Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Nasze "Giro d'Italia"
Autor Wiadomość
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2014-08-27, 15:05   Nasze "Giro d'Italia"

Już od wczesnej wiosny, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że tegoroczna wyprawa będzie wyjątkowa. W każdym razie dwie rzeczy będą dla nas nowe. Po pierwsze wyjeżdżamy na początku lipca – dotychczas zawsze był to koniec sierpnia; po drugie nasz wyjazd nie ma żadnych ograniczeń czasowych – dzieci mają wakacje, a my mamy to szczęście, że do szkoły będziemy chodzić aż do emerytury (bez względu na to, o ile jeszcze rząd opóźni nam ten moment) czyli jesteśmy jak wieczne dzieci i możemy w pełni cieszyć się wakacjami. Wstępnie, aby jednak mieć jakieś plany, ustaliliśmy czas podróży na trzy tygodnie. Niezmienny pozostaje natomiast cel naszej wyprawy i jednocześnie przyczyna naszych całorocznych westchnień – Italia.

Początek wakacji, sprawy związane z podsumowaniem i zakończeniem roku szkolnego szczęśliwie już za nami. Kamper, po tygodniowych staraniach, wreszcie spakowany „po czubek” (jedziemy w składzie 2+4) i zatankowany „po korek” paliwem i wodą. Coraz głośniej szepcze mi do ucha moja „kobieca intuicja”: Sprawdź wagę! Wszak jedziemy przez Niemcy i Austrię, a w tych krajach podobno lubią ważyć także kampery. Pakuję załogę i jadę na wagę; intuicja miała rację – jesteśmy przeważeni i to sporo. Ogłosiłem akcję „Odchudzanie”. Na pierwszy ogień poszło 100 litrów wody, później zrezygnowałem z drugiej butli gazowej (jedna okazała się w pełni wystarczająca), wypakowałem część mebelków turystycznych, a na końcu kampera opuściły wszystkie „przydasie”. Tych „przydasiów” uzbierały się dwie skrzynki i znalazły się tam wyłącznie takie rzeczy, które, wbrew nazwie, nigdy się nie przydały.

P7143639.JPG
Planujemy różne kierunki na wakacje, ale na koniec i tak lądujemy we Włoszech
Plik ściągnięto 73 raz(y) 232,97 KB

_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1600/2330
Skąd: Otwock
Wysłany: 2014-08-27, 15:14   

Rozsiadam się wygodnie, zakładam okulary na nos i czekam. :spoko

Jak znam Ciebie, Krzysiu, to jest na co czekać. :szeroki_usmiech
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2014-08-27, 15:18   

Aż wreszcie nastąpił ten dzień – dzień wyjazdu, niedziela. Uroczy język naszych zachodnich sąsiadów zawiera w swoich zasobach słówko „Reisefieber”. Ja jako prawdziwy mężczyzna, głowa rodziny, macho i samiec alfa, oczywiście jestem wolny od takich lęków. Tylko te ostatnie trzy noce przed podróżą łóżko było jakieś takie mniej wygodne i całkiem przez przypadek, przewracając się z boku na bok, rozmyślałem o czekającej nas podróży. Poranne spotkanie z Najwyższym podziałało jak oliwa na spienione fale; mogliśmy dopakować lodówkę, przekazać dom opiekunom, a później „załoga na pokład” i „w drogę”. Za kierownicą poczułem się już całkiem spokojny i – co najważniejsze – od pierwszego kilometra już na wakacjach.

P7113447.JPG
Na wakacjach od pierwszego kilometra
Plik ściągnięto 57 raz(y) 134,51 KB

_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2014-08-27, 15:19   

Tadeusz napisał/a:
Rozsiadam się wygodnie

Tylko pamiętaj, że jestem przeważony. :szeroki_usmiech
_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Beta 
weteran


Nazwa załogi: Beata i Grzegorz
Dołączyła: 10 Lut 2013
Piwa: 52/27
Skąd: Karpacz
Wysłany: 2014-08-27, 18:14   

Krzysiu znęcasz się nade mną :szeroki_usmiech

Biegam , pakuję się do wyjazdu ( chyba właśnie do Włoch :ok ) , na chwilę siadam i odpoczywam czytając forum.

A tu od trzech godzin nic :shock: , więc tylko biegam zasapana :gwm .

Tadeusz przynajmniej siedzi czekając na c.d :haha:
:spoko
_________________
Nihil est ab omni parte beatum.
Nie ma rzeczy ze wszystkich stron szczęśliwej.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2014-08-27, 19:56   

Cytat:
Krzysiu znęcasz się nade mną

Już się poprawiam Beatko. :szeroki_usmiech Ale to ja Wam zazdroszczę, bo jesteście "przed", a my już niestety "po". Wyprzedzając fakty, powiem tylko, że tym razem nikt nam się nie włamał do kampera. :spoko


Podróż przez Niemcy to z jednej strony doskonałe i – póki co – bezpłatne autostrady. Z drugiej strony ma dla nas wymiar wyłącznie tranzytowy. Nocleg na parkingu przy autostradzie i rankiem dalej w kierunku Austrii. W Bawarii dalszej współpracy odmówił nasz od dawna nie aktualizowany GPS. Hołek jakby się obraził; nie pomagały żadne prośby i groźby, głaskanie i dźganie długopisem w guziczek „reset”. Najgorsze, że dokładniejsze mapy drogowe mamy tylko na Włochy. Na Niemcy i Austrię tylko mapę najważniejszych dróg. Na szczęście trasa bardzo prosta, dobrze oznakowana i wielokrotnie już przez nas pokonywana. Damy radę! Minęliśmy Innsbruck, tradycyjnie zachwyciliśmy się widokiem na Brenner (tzn. ja się zachwyciłem, Agnieszka jak zwykle nieco mniej) i wreszcie Włochy.

Przygodę z Italią planowaliśmy rozpocząć od krótkiego romansu z Julią Capuletti… Ha, znów wyszedł ze mnie męski szowinista – Agnieszka pewnie liczyła na spotkanie z Romeo. Jakby na to nie patrzeć, kierunek Werona. Do miasta dojechaliśmy bez żadnych problemów późnym wieczorem, ale co dalej. Mamy spisany adres i koordynaty camperparku w Weronie, tyle tylko, że nie mamy sprawnej nawigacji. Błądzimy „na czuja” w nadziei, że gdzieś pojawią się znaki dla kamperów. Nadzieję jednak złośliwi matką głupców nazywają – żadnych znaków. Ale Polak potrafi: „Koniec języka za przewodnika” – znaczy: przygotować ręce do rozmowy, będziemy konwersować. Pierwsi napotkani polegli na słabej znajomości topografii miasta. „Pierwsze koty za płoty”- próbujemy dalej. Zaczepiamy nastolatków na skuterach, z angielskim OK, ze znajomością miasta ciut słabiej, ale podjechał jeszcze starszy jegomość na skuterku, spojrzał na adres i zawołał: „Follow me”. Śmigał po wąskich uliczkach, ja za nim; nie jestem pewien ile przepisów złamałem, bo że złamałem nie ulega wątpliwości. W końcu, po kilku skrzyżowaniach, zatrzymał się i wytłumaczył, jak dalej dojechać. Agnieszka, jako wyraz wdzięczności, podarowała mu torebkę herbatki „Spacer po Kołobrzegu”, tłumacząc, że to z Polski, z naszego miasta. Ucieszył się i zawołał: „Follow me”, doprowadzając nas pod samą bramę. Uff! Dojechaliśmy. Ale to dopiero pierwszy dzień we Włoszech, a my już nie mamy więcej herbatki, kto nas będzie dalej nawigował?

Włosi słyną z tego, że potrafią rzeczy proste uczynić skomplikowanymi. Opłacenie pobytu na camperparku w Weronie wymaga skorzystania z czterech automatów, na których brakuje instrukcji w popularnych językach. Pierwszy automat przy wjeździe oferuje dwie opcje, z których tylko jedna okazuje się aktywna – po wciśnięciu przycisku wylatuje żeton i otwiera się szlaban. Wjeżdżamy. Następnego dnia rankiem przypatrywaliśmy się Hiszpanom i Holendrom, którzy metodą prób i błędów starali się uiścić opłatę i opuścić plac nie wyłamując szlabanu. Ponieważ opłatę automat przyjmuje wyłącznie w monetach, najpierw należy skorzystać z maszyny rozmieniającej pieniądze. Teraz z garścią pełną jednoeurówek należy zmusić do uległości główny automat. Do specjalnej kieszonki wkładamy żeton, który jest skanowany i wyświetla się kwota do zapłaty. Po opłaceniu dostajemy paragon i zabieramy żeton. Został już tylko jeden automat - po wrzuceniu żetonu, otwiera nam wszystkie drogi, które jak wiadomo prowadzą do Rzymu, ale to dalsza historia. Póki co, jesteśmy w Weronie. Na camperparku niemal pełno – zajmujemy jedno z ostatnich miejsc i po ułożeniu chłopaków do łóżek idziemy jeszcze zobaczyć Weronę przy świetle księżyca i ulicznych latarni.

P7073328.JPG
Pierwsze włoskie lody
Plik ściągnięto 61 raz(y) 181,55 KB

P7073326.JPG
Werona nocą
Plik ściągnięto 77 raz(y) 181,28 KB

_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2014-08-27, 20:11   

Rankiem, po śniadanku, gonimy, by skonfrontować obraz zarejestrowany nocą z tym, co pokaże dzienna rzeczywistość. Oczywiście teraz zwiedzamy już w komplecie – w końcu jest wielu chętnych do spotkania z najsłynniejszą Julią na świecie. Obowiązkowo musimy zobaczyć słynny balkon i dotknąć Julię w kształtny atrybut kobiecości. Troszkę zniechęcający jest okropny tłok na podwórku Julii, mniej przeszkadza świadomość, że balkon to tylko atrakcja stworzona dla turystów i nie ma realnego związku z szekspirowskimi postaciami. A sama Julia – cóż, okazała się być oziębłą i nie zadziałał nawet mój urok osobisty. To z pewnością dlatego, że żona robiła zdjęcie i tej interpretacji będę się trzymał.

Po zwiedzeniu Werony szykujemy się do wyjazdu. Nasze umartwienie, post i ofiara całopalna ze stu krów, połączone z delikatnym szantażem emocjonalnym przyniosły w końcu efekt – Hołek przemówił. Początkowo planowaliśmy skierować się do Toskanii, ale wygrała potrzeba odpoczynku nad wodą i ruszyliśmy wprawdzie w dół włoskiego bucika, jednak kierując się w stronę wybrzeża Adriatyku.

Camperpark w Weronie: Porta Palio, Via Gianattilio della Bona, N 45°26’04.1″ E 10°58’40.2″ (N 45.434464 E 10.977831), cena 10€/24h, 5€/5h, woda i zrzut free, prądu brak, w automacie można także kupić plan miasta za 2€

P7083368.JPG
Arena - zalicza się do trzech największych amfiteatrów rzymskich
Plik ściągnięto 6401 raz(y) 140,76 KB

P7083345.JPG
Werona - szlifowanie miejskiego bruku
Plik ściągnięto 79 raz(y) 251,88 KB

P7083346.JPG
Balkon Julii
Plik ściągnięto 71 raz(y) 223,05 KB

P7083351.JPG
Spotkanie z oziębłą Julią
Plik ściągnięto 60 raz(y) 248,58 KB

P7083353.JPG
Ignaś przykuty do miejskiego pręgieża
Plik ściągnięto 71 raz(y) 159,9 KB

P7083372.JPG
Rzeźba uliczna
Plik ściągnięto 68 raz(y) 198,31 KB

P7083386.JPG
Nasze latorośle
Plik ściągnięto 70 raz(y) 180,67 KB

P7083387.JPG
Och, ta Julia...
Plik ściągnięto 68 raz(y) 221,6 KB

P7083389.JPG
Tubylec – sympatyczny i uroczy, ale ciekawe jak długo już tu siedzi
Plik ściągnięto 76 raz(y) 177,16 KB

_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Santa 
weteran


Twój sprzęt: dreamliner
Nazwa załogi: ROMULUSI
Dołączyła: 05 Paź 2007
Piwa: 236/171
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2014-08-27, 23:28   

Aulos napisał/a:
...Planujemy różne kierunki na wakacje, ale na koniec i tak lądujemy we Włoszech...

Bo Wy po prostu jesteście stali w uczuciach :lol:

Aulos napisał/a:
...Julia... okazała się być oziębłą i nie zadziałał nawet mój urok osobisty...

Nie przejmuj się - to tylko kobieta z marmuru :wyszczerzony:

Aulos napisał/a:
... Początkowo planowaliśmy skierować się do Toskanii, ale wygrała potrzeba odpoczynku nad wodą i ruszyliśmy wprawdzie w dół włoskiego bucika, jednak kierując się w stronę wybrzeża Adriatyku...

Mam nadzieję, że ciekawość mnie nie zje zanim się dowiem, dokąd Was "poniosło" :szeroki_usmiech

Miło Was znów zobaczyć na italiańskich szlakach :szeroki_usmiech
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/114
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-08-27, 23:29   

Długie wakacje... dookoła Włoch? :?:
Oo! :!: to bardzo proszę i mnie wpisać na listę pilnie śledzących relację.


A swoją drogą to podziwiam tu i Was, za tą wierną miłość do Italii. ;)
_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
wbobowski 
Kombatant
moder


Twój sprzęt: Dethleffs Globetrotter I-645 DB Ducato 2,5TDI
Nazwa załogi: Bobosie
Pomógł: 15 razy
Dołączył: 18 Lut 2008
Piwa: 354/135
Skąd: Lublin - Dąbrowica
Wysłany: 2014-08-28, 00:29   

Jak poprzednio wróciliście z Włoch (po tym włamaniu w Rzymie), to my tydzień później byliśmy w Rzymie. A teraz...?... pozostało nam tylko "zazdraszczać".
_________________
Włodek i Ela

Nasze kamperki
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
gryz3k 
Kombatant

Twój sprzęt: Ape 50
Nazwa załogi: gryz3k
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 06 Wrz 2010
Piwa: 568/306
Skąd: Warszawa Miedzeszyn
Wysłany: 2014-08-28, 00:43   

Czytam z ciekawością. My też odwiedziliśmy w tym roku między innymi Weronę. :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2014-08-28, 13:07   

Zbliżając się do wybrzeża Adriatyku, mijaliśmy miasteczko Comacchio. Zauważyliśmy znak prowadzący do camperparku i postanowiliśmy sprawdzić. Wjeżdżamy. Cena przystępna, duży teren, zadbana przystrzyżona trawka, plac zabaw dla dzieci, czyste sanitariaty, do dyspozycji rowery, co kawałek betonowe grille, obok plastikowe stoliki i krzesełka, całość ogrodzona i obrośnięta wysokim żywopłotem i na całym tym camperparku tylko my – spokój i cisza. Nie wiem, czym to wytłumaczyć. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to mamy początek lipca, a sezonem urlopowym Włochów jest sierpień.

Comacchio – San Carlo N 44°42’10.29″ E 12°10’05.95″ (N 44.702858, E 12.168319), cena 13€/doba (z prądem), zrzut free, tankowanie wody – automat 4€

P7093392.JPG
Samotni w camperparku
Plik ściągnięto 79 raz(y) 175,16 KB

_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2014-08-28, 13:13   

Po mobilnym zainaugurowaniu podróży, przyszedł w końcu czas na błogie lenistwo, wypoczynek i beztroski relaks, czyli włoskie „dolce far niente”. Kierujemy się na „lidi” i szukamy campingu. Liczymy się z tym, że w składzie 6-osobowym + kamper, tanio nie będzie, ale udaje nam się znaleźć dobry camping, za cenę, która nas nie zrujnuje. To Mare e Pineta w Lido di Spina. Zostajemy tu na dwie doby, a właściwie dwie nocki ale trzy dni, gdyż regulamin przewiduje opuszczenie campingu w dniu wyjazdu dopiero wieczorem, co nas niezmiernie zdziwiło (ciesząc jednocześnie). Zgodnie z planem nie robimy nic. :-) Trochę ułatwiła nam zadanie pogoda załamując się na chwilę, co nas unieruchomiło i przykuło do lektur odkładanych „na wakacje”. Tutaj też jedyny raz podczas tej podróży zostały użyte nasze CamperTeamowe polarki.

Camping Mare e Pineta – Lido di Spina
http://campingmarepineta.it/

P7103393.JPG
Chłopaki
Plik ściągnięto 86 raz(y) 232,18 KB

P7103397.JPG
Loooody, lody na śmietanie, przyspieszają opalanie!
Plik ściągnięto 68 raz(y) 188,11 KB

P7103403.JPG
Zakotwiczeni przy recepcji campingu
Plik ściągnięto 58 raz(y) 234,79 KB

P7113424.JPG
Mam kraba
Plik ściągnięto 78 raz(y) 158,82 KB

P7113437.JPG
Chlup do wody
Plik ściągnięto 69 raz(y) 198,69 KB

_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
slawwoj 
Kombatant

Twój sprzęt: Laika x695 Ford
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 08 Sie 2012
Piwa: 142/306
Skąd: Bielsk Podlaski
Wysłany: 2014-08-28, 13:42   

Też tutaj mamy zdjęcie :szeroki_usmiech

kotwica.jpg
Plik ściągnięto 6277 raz(y) 72,58 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2014-08-29, 20:25   

Muszę tutaj dokonać bardzo osobistego wtrętu do relacji, ale jest on ważny dla dalszego przebiegu wyprawy. Jeżeli komuś to przeszkadza, może opuścić ten post.

Nasze dotychczasowe wyprawy do Włoch, a kilka ich już było, skupiały się na północnej części półwyspu. Ta wyprawa miała to odmienić - planowaliśmy objechać niemal całą Italię (bez wysp), ze szczególnym naciskiem na eksplorację Południa Włoch. "Chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz Mu o swoich planach" - już w pierwszych dniach wyprawy otrzymaliśmy bardzo smutną dla nas wiadomość: moja 91-letnia babcia dostała drugiego udaru mózgu i leży nieprzytomna w szpitalu w stanie krytycznym. Rokowania lekarzy właściwie nie pozostawiają złudzeń - do stanu choćby względnej sprawności już nie wróci, a każdy dzień może przynieść "hiobową wieść". Nie chcieliśmy zatem oddalać się za bardzo na południe, spodziewając się, że być może w każdej chwili będziemy musieli wracać do Polski. Nasze planowane "Giro" siłą rzeczy przerodziło się w "Giretto". Najbardziej żal nam planowanych: Neapolu, Wezuwiusza z Pompejami i Gargano, ale i tak nasza podróż przybliżyła nam wiele nowych miejsc, przypomniała kilka już poznanych i będziemy ją długo wspominać, a przynajmniej do następnego roku. Moja babcia doczekała do końca wyprawy. Zdążyłem ją jeszcze pożegnać za życia (miała przebłyski świadomości). Odeszła we śnie 15 sierpnia, w dniu swojego ulubionego maryjnego święta - Wniebowzięcia NMP. R.I.P.

Tyle tytułem wyjaśnienia. W następnym poście ciąg dalszy relacji.
_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***