[joko]

Aktimel, masz idealny układ w kamperze , bo jak piszesz praktycznie w tym samym miejscu masz akumulator i gniazdo zasilania zewnętrznego ...... a wymyślasz taką rzeźbę , która ciężko nawet skomentować
Rozumiem, że chodzi Ci o to aby było szybko i bez roboty, ale pasuje aby to miało "ręce i nogi".
Na podobny pomysł jak ten Twój wpadł przed chwilą mój kot. Przez dwie minuty kręcił się w kółko goniąc swój ogon ..... teraz już śpi

Żeby to zrobić dobrze nie potrzebujesz wcale ciągnąć jakichś kabli przez pół kampera.
Wystarczy stówka z hakiem na zakup przełącznika źródła zasilania i z metr przewodu 3x1,5mm2 z wtyczką.
Idę o zakład że zaraz za tym niebieskim gniazdem do słupka (po drugiej stronie ścianki lub w bliskiej okolicy) masz skrzynkę z bezpiecznikami z której wychodzą wszystkie obwody 230V do gniazdek , elektrobloku, ładowarki i osobny obwód do lodówki .
Z wyjścia przetwornicy doprowadzasz tylko ten kawałek przewodu (3 żyły) do skrzynki bezpiecznikowej , w niej instalujesz przełącznik źródła zasilania (na listwie S , obok bezpiecznika ) i przepinasz kilka kabelków tak , aby na wejście priorytetowe przełącznika było wpięte gniazdo słupka ,obwód lodówki i obwód ładowarki, na drugie wejście przetwornica, a do wyjścia przełącznika wszystkie pozostałe obwody 230V.
Będzie to działało prawidłowo, będzie bezpieczne i bezobsługowe

Drugim jeszcze prostszym rozwiązaniem jest zastosowanie przetwornicy typu UPS z wbudowaną ładowarką i przełącznikiem źródła zasilania. Od strony przyłączeniowej różni się ona od normalnej tym, że poza wyjściem 230V ma jeszcze wejście . Do tego wejścia podpinasz gniazdo słupka, wyjście 230V na bezpiecznik główny , a 12V do aku i po sprawie .
A , jeszcze trzeba odłączyć 230V od oryginalnej ładowarki (wypiąć wtyczkę z elektrobloku, lub lepiej wymontować całą ładowarkę i wystawić na Allegro )

Oba rozwiązania będą działać praktycznie tak samo i tak samo dobrze
Ładowarka i lodówka z 230V będą działać tylko ze słupka , a akumulator nie będzie gonił własnego ogona

[Komplecik]

[Banan]

[aktimel1]

Dzięki za wasze propozycje i sugestie, narazie zrobiłem to na szybko i roboczo żeby można było szybko zdemontować i nie było śladu (gwarancja)
Przetwornica jest podpięta pod gniazdo słupka daje prąd na cały samochód, wyizolowany jest bezpiecznik od ładowarki czyli już nie jest to perpetum mobile, przetwornicę włączam przekaźnikiem z pilotem dodatkowo dołożyliśmy układ z czasówka która sama wyłącza przetwornicę po 4 godzinach, można ustawić ile się chce.
całość na stand by pobiera 1 amper więc nie ma tragedi.
to rozwiązanie ma 2 minusy jakie mi przychodzą do głowy
1. nie jest odizolowana lodówka i jak by ktoś się zapomniał i celowo ją uruchomił z prądu to będzie zjadać akumulator (dla mnie to nie problem bo używam tylko na gaz)
2.jak zapomnę wyłączyć przetwornicę przed ruszeniem z miejsca to podczas jazdy alternator nie będzie ładował akumulatora

Nie wykluczam że przerobię to tak jak doradzają joko albo socale tylko te rozwiązania mają ten minus że nie da się ich łatwo zlikwidować i przywrócić instalacji do oryginalnego formatu.

---

image0 (4).jpeg

Plik ściągnięto 708 raz(y) 136,93 KB

image1 (1).jpeg

Plik ściągnięto 708 raz(y) 129,51 KB

[Komplecik]

[Socale]

Aktimel, wszystko wyjdzie w praniu, raz o czymś zapomnisz i zmodyfikujesz, to typowe, to klasyka tworzenia i cała w tym radość.
Sugeruję jednak, by nie zostawiać włączonej przetwornicy na 4h lecz tylko na przewidywany czas potrzeby jej użycia. Serio, nie ma żartów a znamy przypadki samozapłonu przetwornic, właśnie takich o dużej mocy.
Odłącznik koniecznie i mimo że przetwornica ma swoje bezpieczniki, założyłbym bezpiecznik zaraz za klemą dodatnią.
Dlaczego?
Otóż w przetwornicach i im podobnym urządzeniach (w segmencie HI-FI również) stosowane w konstrukcji półprzewodniki jeśli ulegają przeciążeniu to się przepalają, ale w taki sposób, że przechodzą w stan pełnego przewodzenia czyli zwarcia. Tak, tak, przepalony tranzystor może nawet wystrzelić ale to nie przerywa obwodu prądowego lecz zwiera.

[Banan]

[Socale]