  | 
               
                  
            
                   
				  
                  
                | 
                            
          
         		            
 
	
			| 
		Nasze "Giro d'Italia" | 
    
    
   
      | Autor | 
      Wiadomość | 
    
            
      
         
		 Aulos  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato 
                  Nazwa załogi: SOKOŁY 
                  Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 14:05   Nasze "Giro d'Italia"
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Już od wczesnej wiosny, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że tegoroczna wyprawa będzie wyjątkowa. W każdym razie dwie rzeczy będą dla nas nowe. Po pierwsze wyjeżdżamy na początku lipca – dotychczas zawsze był to koniec sierpnia; po drugie nasz wyjazd nie ma żadnych ograniczeń czasowych – dzieci mają wakacje, a my mamy to szczęście, że do szkoły będziemy chodzić aż do emerytury (bez względu na to, o ile jeszcze rząd opóźni nam ten moment) czyli jesteśmy jak wieczne dzieci i możemy w pełni cieszyć się wakacjami. Wstępnie, aby jednak mieć jakieś plany, ustaliliśmy czas podróży na trzy tygodnie. Niezmienny pozostaje natomiast cel naszej wyprawy i jednocześnie przyczyna naszych całorocznych westchnień – Italia.
 
 
Początek wakacji, sprawy związane z podsumowaniem i zakończeniem roku szkolnego szczęśliwie już za nami. Kamper, po tygodniowych staraniach, wreszcie spakowany „po czubek” (jedziemy w składzie 2+4) i zatankowany „po korek” paliwem i wodą. Coraz głośniej szepcze mi do ucha moja „kobieca intuicja”: Sprawdź wagę! Wszak jedziemy przez Niemcy i Austrię, a w tych krajach podobno lubią ważyć także kampery. Pakuję załogę i jadę na wagę; intuicja miała rację – jesteśmy przeważeni i to sporo. Ogłosiłem akcję „Odchudzanie”. Na pierwszy ogień poszło 100 litrów wody, później zrezygnowałem z drugiej butli gazowej (jedna okazała się w pełni wystarczająca), wypakowałem część mebelków turystycznych, a na końcu kampera opuściły wszystkie „przydasie”. Tych „przydasiów” uzbierały się dwie skrzynki i znalazły się tam wyłącznie takie rzeczy, które, wbrew nazwie, nigdy się nie przydały.	 
	 
	
	
	
	
		
	
		P7143639.JPG Planujemy różne kierunki na wakacje, ale na koniec i tak lądujemy we Włoszech | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 76 raz(y) 232,97 KB | 
	 
	 
	 
	
		
 | 
             
						
				_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
	| Wyświetl szczegóły | 
    
   
	  | 
    
      
         
      
         
		 Tadeusz  		  
		 
         Administrator CamperPapa
  
  
                  Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp 
                  Nazwa załogi: Kucyki 
                  Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1610/2337 Skąd: Otwock 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 14:14   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Rozsiadam się wygodnie, zakładam okulary na nos i czekam.     
 
 
Jak znam Ciebie, Krzysiu, to jest na co czekać.     | 
             
						
				_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
 
Ks. Jan Twardowski.
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Aulos  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato 
                  Nazwa załogi: SOKOŁY 
                  Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 14:18   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Aż wreszcie nastąpił ten dzień – dzień wyjazdu, niedziela. Uroczy język naszych zachodnich sąsiadów zawiera w swoich zasobach słówko „Reisefieber”. Ja jako prawdziwy mężczyzna, głowa rodziny, macho i samiec alfa, oczywiście jestem wolny od takich lęków. Tylko te ostatnie trzy noce przed podróżą łóżko było jakieś takie mniej wygodne i całkiem przez przypadek, przewracając się z boku na bok, rozmyślałem o czekającej nas podróży. Poranne spotkanie z Najwyższym podziałało jak oliwa na spienione fale; mogliśmy dopakować lodówkę, przekazać dom opiekunom, a później „załoga na pokład” i „w drogę”. Za kierownicą poczułem się już całkiem spokojny i – co najważniejsze – od pierwszego kilometra już na wakacjach.	 
	 
	
	
	
	
		
	
		P7113447.JPG Na wakacjach od pierwszego kilometra | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 61 raz(y) 134,51 KB | 
	 
	 
	 
	
		
 | 
             
						
				_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Aulos  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato 
                  Nazwa załogi: SOKOŁY 
                  Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 14:19   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
                	  | Tadeusz napisał/a: | 	 		  | Rozsiadam się wygodnie | 	  
 
Tylko pamiętaj, że jestem przeważony.    | 
             
						
				_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Beta  		  
		 
         weteran
  
  
                  Nazwa załogi: Beata i Grzegorz 
                  Dołączyła: 10 Lut 2013 Piwa: 52/27 Skąd: Karpacz 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 17:14   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Krzysiu znęcasz się nade mną    
 
 
Biegam , pakuję się do wyjazdu ( chyba właśnie do Włoch     ) , na chwilę siadam i odpoczywam czytając forum.  
 
 
 
A tu od trzech godzin nic    , więc  tylko biegam zasapana    .
 
 
 
Tadeusz przynajmniej siedzi czekając na c.d    
 
    | 
             
						
				_________________ Nihil est ab omni parte beatum.
 
Nie ma rzeczy ze wszystkich stron szczęśliwej. | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Aulos  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato 
                  Nazwa załogi: SOKOŁY 
                  Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 18:56   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
                	  | Cytat: | 	 		  | Krzysiu znęcasz się nade mną | 	  
 
Już się poprawiam Beatko.    Ale to ja Wam zazdroszczę, bo jesteście "przed", a my już niestety "po". Wyprzedzając fakty, powiem tylko, że tym razem nikt nam się nie włamał do kampera.    
 
 
 
Podróż przez Niemcy to z jednej strony doskonałe i – póki co – bezpłatne autostrady. Z drugiej strony ma dla nas wymiar wyłącznie tranzytowy. Nocleg na parkingu przy autostradzie i rankiem dalej w kierunku Austrii. W Bawarii dalszej współpracy odmówił nasz od dawna nie aktualizowany GPS. Hołek jakby się obraził; nie pomagały żadne prośby i groźby, głaskanie i dźganie długopisem w guziczek „reset”. Najgorsze, że dokładniejsze mapy drogowe mamy tylko na Włochy. Na Niemcy i Austrię tylko mapę najważniejszych dróg. Na szczęście trasa bardzo prosta, dobrze oznakowana i wielokrotnie już przez nas pokonywana. Damy radę! Minęliśmy Innsbruck, tradycyjnie zachwyciliśmy się widokiem na Brenner (tzn. ja się zachwyciłem, Agnieszka jak zwykle nieco mniej) i wreszcie Włochy.
 
 
Przygodę z Italią planowaliśmy rozpocząć od krótkiego romansu z Julią Capuletti… Ha, znów wyszedł ze mnie męski szowinista – Agnieszka pewnie liczyła na spotkanie z Romeo. Jakby na to nie patrzeć, kierunek Werona. Do miasta dojechaliśmy bez żadnych problemów późnym wieczorem, ale co dalej. Mamy spisany adres i koordynaty camperparku w Weronie, tyle tylko, że nie mamy sprawnej nawigacji. Błądzimy „na czuja” w nadziei, że gdzieś pojawią się znaki dla kamperów. Nadzieję jednak złośliwi matką głupców nazywają – żadnych znaków. Ale Polak potrafi: „Koniec języka za przewodnika” – znaczy: przygotować ręce do rozmowy, będziemy konwersować. Pierwsi napotkani polegli na słabej znajomości topografii miasta. „Pierwsze koty za płoty”- próbujemy dalej. Zaczepiamy nastolatków na skuterach, z angielskim OK, ze znajomością miasta ciut słabiej, ale podjechał jeszcze starszy jegomość na skuterku, spojrzał na adres i zawołał: „Follow me”. Śmigał po wąskich uliczkach, ja za nim; nie jestem pewien ile przepisów złamałem, bo że złamałem nie ulega wątpliwości. W końcu, po kilku skrzyżowaniach, zatrzymał się i wytłumaczył, jak dalej dojechać. Agnieszka, jako wyraz wdzięczności, podarowała mu torebkę herbatki „Spacer po Kołobrzegu”, tłumacząc, że to z Polski, z naszego miasta. Ucieszył się i zawołał: „Follow me”, doprowadzając nas pod samą bramę. Uff! Dojechaliśmy. Ale to dopiero pierwszy dzień we Włoszech, a my już nie mamy więcej herbatki, kto nas będzie dalej nawigował?
 
 
Włosi słyną z tego, że potrafią rzeczy proste uczynić skomplikowanymi. Opłacenie pobytu na camperparku w Weronie wymaga skorzystania z czterech automatów, na których brakuje instrukcji w popularnych językach. Pierwszy automat przy wjeździe oferuje dwie opcje, z których tylko jedna okazuje się aktywna – po wciśnięciu przycisku wylatuje żeton i otwiera się szlaban. Wjeżdżamy. Następnego dnia rankiem przypatrywaliśmy się Hiszpanom i Holendrom, którzy metodą prób i błędów starali się uiścić opłatę i opuścić plac nie wyłamując szlabanu. Ponieważ opłatę automat przyjmuje wyłącznie w monetach, najpierw należy skorzystać z maszyny rozmieniającej pieniądze. Teraz z garścią pełną jednoeurówek należy zmusić do uległości główny automat. Do specjalnej kieszonki wkładamy żeton, który jest skanowany i wyświetla się kwota do zapłaty. Po opłaceniu dostajemy paragon i zabieramy żeton. Został już tylko jeden automat - po wrzuceniu żetonu, otwiera nam wszystkie drogi, które jak wiadomo prowadzą do Rzymu, ale to dalsza historia. Póki co, jesteśmy w Weronie. Na camperparku niemal pełno – zajmujemy jedno z ostatnich miejsc i po ułożeniu chłopaków do łóżek idziemy jeszcze zobaczyć Weronę przy świetle księżyca i ulicznych latarni.	 
	 
	
	
	
	
		
	
		P7073328.JPG Pierwsze włoskie lody | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 63 raz(y) 181,55 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7073326.JPG Werona nocą | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 78 raz(y) 181,28 KB | 
	 
	 
	 
	
		
 | 
             
						
				_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Aulos  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato 
                  Nazwa załogi: SOKOŁY 
                  Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 19:11   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Rankiem, po śniadanku, gonimy, by skonfrontować obraz zarejestrowany nocą z tym, co pokaże dzienna rzeczywistość. Oczywiście teraz zwiedzamy już w komplecie – w końcu jest wielu chętnych do spotkania z najsłynniejszą Julią na świecie. Obowiązkowo musimy zobaczyć słynny balkon i dotknąć Julię w kształtny atrybut kobiecości. Troszkę zniechęcający jest okropny tłok na podwórku Julii, mniej przeszkadza świadomość, że balkon to tylko atrakcja stworzona dla turystów i nie ma realnego związku z szekspirowskimi postaciami. A sama Julia – cóż, okazała się być oziębłą i nie zadziałał nawet mój urok osobisty. To z pewnością dlatego, że żona robiła zdjęcie i tej interpretacji będę się trzymał.
 
 
Po zwiedzeniu Werony szykujemy się do wyjazdu. Nasze umartwienie, post i ofiara całopalna ze stu krów, połączone z delikatnym szantażem emocjonalnym przyniosły w końcu efekt – Hołek przemówił. Początkowo planowaliśmy skierować się do Toskanii, ale wygrała potrzeba odpoczynku nad wodą i ruszyliśmy wprawdzie w dół włoskiego bucika, jednak kierując się w stronę wybrzeża Adriatyku.
 
 
Camperpark w Weronie: Porta Palio, Via Gianattilio della Bona, N 45°26’04.1″   E 10°58’40.2″   (N 45.434464   E 10.977831), cena 10€/24h, 5€/5h, woda i zrzut free, prądu brak, w automacie można także kupić plan miasta za 2€	 
	 
	
	
	
		
	
		P7083368.JPG Arena - zalicza się do trzech największych amfiteatrów rzymskich | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 6654 raz(y) 140,76 KB | 
	 
	 
	 
	
		
	
		P7083345.JPG Werona - szlifowanie miejskiego bruku | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 82 raz(y) 251,88 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7083346.JPG Balkon Julii | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 74 raz(y) 223,05 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7083351.JPG Spotkanie z oziębłą Julią | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 63 raz(y) 248,58 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7083353.JPG Ignaś przykuty do miejskiego pręgieża | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 75 raz(y) 159,9 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7083372.JPG Rzeźba uliczna | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 71 raz(y) 198,31 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7083386.JPG Nasze latorośle | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 74 raz(y) 180,67 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7083387.JPG Och, ta Julia... | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 70 raz(y) 221,6 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7083389.JPG Tubylec – sympatyczny i uroczy, ale ciekawe jak długo już tu siedzi | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 78 raz(y) 177,16 KB | 
	 
	 
	 
	
		
 | 
             
						
				_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
	| Wyświetl szczegóły | 
    
   
	  | 
    
      
         
      
         
		 Santa  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: dreamliner 
                  Nazwa załogi: ROMULUSI 
                  Dołączyła: 05 Paź 2007 Piwa: 236/171 Skąd: Podkarpacie 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 22:28   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
                	  | Aulos napisał/a: | 	 		  | ...Planujemy różne kierunki na wakacje, ale na koniec i tak lądujemy we Włoszech...  | 	  
 
Bo Wy po prostu jesteście stali w uczuciach     
 
 
 	  | Aulos napisał/a: | 	 		  | ...Julia... okazała się być oziębłą i nie zadziałał nawet mój urok osobisty...  | 	  
 
Nie przejmuj się - to tylko kobieta z marmuru     
 
 
 	  | Aulos napisał/a: | 	 		  | ... Początkowo planowaliśmy skierować się do Toskanii, ale wygrała potrzeba odpoczynku nad wodą i ruszyliśmy wprawdzie w dół włoskiego bucika, jednak kierując się w stronę wybrzeża Adriatyku... | 	  
 
Mam nadzieję, że ciekawość mnie nie zje zanim się dowiem, dokąd Was "poniosło"     
 
 
Miło Was znów zobaczyć na italiańskich szlakach     | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Agostini  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Hymer ML-T 580 
                  Pomógł: 4 razy Dołączył: 19 Sty 2011 Piwa: 245/114 Skąd: Łódź 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 22:29   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Długie wakacje... dookoła Włoch?     
 
Oo!     to bardzo proszę i mnie wpisać na listę pilnie śledzących relację.
 
 
 
A swoją drogą to podziwiam tu i Was, za tą wierną miłość do Italii.    | 
             
						
				_________________ Basia i Andrzej
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 wbobowski  		  
		 
         Kombatant moder
  
  
                  Twój sprzęt: Dethleffs Globetrotter I-645 DB Ducato 2,5TDI 
                  Nazwa załogi: Bobosie 
                  Pomógł: 15 razy Dołączył: 18 Lut 2008 Piwa: 354/135 Skąd: Lublin - Dąbrowica 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 23:29   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               | Jak poprzednio wróciliście z Włoch (po tym włamaniu w Rzymie), to my tydzień później byliśmy w Rzymie. A teraz...?...  pozostało nam tylko "zazdraszczać". | 
             
						
				_________________ Włodek i Ela
 
 
Nasze kamperki
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 gryz3k  		  
		 
         Kombatant
  
                  Twój sprzęt: Ape 50 
                  Nazwa załogi: gryz3k 
                  Pomógł: 7 razy Dołączył: 05 Wrz 2010 Piwa: 569/306 Skąd: Warszawa Miedzeszyn 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-27, 23:43   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Czytam z ciekawością. My też odwiedziliśmy w tym roku między innymi Weronę.     | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Aulos  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato 
                  Nazwa załogi: SOKOŁY 
                  Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-28, 12:07   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Zbliżając się do wybrzeża Adriatyku, mijaliśmy miasteczko Comacchio. Zauważyliśmy znak prowadzący do camperparku i postanowiliśmy sprawdzić. Wjeżdżamy. Cena przystępna, duży teren, zadbana przystrzyżona trawka, plac zabaw dla dzieci, czyste sanitariaty, do dyspozycji rowery, co kawałek betonowe grille, obok plastikowe stoliki i krzesełka, całość ogrodzona i obrośnięta wysokim żywopłotem i na całym tym camperparku tylko my – spokój i cisza. Nie wiem, czym to wytłumaczyć. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to mamy początek lipca, a sezonem urlopowym Włochów jest sierpień.
 
 
Comacchio – San Carlo N 44°42’10.29″ E 12°10’05.95″ (N 44.702858, E 12.168319), cena 13€/doba (z prądem), zrzut free, tankowanie wody – automat 4€	 
	 
	
	
	
	
		
	
		P7093392.JPG Samotni w camperparku | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 81 raz(y) 175,16 KB | 
	 
	 
	 
	
		
 | 
             
						
				_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Aulos  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato 
                  Nazwa załogi: SOKOŁY 
                  Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-28, 12:13   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Po mobilnym zainaugurowaniu podróży, przyszedł w końcu czas na błogie lenistwo, wypoczynek i beztroski relaks, czyli włoskie „dolce far niente”. Kierujemy się na „lidi” i szukamy campingu. Liczymy się z tym, że w składzie 6-osobowym + kamper, tanio nie będzie, ale udaje nam się znaleźć dobry camping, za cenę, która nas nie zrujnuje. To Mare e Pineta w Lido di Spina. Zostajemy tu na dwie doby, a właściwie dwie nocki ale trzy dni, gdyż regulamin przewiduje opuszczenie campingu w dniu wyjazdu dopiero wieczorem, co nas niezmiernie zdziwiło (ciesząc jednocześnie). Zgodnie z planem nie robimy nic. :-) Trochę ułatwiła nam zadanie pogoda załamując się na chwilę, co nas unieruchomiło i przykuło do lektur odkładanych „na wakacje”. Tutaj też jedyny raz podczas tej podróży zostały użyte nasze CamperTeamowe polarki.
 
 
Camping Mare e Pineta – Lido di Spina 
 
 http://campingmarepineta.it/	 
	 
	
	
	
	
		
	
		P7103393.JPG Chłopaki | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 89 raz(y) 232,18 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7103397.JPG Loooody, lody na śmietanie, przyspieszają opalanie! | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 71 raz(y) 188,11 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7103403.JPG Zakotwiczeni przy recepcji campingu | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 60 raz(y) 234,79 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7113424.JPG Mam kraba | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 79 raz(y) 158,82 KB | 
	 
	 
	 
		
	
		P7113437.JPG Chlup do wody | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 72 raz(y) 198,69 KB | 
	 
	 
	 
	
		
 | 
             
						
				_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 slawwoj  		  
		 
         Kombatant
  
                  Twój sprzęt: Laika x695  Ford 
                  Pomógł: 6 razy Dołączył: 08 Sie 2012 Piwa: 142/308 Skąd: Bielsk Podlaski 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-28, 12:42   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Też tutaj mamy zdjęcie    	 
	 
	
	
	
		
	
		kotwica.jpg
  | 
	 
	
		  | 
	 
	
		| Plik ściągnięto 6530 raz(y) 72,58 KB | 
	 
	 
	 
	
	
		
 | 
             
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
         
      
         
		 Aulos  		  
		 
         weteran
  
  
                  Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato 
                  Nazwa załogi: SOKOŁY 
                  Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 2014-08-29, 19:25   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Muszę tutaj dokonać bardzo osobistego wtrętu do relacji, ale jest on ważny dla dalszego przebiegu wyprawy. Jeżeli komuś to przeszkadza, może opuścić ten post.
 
         
 
Nasze dotychczasowe wyprawy do Włoch, a kilka ich już było, skupiały się na północnej części półwyspu. Ta wyprawa miała to odmienić - planowaliśmy objechać niemal całą Italię (bez wysp), ze szczególnym naciskiem na eksplorację Południa Włoch. "Chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz Mu o swoich planach" - już w pierwszych dniach wyprawy otrzymaliśmy bardzo smutną dla nas wiadomość: moja 91-letnia babcia dostała drugiego udaru mózgu i leży nieprzytomna w szpitalu w stanie krytycznym. Rokowania lekarzy właściwie nie pozostawiają złudzeń - do stanu choćby względnej sprawności już nie wróci, a każdy dzień może przynieść "hiobową wieść". Nie chcieliśmy zatem oddalać się za bardzo na południe, spodziewając się, że być może w każdej chwili będziemy musieli wracać do Polski. Nasze planowane "Giro" siłą rzeczy przerodziło się w "Giretto". Najbardziej żal nam planowanych: Neapolu, Wezuwiusza z Pompejami i Gargano, ale i tak nasza podróż przybliżyła nam wiele nowych miejsc, przypomniała kilka już poznanych i będziemy ją długo wspominać, a przynajmniej do następnego roku. Moja babcia doczekała do końca wyprawy. Zdążyłem ją jeszcze pożegnać za życia (miała przebłyski świadomości). Odeszła we śnie 15 sierpnia, w dniu swojego ulubionego maryjnego święta - Wniebowzięcia NMP.     R.I.P.
 
 
Tyle tytułem wyjaśnienia. W następnym poście ciąg dalszy relacji. | 
             
						
				_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
                   | 
    
	  
      
		  | 
    
   
      
	| Wyświetl szczegóły | 
    
   
	  | 
    
      
         
      | 
         
       | 
    
 
    
      Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
  | 
       Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
 
  | 
    
 
      
 |