Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
NORWEGIA ( I NIE TYLKO ) 2011
Autor Wiadomość
salut 
weteran


Twój sprzęt: Weinsberg Cara Loft 700 MEH
Nazwa załogi: SALUCIKI
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Paź 2010
Piwa: 108/3
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-14, 22:19   NORWEGIA ( I NIE TYLKO ) 2011

W 2011 roku odbyliśmy wyprawę po Skandynawii, a teraz wreszcie po wielu miesiącach udało nam się to wszystko opisać i uzupełnić zdjęciami. Jeśli ktoś chciałby poznać naszą trasę, dowiedzieć się kilku praktycznych szczegółów i obejrzeć trochę zdjęć – zapraszamy do lektury !!!

Termin: 18.06 – 16.07.2011 (29 dni)
Trasa: Litwa – Łotwa – Estonia – Finlandia – Norwegia – Szwecja – Dania – Niemcy
Ilość przejechanych kilometrów : 8 933 .
Uczestnicy wyprawy:
Tata – kierowca, serwis urządzeń sanitarnych, grillowy i fotograf
Mama – autorka trasy, pilot, kwatermistrz, kucharka i kronikarka
Córka starsza 18 lat zwana „Czesiem” – pomoc kuchenna, zabawianie młodszej w czasie jazdy
Córka młodsza 9 lat zwana „ Bąblem” – pomoc kuchenna, początkujący fotograf
Kamper Fiat Ducato Miller – bezawaryjny pochłaniacz ropy

I od czego by tu zacząć ? Czy od tego, że taka wyprawa marzyła nam się od ponad 10 lat, że jak wreszcie we wrześniu 2010 r. zapadła decyzja o wyprawie w następne wakacje to przygotowywaliśmy się do niej 8 miesięcy ? O tym, że przejrzeliśmy mnóstwo artykułów, przewodników, zadawaliśmy wiele pytań na forach poświęconych Norwegii i jazdy kamperem ? Bardzo dużo cennych informacji znaleźliśmy na stronie „visitnorway” . Tak rozpoczyna się większość relacji z podróży do Norwegii i aż chciałoby się napisać coś oryginalnego, ale nie da się, bo to wszystko prawda. A więc krótko – było tak jak u innych : kilkuletnie marzenie, szybka decyzja w oparciu o sprzyjające warunki kalendarzowo-urlopowo-finansowe i długie tygodnie przygotowań. I wreszcie uzyskany w pracy CZTEROTYGODNIOWY URLOP (podziękowania dla naszych szefów),zgromadzone zapasy, mapy, przewodniki, wynajęty kamper i 18 czerwca 2011r w sobotę wyruszyliśmy w naszą wyprawę marzeń.
A oto jej szczegółowa trasa:
Dzień Kraje Trasa Km
17.06. piątek Polska Śląsk - Warszawa 314 km
18.06. sobota Polska Warszawa - Giby k. Augustowa 292 km
19.06. niedziela Polska /Litwa Giby - Wilno 176 km; Wilno - Szawle 213 km
20.06 poniedziałek Litwa /Łotwa/ Estonia Szawle - Ryga 128 km; Ryga - Tallin 323 km
21.06. wtorek Estonia/Finlandia Tallin - Helsinki prom; Helsinki - Rovaniemi (cz I ) 425 km
22.06. środa Finlandia Helsinki - Rovaniemi (cz II) 400 km; Rovaniemi - Ivalo 275 km
23.06. czwartek Finlandia / Norwegia Ivalo - Karasjok - Nordkapp 425 km
24.06. piątek Norwegia Nordkapp – Alta 228 km; Alta – Narwik (cz I)110 km
25.06. sobota Norwegia Alta – Narwik (cz II) 400 km
26.06. niedziela Norwegia Narwik – Sto 215 km; Sto – Andenes - Svolvaer (cz I.) 152 km
27.06. poniedziałek Norwegia Andenes – Svolvaer (cz II) 81 km; Svolvaer – A -Moskenes 214 km
28.06. wtorek Norwegia Moskenes – Bodo prom; Bodo – Straumen 30 km; Straumen - Holand 120 km
29.06. środa Norwegia Wycieczka na lodowiec Svartisen z Holand -
30.06. czwartek Norwegia Holand – Mosjoen-Namsos 446 km
01.07. piątek Norwegia Namsos-Trondheim-Halsa (cz 1.) 269 km
02.07. sobota Norwegia Trondheim-Halsa(cz 2) -Molde(droga atlantycka) - Alesund 228 km
03.07. niedziela Norwegia Alesund – Andalsnes - Geiranger (droga trolli i droga orłów) 237 km
04.07. poniedziałek Norwegia Geiranger-Dalsniba-Geiranger 44 km; Geiranger - Hellesylt prom; Hellesylt-Olden 66 km
05.07. wtorek Norwegia Olden-Kaupanger 142 km; Kaupanger-Gudvangen prom Gudvangen – Flam 21 km
06.07. środa Norwegia Flam-Bergen 170 km; Bergen-Halhjem 34 km; Halhjem-Hodnanes prom
07.07. czwartek Norwegia Hodnanes-Stavanger-Tau-Preikestolen 170 km + 3 promy
08.07. piątek Norwegia Preikestolen-Forsand 18 km
09.07. sobota Norwegia Forsand-Lysebotn prom; Lysebotn-Bo 250 km
10.07. niedziela Norwegia Bo – Oslo 144 km; Oslo-Svinesund 108 km
11.07. poniedziałek Szwecja Svinesund-Goteborg 182 km; Goteborg -Varberg 77 km
12.07. wtorek Dania Varberg- Kopenhaga 256 km
13.07. środa Niemcy Kopenhaga – Rodby 190 km; Rodby-Puttgarden prom; Puttgarden – Lubeka (45 km przed) 49 km
14.07. czwartek Niemcy Lubeka-Berlin -Tropical Islands 380 km
15.07. piątek Niemcy - Polska Tropical Islands-Śląsk (cz I) 214 km
16.07. sobota Polska Tropical Islands- Śląsk (cz. II) 240 km; Śląsk –Warszawa 314 km

Dzień zero – 17.06.2011 piątek czyli dziewiczy przejazd Taty kamperem
Podstawę naszej wyprawy czyli kampera wynajęliśmy na Śląsku, a że nie było to nijak po drodze na Litwę, więc w piątek Tata wyruszył po pracy w tym jedynym słusznym kierunku. Załatwił formalności, odebrał kampera i wyruszył w swoją pierwszą „dziewiczą” drogę kamperem. Szczęśliwie i w całości doprowadził nasze wakacyjne „2 w 1” (dom+środek transportu) do Warszawy, wziął udział w późnowieczornym wspólnym oglądaniu, któremu towarzyszyły różne okrzyki i udał się na zasłużony odpoczynek przed czekającą go 9-cio tysięczną trasą.

Dzień 1 – 18.06.2011 sobota czyli „augustowskie noce”
Po zapakowaniu kampera, co zajęło nam kilka godzin, jako że było to nasze pierwsze w życiu pakowanie kampera, a rzeczy, zwłaszcza jedzenia i napojów było bardzo dużo, wyjechaliśmy o godz. 15.00 z Warszawy w strugach deszczu. Około 20.30 znaleźliśmy camping w Gibach niedaleko Augustowa, gdzie za cenę 50 zł zostaliśmy na noc. Trafiliśmy na rozpoczęcie sezonu, co przejawiało się imprezą pod wiatami z głośną muzyką. Leciały jakieś stare ale bardzo skoczne hity i było to doskonałe tło do naszej pierwszej kolacji na powietrzu obok kampera, przy świecach i w towarzystwie komarów. Muzyka skończyła się nawet o jakiejś przyzwoitej porze, poszło 1 wino a my poszliśmy spać, aby nabrać sił przed dalszą drogą.

cdn.
:spoko :spoko

Obraz 002.jpg
Wielkie pakowanie !
Plik ściągnięto 321 raz(y) 186,07 KB

Obraz 005.jpg
Czy to wszystko się zmieści ?
Plik ściągnięto 355 raz(y) 182,97 KB

_________________
I don't need Google, my wife knows everything !!!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
darboch 
Kombatant
KMW_SILESIA


Twój sprzęt: Rimor Super Brig 648
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 17 Lip 2009
Piwa: 68/48
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2013-01-14, 22:23   

:bigok ... z miłą chęcią wybiorę się z Wami w tą podróż :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
salut 
weteran


Twój sprzęt: Weinsberg Cara Loft 700 MEH
Nazwa załogi: SALUCIKI
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Paź 2010
Piwa: 108/3
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-14, 22:26   

Dzień 2 – 19.06.2011 niedziela czyli „Litwo ojczyzno moja…”
Pobudka o 6.20 (i to się nazywa urlop !), o 8.15 już jesteśmy w drodze w kierunku Wilna, mamy do przejechania jakieś 176 km, pada deszcz, temperatura 16 st.C. Od Augustowa i na Litwie krajobrazy płaskie, zielone i jakby wymarłe. Przed Ogrodnikami jedziemy w karawanie pojazdów – przed nami 4 niemieckie kampery, w tym jeden ciągnie przyczepę. Udaje nam się je wyprzedzić – oklaski dla kierowcy. Na granicy pusto, tylko wielkie budynki, zamknięte kantory i sklepiki. Wjeżdżamy na Litwę, leje, pusto na drodze, od głównej drogi odchodzą boczne drogi – wyłącznie nie asfaltowe. Rzadko mijamy samochód, czasem poboczem idzie człowiek. Mijamy dom, przy bramie którego właściciel postawił znak ograniczenia prędkości do 20 km ! Czy to koniec świata ? Miał być dopiero na Nordkapp !
Ok. 12.00 wjeżdżamy do Wilna, najpierw cmentarz na Rossie i grób „Matka i serce syna” czyli spotkanie z Marszałkiem Piłsudskim, groby żołnierzy polskich z 1919 i 1944 roku, na prawie każdym biało-czerwone kwiaty. Robi się tak ojczyźniano-nostalgicznie. Idziemy w głąb cmentarza – nagrobki różne, niektóre sprzed 100 lat. Na niektórych siedzą gigantyczne ślimaki (żywe !). Polskie nazwiska, a imiona z poprzedniej epoki.
Ok. 13.00 szybki obiadek (zupka chińska z paczki nie z Radomia) na parkingu przed cmentarzem i dalej na starówkę. Oglądamy Ostrą Bramę – podoba nam się i oczywiście starszemu pokoleniu przypominają się wersy z „Pana Tadeusza”. Obok kościół św. Teresy, wchodzimy do niego, a tam nabożeństwo i cudownie śpiewający chór złożony z ….samych starych kobiet i mężczyzn. Bąbel kupuje breloczek z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej oraz modlitwą do Anioła Stróża, który po drugiej stronie (brelok nie Anioł Stróż) ma modlitwę kierowcy. Bardzo adekwatne !
Nie znajdujemy pomnika Mickiewicza, mamy kiepską mapę Wilna i brak oznakowań zabytków. Wyjeżdżamy z Wilna, przed nami ok. 215 km do Szawle i Góry Krzyży. Po małych zawirowaniach i zasięgnięciu języka u miejscowej kobiety (ja mówiłam po polsku ona po litewsku plus trochę machania rękami i rysowania patykiem na ziemi) i wreszcie ok. 20.00 trafiamy na Górę Krzyży (zjazd w kierunku Rygi z A12). Świeci słońce, a przed nami - robiące niesamowite wrażenia skupisko krzyży – drewnianych, metalowych, maleńkich, średnich i wielkich. Wiszą jedne na drugich, niektóre opisane datą i miejscem pochodzenia, dużo z Polski, ale też z innych krajów. Bąbel układa krzyż z kamyków i potem drugi z polskich monet przy krzyżu z tekstem Jana Pawła II, żałujemy że nie kupiliśmy jakiegoś w Wilnie żeby tu zostawić. Bąbel przypomina sobie, że wzięła aniołka, który był w komunijnym bukiecie otrzymanym od rodziny, przynosi go, pisze na nim swoje imię i nazwisko oraz datę 19.06.2012 i zostawia. Robimy masę zdjęć i odjeżdżamy w poszukiwaniu campingu „Grażyna” wynalezionego przez internet. Jest - bardzo ładny, czyste wc i prysznic. Płacimy 80 litów za nocleg i 5 litów za pół kilograma pysznych truskawek. Wykorzystujemy stojący drewniany stolik i ławkę i tam jemy kolację złożoną z przywiezionych z domu smażonych ziemniaków i kurczaka. Czesio robi sałatkę, pijemy piwo (dorośli) i jemy truskawki (wszyscy). Jest godz. 23.00 a widno. Robimy porządki w kamperze i kładziemy się spać.

cdn
:spoko :spoko

Obraz 134.jpg
Camping "Grażyna" na Litwie
Plik ściągnięto 321 raz(y) 169,87 KB

Obraz 095.jpg
Szawle - góra krzyży
Plik ściągnięto 296 raz(y) 218,42 KB

Obraz 065.jpg
Szawle - góra krzyży
Plik ściągnięto 315 raz(y) 161,4 KB

Obraz 041.jpg
Wilno - Ostra Brama
Plik ściągnięto 283 raz(y) 202,6 KB

Obraz 013.jpg
Wilno - cmentarz na Rossie
Plik ściągnięto 273 raz(y) 179,35 KB

Obraz 011.jpg
Wilno - cmentarz na Rossie "Matka i serce syna"
Plik ściągnięto 391 raz(y) 207,33 KB

_________________
I don't need Google, my wife knows everything !!!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
salut 
weteran


Twój sprzęt: Weinsberg Cara Loft 700 MEH
Nazwa załogi: SALUCIKI
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Paź 2010
Piwa: 108/3
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-14, 22:41   

Dzień 3 – 20.06.2011 poniedziałek czyli „jedziemy do Rygi” a potem na betonowy Tallin City Camping
Wyjeżdżamy o 9.30 , przed nami 128 km do Rygi, stolicy Łotwy. Ok. 100 km przed Rygą, jeszcze na Litwie tankujemy paliwo, cena 4,30 litów i kupujemy trochę słodyczy. Ok. 12.00 wjeżdżamy do Rygi, znajdujemy parking płatny (za 2 h – 2 łaty łotewskie). Burza i wiatr zmusza nas do czekania w aucie. Wreszcie pokazuje się słońce i wyruszamy na zwiedzanie starówki, oglądamy najwęższą uliczkę w mieście, w której były zrobione specjalne wnęki tak aby damy w szerokich sukniach mogły się minąć (pierwszeństwa ustępowała ta, która była z niższej warstwy społecznej i młodsza). Wchodzimy do katedry – surowe gotyckie wnętrze, piękne witraże. Wracamy do samochodu, ale po drodze „łapie” nas deszcz i wichura, czekamy w bramie. Wreszcie docieramy do kampera, znów szybki obiadek z zupek i automapa wyprowadza nas z miasta, obwożąc po nim. Droga do Rygi z Litwy była strasznie wyboista, ciekawe jaka będzie ta z Rygi do Tallina. Ryga –Tallin to ok. 320 km. Jedziemy autostradą A1 wzdłuż Bałtyku. Znowu leje deszcz. Do Tallina dojeżdżamy ok. 19.00, wpadamy do portu aby odebrać bilety na prom zamówione przez internet, ale okazuje się, że dopiero jutro na 1 h przed wypłynięciem mamy „check-in”. Jedziemy na camping ok. 1,5 km od portu – Tallin City Camping to betonowy plac z gniazdkami elektrycznymi i budynkiem recepcji, wc, prysznicami i ….sauną. Do centrum Tallina ok. 3 km ! Zostajemy, płacimy 31 Eur (14 za auto, reszta za 4 os.+prąd). Pada, nie mamy ochoty iść na starówkę, jemy kolację, kąpiemy się, czytamy i idziemy spać. Nazajutrz pobudka o 5.00 rano, bo o 6.30 musimy być w porcie. Ot życie podróżnika-kamperowca ! Trochę żałujemy, że nie zobaczyliśmy Tallina, ale może kiedyś jeszcze się uda.


Dzień 4 – 21.06.2011 wtorek czyli pierwsza skandynawska stolica Helsinki i prawdziwe białe noce
Pobudka o 5.00, o 6.10 opuszczamy camping, rzut oka na poranny Tallin i 0 6.40 jesteśmy już na promie do Helsinek. Bilety kupiliśmy jeszcze w Warszawie przez Internet u przewoźnika Tallink, koszt 184 Euro. Tata znajduje kanapę do spania niedaleko okien, więc można spać albo podziwiać morze. Mama i Czesio drzemią, a Tata i Bąbel robią wycieczkę po promie, znajdują sklep wolnocłowy i oczywiście wyciągają mnie tam, bo ja „trzymam kasę”. Kupujemy 2 puszki estońskiego piwa i trochę słodyczy – razem za 17 Euro, a potem w barku dwie kawy (4 Euro). Ledwo zdążamy wypić kawę a już widać Helsinki. Bąblowi bardzo podoba się rejs promem, zobaczymy co powie za kilkanaście dni, gdy tych rejsów promami będzie miała za sobą więcej. O 9.30 przybijamy do helsińskiego portu, wyjeżdżamy na miasto, świeci słońce, jest dość ciepło. Znajdujemy miejsce na parkingu(4 Euro za 2 h) i idziemy do centrum. Główna ulica z fontannami, zielenią i ławeczkami (na jednej z nich siedzi facet w chodakach – jeden jest żółty a drugi zielony !), prowadzi nas na plac targowy. Stoiska z rybami i owocami , a ceny szokujące : 1 l borówek 8 Euro, 1 kg czereśni 4,5 Euro, są nawet truskawki z Polski po 4,5 Euro za kg. Dalej stoiska z pamiątkami, na jednym futrzane etole (z lisa ?). Bąbel głaszcze futerko i każe sobie zrobić zdjęcie – prawdziwa kobieta ! Dochodzimy do Soboru Zaśnięcia Bogardzicy (Uspienskiego) czyli katedralnego kościoła prawosławnego, wewnątrz piękny ikonostas. Pełno turystów z Japonii. Bąbel robi zdjęcia, a Japończycy robią zdjęcia… Bąblowi, który stanowi atrakcję jako jedyne w tym wnętrzu dziecko biegające z aparatem. Ponieważ jest 11.10 wracamy wolno do kampera. Mamy jeszcze pół godziny opłaconego parkingu, więc jemy szybki posiłek. Jedziemy do kościoła wykutego w skale (surowe ale robiące wrażenie wnętrze) oraz do parku Sibeliusa aby zobaczyć jego pomnik w kształcie organów. Sybelius to kompozytor fiński, a pomnik Sibeliusa to abstrakcjonistyczna rzeźba, złożona z 600 pustych stalowych rur, połączonych ze sobą w kształt fali. Pomnik waży 24 tony. Lekko wieje wiatr i słychać jak „gra w organach”.
Ok. 13.00 opuszczamy Helsinki i ustawiamy trasę na Rovaniemi przez Lahti . Mamy do przejechania 825 km i wg automapy – w czasie 10,5 h. Staramy się zrobić połowę trasy, aby jutro zdążyć zwiedzić Santa Claus Village. Po drodze jeden dłuższy przystanek, kierowca i ja śpimy, dzieci po cichu czytają. Budzę się, idę zwiedzić las – widzę duże krzaki jagód, ale owoców brak. Kierowca wstał, wracam do samochodu, jedziemy dalej. Na przemian pada i świeci słońce. Gonimy wielką chmurę deszczową. Temperatura spada z 18 do 10 st.C. Musimy zatankować, jest stacja Shella, tankujemy 61 l po 1,35 Euro. Jedziemy dalej, jest już 20.00 i zaczynamy szukać campingu. Jest w bok z głównej trasy ok. 5 km, zjeżdżamy droga przez las i wreszcie jest camping nad jeziorem. Pole namiotowe, trochę domków, sanitariaty, bajkowy drewniany domek z napisem „Information”, a w środku barek, sala jadalna i starsza pani z którą bez problemu dogadujemy się po angielsku. Nocleg 24 Euro (liczy za 3 osoby) plus na miejscu duże i małe piwo (9 Euro), które znika w ciągu kilku sekund.
Podłączamy się do prądu, szykujemy jedzenie, chłodno więc jemy w kamperze, ale Bąbel co chwilę wyskakuje na zewnątrz i biega. Widać, że potrzebuje ruchu po długiej jeździe kamperem – zrobiliśmy 425 km w 7 h, w tym 1,5 h postojów. Idziemy zobaczyć jezioro – jest duże z zatoczkami. Siadamy na drewnianych ławkach na pomoście obok pozostawionej puszki z robakami (jeszcze się ruszają ! fuj !). Zimno, ale ciągle jasno, mimo że jest po 22.00. Kładę się ostatnia, jest ok. 24.00 a na dworze nadal jasno ! To już białe noce ?

cdn
:spoko :spoko

Obraz 293.jpg
Finlandia - camping
Plik ściągnięto 305 raz(y) 172,51 KB

Obraz 283.jpg
Helsinki - organy Sibeliusa
Plik ściągnięto 309 raz(y) 185,71 KB

Obraz 272a.jpg
Helsinki - kościół w skale
Plik ściągnięto 267 raz(y) 211,61 KB

Obraz 257.jpg
Helsinki - targ owocowy
Plik ściągnięto 435 raz(y) 200,58 KB

Obraz 243.jpg
Helsinki - Sobór Uspieński
Plik ściągnięto 299 raz(y) 183,06 KB

Obraz 232.jpg
Fin w dwóch różnych butach
Plik ściągnięto 294 raz(y) 199,33 KB

Obraz 206.jpg
Betonowy Tallin City Camping
Plik ściągnięto 350 raz(y) 168,3 KB

Obraz 163.jpg
Ryga - wąska uliczka
Plik ściągnięto 283 raz(y) 185,84 KB

Obraz 158.jpg
Ryga
Plik ściągnięto 340 raz(y) 193,78 KB

_________________
I don't need Google, my wife knows everything !!!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
WHITEandRED
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-15, 12:52   

:spoko
Ostatnio zmieniony przez WHITEandRED 2015-07-18, 23:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Witold Cherubin 
weteran


Twój sprzęt: SEA/ELNAGH - Fiat Ducato 2,3 TD
Nazwa załogi: włóczykije
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 14 Mar 2007
Piwa: 81/48
Skąd: Warszawa-Międzylesie
Wysłany: 2013-01-15, 17:46   

Fajna wycieczka, miło się czyta. :ok
"Pribałtyki" nie zwiedzałem (byłem tylko na Litwie) ale dawno temu, kiedy odbywałem w Finlandii "specjalizację inżynierską" wymyśliłem podobną trasę z Helsinek na Nordkap, z tym że bez kampera i nocowania na kampingach.
Ciekaw jestem jakie były Wasze wrażenia tam na północy w Rovaniemi i dalej.
Czekam na dalszy ciąg opowieści, a póki co :pifko :pifko bo dobrego nigdy za dużo.
Pozdrawiam :spoko
_________________
Witek
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
salut 
weteran


Twój sprzęt: Weinsberg Cara Loft 700 MEH
Nazwa załogi: SALUCIKI
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Paź 2010
Piwa: 108/3
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-15, 20:21   

Dzień 5 – 22.06.2011 środa czyli fińska monotonia, spotkanie w lecie ze Świętym Mikołajem i pierwsze renifery
Budzi mnie budzik o 7.30, słyszę padający deszcz i czuję zimno. Nie chce mi się wstać, ale dzwonek w telefonie co 5 minut przypomina mi o konieczności wstania. Wreszcie udaje mi się, budzę Tatę , toaleta, kawa i w drogę . Dzieci śpią w alkowie. Wyjeżdżamy o 9.30, przed nami 400 km i 5,5 h do Rovaniemi. Pada, droga prawie pusta, wokół soczysta zieleń lasów i łąk, bardzo mało zabudowań, jeśli już są to wyglądają raczej jak domki letniskowe, a nie gospodarstwa rolne. Co jakiś czas znak przy drodze „uwaga renifery”, ale nie widzieliśmy jeszcze żadnego. Po 11.00 wstają dziewczyny – ubieranie, śniadanie, herbata z termosu – wszystko w czasie jazdy. Około 14.40 wjeżdżamy do Rovaniemi, musimy zatankować – najpierw próbujemy na Neste, ale tam same automaty więc przejeżdżamy na Shella. Tankujemy 63 l po 1,404 za litr. Jemy zupki i wyruszamy do Santa Claus Village. Kropi deszcz – nic nowego ! Najpierw seria zdjęć przy Arctic Circle 66 st 32 ‘. Potem do biura Santa Claus, a tam informacja, że Santa ma przerwę i wróci o 16.15 (jest 15.30). Idziemy na pocztę, kupujemy 4 kartki, 2 z nich wysyłamy ze specjalnymi znaczkami do rodziny i do klasy Bąbla. Robimy sobie zdjęcia w fotelu z pluszowym reniferem. Obok w gablocie zwój najdłuższego listu przysłanego do Santa Claus z Rumunii (chyba). Koszt 4 kartek i 2 znaczków to 6,30 Euro.
Wreszcie idziemy na spotkanie ze Świętym Mikołajem, najpierw wchodzimy bezpłatnie do „pokoju tajemnic” – to długi korytarz na końcu którego jest sala, w której odbywa się audiencja u Świętego Mikołaja. Asystent robi zdjęcia. Pierwsze pytanie od Santa Claus – „Skąd jesteście ?” Kiedy słyszy, że z Polski, mówi po polsku „dzień dobry”. Jako „grzeczne dzieci” wszyscy odpowiadamy „dzień dobry”. Potem – już po angielsku Święty Mikołaj prosi nas, abyśmy obok niego usiedli, pyta o imiona. Bąbel dostaje od niego nalepkę, a po pytaniu „czy siostra jest ok czy nie ? i wzniesieniu przez Bąbla kciuka do góry, nalepkę dostaje tez starsza córka. Na końcu pamiątkowe zdjęcie z Mikołajem, a Bąbel dostaje prezent - zegar Santa Claus, kupiony wcześniej przez rodziców w sklepie za 12 Euro, ale wrażenie jest. Żegnamy się – do zobaczenia za 6 miesięcy na Boże Narodzenie. Kupujemy za 25 Euro nasze zdjęcie z Santa Claus w pamiątkowym albumie. Odwiedzamy jeszcze sklep z pamiątkami , jeden jakich tu wiele, Bąbel kupuje sobie breloczek z reniferem (3,90 Euro|), a my „kawałek skóry renifera z wyrytym wizerunkiem rodziny Saamów i ich namiotem, na patyku do powieszenia na ścianie (7 Euro). Takiej pamiątki podróżniczej jeszcze nie mamy !
Jest 17.00, do Santa Park, który jest czynny do 18.00 już nie zdążymy. Decydujemy się jechać dalej w kierunku Nordkapp. Nawigacja pokazuje 700 km i 10,5 h. Chyba zyskaliśmy jeden dzień w stosunku do planów, bo mieliśmy być na Nordkapp w piątek, a prawdopodobnie będziemy w czwartek wieczorem. Ruszamy, na drodze jeszcze bardziej pusto niż było, a wydawało nam się, że poprzednio był mały ruch. Roślinność miejscami już inna, bardziej karłowata i coraz jej mniej, a renifera czy łosia jak nie było tak nie ma, tylko co jakiś czas znaki. Wreszcie w pobliżu miejscowości Sariselke przy drodze spotykamy stado reniferów. Zachowujemy się jak paparrazzi, którym udało się złapać jakiegoś celebrytę. Kończymy jazdę o 21.00 w okolicach Ivalo, szukamy campingu – na pierwszym chcą od nas 35 Euro licząc za wszystko – wc, prysznic, prąd , a camping okropny. Szukamy dalej – jest camping pod Ivalo, nad rzeką, trochę lepszy i za 25 Euro. Zostajemy. I tu już naprawdę są białe noce – widno a jest 1.00 w nocy. Do Nordkapp pozostało nam 425 km i 6,5 h jazdy.
cdn.
:spoko :spoko

Obraz 298.jpg
Santa Claus Village
Plik ściągnięto 338 raz(y) 195,1 KB

Obraz 307.jpg
Arctic Circle 66 st 32 ‘.
Plik ściągnięto 304 raz(y) 171,14 KB

Obraz 333.jpg
Listy do Św. Mikołaja
Plik ściągnięto 287 raz(y) 185,77 KB

Obraz 345.jpg
Poczta Św. Mikołaja
Plik ściągnięto 288 raz(y) 185,62 KB

Obraz 383.jpg
Nasze pierwsze renifery
Plik ściągnięto 262 raz(y) 182,78 KB

Obraz 385.jpg
I kto ma pierwszeństwo na drodze ?!
Plik ściągnięto 327 raz(y) 153,59 KB

Obraz 405a.jpg
A może skręcimy do Rosji ?
Plik ściągnięto 327 raz(y) 199,97 KB

_________________
I don't need Google, my wife knows everything !!!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
salut 
weteran


Twój sprzęt: Weinsberg Cara Loft 700 MEH
Nazwa załogi: SALUCIKI
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Paź 2010
Piwa: 108/3
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-15, 20:32   

Dzień 6 – 23.06.2011 czwartek czyli po prostu NORDKAPP !!!
Wyjeżdżamy o 10.30 z campingu. Wcześniej Tata odkrywa, że mamy łyse przednie opony. Szukamy serwisu, jest – jedna opona za 241 Euro !!! Jedziemy dalej, w następnym za oponę chcą już „tylko” 140 Euro z wymianą. Dzwonimy do właściciela, wyraża zgodę, wymieniamy obie przednie, trwa to do 11.30. Z nowymi oponami jedziemy dalej – do Nordkapp 418 km, 6 h. Zbliżamy się do Inari i wielkiego jeziora, a potem odbijamy na Karasjok w Norwegii. W Karigasniemi pod samą granicą z Norwegią tankujemy ostatni raz fińskie paliwo po 1,46 Euro za litr. Potem będzie drożej.
Około 14.00 czyli o 13.00 wkraczamy do Norwegii – nastąpiła zmiana czasu czyli powrót do czasu polskiego. Na parkingu leśnym przed Karasjok robimy przerwę na obiad (pierogi ruskie z Polski) i kawę. W Karasjok zwiedzamy skansen Saamów i wyruszamy dalej w kierunku Lakselv. To tzw. Droga reniferów, ale na razie nie widać żadnego, za to w oddali piękne góry pokryte w części śniegiem oraz mgłami. Pada deszcz ! O godzinie 16.00 wjeżdżamy do Lakselv, szukamy sklepu z winem Nordkapp, słodkim, z jagód, ale nie udaje się. Później będziemy wiedzieć, że i tak byśmy go nie kupili z uwagi na cenę.
Do Nordkapp mamy 191 km i 3 h. Jedziemy wzdłuż pierwszego naszego fiordu – Porsangerfjord. Widzieliśmy już 3 wodospady. W drodze na Przylądek Północny pokonujemy 4 tunele, w tym jeden pod wodą czyli Nordkapp tunel, za który płacimy 239 NOK. Tunel ma 6,8 km długości, 229 m poniżej poziomu morza. I wreszcie wjeżdżamy na Nordkapp !!!!!!!! Stada reniferów, płaty śniegu, trawa, morze – widoki rewelacyjne. I zaraz twarda rzeczywistość – wjazd na sam przylądek, na obszar centrum turystycznego 785 NOK za 2 dni pobytu. Parkujemy na kamienistym parkingu, żadnego serwisu kamperowego, za to mnóstwo kamperów z różnych krajów – z Francji, Hiszpanii, Słowenii, Niemiec. Podjeżdżają też kolejne autokary, głównie niemieckie, z których wysypują się turyści i biegną pod globus. Chłodno – ok. 10 st. C, ale przestało padać. Jemy kolację i ok.22.30 idziemy pod globus ubrani wielowarstwowo, czapki i rękawiczki też się przydały. Seria zdjęć pod globusem. Podchodzi do nas małżeństwo z Warszawy, przejechali taką samą trasę jak my i też jada na Lofoty. Mówią nam, ze miedzy 1.00 a 3.00 w nocy ma być widoczne słonce. Niebo robi się coraz ładniejsze. Wchodzimy do budynku Ośrodka Turystycznego, w gablotach scenki związane z historia Nordkapp, sklep z pamiątkami - kupujemy kubek dla starszej z napisem Nordkapp i metalową zawieszkę z globusem dla młodszej - razem 124 NOK. Ośrodek jest czynny od 12.00 do 1.00 w nocy i wtedy też można korzystać z toalet. Wracamy pod globus - widać słońce znad chmur + nie wiemy czy to zachód czy wschód . Idziemy do kampera na ciepłą herbatę. Wracamy - jest 1.00 w nocy, a kula słońca jest już wyżej i jest bardzo , bardzo jasno. Warto było dla takiego widoku nieba i dla poczucia końca świata przejechać tyle kilometrów i stanąć na Nordkapp.
cdn.
:spoko :spoko

Obraz 428.jpg
Droga donikąd ? Nie, na Nordkapp.
Plik ściągnięto 277 raz(y) 158,74 KB

Obraz 482.jpg
Podmorska "dziura" w ziemi na Nordkapp
Plik ściągnięto 339 raz(y) 200,96 KB

Obraz 512.jpg
Plama śniegu odbita w wodzie
Plik ściągnięto 394 raz(y) 173,28 KB

Obraz 519.jpg
To już Nordkapp !
Plik ściągnięto 369 raz(y) 180,34 KB

Obraz 542.jpg
1000 % kampera !
Plik ściągnięto 287 raz(y) 189,33 KB

Obraz 567.jpg
Nordkapp
Plik ściągnięto 333 raz(y) 164,68 KB

Obraz 618.jpg
Nordkapp o północy
Plik ściągnięto 402 raz(y) 176,37 KB

Obraz 637.jpg
Koniec świata !!!
Plik ściągnięto 353 raz(y) 186,02 KB

_________________
I don't need Google, my wife knows everything !!!
Ostatnio zmieniony przez salut 2013-01-30, 13:11, w całości zmieniany 3 razy  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
salut 
weteran


Twój sprzęt: Weinsberg Cara Loft 700 MEH
Nazwa załogi: SALUCIKI
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Paź 2010
Piwa: 108/3
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-15, 20:44   

Dzień 7 – 24.06.2011 piątek czyli pierwszy dzień kiedy jedziemy z północy na południe
Budzimy się i nadal świeci słońce, jest ciepło, tak, że śniadanie jemy na dworze w otoczeniu innych kamperowiczów. Idziemy ponownie do centrum turystycznego i kupujemy certyfikaty pobytu na Nordkapp. Za 4 sztuki opatrzone stemplem i datą pobytu, a reszta danych do własnoręcznego wypełnienia, płacimy po 50 NOK. Ale co tam ! Nordkapp było jednym z naszych marzeń, więc miejmy i taką pamiątkę. Około południa opuszczamy Nordkapp i zmierzamy w kierunku Alty (228 km i 3,5 h). Po drodze mamy kilka postojów i w efekcie docieramy do muzeum rytów naskalnych w Alcie dopiero o 18.00. Przed wejściem do budynku muzeum jest ścieżka w lewo koło parkingu. Skręcamy w nią i po około 500m natrafiamy na ryty naskalne czyli prehistoryczne rysunki zwierząt i ludzi wyryte w skale. W ten sposób przez przypadek oglądamy za darmo część ekspozycji. Wrażenia takie sobie.
Wyjeżdżamy ustawiając trasę na Narwik – to 510 km i 8h. Spróbujemy dziś przejechać ok. 100 km. Jedziemy wzdłuż Altafjordu i Oksjofjordu. Piękne słońce odbija się w wodzie, na szczytach gór leży śnieg, a poniżej roślinność o soczystej zielonej barwie. Co i raz wodospady i strumyki. Jedziemy szukając miejsca na nocleg. Wreszcie jest przy drodze E6 zatoczka z widokiem na fiord i stadkiem reniferów, które w części na nasz widok uciekają, a te młodsze przyglądają nam się z zaciekawieniem. Jest 21 i oczywiście widno, rozpalamy grilla i rozkoszujemy się jedzeniem i widokami. Zanim posprzątamy i zorganizujemy się do spania jest 24.00.

Dzień 8 – 25.06.2011 sobota czyli sanitarne zdobycze cywilizacji na campingu, wodospad łososi i polskie groby w Narwiku
Kierowca budzi mnie o 8.40, szybka toaleta w kropli wody, ubranie się, przepakowanie do jazdy i ruszamy do Narwiku. Mamy 400 km i 6 h jazdy. Dziewczyny śpią. W drodze jemy resztki sałatki grilla i pijemy kawę. Droga to na przemian same góry (piękne i groźne) albo fiordy. W których odbija się słońce. Musimy znaleźć stację benzynową aby pobrać czysta wodę i zlać brudną oraz prysznice aby się wykąpać. Ratunku - muszę już umyć włosy !!! Na stacjach jest woda, ale nie można pozbyć się brudnej. Wylewamy brudną wodę przy drodze tworząc kałuże (czy tak wolno ?). Wreszcie po ok. 190 km w okolicach Skibotn znajdujemy camping, na którym jest wszystko – full serwis dla kampera oraz full serwis dla człowieka. Korzystamy ze wszystkiego, przede wszystkim każdy człowiek kąpie się i myje włosy. Koszt prysznica to 10 NOK za 4 minuty gorącej wody. Dziewczyny korzystają z jednego wspólnie, ja pod drugim. Te 4 minuty wystarczają mi na kąpiel i dwukrotne umycie włosów i jeszcze trochę wody zostaje, a dziewczynom też się udaje. Bosko !!!
Tata wyprowadza po raz pierwszy kota czyli dla niewtajemniczonych – opróżnia kamperowe wc. Bierzemy wodę i ruszamy dalej, po drodze do Narwiku chcemy obejrzeć wodospad ze schodami dla łososi w okolicach Barduffoss. Znajdujemy dojście do wodospadu, obok którego jest camping, na którym jest chyba jakiś zlot motocyklistów. Pełno motorów, ludzi w skórach, grillują i słuchają piosenek Elvisa Presleya ! Atmosfera kojarzy nam się z amerykańskim filmem drogi. Zjadamy szybki obiadek czyli oczywiście zupki i ruszmy nad wodospad. Jest ogromny – szeroki, wśród pourywanych gigantycznych skał. Opary wody wzbijają się na kilka metrów w górę. Na końcu ścieżki w małej budce jest akwarium z 2 łososiami. Około 17.30 wyjeżdżamy do Narwiku, szukamy polecanego w przewodniku cmentarza z grobami polskich żołnierzy w Anhenes k. Narwika. Jesteśmy już 12 km za Narwikiem, kończy się Anhenes i nie znajdujemy cmentarza. Zawracamy i wtedy po prawej stronie jest cmentarz, zwykły, lokalny, nieoznakowany jakość szczególnie. Wchodzimy i widzimy tablicę po polsku i po norwesku informująca, że tu leży 66 polskich żołnierzy, którzy zginęli w bitwie o Narwik w 1940 oraz 33 polskich obywateli, którzy zginęli w czasie II wojny światowej. Poniżej tablicy mnóstwo małych wypalonych świeczek oraz posadzone świeże kwiaty. Obok 4 tablice z listą nazwisk oraz datami urodzenia i śmierci. Na tablicy zatknięta polska flaga. Bąbel biegnie do samochodu po zapałki i małego lighta. Zapalamy go i od niego odpalamy kilka innych świeczek. Niedaleko rząd kilkunastu nagrobków marynarzy brytyjskich. Cmentarz – tak jak inne, które widzieliśmy po drodze – w lesie, w trawie stoją skromne tablice, przy niektórych małe obramowanie z kamieni, a w środku kilka posadzonych kwiatów. Tak powinien wyglądać cmentarz – bez przepychu okazałych pomników, wielkich wiązek kwiatów i setek zniczy. Wracamy w kierunku Bjerkvik, bo ok. 30 km przed Narwikiem jadąc w tamtą stronę wypatrzyliśmy miejsce do spania z kilkoma kamperami, toaletą i widokiem na fiord. Zanim postój to tankujemy na obrzeżach Narwiku na stacji Shella . Paliwo po 12,87 NOK (dość tanio) i robimy drobne zakupy w Rema 1000. Trafiamy na wypatrzone miejsce noclegowe, stoi 8 kamperów, ale jest miejsce i dla nas, po nas przyjadą jeszcze 2 kampery. Kolacja, trochę odpoczynku i śpimy. Jutro jedziemy na wyspy Vesteralen i dalej na Lofoty.

cdn.
:spoko :spoko

Obraz 647.jpg
Parking na Nordkapp
Plik ściągnięto 307 raz(y) 176,56 KB

Obraz 686.jpg
Stado reniferów na śniegu
Plik ściągnięto 391 raz(y) 208,14 KB

Obraz 860.jpg
Cmentarz pod Narwikiem
Plik ściągnięto 274 raz(y) 179,23 KB

Obraz 861.jpg
Cmentarz pod Narwikiem
Plik ściągnięto 333 raz(y) 206,2 KB

Obraz 870.jpg
Kamperowy nocleg
Plik ściągnięto 324 raz(y) 172,13 KB

_________________
I don't need Google, my wife knows everything !!!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Misio 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Ducato Toskana 1,9 TD
Nazwa załogi: MisioKot
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 15 Maj 2010
Piwa: 799/1219
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-15, 20:59   

Super pomysł i wykonanie. :) Bardzo podoba mi się opis i fotki. :foto Lekko się czyta i tak wciąga że zachęca do pojechania tą samą trasą. Brawo, niecierpliwie czekam na ciąg dalszy i stawiam piwko. :roza: :roza: :roza: :pifko
_________________
Pozdrawiamy - Danusia-Kotek i Henio-Misio

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą...ks.Jan Twardowski
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
WHITEandRED
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-15, 21:04   

:spoko
Ostatnio zmieniony przez WHITEandRED 2015-07-18, 23:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
salut 
weteran


Twój sprzęt: Weinsberg Cara Loft 700 MEH
Nazwa załogi: SALUCIKI
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Paź 2010
Piwa: 108/3
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-15, 21:54   

Dzień 9 – 26.06.2011 niedziela czyli „oko w oko” z wielorybem
Pobudka o 7.00 i za 40 minut już jesteśmy w drodze. Dzieci tradycyjnie śpią. Przed nami 215 km i przewidywany czas jazdy 3,5 h do miejscowości Sto, gdzie chcemy wybrać się na wieloryby (rejs o 16.00). W Sto jesteśmy o 11.30, ale okazuje się, że nie będzie rejsu o 16.00 bo za mało chętnych. Pada deszcz. Nie wiemy co robić. Są jeszcze rejsy na wieloryby organizowane w Andenes. Pani w biurze Whalesafari robi nam telefonicznie rezerwację na rejs w Andenes na godz. 16.00 i uzgadnia, że będziemy ok. 14.30, a nie 13.45 gdy trzeba się zgłosić, bo nie damy rady dojechać. Przed rejsem jest zwiedzanie muzeum wielorybniczego w Andenes, ale to sobie darujemy (nie ma wyjścia, ale specjalnie nie żałujemy), chcemy zdążyć na statek. Jedziemy na czas – jest 12.00 i mamy 2,5 h, żeby dojechać do Andenes. W czasie jazdy, w warunkach ciągłych zakrętów, pakuję do plecaka to co może nam się przydać w czasie rejsu – czapki, rękawiczki, kurtki od deszczu, jedzenie, picie. Ekwilibrystyka w czystym wydaniu – wiszę schylona w dół na tylnym łóżku i grzebię w bagażniku. Docieramy do Andenes, płacimy za bilety - Pani poleca nam optymalną ofertę czyli family ticket za 2 osoby dorosłe plus dziecko czyli Bąbel oraz 1 student ticket dla starszej córki – łącznie za 2.610 NOK. W porcie mamy się stawić o 15.45. Jemy zupki, pijemy kawę i wyruszamy do portu – pieszo to ok. 10 minut. Jest mały statek MS Reine, na nim stary kapitan, chętnych na rejs ok. 20 osób i do tego 4 przewodników, jeden w śmiesznej czapce uszatce i nie wiemy czy to chłopak czy dziewczyna. Wśród przewodników jest Polka o imieniu Kamila, tak więc mamy obsługę turystyczna po polsku, a oprócz a nas jest jeszcze małżeństwo Polaków, obydwoje w jasnozielonych kurtkach. Wszystkie dzieci na statku, w tym i Bąbel dostają pomarańczowe kapoki. Wypływamy, świeci słońce, wieje wiatr i buja. Można poczęstować się kawą, herbata i ciasteczkami. Tata i Czesio idą na górny pokład, ja i Bąbel też, ale szybko schodzimy z powrotem na dół na naszą drewniana ławeczkę. Buja ! Buja ! Buja ! Rozdawane są papierowe torebki, biorę jedną bo Babel jest strasznie blady. Ale w efekcie to ja zużyję aż dwie. Po ok. 2,5 h rejsu widzimy pierwszego wieloryba, później spotykamy jeszcze trzy. Wszystkie okazy to samce kaszalotów. Aby je zobaczyć wypłynęliśmy na odległość 20,5 km od brzegu, głębokość morza to 1000 m, temperatura powietrza 11 st. C, a prędkość wiatru 3 m/s. To wszystko mamy wpisane w certyfikat, który każdy z nas dostał. W drodze powrotnej podano zupę warzywną z bułką. Ani ja ani młodsza córka nie tknęłyśmy jedzenia, za to Tata zjadł trzy porcje. Ja, mój błędnik i mój żołądek marzyliśmy tylko o tym aby być już na stałym lądzie. I wreszcie - po 4,5 h rejsu wpłynęliśmy do portu. Ledwo powstrzymałam się od ucałowania ziemi ! Była 20.30 a my musieliśmy jeszcze znaleźć miejsce na nocleg. Mało jest takich miejsc na wyspie Andoya. Dopiero po 1,5 h jazdy znaleźliśmy kawałek miejsca, z koszem na śmieci i stolikiem. W sumie nie żałujemy – nawet ja, że odbyliśmy ten rejs, a ilość zdjęć wielorybów, które zrobił Tata bije wszelkie rekordy.
cdn.
:spoko :spoko

Obraz 881.jpg
Pierwszy most na wyspy Vesteralen
Plik ściągnięto 323 raz(y) 171,7 KB

Obraz 898.jpg
Vesteralen
Plik ściągnięto 281 raz(y) 182,93 KB

Obraz 919.jpg
Przed whalesafari - jeszcze nie wiem co mnie czeka
Plik ściągnięto 327 raz(y) 187,72 KB

Obraz 1139.jpg
Wieloryb
Plik ściągnięto 361 raz(y) 198,05 KB

Obraz 1143.jpg
Kumpel wieloryba
Plik ściągnięto 293 raz(y) 203,01 KB

Obraz 1161.jpg
Ogon wieloryba
Plik ściągnięto 327 raz(y) 161,95 KB

Obraz 1168.jpg
Ogon kumpla wieloryba
Plik ściągnięto 268 raz(y) 179,28 KB

Obraz 1175.jpg
Wyglądamy jak nielegalni imigranci na statku przemytników
Plik ściągnięto 339 raz(y) 217,85 KB

Obraz 1185.jpg
Dowód, że widzieliśmy, inaczej kasa zwraca za bilety
Plik ściągnięto 268 raz(y) 189,8 KB

_________________
I don't need Google, my wife knows everything !!!
Ostatnio zmieniony przez salut 2013-01-27, 13:55, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
salut 
weteran


Twój sprzęt: Weinsberg Cara Loft 700 MEH
Nazwa załogi: SALUCIKI
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Paź 2010
Piwa: 108/3
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-15, 22:08   

Dzień 10 – 27.06.2011 poniedziałek czyli bajeczne Lofoty i pierwsze plażowanie
Wyjeżdżamy o 8.30 bez śniadania, kawy i mycia. Szukamy campingu z prysznicami oraz serwisem dla kampera (woda). Po ok. godzinie znajdujemy jedno i drugie. Camping Gillesfjorf na Lofotach – fajne miejsce, duża kuchnia, czyste sanitariaty, piękny widok na góry i fiord oraz huśtawka. Bąbel jest wniebowzięty i szybuje wysoko na huśtawce. Prysznic 10 NOK za 3 minuty – spoko ! Potem śniadanko i w drogę do Svolvaer (81 km).
Najpierw tankujemy paliwo – tu już drożej bo po 13,53 NOK. Następnie idziemy do Magic Ice – to taki bar, w którym są rzeźby z lodu, np. statki, krab, bar lodowy, jest nawet wielka butelka do wnętrza której można wejść, siedziska lodowe przykryte skórami reniferów. Temperatura minus 5 st. C ale przy zakupie biletów dają ciepłe okrycia – takie peleryny a’ la batman. Bilet rodzinny dla nas to koszt 250 NOK. Przez kilkadziesiąt minut jesteśmy w bajkowym świecie lodu, wrażenia potęguję odpowiednio dobrana muzyka, a na koniec piję łyczek wina z lodowego kieliszka. Opuszczamy krainę lodu i udajemy się do centrum handlowego przy którym na parkingu zostawiliśmy samochód. Jest sklep monopolowy, wchodzimy naiwnie myśląc, że może jakieś winko kupimy. A tam owszem wybór win duży, ale najtańsze wino kosztuje … 99 NOK, a są i takie po 300 NOK. Dziwne, ale nic nie kupujemy.
Jedziemy dalej w poszukiwaniu opisanej w przewodniku Globtrotera plaży Rovcinstrand. Jest – piękna piaszczysta zatoka oraz morze z zimną i słoną wodą. Świeci słońce i jest bezchmurne niebo. Zatrzymujemy się w zatoce obok Francuzów w kamperze i Szwajcarów z przyczepą, uśmiechają się do nas, znaczy się możemy zostać. Tata i dziewczyny idą na plażę, młodsza w kostiumie kąpielowym szaleje w wodzie i kopie w piasku. Jemy obiad, jeszcze chwila na plaży, zbieramy trochę muszli i w drogę. Jest 19.30, cel to miejscowość A n a końcu Lofotów. Przejeżdżamy wyspę Ginsoy i kierujemy się na Stramsund polecaną drogą widokową nr 825 nad brzegiem morza, zamiast drogą E10 w środku wyspy. Nadal bezchmurne niebo i słońce, temperatura ok. 15 st.C. Krajobrazy jak z baśni –połyskująca słońcem woda, rozsiane wysepki, góry zielone i góry ciemne pokryte plamami śniegu. Jest 21.00 zjeżdżamy na drogę E10 w kierunku A. Wjeżdżamy tunelem częściowo podwodnym na przedostatnią wyspę Lofotów. Nagle widzimy wodę gładką jak lustro a w niej odbicie zielonej góry – oczywiście robimy zdjęcia. Ok. 22.30 wjeżdżamy do portu w Moskenes i czytamy rozkład promów do Bodo czyli na stały ląd. Jest prom 15 minut po północy, na który ustawiają się samochody. Decydujemy, że pojedziemy zobaczyć A i potem wrócimy do portu. W A droga kończy się parkingiem, na którym jest tablica o zakazie nocowania, ale stoi na nim kilkanaście kamperów przygotowanych do spania. Objeżdżamy parking, robimy zdjęcia i wracamy do portu. Jesteśmy trzeci w kolejce. Jest 23.30, szybka kolacja, krótkie mycie w pobliskim wc i czekamy na prom. Oczywiście jest jasno, promienie słońca widać zza gór. Czekamy , jest już 20 minut po północy a promu brak. Jeszcze raz czytamy rozkład i okazuje się, że promu o tej godzinie nie ma we wtorki i w niedziele. A teraz jest już wtorek ! Następny prom jest o 6.00. Śpimy w porcie. O godz. 4.00 przybija prom, za godzinę pojawia się facet z biletami tzn. podjeżdża quadem pod budkę. Kupujemy bilety – 994 NOK. I tak płynnie przechodzimy do następnego dnia.
cdn.
:spoko :spoko

Obraz 1223.jpg
Bajeczne Lofoty
Plik ściągnięto 297 raz(y) 170,45 KB

Obraz 1253.jpg
Wóz Drzymały w Svolvaer ? Albo najnowszy model cycepki
Plik ściągnięto 389 raz(y) 173,32 KB

Obraz 1276.jpg
Magic Ice w Svolvaer
Plik ściągnięto 369 raz(y) 174,91 KB

Obraz 1303.jpg
Flaszka marzeń Taty
Plik ściągnięto 341 raz(y) 169,96 KB

Obraz 1316.jpg
Czesio za barem lodowym
Plik ściągnięto 314 raz(y) 167,22 KB

Obraz 1344.jpg
Plaża !!!!
Plik ściągnięto 284 raz(y) 170,11 KB

Obraz 1371.jpg
Lofoty w pełnej krasie
Plik ściągnięto 327 raz(y) 158,91 KB

Obraz 1378.jpg
Następny mostek
Plik ściągnięto 294 raz(y) 165,8 KB

Obraz 1419.jpg
Zielona góra
Plik ściągnięto 305 raz(y) 169,34 KB

Obraz 1440.jpg
Miasteczko na Lofotach
Plik ściągnięto 340 raz(y) 157,25 KB

_________________
I don't need Google, my wife knows everything !!!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
darboch 
Kombatant
KMW_SILESIA


Twój sprzęt: Rimor Super Brig 648
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 17 Lip 2009
Piwa: 68/48
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2013-01-15, 22:23   

salut napisał/a:
Jedziemy dalej w poszukiwaniu opisanej w przewodniku Globtrotera plaży Rovcinstrand.


A gdzie to jest ? Czy chodzi o ta plażę pokazaną poniżej na zdjęciach która jest na rozwidleniu dróg skręcając do Henningsvaer ?

W zeszłym roku też bylismy na Whalesafari w Sto...trzeci raz...oprócz mnie cała rodzinka przegrała z chorobą morską tak jak 80% uczestników :evil:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
darbochowaOla 
doświadczony pisarz


Twój sprzęt: Rimor Super Brig 648
Dołączyła: 11 Paź 2011
Piwa: 11/2
Wysłany: 2013-01-16, 09:10   

darboch napisał/a:

W zeszłym roku też bylismy na Whalesafari w Sto...trzeci raz...oprócz mnie cała rodzinka przegrała z chorobą morską tak jak 80% uczestników :evil:


ja bym powiedziała, że 95% uczestników. :diabelski_usmiech .
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***