 |
|
Ba³tów, Ba³tów a po Ba³towie... |
Autor |
Wiadomo¶æ |
Wito
stary wyga
Twój sprzêt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa za³ogi: moczykije
Do³±czy³: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Sk±d: I³awa
|
Wys³any: 2013-07-09, 21:06 Ba³tów, Ba³tów a po Ba³towie...
|
|
|
Rozleg³± ³±kê, na której jeszcze wczoraj rano sta³o ponad sto trzydzie¶ci kamperów, opuszcza³em w poniedzia³kowy ranek, prawie ostatni. Z nieba la³ siê ju¿ upa³ a ja pod±¿a³em za Misiem w kierunku Ostrowca ¦wiêtokrzyskiego i dalej nad jezioro zaporowe o nazwie Wióry. To w³a¶nie tam mieli¶my siê spotkaæ z Mazurkiem i Piotrem, którzy po zlocie wpadli na chwilê do domu gdzie mieli zostawiæ ¿ony, a zabraæ sprzêt wêdkarski. Do spotkania z Asi± w Pu³awach mia³em jeszcze trzy dni i bardzo chêtnie skorzysta³em z zaproszenia Leszka by wybraæ siê wspólnie na ryby. Nie wzi±³em z sob± sprzêtu. Zamierza³em zwyczajnie i leniwie odpocz±æ przez tych kilka dni, zwiedziæ nowe miejsca, popstrykaæ zdjêcia. Wszak wêdkowania i ryb mam dosyæ u siebie.
Misio jecha³ pierwszy. Ju¿ prawie minêli¶my Ostrowiec, gdy gwa³townie i natrêtnie zadzwoni³a moja komórka. To by³ Leszek. Okaza³o siê, ¿e Piotrowi nie uda siê wykupiæ zezwolenia dla Misia i prosi³ aby¶my dokonali tego w Ostrowcu. By³o ju¿ jednak za pó¼no by zawracaæ kamperami do miasta i szukaæ jakiego¶ sklepu wêdkarskiego z pozwoleniami. Zdecydowali¶my siê jechaæ dalej i zakupu zezwolenia dokonaæ w Kunowie, miasteczku le¿±cym po drodze do jeziora.
Nie mieli¶my wtedy jeszcze pojêcia, ¿e z tym ¶wistkiem uprawniaj±cym do ³owienia, wyniknie ca³a heca a Misio bêdzie musia³ zostaæ, wbrew w³asnej woli... k³usownikiem.
Gdy dojechali¶my do Kunowa pomylili¶my oczywi¶cie drogê. Mój przyjaciel skrêci³ na rondzie w prawo a ja pojecha³em prosto, jak na Radom. Dopiero po dwóch kilometrach uda³o mi siê wróciæ do Kunowa jak±¶ równoleg³± drog± do trasy radomskiej.
Spotkali¶my siê przy wiêkszym sklepie i dokonali stosownych zakupów. Ale z zezwoleniem nie by³o ³atwo. Kilka zatrzymanych przeze mnie osób zdawa³o siê zupe³nie nie rozumieæ o czym mówiê. Gdy kto¶ zaproponowa³ mi bym poszed³ do pobliskiego urzêdu miasta i gminy i tam popyta³, my¶la³em, ¿e spad³ mi z nieba. Ale poszukiwania zezwolenia mia³y siê dopiero rozpocz±æ.
Na tablicy informacyjnej dostrzeg³em numer pokoju gdzie mie¶ci³ siê Wydzia³ Ochrony ¦rodowiska. Wszed³em ¶mia³o do pokoju i zapyta³em grzecznie, gdzie móg³bym wykupiæ pozwolenie na wêdkowanie na Wióry. Siedz±ce za biurkami panie spojrza³y na mnie jak na kosmitê. Ich szeroko otwarte oczka znamionowa³y kompletne zaskoczenie. Wys³a³y mnie zatem do sekretariatu. Tam przedstawi³em siê i poinformowa³em sympatyczn± m³od± sekretarkê, ¿e jestem turyst± i chcia³bym powêdkowaæ przez kilka dni na Wiórach w zwi±zku z czym chcê wykupiæ zezwolenie. Nie wiem jednak gdzie. Jej reakcja by³a podobna jak u kole¿anek z do³u.
Wie pan co, w gabinecie u burmistrza trwa narada i jest tam kierownik wydzia³u, który mo¿e panu pomóc. - rzek³a zak³opotana. - Ale narada dopiero siê zaczê³a -. I odes³a³a mnie z powrotem do pokoju który przed chwil± opu¶ci³em.
B³±dzi³em jeszcze przez jaki¶ czas po przepastnych korytarzach po³±czonych, potê¿nych urzêdów z armi± zapracowanych urzêdników, gdy wpad³em na pomys³ aby popytaæ u interesantów. O dziwo jeden z nich wiedzia³, gdzie mieszka skarbnik miejscowego PZW. By³em arcyszczê¶liwy. Wyszli¶my na zewn±trz i go¶æ wskaza³ mi drogê a nawet budynek w oddali .
Wsiedli¶my do kamperów i pojechali¶my pod wskazany adres. By³em pe³en optymizmu. Upa³ stawa³ siê coraz bardziej niezno¶ny i przed³u¿aj±ce siê poszukiwania coraz bardziej mêcz±ce. Skrêcili¶my w ¶lep± uliczkê na koñcu której mieszka³ skarbnik. Misio uda³ siê do niego na pierwsze piêtro a ja zosta³em w samochodzie pe³en nadziei na koñcowy sukces naszych starañ. Oby tylko pan skarbnik by³ w domu.
Misio nie wraca³ przez kilka minut wiêc wywnioskowa³em, ¿e by³. Jednak mina wychodz±cego z bloku kolegi wró¿y³a niepowodzenie.
-Dosta³e¶- zapyta³em gor±czkowo i z nadziej±.
Niestety, nie dosta³. Skarbnik, którego podstawowym zadaniem w sezonie jest sprzedawanie zezwoleñ, nie mia³ znaczków, bo mu siê akurat... skoñczy³y. Nie by³o ju¿ szansy aby gdziekolwiek wykupiæ zezwolenie na Wióry. Tyle starañ by byæ w porz±dku i wszystko na nic. Humory poprawi³y nam siê dopiero wtedy gdy dotarli¶my na tamê, gdzie czeka³ ju¿ na nas Leszek. Po drugiej stronie tamy by³o nasze upragnione jezioro. cdn. |
|
|
|
 |
Wy¶wietl szczegó³y |
 |
Wito
stary wyga
Twój sprzêt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa za³ogi: moczykije
Do³±czy³: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Sk±d: I³awa
|
Wys³any: 2013-07-10, 22:40 Ba³tów, Ba³tów a po Ba³towie...
|
|
|
Przejechali¶my przez tamê do pobliskiej wsi i skrêcili¶my w poln± drogê do jeziora. Droga momentami by³a stroma i porasta³y j± po bokach drzewa, których ga³êzie tworzy³y w±ski tunel. Zbyt w±ski dla kamperów. Ca³e szczê¶cie, ¿e Leszek pamiêta³ o tym i zabra³ z sob± no¿yce do ciêcia ga³êzi. Walczyli¶my z nimi blisko godzinê zanim uda³o siê przejechaæ dalej. Naszym celem by³ niewielki cypelek znany zreszt± Leszkowi i Piotrowi z poprzednich wyjazdów.
Gdy ju¿ dojechali¶my, Piotr i Leszek ustawili siê przy samej wodzie równolegle do brzegu a ja i Misio w drugim rzêdzie. Jak to w takich przypadkach bywa, wêdki natychmiast zosta³y roz³o¿one i przynêty znalaz³y siê w wodzie.
Dopiero teraz mog³em przyjrzeæ siê wodzie i okolicy.Pogoda by³a piêkna, co dodawa³o uroku ogl±danym krajobrazom. Po prawej by³a niewielka, malownicza zatoczka o stromych brzegach. Na wprost cypla, po drugiej stronie, wysoko na górze, by³a wie¶ z dziwn±, ciemn± baszt± niewielkiego klasztoru. Po lewej stronie rozpo¶ciera³ siê ³adny, rozleg³y widok na zachodni± czê¶æ zbiornika. Korzystaj±c z dobrej pogody wyj±³em aparat by zrobiæ kilka zdjêæ. Po d³u¿szej chwili Leszek wyholowa³ pierwsz± p³oæ. Co¶ zaczyna³o siê dziaæ.cdn.
Obraz 134zmnpo.jpg Ju¿ na cypelku. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 42 raz(y) 145,88 KB |
Obraz 135zmnpo.jpg Widok na zachodni± czê¶æ zbiornika. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 37 raz(y) 163,57 KB |
Obraz 137zmnpo.jpg Na drugim brzegu. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 36 raz(y) 124,12 KB |
Obraz 138zmnpo.jpg Ma³a zatoczka na prawo od cypla. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 32 raz(y) 181,63 KB |
Obraz 140zmnpo.jpg Obaj panowie w trakcie wêdkowania. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 42 raz(y) 208,32 KB |
|
|
|
|
 |
Wy¶wietl szczegó³y |
 |
rado
zaawansowany

Twój sprzêt: Fiat PILOTE Aventura 2.3 jtd 130 multijet
Nazwa za³ogi: rado - team
Do³±czy³: 11 Maj 2013 Piwa: 24/31 Sk±d: Kêdzierzyn-Ko¼le
|
|
|
|
 |
Wito
stary wyga
Twój sprzêt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa za³ogi: moczykije
Do³±czy³: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Sk±d: I³awa
|
Wys³any: 2013-07-12, 09:42 Ba³tów, Ba³tów a po Ba³towie...
|
|
|
Koledzy ³owili na koszyczek. ¦migali swymi koszyczkami na odleg³o¶æ oko³o trzydziestu metrów, napinali lekko ¿y³kê i mocowali wêdki w uchwytach. Co chwilê wyci±gali na brzeg p³otki i niewielkie leszczaki. Leszek do sprawy podchodzi³ powa¿nie a Piotr, jak zwykle, z lekkim humorem. Pomiêdzy nimi swoje stanowisko zrobi³ Misio. By³o wspaniale. By³o ciep³o, ryba bra³a i czeka³y nas przynajmniej trzy takie dni.
Zrobi³o siê jeszcze fajniej, gdy po po³udniu przyjecha³ do nas Krzysiu z ma³¿onk±, córeczk± oraz psem. Przywióz³ trochê zaopatrzenia i w naszym obozie zrobi³o siê i gwarno i weso³o.
Gdy nadszed³ wieczór, mieli¶my w siatce ju¿ sporo p³oci i leszczaków. Jako, ¿e nie ³owi³em, czu³em siê w obowi±zku obrobiæ rybê i usma¿yæ j±. Kto nie pracuje, ten nie je. A apetyty wszystkim dopisywa³y. ¯artowali¶my, ¿e ze maxi zlotu w Ba³towie, tu zrobi³ siê mini zlot w Wiórach. Wszak piêæ za³óg, to ju¿ ma³y zlot.
Nadszed³ wieczór. Ryba przesta³a nieco braæ. Krzysiu z rodzink± wyjechali do domu a my, pe³ni wra¿eñ i nadziei na grub± rybê jutro, poszli¶my pobo¿nie spaæ. Tego wieczoru, gdy k³ad³em siê do ³ó¿ka, nie przypuszcza³em, ¿e nazajutrz bêdê ¶wiadkiem niewyt³umaczalnego dla mnie zjawiska wêdkarskiego. Do dzi¶ nie potrafiê wyt³umaczyæ tego, czego by³em ¶wiadkiem i co wprawi³o w os³upienie tak¿e moich kolegów. cdn.
Obraz 141zmnpo.jpg Dru¿yna po³owowa w akcji. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 44 raz(y) 134,21 KB |
Obraz 146zmn.jpg Uroczy wieczór nad zalewem. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 37 raz(y) 80,51 KB |
|
|
|
|
 |
Wito
stary wyga
Twój sprzêt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa za³ogi: moczykije
Do³±czy³: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Sk±d: I³awa
|
Wys³any: 2013-07-12, 22:38 Ba³tów, Ba³tów a po Ba³towie...
|
|
|
Nastêpnego dnia obudzi³em siê, jak na wêdkarza, do¶æ pó¼no, bo oko³o ósmej. Moi przyjaciele byli ju¿ na rybach. Choæ by³ ranek, to niebo by³o ju¿ inne ni¿ wczoraj. Liczne i do¶æ du¿e chmury zapowiada³y burze. I rzeczywi¶cie. Oko³o dziesi±tej od zachodu przysz³a burza.
Wiedz±c, ¿e po opadach mogê nie wyjechaæ pod górkê z naszego cypla, podj±³em decyzjê by odpaliæ kampera i stan±æ wy¿ej, na równym terenie. Ledwie to uczyni³em, na niebie rozpêta³o siê piek³o. Pioruny bi³y to z prawa, to z lewa. Pada³ rzêsisty deszcz. Zrobi³o siê ciemno, ponuro i strasznie. Stan±³em na drodze, która po chwili zmieni³a siê w dwia rw±ce strumienie br±zowej wody. Po ka¿dym b³ysku liczy³em sekundy do grzmotu. Z ka¿dym, ilo¶æ sekund by³a mniejsza.
- Trudno. Co bêdzie, to bêdzie.-my¶la³em coraz bardziej przera¿ony. Najwy¿ej nie dojadê na spotkanie z Asi± w Pu³awach. Umówili¶my siê tam na cmentarzu. W pewnej chwili nast±pi³ b³ysk i w tym¿e momencie nast±pi³ suchy trzask. Piorun uderzy³ kilkana¶cie metrów od kampera. Siedzia³em przejêty z opuszczon± g³ow± opart± na kierownicy. Jeszcze ten cmentarz. Przecie¿ nie jestem przes±dny.
Ca³e szczê¶cie, ¿e burza w koñcu posz³a sobie dalej na wschód.
Gdy pozbiera³em siê trochê, poszed³em do kolegów nad wodê. P³otki i ma³e leszcze bra³y znacznie lepiej ni¿ rano, jak zwykle po burzy.
By³o ju¿ popo³udnie, gdy dojecha³ do nas Krzysztof. Tym razem by³ bez ¿ony, córki oraz psa ale zabra³ swoje wêdki i mocne postanowienie ³owienia. Zaj±³ stanowisko po Misiu, który rano wyjecha³ do domu, i zarzuci³ wêdkê. Nie trwa³o d³ugo, gdy wyci±gn±³ pierwszego leszcza. Ta jedna ryba nie wywo³a³a jeszcze ¿adnej sensacji w zespole. Po chwili mia³ kolejne branie i wyci±gn±³ ³adn± p³oæ. Ale na tym nie koniec. Ryby jakby uwziê³y siê na jego wêdkê, bo mia³ brania raz po raz. I wyci±ga³ niez³e sztuki.
W¶ród pozosta³ych dwóch kolegów pojawi³o siê zaniepokojenie. U nich nic, tylko co jaki¶ czas branie, puste zreszt±, a on co chwilê wyci±ga³ albo p³oæ, albo leszcza. U¿ywa³ Leszkowej zanêty i Leszkowych robaków. By³ od kolegów o dwa kroki, zarzuca³ dok³adnie tam, gdzie oni i im nie bra³o a on ci±gn±³ ryby co chwilê.
Koledzy jakby posmutnieli. Ani oni, ani ja, nie wiedzieli¶my co siê dzieje. A Krzysiu wci±¿ ³owi³ i bawi³ siê przy tym doskonale. Za ka¿dym razem, gdy zaci±³ wo³a³: o, znów mi siê co¶ uhaczy³o i z radosnym nieco filuternym u¶miechem puszcza³ do mnie oko.
Kolegom jednak by³o nie do ¶miechu. Wci±¿ wierzyli, ¿e passa wkrótce siê odwróci. Ale siê nie odwraca³a.
Leszek zaniemówi³ a Piotr zacz±³ twierdziæ, ¿e przyjecha³ tu nie tyle dla ryb co dla wypoczynku. Krzysiu, za ka¿dym razem, gdy siêga³ do Leszkowego wiadra po zanêtê i po robaki, pyta³, czy mo¿na, a ja ciekaw by³em, kiedy Leszek powie, ¿e ju¿ nie mo¿na.
I rzeczywi¶cie. Po dwudziestej chyba rybie wyholowanej na brzeg przez Krzysia, na pytanie, czy mo¿na, us³ysza³ pó³ ¿artem pó³ serio, ¿e nie mo¿na. Ten jednak nic sobie z tego nie robi³. Z u¶miechem siêga³ do wiadra, nape³nia³ koszyczek, ciska³, by po chwili, ku przera¿eniu kolegów, holowaæ kolejn± rybê.
Mnie, obserwatora, sytuacja ta bawi³a a jednocze¶nie intrygowa³a. Ta sama zanêta i przynêta, podobny sprzêt, rzuty w to samo miejsce i jemu bra³o a im nie. Do tej pory nie potrafiê tego racjonalnie wyt³umaczyæ. Ale... Czy wszystko trzeba umieæ wyt³umaczyæ? cdn. |
|
|
|
 |
Wito
stary wyga
Twój sprzêt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa za³ogi: moczykije
Do³±czy³: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Sk±d: I³awa
|
Wys³any: 2013-07-14, 10:40 Ba³tów, Ba³tów a po Ba³towie...
|
|
|
Tego wieczoru musieli¶my obrobiæ jeszcze ryby. A by³o tego oko³o dziesiêciu kilogramów. Na nasz po³ów sk³ada³y siê g³ównie leszcze i p³ocie. Wszyscy wêdkarze wiedz± jak przyjemnie jest obrabiaæ z³owione ryby na wieczór kiedy cz³owiek jest ju¿ padniêty i najchêtniej wypi³by piwko i leg³ wygodnie na fotelu przed telewizorem, by po chwili b³ogo odp³yn±æ. Ten w³a¶nie moment jest wska¼nikiem mi³o¶ci do nas naszych ¿on. Te, które kochaj±, mówi± aby¶my odpoczêli i same bior± siê za obrabianie ryb. Te, które ju¿ nie kochaj±, mówi±: Mia³e¶ przyjemno¶æ z ³apania, relaksowa³e¶ siê przez ca³y dzieñ, to teraz zrób te ryby. Ja przez ca³y dzieñ ciê¿ko harowa³am.
I siadamy do obróbki, i przeklinamy te liczne brania i te mniejsze sztuki, które zabrali¶my z pazerno¶ci. Ale co zrobiæ. Ka¿dy medal w ¿yciu ma dwie strony.
Tym razem ja wyst±pi³em w roli uczynnej ¿ony i przy udziale Piotra obrobi³em dzisiejszy po³ów. Ryby osolone znalaz³y siê w wiaderku pod kamperem. Wtedy Leszek zaproponowa³ aby czê¶æ po³owu uwêdziæ w nowo zakupionej przez niego wêdzarce.
Jutro mia³ mnie czekaæ kolejny egzamin. Chocia¿ swego czasu wêdzi³em czêsto i du¿o ryb, to jeszcze nigdy w wêdzarni opalanej denaturatem i któr± mo¿na by³o przynie¶æ pod pach±.
Nazajutrz by³o znów piêknie. Tym razem Leszek postanowi³ wyp³yn±æ pontonem na wodê i spróbowaæ ³owiæ na sp³awikówkê. Z oddali widzia³em, ¿e sz³o mu bardzo dobrze bo co chwilê wrzuca³ do siatki kolejn±, piêkn± p³oæ.
Zrobi³em mu kilka zdjêæ i z dr¿eniem serca przyst±pi³em do wêdzenia. Na ile mog³em, stara³em siê stosowaæ do zasad, które zna³em z dawnych czasów. A wiêc najpierw, na ile siê da³o w tych warunkach, podsuszy³em leszcze, potem da³em ciep³a i na koniec wêdzi³em ch³odniejszym dymem. Wydawa³o mi siê, ¿e zrobi³em co do mnie nale¿a³o. Reszta zale¿a³a ju¿ od wêdzarni.
Gdy nadszed³ moment zakoñczenia wêdzenia, poprosi³em Piotra, aby to on zajrza³ pod pokrywê. Dopiero, gdy zobaczy³em jego u¶miechniêt± twarz, odwa¿y³em siê wyj¶æ zza kampera.
Cieszy³em siê, bo ¶niadanie mieli¶my wyborne. Koledzy zostawili jeszcze oczywi¶cie po rybie dla swoich ma³¿onek.
Zbli¿a³o siê po³udnie i czas by³o siê zbieraæ. U¶ciskali¶my siê na po¿egnanie i obiecali, ¿e wkrótce powtórzymy tak± imprezê.
Odpali³em kampera, rozgrza³em nieco i zacz±³em wspinaæ siê w±sk± drog± pod górê. cdn.
Obraz 152zmnpo.jpg Na trzeci dzieñ rano. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 38 raz(y) 174,44 KB |
Obraz 148zmn.jpg Leszek w swoim ¿ywiole. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 36 raz(y) 151,73 KB |
Obraz 149zmn.jpg Leszek w swoim ¿ywiole cd. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 38 raz(y) 155,25 KB |
Obraz 157zmnpo.jpg Prawdziwy wêdkarski macho. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 43 raz(y) 125,8 KB |
Obraz 159zmnpo.jpg Efekt naszego wêdzenia. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 45 raz(y) 206,21 KB |
Obraz 163zmnpo.jpg Z pozdrowieniami dla CT. |
 |
Plik ¶ci±gniêto 40 raz(y) 133,76 KB |
|
|
|
|
 |
|
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|