Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Dania 2018 Ribe, Rono, Legoland, Egeskov, Kopenhaga
Autor Wiadomość
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-16, 17:21   Dania 2018 Ribe, Rono, Legoland, Egeskov, Kopenhaga

Początek - Poczdam i Hannover

Na tegoroczne wakacje zaplanowaliśmy wyjazd do Danii. Ponieważ jest to ładnych parę kilometrów od domu, przejazd jakoś trzeba było podzielić. Pierwszy nocleg wypadł w Poczdamie (ze względu na wymogi ekologiczne, nie możemy naszym kamperem wjechać do Berlina, a w Poczdamie jeszcze nie byliśmy). Późnym popołudniem zajechaliśmy na parking przy pałacyku Sanssouci (N 52.405541°, E 13.033326°) – postój tutaj kosztuje 20 euro za 24 godziny. Wybraliśmy się na krótki spacer przez przypałacowe ogrody do miasta w którym akurat w tą sobotę odbywał się festyn (Potsdamer Erlebnisnacht – https://potsdamer-erlebnisnacht.de/).





W niedzielę zrobiliśmy sobie wycieczkę po ogrodach i zwiedziliśmy tutejszą oranżerię. Upał dawał się mocno we znaki a my chcieliśmy jeszcze w tym samym dniu dojechać do Hannoveru do naszych znajomych. Na drogach straszny ruch (ten weekend to początek okresu w którym wszystkie landy jednocześnie mają wolne) – w efekcie dość krótki odcinek drogi pokonwaliśmy kilka godzin.

Poniedziałek poświęciliśmy na krótką wizytę w Hannoverze. Centrum można tutaj zwiedzać korzystając z „czerwonej linii” czyli proponowanej ścieżki prowadzącej po wszystkich najważniejszych zabytkach centrum miasta. Przeszliśmy jej część ale ze względu na temperatury przenieśliśmy się do ogrodów Herrenhauser. W ich północnej części można znaleźć trochę wytchnienia w cieniu – południowa jest bardziej odsłonięta. Warto zaglądnąć do szklarni i pospacerować po bambusowym lesie. Popołudniem wróciliśmy jeszcze na chwilę do miasta na szybki posiłek i lody. Hannover nie zrobił na nas specjalnego wrażenia.



_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-16, 17:26   

Hamburg i morze wattowe

Jeszcze poniedziałkowej nocy dotarliśmy do Hamburga i zaparkowaliśmy na darmowym parkingu w dzielnicy biurowej blisko centrum (N 53.561452°, E 9.993125°). Miejsca tutaj można znaleźć niemal wyłącznie późnym popołudniem i nocą – od rana pracownicy pobliskich biur zajmują każdy możliwy skrawek terenu. Do Hamburga przyjechaliśmy głównie w celu obejrzenia Miniatur Wunderland (https://www.miniatur-wunderland.de/) – gigantycznej makiety kolejowej. Na dwóch piętrach można tutaj obejrzeć misternie przygotowane makiety różnych zakątków świata, włącznie z lotniskiem na którym startują i lądują samoloty czy wybuchającym regularnie wulkanem. Co jakiś czas oświetlenie zmienia się – nastaje wieczór i noc, domy i ulice rozświetlają się, klimat zmienia się diametralnie. Później szybki poranek i znowu paręnaście minut „dnia”. Wizyta tutaj to gratka nie tylko dla dzieci. Warto odpowiednio wcześniej zajrzeć na stronę internetową – godziny otwarcia są różne w rózne dni, szczególnie w wakacje atrakcja otwiera się wcześniej i zamyka później. Jeśli tylko macie taką możliwość, dobrze jest zakupić bilety przez Internet i mieć na telefonie. Oszczędza to stania w kolejkach do kasy. My byliśmy na miejscu już o 7:30 a chwilę po ósmej do wejścia była już kolejka chętnych. Na wizytę warto zaplanować dobre kilka godzin.




Hamburg to miasto portowe, poprzecinane siecią kanałów, doków i mostów. My zdecydowaliśmy się na krótką (godzinną) wycieczkę barkasem po tutejszych drogach wodnych. To możliwość szybkiego zwiedzenia i obejrzenia głównych atrakcji. Hamburska filharmonia, stare spichrze, śluzy – co tylko da się opłynąć niewielką łodzią. Możliwe jest też zwiedzanie szybkimi łodziami motorowymi (http://www.rib-piraten.de/en/) natomiast wymaga to wcześniejszej rezerwacji i kosztuje sporo więcej.
W drodze do kampera odwiedziliśmy jeszcze spory plac zabaw w Tiergarten (N 53.560666°, E 9.982163°) – warto mieć coś na przebranie bo atrakcje obejmują także wodę. Obok znajduje się także ogród japoński i ogród różany.





Na wieczór przenieśliśmy się w pobliże Duńskiej granicy. Chcieliśmy stanąć w małym darmowym kamperparku (N 54.79686°, E 8.660493°) ale okazało się że nie ma tam miejsc. Na szczęście można było przenocować na parkingu nieopodal. Wybraliśmy to miejsce ze względu na morze wattowe – akwen którego przybrzeżną część stanowią osuchy (watty) które są odsłaniane podczas odpływu. My trafiliśmy na początek odpływu, więc zdążyliśmy jeszcze wykąpać się zanim woda zanadto opadła. Już parę godzin później można było co najwyżej brodzić w błocie.


_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-16, 17:29   

Środę rozpoczęliśmy od krótkiego przejazdu na wyspę Rønø – słynie ona z największej w północnej europie plaży – jest to około dwa kilometry piasku między wydmami a wodą. Co ciekawe jest to piasek na tyle spoisty, że można po nim jeździć samochodem bez obaw o zakopanie. Plaża jest podzielona na strefy w których można uprawiać sporty takie jak jazda na buggy za latawcem, wycieczki konne czy żeglarstwo pojazdami podobnymi do bojerów tyle że wyposażonymi w koła zamiast płóz. Miejsce niezłe na spacer lub na przejażdżkę samochodem.




Kolejnym punktem na naszej mapie było Ribe Vikingcenter – wioska wikingów (https://www.ribevikingecenter.dk/en/home.aspx). Na sporym terenie na przedmieściach Ribe znajduje się coś na kształt żywego skansenu. Rekonstruktorzy starają się tutaj odtworzyć warunki życia z czasów wikingów – gotują w kociołkach nad ogniskami, pracują z drewnem i metalem, śpią w namiotach i chatach. Parę razy w ciągu dnia odbywają się pokazy walk i ćwiczenia wojowników. Można samemu upiec podpłomyki, wyciosać okrągły kołek z drewnianej szczapki czy pomóc w opiece nad zwierzętami w zagrodach.




Na deser zostawiliśmy sobie spacer bo Ribe jako takim. To najstarsze miasto Danii, dawniej także największy port. Trudno w to uwierzyć chodząc po wąskich uliczkach tego małego miasteczka. Duża ilość turystów, sklepy z pamiątkami, restauracje, lodziarnie – wszystko to czeka w centrum i na głównych ulicach, warto jednak wybrać się też w boczne uliczki i odetchnąć trochę od turystycznego zgiełku. Warto wspomnieć że w Ribe znajduje się bardzo wygodny parking dla kamperów z pełnym serwisem (woda, opróżnianie toalety chemicznej, zrzut szarej, toalety) – na południe od centrum (N 55.324725°, E 8.757595°), można tutaj stać maksymalnie 48 godzin.

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-16, 17:32   

Legoland - jeśli do Danii jedzie się z dziećmi to ciężko zrezygnować z tego punktu programu. Legoland w Billund jest miejscem które należy odwiedzić. W sprawach technicznych – wszystkie miejsca parkingowe w okolicach są mniej lub bardziej płatne, a sam parking Legolandu jest nieczynny w nocy. Z tego też powodu zdecydowaliśmy się noc przed wizytą w parku spędzić po prostu na parkingu przy trasie przelotowej (N 55.702497°, E 9.137578°). Tak jak wiele innych parkingów w Danii, jest on zorganizowany wśród drzew, dwie linie parkingu pozwalają znacznie oddalić się od drogi i nie martwić o hałas w nocy. Rankiem przestawiliśmy się na parking przy torze wyścigów konnych w Billund (N 55.727711°, E 9.130492°) który jest wprawdzie trochę droższy niż parking przy Legolandzie, ale za to płaci się za 24 godziny i można spokojnie zostać na noc (co też zrobiliśmy, bo po wizycie w parku wszyscy mieli dość i nie chcieliśmy nigdzie dalej jechać).



Bilety do Legolandu warto kupić online. Kupowane co najmniej dwa dni wcześniej są znacząco tańsze. Nam udało się złapać Groupon, który dawał jeszcze większą zniżkę a dodatkowo nie wymagał wybrania konkretnego dnia jeśli chodzi o wstęp – taka elastyczność była nam bardzo na rękę. Warto też do parku przyjść na samo otwarcie – wtedy jest jeszcze niewiele zwiedzających i można spokojnie przemieścić się do atrakcji na których nam zależy. My poszliśmy po prostu „na odległy koniec” parku a później cały dzień wracaliśmy stopniowo w kierunku wejścia. Jeśli wybieracie się z małymi dziećmi, warto wiedzieć że przy wejściu można pobrać specjalną „bransoletkę” z miejscem na wpisanie telefonów do rodziców. W razie zgubienia pociechy (czego nikomu nie życzę), gwarantuje to dużo szybsze jej odnalezienie.



Nie będę rozpisywał się o atrakcjach które spotkacie w parku. Dość powiedzieć że cały dzień powinien być wystarczający na odwiedzenie wszystkiego co zainteresuje dzieci. Dwudniowe bilety wstępu mogą być deczko na wyrost bo po jednym dniu właściwie mieliśmy odwiedzone niemal wszystkie punkty z mapy. Warto wiedzieć że wyżywnienie w parku jest bardzo drogie, warto więc zabrać ze sobą kanapki i butelki z piciem. Na miejscu można uzupełniać wodę w kilku przeznaczonych do tego miejscach, jest też sporo miejsc wyznaczonych na „pikniki”. Jak to w parkach rozrywki, do niektórych atrakcji trzeba swoje odstać, warto zatem zerknąć na mapę co jest waszym osobistym faworytem i od tego zacząć zwiedzanie. Najdłuższe kolejki zauważyliśmy do najbardziej „dorosłych” atrakcji – rollecasterów i wodnych przejażdżek „z dreszczykiem”.

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-16, 17:35   

Po bardzo intensywnym dniu w Legolandzie postanowiliśmy trochę poleniuchować. Przenieśliśmy się na camping Limfjords (N 56.622704°, E 8.7297°) który jak sama nazwa wskazuje leży nad samym Limfjordem – cieśniną oddzielającą zupełną północ Danii od Półwyspu Jutlandzkiego. Camping reklamowany jest jako camping z aquaparkiem. Nie zawiedźcie się – tutejszy basen jest podobny raczej do naszych polskich gminnych basenów – niewielki, z jedną zjeżdżalnią. My nie zdecydowaliśmy się z niego skorzystać, ponieważ pogoda była dobra i można było wykąpać się po prostu na plaży. Z innych atrakcji: na campingu jest wypasiony plac zabaw oraz tor do minigolfa.



Mieliśmy wrażenie że trafiliśmy w miejsce w które przyjeżdżają odpocząć typowi Duńczycy. Nie było widać żadnych innych pojazdów z zagranicy, na całym sporym campingu królowały przyczepy campingowe, wiele z nich solidnie zacumowanych na całe wakacje (ogrodzone, z drewnianymi podestami, ogrodzeniami, kwiatami…). Duża i wygodna kuchnia pozwoliła nam na sprawne przygotowanie obiadu (dostępne są na przykład cztery piekarniki – w jednym kusząco pachniało świeżo przygotowane ciasto), wieczorem mogliśmy skorzystać z jednego z wielu gazowych grilli które są po prostu przygotowane i dostępne dla gości.



Kolejny dzień był też w większości nastawiony na odpoczynek. Przyjechaliśmy do Thyborøn leżącego u ujścia Limfjordu, żeby pospacerować po tutejszej plaży i odwiedzić Kystcentret (https://www.kystcentret.dk/) – jest to centrum naukowe poświęcone morzu i wodzie. Można tutaj wykonać różne doświadczenia związane z wodą (falowaniem, erozją brzegów, pływami itp), można też po prostu spędzić spokojnie czas na placu zabaw. Wstęp jest dość drogi, ale opaska która zastępuje bilet jest ważna przez pięć dni. Dla nas miało to małe znaczenie, ale jeśli ktoś planuje zostać w okolicy na dłużej, może chcieć wrócić w ciągu kolejnych dni.

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-16, 17:48   

Można powiedzieć że od niedzieli rozpoczęła się nasza jazda w stronę Kopenhagi. Po nocy spędzonej przy fiordzie niedaleko Vejle i porannym spacerze po tym mieście, opuściliśmy Jutlandię i przenieśliśmy się na Fionię (wyspa Fyn). Na naszej mapce z atrakcjami mieliśmy zapisany zamek Egeskov (https://www.egeskov.dk/). Ponieważ nie spieszyło nam się specjalnie, postanowiliśmy go odwiedzić i była to jedna z lepszych decyzji podczas tego wyjazdu.



Zamek jest własnością rodziny która wciąż w nim mieszka, ale jednocześnie potrafiła zrobić z niego prawdziwą turystyczną atrakcję dla małych i dużych. Na sporym terenie wokół zamku znajdują się prawdziwe perełki, którymi można by obdarzyć kilka miejsc czy utworzyć kilka muzeów. Nie brakuje też atrakcji dla dzieci.



My podzieliliśmy się według zainteresowań. Dziewczyny poszły na zamek oglądać kolekcję strojów, pałacowe wnętrza, domki dla lalek (w tym największy w Europie) i podziwiać ogrody. Męska część natomiast wsiąkła na parę godzin w przypałacowych zabudowaniach.



Znajduje się tutaj imponujące muzeum motocykli – dziesiątki eksponatów podwieszonych pod sufitem tak, żeby znajdowały się na wysokości wzroku – dzięki temu nie trzeba przy każdym kucać żeby obejrzeć silnik czy szczegóły budowy. Na strychu tego budynku jest też składzik mocno zakurzonych eksponatów które jeszcze nie doczekały się lepszego miejsca – stare samochody, jeszcze więcej motocykli, części, opony, przyczepki, dystrybutory paliwa – prawdziwy raj dla lubiących motoryzacyjne starocie.





Kolejny budynek to muzeum oldtimerów. Znowu wielka hala a w niej dziesiątki starych samochodów które poruszały się po drogach Danii. Do tego mniejsza część poświęcona przyczepom campingowym i kamperom. Kolejny budynek to starsze eksponaty – samochody z początku ich epoki ale także powozy i inne środki transportu.





Osobna ekspozycja poświęcona jest firmie Falck która tutaj w Danii zajmuje się organizacją szeroko pojętego ratownictwa i służby zdrowia – w jej gestii leży organizacja nie tylko pogotowia czy przychodni ale też straży pożarnej czy pomocy drogowej. Wśród ekspozycji pojawia się nawet wątek ekspansji Falck na rynek polski i wywiady z lekarzami z naszego kraju.



Na zewnątrz poza imponującymi ogrodami także wielki plac zabaw dla dzieci – huśtawki, zjeżdżalnie, atrakcje linowe, piaskownice – to wszystko w lesie i na łąkach. Po drzewach poprowadzono „ścieżkę w chmurach” czyli około stumetrowy ciąg pomostów na mniej więcej piętnastometrowej wysokości. Jest też kilka labiryntów (można się zgubić) i tory na których dzieci mogą pojeździć gokartami z napędem na pedały.

Warto spędzić tutaj co najmniej kilka godzin, szczególnie jeśli jesteście z dziećmi. Atrakcji nie zabraknie. Na stronie zamku można dowiedzieć się o aktualnych wydarzeniach. My po fakcie dowiedzieliśmy się że ominął nas zlot starych samochodów, który odbywał się dosłownie parę dni wcześniej.
_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Jacek999 
zaawansowany

Twój sprzęt: W budowie
Dołączył: 21 Paź 2011
Piwa: 21/19
Skąd: Wieś podkrakowska
Wysłany: 2018-08-16, 18:54   

Wróciły miłe spomnienia :pifko :spoko
_________________
Jacek
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-17, 07:45   

Po emocjonującym dniu w Egeskov, na wyspie Fyn pozostało nam jedno miejsce które chcieliśmy odwiedzić – miasto Odense. Jest to obecnie trzecie pod względem wielkości miasto w Danii, a jeśli chodzi o turystykę to jego głównym towarem jest Hans Christian Andersen, który tutaj urodził się i spędził sporo lat swojego życia. Ponieważ miasto jest objęte strefą ekologiczną, zaparkowaliśmy u jej kresu, na parkingu tutejszego ZOO (N 55.378568°, E 10.369447°) – postój darmowy, w nocy spokojnie chociaż żadnych specjalnych wygód nie można oczekiwać. W ciągu dnia o miejsca trudno, ale my przyjechaliśmy wieczorem i zaparkowaliśmy bez problemu. (Edit: strefa ekologiczna dotyczy pojazdów powyżej 3,5 tony, więc niepotrzebnie się martwiliśmy - informacja z 2019 roku)



Rano czekał nas dwukilometrowy spacer do centrum. Warto iść parkiem wzdłuż rzeki Odense – będzie to sporo przyjemniejsze niż droga wzdłuż ulic. Samo stare miasto jest warte odwiedzenia – sporo tutaj starych budynków, wąskich uliczek i urokliwych zakątków. My jednak szukaliśmy „śladów Andersena” – ścieżki która prowadzi przez szereg miejsc z nim związanych a jest oznaczona namalowanymi śladami butów. Więcej informacji oraz mapkę otrzymaliśmy w punkcie informacji turystycznej przy ratuszu. Wiedzieliśmy że odbywa się tutaj parada oraz przedstawienia, w informacji poznaliśmy dokładne godziny i w sam raz zdążyliśmy na pierwsze w tym dniu przedstawienie.



Scena znajduje się nieopodal ratusza, na wyspie zwanej bajkowym ogrodem. Dwa razy dziennie odbywa się tutaj przedstawienie „24 aktorów przedstawia 24 bajki w 24 minuty” (http://www.hcandersen-paraden.dk/). Seanse są wystawiane wyłącznie w czasie wakacji, sezon 2018 to trzydziesty pierwszy rok działalności tego niezwykłego teatru. Aktorzy – dzieci i dorośli – przedstawiają skrót dwudziestu czterech spośród bajek Andersena. Po przedstawieniu jest też czas na zrobienie sobie zdjęć z aktorami. Kiedy my odwiedzaliśmy Odense, przedstawienia odbywały się o 11:00 oraz 13:00. O godzinie 12:45 natomiast ruszała parada aktorów spod ratusza do bajkowego ogrodu. Podczas naszego późniejszego powrotu do kampera, spotykaliśmy ich także w parku wzdłuż rzeki.



W mieście znajdziecie też muzeum Andersena, jego dom narodzin i dom w którym później mieszkał z rodzicami, zamek w którym pracowała jego matka (i w którym ponoć mały Hans bawił się z małym księciem), miejsca które wpłynęły na rozwój tego niezwykłego pisarza. Zobaczycie też sporo niezwykłych pomników związanych z jego twórczością. My spędziliśmy w centrum trochę ponad pół dnia, tak żeby późnym popołudniem zebrać się i pojechać w stronę Kopenhagi. Czekała nas przeprawa przez liczący osiemnaście kilometrów most przez Storebælt (Wielki Bełt). Warto wiedzieć że przejazd tym mostem jest płatny – za nasz kamper zapłaciliśmy 240 koron, pojazdy powyżej 6 metrów lub samochody z przyczepą płacą w tym roku 365 koron.

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Ostatnio zmieniony przez dulare 2019-06-30, 19:50, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-17, 07:52   

Kopenhaga to kolejne miasto w Danii do którego nie mogliśmy wjechać ze względu na strefę ekologiczną. (Edit: strefa ekologiczna dotyczy pojazdów powyżej 3,5 tony, więc niepotrzebnie się martwiliśmy - informacja z 2019 roku) Na szczęście znaleźliśmy inne rozwiązanie. W miejscowości Ishøj jest camping, obok campingu jest spokojny zadrzewiony parking oraz miejsce serwisowania kamperów (N 55.613456°, E 12.369018°) – mogliśmy tam zaparkować bez problemu na kilka dni, posiłkując się energią z solara, używając spokojnie łazienki w kamperze – bo zaraz obok mogliśmy nabrać świeżej wody i pozbyć się ścieków.



Mieliśmy więc rozwiązany problem noclegowy, pozostawała jeszcze kwestia dotarcia do Kopenhagi (15 kilometrów) i zwiedzania. Na szczęście na stacji w Ishøj, w sklepie 7 Eleven można nabyć Copenhagen Card (https://copenhagencard.com/) – kartę która uprawnia do bezpłatnych przejazdów komunikacją w obrębie niemal połowy wyspy oraz bezpłatnych wstępów do różnych muzeów i atrakcji. Kartę można kupić w wielu punktach, można też zamówić przez Internet z dostawą do domu. Cena pozostaje bez zmian. Można ją kupić w wersji na 24, 48, 72 lub 120 godzin. Nam najbardziej pasowała wersja 120. Dzięki temu nie musieliśmy się spieszyć ze zwiedzaniem a dzięki darmowym przejazdom bez problemu poruszaliśmy się pociągami, metrem, autobusami i tramwajami wodnymi. Wszystkie atrakcje opisywane w związku z pobytem w Kopenhadze mieliśmy „za darmo” czyli w cenie karty.



Zwiedzanie rozpoczęsliśmy „królewsko” od wizyty w Rosenborg (http://www.kongernessamling.dk/en/rosenborg/) – można tutaj obejrzeć bogato wyposażone wnętrza w tym unikalne kolekcje porcelany i szkła. Jest też sporo broni i po prostu sprzętów z różnych okresów czasu. Najsłynniejszy jednakże jest skarbiec, w którym przechowywane są klejnoty koronne. Warto także zwrócić uwagę na misternie rzeźbione wyroby z kości słoniowej. Dalej podzieliliśmy się na dwie grupy, z których jedna odwiedziła muzeum medyczne (http://www.museion.ku.dk/) a druga wybrała się odwiedzić kopenhaską syrenkę i obejrzeć zmianę warty w Amalienborgu. Dawał się odczuć skwar i spora ilość turystów, spędziliśmy więc też trochę czasu w cieniu przy placu zabaw. Na drugą połowę dnia postanowiliśmy schować się pod dach i pojechaliśmy metrem do akwarium (http://denblaaplanet.dk). Odwiedzaliśmy już kilka takich miejsc ale muszę uczciwie przyznać że to zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Szczególnie ogromny basen (bo ciężko nazwać go akwarium) z rybami oceanicznymi. Podczas karmienia, obsługa pływała po nim w pontonie jak po sporym stawie.



Kolejny dzień czyli środę rozpoczęliśmy od wizyty w Workers Museum (https://www.arbejdermuseet.dk/en/). Przedstawione są tutaj dzieje od początków ery przemysłowej i stopniowego przenoszenia się ludzi ze wsi do miast, poprzez postępy w walce o prawa pracowników, zmiany technologiczne, aż po dzień dzisiejszy. Dzieci mogą przebrać się w stroje w których chodzili ich rówieśnicy z początku 20 wieku, pobawić się w sklepie i domu urządzonym w stylu tamtych lat. Można też usiąść i wypić zbożową kawę w robotniczej kafejce w stylu lat sześćdziesiątych.



Tuż obok Workers Museum znajdują się słynne Torvehallerne (https://torvehallernekbh.dk/) – targ ze świeżymi produktami, wędlinami, serami ale też miejsce dla niezliczonych knajpek. Największe wrażenie zrobiły na mnie bogato dekorowane kanapki – wystawa wyglądała bardziej jak w cukierni czy kwiaciarni niż jak „zwykły stragan z kanapkami”. Stąd znowu wyruszyliśmy w dwa miejsca – do Galerii Narodowej (https://www.smk.dk/) oraz do Eksperymentarium (https://www.experimentarium.dk/).



Eksperymentarium to wspaniałe miejsce dla dzieci. Na trzech piętrach znajduje się cała masa stanowisk na których można eksperymentować do woli. Tematyka jest bardzo szeroka – od wiedzy o człowieku i elementów psychologii, po ścisłe nauki takie jak fizyka czy chemia. Wszystkiego można dotykać i doświadczać na sobie. Jest też zestaw gier w których rodzina może stworzyć drużynę i przechodząc od jednej zabawy do drugiej, wspólnie eksperymentować i testować swoje możliwości. Atrakcji jest tyle, że pół dnia nie wystarczyło nam na obejrzenie wszystkiego a z budynku wyszliśmy dopiero kiedy obsługa już zamykała wystawę. Na zakończenie dnia wybraliśmy się jeszcze na przejażdżkę tramwajem wodnym – w ramach karty kopenhaskiej można odbyć dwie takie, każdą z inną firmą, ale po niemal identycznej trasie.








_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Ostatnio zmieniony przez dulare 2019-06-30, 19:50, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-17, 07:57   

Czwartek postanowiliśm zrobić bardziej odpoczynkowy – po dwóch dniach prażenia się na ulicach Kopenhagi, chcieliśmy trochę oddechu. Karta kopenhaska pozwala dojechać naprawdę daleko, więc wybraliśmy się do Helsingør – miasta które słynie z „zamku Hamleta” – my jednak postanowiliśmy pójść zupełnie innymi drogami niż większość turystów. Warto przy okazji wiedzieć że w 2018 roku połączenie kolejowe do Helsingør jest nieczynne – jedzie się zastępczym autobusem, około 40 minut.




Po przyjeździe do miasta udaliśmy się niemal prosto do Muzeum Morskiego (http://mfs.dk/en/) – jest to nowoczesny budynek wkomponowany w dawny suchy dok tutejszej stoczni. Zdobywa nagrody ze względu na swój design i nowoczesność, BBC ujęło go w liście ośmiu najlepszych nowych muzeów. Jest faktycznie warte odwiedzenia, pokazuje trochę bardziej życie na morzu i wpływ morskiego transportu na historię i gospodarkę, niż opatrzone już w wielu miejscach elementy wyposażenia czy typowe nautykalia.



W pobliżu znajduje sie też niewielkie muzeum stoczni (w dawncyh stoczniowych budynkach). My odwiedziliśmy także latarniowiec (należy zachować bilety z muzeum morskiego) stojący w tutejszym porcie. Dzieci miały okazję posmakować szorowania pokładu (morską wodą i szczotkami na kijach), poszukać szczurów w maszynowni (na szczęście pluszowych) czy nauczyć się robienia statków z origami. Niestety nie udało nam się wykąpać w morzu – na plaży zalegały sterty gnijących glonów, które skutecznie odstraszyły nas od tej rozrywki.




Popołudnie spędziliśmy w kamperze a na wieczór pojechaliśmy ponownie do Kopenhagi żeby pozwiedzać ogrody Tivoli (https://www.tivoli.dk/en/). Jest to drugi najstarszy park rozrywki na świecie, w tym roku obchodzi 175 rocznicę otwarcia. Na niewielkiej powierzchni znajduje się tutaj masa atrakcji dla żądnych wrażeń (rollecastery, karuzele, przejażdżki…) oraz jeszcze więcej restauracji i knajpek. Warto zajrzeć tutaj wieczorem, kiedy park jest rozświetlony licznymi lampami a atrakcje nabierają jeszcze bardziej bajkowego charakteru. Do kampera wróciliśmy późną nocą – szkoda nam było opuszczać to bajkowe miejsce.

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-17, 08:01   

Piątek, po odpoczynkowym czwartku, był znowu dniem odwiedzania muzeów. Dzień rozpoczęliśmy od wizyty w Ripley’s Believie Or Not (https://www.ripleys.com/copenhagen/) czyli muzeum osobliwości. W tym samym budynku mieści się Dom Bajek Andersena. O ile muzeum osobliwości może być nieodpowiednie dla mniejszych dzieci, to warto z nimi zajrzeć właśnie do domu bajek, szczególnie jeśli wstęp mamy w ramach karty kopenhaskiej.




Kolejnym punktem programu było Muzeum Narodowe (https://natmus.dk/) ukazujące między innymi różne aspekty życia w Danii na przestrzeni dziejów. Męska część wyprawy natomiast zwiedziła Muzeum Wojny (https://natmus.dk/museer-og-slotte/krigsmuseet/) zwane też arsenałem ze względu na budynki w których sie znajduje. Można tutaj obejrzeć bogatą ekspozycję broni ale też odtworzony fragment obozu w którym stacjonowali duńscy żołnieże w Afganistanie. Arsenał jest na tyle bogaty, że armaty „walają się” nie tylko po całej wystawie i na podwórku obok muzeum, ale leżą też na pobliskim placu zabaw.




Po południu wybraliśmy się na spacer po Christianshaven, część grupy zaktowiczyła na placu zabaw a część wybrała się na spacer po Christianii – to częściowo samodzielne osiedle – władze miasta nadały jej społeczności legalny niezależny status. Dawniej był to ośrodek ruchu hippisowskiego i kultury alternatywnej, teraz coraz bardziej atrakcja turystyczna. Na głównej uliczce można bez problemu kupić narkotyki i usiąść w kawiarni – biznes coraz bardziej zmienia oblicze tego terenu który przez wiele lat stanowił swoisty eksperyment społeczny. Dzisiaj warto wybrać się poza centrum Christianii, w kierunku jej północnych rubieży, gdzie życie wygląda bardziej artystycznie, turystów mniej i sklecone z byle czego domki wyrastają pośród lasu. Sporo jest też ludzi mieszkających na starych łodziach. Duńczycy są podzieleni jeśli chodzi o przyszłe losy Christianii. Część jest zawstydzona tym że nie daje się wyplenić handlu narkotykami, część chce zachowania jej statusu jako ważnego elementu historii miasta i kraju.



Sobota to nasz ostatni dzień w Kopenhadze podczas tego wyjazdu. Postanowiliśmy odwiedzić tutejsze Zoo które liczy sobie już niemal 140 lat. Teren niby niewielki, ale fauna bardzo bogata – ciekawie przygotowane wybiegi pozwalają mieszać różne gatunki zwierząt, w niektórych miejscach można wręcz wejść do zagrody czy do woliery z ptakami. Pozwala to zatrzeć wyraźną granicę siatki czy ogorodzenia które tak często spotykamy w innych ogrodach zoologicznych. Nie zabrakło też „mini zoo” ze zwierzętami bardziej gospodarskimi – końmi, krowami, świniami, kurami czy królikami. Jest też spory plac zabaw dla znużonych chodzeniem. Pewnie spędzili byśmy tutaj więcej czasu, gdyby nie nasze plany – chcieliśmy na wieczór zdążyć na prom Gedser – Rostock.



Dania – podsumowanie

Wyjeżdżaliśmy z Danii z postanowieniem że jeszcze kiedyś tutaj wrócimy. To kraj bardzo spokojny i ładny. Niewiele tutaj przemysłu, jeździliśmy głównie w otoczeniu uprawnch pól i przejeżdżając przez małe miejscowości i wsie. Niemal co kawałek znajdowaliśmy sklep jednej z sieci – Netto lub Rema 1000 – wszystkie czynne także w niedzielę, więc z zakupami nie było problemów. Wyjazd do Danii kamperem to prawdziwa przyjemność – serwis wodny można zrobić niemal na każdym parkingu przy autostradzie oraz na wielu bezpłatnych parkingach dla kamperów. Dość powiedzieć że podczas całego pobytu spędziliśmy na campingu jedną noc, resztę na parkingach dla kamperów lub parkingach innego rodzaju. Nikt nas nigdy nie zaczepiał, nie robił problemów.

Zauważyliśmy też że przy drogach i w miastach niemal nie spotyka się bilboardów. Powoduje to że krajobraz jest bardzo czysty i przyjemny. Niemal nie widzieliśmy policji – radiowóz widziałem w sumie dwa razy, policjantów w mieście jeden raz. Mimo to wszędzie jest czysto i spokojnie. Miejscowość Ishoj w której mieszkaliśmy pod Kopenhagą, jest zamieszkana głównie przez mniejszości narodowe – rodziny z różnych zakątków świata. Kupowaliśmy tutaj w typowo arabskim sklepie, w drugim znaleźliśmy mnóstwo towarów z Turcji i Polski. Mimo takiego – można by rzec – nieciekawego otoczenia w mieście czuliśmy się bezpiecznie. Nawet w przejściu podziemnym pod podrzędną drogą było czysto i pachnąco (spodziewali byście się takiego czegoś w Polsce?).

Problemem są wysokie (jak dla nas) ceny. W niedrogiej knajpce zestaw „kebab, frytki, cola” to ponad 50 koron czyli ponad 30 złotych. Lody włoskie – startują od 25 koron za małą porcję. Dania w niedrogich restauracjach zazwyczaj przekraczają sto koron. Są to wysokie ceny także dla Duńczyków, dlatego na porządku dziennym jest przygotowywanie kanapek i butelek z napojami na wszelkie wyjścia. Niemal każde muzeum posiada „piknik” czyli specjalne miejsca gdzie można spokojnie usiąść i zjeść przyniesiony ze sobą prowiant. Robiliśmy tak niemal wszędzie, przygotowując spore pudełka kanapek i zabierając ze sobą owoce. Wodę można uzupełnić niemal wszędzie – woda z kranu nadaje się do picia. Należy także wiedzieć że wstępy do różnych atrakcji także są drogie. My oszczedzaliśmy na noclegach, dzięki czemu budżet nie został zruinowany. Dzieci w wiele miejsc mają wstęp za darmo lub za połowę ceny. Bardzo dużo dała nam karta kopenhaska – zarówno jeśli chodzi o komfort podróży (darmowe przejazdy powodowały że czasem nawet krótki odcinek między muzeami pokonywaliśmy autobusem lub metrem) jak i o wstępy do muzeów. Nie sądzę żebyśmy zdecydowali się odwiedzić ich aż tyle jeśli w każdym musieli byśmy płacić za wstęp.
_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2018-08-22, 04:04   

Poleciało piwko za fajną relację i garść porad :) Być może będziemy w Danii za rok i Twoje informacje mogą nam się przydać :) :pifko
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2018-08-22, 07:14   

Dzięki wielkie :)

Zdecydowanie polecam kierunek duński, zarówno pod względem przyrodniczym jak i atrakcji. Także spokoju kamperowania nie można nie docenić. To były dla nas jedne z bardziej udanych wakacji w ostatnich latach.
_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Pawcio 
Kombatant


Twój sprzęt: Pojazd obozowy Wacek McLouis I
Nazwa załogi: PabemanaTeam
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 29 Wrz 2008
Piwa: 141/471
Skąd: z Nienacka
Wysłany: 2018-08-22, 13:22   

dulare, :pifko poleciało za relację. Dania to bardzo fajny kamperowy kierunek, w szczególności gdy podróżuje się z dzieciaczkami :bigok
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
rafalcho 
weteran
uzależniony od CT


Twój sprzęt: FORD TRANSIT Burstner Nexxo Family a 645
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Kwi 2007
Piwa: 10/12
Skąd: Łódź / Andrespol
Wysłany: 2018-08-23, 13:32   

dulare napisał/a:
Zdecydowanie polecam kierunek duński, zarówno pod względem przyrodniczym jak i atrakcji. Także spokoju kamperowania nie można nie docenić. To były dla nas jedne z bardziej udanych wakacji w ostatnich latach.


Ja właśnie myślę o Danii na przyszły rok ;-)

Byliśmy tam jeszcze osobówką w 2002 roku.

Piweczko "leci" dla Ciebie
_________________
Pozdrawiam

rafalcho

www.techrol.eu
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***