Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
MadMobile znów na wakacjach, 2016
Autor Wiadomość
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-07-28, 22:40   MadMobile znów na wakacjach, 2016

Witam,

W tym roku również udało się wyskrobać 4 tygodnie urlopu. Postanowiliśmy go spędzić tak, że troszkę czasu pobędziemy we Francji, w Alzacji a troszkę w Niemczech w okolicach Badenii-Wirtembergii i północnej Bawarii. Następnie Polska w domu i bliżej nieokreślona droga powrotna do domu w Irlandii :)

Po krótce plan miał być taki:
1. Przejazd do pierwszego portu w Irlandii - Rosslare i nocelg, rano prom
2. Przejazd przez Wielką Brytanię i nocleg w Dover, nazajutrz rano prom
3. Kierunek Alzacja, nocleg gdzieś na jakimś Camping Municipal
4. Kamping L'Oasis w Oberbronn (z basenem)
5. Zwiedzenie kilku miasteczek w Alzacji w drodze do Strasburga
6. Strasburg
7. Góra Małp
8. Park rozrywkiEuropa Park
9. Muzeum motoryzacji i lotnictwa Sinheim
10. Aquapark Aquatoll
11. Muzeum Porsche

Nasz plan nieco się zmieniał podczas drogi. Pierwsza zmiana była taka, że okazało się, że na naszej trasie mieszka koleżanka żony z liceum i studiów :) Pierwszy planowany nocleg we Francji był więc u niej, a nie na francuskim stellplatzu po drodze :)
Kolejna zmiana była taka, że spędziliśmy dwa dni na kempingu Oasis w Oberbronn, bo basen na kempingu skutecznie nas schładzał podczas upałów :) Na tym kempingu znaleźlismy też ulotki z innego ciekawego miejsca, które dodaliśmy do naszej listy :)
W związku z wydarzeniami w Nicei i dodaniem punktu do naszej trasy, zrezygnowaliśmy ze Strasburga. Postanowiliśmy omijać duże miasta. Nie chcieliśmy jednak rezygnować z Europa Park i Sinsheim.
Myśleliśmy, żeby zatrzymać się w Dreznie, ale i z tego miasta zrezygnowaliśmy. Po pierwsze zbyt duże miasto (a było to już po wydarzeniach z Monachium i miasta w Normandii) a po drugie sprawy rodzinne przyspieszyły nasz przyjazd do Polski.
Ostatni nocleg był na stellplatzu w miejscowości Marktleuthen. Bardzo fajne miejsce.

No to może teraz troszkę zdjęć i opowieści :)

Aktualnie jesteśmy w Polsce :)
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-07-28, 23:12   

Podróż przez Wyspy Brytyjskie

W piątek rano, 15 lipca, rozpoczął się nasz urlop. Rano zaczęło się też wielkie pakowanie, przygotowanie toalety, zalanie zbiorników na wodę i takie tam. Po południu ruszylismy w drogę. Pogoda, jak na irlandzką, była ładna. Sucho, nawet bywało słonecznie, ale wszyscy mielismy długie spodnie i przygotowane kurtki przeciwdeszczowe. Wszak na promie raczej wieje ;)
Do portu w Rosslare zajechalismy pod wieczór. Ja poszedłem wykupić bilecik w parkomacie (5 euro za noc, tylko monety), a żona zajęła się kolacją. Przywieźliśmy ze sobą sałatę z naszego ogródka. A w niej kilku gości.


Były to ślimaki. Dzieci urządziły zawody sportowe w wyścigach ślimaków :) ale każdy szedł w inną stronę i nie dało się ustalić zwycięzcy...

Żona dalej szukała :)



Znalazła czworo uciekinierów ;)

Po zjedzeniu kolacji ślimaki odzyskały wolność, ale musiały się nią cieszyć ok 200km od swojego poprzedniego domu :D



A pogoda jednak postanowiła się zmienić i niebo pokryło się chmurami, z których co jakiśczas pokrapywał malutki deszczyk.




MadMobile gotowy do swojej pierwszej nocy :spoko

Jeszcze tylko małe czytanko przed snem...


I dobranoc! :spoko
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 01:31, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-07-30, 08:06   

Wielka Brytania

Rano wszyscy wstali, pojechaliśmy na odprawę i na prom. Tam śniadanko, chociaż nie wiedzieliśmy, czy nas nie wybuja na morzu. Na szczęście morze było wyjątkowo spokojne I bez problemów dopłynęliśmy do portu w Pembroke.

Również podróż przez Wielką Brytanię odbyliśmy bez żadnych problemów. Zjechaliśmy na zakupy w Swansea, po zakupach dalej do Dover.
W Dover poradzono mi, gdzie można się zatrzymać. I dość dobra miejscówka blisko portu jest na promenadzie Marine Parade.
Link do map

Nocleg darmowy, a podczas dnia płatny parking, od 9 do 17.


Można było sobie statki pooglądać :)

Na kilka dni przed urlopem dostałem smsa od DFDS, żeby stawic się na odprawę na 90 minut przed planowanym rejsem, bo jest szczyt sezonu. Tak też zrobilismy. Stawilismy się w porcie na niecałe dwie godziny przed promem. Do tego w porcie na tablicach były wyświetlane informacje o wzmożonej kontroli bezpieczeństwa i że w przypadku, gdy poprzez opóźnienie w porcie ucieknie nam prom, to operator wpuści nas na najbliższy możliwy kurs.
Pomimo tego udało się nam zdążyć na czas i o 8 rano opuszczaliśmy Dover.

Nazajutrz dowiedzieliśmy się, że kolejki do Folkstone i Dover są tak duże, że kierowcy czekają po 12 godzin, a policja dowozi jedzenie i wodę... Horror jakiś... Wszystko przez wzmożone kontrole bezpieczeństwa po stronie francuskiej.

Podróż przez kanał była krótka, lekka, łatwa i przyjemna :) o 11 czasu europejskiego dotarliśmy do Dunkieri! Czas rozpocząć podróż do Alzacji!
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 01:32, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-07-30, 08:17   

Francja, niedziela 17 lipca

Jak wcześniej wspomniałem, na naszej trasie mieszka koleżanka żony. Ruszyliśmy więc w drogę do niej, do miescowości Basse-Ham w Lotaryngii.
Nawigacja pokierowała nas bezpłatnymi autostradami poprzez Belgię i Luksemburg. Po południu dotarliśmy na miejsce.

Dziewczyny rzuciły się sobie na szyje, obsciskały się :) Zaparkowałem kamperka niedaleko domu koleżanki i poszliśmy na herbatkę. Przy herbatce i francuskim winku siedzieliśmy i gadaliśmy do późnej nocy :)
Rano poszliśmy na spcer po okolicy. A ta jest dośc ładna. Dwa małe stawy, czyste uliczki, ścieżki rowerowe. Pospacerowaliśmy tak ze dwie godzinki. Upal był nie do zniesienia...

Dzieci sobie najpierw pojeździły na hulajnogach :)




Po miło spedzonym dniu i pysznym obiadku, ktorym poczęstowała nas koleżanka, udalismy się dalej. Naszym celem był kamping w miejscowości Oberbronn, Camping L'Oasis

No to w drogę!
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 01:35, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-07-30, 09:08   

Francja, poniedziałek 18 lipca

Po południu dotarliśmy do Oberbronn. Już sam przejazd przez tę mieścinkę był frajdą. Sporo domów szachulcowych, wąskie brukowane uliczki idące pod górę i z gory.

Kierując się znakami i nawigacją dojeżdżamy na kemping. Zaparkowałem kamperka i poszedłem na recepcję. Miałem pewnie obawy, czy uda nam się znaleźć miejsce, bo na stronie ACSI tego kempingu jest informacja, że jest tylko 7 miejsc dla kamperów. Ale miła pani na recepcji pokazała mi, gdzie mogę zaparkować (chciałem miejsce z prądem, żeby lodówkę podłączyć). Jedynie kilka stanowisk na środku nie miało prądu. Znalazłem miejsce pod brzozą, w cieniu zaparkowaliśmy, podłączyliśmy się i poszliśmy na zwiad.

MadMobile pod brzózką :)


Dzieci tempem szybkonatychmiastowym udały się na dmuchany zamek i trampoline :)


Dzieci skaczą a rodzice leżą :)


Kilka słów o samym kempingu. Położony tuż za miasteczkiem, lekko zadrzewiony. Ma dwa baseny - kryty i odkryty. Baseny czynne w sezonie od 10 do 19. Jest też bar/restauracja. Można zamówić sobie śniadanie, jednak zamówienie trzeba zożyć do 18:30 dnia poprzedniego. Na kemping dowożone też jest pieczywo (też tylko na zamównienie). Fakt przyjechania pieczywa jest oglaszany przez radiowęzeł. Podobnie ogłaszali też jakiś autokar do Starsburga.
Na terenie kempingu jest też plac zabaw, boisko, kort tenisowy, świetlica. Toalety i prysznice bezpłatne, baseny również. Wszystko dla gości jest za darmo. na całym kempingu są punkty poboru wody.

Link do map

Strona kempingu na ACSI

Nocleg kosztował nas niecałe 24 euro za dobę. Spędziliśmy tam dwa dni.

Po zapoznaniu się z terenem poszlismy na spacer do miasteczka.









W miasteczku są bociany. Wszędzie. Drewniane, plastikowe, gliniane. Okazało się, że w tym rejonie Francji bocianów jest całe mnóstwo. Nawet kilka gniazd znaleźliśmy po drodze.







Spacerując, zauważyliśmy znak informującym o szlaku bocianim. Nie wiedzieliśmy, co to może być, więc poszliśmy sprawdzić. Dotarliśmy wkrótce do miejsca, gdzie para boćków trzymana jest na uwięzi pod siatką.


Troszkę nam ich szkoda było, bo na wolności bocianów jest tam sporo. Nie wiem, czemu akurat ta parka miała "wyrok".

Na drugi dzień, wiedząc, gdzie jest piekarnia, pojechałem kupic jakieś lokalne wypieki oraz skoczyłem do miasteczka obok do Lidla, aby zakupić wegiel na grilla i wodę mineralną.
Wypieki były super! Standardowo bagietki oraz wziąłem bułki z ziarnami. Pycha!

Zjedlismy śniadanko i poszliśmy nad wodę. Basen odkryty był pusty, bo z nieba lał się żar i nikt nie miał ochoty się smażyć. Za wyjątkiem nas ;) Pochlapalismy się, posliśmy na obiad, po obiedzie znów na basen i takdo wieczora. A wieczorem grill :)

Tak spędziliśmy tam dwa dni. W środę ruszyliśmy dalej, w kierunku Drusenheim :)
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 01:39, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-08-16, 23:02   

Drusenheim, środa 20 lipca

Jeśli chodzi o tę mieścinę, to mam z nią małe wspomnienia. Lat temu kilka mieszkałem tam w hotelu, gdy byłem w delegacji we francuskim oddziale firmy. Miasteczko ładne, okolice piękne; chciałem tam wrócić i pokazac rodzinie, gdzie byłem.

Po drodze z Oberbronn najpierw było miasteczko Bischwiller. Tam własnie znajduje się firma - matka, gdzie spędziłem większośc czasu na szkoleniach. Nie omieszkałem się tam zatrzymać i rzucić okiem :)



Spod firmy do hotelu jest ok 8km, więc jedziemy dalej.

Dojechaliśmy. Miasteczko ciche, spokojne. W planie mamy podjechać na parking przy przeprawie promowej przez Ren, na końcu miasteczka. Niestety na drodze prowadzącej do tegoś parkingu trwaja prace budowlane i sa wyznaczone objazdy... Pojechaliśmy. Okazało się, że trzeba było ndrobić kilka kilometrów, żeby objechać remontowany mostek. Odcinek drogi o długości kilkuset metrów. Miała być to fajna baza wypadowa do zwiedzania okolicy na nogach. Ale trudno... Zatrzymaliśmy się w cieniu drzew. Gorąc z nieba się leje, na słońcu czujemy się jak mięso na patelni...



Poszliśmy zobaczyć samą przeprawę promową. Prom kursuje wahadałowo co 15 minut. Zabiera po kilkanaście aut. Rzuciliśmy okiem na mapę, czy warto skoczyć do Niemiec na chwilę, ale nie było nic ciekawego w promieniu kilkunastu kilometrów, więc postanowiliśmy zostać po francuskiej stronie :)

Prom:


Chcieliśmy zobaczyć też, czy jest mozliwe obejście budowy. Poszliśmy więc w stronę Drusenheim. Niestety przejścia nie było :(
Do miasteczka z promu prowadzi taka sobie droga - dla przyjezdnych z Niemiec informacja o ograniczeniach prędkości we Francji:


Wróciliśmy do kamperka i pojechaliśmy z powrotem do miasteczka. Znalazłem parking ze hotelem w cieniu. Zostawiliśmy MadMobila i poszliśmy na spacer. Ale żar!!! Spacerując chowaliśmy się w cieniu budynków, bo słońce grzało niemiłosiernie. Na dwóch termometrach widziałem temeratury +38 w cieniu i +44 w słońcu...

Tu wyświetlało +44C :shock:


Spacer spowodował, że zgłodnieliśmy. Chcieliśmy zjeść jakieś lokalne specjały, a tu guzik - wszystko pozamykane, ulice puste. Kilka restauracji było zamkniętych na cztery spusty, niektóre miały przerwy urlopowe. Po ponad godzinnym szukaniu lokalu byliśmy okropnie zmęczeni, o głodzie nie wspominając. O gotowaniu nie było mowy. Poszliśmy więc do L'Eclerca na zakupy. Kupiliśmu jakies sałatki na zimno, owoce, warzywa. Gdy żona z dziećmi robili zakupy w przyjemnie klimatyzowanym sklepie :bajer ja poszedłem po kamperka. Podjechałem pod sklep, spakowaliśmy się i znów na parking do cienia. Ale tym razem stanąłem pod drzewami blisko rzeki. Wyjęliśmy stolik, koce i zrobiliśmy sobuie piknik :)

Troszkę dalej w prawo jest parking w cieniu


Z Drusenheim udaliśmy się bardziej na południe :)
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 01:55, w całości zmieniany 3 razy  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Spax 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Ducato i Hobby 495
Nazwa załogi: Spax
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 08 Mar 2016
Piwa: 193/346
Skąd: Kolumna
Wysłany: 2016-08-17, 09:13   

Sessenheim - to następna wioska na północ od Drusenheim. Tam rezydował swego czasu Johann Wolfgang von Goethe. Postawili mu nawet muzeum. I rośnie też zaszyty nieopodal w lesie dąb pod którym podobno siadywał. Byłem tam - siedziałem ale ducha Goethe nie czułem. Może to jakaś lipa stworzona na potrzeby turystyczne ;) Tędy do drzewa , o którym piszę 48.777046, 7.963864 - https://goo.gl/maps/CCLo5c3ysEJ2



_________________
Moje miescówki w Grecji »»» https://bonvoyage-travel.eu/maps/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-08-18, 13:51   

Spax The Dog, o tym nie wiedzieliśmy :) Może następnym razem :)
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-08-18, 18:14   

Selestat, La Montagne des Singes (Góra Małp), czwartek 21 lipca

Zmęczeni upałem, późnym popołudniem udaliśmy się do kolejnego punktu naszych wakacji, czyli na Górę Małp. Dojechaliśmy do Selestat i odbiliśmy na Górę. Dojazd jest dobrze oznaczony, każdy znak ma do tego ikonkę małpki :) Nie da się nie trafić ;) Droga trochę kręta i czasami stroma :)
Link do map googla

Na miejscu byliśmy ok 19. Niestety okazało się, że kampery nie moga zostać tam na noc i po 19 wszystkie powinny opuścić teren. Zamieniłem słówko z obsługą i zjechaliśmy na dół do Selestat, krętą drogą na dół. Wcześniej przed urlopem przygotowałem sobie listę kempingów, gdzie moglibyśmy się zatrzymać. Jeden z nich był właśnie w Selestat :)

Mały kemping, położony poza centrum. Nazywa się Municipal Les Cigognes, czyli znów ma bociany w nazwie :) Już mnie to nie dziwiło, bo bociany są tu naprawdę wszędzie.

Link do map googla
Wjazd na kemping


Widok na kemping


Nocleg kosztował nas 19,50 euro. Sanitariaty czyste, prysznic w cenie. Można było też uzupełnić wodę i zrobić zrzut, ale nie miałem takiej potrzeby.

Jak parkowałem, to widziałem i czułem na sobie spojrzenia pewnej starszej pary. Zaparkowali byli niemal na wprost nas. To ten mały kamperek z podniesionym ukośnie dachem (Toyota Hiace). Idąc na recepcję rzuciłem okiem na rejestrację. Kamperek z Irlandii! :) Zatrzymałem się na słówko. Okazała się to być para emerytów z Irlandii, z Dublina. Turystykę uprawiają od lat, zaczynali od auta i namiotu. Ich najstarszy syn miał dwa lata, gdy zaczął jeździć pod namiot z nimi :) Jak już dzieci poszły w swoją stronę, to kupili w Szkocji Toyotkę i teraz jeżdżą kamperkiem.

Po chwili rozmowy poszliśmy na mały spacer. Widzieliśmy nieopodal fontannę, w której można było się schłodzić. I rzeczywiście - woda dość zimna, ale ludzi sporo :) Dzieciom w ogóle temperatura wody nie przeszkadzała. Pochlapaliśmy się i wróciliśmy do kamperka.



Kolacja, prysznic i do spania, bo następny dzień miał być nieco bardziej intensywniejszy :) [/i]
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 02:02, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-08-19, 13:16   

Selestat, La Montagne des Singes (Góra Małp), piątek, 22 lipca

Rano po śniadaniu pojechaliśmy zobaczyć małpy :) Znowu wspinaczka pod górkę :) Przyjechaliśmy, zaparkowaliśmy pod drzewami, włączyłem lodówkę i w drogę.

Przed kasą


Pani w kasie powiedziała nam, że małpy można karmić tylko i wyłącznie popcornem, który jest rozdawany kawałek dalej. Jednak zanim weszliśmy na teren parku przy bramie stał kolejny pan, który w trzech językach omawiał warunki karmienia i spacerowania. W skrócie - karmić małpki można tak, że na otwartej dłoni kładziemy jeden popcorn, a reszta w drugiej ręce schowana poza zasięgiem wzroku małp. Nie wolno karmić młodych małpek.
Pouczeni, jak należy się zachować, poszliśmy po popcorn. Każdy dostał po garści. I się zaczęło!
Niedaleko siedziała sobie pierwsza małpka, makak. Dzieci zaraz podbiegły i po doczekaniu się na swoją kolej zaczęły karmić głodomora.





Małpy biorą popcorn bardzo delikatnie, ale szybko :)

Na terenie parku małpki biegają luzem, młodzież się bawi :) Dla dzieci było to fajne przeżycie, raz, że mogli karmić małpy, a dwa, widzieli je, jak się zachowują, jak opiekują się młodymi i sobą nawzajem.
Sama trasa po parku to jakieś 800 metrów, dużo czasu nie trzeba, żeby obejść wszystko.

Po wyjściu z parku udaliśmy się do następnego punktu wycieczki, o którym dzieciom nie mówiliśmy. Na szczęście daleko nie jest, raptem 20km. Jedziemy do Hunawihr!
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 02:06, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-08-19, 13:26   

Okolice Selestat, piątek 22 lipca

Zjechaliśmy z góry. Mając trochę czasu postanowiliśmy zatrzymać się przy winnicach, wszak niezbyt często mamy okazję zobaczyć pola winogron :)

Widoki naprawdę wspaniałe!


Za nami zamek na górze


Winko poproszę!




Winogrona jeszcze były malutkie. Ciekawe, ilu zbieraczy tu pracuje w sezonie?

Dalej w drogę!
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 03:21, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
marcinw32 
trochę już popisał

Twój sprzęt: citroen jumper
Nazwa załogi: BM
Dołączył: 29 Lis 2013
Piwa: 2/1
Skąd: Trąbki Wielkie
Wysłany: 2016-08-19, 15:08   

Jak jesteście jeszcze w tych okolicach to polecam ze swej strony miasteczka Equisheim i Colmar w tym ostatnim dworzec kolejowy taki sam jak w Gdańsku.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-08-19, 15:24   

marcinw32, od niedzieli już jesteśmy w domu. Urlop, urlop i po urlopie.
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-08-19, 16:18   

Hunawihr, piątek 22 lipca

Dotarliśmy na miejsce. Dzieci nie wiedziały, gdzie jesteśmy. Już wyjaśniam.
W Hunawihr Francuzi zrobili taki zwierzyniec, w którym pomagają odnowić zagrożone gatunki, głównie bociany. Ulotkę do tego miejsca znaleźliśmy na kempingu.
Jeśli chodzi o bociany, to robią to tak, że łapią młode boćki i trzymają je starając się zabić instynkt wędrowny. Powoduje to to, że te boćki zostają i parzą się lokalnie. To pokolenie, które się rodzi, wędruje normalnie do Afryki. Ich dzieci znów są łapane i podobnie są trzymane lokalnie. Pozwoliło to na powiększenie się populacji o ok 300 par.
Oprócz bocianów mają też inne ptaki, wydry, piżmaki i inne. Atrakcją są pokazy karmienia w dużym przeszklonym basenie. Najpierw boćki :) potem treser karmi kormorana. Do basenu wrzucane są żywe rybki i są one łapane przez karmione zwierze. Po kormoranie jest wydra, pingwiny i na końcu - lew morski :) Dzieci były zachwycone!

Namiary na park:
48.1795285 7.320566,18
http://www.centredereintroduction.fr

Przyjechaliśmy na parking. Na francuskim parkingu kamperki z Irlandii, Belgii i Szwajcarii :)


Żeby nie było - tu też nie można na noc zostać!


Gdy posilaliśmy się przed wycieczką, zaczął padać deszcz. Musiałem się nieco schłodzić...



No to chodźmy do środka. Warto wspomnieć, że gdzieś tam przeglądając ulotki na jakimś stojaku, żona zalazła kupony na 2 euro zniżki do biletu dla osoby dorosłej. Kupując bilety w kasie okazaliśmy te kupony i zapłaciliśmy 4 euro taniej :)

Podczas spaceru, gdzieś z boku ścieżki zauważyliśmy żółwia. Biedak leżał w krzakach na skorupie przy podeście dla turystów. Prawdopodobnie spadł. Obróciliśmy go i zostawialiśmy na miejscu.


Wkrótce okazało się, że kolega żółw nie odszedł daleko od domu :) Kilka metrów dalej jest staw, gdzie żółwie mieszkają :)


Spacerując trafiliśmy na mgiełkę :) Miło było postać tam :)


A za tą zieloną bramą... Bociany! No i inne ptaki ;) Dzieci, a zwłaszcza córcia, piały z zachwytu!


Nie chcieliśmy ominąć pory karmienia. Godziny są wyświetlone nad bramą i już kilkanaście minut przed zaczął zbierać się tłum. Z obawy, że może nam braknąć miejsca, zostaliśmy i czekaliśmy. Warto było!

Podczas, gdy jeden pan opowiadał i karmił boćki, dwoje pracowników oprowadzało zwierzątka wokół basenu. Każdy mógł zobaczyć je z bliska.




Przedostatnim karmionym zwierzakiem był wspomniany wcześniej lew morski. To bydle jako jedyne swoją masą rozchlapywało wodę z basenu robiąc falę. Poza wodą powolny, w wodzie niczym ryba :)


Na sam koniec wrócił kormoran i na deser dostał węgorza :) Trener komentował polowanie na niego w iście sportowym stylu! Na koniec, gdy węgorz wreszcie został złapany i zjedzony, kormoran dostał gromkie brawa! :)

Po pokazach poszliśmy dalej spacerować. Było tam kilka rzeczy dla dzieci - labirynt w bambusach, zagadki w stylu czyje to futro, przekrój jam chomików, staw, gdzie można było przez pleksi zobaczyć, co się dzieje pod wodą.

W labiryncie z bambusów była ścieżka o różnym podłożu, gdzie można było bosą stopą przejść się i poczuć różne rodzaje podłoża :) Dzieciom się podobało :)



Nawet czarny łabądź był!


Można było też pooglądać park z góry.


-----------------------------------------------

Po skończeniu zwiedzania ruszyliśmy dalej w trasę. Po drodze trafiliśmy na sklep przy winiarni; postanowiliśmy się zatrzymać i kupić jakieś dobre winko :) Sprzedawca dał nam spróbować najpierw dwóch różnych win i wybraliśmy to, które nam bardziej smakowało :)




Ok, jedziemy dalej, kierunek Niemcy!
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 03:32, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2016-08-23, 17:28   

Rust, Europa Park, sobota 23 lipca

Bardzo szybko odnaleźliśmy następny cel naszych wakacji - Europa Park - olbrzymie wesołe miasteczko podzielone tematycznie na działy nawiązujące m.in. do różnych europejskich krajów. Na terenie miasteczka jest też kemping - zarówno pole namiotowe jak i stellplatz. Cały kemping jest w stylu Dzikiego Zachodu. Knajpki wyglądają jak saloony, wszystko drewniane, są też tipi.

Ciężko było znaleźć miejsce, ale udało się. Przy słupku.


Tego wieczora udaliśmy się "na zwiad". Nasz spacer miał dwa cele - zobaczyć, gdzie są wejścia, jak to wygląda, gdzie się udać rano oraz poszukać sklepu, gdzie można kupić doładowanie do telefonu. Z telefonem jest też ciekawa historia... Jak już zaparkowaliśmy, do chciałem aktywować kartę sim. Na karcie było chyba 2,50 euro. Niestety koszt połączenia do operatora nie wynosi 0, ale ileś tam centów za minutę. Wieczorem, żeby dodzwonić się na infolinię to cud. Do tego jeszcze, żeby gadali po angielsku... W końcu udało się. Jak już niemal zakończyliśmy proces rejestracji (po potwierdzeniu danych pan w słuchawce kazał mi pozostac na łączach), to mi się skończyły fundusze na simie startowym. Nie wiedziałem, czy karta będzie aktywowana czy nie. Ale zgodnie z zaleceniem po kilku minutach wyłączyłem i włączyłem telefon i sygnał był. CO z tego, jak 0 na koncie :(
Tak czy siak - doładowania nie kupiliśmy...

Spodziewając się tłumów na drugi dzień, porobiliśmy kilka zdjęć


[/i]

Pogryzieni przez komary wróciliśmy do kamperka.

Niedziela, 24 lipca

Wypoczęci, po śniadaniu ruszamy się bawić! Kupiliśmy bilety i ruszamy. Z planem miasteczka w ręce ruszamy. Już wiemy, że na kolejki górskie nie pójdziemy :) Dzieci od samego rana słuchały krzyków i pisków ludzi, którzy jeździli takimi kolejkami :) Nad parkingiem (oddalonym od kempingu) jeździła kolejka. Widzieliśmy chyba trzy najwyższe punkty kolejek. No i doskonale słyszeliśmy ludzi :) Dzieci od razu powiedziały, że to dla nich za straszne :)
W pierwszym sklepie kupiliśmy dostęp do internetu (Wifi na terenie parku) za 1 euro. Działa kiepsko, jedynie w kilku miejscach. Użyłem go tylko do tego, żeby kupić doładowanie online do mojego telefonu i korzystałem już wtedy ze swojego internetu.

Najważniejsza na początek była woda, b zimna i mokra ;) Dzieci miały ze sobą ściereczki z mikrofibry, które co chwilę schładzali w wodzie i mieli na szyi, na ramionach, na nogach :) Dobry pomysł, polecam!


A tu tańczące fontanny :)



Park jest olbrzymi! Już wiemy, że braknie nam dnia, żeby być wszędzie. Wstęp na wszystkie atrakcje jest w cenie biletu (44,50e dorosły 38,50e dzieci 4-11 lat). Zawsze trzeba odstać w kolejce :) Te na szczęście się szybko poruszały :)

Młodzież uczy się jeździć :)


Po samochodach postanowiliśmy trochę polatać w samolotach Leonadrda da Vinci :)




O, Irlandia! :)


A w Irlandii owce!


Pod koniec dnia trochę padało. Dla nas bomba, można było się schłodzić :) Jak już nasze nogi były zmęczone, dzieci wybawione, poszliśmy do kamperka. Późne popołudnie, głodni poszliśmy zjeść coś w saloonie :)

Niemiec śpiewający country :) oraz różne znane przeboje


Okazało się, że trzeba mieć rezerwację. Kelner się spytał, czy do 21:15 damy radę opuścić stolik. Powiedzieliśmy, że tak, no to nam dał tymczasowo wolny jeden.

Zamówiliśmy sobie amerykańskie burgery :)

Pyszne były! Tabliczka za mną miała śmieszny napis: Proszę nie strzelać do pianisty - gra najlepiej jak umie! :mrgreen: Takich tabliczek było tam więcej


Jednak ta tabliczka, przy łazienkach, spodobała mi się najbardziej! :wyszczerzony: Kowboju, zetrzyj g*wno z butów zanim wejdziesz! :szeroki_usmiech


Po kolacji poszliśmy spać. W sumie mieliśmy dwa noclegi na tym kempingu, kosztowało nas to 58euro (25 euro za noc i 8 euro za dzień). Po śniadaniu ruszyliśmy dalej w trasę.

Kierunek Sinsheim!
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Ostatnio zmieniony przez Mavv 2020-01-27, 03:41, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***