Wysłany: 2022-04-20, 21:24 Nasz plan to Hiszpania 04/2022
18-04-2022 (709 km)
Wyruszyliśmy. Cel: Hiszpania, może Portugalia ale dokąd dojedziemy nie wiadomo. W każdym razie kierunek na południowy zachód.
Z uwagi na wysoką cenę paliwa postanowiłem jechać „oszczędnie”. Starałem się nie przekraczać 100km/h. W efekcie zamiast spalania na poziomie 13 l/100km uzyskałem 11,4 l/100. Myślałem, że będzie lepiej.
Pierwszy postój w Niemczech na znanym nam, z poprzednich wyjazdów, kamperparku.
50.73493, 12.76844
Dzień zakończyliśmy z błogim poczuciem osiągnięcia zamierzonego celu. Na szczęście nie wiedzieliśmy jeszcze co przyniesie następny poranek i dzień.
Cdn.
19-04-2022 (516 km)
Po śniadaniu i określeniu następnego celu pora na dalszą drogę.
I tu pierwsza niespodzianka tego dnia. Motorek w naszym leciwym co nieco kamperku odmówił chęci długofalowej współpracy. Zaskoczył jak należy ale po 5 sekundach zamarł w bezruchu.
Maska do góry, kilka ruchów pompką-gruszką i ponowna próba ożywienia silnika. Zagadał i po kilku sekundach znieruchomiał.
Przy ponownej próbie pompowania paliwa okazało się że z „gruszki” pięknie tryska paliwo – głównie na boki.
Po wyciągnięciu pompki na światło dzienne okazało się że sparciała guma przy króćcach wlotu ale również i wylotu paliwa. Pompka miała niecałe 2 lata!
Metodą MacGyver-a, z użyciem srebrnej taśmy klejącej i cybantów przeznaczonych do węży ogrodowych przywróciłem pompkę do życia. Silnik zaskoczył i gdy już całkowicie się odpowietrzył układ paliwowy, rozpoczął pracę jak przysłowiowa pszczółka.
Ze świadomością, że moja „naprawa” może wystarczyć na okres od mniej więcej 1 godziny pracy do 1 roku poszukaliśmy sklepu motoryzacyjnego w okolicy naszego punktu docelowego w północnych Wogezach. Padło na Wessigenstein.
Udało się się tam dojechać bez problemów, nie mówiąc oczywiście o korkach na autostradzie.
W wytypowanym sklepie pompki oczywiście nie było, ale sprzedawca ją zamówił i zaprosił mnie odbiór nazajutrz.
Ruszyliśmy do odległego o około 20 km zaplanowanego miejsca i tu druga niespodzianka.
Zaczęły się pagórki, nie góry, i na podjeździe pod taki pagórek zaczął niepokojąco grzać się silnik. Nie włączyły się wentylatory. Wiem bo mam kontrolki załączonych wentylatorów. Włączyłem wentylatory ręcznie, bo mam taką możliwość. Temperatura spadła ale nie tak jakbym tego oczekiwał. Pierwsza myśl: uszkodzony czujnik temperatury wentylatora, druga myśl zawieszony termostat.
Ok, postój na najbliższym parkingu z myślą o wywaleniu termostatu.
Po otwarciu maski pierwsze pytanie: kurczę gdzie u licha jest ten termostat. (Z samodzielnych naprawa samochodów „wyrosłem” jakieś 25 lat temu więc tego nie wiem i niekoniecznie chcę wiedzieć)
Termostatu nie namierzyłem więc zacząłem od prostszej rzeczy- sprawdzenia poziomu płynu chłodniczego. I tu niespodzianka- nie ma. Ukradli, a może wyciekł.
Jednak wyciekł. Pękł przewód wodny przy podstawie filtra oleju. Na szczęście w takim miejscu, że można było odciąć uszkodzony kawałek. Tyle tylko, że „fabryczny” cybant-opaska była jednorazowa.
Udało się jednak naprawić z użyciem ostatniego już cybanta ogrodowego -takiego z motylkiem:).
Dojechaliśmy do miejsca docelowego. Silnik i chłodzenie zaczęło zachowywać się zgodnie z oczekiwaniami.
A miejscem docelowym na noc a właściwie na dwie noce był parking z widokiem na dolinę:
49.04366, 7.70864
Cdn.
Teraz, to tylko będzie tylko lepiej na pocieszenie piosenka powodzenia
_________________ Byle dalej, byle w przód, absolutnie, absolutnie.
Fa fa fa fa fa fa fa fa fa ra fa fa
Fa fa fa fa fa fa fa fa fa ra fa fa
Byle dalej, byle w przód, absolutnie.
20-04-2022 (0 km)
Dzisiejszy dzień poświęciliśmy na odpoczynek. Należał się po przejechaniu blisko 1300 km i po emocjach związanych z kamperkiem.
Wyprawa w góry do ruin średniowiecznych zamków była równie interesująca, jak rok temu. Teraz tylko przyroda jest na innym etapie rozwoju. Kwitnące wrzosy zastąpiła przepiękna, wczesna, z delikatną mgiełką zieleni, wiosna. Pogoda super, co widać na zdjęciach.
Gdyby ktoś chciał zatrzymać się na dłużej w tym miejscu to wodę można uzupełnić w pobliskim Niedersteinbach. Jest tam punkt serwisowy (49.031816, 7.709936): woda płatna, mycie kibelka free, niestety brak zrzutu szarej wody.
Plan na jutro to odebranie pompki i przy okazji kupienie w tym samym sklepie płynu chłodniczego (jazda na wodzie jest średnio dobra), wody destylowanej do przepłukania instalacji chłodzenia i prawdziwych cybantów.
21-04-2022 (520 km)
Po śniadaniu ruszyliśmy w dalszą drogę- kierunek Paryż.
Najpierw jednak wizyta w sklepie po zamówioną pompkę i i artefakty do chłodzenia silnika: woda destylowana, płyn do chłodnicy i cybanty.
Miłe zaskoczenie bo pompka już na mnie czekała, a resztę udało się kupić bez zamawiania:)
Miłym zaskoczeniem była również cena:
płyn do chłodnicy 10 l/-37 stp C 17,72Euro
pompka 13,93E
Na najbliższym parkingu spuściłem wodę z chłodnicy i zalałem układ wodą destylowaną. Niech się płucze. Na wodzie ruszyliśmy dalej, do córki mieszkającej pod Paryżem.
Pompki na razie nie wymieniłem. Wytrzymała po moje naprawie więcej niż jedną godzinę to pewnie wytrzyma drogę do Paryża. I wytrzymała.
Po drodze zatrzymaliśmy na serwis w miejscowości Xouaxange (48.69495, 6.99561)
Jest to nie tylko kamperpark, ale i przystań dla barek śródlądowych, położony nad kanałem.
Niestety są tam jedynie dwa -trzy miejsca do zaparkowania na noc, a szkoda bo miejsce jest ładne.
27-04-2022 (345 km)
Zaplanowany wcześniej Pit-Stop u córki pod Paryżem trwał kilka dni – stąd przerwa w relacji.
Kamperek dostał świeży płyn fizjologiczny w postaci różowego płynu do chłodnicy i nową pompkę- gruszkę.
Rano rozpoczęliśmy dalszą podróż w kierunku Hiszpanii, przez rejon Perigord. Początek drogi, z Paryża do Orelanu, jest mało ciekawy, taki typowy obszar rolniczy. O tej porze roku kwitnący na żółto rzepak ożywia jednak drogę.
Pierwszy postój w Ferte Saint-Aubin w celu serwisowym (47.72547, 1.93595)
Woda płatna, kibelek free.
Z parkingu można się udać do zamku Château La Ferte Saint-Aubin.
Obejrzeliśmy zamek z zewnątrz i pojechaliśmy w dalszą drogę.
Doszła do nas wiadomość o praktycznym zamknięciu nieba nad Polską.
Następne trzy zdania będą o wydźwięku politycznym więc można je pominąć:
Zd1: Aby zamknąć loty w rosji potrzebne były międzynarodowe sankcje.
Zd2: Aby zamknąć loty w Ukrainie potrzebna była wojna.
Zd3: Aby zamknąć przestrzeń powietrzną w Polsce nie potrzeba ani wojny, ani sankcji, wystarczy odpowiedni rząd.
Na noc zatrzymaliśmy się w małej miejscowości Lathus-Saint-Rémy (46.33266, 0.95704). Parkowanie i serwis są bezpłatne. Pewną niespodzianką była duża liczba kamperów, znacznie większa niż w wysokim sezonie w ubiegłym roku. W ogóle mam wrażenie, że wraz z likwidacją obostrzeń kampery ze zdwojoną energią, mimo ceny paliwa, ruszyły na trasy. Parking ten jest dobrym miejscem do rozpoczęcia pieszego lub rowerowego zwiedzania doliny Gartempe.
28-04-2022 ( 175 km)
Po wyruszeniu w dalszą drogę pierwszy dłuższy, nie planowany postój był po zaledwie 2 km. Z parkingu nad rzeką Gartempe (46.3183, 0.93376 ) wyruszyliśmy ścieżką – szlakiem wzdłuż rzeki. Trasa jest krótka, lecz niektóre fragmenty są wymagające. Prowadzi wzdłuż rzeki, momentami przy samym brzegu albo kilkanaście metrów wyżej z widokiem na przełom i wąwóz.
Dalsza droga zaprowadziła nas do miejsca zwanego Plateau d’Argentine (45.47281, 0.37689). Są tam liczne ścieżki, pozostałości po kopalniach kredy do których można zajrzeć, oraz jaskinie Troglodytów zwane Cluzeaux (45.47344, 0.37693). W okresie od VII do XI były zamieszkałe przez ludzi. W okresie późniejszym zostały zamienione na nekropolę.
Kamper zostawiliśmy na parkingu przy cmentarzu. Dalej do Plateau doszliśmy pieszo.
Na nocleg trafiliśmy na parking przed zamkiem Château de Mareuil (45.45317, 0.45104 ). Miejscowość jest odsunięta od drogi głównej więc w nocy było cicho. Samo miasteczko zaś sprawia wrażenie nieco wymarłego.
Pierwszy przystanek w dniu dzisiejszym to Brantome Abbey.
Można się zatrzymać na bezpłatnym parkingu lub na CP (45.36085, 0.64812). Pięć godzin parkowania kosztuje 1 E. Nocowanie coś około 8E.
Brantome Abbey to benedyktyńskie opactwo założone w VIII w. Początkowo mnisi zasiedlili jaskinie po Troglodytach. Później opactwo było rozbudowywane z wykorzystaniem naturalnych wnęk i jaskiń. Bilet wstępu do jaskiń kosztuje 6,5E. Warto również pospacerować po mieście, szczególnie wzdłuż zakoli rzeki Dronne.
Drugi przystanek to Abbaye Notre-Dame de Boschaud . Niewielki parking znajduje się tuż pod ruinami opactwa
(45.42227, 0.73294)
Abbaye Notre-Dame de Boschaud to opactwo cysterskie. Wyróżnia się tym że wbrew regule cysterskiej nie leży nad rzeką, nie ma młyna a woda pochodzi jedynie ze studni.
Nie opodal tego opactwa znajduje się zamek Château de Puyguilhem (45.42376, 0.7473) . Jest reklamowany jako jeden z lepiej utrzymanych obiektów znajdujący się w rękach państwa francuskiego. Rzeczywiście pomieszczenia są dobrze zachowane i utrzymane ale trochę jest za mało eksponatów z epoki. Trochę inaczej niż zamki nad Loarą:)
Zmęczeni co nieco zwiedzaniem postanowiliśmy następnego dnia wziąć sobie „wolne”. Na miejsce wybraliśmy CP w miejscowości, właściwie we wsi, Savignac-Lédrier (45.36406, 1.22098). Zarówno parkowanie jak i serwis jest bezpłatne. Położony na skraju wsi z widokiem na pola i z szumem charakterystycznym dla wiejskiego życia, sprawia nieco sielankowe wrażenie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum