 |
|
|
W POSZUKIWANIU ROBINSONADY |
| Autor |
Wiadomość |
Agostini
weteran

Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy Dołączył: 19 Sty 2011 Piwa: 245/114 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2015-03-27, 22:57
|
|
|
Jesteśmy tu już od kilku dni i co ciekawego do tej pory poznaliśmy, mamy zamiar pokazać teraz Sówkom.
Chcemy im udowodnić, że na tej najbardziej pachnącej chorwackiej wyspie, wśród pięknej przyrody i przyjaznej atmosfery nadmorskiego miasteczka znajdą tu i oni chwile do spędzenia niezapomnianego urlopu.
Słowa musiały być prorocze, bo za sprawą następnego dnia, pewne zdarzenie stało się rzeczywiście... niezapomniane. Dla całej naszej czwórki.
Niestety... mało przyjemne zdarzenie.
Ale dziś jest miło i na krótko zabieram Was razem z Krysią i Markiem jeszcze raz do Jelsy.
c.d.n.
DSC07257.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 50 raz(y) 223,47 KB |
DSC07263.JPG Uliczką w Jelsie. |
 |
| Plik ściągnięto 33 raz(y) 250,74 KB |
DSC07268.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 33 raz(y) 243,17 KB |
DSC07279.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 41 raz(y) 192,87 KB |
DSC07259.JPG Kaplica sv. Ivana. |
 |
| Plik ściągnięto 42 raz(y) 234,12 KB |
DSC07264.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 39 raz(y) 252,18 KB |
DSC07274.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 40 raz(y) 173,48 KB |
DSC07273.JPG Podwórko pracującej piekarenki. |
 |
| Plik ściągnięto 37 raz(y) 163,7 KB |
DSC07275.JPG Kościół parafialny. |
 |
| Plik ściągnięto 34 raz(y) 186,25 KB |
DSC07278.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 34 raz(y) 184,66 KB |
|
_________________ Basia i Andrzej
 |
|
|
|
 |
Agostini
weteran

Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy Dołączył: 19 Sty 2011 Piwa: 245/114 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2015-03-27, 23:00
|
|
|
c.d.
DSC07463.JPG Młody, to zdziwiony... |
 |
| Plik ściągnięto 35 raz(y) 250,83 KB |
DSC07465.JPG ...no ale pan... - pan też? |
 |
| Plik ściągnięto 37 raz(y) 242,64 KB |
DSC07291.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 43 raz(y) 200,76 KB |
DSC07775.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 44 raz(y) 209,42 KB |
|
_________________ Basia i Andrzej
 |
|
|
|
 |
| Wyświetl szczegóły |
 |
Endi
Kombatant

Twój sprzęt: LaLunia II / Mobilvetta K-yacht MH 85
Nazwa załogi: PaPi Team
Pomógł: 18 razy Dołączył: 05 Paź 2008 Piwa: 315/492 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: 2015-03-28, 10:17
|
|
|
Andrzejku, tylko jedno zdjęcie ...dziękuję
| Agostini napisał/a: | | ....Chcemy im udowodnić, że na tej najbardziej pachnącej chorwackiej wyspie, wśród pięknej przyrody ... |
Hvar - zapach lawendy.jpg
|
 |
| Plik ściągnięto 4551 raz(y) 176,1 KB |
|
_________________ Najpiękniejsze hobby świata ! |
|
|
|
 |
KrzySówka
weteran
Twój sprzęt: Fiat Ducato Autostar
Nazwa załogi: Krzysztof i Iwonka
Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Sty 2015 Piwa: 16/25 Skąd: Mysłowice/Zawiercie
|
Wysłany: 2015-03-28, 12:33
|
|
|
|
_________________ Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy |
|
|
|
 |
Wojciechu
Kombatant

Twój sprzęt: był - ducato frankia,jest- burstner t603
Nazwa załogi: marwoj
Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Wrz 2013 Piwa: 159/151 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: 2015-03-28, 12:56
|
|
|
Andrzej - jak zwykle - wojaże i zdjęcia znakomite |
_________________ prof-os
Jesteśmy jedyni i niepowtarzalni, pamiętajmy tylko że niedoskonali…
 |
|
|
|
 |
MILUŚ
Kombatant CT"Silesia"NIEPOPRAWNY KAMPERZYSTA

Twój sprzęt: Fiat Ducato Burstner T607 2,8JTD
Nazwa załogi: Milusie
Pomógł: 25 razy Dołączył: 02 Gru 2007 Piwa: 208/165 Skąd: Gliwice w przelocie
|
Wysłany: 2015-03-28, 14:02
|
|
|
Oj .........Agostini ..........kusisz ..........mamy zjeżdżoną Chorwacje wzdłuż ale coś czuje ,że musimy uzupełnić nasze doznania o wyspy może jesienią na Hvar ? Kto wie ? |
_________________ Norwegofil z wielbłąda tylnogarbnego
Remember to explore . I don't know the way ,but I'll be there soon !!!!
 |
|
|
|
 |
Tadeusz
Administrator CamperPapa

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1610/2343 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2015-03-28, 14:20
|
|
|
Andrzeju, nie wcinałem się w tę opowieść czekając wciąz dalszego ciągu i zastanawiając się jak rozwiniesz narrację. Twoje, tak jak Santy i innych kolegów wkładających w swoje opowieści odrobinę serca i emocji, opowieści przynoszą miłe chwile wytchnienia i doznania estetyczne, które koją i nastrajają optymistycznie.
Dziękuję.
Dziękuję za formę opowieści, za piękne zdjęcia i za umiejętność tworzenia ciepłej atmosfery w tym naszym sympatycznym kąciku.
Tobie serdeczne uściski przesyłam a Basi "ojcowskie" całusy.
|
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
 |
|
|
|
 |
Barbara i Zbigniew Muzyk
Kombatant

Twój sprzęt: fiat ducato2001-Bassa748
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 23 Lip 2010 Piwa: 358/396 Skąd: krakow
|
Wysłany: 2015-03-28, 22:14
|
|
|
A skąd się tam wziął nasz Puszek |
|
|
|
 |
Agostini
weteran

Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy Dołączył: 19 Sty 2011 Piwa: 245/114 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2015-03-30, 20:45
|
|
|
Endi
Widzę, Endi, że zapach hvarskiej lawendy też nie jest Wam obcy. Szczególnie wieczorową porą, podczas spaceru, pięknie wokół się rozchodzi.
Fajna fotka ze słonecznymi buziami.
Jeśli masz więcej podobnych, to bardzo proszę, cała przyjemność po naszej stronie.
KrzySówka
Pozdrawiam.
prof-os
Witaj Wojtku.
MILUŚ
| MILUŚ napisał/a: | Oj .........Agostini ..........kusisz ..... |
...a to cieszę się. To pokuszę Cię jeszcze trochę bo warto. Witaj MILUŚ.
| MILUŚ napisał/a: | | ...może jesienią na Hvar ? Kto wie ? |
Jedź, oczywiście, ale może nie bardzo późną jesienią bo wtedy takie miejsca wyglądają zupełnie inaczej.
To niewątpliwa zaleta, okresu kiedy jest taniej, nie ma tłumu zwiedzających i problemu z zaparkowaniem. Ale jak zaczyna być zimno, wszystko pozamykane i całkiem ludzi brak, to też coś umyka. Poza kończącą się pogodą i ciepłą wodą, znika letnia, wakacyjna atmosfera. W niej cały urok wyjazdu. I tak jest nie tylko w Chorwacji. Tak będzie na całym południu... w Grecji, we Włoszech.
Tadeusz
I cóż ja mogę powiedzieć...
Kilka razy przeczytałem to co Tadeusz napisał. Dlaczego? Bo kilka razy chciałem zrobić sobie przyjemność.
Tadziu, dziękuję.
Zbigniew Muzyk
| Zbigniew Muzyk napisał/a: | A skąd się tam wziął nasz Puszek |
Wasz Puszek, Basiu, to taki trochę Puszek Okruszek, a ten to jakby monster.
No chyba, że ten kreteński klimat ma taki niezwykły wpływ na organizmy.
Za dwa tygodnie muszę dokładnie przyjrzeć się Muzykom. |
_________________ Basia i Andrzej
 |
|
|
|
 |
Agostini
weteran

Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy Dołączył: 19 Sty 2011 Piwa: 245/114 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2015-03-30, 21:42
|
|
|
Dzisiejsze wakacyjne założenie jest takie - to ma być „morski dzień".
Postanawiamy uderzyć na dość odległy północny cypel, gdyż z informacji naszego niemieckiego sąsiada wynika, że znajdziemy tam wiele ciekawych miejsc do ponurkowania.
Nasz rejs ku niezbadanym głębinom Jadranu zaczynamy jak zwykle przystankiem w Jelsie. Wpływamy do portu... WRÓĆ, co ja znowu wygaduję... i nikt mnie nie poprawia...
W p ł y n ą ć do portu, to może łabędź, albo stadko kaczek. Rasowi marynarze do portu... - w c h o d z ą.
...A więc wchodzimy do portu, cumujemy przy nabrzeżu i zarządzamy chwilę wolnego czasu, tak aby każdy mógł załatwić swoje drobne potrzeby. Ktoś chce zrobić niewielkie zakupy, ktoś pobiec z kanisterkiem do stacji benzynowej, a ktoś może mieć ochotę na lody. Kto inny jeszcze, przysiądzie na ławeczce i odda się urokowi nowo przybyłych jachtów... przyglądając się na nich ludziom... egzotycznym niekiedy banderom i...
Halo! halo! Proszę się ocknąć! Wracamy do rzeczywistości... bo cel na dzisiaj jest ściśle określony i czas ruszać.
Płyniemy.
Mijamy wielkie znaki oznakowujące wejście do portu i z okrzykiem -„Witaj przygodo!”, całą naprzód ruszamy przed siebie.
Ja prowadzę i obieram kurs na wystający w morze widoczny w oddali cypel. Po jego ominięciu zaczniemy łagodnie skręcać w lewo i opływać wyspę. To najkrótsza droga do celu.
Płyniemy w szybkim ślizgu, obok siebie lub w kilwaterze jeden za drugim. Jest fantastycznie. I tylko od czasu do czasu, od piękniejszej części załogi mojego Sea Force One otrzymuję delikatne sugestie (czytaj polecenia), że za bardzo trzęsie.
Odpowiedź w tych okolicznościach może być tylko jedna: -„jesteśmy na morzu, to nie cruiser, kochanie - musi trząść".
Nie po to półtora tysiąca kilometrów targam ćwierć tony sprzętu żebym teraz tu powłóczył. Prawda?
Mijamy oddaloną od brzegu Zatokę Vrboską, następnie nieco bliżej, kemping golasów... i cypel który mamy okrążyć, jest już na wysokości burty. Wtem... słyszę głośne sygnały dźwiękowe nadawane z jachtu motorowego, który stoi na naszym kursie. W pierwszej chwili jestem nieco zdezorientowany, bo odległość do niego jest znaczna i o ostrzeżenie przed kolizją na pewno tu nie chodzi. Odruchowo zwalniam, ale kursu nie zmieniam, bo i niby dlaczego. Przybliżamy się i teraz na burcie łajby dostrzegam napis „KAPETANIJA „ (to jednostka Kapitanatu Portowego) i człowieka w mundurze, który przez megafon przywołuje nas do podpłynięcia.
Jeszcze nie wiem o co chodzi, ale coś mi przez głowę przemknęło, że może zbyt szybko płyniemy i czy nie istnieje tu chyba jakiś przepis o odległości takiego płynięcia od brzegu. O słuszności domysłu przekonuje wkrótce oficer, który już bez megafonu...
Teraz na nas tu pokrzykuje?
Spokojnie, o co tyle hałasu? -myślę sobie.
Mijają sekundy i... Oooj! ...w dalszym ciągu myślę, i teraz już trochę racjonalniej i... I coś mi się wydaje, że właśnie dostajemy solidną reprymendę.
Nie wiem co tam jeszcze krzyczał, ale Basia mówiła mi później, że pod naszym adresem często padało słowo „crazy”. Może i tak było, tych słów nie pamiętam. Pamiętam za to, że w mojej głowie utrwalały się wtedy jedynie liczebniki - 300 metrów i 1500 kuna. Szczególnie ten drugi.
Tłumaczenie, że nie wiedzieliśmy, że przecież do brzegu nie było tak blisko, nie robią na nich wrażenia. Za to na nas coraz większe wrażenie zaczyna robić to 1500 kuna (ok. 800,-PLN) – mandat którym chcą nas ukarać.
Sytuacja zaczyna być groźna, bo gęste tłumaczenia i zapewnienia z naszej strony w ogóle nie skutkują. To, że nie mamy przy sobie takich pieniędzy, też nic nie daje. Zatrzymują nasze dokumenty i mamy płynąć za nimi na kemping.
Teraz widzę, że mają tu jeszcze jednych aresztantów. To Czesi z naszego kempingu. Płyną w cztery osoby na pontonie z maleńkim silnikiem, lecz przed brakiem winiety to ich nie usprawiedliwia, bo ich ponton przekracza 3 m długości (10-20 cm? nie więcej).
Ciągniemy się teraz, jak skazańcy za nimi.
Pierwotny entuzjazm przeradza się w ogromne rozczarowanie.
Strata finansowa jest do przeżycia, ale kompromitacja przed kempingiem, już nie.
Światełko nadziei rozbłyska kiedy na wysokości Jelsy zatrzymują się i mówią żebyśmy płynęli dalej sami, a oni czekać będą na nas w porcie. Odpływają. Ale dokumentów nam nie oddają.
Z dwojga złego to i tak... Uff... Zaoszczędzimy sobie chociaż wstydu.
Płyniemy dalej już bez nich, ale spostrzegam, że Czesi też gdzieś zniknęli. Może mieli ze sobą pieniądze..? A może na tym oceanie, z rozpaczy wypuścili powietrze ze swojego pontonu?
Nic nie mówię tylko zerkam ukradkiem na Pierwszego i widzę, że kiedy jej wzrok mnie dosięga, na jej czole powstaje jakaś pionowa bruzda, a brwi nienaturalnie przybliżają się do siebie.
Eeeech... co ja więcej będę tu Wam mówił... Ma się ten już blisko trzydziestoletni staż małżeński, więc do końca tego rejsu, poszukiwanie czegoś ciekawego pozostaje mi jedynie na własnych stopach.
Zaopatrzeni w kasę, niczym złoczyńcy, płyniemy z Markiem do Jelsy.
Nie mamy dobrych humorów bo, pieniądze też, ale sam fakt takiego bezwzględnego ukarania, nie wiem czy nie bardziej boli.
Czuję, że to będzie rysa na pobycie.
Nieee, to nie możliwe, to nie może się tak skończyć! Nigdy tak się nie kończyło.
A może trochę zmiękli? Trzeba jakoś się ratować...
W połowie drogi zatrzymujemy się. Powstaje plan.
Linia obrony będzie wyglądała tak... Zacznę ja... i będę tłumaczył się: że to moja wina, że nie wiedziałem choć pewnie powinienem, że to ja prowadziłem kolegę (nie za wiele odbiega to od prawdy), i żeby ukarać tylko mnie (stratą podzielimy się później solidarnie) bo kolega w Chorwacji to na wodzie pierwszy raz, no i w ogóle...
Skończymy razem: -że Chorwacja to taki piękny kraj a ludzie przecież życzliwi.
Będzie dobrze? Sam już nie wiem... No jak to nie pomoże... to zostaną jeszcze kolana.
Dla utrwalenia (żeby nie plątać się później w zeznaniach) powtarzamy swoje role i podbudowani tym, wchodzimy... nie nie, nie tym razem, - w p ł y w a m y do portu w Jelsie.
Niestety... Lucka Kapetanija okazuje się nielucka i po kwadransie od zacumowania stajemy się lżejsi o po 1100 kuna.
Mówią, że to najniższy mandat bo „mały boat-mała kara, duży boat-duża kara” pokazując jednocześnie bloczek z wypisanymi mandatami po 5000 kun.
Nie mamy wątpliwości co do naszego przewinienia, ale pozostaje nam również wrażenie, że turystów i ten rodzaj przewinienia, to dla nich tu... takie łowienie łatwych ryb.
Tak więc na zakończenie... żeby było trochę pożytku z tego odcinaka.
Jeśli będziecie w Chorwacji pływać po Błękitnym Jadranie i nie chcecie usłyszeć, nawet niby po polsku - „ne ma ne wedzałem - czeba placić”, to prędkość ślizgową możemy stosować dopiero 300 metrów od brzegu. I kropka!
c.d.n.
DSC07784.JPG Przed nami Jelsa... |
 |
| Plik ściągnięto 48 raz(y) 207,3 KB |
P7200071.JPG ... i jej port. |
 |
| Plik ściągnięto 37 raz(y) 190,67 KB |
P7200067.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 30 raz(y) 229,26 KB |
P7200068.JPG Fisch picnic. To całodzienny rejs z przystankami, czasami zabawą, obiadem i degustacjami ryb, wina, rakiji. |
 |
| Plik ściągnięto 49 raz(y) 220,71 KB |
DSC07787.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 48 raz(y) 194,93 KB |
DSC07788.JPG No ileż można zachwycać się tą Jelsą? :) |
 |
| Plik ściągnięto 40 raz(y) 186,78 KB |
|
_________________ Basia i Andrzej
 |
|
|
|
 |
Agostini
weteran

Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy Dołączył: 19 Sty 2011 Piwa: 245/114 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2015-03-30, 21:47
|
|
|
Aresztowani...
P7180007.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 58 raz(y) 172,29 KB |
P7180002.JPG
|
 |
| Plik ściągnięto 31 raz(y) 156,7 KB |
|
_________________ Basia i Andrzej
 |
|
|
|
 |
| Wyświetl szczegóły |
 |
Fux
Kombatant
Pomógł: 2 razy Dołączył: 12 Sie 2007 Piwa: 29/96 Skąd: ze wsi
|
Wysłany: 2015-03-31, 06:17
|
|
|
Przykro. Przyjmij wyrazy...
Jednakże Chorwaci są nieprzejednani w tej kwestii.
Ludzie nurkujący 200-300m od brzegu bez żadnej bojki czy przepływający między wysepkami nie są czymś egzotycznym.
Ten zakaz to także obejmuje ciągnięcie koła, banana czy narciarza wodnego.
W kanale sibenickim potrafili szybkie łodzie zatrzymać. 10 knotów i koniec.
W PL upiekło mnie się raz na Odrze we Wrocku.
Skończyło sie na pogrożeniu palcem. Ale to inne czasy były i wtedy patentu za świnie sie nie kupowało.
Jeszcze jedno.
Zrzucenie lódki na wodę bez winiety skutkuje również karą.
I nie ma tłumaczenia, że jadę do Kapitanatu po kwit.
Kolega mnie opowiadał takie zdarzenie z jakimś Niemcem.
Facet piany dostał.
I tak zapłacił. |
|
|
|
 |
KrzySówka
weteran
Twój sprzęt: Fiat Ducato Autostar
Nazwa załogi: Krzysztof i Iwonka
Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Sty 2015 Piwa: 16/25 Skąd: Mysłowice/Zawiercie
|
Wysłany: 2015-03-31, 07:27
|
|
|
Współczujemy niemiłego przeżycia ale mamy nadzieję ,że nie przyćmiło to dobrego wakacyjnego samopoczucia. Na poprawę nastroju |
_________________ Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy |
|
|
|
 |
Aulos
weteran

Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: 2015-03-31, 11:53
|
|
|
My Piętaszki także kibicujemy Robinsonom. Widoki mieliście piękne i, chociaż przygoda z Kapetaniją zazgrzytała, cała wyprawa zachowuje zdecydowanie rajski klimat. W raju chyba zresztą też będą golasy. Agnieszka jeszcze nie widziała Waszych lawendowych fotek; jak je zobaczy, to mogę się spodziewać kierunku naszej kolejnej wyprawy.
Na otarcie łez po tym przykrym incydencie stawiam bursztynowy napój z pianką. |
_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
 |
|
|
|
 |
Agostini
weteran

Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy Dołączył: 19 Sty 2011 Piwa: 245/114 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2015-04-01, 21:34
|
|
|
Fux
| Fux napisał/a: | | Przykro. Przyjmij wyrazy... |
Nie noo... Spoko.
| Fux napisał/a: | Ludzie nurkujący 200-300m od brzegu bez żadnej bojki czy przepływający między wysepkami nie są czymś egzotycznym.
|
Zgadza się. I z tego powodu przepis jest jak najbardziej zasadny, w to i ja nie wątpię.
Tylko, że ocena odległości i prędkości jest subiektywna, na oko, nikt tego przyrządem nie mierzy.
Dla uniknięcia kłopotów należy stosować większe marginesy bezpieczeństwa, bo wygląda na to, że są naprawdę nieprzejednani.
Z kamperowaniem na dziko w Chorwacji, może być podobnie.
KrzySówka
To jedyny dzień gdzie wakacyjne dobre samopoczucie było umiarkowane.
Aulos
Witam serdrecznie kołobrzeskie Piętaszki.
| Aulos napisał/a: | ...wyprawa zachowuje zdecydowanie rajski klimat. W raju chyba zresztą też będą golasy. |
Oj Krzysiu... może lepiej nie?
Chociaż..??? Nie pomyślałem o tym... a spotkanie z niektórymi mogłoby być interesujące.
Jeśli ktoś chciałby oswoić się z golasami to polecam opisywany rejon. Są wszędzie.
Dziękuję, bo dużo w tej relacji słonej wody, więc bursztynowy z pianą to wieeelka ulga. |
_________________ Basia i Andrzej
 |
|
|
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|