 |
|
|
Wakacje z kunami |
| Autor |
Wiadomość |
brams
Kombatant

Twój sprzęt: DajLaika Kreos 5010
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Mar 2010 Piwa: 172/171 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2012-10-09, 19:56
|
|
|
...skończyły się zatoczki, a zaczęło miasto.
Miasto, hmmm ...ale malusi ten Split, albo muszę zacząć wolniej jeździć - ledwo mignął mi stadion Hajduka, ledwo coś tam było na brązowej tablicy ze strzałką w prawo, a już jestem za miastem.
I tak ominąłem letnią altankę dziadzia Dioklecjana, w której na stare lata odpoczywał znużony prześladowaniem chrześcijan, którzy z kolei znaleźli tam odpoczynek po jego śmierci.
BoRa doczytała, że blisko Omisia jest jakiś fajny wodościek na Cetinie, mi dwa razy tego mówić nie trzeba.
Przytomnie, jak w poniedziałek rano, kieruję swą kamperzycę zaraz za rzeką w lewo.
Kawałek dalej z błyskotliwością Borewicza dedukuję, że skoro tu się kończy rafting, to jedźmy w górę.
Iśmy się powspinali!
Serpentyny i skręty o jakich jelita mogą sobie jedynie pomarzyć, a po drodze nikt nic nie wie o celu naszego skoku w bok.
I wtem - jak za dotknięciem wróżki czarownicy - na kolejnym zakręcie widzimy jegomościa w pięknym otoczeniu beczek na wspaniałym tle skalnego domku. Istne Shire.
Podjeżdżam doń, a on cosik o winie gaworzy, poczym - jak jaki konfident - szeptem dodaje:
-Rakija...i mruga chytrymi oczkami.
No to teraz ja mu szepczę:
-Wodospad, wiesz, no....slap chlap!
Na to on macha pokazując, że mam wjechać głębiej.
Cholera, nigdzie nie spotkaliśmy po drodze drogowskazów, może to jakiś skrót?
Ale przez prywatne podwórze?!
Nic to, wjeżdżam i jest to średniodobra finalnie decyzja.Zacny człek ów rozwarł przed nami wrota do zaiste bogato zaopatrzonej izby piwnicznej - z sufitu zwisały słynne szynki ala parma, boczki, surowe kiełbasy nasycone czerwonokrwistą papryką, całość doprawiona tajemniczymi ziołami, a z butelek uśmiechały się do nas rozmaite trunki. Feeria zapachów, cudownie łącząca surowe mięso wieprzowe z fantastycznym aromatem świeżo zerwanych o porannej rosie winogron....
BoRa, niestety nie podzieliła mojego zachwytu, pospiesznie opuszczając to magiczne pomieszczenie zatykając szczelnie nozdrza.
Wolność odzyskaliśmy wykupując 4 litry różnych trunków, w tym rzeczonej ściszonym głosem rakiji.
Jako gratis do flaszek dostaliśmy instrukcję jak dotrzeć do owego wodościeku, ale tego dnia największe wrażenie zrobił na mnie... |
_________________ www.wesolepodroze.pl
 |
|
|
|
 |
Bobry
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: VW T4 Westfalia
Nazwa załogi: Bobry
Dołączyła: 30 Sty 2009 Otrzymał 1 piw(a) Skąd: Działoszyn
|
Wysłany: 2012-10-09, 20:28
|
|
|
Brams- miło że gdy myślisz o nas to się uśmiechasz
Nie byliśmy na tych pięknych wodospadach,bo moje "naprawiane" kolana mogły by się na mnie obrazić -tyle schodów!.Byliśmy na Plitwickich-piękne widoki,jesienne kolory-było super
Twoja relacja z podróży - rewelacja!Rysiek płakał ze śmiechu.
' |
|
|
|
 |
brams
Kombatant

Twój sprzęt: DajLaika Kreos 5010
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Mar 2010 Piwa: 172/171 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2012-10-10, 08:33
|
|
|
...spalony las.
Z krótkimi przerwami pożoga ciągnie się kilometrami.
Około 2 tygodnie przed naszym przyjazdem w całej Croacji miały miejsca pożary, ale nikt mi niczego nie udowodni.
W ostatniej bodaj miejscowości przed końcem świata, Zadvarje, już z daleka wita nas krzyż, a na nim...hm...hym hym...byłby to Jezus?
Ale dziwny jakoś, poskręcany, jeszczem takiego nie widział.
Obok jest punkt widokowy na rzekę, ale widocznie w miejscu spadania z góry coś nabroiła, bo Croaci zamknęli ją w aż dwie grube rury, a dopiero na dole wypuścili.
-"Areszt w zawieszeniu" - pomyślałem ze współczuciem.
BoRa schodzi w dół po schodkach, a w tym czasie podjeżdża mercedes.
Wysiada zeń mężczyzna w wieku - tak około 56lat 8 miesięcy, z laską. Tej bym dał nie więcej niż 28.
Pytam amanta młodych talentów o wodościek.
-A, da, sure, waterfall. Komm mit, Kamerad.
-Zara,zara. BoRa, maj łajw, na dole. Yz slap tam dałn?- Po chwili dodałem:
-Tu?
-No, I'll Show Ya, my friend.
A mówiłem - poczekaj, zorientuję się co i jak, gdzie tam złazisz? Widzisz, że skoro Croaci wzięli rzekę w niewolę, to i wodościek mogą przerobić na prąd., a Ciebie na przewodnika.
Ale BoRa wie swoje, więc po pokonaniu około 550stopni (w te i wewte)wróciła jako zasapana niemowa.
Nasz rozmówca okazuje się być rodowitym Croatem i teraz, latem, pracuje tu, zimą w Stanach Podwyższonego Ryzyka (d. USA), a wiosną w Germanii. O jesień nie dopytałem.
Po 5 minutach stoimy nad przepaścią, z daleka widać wodościek, ale to kanion jest hoho, a nawet hohoho, dałbym mu bez kozery tak z 5 gwiazdek.
Pora zjechać znów na wybrzeże, a do mnie powoli dociera przerażająca prawda - my chyba przez te dwa tygodnie zjeździmy całą tę Croację..... |
_________________ www.wesolepodroze.pl
 |
|
|
|
 |
brams
Kombatant

Twój sprzęt: DajLaika Kreos 5010
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Mar 2010 Piwa: 172/171 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2012-10-10, 17:14
|
|
|
"Nasza kamperzyca doskonale spisuje się zarówno na nizinach, jak i w górach, za chwilę zobaczymy jak sobie poradzi na promie" - myślę z niepokojem stojąc w kolejce aut oczekujących na prom do Suczu-raju. Trzy kwadranse później już znam odpowiedź - jest świetnie.
Zużycie paliwa praktycznie zerowe, także ogumienie i silnik nie wykazują niepokojących oznak .
"A amory? Hehe, to sprawdzę wieczorem"- z zadowoleniem zatarłem ręce.
Ruszamy z portu w poszukiwaniu noclegu na kilka najbliższych dni.
Pierwszy kemping jest stosunkowo blisko, po kilku kilometrach. Zjazd doń jest bardzo stromy, stajemy przed wejściem i idziemy rozeznać sprawę rozdzielając się.
BoRa - jako fachowiec - w stronę stanowisk dla kamperów, a ja chcę zbadać jakość wody i plaży.
O, jest nieźle, piękna zatoczka, długo płytko, naga pani, naga pani, długo płytko i piękna zatoczka.
Całkiem spokojnie właśnie tu możemy zostać.
Zaraz. Ci dwaj też są nadzy? Z tymi-tymi na wierzchu?
A obok dzieci?!
Co to - jestem w raju?
A ja taki mentalnie nieprzygotowany, wstydliwy, wychowany w zakompleksiałym zaścianku Europy, młody i piękny na przełomie lat 70/80 - i mam tu obok publicznie polegiwać ileś dni z gołym puzonem i takąż trąbką?
I BoRę te stare niemieckie pancerfausty będą sobie gołą od rana oglądać, gdy ja dotąd tylko z wieczora?!
A nie-do-cze-kanie!
Najmniejsza cerkiew, jaką widziałem.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 144 raz(y) 55,1 KB |
Branimir z Ninu.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 150 raz(y) 48,08 KB |
Jezu.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 153 raz(y) 58,46 KB |
Zadvarje.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 153 raz(y) 130,35 KB |
Taki piękny widok mieliśmy codziennie.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 149 raz(y) 72,78 KB |
|
_________________ www.wesolepodroze.pl
 |
|
|
|
 |
| Wyświetl szczegóły |
 |
Kotek
Kombatant Mam na imię Danusia!

Twój sprzęt: Fiat Ducato Toskana 1,9 TD
Nazwa załogi: MisioKot
Pomogła: 5 razy Dołączyła: 07 Paź 2010 Piwa: 407/449 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-10-10, 17:44
|
|
|
O matko kochana! Kiedy ciąg dalszy? Już się nie mogę doczekać. Za to co było |
_________________ Pozdrawiamy - Danusia-Kotek i Henio-Misio
Denerwować się to znaczy mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych.
 |
|
|
|
 |
AGAiPIOTR
stary wyga

Twój sprzęt: ford transit 2,5D 1994r zabudowa elnagh
Nazwa załogi: aga i piotr
Pomógł: 1 raz Dołączył: 19 Cze 2009 Piwa: 32/109 Skąd: Granica
|
Wysłany: 2012-10-10, 18:30
|
|
|
dalej, dalej.... |
_________________ pozdrowienia
Agnieszka i Piotrek |
|
|
|
 |
brams
Kombatant

Twój sprzęt: DajLaika Kreos 5010
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Mar 2010 Piwa: 172/171 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2012-10-11, 10:41
|
|
|
W poprzednich odcinkach:
Brams jest trochę zły na siebie, bo przegapił w Splicie zjazd do pałacu Dioklecjana.
W Omiszu wykazał się jednakże wspaniałym refleksem, gdy BoRa przeczytała wzmiankę o wartym odwiedzenia wodospadzie na rzece Cetinie.
Pod kątem prostym skręcił w lewo przy szybkości 40km/h, stąd dość sporo czasu zajęło im czyszczenie kampera.
Jadąc wzdłuż rzeki podziwiali ciekawe krajobrazy, ale wodospadu wciąż nie widać.
I gdy droga wydaje się definitywnie oddalać od rzeki natrafiają na gospodarza, który w wylewny sposób zachęca ich do przerwy w podróży obiecując znakomite trunki własnej roboty.
Para postanawia zakupić cztery litry różnych napitków, a wdzięczny i roześmiany od ucha do ucha gospodarz objaśnia, jak trafić do celu. A cel znajduje się w Zadvarje, o czym przewodnik BoRy nie wspominał.
Mijają po drodze wiele lasów dotkniętych pożarami i - jak się później okazało - te smutne widoki będą im towarzyszyć podczas prawie całej podróży.
Wodospad jest widoczny z kiepsko oznaczonego punktu widokowego, i to z daleka, stąd największe wrażenie robi kanion, przez który płynie Cetina.
Podróżnicy z Pyrlandii wracają na wybrzeże znajdując zasłużony odpoczynek na kempingu w Zaostrogu. Zażywają tam orzeźwiającej morskiej kąpieli, a także spacerują wzdłuż żwirowego wybrzeża.
Romantyzm sytuacji przywołuje wspomnienia z ich pierwszego wyjazdu nad Bałtyk...
Kolejny dzień brams i BoRa przewidzieli na dotarcie do wyspy Hvar, promem z Drvenika.
Poszukując noclegu trafili na kemping dla naturystów, co początkowo wywołało u bramsa euforię, która szybko minęła wraz z pojawieniem się pary starszych niemieckich turystów płci męskiej, oczywiście na golasa.
Brams poinformował BoRę, że warunki do plażowania są nędzne, a do tego właśnie widział dwa węże, więc nie jest bezpiecznie.
W tej chwili nasi bohaterowie ponownie wsiedli do kampera kierując się na północ wyspy....
- To tam, na dole, to te twoje kiepskie warunki do plażowania? - głos niby BoRy, a jakby Boruty.
Zerkam w prawo, w dół.
Jasny gwint, że akurat tego widoku drzewa czy skały nie zasłoniły.
- Nooo, z góry jakoś to lepiej wygląda. Ale te węże - szybko dodaję, wiedząc, że to jest jej słaby punkt.
- Szkoda - mówi zrezygnowana.
Brzydzę się kłamstwem w takim samym stopniu jak alkoholem, ale trudno - w tym przypadku zaszła
konieczność z gatunku wyższych.
- To gdzie będziemy nocować?
- Nie wiem, jedźmy przed siebie, coś się znajdzie - mówię i myślę z zazdrością, że gino by wiedział.
Gino to taki nasz forumowy Czak Noris - wie i umie wszystko, a żywemu nie przepuści.
O, właśnie - forum. Ciekawe, czy jest na nim jakaś fajna wegetariańska rozróba, a może szymek odwołał wojnę?
Wysupłam dziś te 40 kun by się przekonać. |
_________________ www.wesolepodroze.pl
 |
|
|
|
 |
brams
Kombatant

Twój sprzęt: DajLaika Kreos 5010
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Mar 2010 Piwa: 172/171 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2012-10-11, 16:02
|
|
|
W poprzednim, dostępnym jedynie poprzez system PLS (płać lub spadaj), dozwolonym od 18 lat odcinku:
BoRa wywalczyła w końcu trochę dłuższy odpoczynek w podróży, zatem spędzili na wyspie 3 dni i 2 noce.
Dla bramsa to te noce były najciekawsze, i jak widzowie mogli się przekonać - akcja była wartka, a golizny sporo.
BoRa była zachwycona zatoczką, nad którą ustawili kampera. Popływała z maską, popodglądała żyjątka , a na koniec stwierdziła, że to jej zatoczka życia. Jako człek prosty brams nie rozumiał tej fascynacji, ale wciąż potakując , że jest pięknie, wspaniale, a widoczki boskie - zyskał niezbędny do nabrania sił przed dalszą podróżą spokój w ich mobilnym gospodarstwie domowym.
Rozwiązał wszystkie krzyżówki, popróbował każdy z 4 zakupionych trunków aż w końcu setnie wynudzony, ale nie wyposzczony, zgłosił gotowość do ewakuacji z wyspy.
Właśnie opuszczają prom...
- Kochanie - chytrze zagaiłem - podobno od niedzieli w "King Crossie" jest promocja na letnie ciuchy...
- Taak, i co z tego?
- Nic, tak sobie myślę, pewnie będzie tanio. Mogłabyś sobie coś fajnego kupić...
- Ty się nagle ciuchami zainteresowałeś?
Zamilkłem. Po drodze mijamy tyle niesamowitych dowodów miłości do swego klubu przez kibiców Hajduka, że czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
- A co jest w Poznaniu w niedzielę? - pyta BoRa po pewnej chwili.
- Nie, nic.
Kurde, nie sprawdziłem w necie, czy u nas ten mecz czy na wyjeździe.
- Ale wiesz, ty tak od razu do pracy polecisz w poniedziałek, bez odpoczynku. Może w sobotę wrócimy?
- Aha, pewnie ten twój Kolejorz gra.
- Ja tak tylko, dla twego dobra. Mi się tam nigdzie nie spieszy.
Rozgryzła mnie. Jak na pierwszy raz to uważam, że nie musimy zinwentaryzować całej Croacji, ale to BoRa tak czekała na ten urlop, tak marzyła.
Mimowolnie wciskam mocniej gaz ,przedmieścia Splitu już widać.....
Grebisce, Hvar.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 146 raz(y) 95,19 KB |
Kemping Grebisce, Hvar.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 156 raz(y) 54,31 KB |
Kolejne zachwycenie BoRy.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 148 raz(y) 69,32 KB |
Nie pamiętam, chyba jestem na Vira, wyspa Hvar.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 150 raz(y) 66,03 KB |
Pierwszy kemping w Suczuraju, naturalny kemping.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 149 raz(y) 63,68 KB |
To też się BoRze podobało.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 183 raz(y) 65,09 KB |
Zachwycenie BoRy.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 146 raz(y) 60,14 KB |
Zejście na plaże.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 155 raz(y) 122,75 KB |
|
_________________ www.wesolepodroze.pl
 |
|
|
|
 |
brams
Kombatant

Twój sprzęt: DajLaika Kreos 5010
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Mar 2010 Piwa: 172/171 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2012-10-12, 14:56
|
|
|
Stoją już naprzeciwko siebie, proszę państwa, nasi skoncentrowani, brams na plecach ma kamerę a w kieszeni komórę, BoRa czyha przyczajona z aparatem wycelowanym wszędzie dookoła, razem stanowią wzorcowy wręcz przykład drużyny nowoczesnej a naprzeciwko mamy proszę państwa zespół może nie pierwszej młodości ale za to doświadczony, wielokrotnie w krwawych bojach zaprawiony, czyli Brama Złota będąca kiedyś u szczytu sławy głównym wejściem, przed nią baszty stanowiące zaporę trudną do przejścia ale miejmy nadzieję nie niemożliwą, w pomocy, po prawej oparta na wysokich kolumnach świątynia Jowisza przez ostatniego trenera przestawiona na baptysterium, a po prawej najsłynniejszy zawodnik naszego przeciwnika, mauzoleum który po zmianie barw klubowych kazał się tytułować katedrą świętego Dujama no i mózg tej drużyny, tak proszę państwa, to centralnie ustawiony perystyl który zarządza atakiem czyli dwoma wysuniętymi do przodu wieżami z których jedna jest wyraźnie wyższa.
Plac gry jest dziś wyjątkowo ścisły i spory bo przy długości 215 metrów szerokość wynosi aż 180 metrów, dodatkową trudnością może okazać się wysokość dzwonnicy, nasi będą mieli ciężkie zadanie, przypominam, bramy na wyjeździe liczą się podwójnie a jeśli dobrze policzyłem to jest ich tu ....yyyy..yyy Włodek ile? - aha tak proszę państwa niemało, niemało, przewodnik zaraz da sygnał do rozpoczęcia, tak właśnie machnął ręką od portu w stronę centrum, rozpoczynają nasi, ostrożnie na śliskich kamieniach wśród starych murów nie czują się pewnie, pierwsze minuty przeznaczają na rozpoznanie przeciwnika, jest 10 minuta gry mamy inicjatywę od początku, cóż z tego, skoro przeciwnik stawia duży opór w postaci ślepych zaułków i akcję trzeba konstruować od nowa, znowu nasi, tym razem zaczynają od wejścia środkowego i błyskawicznie skręcają w prawo, wpadli na jakiś krużganek z kolumnami te są częściowo już zniszczone, będzie okazja przedarcia się do przodu, zbliżamy się do narożnika, i za chwilę mamy pierwszy korner w dniu dzisiejszym, Chorwaci postawili zasieki w postaci muru obronnego, ale BoRa znalazła malutkie przejście i pędzi do przodu tak! tak! udało się jesteśmy w okolicach katedry świętego Dujama BoRa jeszcze wyraźniej przyspiesza i.....jeeeeeeeeeest! jeeeeeest! prowadzimy!!! jeden do zera, 15 minuta, proszę państwa BoRa jako pierwsza umieściła nogę na schodach do wieży i tym sposobem obejmujemy zasłużone prowadzenie na oczach tysięcy kibiców, którzy przybyli tu z całego świata ,a więc jest dobrze, brams zachowuje spokój, można by rzec kamienny w tych okolicznościach ,Chorwaci wyraźnie przysnęli przy tej akcji, ale to już historia, zaczyna przeciwnik , ze skrzydła świątyni znienacka pojawia się staruszka z modlitewnikiem, brams jest odwrócony tyłem zoomuje właśnie witraże odwraca się i .............podcina staruszkę jest KARNY!!! proszę państwa przewodnik jest bezlitosny wskazuje na drzwi a tam już czeka przyczajona bileterka ...
brams odwraca wzrok od ołtarza no i niestety....mamy remis bileterka bezlitośnie wykorzystała gapiostwo bramsa i skasowało 80 kun, zaczynamy wszystko od początku, brams kupuje bilet widać że jest na siebie wściekły, taki błąd jeszcze mu się nigdy nie przytrafił, zawsze wchodził bez biletu ale obrona Chorwatów od lat słynie z czujności, teraz to przeciwnik ma atuty w ręku , mimo że BoRa i brams żują gumę, nasze akcje się nie kleją, nasi wyraźnie słabną, upał dotkliwie nadszarpnął ich siły trzeba się bronić, brams funduje lody rozgląda się w prawo w lewo i ..........co on robi?! traci gałkę jest niedobrze bardzo niedobrze gałka leci coraz szybciej i szybciej i.......wpada na spodenki ...NIESZCZĘŚCIE ...i już przegrywamy jeden do dwóch, a do zakończenia pierwszej połowy dzielą nas już tylko sekundy, tak w tym momencie zabrzmiał ostatni w tej połowie dzwon z dzwonnicy zatem przerwa.
- Zgodzisz się ze mną, Włodku, że naszym w tej pierwszej połowie, a zwłaszcza w jej drugiej części, zabrakło trochę zimnego piwa i przytomności pod bramami, jak chociażby w 31 minucie, gdy zupełnie nie pilnowany brams będąc w doskonałe sytuacji pod Bramą Żelazną, gdy BoRa była w sklepie z pamiątkami, nieszczęśliwie poślizgnął się na czymś co przypominało psią kupę i nie wykorzystał okazji. Także stara turystyczna prawda głosi, że nie wykorzystane sytuacje się mszczą, a z prezentów należy korzystać, a nie jak w 44 minucie, gdy Chorwaci pomylili się na korzyść naszych o 20 kuna, a my je oddaliśmy praktycznie bez walki. Przed nami krótka przerwa, a po niej zapraszamy na drugą połówkę.
"- Bierz się do jedzenia bo tracisz siły, a przed nami jeszcze kawał biegania - BoRa nie wypomina mi tej staruszki i lodów.
- Damy radę, musimy tylko przyspieszyć - popijam Karlovaćko i układam w głowie plan dalszego działania. - - Ale ta pizza pyszna!
Siedzimy w jakiejś przyjemnej knajpie, a tu ledwo połowa zwiedzona a i stadion Hajduka chciałbym zobaczyć. Zostawiam napiwek i wstajemy od stołu."
I już wychodzą nasi na kamienny chodnik, proszę państwa, wyraźnie silniejsi, widać że ta przerwa była im niezbędna zobaczymy co pokażą w drugiej połowie, w przerwie policzyliśmy z Włodkiem bramy, i oprócz tych 3 dotąd zdobytych jeszcze jest kilka do zdobycia, rozpoczynają Chorwaci, od razu od mocnego uderzenia w dzwon, ale nasi ruszają z kontratakiem, BoRa na tle wieży północnej wygląda bardzo drobno, ale brams wyciąga się jak długi i jeeeeeeeeeeeeeeeest!!! jeeeeest!!! kapitalne zdjęcie !!! nasi długo celebrują udane zagranie, brams próbuje ściągnąć koszulkę, ale przykleiła mu się do skóry w tym upale, sztuka ta udała się BoRze, o Boże! część publiki odwraca wzrok, ale mężczyźni wręcz odwrotnie, domagają się kolejnych takich błyskotliwych akcji,
mamy więc wyrównanie strat , a do końca meczu pozostał kwadrans, ruszamy do przodu, BoRa wpada do perystylu, rozgląda się , szuka dachu - nie ma, a to oznacza, że mamy dziś pierwszy spalony. nasi. znowu nasi, wyraźnie podbudowani ostatnią akcją non stop atakują, przeciwnik schodzi do podziemi, ale i tam nie może czuć się zbyt pewnie, bo brams złapał wiatr w żagle, kupił bilet - widać wyciągnął wnioski z pierwszej połowy, i już pędzą po kamiennych schodach , czy zdążą? BoRa zachwiała się, ale do bramki coraz bliżej, Chorwatom zaczyna sprzyjać przewodnik, co rusz popychając w stronę naszych obcych turystów, brams przepycha się w pobliżu bramki, słychać gwizdy i buczenie, bramka powoli zaczyna się zamykać, brams wymierza kuksańce na lewo i prawo, musi uważać na tyły, bo już ktoś próbuje dobrać się do torebki BoRy, brams ryzykując wykluczeniem z gry wsadza palec przeciwnikowi w oko, odczepił się, zyskujemy cenne sekundy i zdobywamy przewagę liczebną już tylko jeden obrońca a za nim bramka, która jest już w połowie przymknięta, musimy przyspieszyć, proszę państwa, to już chyba ostatnia akcja , BoRa udaje, że będzie wchodzić z prawej, robi zwód i piruet bramkarz rozdziawia usta, może to jest ten decydujący moment, brams , wciąż brams, brams! .....brams wpada na piąty metr.......brams wcisnął się z lewej bez kolejki do ostatniej grupy zwiedzającej podziemia a za nim BoRa mija zaskoczonego bramkarza iiiiii ....................SĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄ ......................SĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄ ...SĄĄĄĄ proszę państwa ,W ŚRODKU! 3:2 dla naszych!!!
Co za akcja! Co za emocje! Przeciwnik kompletnie zaskoczony, po dwóch udanych kontratakach w drugiej połowie Polska odnosi zasłużone zwycięstwo, mamy powód do dumy, nasi pokazali się z bardzo dobrej strony, nie poddali się i walczyli do końca .Pomimo tego, że to tylko spotkanie turystyczne emocji mieliśmy pod dostatkiem do samego końca i możemy być dobrej myśli przed kolejnym spotkaniem wyjazdowym z Grekami, ale to w przyszłym roku.
Z pałacu Dioklecjana w Splicie komentowali dla Państwa: Dariusz Szpanowski i Włodzimierz Lupański |
_________________ www.wesolepodroze.pl
 |
|
|
|
 |
Sławuta
początkujący forumowicz
Twój sprzęt: Pracuje nad tym
Dołączył: 05 Maj 2010 Otrzymał 1 piw(a) Skąd: Mazowsze
|
Wysłany: 2012-10-12, 16:36
|
|
|
|
|
|
|
 |
yuras
weteran
Pomógł: 3 razy Dołączył: 04 Maj 2010 Piwa: 46/51 Skąd: 16 km od Pekinu
|
Wysłany: 2012-10-13, 09:22
|
|
|
| Dobra, dobra. zjedz śnikersa i dawaj zdjęcia. |
_________________
 |
|
|
|
 |
brams
Kombatant

Twój sprzęt: DajLaika Kreos 5010
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Mar 2010 Piwa: 172/171 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2012-10-13, 11:24
|
|
|
"Dojeżdżam" dość szybko do końca mej opowieści, niedługo powklejam też kilka zdjęć, tylko nie chce misie
- Kiedy i w jakich okolicznościach widział świadek podejrzanych pierwszy raz?
- To było...w ....czwartek, na autokempingu w Sibinj. Był wieczór, strasznie lało. W recepcji nikogo nie było, a szlaban był podniesiony. Nagle zza ściany deszczu wyłoniły się reflektory tego auta, a na masce zobaczyłem orła.
- Jak to - orła?
- No, normalnie, białego.
- A jaki był kolor auta?
- Biały.
- To jak świadek zobaczył tego ptaka?
- No bo był na czerwonym tle.
- Przecież mówił świadek, że auto było białe.
- Auto białe, orzeł biały ale na czerwonym tle.
- Aha, jeszcze do tego wrócimy. A co z podejrzanymi?
- Wjechali na teren kempingu i stanęli jakieś 10 metrów ode mnie. Po około 30 minutach, gdy deszcz trochę zelżał, z auta wyszedł mężczyzna i poszedł do tyłu. Nachylił się, i za coś pociągnął. I zaczęło lać.
- Przecież cały czas lało!
- Tak, ale teraz też spod auta.
- No tak, i co było później?
- Facet porozglądał się dookoła, podszedł do drzewa i...no ...wie sąd.
- Nie, nie wie.
- Też zaczął lać.
- Podsumujmy: lał deszcz, lało się spod auta i lał też facet, tak?
- Tak.
- Dobrze. Kiedy ponownie widział świadek podejrzanych?
- Następnego dnia, z rana. Wstałem około 6.40 i spojrzałem przez okno. Już tylko kropiło. To auto z orłem...
- Jak to, to orzeł siedział na aucie do rana?
- Tak, przecież lało.
- To już ustaliliśmy.
- Ale on nie siedział.
- A co?
- Leżał.
- Nieżywy?
- Nie wiem....
- Znaczy, dawał jakieś oznaki życia?
- Nie, nie dawał.
- Zakrwawiony orzeł nie wzbudził w świadku żadnych podejrzeń?
- Wzbudził, proszę sądu.
- Ale?
- On nie był zakrwawiony, tylko....chyba przyklejony na czerwonym tle.
- To jakie miał świadek podejrzenia?
- Że podejrzany przykleił na maskę białego orła na czerwonym tle.
- Aha...tak....co się stało później?
- Widziałem w środku auta kobietę, która nalała wody do czajnika, chciała ją postawić na kuchenkę, ale z toalety wyszedł mężczyzna, coś powiedział i kobieta odstawiła czajnik, chyba do zlewu.
- I?
- I mężczyzna szybko zasiadł za kierownicą, rozejrzał się po kempingu i błyskawicznie odjechali w stronę Rijeki.
- A szlaban?
- Nadal był podniesiony, a recepcja była pusta...... |
_________________ www.wesolepodroze.pl
 |
|
|
|
 |
cirrustravel
weteran CB RADIO - 26

Twój sprzęt: Chausson S697 GA
Nazwa załogi: NICKT
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Gru 2010 Piwa: 82/78 Skąd: świętokrzyskie
|
Wysłany: 2012-10-13, 11:49
|
|
|
brams, opisy rewelka Nie napisałeś przypadkiem jakiejś książki? |
_________________ Mariusz
www.cirrus-travel.pl
 |
|
|
|
 |
brams
Kombatant

Twój sprzęt: DajLaika Kreos 5010
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Mar 2010 Piwa: 172/171 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2012-10-15, 10:33
|
|
|
Łączymy się z naszym podłódzkim studiem, a dzisiejszym gościem Janusza Pajęcznego i Tadeusza Białobrodzkiego jest początkujący geograf, przyrodnik, dokumentalista, fotoreporter-archiwista i wielokrotny laureat nagród, a ostatnio także specjalista od spraw bałkańskich, ze szczególnym naciskiem na chorwackie, pan Stanisław.
J.P. - Witamy serdecznie, Panie Stanisławie. Z naszych świetnie poinformowanych źródeł wiemy, że już Pan wrócił z Chorwacji?
- Tak, jestem już na miejscu, a konkretnie u Panów w studio.
T.B. - Dlaczego wybrał Pan akurat ten kierunek?
- Ach, to czysty przypadek. Gdy z żoną siedzieliśmy przy obiedzie akurat jadłem ogórka małosolnego, po zatopieniu zębów ze środka ogórka trysnął strumień na rozłożoną obok mapę Europy. Okazało się, że początek strumienia był przy jeziorach plitwickich, a po zatoczeniu łuku wokół wyspy Hvar, strumień obleciał jeszcze Istrię by gwałtownie urwać się w - nomen omen - jaskinach szkocjańskich, na Słowenii. Spojrzeliśmy z żoną na siebie wymownie - to był znak.
J.P. -Jak długo byliście Państwo w Chorwacji, ile kilometrów pokonaliście, co z noclegami?
- Byliśmy dwa tygodnie, w tym czasie przebyliśmy blisko cztery tysiące kilometrów, nocowaliśmy tylko na kempingach, z wyjątkiem pierwszego noclegu - jeszcze w Polsce, w Dusznikach w centrum miasta, a także ostatniego - ten spędziliśmy na Słowenii, blisko Mariboru w jakiejś ciemnej uliczce małego miasteczka.
Raz udało nam się nie zapłacić za nocleg na dziwnie opustoszałym kempingu, ale w sumie nie ma czym się chwalić, hehe.
T.B. - Hehe.
J.P. - Hehehe.
T.B - Co zrobiło na Was największe wrażenie, a co rozczarowało?
- Nie robiłem rankingu, ale zdecydowanie polecam wszędzie chyba wymieniane słynne chorwackie atrakcje, jak Jeziora Plitwickie i wodospady na rzece Krka oraz wspaniałe słoweńskie Jaskinie Szkocjańskie - przejście podziemiami z huczącą czterdzieści metrów pod mostkiem rzeką jest ekscytującym doznaniem. Czułem się, jakbym wkraczał do Mordoru.
Piękne są też zatoczki na wyspie Hvar, a miłośnikom zabytków proponuję spacery przez stare części miast: Zadar, Trogir i Split, na Dubrownik tym razem zabrakło nam czasu. Nie podobała mi się Rijeka a także Pula, gdzie fatalne wzrokowo sąsiedztwo psuje walory amfiteatru. Ogólnie jak na nasz pierwszy wyjazd w tamte strony to uważam, że i tak zwiedziliśmy bardzo dużo.
J.P. - A co z kosztami takiej wyprawy?
- Tanio nie jest, pomimo że byliśmy we wrześniu, czyli po sezonie to codziennie z portfela wyskakiwało sporo kun. Nie warto wymieniać w kraju złotopolskich na kuny, lepiej korzystać z chorwackich bankomatów.
T.B. - Jaka była pogoda?
- Pogodę umiejętnie dostosowaliśmy do własnych potrzeb.
T.B. - To znaczy?
- Na plażowanie wybieraliśmy oczywiście dni ze słoneczkiem i temperaturami rzędu 22-28 stopni, na zwiedzanie przeznaczaliśmy dni chłodniejsze. Jeszcze pozwolę sobie na małą dygresję - podróżując kamperem mieliśmy doskonałą okazję wyboru miejsc noclegowych pod kątem naszych oczekiwań, czyli plaża bliziutko kampera, nie kamienista, a żwirkowa i dłuuugo płytka. Kempingów Chorwaci mają ilość imponującą, każdy coś dla siebie znajdzie.
J.P. - Jak wygląda chorwacka infrastruktura drogowa?
- Dość dobrze, wzdłuż wybrzeża ciągnie się magistrala adriatycka, i jeśli komuś - tak jak w naszym przypadku - nigdzie się nie spieszy to dla pięknych widoków warto się nią przejechać.
Do szybkiego przemieszczania świetną alternatywę stanowi autostrada A1 z Zagrzebia przez Zadar do Splitu. Docelowo A1 będzie się prowadzić do Dubrownika.
T.B. - Jaką trasę pokonaliście>
- Z Poznania przez Wrocław do Dusznik. Dalej przez Brno, Wiedeń, Maribor, Zagrzeb, Jeziora Plitwickie, Karlobag, czyli wreszcie na wybrzeżu. Dalej kierowaliśmy się przez Zadar, Szybenik, Trogir, Split aż do Ploce, skąd jednak szybko zawróciliśmy do Drvenika , gdzie wsiedliśmy na prom do Sucuraju na wyspie Hvar. Po 3 dniach ponownie przez Split autostradą w kierunku Rijeki, ale wcześniej jednak zjechaliśmy do miasta Senj. Dalej Rijeka, Pula, Szkocjańskie Jaskinie, Ljubljana, Maribor itd.
J.P. - Co by Pan przekazał młodym ludziom marzącym o kupnie kampera?
- Kupcie sobie bilet na samolot, polatajcie zwiedzając świat, a w średnim lub starszym wieku wypożyczcie takie auto i dopiero wtedy stwierdzicie, czy taka forma podróżowania wam odpowiada.
A na iście hamletowskie pytanie kamper czy przyczepa kempingowa mówię tak - jak cię stać - kup tak długiego tira, byś bez problemu zmieścił w nim rodzinkę, rowery, skuter , enduro, quada, szybkie auto osobowe i koniecznie motorówkę. Posiadacze kamperów zawsze stawiają sobie kolejne wyzwania i nie zadowolą się samym posiadaniem auta, dlatego z czasem stają na głowie i dokonują cudów, by zmieścić lub pociągnąć za sobą wszystkie wymarzone akcesoria i gadżety.
T.B. - Na koniec, panie Stanisławie, doszły nas słuchy, że szykuje Pan jakąś niespodziankę?
- Tak, i nie zdradzę jej w tej chwili.
J.P. - A co to będzie?
- "Relacja z alkowy"... oj ....Panie Januszu, ale mnie Pan podszedł! Ale ale, bym zapomniał!
Sponsorami naszej wyprawy były nasze oszczędności, za co składamy im wielkie podziękowania.
T.B. - Ostatnie pytanie: czy wie Pan, kiedy nastąpi koniec karawaningu?
- Wiem, ale nie powiem.
To już koniec, pozostanie mi jeszcze powrzucać obiecane zdjęcia, ale troszkę później.
wędrujący w chmurach - jakoś nie było tematu cieszę się, że podobały Ci się opisy |
_________________ www.wesolepodroze.pl
 |
|
|
|
 |
| Wyświetl szczegóły |
 |
Skorpion
Kombatant Normalny inaczej wariatek stary wyga

Twój sprzęt: Starocie urzadzenie kampero-podobne
Nazwa załogi: Skorpion
Pomógł: 24 razy Dołączył: 17 Lip 2008 Piwa: 280/1357 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-10-15, 10:46
|
|
|
No musisz to jakos mysle opublikowac w jakowejs gazecie tematycznej ,moze w Polskim Carawaningu.A po za tym wspaniala relacja dzieki |
_________________
Tadeusz
Byle do przodu
 |
|
|
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|