitris Mitropanos: "...krata kardia mou..." zamilcz moje serce...bo inaczej pekniesz ze szczescia:)
W dniu wyjazdu nie robie zwykle zdjec, ale dzisiaj udalo sie uchwycic moment pozegnania z ukochana babcia, ktora tradycyjnie obdarowala dziewczynki drobiazgami:)
tak prezentuje sie reszta zalogi:
Podziekowanie dla f68 spotkanego na trasie!:) Zyczymy Ci udanego zlotu!
Dla moich czytelniczek z FM pozdrowienia i obietnica w miare regularnego uzupelniania bloga:)
Musze sie wdrozyc od nowa w prowadzenie codziennika:)
Jutro przed nami Wegry i baseny w Kiskunmajsa...800 km, czy damy rade? |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 15:21
|
|
|
dzien drugi- podroz- kiskunmajsa
Wyruszylismy z Leczycy o 5.40 z nadzieja, ze miasto Lodz (ukochane przez wszystkich kierowcow;)) przejedziemy w miare szybko i bez stania w korkach. Nasze nadzieje nas nie zawiodly:) Bylo na tyle wczesnie, ze przemknelismy bezstresowo! Za miastem zatrzymalismy sie na sniadanie i ruszylismy dalej. Nawigacja pokazala nam, ze jesli chcemy jeszcze dzisiaj dotrzec na kemping Jonathermal w Kiskunmajsa na Wegrzech to czeka nas ponad 900 km i 11 godzin podrozy...a upal taki, ze dziewczyny zasypiaja z goraca:/ W czesci mieszkalnej mamy na szczescie spory wiatrak i on ratuje corkom zycie!
Do Katowic dojechalismy przed 11 i stanelismy, zeby rozprostowac kosci na parkingu przy Trzech Stawach. Nie bylam tam nigdy, bardzo ladne miejsce. Dla dziewczynek chwila na placu zabaw, ale nie wytrzymaly dlugo- tak goraco...
Jedziemy w strone przejscia granicznego w Zwardoniu, zacznaja sie gorki, coraz ladniejsze widoki!
Gdzies z tylu glowy mamy rozwazania kamperowcow, ze w Slowacji policja lubi byc drobiazgowa, a my jedziemy bez winiety (bo taka nas nie obowiazuje wg ich prawa, ale zdazaly sie przypadki wmawiania, iz jest inaczej) i mamy wydruk z ich strony gdzie jest opisana ta luka prawna:) Jednak nie cieszy nas perspektywa ewentualnego udowadniania, ze nie jestesmy wielbladem;)
Jemy obiad na granicy (mojej mamie dziekujemy pieknie za pyszne golabki!) i wjezdzamy na Slowacje.
Tak naprawde nie dociera do nas jeszcze, ze za kilka dni powitamy grecka ziemie, w tym momencie po prostu cieszy nas sam fakt, ze JEDZIEMY. Wszystko zostalo za nami, oczekiwac mozemy przygod, chwil innych niz te codzienne, spedzimy z corkami cudowny, wspolny czas...
W pewnym momencie mamy z lusterku wstecznym taki widok:
Powoli padamy na pyski...za nami 900 km w 36 stopniowym upale, jest okolo godziny 23...wreszcie zjezdzamy z autostrady i widzimy, ze do Kiskunmajsa zostalo 19 km. Uff! W ciemnosciach egipskich docieramy do celu, ale nie chcemy w srodku nocy pchac sie na kemping. Zanocujemy gdzies w miasteczku, a rano na termale!:) Jedziemy wiec w kierunku miejscowosc i na parkingu pod sklepem widzimy jakiegos kampera, ktory wpadl chyba na taki sam pomysl jak my:)) Stajemy kolo niego, przenosimy spiace od jakiegos juz czasu corki na ich lozko i sami (splukawszy kurz i pot calodzienny:)) zerkamy w strone sasiada i tak sobie rozmawiamy, ze smiesznie by bylo, gdyby to ktos z Polski byl w tym kamperze...ciemno, ze oko wykol wiec Krzys wylazi na dwor, a po chwili wraca z wiadomoscia, ze to nasi znajomi! Basia i Zbyszek, z ktorymi mielismy sie spotkac na greckiej plazy w Asprowalta!!:)) Ale sie zdziwia jak nas rano zobacza:)! |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 15:25
|
|
|
dzien trzeci- Kiskunmajsa
Rano (kolejny dzien spimy tylko po 5 godzin) wstaje, kapie corki, robie sniadanie i pijemy kawe...czekamy...kiedy oni sie obudza? Taki widok to mile uczucie!:)
Byli zadziwieni, kiedy otworzyli drzwi:) Jednak po naszym powitaniu okazalo sie, ze jest juz pierwsza zla wiadomosc:(((
Ta plama to wyciek plynu z chlodnicy:( Plastykowa czesc ulamana:(( W gre wchodzi tylko wymiana chlodnicy na nowa, a ta byla dopiero co wstawiana!!! Zbyszek podejrzewa, ze mechanik mogl za mocno dokrecic srube i peklo:(( Krzys mowi, ze moze to byc tez wynik jego grzebaniny przy tempomacie w czasie postoju w dniu wczorajszym...nie wazne teraz kto zawinil, wazne ze stoimy w Kiskunmajsa, jestesmy w drodze do Grecji na miesiac i walnela nam chlodnica!:( Krzysztof dowiaduje sie na pobliskiej stacji paliw, ze niedaleko jest warsztat samochodowy, ale czynny dopiero jutro bo dzis niedziela. Nie pozostaje nam nic innego jak wjechac na kemping, pozwolic dziewczynkom na ich wyczekane kapiele, odpoczac po dotychczasowej podrozy, a jutro do mechanika....takie koszty:( ech!
Basia i Zbyszek zegnaja sie z nami i jada w kierunku Grecji- do zobaczenia!
Na pocieszenie znalezlismy wspaniala mejscowke na kempingu!
No, a potem bylo juz czyste szalenstwo i radosc dzieci! To nasz pierwszy kontakt z termalami i cieszymy sie, ze nastapil wlasnie tutaj, w Kiskunmajsa:)
Kiedy szlismy na obiad do kampera to parking przy termalach byl pelny.
Widac, ze ten kompleks ma powodzenie:)
Po obiedzie wzorem poludniowcow urzadzilismy sobie sjeste, a o 16 znowu na termale!:) Bardzo, bardzo nam sie podobalo:) Wracajac z Grecji tez tu zajedziemy i oby byl to piatek lub sobota- wtedy od 20 do 24 odbywa sie nocne plywanie, swieca sie latarnie....cudo!
Teraz jest juz pozny wieczor, dziewczynki graja w cos na sofie (chodzi klima wiec przyjemniej niz na dworze- tam ciagle upal!), wczesniej byly rowery, malowanie kreda, pilka....teraz juz sa wyciszone- woda wyciaga:)) Za godzine idziemy lulu- trzeba wypoczac. Jutro dalszy ciag sprawy z chlodnica.... |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 15:27
|
|
|
dzien czwarty- podroz- szeged- roszke
Spalismy bardzo mocno! Po takich kapielach to nic dziwnego:) Ranek przypomnial nam o klopocie jaki musimy rozwiazac..chlodnica! Pozbieralismy sie szybko, zaplacilismy (bardzo przyzwoicie!) za kemping razem z basenami i pojechalismy do wskazanego nam warsztatu. Tam niestety nas zignorowano:( Postanowilismy pojechac do Szeged- duze miasto wiec jest nadzieja, ze bedzie sporo serwisow...tiaa, nadzieja:/
Na rogatkach bylo sporo roznych firm, zauwazylismy tez reklame sprzedawcy czesci samochodowych wiec pomyslelismy, ze on na pewno powie gdzie naprawia nasze auto. Podal adres warsztatow pocztowych- owszem, robia duze samochody, ale akurat chlodnicami sie nie zajmuja...jednak jeden pan dal nam wydruk z namiarami na serwis- huuraa!! Jedziemy pod wskazany adres, a tam wiekszosc firm pozamykana..:( Nasz warsztat tez...Krzysztof zdesperowany dolewa wode bo zaczyna nam coraz mocniej ciec i szuka karty ADAC, zeby dzwonic po pomoc. Ja mowie, ze moze jeszcze raz wrocimy na ulice wiodaca do miasta- musi tam byc jakis serwis!
Robimy kolko i podjezdzamy pod zauwazony kolejny sklad z czesciami;) Krzys bez wiary idzie pogadac, widze przez okno, ze wychodzi z kims za sklep, wracaja, znowu ida...a potem przychodzi usmiechniety i mowi, ze za 3 godziny przyjedzie dla nas chlodnica z Budapesztu, a warsztat po sasiedzku wymieni nam uszkodzona na nowa!:) I to jest BARDZO DOBRA wiadomosc!:)
Stajemy w uliczce w cieniu, jemy cos, dziewczynki sie bawia, potem nastawiam im film i mysle jak przezyjemy te kilka godzin w pelnym sloncu...jest 40 st w cieniu- cieplej niz w Grecji!- i nie ma wiatru...
Krzysztof zaglada pod maske i okazuje sie, ze juz bysmy sobie nie pojezdzili w poszukiwaniu innego serwisu- krociec calkiem sie ulamal, caly plyn z chlodnicy wyciekl...a kilkadziesiat minut temu rozpatrywalismy dalsza jazde z dolewaniem plynu...
Czas mija szybko i o 14 stawiamy sie na warsztacie. Panowie zaczynaja wymontowywac uszkodzona chlodnice.
Kilka minut po 15 jest nowa czesc, montaz idzie pelna para, a my splywamy na asfalt;) Obsluga jest bardzo rzetelna, fakt! ale niestety tylko jeden pan "mowi" po angielsku:( Reszta panow jest gadatliwa, ale w swoim jezyku:)))
Pozostaje nam jeszcze denerwujace oczekiwanie czy wentylator sie wlaczy po osiagnieciu odpowiedniej temperatury, trwa to 100 lat!:( Wreszcie, po 17 mozemy kontynuowac nasza podroz. Jestesmy tak zmeczeni jakbysmy przejechali kawal drogi. Jedziemy do Lidla, potem na stacje paliw i decydujemy, ze spimy w Roszke, a rano jedziemy na Serbie i Macedonie.
Okazalo sie, ze to byla dobra decyzja, opuscil nas stres zwiazany z autem, miasteczko okazalo sie byc bardzo przyjemne: spokojne, z malym, ale urokliwym placem zabaw, slicznym kosciolem- oswietlonym po zmroku.
Spalismy jednak niezbyt dobrze, temperatura byla za wysoka...z samego rana- o 5.40 zaczelismy nasz 5 dzien podrozy. |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 15:33
|
|
|
dzien piaty- serbia- macedonia- grecja
Wjezdzamy do Serbii majac z "tylu glowy" rozne niezbyt ciekawe opinie i wiesci...ze niebezpiecznie na autostradzie, ze trzeba wyjatkowo uwazac itd. Planujemy zatrzymywac sie tylko w razie wyjatkowych sytuacji. Na poczatek mala kolejeczka na granicy:)
Potem atak z powietrza:)
..a nastepnie juz czysta radosc z podrozy i ciekawosc (polaczona jednak z lekka obawa;)) co nas tez spotka "za rogiem";) W sumie mogloby nas juz nic szczegolnego nie spotykac:) Wystarczylaby sama wakacyjna "nuda":)) Podziwiamy wiec uroki krajobrazow i trzymamy fason!
Sciezka rowerowa przyautostradowa:)
Ktos, kto nie zyje wg wyznawanego przez siebie motta:))) Czyli: No telephone, no adress, no stress- wyprzedzil nas z taka predkoscia, ze ledwo udalo mi sie go ustrzelic!:) Faktycznie, no stress;)))
Wlasciwie ten dzien mozna by opisac tak:
jechalismy
i jechalismy
iii jechalismy...;)
no, dlugosmy jechali!:)
Tu juz poczulismy sie razniej bo mimo, ze napis byl tylko dla wtajemniczonych to mysmy tez wiedzieli, ze chodzi o Thessaloniki:)
Ta część Serbii urzekla nas widokami- mimo, ze tylko z autostrady- to jednak przepiekne!
Traf chcial, ze na 13.30 dotarlismy do polecanej nam przez znajomych restauracji przy motelu Dżep. Beatko, Wiktorze- dziekujemy!
Aha! Juz nie sprzedaja ajwaru "na wynos":( czym zasmucili mnie niezmiernie:( Bede musiala sama szukac tego smaku, a bez takiej fenomenalnej papryki moze sie to okazac niewykonalne:(
Jedzenie zas bardzo smaczne!
Musze napisac, ze oczywiscie wcale nie bylo tak rozowo jesli chodzi o auto (zaczynam sklaniac sie ku teorii pecha)- COS zaczelo nam sie lac spod deski rozdzielczej...Krzysztof wstepnie uznal, ze to cos z klimy...wspaniala wiadomosc kiedy jedzie sie do Grecji w lipcu, prawda?;)
Jest dobra droga, jedzie sie swietnie, zaczynamy rozwazac dojazd jeszcze dzis na miejsce przeznaczenia...
Prawda, ze piekna Macedonia?:)
W pewnym momencie widzimy wyteskniona tablice:
...i juz wiemy, ze jestesmy w domu:)
Wiemy tez, ze nie odpuscimy i mimo zmeczenia dojedziemy! Dostaje sms od Basi, ze ewakuowali sie z Asprovalta po policja goni i podaje nam namiary gps miejsca, w ktorym nas oczekuja.
W okolicy Salonik wisi na niebie taki fegari:
z jego obrazem pod powiekami idziemy spac w nasza pierwsza noc w Grecji! Na plazy w okolicy Stavros- kalinichta! |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Camper Diem
Kombatant

Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy Dołączył: 01 Wrz 2007 Piwa: 49/65 Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
|
Wysłany: 2012-07-15, 16:31
|
|
|
kilka uwag technicznych do tej części podróży:
- spokojny jak zwykle nocleg przy rynku w Łęczycy: N 52 03 32,18 E 19 12 08,01
- bardzo ładne miejsce na postój, a nawet nocleg w Dolinie Trzech Stawów w Katowicach, w pobliżu piękny plac zabaw dla dzieci: N 50 14 41,49 E 19 02 50,91
- na polskim odcinku od Gdańska do Zwardonia płacimy póki co tylko za kawałek autostrady w okolicy Piotrkowa, w drodze powrotnej system viatoll obejmuje kolejne odcinki dróg na naszej trasie)
- cieszą nas ceny paliwa w Polsce- nawet poniżej 5,30 PLN
- na Słowacji nie płacimy za autostrady (kamper pow. 3,5t) i nikt się nami nie interesuje, przejeżdżamy ją bez zatrzymywania.
- na granicy słowacko-węgierskiej kupujemy winietkę 1-dniową za 14E- uwaga: ważna do godz. 24 w dniu zakupu! - gotówka, punkt który akceptuje karty akurat nieczynny
- nocleg w Kiskunmajsa na parkingu pod sklepem, spokojnie: N 46 30 07,27 E 19 44 31,84
- pobyt na kempingu termalnym Kiskunmajsa: N 46 31 15,31 E 19 44 47,52. koszt za dobę za kampera z prądem i rodzinę 2+2 - 4350 HUF (minus 295 HUF z tytułu karty ADAC), całodniowy koszt basenów dla naszej rodziny 3600 HUF (specjalne ceny dla korzystających z kempingu; bilety kupuje się na kempingu) - płacę kartą
- koszt nowej chłodnicy do Ducato marki NRF wraz z wymianą 280E - płacę gotówką
- ON na Węgrzech jednym razem 409 HUF, innym razem 420 HUF, płacę kartą
- spokojny nocleg w malowniczym Roszke przed granicą węgiersko-serbską: N 46 11 16,00 E 20 02 16,46
- Serbia bardzo spokojna, zaskakują np. piesi i rowery na autostradzie, ale poza tym ok
- opłaty na bramkach za kampera- mimo, że pow. 3,5 t zawsze liczą jak za "zwykłego", nawet jak waga nakazuje inaczej - Subotica-Novi Sad 500 DIN, Belgrad 350 DIN, NIS 1100 DIN, Leskovac 280 DIN płacę kartą
- w Serbii paliwo tankuję po 140 DIN (karta)
- postój i obiad w restauracji motelu Dżep (Serbia), warto spróbować ajwara : N 42 46 41,01 E 22 05 37,9
- autostrada i reszta drogi przez Serbię bardzo dobra
- płatności na bramkach w Macedonii, kategoria 2 (karta) - 90, 70, 1050 (w ichniejszej walucie)
- na granicach stoimy po kilkanaście minut
- nocleg w Grecji w Stavros, gdzie spotykamy Muzyków: N 40 39 46,15 E 23 43 05,70. można zrobić pełen serwis kampera w szalecie miejskim
- paliwo w Grecji 1,42 - 1,55 E |
_________________ Camper Diem! |
|
|
|
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 19:29
|
|
|
dzien szosty- stavros
Pierwszy poranek pod greckim niebem:) Widok z okna:
Po sniadaniu przypominamy sobie jak to jest pakowac sie na plaze:) Zajmujemy miejsce blisko wody i oddajemy sie zasluzonemu, blogiemu lenistwu...Piasek na plazy i w wodzie okazuje sie byc zasobny w muszelki wiec z wielka radoscia lazimy i zbieramy te cuda natury....z wody Ola wylawia muszle przy pomocy siatki. Jesli okazuja sie byc zamieszkane to kladziemy je na piachu i czekamy az kraby wyjda. Wtedy Mania bierze kraba na lopatke i wynosi z powrotem do wody, a domek nalezy do nas:)
Kampera widzimy jak na dloni.
Nigdy nie przestanie mnie zachwycac kolorystyka Grecji! Te odcienie blekitow, zlocistosci! I dla kontrastu ciemne gory...piekne!
I uswiadamiam sobie jak mocno tesknilam za zapachem tej ziemi...
Moc wrazen z podrozy i pierwszego plazowania spowodowal u jednych przyplyw weny tworczej, a u innych niepohamowana sennosc;)
Pozostali postanowili zrobic zonie pyszna kawe i chwycili za mlynek:)
Po sjescie dziewczynki znowu szalaly w wodzie:)
Wieczorny posilek zakonczylismy brzoskwiniami i melonem!
Mniam!:) Oczywiscie w pieknych okolicznosciach przyrody:)
Kiedy zrobilo sie troche chlodniej zrobilismy sobie maly spacer po okolicy. W parku po sasiedzku spotkalismy taki oto zabawny wynalazek:)
Panny ucieszyly sie z placu zabaw...
Plaze juz opustoszaly, samotne parasole i lezaki czekaja na jutrzejszych gosci...w dali widac swiatla Vrasny i Asprovalty- jutro tam jedziemy....
....wszystkich nas oczarowal ksiezyc w pelni... wydaje się, ze z Grecji do niego duzo blizej
Pozostalo wypicie szklaneczki wina i napisanie paru slow na bloga...
....tesknie za toba Peloponissos, agapi mou... |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 19:33
|
|
|
dzien siodmy- stavros- asprovalta- ierissos
Wschodzace slonce pozegnalo cudny, pelny ksiezyc...
...zaczelismy kolejny dzien w Grecji. Od wczoraj zastanawiam sie czy dobrze zrobilismy wybierajac tym razem Chalkidiki zamiast Peloponezu. Niestety, Peloponez wyznaczyl pewne standardy- dla nas oczywiste- i teraz trudno mi sie odnalezc...
W poszukiwaniu optymizmu ide o wschodzie slonca na plaze, czyje to slady?;)
Potem robimy serwis kampera (to jedyny pozytyw tego miejsca)...
...i jedziemy na nasz pierwszy w zyciu grecki targ czyli laika. Od wczoraj ciesze sie na to wydarzenie, sporo czytalam o atmosferze panujacej w tych miejscach, ale najbardziej raduje mnie, ze bede mogla wreszcie napasc oczy widokiem i zapachem warzyw, owocow, sera...takich "od chlopa" i w dodatku greckiego!;)
Jednak na razie Krzys znowu otworzyl niezamykajace sie okno w swoich drzwiach (no MUSIAL spytac o droge!) wiec czekamy na placu zabaw, az skonczy naprawiac kolejny raz....czyli wymieniac kolejny bezpiecznik i probowac zamknac okno.
Uff! udalo sie- idziemy z wozkiem (jak tubylcy) na laika:)!
U szczytu uliczki, przy ktorej ustawione sa stragany natykamy sie na takie cudo:
Upal juz niemilosierny wiec dziewczynki dostaja lody, my robimy fantastyczne zakupy
: feta, dwa rodzaje oliwek, pomidory, brzoskwinie, nektaryny, cebula, ogorki i papryka- pewnie juz wiadomo co bedziemy jesc na kolacje?;) Uwielbiamy horiatiki! A na drugie sniadania wielkiego arbuza!
Jadac do Asprovalta mijamy kapliczki w ulubionych przeze mnie kolorach...
Potem juz cieszymy sie niezla miejscowka, ale tylko na dzien. Nie ma mozliwosci pozostania na noc. Po pierwsze goni policja, a po drugie (wazniejsze!) w okolicy sa dyskoteki, wesole miasteczko oraz masa inastrancow, ktorzy z licznymi rodzinami glosni i smiecacy rozkladaja sie wkolo:(
...alez to smaczne!
...i kolacja tez wspaniala!
Pewnie gdybysmy wiedzieli jak bedzie wygladal koniec tego dnia nie cieszylisbysmy sie tak beztrosko chwila wiec...w sumie dobrze:)
Bo potem rozpetalo sie pieklo...jechalismy drogami, ktore nie ustepowaly w niczym trudnym warunkom jazdy na Peloponezie, ale nie to bylo najgorsze! Kazde kolejne miejsce, ktore odwiedzalismy okazywalo sie niewypalem:( Albo bardzo stromy dojazd, albo zakaz kamperowania....przejechalismy w sumie ok 60 km, bez klimatyzacji, zapadla juz noc...wyladowalismy w okolicy plazy sfinksa w Ierissos opisywanej jako spokojne, czyste miejsce na nocleg i pobyt. Rano przekonalismy sie, ze w pobliskim lesie piniowym koczuja ludy przypominajace cyganow, plaza i okoliczne wydmy przypominaja wysypisko smieci, a w wodzie przy skalkach bytuja jezowce...srednio bezpiecznie dla naszych stop...a taki ladny sfinks to byl...;) |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 19:38
|
|
|
dzien osmy- nea roda
Obudzilismy sie o wschodzie slonca, a spalismy nienajlepiej stojac jak sie okazalo na rozstaju drog, po ktorych noca i o swicie jezdzili amatorzy mocnych wrazen;)
Ruszylismy na rekonesans w kierunku slynnej plazy sfinksa. Zasmucil nas widok masy smieci na wydmach, w pobliskim lesie piniowym....sfinks wygladal tak:
...a nasze miejsce noclegowe tak;)
Niestety plaza moze kiedys (dawno temu to musialo byc!) ladna, teraz nie zachecala do pozozstania:( Widzielismy dwie przyczepy z Polski, jakies namioty, ale nie chcielismy mieszkac posrod tylu smieci:(
Sama miejscowosc Ierissos urzekla nas kosiolem i zabudowa:
Postanowilismy pojechac do polozonej w poblizu Nea Roda. Wyczytalismy w womo, ze jest tam plac zabaw dla dzieci, sliczny kosciolek i urocza plaza. I tym razem nie bylo juz rozczarowania! Wszystko sie zgadzalo, nawet z naddatkiem:)))
Plaza z grubym, zlocistym piaskiem, woda w ukochanych przez nas kolorach, nie jeden romantyczny kosiolek, a dwa!:) Jako bonus (chyba za dotychczasowe przezycia;)) psarotawerna wabiaca wspanialymi zapachami i spiewajacymi greckimi wokalistami- wzruszylismy sie slyszac kilka utworow Dimitrisa Mitropanosa....
Kran z woda jest przy placu zabaw, wiec prysznic po kapielach zapewniony:)
Zaraz po przyjezdzie dorwal nas pewien Grek, ktory koniecznie chcial nas poinformowac, ze kiedys przez piec lat jezdzil rowerem po calej Grecji, ze to bardzo zdrowe, a teraz bywa w Nea Roda jako turysta (jest z Aten). Jest tak samo oczarowany tym miejscem jak my:) Sympatyczny kontakt:)
Do wieczora bylismy ogromnie zajeci zachwycaniem sie widokami, plazowaniem, zabawa i planowaniem wieczoru;) uff!:))
Wieczorem wybralismy sie na spacer do widocznego na wzgorzu ponad portem kociola.
Wnetrze bylo otwarte! Nie moglismy sie oprzec, zeby nie zajrzec do srodka...
...odnalazlam mojego ulubionego swietego...
...prawda, ze piekny kosciolek?:)
...miejsc siedzacych naliczylismy 20!;)
Widok z placu przed kosciolem tez zachwycal...
...w dali widac nasze kampery...
class="aligncenter" />
Idziemy teraz do portu!
To staly bywalec takich miejsc;)
Czesc floty w poniewierce...
...czesc w remoncie;)
Cieszy nas, ze potrafimy juz rodzinnie odczytac proste wyrazy:)
Czyzbysmy czuli zapch smazonych ryb z tawerny..?;) Jestesmy juz bardzo glodni wiec na kolacje!
Kelner (bardzo sympatyczny czlowiek) poproszony o wyjasnienie slowa Roda (tak tez nazywa sie tawerna: "Ta Roda) powiedzial, ze to znaczy roza, a kiedy spytalam go o czym w takim razie spiewa Dimitris w piosence "Roza" powiedzial, ze to po prostu imie kobiety:)
Stol powoli sie zapelnial...
...widok "za oknem" byl nastrojowy...:)
I wreszcie nasza pierwsza grecka kolacja w tym roku!:)
Czyli: merides, kalamari, chtapodi, i dodatki:) Mniam!
Nie opisze smaku, powiem tylko, ze byl to najsmaczniejszy posilek jedzony przez nas w tym kraju dotychczas! Kalmary rozplywaly sie w ustach, grilowana osmiornica plywala w rewelacyjnym oliwno winnym sosie, a male rybki chrupaly smakowicie:) Sos robiony na miejscu byl kremowy, lekko czosnkowy- pycha! Najedlismy sie do syta! Na deser dostalismy gratis: 4 czekoladowe lody:) Radosc dziewczyn byla pelna!
Potem niestety musielismy uciekac do kampera- komary (nowe dla nas greckie doswiadczenie) nie daly nam posiedziec na zewnatrz...
Idziemy spac.... |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 20:02
|
|
|
dzien dziewiaty- nea roda
Noc byla wlasciwie nieprzespana. W tawernie trwala typowo grecka kolacja do 2 w nocy, ale przy takim poziomie halasu i takiej muzyce mozna spokojnie spac. Problem byl z powodu plazowego baru oddalonego od nas spory kawalek, ale tak walacego decybelami, ze wykluczalo to spokojny sen:/ Coz, nie ma chyba miejsc bez wad?
Dzien spedzilismy wiec bardzo leniwie, wypowo wakacyjnie z jednym tylko sporym wysilkiem, a mianowicie- poszlismy do sklepu;)
Oto co robilismy i widzielismy: przetestowalismy nowy sprzet plazowy- rewelacja!
Wyprawa do sklepu: w taki upal to wyzwanie;)
Idac przez miasteczko spotkalismy piekne, niektore nieznane nam rosliny:
...coz to jest?
...i to?
Stare domy wygladaja na opuszczone...
woda w zatoce ma kolor folderowy;)
...a to ten bar, ktory nie dal nam zyc w nocy! W oddali widac nasze kampery (i jednego samotnego Greka tez;))
Wieczorem zas pojawily sie ciemne chmury, uslyszelismy kilka groznych pomrukow i bylismy pewni, ze bedzie burza- nasza pierwsza w Grecji!
Po dluzszej chwili- zdazylismy sie zwinac z plazy- wszystko przeszlo bokiem:)
Z nieuzasadniona nadzieja (sobotnia noc, i widzielismy plakaty informujace o wystepie jakiegos artysty) kladlismy sie spac. Niezaleznie od tego jaka bedzie noc- jutro jedziemy dalej. |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 20:07
|
|
|
dzien dziesiaty- ouranopouli
Tak jak mozna sie bylo spodziewac: bar gral ostro, do 5 rano;) Dla odmiany w tawernie bylo wyjatkowo spokojnie! Rano zauwazylismy zwykla krzatanine na plazy i w porcie...
...my tez o 8 bylismy gotowi do dalszej podrozy.
Chcemy sprawdzic jak wyglada polozona niedaleko plaza. Jedziemy jakas szutrowa droga wiec na wszelki wypadek stajemy zapytac miejscowego pastuszka (wiekowy byl:) o droge. To moj pierwszy pelny dialog ze zrozumieniem z tubylcem:) Jestem z siebie bardzo dumna!:)
ja: kalimera!
pastuszek: jassu!
ja: paralia Komitsa?
pastuszek: (ruch glowa w kierunku, w ktorym zmierzamy);)
ja: evcharisto poli!
i wymiana usmiechow:)))
to jego owieczki:
...a to szuterek;)
Plaza okazala sie byc nawet ladna, faktycznie dluga (podaja, ze ma 7 km!), ale nie bylo gdzie stanac:( Bylo sporo przyczep z greckimi rodzinami, dzialki wzdluz brzegu rozparcelowane, z jednego domu wyszedl wlasciciel i powiedzial, ze nie mozemy tu stac bo zaklocamy mu widok na morze (sic!).
Postanowilismy wiec ruszyc dalej. Przy drodze pasly sie takie zwierzaki: (chyba muly...?)
Nie trafilismy na zadne miejsce postojowe wiec postanowilismy, ze rozdzielamy sie z Basia i Zbyszkiem. Oni jada do corki, do Bulgarii, a my wpadniemy na kemping w Ouranopouli i zrobimy konieczny serwis, pranie itd.
Linia brzegowa przed kempingiem jest zagospodarowana "na bogato";)
Kemping okazal sie byc bardzo sympatyczny, czysty i spokojny- wiekszosc to rodziny z dziecmi. Dziewczynki dostaly na powitanie po lizaku od wlasciciela, a my wzielismy sie do roboty:)!
Rzut oka na otoczenie:
...i nasz majdan:)
Bylismy na tyle zajeci, ze prawie nie robilam zdjec! Wieczorem trudno bylo mi sie oprzec...
Spac szlismy pozno. Krzys umieszczal relacje na blogu- jest tu internet- w dodatku byl to pierwszy wieczor kiedy moglismy spokojnie posiedziec i pokontemplowac....nie ma komarow! Nie ma dyskoteki!:)))
Az chcialoby sie to jutro powtorzyc, ale tyle plaz na nas jeszcze czeka.
...dobranoc...!
 |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 20:16
|
|
|
dzien jedenasty- ormos panagias
Noc minela spokojnie, bylo tylko troche duszno, poniewaz kemping jest mocno porosniety roslinnoscia, ktora skutecznie chroni przed wiatrem. Rano zrobilismy jeszcze ostatni serwis kampera, dziewczynki kupily widokowki i ruszylismy w kierunku Agios Nikolaos. Droga do zludzenia przypominala te na Peloponezie! Rowniez okolica bardzo podobna:)
...linia ciagla, pod gorke i kupa siana...;))) trzyma fason!;)
Dotarlismy do portu Ormos Panagias, stanelismy, zeby poszukac miejscowki, na ktora chcemy dojechac.
z konca pirsu, wlazlszy na kamienie, zobaczylismy w oddali ziemie obiecana;) i pierwszych szczesliwcow juz na niej biwakujacych:)
Ponizej pirsu natomiast biwakuja inni;)
Aha!:) juz wiemy czego w tym roku zapomnielismy zabrac do Grecji- butow na jezowce;) Na szczescie mamy w planach same piaszczyste plaze..
Na koncu portu, na latarni siedzial sobie ptak: dalam sie nabrac, ze jest sztuczny!;)
Wlezlismy na pobliski pagorek, zeby sprawdzic jaka droge proponuje nam nawigacja i dopiero stamtad byl widok!
Przed odjazdem z uroczego portu postanowilismy kupic cos morskiego na grill u rybakow, ktorzy maja tu swoje stragany. Dziewczyny dostaly po krabie do reki:) Zachwyt pelen!
...a pan wypatroszyl naszego tunczyka! Pierwszy raz bedziemy mieli okazje skosztowac swiezego tunczyka, a nie z puszki:) Nasze koty bylyby zachwycone;)
Sprzedawca podal tez bardzo krotki i prosty przepis na ta rybke:
sol
oliwa z oliwek
oregano
na ogien!:)
Na razie tunczyk laduje w lodowce, a my kierujemy sie do plazy. W pewnym momencie mamy przed soba tak ostry i pochyly kawalek, ze Krzys idzie sprawdzic czy mamy wystarczajaca moc, aby tam sie wdrapac!
W tej drugiej zatoczce sa kampery:
...a wjazd wyglada tak:
Decydujemy na razie zostac tu, wykapac sie, upiec obiad, a potem pojsc na spacer i zobaczyc czy warto tak sie wspinac autem. Tu mamy spokojny kawalek ziemi dla siebie, malo ludzi, sami miejscowi...
Mieso tunczyka wyglada jak wolowina!:)
...ale smak jest po prostu obledny!
Pozarlismy go bez zadnych dodatkow;) Dziewczynkom bardzo smakowal.
Szperajac zima na google earth przypadkiem trafilam na to miejsce. Widac bylo, ze woda jest w ulubionym kolorze- turkusowym- ze stoja kampery, ze piasek na plazy... Teraz mamy okazje to zweryfikowac. Wszystko sie zgadza!:)
Im dluzej siedzimy w wodzie tym mniejsza mamy ochote dolaczyc do grupki kamperow z drugiej zatoczki...:)
...a z reszta mamy tu tez wspaniale towarzystwo jak sie okazuje!;)
Na plazy kwitnie zycie towarzyskie:)
Poznym popoludniem, tuz przed zachodem slonca wybieramy sie na spacer...chcielismy isc troche pozniejsza pora, ale kozy zeszly ze swojego wzgorza i chcielismy je koniecznie zobaczyc i uslyszec z bliska. Ach! coz to za chor! Jaki przeglad glosow, jaka skala! Wszystko okraszone gluchymi uderzeniami dzwoneczkow na szyjach...:)
Czy tak wygladala biala koza Amaltea, ktora wychowala Zeusa? zastanawiaja sie dziewczyny...
"Mamo! jakie sliczne! Mozemy poglaskac?:)"
Koziego towarzystwa pilnuja pieski, madre i czujne!
Idziemy dalej stromo pod gore. Widzimy nasz dom.
I oto zatoczka nr 2:
Powyzej kamperow tez jest gorka, na niej jakies ruiny, ale niestety....wszystko w papierze toaletowym:((( Nie pachnie ladnie..:( Dodatkowo w wodzie widzimy sporo skal, kamieni i oczywiscie jezowcow!:( Dobrze, ze zostalismy na pierwszej plazy!
Slonce zachodzi...jak zwykle ten widok zapiera dech w piersiach!
Jeszcze tylko krotki spacer pobliska promenada (Ola oczywiscie idzie plaza i zbiera muszelki!:)) i uciekamy przed chmara komarow do kampera!
Tego wieczoru pierwszy raz pijemy retsine! Rok temu nie sprobowalismy, a teraz zaluje!:) Jest orzezwiajaca, lekka, troszke cierpka, owocowy posmak dlugo pozostaje na ustach...pyszna!
...kolorowych snow! |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 20:23
|
|
|
dzien dwunasty- karidi beach
Noc w Ormos Panagias byla rowniez w miare spokojna jesli nie liczyc epizodu z ujadaniem psow w nocy;) Obawialismy sie troche czy nasze kolezanki kozy nie pozra nam zewnetrznej podlogi i linek do markizy pod oslona ciemnosci:) Widzielismy jak zarly foliowe worki przedtem na swoim wzgorzu! Zwinelismy wiec podloge juz wieczorem ryzykujac tylko linki i suszace sie reczniki. Kozy okazaly sie byc bardzo dobrze wychowane i niczego nie ruszyly:) My za to ruszylismy na kolejna plaze- Karidi Beach! Znajduje sie ona tuz za miasteczkiem Vourvourou:)
Woda i piasek sa tu dokladnie takie same jak na wyspie Elafonissos! Okolicznosci przyrody sa za to ciekawsze! Zatoczka jest bardzo malownicza za sprawa otaczajacych ja skalek...stoimy w piniowym lesie, w cieniu....ale najpiekniejsze (i dotychczas przez nas nie spotkane) jest zjawisko nazwane przez nas brokatem:) Piasek na plazy i wodzie mieni sie swiecacymi drobinami! Jakby platki srebra ktos rozsypal...Kiedy brodzi sie na plyciznie (a zatoczka jest bardzo plytka- idealna dla dzieci!) te brokatowe okruchy unosza sie w wodzie...:) Mienia sie w sloncu, zachecaja do nurkowania- cos pieknego!
Piasek plazowy jest mialki i wspaniale nadaje sie do wznoszenia budowli!
Na okoliczne skalki mozna sie wybrac na krotki, ale emocjonujacy spacer, Marianna byla chetna!:)
Co ciekawe- w poblizu tych skalek nie ma wcale jezowcow!
Spotkalysmy za to inne zwierzatko:)
Przyjazne te skalki:)
Kiedy wrocilysmy z przechadzki okazalo sie, ze Krzys z Ola nie proznowali!
Po plazowaniu dopisuje apetyt. Dzis jako mezedes- dolmades!
W poblizu jest jedna kantina oraz rowniez ruchomy Beach Bar:) (bic bar- jak mowia Grecy;)) W tymze barze dostalismy wspanialy "stolik"- Krzys zaprasza!:)
...fundator...;)
...'bic bar' od strony rewersu...
Po poludniu poszlismy zwiedzic najblizsza okolice- czyli do konca cypla...niby nie bylismy dlugo, ale jednak szkoda, ze nie zabralismy wody!
Cypel pelen jest mini zatoczek, malutkich plaz- na jedna rodzine doslownie!
W drodze powrotnej wysychalismy na pieprz...w krzakach wrzeszczaly cykady....
...kolor wody az kiczowaty:)
...patrzac na to zdjecie zastanawiam sie kiedy moje corki tak urosly...?
Po tak wyczerpujacym spacerze konieczna byla kolejna kapiel:) Dziewczynki dostaly szalu:))) Cudownie sie razem bawily!
Wieczorem, tuz po zachodzie slonca zaczelo nagle wiac i kurzyc piachem! Doslownie burza piaskowa! Za oknem kampera wygladalo to tak:
Szybko zamykalismy wszystkie okna, a i tak sporo kurzu dostalo sie do srodka! Tak samo jak nagle nadeszla, nawalnica ucichla i moglismy wyjsc na planowany spacer po okolicy- tym razem cywilizowanej:) Najpierw jednak Krzysztof musial zdjac wielka galaz wiszaca zlowrogo nad naszym autem- jesli jeszcze raz przywieje to wyladuje ona na naszym dachu.
Idac podziwiamy opuncje...
...apartamenty...fiu, fiu!
...troszke nieaktualne, prawda:)))
...szybko zapadaja ciemnosci...
...dochodzimy do innej zatoczki, ktora widzielismy na wczesniejszym spacerze po cyplu...coz za luksusy!
Przed zasnieciem widze jeszcze male swiatelko lodeczki w zatoce, rybak czy spozniony turysta...?
Jutro kolejny- ostatni- dzien w Karidi Beach, rajskiej plazy! |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
Roza
zaawansowany

Twój sprzęt: Fiat Ducato Eura Mobil 770 HB
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 27 Mar 2010 Piwa: 103/18 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2012-07-15, 20:27
|
|
|
dzien trzynasty- karidi beach
Jesli wstanie sie dosc wczesnie- mozna zdobyc swietna miejscowke na plazy:)
Mozna tez poznac nowe twarze;)
Cieszymy sie beztroska drugi dzien na Karidi Beach:) Dzisiaj zwiedzamy z Marianna drugi cypelek, ktory laczy miasteczko Karidi z "nasza" plaza.
Przybywa plazowiczow, ale okolicznosci przyrody to rekompensuja.
Milo jest miec hamak na plazy:) jako jedyni
...no, generalnie tak wygladal ten nasz leniwy dzien na plazy:) Nie ma co pisac;) luuuuz! |
_________________ "...wszyscy jesteśmy Grekami na wygnaniu..." |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|