Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Zagraniczne - Tam nasz domek gdzie stoi Złomek, czyli kamperem przez świat

toscaner - 2015-05-10, 16:37
Temat postu: Tam nasz domek gdzie stoi Złomek, czyli kamperem przez świat
Długo rozważałem, czy zaczynać jakąś tam relację, czy nie. Może tylko bloga prowadzić? Nie lubię prowadzić, ani czytać blogów. Bleee. Każdy inny układ, inne czcionki, inne kolory, od nowa się uczyć u każdego gdzie co klikać i bez sensu szukać tego co mnie interesuje. Leniwy jestem. Więc nie.
Za to tu na forum, jak na demotach można tylko przewijać i przewijać i wszystko mamy jak na dłoni bez 30 przycisków z małymi napisami po bokach, bez jakiś dziwnych czcionek. Jak nie na tej, to na następnej karcie, ale jest.


Od czego tu zacząć? Aha plan. Plan był taki, zbudować na ile się da samowystarczalnego kampera i jechać stąd w p.zdu, zwiedzać, robić zdjęcia, chłodne piwko w cieniu pić. Zjeździć dla odmiany kamperem kraje, miejsca, gdzie już byłem i te gdzie nie byłem. Po latach dobrze też odnowić zdjęcia. Jeśli gdzieś bylem np. 10-15 lat temu, to zdjęcia zaginęły, lub były zrobione aparatami, których jakość to dziś wiocha nawet w telefonie. Kolejny plus, mogę wstawiać fotki sprzed np. 10 lat i obecne z tego samego miejsca. Zobaczymy.

Tak więc skracając, kampera skończyłem budować w listopadzie tamtego roku. Skończyłem? Hmmm, a czy gdybym kupił nowego, to też byłby skończony? Pewnie jak z moim ciągle bym coś ulepszał. Ostatni np. dorobiłem instalację laptopową. Rozpatrując pod takim kątem, to niektórzy nigdy nie mają skończonego kampera, nawet, gdy jest prosto z fabryki. :-P Jutro może zrobię jakiś uchwyt pod laptopa. Nieważne, bo to relacja o podróży.


Sam jeszcze nie wiem gdzie będziemy za np. miesiąc czy pięć. Co jeszcze na wstępie?
Na dziko. Po Europie. Na razie Włochy. Po to mamy samowystarczalnego kampera, żeby nie musieć podłączać się do słupków itd. Potrzebujemy tylko co jakiś czas wodę (serwis) i butlę z gazem co ok. 4 miesiące. Paliwo w postaci diesel, to chyba logiczne.
Czy będę podawał współrzędne GPS? Będę się starał. Z tym, że niektóre miejsca znamy jak własną kieszeń i nawet nie włączam nawigacji. Ale jeśli pominę, zapomnę, pytajcie. Wrzucę w automapę, albo g.map i doklikam cyferki.
Jeśli ktoś planuje wyjazd na regiony, gdzie już byliśmy, też na dziko, to mogę podać sprawdzone darmowe parkingi, darmowe zrzuty, darmowa woda. Niestety nie mam w pigułce, tylko zapiski, notatki, fotki, i punkty w 3 nawigacjach, albo zapisy w scrapach. Czyli kiedyś zrobię mapkę jak Kogut po Polsce, ale jeszcze się za to nie zabrałem. Na razie trzeba pytać. :wyszczerzony:
Ok. więc zaczynamy... :bigok


Zimowanie we Włoszech w kamperze, czyli wyjechaliśmy 3 stycznia 2015r.
...
CDN...

ZEUS - 2015-05-10, 16:45

zaczyna się ciekawie... :spoko

jednego stałego obserwatora (czytelnika/oglądacza :-P ) już masz... :lol:

Donat - 2015-05-10, 16:49

Piwko na zachęte. Pisz pisz.
Tadeusz - 2015-05-10, 16:50

Robercie, sprawiłeś nam frajdę tą decyzją. Czekałem z ogromną nadzieją, że wreszcie podzielisz się z nami przeżyciamu z Waszej długiej eskapady.

Taka włóczęga ekscytuje nawet wóczas, gdy się o niej tylko czyta. Wszak doświadczenia Wasze naszymi wkrótce mogą być.

Pozdrawiam i nagradzam pifkiem. :ok

Fux - 2015-05-10, 16:53

To stawiam prosecco lub aperol na zachętę.
Aulos - 2015-05-10, 16:59

"Przysiadamy się" do Waszej wyprawy. Włochy to dla nas zawsze atrakcja, nawet jeśli - jak pisałeś - "trzepią Polaków", a inne kraje także zobaczymy z przyjemnością - może Wasze przeżycia staną się dla nas inspiracją. :spoko
jarek73 - 2015-05-10, 17:20

To żeś mi teraz zaimponowal, powodzenia Wam życzę i na relację czekam
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-05-10, 17:29

Czyli jak Magda wklejala mi mimoze nie było Was w domu :?: Oj :!: myślałam, że kiedyś Was odwiedzę a może gdzieś się spotkamy :?: :?: :pifko Barbara Muzyk
toscaner - 2015-05-10, 18:31

Dziękuję za piwka, aż się musiałem z tej okazji napić winka z Suvereto. Niestety kończy się ostatni kartonik i będziemy musieli zawitać ponownie w celu uzupełnienia zapasów.

Basiu z tą mimozą to było... ciekawie. Magda poszła sobie z aparatem robić zdjęcia drzewek z pomarańczami i mimozy dla Ciebie, które pechowo były akurat na posesjach. Oczywiście Policja ją shaltowała, że robi zdjęcia domów, na które z jakąś niewiadomą szajką planują zrobić napad rabunkowy. A że w okolicy było dużo kradzieży i nawet na niektórych domach wywiesili kartki "tu już nie ma co kraść", to zrobił się mały problem. Na szczęście pomimo, że nie musiała pokazała im zrobione fotki "kwiatków" i krzaczków. Nie było ani jednego zdjęcia domów, więc odpuścili i pojechali dalej.
Więcej o tym później.

toscaner - 2015-05-10, 20:58

...CD

Zima to wstrętny okres we Włoszech. Pomijam temperatury, bo są z reguły wyższe niż w Polsce i to sprawiło, że przez pół życia marzyłem o mieszkaniu w ciepłym kraju. Natomiast rzeczywistość okazała się z goła odmienna.
Długo nie mogłem zrozumieć, czemu tak marzniemy, bo nigdy się tak w życiu nie wymarzłem jak przez te 5 lat we Włoszech. No 4,5, bo w tym roku w styczniu wyruszyliśmy w naszą podróż.
Problemem marznięcia okazało się być "gówniane" budownictwo. No średniowiecze po prostu. Oni nie znają izolacji i uważają, że np. styropian ....grzeje. :gwm
Problem jest taki, że nijak nie da się dogrzać tych domów. Jeśli na termostacie jest np. 24C, to przy nim jest tyle, ale na podłodze potrafi być 16C. Do tego ta cholerna wilgoć. Pleśnieją nawet domy w nowym budownictwie. Nawet 6 letnie bloki w Pisa na nowych osiedlach są już przepleśniałe. Może wstawię fotki, a może nie. Bo pomimo, że piszę relację jak jest, to może to zakłócać pozytywny obraz.

Jedno wiem, przed sezonem jest wielkie malowanie i wietrzenie zapleśniałych "do wynajmu" dla turystów.

http://toscaner.com/przyg...cznego-wyjazdu/

Ale wracamy do kampera... bo będę wtrącał czasem jakieś nudne szczegóły i o nim.
Gdy budowałem kampera i ładowałem w niego podwójną izolację, to znajomy sąsiad, który tu buduje domy (jakby ktoś chciał w Toskanii, to miał jeszcze 3 do sprzedania, więc pewnie jeszcze są) widziałem jak się podśmiewywał z tego co robię. No cóż zgodnie z oczekiwaniami izolacja izolowała. Sprawdziła się latem zeszłego roku, gdy jeszcze budowałem i o dziwo nie grzała. :mrgreen:
Blacha kampera potrafiła mieć 75C, bo stał w pełnym słońcu, a wewnątrz maks.np. 30-31C bez żadnej klimy
Sprawdziła się wreszcie i w tym roku, gdy bywało, że temperatury spadały do -4C, a w kamperze mieliśmy 28C i siedzieliśmy niemal w majtkach. Ogrzewanie podłogowe to jednak bajka na taki zimowy okres. Pierwszy raz nie marzliśmy w tym kraju. M. nie chciała nawet z niego wychodzić. Nawet pies przestał się trząść z zimna.

No i wyjazd...
W każdym razie po nieudanym Sylwestrze w Wenecji, do której nikt nie dojechał. Złe warunki pogodowe itd, 2-go stycznia postanowiliśmy, że mamy dość włoskiej pleśni i marznięcia i przesiadamy się do kampera.

Postanowiliśmy pojeździć trochę na snowboardzie, ale też i pomoczyć się w jakiś termach. Północ na dłuższe "zimowanie" trochę nas zniechęcała. Padło na Amiatę 1734m.n.p.m. jak dobrze pamiętam, sporo tras zjazdowych i nadal w dość ciepłym regionie Włoch. Po za tym termy w okolicach.
Styczeń jednak nie był jeszcze miesiącem, w którym zaczęliśmy zimowanie w kamperze tak na 100%.
Świeżo zbudowany kamper, zerowe doświadczenie w kamperowaniu. Rozumiecie, taka trochę niepewność, bo gdyby coś nawaliło?
Pomimo, że wszystkie systemy przetestowane wielokrotnie, elektrownia działała od wakacji 2014, lodówka tylko na słońce od sierpnia 2014. Jedyną niewiadomą tak do końca było ogrzewanie. Czy moje wymyślone ogrzewanie podłogowe wydoli. Wyliczenia kolegi Kodera były baardzo obiecujące. Przy temperaturach nawet ujemnych w kamperze było cieplutko, aż się nie chciało z niego wychodzić.

Wyruszyliśmy, ale wynajęliśmy na ok. miesiąc wakacyjny domek przy Amiata. Taką naszą bazę wypadową do testowania kampera po ośnieżonych górach. Nie jesteśmy samobójcami, a raczej rozsądnymi ludźmi.
Dodatkowo do pozostania na dłużej skusił nas klimat, widoki, mili ludzie (chociaż rżnęli i oszukiwali na wszystkim czy to w sklepach czy gdziekolwiek), kominek i brak grzyba na ścianach w wynajmowanym apartamencie.
A kominek... Już widzieliśmy te wieczory po snowboardzie przy kominku z winkiem albo piwkiem. Taka baza na miesiąc to było i rozsądne i wygodne.


Fotki, jeszcze na razie ładowane przez "dodaj", więcej fotek tutaj: http://toscaner.com/no-i-wyjazd/

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-05-10, 22:02

Wziełam atlas i szukam,Amiata nie ma,Santa Fiora jest :!: Jest i Bagno di Petroilo,gdzie można stać na drodze trochę wąskiej,woda goraca prawie pokllócilam się z Wlochami,bo była fajna woda w niecce,ale dwóch młodych dalo rure z goraca woda dla mnie do zemdlenia,no i musiałam ustapic i wejść blisko rzeczki.Saturnia piekna ale na zime za chlodna.Dobra woda jest w Viterbo,duzy parking przy drodze.Tam sa jeszcze inne ale ogrodzone przez prywatne domy,osoby.Och gdyby nie ten nasz ogrod to zaraz tam by byliśmy.Napisalam meila do Magdy. :kwiatki: :bukiet: Barbara
toscaner - 2015-05-10, 22:04

Oczywiście jako, że jest to pierwsza relacja, która miała nigdy nie powstać, to będą pewne niedociągnięcia. Poza tym zawsze bardziej interesowały mnie relacje "techniczne" z budowy kamperów, a nie podróżnicze.
Jest kilka, które przeczytałem, jak np. Zimowanie Muzyków na Krecie, czy te z UK i Irlandii, jako, że są to kraje w których mieszkałem trochę lat i zawsze miło jest tam wrócić wspomnieniami. Szkocja, czy Ring of Kerry, jako jedne z ładniejszych miejsc, ale w tej relacji jeszcze tam nie dojechaliśmy, pomimo, że mam paręnaście tysięcy fotek z wysp, to posłużą kiedyś do porównania z tym co sfotografuję niebawem. Przykładem mogą być np. Klifs of Moher, po których chodziliśmy na krawędziach i nie było nikogo, kto by zabronił. Na skalnej półce można było przesiadywać i machać nogami ok. 200m. powyżej morza. No ale to jeszcze nie czas na tą część Europy. :diabelski_usmiech


Jako, że Amiata to dość wysoką góra, to można jednego dnia wielokrotnie przechodzić przez "jest śnieg, nie ma śniegu". Wystarczy tylko wdrapać się wyżej. W zależności od pogody linia śniegu zaczynała się od np. 1200m.n.p.m., albo nawet 400.
Ostatecznie trochę się zawiedliśmy, bo przez większość czasu były otwarte tylko 3 krótkie odcinki zjazdowe. Przyczyną były temperatury w większości na ok +1C, poza chyba jednym tygodniem, gdy spadły do nawet -4C. I to był rekord w jakim udało nam się przetestować naszego złomka. Może w przyszłym roku uda się przy jeszcze niższych temperaturach. Przy -4C nie zamarzła nawet szara w zaizolowanym zbiorniku. Ogrzewania zbiornika nie przetestowałem, bo nie zdążyłem jeszcze podłączyć zasilania. :haha:

Postaram się dalej podać trochę miejsc przy Amiata, gdzie można stanąć kamperem, zrobić serwis i oczywiście cały czas mówimy o miejscach za darmo. Bo taka jest nasza idea kamperowania. Jeśli Włosi kempingują za darmo, to znaczy, że się da. Zresztą na skalę masową zdaje się oni wcześniej jeździli kamperami niż Polacy. Tak słyszałem. Pewne rzeczy warto podpatrzeć i dopytać.

Teraz trochę na zimowo. Jak widać pewnej nocy zasypało nam złomka i nawet musieliśmy odkopać drogę do niego. Oczywiście wolontaryjnie pomogliśmy tamtejszym służbom i nawet udało mi się znaleźć M. na jednej z fotek. :)
Odkopaliśmy drogę, złomka i jeszcze M. z radości ulepiła mikro bałwana.
Na jednym zdjęciu zrobionym z Amiaty, widać morze i Giglio i Porto San Stefano.

Swoją drogą, całkiem miło jest teraz popatrzeć na zdjęcia ze śniegiem, jak u nas już upały po 27-30C. :bigok

http://toscaner.com/amiata/

Trochę zimowych fotek...
ups limit nie tylko rozmiarowy, ale i ilościowy - max 10. Chyba czas pomyśleć nad tym blogiem i z niego linkować fotki. :-P

toscaner - 2015-05-10, 22:30

CD fotek, bo limit 10, tu kolejne...
Oczywiście cenimy sobie prywatność i jako, że forum jest publiczne to nie pokazujemy naszych wizerunków. Kto nas poznał, kto u nas był to wie, że nie publikujemy zdjęć z nami, a wszelkie zdjęcia, które wykonałem ja, a są na nich inne osoby umieszczam tylko za zgodą osób, które na nich są. Oczywiście nie dotyczy to osób, które przez przypadek znajdą się w tle, ale takich zdjęć też staram się nie publikować.
Tak już mam.
Oczywiście nie mogło zabraknąć dzieła w postaci bałwanka, jako, że M. nie widziała we Włoszech śniegu od 3 czy 4 lat, a że pochodzi z Bieszczad twierdzi, że zima bez lepienia bałwana to nie zima.
I oczywiście zasypany złomek. Trzeba było odkopać jego, panele i kawałek drogi do parkingu, żeby wyjechać.

toscaner - 2015-05-10, 22:41

Zbigniew Muzyk napisał/a:
Wziełam atlas i szukam,Amiata nie ma,Santa Fiora jest :!: Jest i Bagno di Petroilo,gdzie można stać na drodze trochę wąskiej,woda goraca prawie pokllócilam się z Wlochami,bo była fajna woda w niecce,ale dwóch młodych dalo rure z goraca woda dla mnie do zemdlenia,no i musiałam ustapic i wejść blisko rzeczki.Saturnia piekna ale na zime za chlodna.Dobra woda jest w Viterbo,duzy parking przy drodze.Tam sa jeszcze inne ale ogrodzone przez prywatne domy,osoby.Och gdyby nie ten nasz ogrod to zaraz tam by byliśmy.Napisalam meila do Magdy. :kwiatki: :bukiet: Barbara


Basiu, bo Amiata to nie miejscowość tylko góra. Monte Amiata. Ale w Santa Fiora pyszną pizze można zjeść i jest tam miejsce dla kamperów. No i oczywiście Bagno di Petriolo czy Saturnia to termy. Postaramy się jeszcze niebawem przygotować trochę punktów GPS z okolicy. Jak pisałem, nie mam tego ładnie w pigułce, więc muszę to robić ręcznie.
Jeśli chcecie, to mogę też wrzucić miejsca sprawdzonych pralni, bo wiadomo, że przy długim kamperowaniu trzeba gdzieś prać.

eMKa - 2015-05-10, 23:20

Zapowiada się relacja 2016 :)
życzę powodzenia i kibicuje żałując że to nie ja :-/
:kufel

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-05-11, 10:17

Czy nie możesz zrobić wyjątku,i pisać dalej relacje/my codziennie notujemy wszystko w kalendarzu,tak robią ci co pisza,nawet w Czestochowie jedna z załóg pokazala nam zeszyt z notowaniami na wyjazdach/po kolei,ale zdradzić gdzie obecnie jesteście.Proszę :chytry Barbara
toscaner - 2015-05-11, 13:13

Zbigniew Muzyk napisał/a:
Czy nie możesz zrobić wyjątku,i pisać dalej relacje/my codziennie notujemy wszystko w kalendarzu,tak robią ci co pisza,nawet w Czestochowie jedna z załóg pokazala nam zeszyt z notowaniami na wyjazdach/po kolei,ale zdradzić gdzie obecnie jesteście.Proszę :chytry Barbara


Basiu cierpliwości. Pisząc dalej mam rozumieć kontynuować? Bo to zamierzam robić, pomimo, że ta relacja miała nigdy nie powstać. Jako, że powstała, to muszę trochę uporządkować, to co na dysku i najpierw choćby po łebkach nadgonić i opisać kilka przygód i wrzucić trochę fotek z pomiędzy styczeń, a maj. No i oczywiście podać trochę namiarów na darmowe miejsca. Cierpliwości. :wyszczerzony:

Notatek w zeszytach nie robię, bo dużo szybciej piszę na komputerze, poza tym ja należę do osób, które cieszą się chwilą, a nie pędzą do Rzymu czy Paryża, bo trzeba sobie z "rąsi na fakebuka" żeby znajomi widzieli, że się było.
Na pewno ta relacja będzie inna. Nie będzie wyścigu po kościołach w każdym mieście, bo nie lubimy. Jedyne co mnie wciągało lata temu, to katedry wybudowane przez Templariuszy. Niektóre zamki. Nie potrafię wytłumaczyć, ale jedne mnie ciągną, inne odpychają. Może dlatego, że w poprzednich życiach już tam byłem. :haha:
Ale generalnie i tak zawsze wolałem, to co stworzyła natura, a nie człowiek.

Wracając do relacji...

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-05-11, 13:28

toscaner napisał/a:
bo dużo szybciej piszę na komputerze
,jasne ,oczywiście zapomnialam ze tak robia Ci wprawni,dla mnie to ciezka praca,dlatego w mojej relacji nie mogę nic napisac na kolorowo bo nie pisze w wordzie,tylko na zywo,poprawiajac powstale błędy.Dobrze poczekam, a szkoda :?: :?:
westa76 - 2015-05-11, 14:10

Cześć Toscaner.
Do tej pory czytałem cały Twój wątek budowlany po cichu, mając nadzieje, że uda mi się co podpatrzeć i rozpocząć budowę swojego kamperka, teraz się odzywam logując się do tematu i stawiam zasłużone piwko. Zapowiada się bardzo ciekawa relacja.
Pozdrawiam.
Mariusz

KrzySówka - 2015-05-11, 14:43

Fajna relacja. Dobrze ,że troche inna niż dotychczasowe :wyszczerzony: Pozdrawiam i czekam na Ciąg dalszy :spoko :bigok
toscaner - 2015-05-11, 19:38

Na pewno będzie inna, jak mój kamper. Dlaczego? Kampera zaprojektowałem nie mając nigdy kampera wcześniej. Ba ja nawet nie stałem w kamperze czy przyczepce. Do czasu, gdy byłem w około połowie budowy miałem okazję, bo sąsiad kupił. Już było za późno, żeby powielić fabrykę. Kamper jest inny. Domyślnie zbudowany jako drugi dom z mini biurem. Więcej o tym innym razem.
I to samo chyba będzie z relacją. Nie przeczytałem wielu na CT, a wręcz można na palcach policzyć u ręki, więc nie wiem czy nie wyjdzie do bani. :kwiatki:

Na razie trochę niechronologicznie, bo chciałbym nadrobić zaległości i już dogonić relacją maj, a tu jeszcze o Amiacie, a zimno było, ze snowboardem wyszła trochę lipa, te trasy nieprzygotowane. Objeździliśmy wszystkie miejscowości naokoło. Nie wiem czemu ale ni cholery nie mogłem zapamiętać nazwy miejscowości Piancastagnaio, więc na własne potrzeby wymyśliłem swoją nazwę, spolszczoną "Panczisranczi". Ważne, że M. wiedziała o co chodzi. Z pozostałymi nie miałem problemu. Robiliśmy małe wypady testowe kampera, zwiedzaliśmy okolicę, odwiedziliśmy termy, ale za każdym razem przy okazji wyskoku do Grosseto (również marina, nad morzem oczywiście) jakoś nie chciało nam się wracać na Amiatę. Jednak jakoś ciągnie człowieka tam gdzie cieplej. W górach mieliśmy temperaturę przeciętnie w okolicy +1C do +2C, a na marinie rzędu i do +14C. Mówcie co chcecie, ale kuszące.

Postanowiliśmy, że starczy tych testów i przerzucamy się do kampera. Na spokojnie, bez ciśnienia zaplanowaliśmy wszystko, co i jak, przeglądnęliśmy ewentualne zrzuty, darmowe parkingi polecane przez makaronów, no i w drogę. Pożegnaliśmy się z kominkiem, bo przy temperaturach przy morzu w lutym w okolicy +7C - +14C w dzień nie był już potrzebny, no może w nocy niestety spadającymi nawet do 0C przy morzu by się przydał, ale nasze ogrzewanie było już dobrze przepalone i sprawdzone.
Zrobiliśmy ostatni raz serwis w Santa Fiora (później podam te GPS'y) i "przeprowadzka" nad morze.
I po co my odgarnialiśmy ten śnieg z paneli, jak można było gotować przy otwartych drzwiach, gdy do słońca, to nawet można było się opalać? Oto jest pytanie. Do dziś nie wiemy. Ale teraz, gdy u nas już po 30C, to chwilami mam chęć wrócić na Amiatę. No ale za 2-3 tyg. powinniśmy i tak już być gdzieś w Alpach. Nie narzekam. :mrgreen:
W opisie pewnie wrócę jeszcze na Amiatę. Teraz do przodu.

Fotki plaży z lutego w Follonica i trochę fotek krzaczków dla Basi, za które M. została spisana przez Policję. Ja to przyznam nawet, że nie wiedziałem, że jestem jakąś szajką. :haha:
No i krzaczki to sami musicie sobie rozpoznać. Ni cholery nie znam się. No pomarańcze, cytryny ok. Reszta ładna, zielona :)

toscaner - 2015-05-11, 20:34

...CD

Luty - marzec, to powiedzmy było prawdziwe zimowanie. Trzymaliśmy się dość mocno pazurkami linii brzegowej, od okolic Folonica, aż po Civitavecchia, bo temperatury nocą spadały nawet do 0C, a dalej na północ, albo dosłownie 20 km wgłąb lądu potrafiły już spaść i po niżej zera. Kominek, który mieliśmy w wakacyjnym rozpieścił nas do temperatur 26C - 28C i jakoś nie przeszkadzało nam mieć takich temperatury i w kamperze. Sprawdziliśmy wiele miejsc i parkingów. Nie wszystkie były nadające się do "zamieszkania", choć w sumie to naciągane, bo nie zdarzało nam się zostawać w jednym miejscu dłużej niż 3 dni, żeby nazywać to zamieszkaniem. :haha:
Poza jednym przypadkiem, gdzie zostaliśmy ponad tydzień, ale dojdziemy i do tego.
Generalnie Follonica - miasto nieprzyjazne kamperom. Nie ma ani jednego darmowego zrzutu, albo inaczej, jest jeden, ale brama zamknięta na 3 spusty. Od tubylców dowiedzieliśmy się o tym, że burmistrz miasta jest antykamperowy. Dziwne to, tym bardziej, że we Włoszech płaci się nie tylko podatek dochodowy, ale jeszcze regionalny i gminny. Jaki to ma związek? Ano taki, że w odróżnieniu od np. Polski, gdzie cały dochodowy idzie do kieszeni rządzących, no a przynajmniej większość, tu w regionie pozostają te części regionalne. Czyli turyści wydający pieniądze = kasa dla gminy, więcej turystów = więcej pieniędzy. Widać burmistrz w Follonica tego nie rozumie. Za to Cyganom oddali ładną cześć i mieszkańcy wku..eni. Tacy wszystko powiedzą, co im na sercu leży.
Piombino, jest parking dla kamperów, woda płatna i zrzut. Koordynaty później. Dziwnie za każdym razem widzieliśmy Policję przy parkingu. Ogólnie miasto problematyczne do stawania na dziko. Można, ale też nieprzyjazne. Aha pomiędzy tymi miastami jest kilka ciekawych miejsc, gdzie można stanąć jeszcze za darmo i zrobić zrzut. Np. przy Parco Costiero della Sterpaia jest kilka parkingów, zrzut, ale nie ma wody. Woda najbliżej w Follonica. Niestety zjeździliśmy za pierwszym razem kilka razy, bo makarony nie chciały nam powiedzieć gdzie. Pytaliśmy oczywiście innych kamperowiczów. Dla odmiany dla spotkanego bezdomnego Niemieca nie było żadnego problemu. Wskazał nam dwa miejsca, gdzie tubylcy biorą wodę nawet do domów. Zawsze to mniej na liczniku. :haha:
A spotkany Niemiec opowidział, nam, że postanowił 40 lat temu, że pierd..li system i na żydów nie będzie robił i tak sobie bezstresowo żyje , chłodne piwko pije. Hmmm bardziej wyluzowany niż my. :)

Oczywiście dowiedzieliśmy się o słynnym Suvereto, a raczej winiarni i zaopatrzyliśmy się w 20 literków tego pysznego czerwonego.

CDN...

toscaner - 2015-05-11, 20:46

...CD

Oj jest tego do nadrobienia. Fotek sporo. Nawet udało mi się spotkać włoski patent na naprawę zderzaka zastosowany przez Polaka. Widać, ktoś tu dłużej mieszka niż my. :mrgreen:

Fux - 2015-05-11, 20:54

Gdyż bez srebrnej taśmy i trytytek sie nie da...
:mrgreen:

toscaner - 2015-05-11, 20:57

Fux napisał/a:
Gdyż bez srebrnej taśmy i trytytek sie nie da...
:mrgreen:


Do świętej trójcy brakuje jeszcze WD40. :haha:

CORONAVIRUS - 2015-05-11, 22:17

... Fajnie piszesz , wiesz, że dla mnie używanie formy "dzikie miejsce " w każdym przypadku to radość i nadzieja na odwiedzenie i Twoich miejscówek ...czy ja Ciebie nie namawiałem jeszcze do wklejania postojów na mapkę ??? Chyba namawiałem :-P Jeśli nie to teraz namawiam :) Miejscówki free w europie to by był hicior :bukiet:

Czytam dalej i zazdroszczę :spoko

toscaner - 2015-05-11, 23:20

Tak rozmawialiśmy kiedyś o tych miejscówkach.
Mam już jakąś niedużą bazę screenów, albo pozycji. Tak gdzie byliśmy nawet czasem robiłem fotki do "archiwum" z obrzydzeniem. Nawet w Livorno niby cywilizowany zrzut, a na zewnętrznych kratkach obok pudła na kota wywalone kupy, podpaski itd. bleee.

Jeśli chodzi o Włochy, to mamy tu zaprzyjaźnione dwa kluby kamperowe. Nawet do jednego należymy. Mamy zaproszenie na zlot w maju. Trochę koliduje, bo mieliśmy być już gdzie indziej. Zobaczymy. Jesteśmy jedynymi obcokrajowcami.
Dzięki temu poznaliśmy parę załóg. Ale dziwolągi. Jednak daleko Włochom do Polaków, pomimo, że my Polacy byliśmy w pazurach ruskich, a oni już jeździli kamperami.
Poczytałem się trochę, jak to jest pomiędzy Polakami, nawet mamy "ktoś mi machał, nie wiem, kto". Tu w 99% bez kija nie podchodź. Co drugi chociaż "ciao" odpowie.
Nawet jak znajomi przyjadą na dwa kampery to po 15 min każdy włazi do swojego kampera i gapi się w swój TV. Dosłownie ze 3x widziałem, że w takim przypadku jedni drugich wpuszczają i razem żarcie robią, jedzą. Nie wiem, może na kempingach jest inaczej, bo na tych na dziko markiz się nie rozkłada. Krzesełka, stoliki to rzadkość, niby nie wolno, ale niektórzy ryzykują. Co natomiast wolno - potwierdzone od znajomej policjantki - podpory, kliny itp. Używanie ich we Włoszech nie jest traktowane jako kempingowanie. No i mądrze, bo płaski ten kraj to nie jest.

Zastanawiam się jeszcze czy wklejać zdjęcia, sprzed "mania" kampera. Ale byłyby autoofftopem, z drugiej strony nie chce mi się 50-ty raz jechać do Rzymu. Albo olać Rzym. Tam nawet makarony nie stają na dziko. Ha rozwiązałem dylemat.

toscaner - 2015-05-11, 23:32

Wspominałem, że kiedyś pochwalę się ile kosztuje kamperowanie zimą na dziko naszą samoróbką kamperem blaszakiem w wersji nie ma Traumy? :)
Na dzień dzisiejszy to już oszacowane. :-P

Baaadzo mnie ciekawią Wasze koszty kamperowania zimową porą. Chciałbym je porównać z tymi w złomku. Czytałem gdzieś, że butla 11kg, przy temperaturach 0C wystarcza jak dobrze pamiętam np. na 3-4 dni i najczęściej gaz kończy się w okolicy 3-cia nad ranem. :mrgreen:
Interesuje mnie ile gazu, paliwa czy tam czego. Dobrze by było, gdyby dane te były przy podobnych temperaturach, ale to może być akurat trudne. Miałbym jakiś obraz jak wypada nasza samoróbka przy markowych kamperach. :szeroki_usmiech

Temperatury u nas przez ten okres jak pisałem nocami sięgały i do -4C (ponad 2 tyg), 0C - +5C (ok. dwa miesiące), początek kwietnia różnie, dopiero po połowie kwietnia zaczęły sięgać nocami powyżej +8C. Przy takiej temperaturze już nie ma potrzeby włączania ogrzewania i temperatura w kamperze nie spadnie nam poniżej 19,5C -20C.

Fordek - 2015-05-12, 07:56

Masz rację w drugi dzień Wielkanocy gaz skończył mi się o godz. 4,30 Góry, padał śnieg , minus na termometrze a jaw piżamce zmieniam butlę na zewnątrz . 1 butla -4 doby.
Pozdrawiam . Świetnie się Ciebie czyta masz miłe - lekkie pióro - sama przyjemność. :spoko

toscaner - 2015-05-12, 11:00

Nie wziąłem w pytaniu pod uwagę jednej sprawy. Ok. gaz kończy się o 4-ej i nagle zimno?

Do powyższych porównań pasowałoby jeszcze dopisać coś o szybkości wychładzania kampera.
Wszystko oczywiście w celach porównania, bo nie mam kompletnie odniesienia do firmowego kampera z ogrzewaniem gazowym. Wiem, tylko jak się w naszym zimowało. Dosłownie całą zimę "w majtkach".
Jedyny problem to była skraplająca się woda na przednich szybach, pomimo wstawianych dociętych na wymiar mat alufoxa. No ale to raczej nie do przeskoczenia, gdy na zewn. było np +2C a w środku mieliśmy +28C i duża wilgotność, bo przy morzu. Przednie szyby nie są na logikę podwójne. Na tylnych skropliny tylko na obramówkach, gdzie podwójna szyba przechodzi w pojedynczą. Ale i tak to było nic przy wilgoci a w toskańskich domach. Aż musiałem poszukać fotki. :)

Tego to w polskich, a nawet irlandzkich domach nie spotkałem. I jak ma nie być grzybów i pleśni na ścianach włoskich domów? Nawet zamek drzwi wejściowych jakby ledwo co wyszedł z kąpieli. Szyby oczywiście widzicie podwójne.

Wolimy naszego złomka. :bigok

toscaner - 2015-05-12, 11:22

Wracając do ilości gazu przy grzaniu w zimie. Fordek potwierdził, że powiedzmy 4 dni = 1 butla. Będę porównywał do naszego, policzę po włoskich cenach, później przełożę na polskie ceny.

We Włoszech dodatkowo można się wje..ać na minę i kupić butan w butli 11kg. Oświecił mnie kolega Rawic, gdy wysłałem mu fotki butli i opisów, a później potwierdziliśmy to w innym sklepie, gdzie powiedzieli, że oni sprzedają ten lepszy, nadający się do kamperów. Popatrzyłem na opis, a tam propan butan - lepszy.
Oczywiście można też kupić sam propan.
Cena butli to min. 23 euro do nawet 29 euro, w zależności od miasta. W większości są to te same butle, te same zawory, co w Polsce. Kolory zależą od regionu, sklepu. Polskie tzw. 11kg, tu są nazywane 10kg. Są jeszcze 15kg i 10ki innego standardu, nie wymienne z tymi pierwszymi. To tak w skrócie.
Znam sposoby, jak wymienić tu butlę polską, ale bez włoskiego lipa. Trzeba udać, że się jest tubylcem i "pani gaz mi się kończy pewnie się skończy przy robieniu niedzielnego obiadu". Dają bez kaucji i proszą, żeby pustą dowieźć po niedzieli. Nie wszędzie, ale... :)

O gotowaniu...
Aktualnie od 30 marca gotujemy na propanie. Udało się kupić.
Od 11-go stycznia do 29 marca wygotowaliśmy 8,9kg butanu - tyle było gazu w butli 11kg.
Nie polecam kupowania butli u oszustów w Abbadia San Salvatore.
Czyli mamy zużycie na samo gotowanie (jak w domu, bo lubimy dobrze jeść) 2,5 mies - 8,9kg. Wychodzi ok. 3,5kg butanu na miesiąc. Teraz jest propan i "nieoszukany", bo było 9,8kg. Zobaczymy. Powinno starczyć do lipca. W domu te same butle wystarczały nam na ok. 3,5 - 4 mies.

Gdyby ktoś nie wiedział, bo nie śledził budowy. U nas gaz tylko do gotowania, grzanie piecem Webasto, bojler grzany Webasto, a lodówka kompresorowa chłodzi na słońce. :mrgreen:

Czyli ile kosztuje nas gotowanie już wiecie. Ogrzewanie podczas zimowania... już wkrótce. :bigok

Fux - 2015-05-12, 11:38

I to jest bieda, którą sobie już napytałeś nie mając wentylacji w kamperze.
To tak, jak jeżdżenie autem bez włączonego wentylatora, jeżeli brak klimatyzacji automatycznej i zasyfiałe mgłą szyby od wewnatrz w deszczowy/zaśnieżony dzień.
+ stary filtr p.pyłkowy.
No i nie włączanie klimy bo przecież szkoda paliwa i jest zimno na dworze... :haha:
To dotyczy także szczelnych „ciepłych" domów.
Nie otwieram okien, nie ma szpar w drzwiach, kratki wentylacyjne zasłonie, bo szkoda ciepła, za które tyle płacę.
Efekt?
Wszechobecna pleśń i grzyb.
Musi być mikrowentylacja i szybkie intensywne przewietrzenie wnętrza.
Lekarstwem jest rekuperacja.

Powyższe kwestie zaobserowane na codzień przez kolegę, który ma spora firmę kominiarską.
Kretynizm ludzi nie zna granic zwłaszcza w kontekście mieszkań z piecykami gazowymi w blokach (ograniczona ilość nowego powietrza z zewnątrz).

toscaner - 2015-05-12, 11:57

Fux, co ty bredzisz? Że tak zapytam. Ja nie mam wentylacji? A te kratki i wyciągi to co? Pies?
Zakładam, że mam dużo większą wentylację (średnica kratek do kubatury) niż w większości domów polskich oczywiście, bo włoskie ich nie posiadają.

Wielokrotnie rozmawiałem o tym z kolegą Koderem. Robiliśmy wyliczenia strat ciepła przez ....wentylację ...której wg Ciebie nie mam. :haha:


A tu doczytaj o jakich warunkach piszemy.
Pojedyncza szyba i z jednej i drugiej strony różnica 25C - 30C!! I do tego przy morzu. To jak ma być? Sucho?
Te fotki drzwi to domu, nie kampera. :bigok

BTW. Poproś kolegę Kodera, to wyjaśni Ci może co to kondensacja, czy punkt rosy, bo ja na prądzie się bardziej znam.

Fux - 2015-05-12, 12:06

Wyprodukoławeś tyle pary wodnej, która nie zdążyła sie ulotnić.
To wytłumacz mnie, dlaczego w samochodzie w czasie jazdy, kiedy działa wentylator i jest wymieniane powietrze, nie mam skroplin na czybach?
Może wymiana u Ciebie jest zbyt wolna (nie ma wymuszonego obiegu) + brak izolacji szyb np. matami.

koder - 2015-05-12, 12:24

Fux napisał/a:
To wytłumacz mnie, dlaczego w samochodzie w czasie jazdy, kiedy działa wentylator i jest wymieniane powietrze, nie mam skroplin na czybach?

Bo samochód w czasie jazdy pcha kilowaty i decybele w wentylację i ogrzewanie, co nie jest ani praktyczne, ani przyjemne w kamperze. Często również utrzymujesz temperaturę niższą, niż miałbyś w kamperze, bo np. siedzisz w kurtce i 28°C będzie wtedy mało komfortowe.

Przeprowadź eksperyment: siądź sobie w wyłączonym samochodzie, włącz nawiewy tak, jak normalnie stosujesz i zmierz, po ilu minutach cholera Cię od szumu weźmie. W czasie jazdy to tonie w dźwięku silnika, ale na postoju to jakby spać przy pracującym odkurzaczu.

PS. O ile to ciekawa tematyka, to chyba zbyt duży offtop w tej relacji, więc wnoszę o wydzielenie do osobnego tematu.

Fux - 2015-05-12, 12:27

Fakt. Nie ten temat.
To czym różnią się pomysły z montażem cichych wentylatorów np. z komputerów?
Tak powaznie pytam.
Kilka osób o tym pisało na forum.

toscaner - 2015-05-12, 12:32

No i kamper to nie dom!
W domu poza tym już mało kto ma szyby pojedyncze!! Załóż okna z pojedynczymi i będziemy porównywać. Na podwójnych nie było pary.
To jaką miałbym wg Ciebie tą wentylację zrobić w kamperze? Otworzyć prawe i lewe drzwi? Czy włączyć na całą noc dmuchawę w konsoli, która w lepszych osobówkach ma taką wydajność, że pewnie przewietrzyłbyś 100 m2 mieszkanie. Tylko jak to szumi.

Jeszcze przykład - wyciągam szklaną półkę z lodówki, idę z nią za zewn. wieje wiaterek, słoneczko, a franca cała zaparowana. Wentylacja jest ale do czasu jak jest zimna (różnica temp) to na nic jej wentylacje.

Wentylatory AAB - ciche właśnie mam. 2 x 100m3/h + 2x 76m3/h. Do tego wloty i kratki bez wentów. Ciche one są w dzień, albo jak trzymasz w dłoni. Wmontowane np. w suficie nawet tylko styrodurze, są słyszalne, ale pomijalne.

toscaner - 2015-05-12, 12:37

koder napisał/a:

PS. O ile to ciekawa tematyka, to chyba zbyt duży offtop w tej relacji, więc wnoszę o wydzielenie do osobnego tematu.


Myślę, że 3 posty nie narobią aż takiego bałaganu, a przy najmniej wyjaśniło się, że przy kamperowaniu na dziko dobrze mieć wentylację :)
No i już wiecie, że nasz złomek ją ma, a pomimo tego pojedyncze szyby i tak przy sprzyjających/niesprzyjających warunkach zaparują. Może oddzielenie kotarą kabiny od części mieszkalnej by wyeliminowało parowanie. Możliwe, ale to ewentualnie sprawdzimy za rok, jeśli dociągniemy na dziko do kolejnej zimy. :bigok


Wnioskuję o niewycinanie. - ta relacja ma być inna. Rok, albo pół na dziko.
Przyda się wiedzieć co w kamperze dobrze mieć, a co warto poprawić. Np. przetestować kotarę. :mrgreen:
No chyba, że się temat parowania rozrośnie, to sam zawnioskuję. :-P

niebawem relacji CDN....

koder - 2015-05-12, 12:47

toscaner napisał/a:
Wnioskuję o niewycinanie.

Twoja relacja, cóż mogę powiedzieć :spoko
toscaner napisał/a:
Może oddzielenie kotarą kabiny od części mieszkalnej by wyeliminowało parowanie

Szyb. Za to kotara pewnie byłaby mokra :)

toscaner - 2015-05-12, 13:21

koder napisał/a:
toscaner napisał/a:
Wnioskuję o niewycinanie.

Twoja relacja, cóż mogę powiedzieć :spoko
toscaner napisał/a:
Może oddzielenie kotarą kabiny od części mieszkalnej by wyeliminowało parowanie

Szyb. Za to kotara pewnie byłaby mokra :)


Ale tej pary na tych przednich szybach to nie przesadzajmy. 2-4 płatki ręcznika papierowego i wytarte. Raczej tyle co pies wyparował, bo tam ma swój "pokój" stróżówkę. O tym pewnie jeszcze nie pisałem?
W sypialni przy łóżku są dwie wielkie kratki o wymiarach 15cm X 15cm, które na zimę to nawet trzeba było przymykać, bo wiało. Teraz są kratki z żaluzjami, ale chcę tam wmontować małe turbowenty mojego pomysły. Testy dały ładne efekty.


No właśnie co do offtopów. W moim zamyśle będą też offtopy techniczne, takie wzmianki o jakiś poprawkach w kamperze, udoskonaleniach w czasie wyjazdu, naprawach.
Przecież na takim dłuższym wyjeździe wszystko może się zdarzyć, nawet z nówką sztuką z fabryki.


Wracając do tematu na dziko...
Kamper jak każdy samochód to nadal samochód. Ma silnik, kółka itd. Więc może się coś zepsuć.
Do tej pory mieliśmy trzy awarie: z ogrzewaniem - głupota, z paskiem alternatora i alternatorem później, bo okazało się połączone i poduchą skrzyni, o czym uświadomili mnie dwaj forumowi koledzy telefonicznie "na odległość". Był to Grzesiu, którego mechanik wydał diagnozę po podanych objawach i później potwierdził mi to Tomcio. :pifko :pifko :pifko :pifko

Co zrobił toscaner?
Wlazłem pod auto, i jako kolejny potwierdziłem dolegliwość. Ruszało się, a nie powinno. Zamówiłem poduchę i sobie ją wymieniłem na jednym z parkingów. Mam do tego celu rulonik alufoxa ok. 1m x 1,5m, który sobie rozwijam na takie okoliczności i wślizguję się pod auto. :mrgreen:
Problem z paskiem był, ale go rozwiązałem, okazało się, że jedna śruba nie była dokręcona i to powodowało, że pasek piszczał. Ale o tym dowiedziałem się ok. miesiąc temu pojawiła się grubsza awaria, ale o tym napiszę osobno, bo to dłuższy temat.
W każdym razie zostaliśmy bez prądu z alternatora na ok. 9 dni.
Jedyny prąd, do odpalania silnika i jeżdżenia również, to prąd tylko z naszej elektrowni ładowanej ze słońca, a raczej z chmur, bo pechowo tydzień był pochmurny.
Już niebawem dowiecie się jak sobie z tym poradziliśmy. Oraz co było nie tak z ogrzewaniem u toscanera.

A tu fotki poduchy:

toscaner - 2015-05-12, 14:52

...CD

Odrywamy się od napraw i wracamy nad morze. Jak pisałem, staraliśmy się trzymać blisko linii brzegowej. Wrzucam trochę fotek z Civitavecchia, Porto Santo Stefano, Marina di Grosseto i innych miejscowości aż po Follonica, a także Torre Mozza.
Niżej kamperam już nie zjeżaliśmy. Do Rzymu w którym byłem kilkadziesiąt razy, a nawet jakiś czas mieszkaliśmy nie było sensu jechać.
Ciekawostką jest to, że gdy mieszkaliśmy znajomi powiedzieli nam o "terenach" przy Ostii, gdzie była jakaś starożytna osada, czy coś, już nie pamiętam. W każdym razie ludzie tam jeżdżą w poszukiwaniu skarbów. Naszemu znajomemu udało się kiedyś znaleźć pierścień, który opchnął do jakiegoś sklepu za 25 tys. euro. Oczy nam się zaświeciły, bo takie skarby to "nic nie robić nie mieć zmartwień"... no przynajmniej w teorii. :)
Może kiedyś pojedziemy przy okazji kamperowania i może następnym razem.

Z mojego punktu widzenia, to trochę to jak z łowieniem ryb. Dałem się namówić ze 3x, raz w Polsce na Mazurach i nad Soliną i trzeci raz w Irlandii w oceanie, ale nigdy ni nie złapałem i dałem sobie spokój. Może przynoszę pecha, bo znajomi, zapaleni wędkarze tamtych dni też nic nie złapali. :haha:
We Włoszech nie próbowałem. Nie znamy żadnych wędkarzy, poza tym oni jedzą tylko ryby morskie.
My też, ale niestety tylko ze sklepu. To nie Neapol, że dało się kupić od rybaka.
Jemy i przyrządzamy je też w kamperze.
Lubimy dobrze zjeść, a to niestety = gotowanie.
Na szczęście kuchnię zbudowałem od zera sam zgodnie z życzeniami M. i ma również wyciąg nad garami. Teraz musi gotować i gotuje. Nawet jakieś przepisami na CT się dzieliła.
Nie będzie offtopem to, że już w "trasie" wystrugałem kamperowy piekarnik gazowy. :)

A po wczorajszym serniku Tadeusza w dziale baby Baji, obiecała, że na dniach upiecze sernika i ona dla mnie.
Trzymam za słowo.

CDN...

toscaner - 2015-05-12, 15:57

Trochę fotek...
Nie wszystkie są robione lustrzanką. Większość dobrym ale już leciwym kompaktem, a jak jego nie mam w kieszeni, to komórką. Poniższe też są taką mieszanką. Coś podobnie jak Włosi, mieszkając tu nie latają z cyfrówkami. Sporadycznie tylko, gdy jakieś nowe miejsce.
Ale od czasu decyzji, że piszę, postaram się targać "lusterko" ze sobą w każde miejsce.

toscaner - 2015-05-12, 15:59

...cd.
toscaner - 2015-05-12, 16:48

Miało nie być, ale będzie. Jak pisałem, kamperem do Rzymu nie jechaliśmy i jechać już na 99,9% nie będziemy. Mieszkaliśmy tam, więc po co? No i miałem dylemat, czy dorzucić trochę fotek z tego miasta.

Postanowiłem zrobić Wam prezent i oto są. Roma.

Coraz bardziej też nastawiam się na tego bloga, na którym równolegle umieściłbym fotki w lepszej jakości.
Obce zewnętrzne serwery mnie nie interesują.
Może już niedługo.
Będę miał wtedy trochę roboty - trzeba będzie prze edytować posty z linkami do zdjęć. Zobaczymy.

Teraz kilka fotek z Rzymu...

toscaner - 2015-05-12, 16:55

i jeszcze kilka...
toscaner - 2015-05-12, 17:18

Małe przemyślenia...

Blog, fotki dużego rozmiaru, no wszystko fajnie. Ale upload'owałem teraz 20 fotek o naprawdę niskiej wielkości. I zobaczcie ile zajęło mi wysłanie 10 fotek. Różnica w czasie pomiędzy poprzednimi dwoma postami.

Wysłany: Dzisiaj 16:48
Wysłany: Dzisiaj 16:55

Tak, 7 minut. A dosłownie tylko wyklikałem 10x dodaj i wyślij malutkie foteczki do tego.

Włochy to kraj 3go świata, czy się ktoś z tym zgadza, czy nie. Internetowe średniowiecze. 5 lat tu, to wiem co mówię.
Ci co jadą na wakacje, napstrykają fotek, wrócą do Polski, włączą 100mb/s internet mają z górki, klik i poszło. I mogą pisać wysyłaj większy rozmiar. Ok, ale ...jak?
Jak fotografuję lustrzanką, to mam RAW'y zajmujące naście MB, w JPG to jest np. 4 - 6MB. Jak ja to mam wysłać przy użyciu tego co mam TU? Z neta, który ma upload 0,2mb/s ?

Co z tego, że mamy małe biuro, router, własne wifi, na dachu kampera jest antena 3G, mogę nawet stanąć przy BTS, gdy max upload w sieci Wind to 0,4mb/s i nigdy nie było więcej. Nawet modem 42-ka nic nie daje.
Mógłbym jeszcze wysyłać z Vodafone, który jest szybszy, ale mies. limit to 7GB, no i tylko na nim działa VOIP. Zużyjemy 7GB nawet nie zwalnia. Kompletnie odcinają, a my zostajemy bez polskiego i brytyjskiego numeru.
No średniowiecze... ale już niedługo. :-P
Na razie musicie się zadowolić tym, co jestem w stanie wysłać, nie wyrzucając komputera z nerwów przez okno. :bigok

Taki szał:

Fux - 2015-05-12, 18:26

Kolega widzę z owocowgo sprzętu korzysta.
Mas zzewnętrzną antenę do wyszukiwania wifi po np. mcdonaldsach, campingach?

toscaner - 2015-05-12, 19:13

Fux napisał/a:
Kolega widzę z owocowgo sprzętu korzysta.
Mas zzewnętrzną antenę do wyszukiwania wifi po np. mcdonaldsach, campingach?


Z wygody. A będzie od czasów Tiger'a. Wcześniej XP, 2000, ME, 98, 95, 3.1, DOS, Linux. Iphona miałem, szmelc, pozbyłem się. Ipada też miał już nie będę nigdy, więc fan tej firmy ze mnie gówniany.
Jeden mac czarny, drugi aluminiowy :mrgreen: i działają do dziś, baterie wymieniałem ze 3x i zasilacz raz dokupowałem. Ten czarny znowu spuchła, a komp zdechnąć nie chce. Więc chyba dostanie nową.
W pro miała 1000 cykli wytrzymać, 400 i pada. Wcześniej padła na 302-gim. Lipa, ale dyski zmienione, prądu mało biorą, do kampera rewelacja. Poza tym jak bateria nowa to w tych pro trzyma nawet do 7-8 godzin. Wg mnie warto.


I jak już jesteśmy przy komputerach, a wiele osób zabiera na wyjazdy...

Zasilanie... ostatnio zrobiłem sobie instalację laptopową pod macintoshe na przetwornicy DC/DC z kablami z magsafe. Przetwornicę wbudowałem w energoblok, podłączłem nowe gniazda, kable. :) Taka trzecia instalacja na 16,5V.
Rewelacja, bo oszczędność prądu, a u nas laptopy włączone min naście godzin na dobę.

Kto pojeździł na dziko, to wie, że prądu ciągle brakuje i laptopa rzadko włącza. Tak przynajmniej w relacjach czytałem. U nas router, drukarka, 2 laptopy włączone niemal cały czas. Chyba, że się gdzieś idzie to lapy idą spać. Do tego ładowanie aparatów, walkie talkie (czasem), komórek.
Pisałem o oszczędnościach na prądzie gdzieś już, chyba w ..."co naprawiłem...".
Jak dobrze pamiętam to oszczędność prądu ok. 40%!
To tak jakby wcześniej tylko jeden był włączony.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-05-12, 20:06

toscaner napisał/a:
pojeździł na dziko, to wie, że prądu ciągle brakuje i laptopa rzadko włącza. Tak przynajmniej w relacjach czytałem. U nas router, drukarka, 2 laptopy włączone niemal cały czas
,czy wy pojechaliście na wakacje,czy tylko zmieniliście adresy swoich firm na kamper. :?: :?: No żeby znów nie było obrazy,ale ja nie techniczna,a mój Zbysiu nie czyta camoerteama. :kawka: Barbara,ps.w Grecji będąc na zimowaniu stale gdzies lapalismy wifi,natomiast,bedąc we Wloszech,nawet w Mc.donaldzie wolal passwort,przy banku,nie probowalismy przy szpitalu.W Serlonga/bardzo to miejsce lubimy/pisze free wifi a wifi nie ma,nawet przy pomocy wlochów.Raz mielismy pod szkoła u Iwonki w Pari.Ale jek się jest 2-4 tygodni to można się obejść. :spoko
toscaner - 2015-05-12, 20:23

Włochy to jak pisałem porażka z internetem. Można jeszcze jeżdżąc po większym mieście stawać co kawałek i mając na dachu antenę wifi próbować trafić na otwarte wifi, ale to na zasadzie, że włoski matołek nie założył hasła. Ale teraz to już rzadkość, bo kto ma ADSL, więc i router, to dostaje router od firmy z już założonym hasłem i na kartce co ma wpisać.
My mamy własną instalację mobilną. Kosztuje takie coś parę złotych, ale wygodne. Po prostu czy ja, czy M. włącza komputer, czy komórkę i zawsze mamy to samo Wifi, a komputery pamiętają hasło i się łączą. Identycznie jak w domu. Antena na dachu kampera jest zawsze. Ok. 5% miejsc się zdarza, że jest problem z siecią, bo nie łapiemy zasięgu. No i w czasie jazdy też potrafi wywalić, zgubić się. Sprzęt wcześniej był w domu, teraz wmontowałem w kampera. Dziś kosztowałby komplet ok. 250 zł.
Włoskie simy do internetu (mamy z 3 różnych sieci równolegle i przekładamy gdy nie działa z tej albo tej) około 45 euro/mies.
Można by było z jednej sieci, wtedy ok. 20 euro mies.

Gdybyście planowali nawet na 2-3 tyg Włochy to myślę, że warto kupić i mieć swój internet. Po miesiącu można wyłączyć. Taki prepaid. Kiepskie to, ale lepsze niż nic.
Pomyśl, że przez miesiąc to więcej paliwa spalisz na szukanie darmowego wifi niż wydanie takich 20 euro.
Ale to moje zdanie.
Teraz w mojej brytyjskiej sieci zrobili darmowy roaming, również internetu na wybrane kraje, więc pewnie aktywuję u nich i będę miał brytyjski internet w kilku krajach Europy bez dodatkowych kosztów. Jak przetestuję to opiszę.
A Makarony jeszcze potrafią mieć internet na godziny, więc średniowiecze straszne.

Fux - 2015-05-12, 20:38

Dzięki za przybliżenie.
toscaner - 2015-05-12, 21:22

Fux napisał/a:
Dzięki za przybliżenie.


No taki to plan - "kopalnia wiedzy" w kamperowaniu na dziko po Europie. :bigok
Na razie jeszcze raczkujemy, ale...
Ciekawe gdzie będzie impreza "półrocznicowa". :)

toscaner - 2015-05-13, 11:24

Oho, poza ofertą darmowego roamingu trójki w UK, mamy jeszcze coś.
Znana na wyspach sieć Carphone Warehouse stała się nowym operatorem i oferują jeszcze lepszy roaming za darmo. Tysiące minut, gigabajty internetu w darmowym roamingu w 22 krajach europejskich.

Już sobie ostrzę ząbki na ich ofertę. :bigok

Wprost wymarzona na europejskie wojaże na dziko.

Johny_Walker - 2015-05-13, 11:36

toscaner napisał/a:
Nie wziąłem w pytaniu pod uwagę jednej sprawy. Ok. gaz kończy się o 4-ej i nagle zimno?

DuoControl i się nie kończy tylko przełącza na drugą butlę.

toscaner - 2015-05-13, 12:21

Johny_Walker napisał/a:
toscaner napisał/a:
Nie wziąłem w pytaniu pod uwagę jednej sprawy. Ok. gaz kończy się o 4-ej i nagle zimno?

DuoControl i się nie kończy tylko przełącza na drugą butlę.


Ale jak widać niektórym się kończy. Pewnie nie mają tego duo. :mrgreen:
No i mi duo nie potrzeba, no chyba, że duo do diesla gdybym miał dwa zbiorniki. :-P

Bardziej mi w tym pytaniu chodziło, o porównanie kosztów grzania gazem do tego co u nas, czyli Webasto. :)
Johny Ty nie zimowałeś przypadkiem gdzieś przez chociaż chwilę? Na ile Ci tego gazu z duo czy bez wystarczało?

Właśnie przygotowuję wyliczanki i może dziś je przedstawię.

Bronek - 2015-05-13, 12:37

Mam pytanko lekko a propos, spotkałem się z grzaniem olejem, Brustner- i powiem, że śmierdzi w okolicy komina. Komin teadycyjnie jak to teraz robią, czyli boczny.
Wg kolegi posiadacza, słabiej mu to grzeje niż gazowe Truma.

Kompery porównywalne 6, 2m 6,4 m
Ale to może kwestia typu i, że to fabryczne czyli sztampowo.

toscaner - 2015-05-13, 16:27

W relacji staram się opisywać nasz sposób kamperowania na dziko. Wypadło nam zimowanie w Toskanii i oszacowałem koszty tegoż zimowania.

Chciałem je porównać do kosztów ze standardowym kamperem przy podobnych temperaturach ale ogrzewanym gazem. Temat się rozlazł i został na moją prośbę wydzielony tu:

Koszty zimowania kamperem z Webasto na dziko w Toskanii

Gdyby komuś się nie chciało klikać, skracając...
Mamy ogrzewanie Webasto. Koszt po cenach włoskich i najzimniejsze miesiące przy temperaturach od -4C do +5C nocami, za dnia bywały i po -1C ale i po +14C, uśredniając oszacowałem, że kosztowały nas ok. 2,22 euro na dobę przy cenach paliwa średnio ok. 1,48€.
Więcej szczegółów w powyższym linku.

Wg mnie to niedużo, a mówimy o kamperowaniu wyłącznie na dziko, bez żadnych słupków z prądem.

A teraz wracamy do naszych na razie włoskich wojaży. :bigok

CDN...

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-05-13, 18:09

toscaner napisał/a:
A teraz wracamy do naszych na razie włoskich wojaży
no czekamy,to dobrze ze wydzieliles temat,my przez grudzień i styczeń musze sprawdzić,ale noca nie grzaliśmy,małżonek właczal gaz rano tak by jak ja wstane ocieplilo się.Przez przypadek ze nikt nie napelnil butli angielskich,polskie nie mieściły się,to mamy duzy zbiornik pod samochodem.Teraz jest pierwsza awaria,przepuszcza cos przy tankowaniu do pelna.Mamy natankować i przyjechać do serwisu gdzie montowali.Barbara :spoko
toscaner - 2015-05-13, 21:04

...CD

Chyba czas na dalszy ciąg.
Nie jedna osoba pewnie zastanowiła się przez chwilę ...rok, czy pół w kamperze... A co z jedzeniem? No przecież trzeba. Jedzą na mieście? Gotują? Przecież nie narobili zapasów w domu i pojechali kamperem wypchanym żarciem.
Albo co z higieną? Przecież kamperowy prysznic to imitacja, a nie prysznic itd. itp.
Czy są emerytami? Odziedziczyli fortunę?
Pewnie jeszcze wiele innych pytań.

Jeśli już relacjonujemy nasze dzikie tułanie, to oczywiście nie mogło zbraknąć jednej z ważniejszych czynności, a we Włoszech chyba najważniejszej - jedzenia. :bigok
Jedzenie w tym kraju to świętość. Dobrym przykładem był np. podział czasu na ustalanie czynności podczas odprawy u M. będąc w pracy:
- czas trwania odprawy - godzina,
- ustalenie kto czym ma się zajmować, kto którym samochodem itd. - 5 min
- kto z kim o której, gdzie i co będzie jadł - 55 min.
Ostatni punkt potrafił przedłużyć odprawę do 1,5 godziny.

Tak więc teraz skupię się chwilę na jedzeniu, bo co to za relacja z Włoch i nic o żarciu?
Nasz kamper, to samoróbka, to wiecie. Jak na dobrą :mrgreen: samoróbkę przystało, ma dobrze rozplanowaną (pod nas) i na ile się dało dużą kuchnię, aby można było w niej w miarę komfortowo przygotowywać posiłki. Długi wyjazd i nieukładowa kuchnia? Porażka. No chyba, że ktoś odgrzewa konserwy w mikrofali.
Są oczywiście pewne ograniczenia i pewne danie, których przygotowywanie byłoby męczące. Nie, nie chodzi tu o ryby - jest wyciąg nad kuchnią. Chodzi raczej o dania, które wymagają wielogodzinnego gotowania. Kamper jest mały, a latem dodatkowo takie gotowanie = ekstremalny wzrost temperatury.
Musieliśmy skierować się ku daniom smacznym, lekkim i takim, które nie wymagają jeśli się uda więcej niż 2 palników.
Wierzcie lub nie, jest setki, tysiące dań, które da się tak przygotować.
Dodatkowo o czym już wspominałem, to była przeróbka piekarnika na gazowy. Kupiliśmy mały elektryczny piekarnik - udało się w promocji i po prostu go przerobiłem.
Jeśli chcecie więcej wiedzieć o tej przeróbce to jest tu w temacie, który założyłem dawno temu:

Piekarnik w kamperze - nieelektryczny, więc jaki?

Tak więc, jeśli chodzi o gotowanie, to jest to jak najbardziej możliwe i my to robimy. Dzięki temu jemy smacznie i ...tanio. A to naprawdę ważne. A dzięki piekarnikowi M. czasem nawet upiecze czy to chleb, czy coś.
Np. wczoraj obiecała sernika, bo na widok upieczonego przez Tadzia dostałem ślinotoku. :)

Tak wygląda nasz piekarnik i jakiś tam chlebek:

toscaner - 2015-05-13, 21:10

No i jeszcze trochę dań. Wszystko przygotowane w kamperze:
toscaner - 2015-05-13, 21:24

To jeszcze nie koniec, bo tutaj ciąg dalszy dań. Wszystko przygotowywane z podstawowych produktów. Gotujemy, smażymy, pieczemy, a M. wyrabia nawet przeróżne słodkości.
toscaner - 2015-05-14, 11:40

Tak sobie piszę, skaczę po różnych aspektach życia w kamperze - kamperowania na dziko i nawet nie wiem, czy w ogóle podoba Wam się takie relacjonowanie?

Czy wolelibyście, żeby opisać: data - byliśmy tu, widzieliśmy to, to to, fotki... :-P

toscaner - 2015-05-14, 13:06

Napiszę trochę o stawaniu na dziko.
To nie jest tak, że jedziemy w nowe miejsce, patrzymy fajnie jest i rozbijamy obóz jak cyganie. Muza na full, hałas, pies biega na luzie.

NIE!

Staramy się planować. I w przynajmniej połowie przypadków jedziemy w już sprawdzone i polecane miejsca.
Będąc w jakimś miejscu przeglądamy w necie, gdzie można stanąć w okolicy, najlepiej też blisko morza i oczywiście na dziko.
M. przegląda na ubogich włoskich stronach co polecają makarony, a czasem przeglądamy g.map i street żeby znaleźć ciekawe miejsca i co warto zobaczyć w okolicy.
W nowym miejscu przejeżdżamy w te kilka znalezionych miejsc i oceniamy, gdzie będzie bezpiecznie spać, a gdzie można wygodnie stanąć w ciągu dnia, ugotować obiadek. I tak robimy, staramy się nie stawać na spanie tam gdzie spędzamy czas w dzień. Najlepiej na noc zajechać na jakiś parking pod sklepem, gdzie chrapią już inne kampery (nawet zimą, a co dopiero teraz), a rano można wyskoczyć do sklepu po świeżutkie zakupy.
Poranna kawka, ze świeżutkim croissantem z reguły jeszcze w miejscu nocowania i wracamy nad morze, albo inne sympatyczne miejsce. Również wycieczki po okolicy. Czasem M. na spacerze wyszuka różne zioła, czy szparagi i już wiemy, że obiad będzie "special".

Tak jest najczęściej, No chyba, że w jakimś przyjaznym mieście jest parking stricte dla kamperów, jakiś gminny, albo prywatny klubowy etc.
W takich przypadkach zostawaliśmy nieraz na parę dni. A raz nawet na tydzień. To było w Venturina Terme. Są tam termy. Mam nawet jakieś zdjęcia.
Zdarzało się również wracać jeśli miejsce było sympatyczne i okazało się, że przez kolejne np. 3 dni nie znaleźliśmy w okolicznych miejscowościach żadnego zrzutu.
My nie makarony i staramy się nie wylewać szarej czy kota w krzaki lub do rowu.

Oczywiście podzielę się, jak obiecałem takimi sprawdzonymi i polecanymi miejscami. Jak ogarnę, bo wszystko mam w AM jako moje ulubione.
Może zrobię w g.map jak Kogut po Polsce. Albo w tej AM, po rozdzieleniu, bo mam przemieszane z prywatnymi punktami nie tylko z Włoch. :-/

Nie planowałem się nimi dzielić. :mrgreen:
Teraz będę miał podwójną robotę. :-P

Przy okazji wspomnienia o termach, fotki tych w Venturina Terme. Koszt 2 dychy, ale jak się wkręci jako "klubowicz", to 16 ojro. :bigok

onionskin - 2015-05-14, 13:15

toscaner napisał/a:
...........nie wiem, czy w ogóle podoba Wam się takie relacjonowanie?.

Czy wolelibyście, żeby opisać: data - byliśmy tu, widzieliśmy to, to to, fotki... :-P

Jaj dla mnie (kogoś kto dopiero planuje turystykę z własnym domkiem na kołach) ważniejsze są takie niuanse podróżowania.
Serwisów turystycznych, serwisów ze zdjęciami każdego chyba miejsca na Ziemi jest bez lików.
Ale one nie nauczą podróżowania :spoko i dzięki.

toscaner - 2015-05-14, 13:34

My można powiedzieć, że też raczkujemy, bo ..."pierwszy sezon". :wyszczerzony:
mwservice - 2015-05-14, 13:52

Twoje relacje są jednymi z fajniejszych, jakie czytałem! Stawiam wirtualne piwo. Jedzenie niesamowite, pizzę też sami pieczecie :) ?
toscaner - 2015-05-14, 14:16

Pizze też. Znam niezły przepis z Neapolu i będzie ze 16 lat - ciągle ten sam przepis.
Fakt tam każda pizzeria ma swój, więc gdy ktoś zna też z Neapolu, może być całkiem inny. :mrgreen:
Nawet niejako "zmusiłem" do jej robienia Grzegorza i jego żonę jak byli u nas w tamtym roku. Chcieli się nauczyć, to proszę bardzo. :bigok
Mam nawet zdjęcia jak sobie z tym radzili, ale nie publikuję zdjęć osób bez ich zgody. :bigok
Jakby ktoś chciał, będąc we Włoszech, to podamy lokalizację i zrobimy szkolenie na jakimś kamper parkingu nad morzem. :ok

Od stycznia jednak postanowiliśmy jeść na ile się da bezglutenowo.
Pomimo, że teraz mamy nawet piekarnik w kamperze, to mój stary, neapolitański, sprawdzony przepis już odchodzi w zapomnienie.
Są jakieś przepisy na bezglutenowe ciasto, ale nie mieliśmy okazji i motywacji, żeby przetestować. Przymierzamy się jak pies do jeża. :haha:
Ostatnio takiego smaka miałem na pizzę, że wpadłem do pizzerii i na wynos, browarek w lodówce. Niestety ze zwykłej mąki, ale co tam. :-P
Co nas nie zabije, to... :bigok

Jak upieczemy w kamperze tą bezglutenową, to M. na pewno umieści przepis w dziale ...no tam gdzie są przepisy na CT. :bajer

mwservice - 2015-05-14, 14:29

Możesz zdradzić ten przepis na pizzę?
toscaner - 2015-05-14, 14:39

Spoko, poszukam też fotek jak wygląda po upieczeniu, bo kilka razy fotografowałem, więc niebawem. Z tym, że to fotki z poprzednich lat. Nie z okresu kamperowania. :-P
toscaner - 2015-05-14, 15:22

Postanowiłem, żeby nie robić bałaganu umieścić przepis na pizzę w dziale kulinarnym.
Oto on i jest tu:
Pizza neapolitańska... prawie.

Nie są to aktualne fotki, bo jak pisałem, nie piekliśmy jeszcze pizzy w kamperze, ale specjalnie na prośbę mwservice odgrzebałem i oto są.
Oczywiście nie profanujemy pizzy ketchupem. Można za to skropić ją aromatyczno-smakową oliwą.
Ja robię sam na bazie najlepszej jaką uda się kupić. Najlepsze są w sezonie, czyli z oliwek zbieranych jesienią.

mwservice - 2015-05-14, 15:41

Dzięki za przepis!!! Faktycznie, ketchup to profanacja, chociaż moje dzieci niestety lubią... Kiedyś kelner w Portofino mało mnie nie zabił, jak chciałem zamówić pizzę z ananasem (w Polsce b. popularna, tzw. Tropicana lub Hawajska) :-)
toscaner - 2015-05-14, 15:44

To może zamiast ketchupu, który jest jednym wielkim syfem (chemia, dodatki i mało co pomidorów) dawaj im po prostu tego zrobionego sosu pomidorowego. Dobrze pogotowany może mieć konsystencję ketchupu. Tylko musisz dłużej na ogniu potrzymać. I wiesz co jesz. :mrgreen:
samotny wilk - 2015-05-14, 17:08

toscaner, tak jak piszesz, pisz dalej, a nawet klep w klawiaturę. Jak dla mnie jest OK, bo łączysz aspekty techniczne dot. budowy i użytkowania kampera z kamperowaniem jako takim.
Potrawy 1 klasa, nawet zazdraszczam. A pizza, pewnie, że bez ketchupu. To oczywista oczywistość. :kook: Nigdy bym nie powiedział, że jesteś też taki dobry w gotowaniu. Potrafisz zaskoczyć. :spin:

Tylko ta deska do krojenia z kawałkiem amerykańskiej flagi. Mam nadzieje, że planujesz szybką zmianę na zwykłą, drewnianą. :haha:

toscaner - 2015-05-14, 17:20

samotny wilk napisał/a:
toscaner, tak jak piszesz, pisz dalej, a nawet klep w klawiaturę. Jak dla mnie jest OK, bo łączysz aspekty techniczne dot. budowy i użytkowania kampera z kamperowaniem jako takim.
Potrawy 1 klasa, nawet zazdraszczam. A pizza, pewnie, że bez ketchupu. To oczywista oczywistość. :kook: Nigdy bym nie powiedział, że jesteś też taki dobry w gotowaniu. Potrafisz zaskoczyć. :spin:

Tylko ta deska do krojenia z kawałkiem amerykańskiej flagi. Mam nadzieje, że planujesz szybka zmianę na zwykłą, drewnianą. :haha:


Niestety, moja M. zakochana w NY. Marzy się jej powydawać tam trochę kasy. Na razie deska musi wystarczyć. Ale jak tylko znajdę jakąś z czymkolwiek innym, byle nie włoskim, to cichaczem kupię, a tą wyrzucę, że niby się zepsuła. A jak przeczyta tego posta, to trudno, powiem, że ja niechcący zepsułem. Zepsuć mogę przecież niechcący. :haha:

samotny wilk - 2015-05-14, 17:36

toscaner,
toscaner napisał/a:
Niestety, moja M. zakochana w NY.


O tym zupełnie nie wiedziałem. :roll: W takim razie odwołuje swoją uwagę o desce, a nawet spróbuje odszczekać. Nie chcę, aby zwykła deska było powodem sporów. Powiedz M., że temat deski przemyślałem i jest ona do zaakceptowania. :spoko

toscaner - 2015-05-14, 17:52

samotny wilk napisał/a:
toscaner,
toscaner napisał/a:
Niestety, moja M. zakochana w NY.


O tym zupełnie nie wiedziałem. :roll: W takim razie odwołuje swoją uwagę o desce, a nawet spróbuje odszczekać. Nie chcę, aby zwykła deska było powodem sporów. Powiedz M., że temat deski przemyślałem i jest ona do zaakceptowania. :spoko


Spoko. :spoko
To i tak już druga deska w kamperze. Przy codziennym gotowaniu dzisiejsze rzeczy jednak się szybko zużywają. Poprzednia też plastikowa niby okazała się, że plastikowa to ramka i na wierzchu folijki, a właściwa deska to w środku tektura z obrazkami jakiś owoców. Od wody spuchło to i się rozlazło. "Amerykańska" na razie wytrzymała ze 2 czy 3 miesiące, więc do czasu jak się rozpadnie, to M. będzie masakrować niechcący ich flagę bez litości. - Spójrz na to z tej strony. :bigok

toscaner - 2015-05-14, 18:46

Wracając myślami do Amiaty, pamiętam, że marznąc tam i patrząc na śnieg za oknem, miałem malutkie marzenie jako, że już jeździmy kamperem. Coś co jest dość trudne, gdy podróżuje się po hotelach i tego typu wycieczkach. I pie..rzyć snowboard. :-P Chodzi o to, żeby rano, po obudzeniu się i uchyleniu okna mieć morze i słyszeć szum fal za oknem. Poranna bryza. itd. i itp inne tego typu pierdoły. Wbrew pozorom jest to trudne, gdy jeździ się na wczasy. Z reguły w folderach są zdjęcia morza, ale finalnie okazuje się, że te całe all inclusive mają pokój od strony ulicy i do tego dość głośnej.

Tu jako, że kamper to w pewnym sensie wolność chciałem mieć morze za oknem. Dosłownie niemal na wyciągnięcie ręki. Takie uczucie rano otwieram okno, i pijąc kawę patrzę i słucham szumu fal.

Okazało się, że nie jest to takie łatwe i na wyciągnięcie ręki. A przynajmniej nie na linii brzegowej, gdzie jeździliśmy. Kilka dni to wręcz już wkurzony jeździłem i skręcałem w uliczki byle znaleźć w którymś mieście taki parking, żeby nadawał się na pozostanie na noc. Stało się to wręcz moją chwilową obsesją.

Aż wreszcie się udało, trafiliśmy na fajny parking, dosłownie przy samym morzu, darmowy poza sezonem. Swoją drogą znaliśmy ten parking, bo w San Vincenzo bywaliśmy wielokrotnie. Tak właśnie w San Vincenzo. Przy samym niemal morzu. Szum fal, a raczej huk, bo to był marzec i wiatry po 100km/h, no ale chciałeś rower to teraz pedałuj jak mówią w Neapolu. Nie zraziło nas to, tym bardziej, że następny dzień miał być słoneczny i piękny.
Zostaliśmy. Rano znowu hałas, uchylam okno, 7-ma. :shock: Co do cholery? Koparki, ciężarówki, no szlak by ich... Szybka kawa, pobudka M. - fotkę wykadrowałem, bo by mnie zabiła, gdybym z nią, niedobudzoną i ledwo trzymającą kawę umieścił i zwinęliśmy się szybciej niż przyjechaliśmy.

Teraz już wiemy, że to nie jest takie proste. Pamiętam jak w Irlandii wjeżdżaliśmy samochodem na samą plażę i stawało się na piasku. Fakt, że kamperem chyba bym się bał pchać na plażę, bo to inna waga, a poza tym jesteśmy aktualnie we Włoszech, a na Irlandię przyjdzie czas. :bigok

Kilka fotek z morzem za oknem z różnych miejsc: :-P

Fux - 2015-05-14, 19:02

To nie jest/była koparka tylko wywrotka.
toscaner - 2015-05-14, 19:13

Fux napisał/a:
To nie jest/była koparka tylko wywrotka.


Fakt. Tam było z 10 wywrotek i 1 cholerna wielka kopara, zaraz za tą budą na plaży. Kopała i kopała jak oszalała. A wywrotki jeździły i jeździły.
Przecież nie będę wstawiał 10 zdjęć 10 koparek czy 10 wywrotek. :-P
Jak jest 7-ma rano to wszystko jedno. :evil:
Nikogo nie zabiliśmy, odjechaliśmy. :bigok

toscaner - 2015-05-14, 20:15

Każdy jest inny i inaczej podchodzi do wielu rzeczy.
Wszystko zależy od wielu czynników i od... miejsca siedzenia. Zależy również od tego, do czego nam dana rzecz jest potrzebna.
Niektórzy przecierają szmatką swojego kampera codziennie, są tacy, co nie gotują w kamperze nawet wody na herbatę, a podobno są i tacy, którzy do dziś nie pozdzierali folii z kibelka i ...dalej nie wiem co. :oops:
Jeden się kąpie codziennie inny kombinuje...
My użytkujemy wszystko tak jakbyśmy byli w domu.

Najwięcej kontrowersji zauważyłem jest związanych z prysznicem. Wielu uważa ten kamperowy za imitację i twierdzi, że co kilka dni i tak trzeba zajechać na kemping i porządnie się wykąpać.
Fakt, czytałem o tym wielokrotnie i widziałem na zdjęciach łazienki w których zdaje się podczas kąpania woda leje się wszędzie i po kąpieli trzeba wszystko wycierać. Nie wiem, nie miałem nigdy takiego kampera. Czytając to natomiast postanowiłem od razu podczas budowy, że u nas będzie normalny 100% domowy prysznic, czyli brodzik i osobno zamykana kabina.
Nasza kabina ma 70x70cm i stała się dziwna rzecz, bo... wreszcie mogliśmy się porządnie i komfortowo wykąpać.

Niestety włoskie domy znowu 9/10 mają jakieś imitacje kabin prysznicowych najczęściej z jakąś ceratą lepiącą się do dupy. Ja jako, że mam swoje gabaryty zawsze miałem ten problem. Ile przekleństw w kierunku makaronów podczas kąpania szło, to wie tylko moja M. i ewentualnie sąsiedzi. :haha:
A jeśli my mieliśmy spędzić miesiące w kamperze, a taki był plan podczas budowy, to musiałem coś z tym zrobić i prysznic musiał być porządny. Kamper przecież miał dla nas być domem na ...jakiś czas.

Tu zdradzę krótko, że gdyby nie budowa Koguta i jego kampera na Iveco opisana na sąsiednim forum "K", to nie wiem jakby się skończył temat łazienki. To u niego podpatrzyłem, że da się upchać domową kabinę. Dzięki Kogutowi też (ale mu nasłodzę :oops: ), ale taka jest prawda, postanowiłem również stworzyć relację z budowy naszego złomka dla kolejnych budujących. Pamiętam, że gdzieś o tym pisał, że robi to dla innych. :pifko :


Podsumowując, na długi wyjazd na dziko, jeśli ktoś chce dbać o higienę, kąpać się nie mając dostępu do kempingowych sanitariatów, dobrze jest mieć komfortową kabinę z prysznicem. Bronek gdzieś, kiedyś polecał jakieś chusteczki 72h. :-P ale nie mieliśmy okazji przetestować.
A jeszcze teraz przy temp 26-30C wolimy mieć jak się wykąpać. :bigok


Czyli taki dłuższy wyjazd to nie tylko - hura jedziemy, ale musimy pomyśleć, czy mamy odpowiednie:
kuchnia - gotowanie
prysznic - kąpiele.
ekonomiczne i wydajne ogrzewanie zimową porą.
i... jeszcze wiele innych ważnych rzeczy... :bigok

CDN...

CORONAVIRUS - 2015-05-14, 20:50

... a ja mam 80-tkę :-P :-P :-P pewnie grubszy jestem :pifko
toscaner - 2015-05-14, 20:59

Właśnie nie pamiętam czy 80-tka, czy 90-tka, ale zazdrościłem. :mrgreen:
U nas też wolałbym 80-tkę, ale niestety musiałem jeszcze upchać na tej wysokości kuchnię i M. nie zgodziła się na jej pomniejszenie. Poza tym jemy te 3x dziennie + jakieś placki, słodkości, albo inne, a kąpać się raczej nie kąpiemy po 3x dziennie. Przekonała mnie.
W ostatnim włoskim domu był brodzik 60x90 i cerata, a tym wakacyjnym na Amita 60x60 i ...cerata. Ta 70-tka z zamykaną kabiną przy tym... :-P

CORONAVIRUS - 2015-05-14, 21:26

... myślisz , że ja 90tki nie próbowałem wcisnąć ? ale na szerokości auta pomysł upadł ... w następnym będzie 90tka na samym końcu, dwuosobowa :-P :-P :-P
toscaner - 2015-05-14, 22:04

No ja na razie nie planuję budowy. :(
Fajnie się budowało, ale teraz to co po budowaniu.
No chyba, że znudzi nam się tak jeździć i zaczepimy się gdzie na dłużej. Kto to wie. Na tą chwilę próbuję dogonić relacją stan obecny pisząc trochę niechronologicznie, ale jako, że to jej początek, to i moje przemyślenia, a także te niemiłe przygody. Było kilka. Nie tylko awarii z autem. :-P

Właśnie, ...opisałem tylko problem z poduchą, że wymieniłem, ale jakie objawy? Czemu wymiana? Przy odpalaniu było "łup", i przy gaszeniu "łup".
Ja, jako, że nie mechanik podejrzewałem dwumas, którego ten model jak później się okazało nawet nie ma. :oops:
Co ja poradzę, że nie grzebałem nigdy w Ducatach, ani Jumperach. Diagnoza odbyła się na odległość, a poducha wyleczyła dolegliwość. Ale to już opisałem.

Kolejną awarią chyba poważniejszą były przecieki w układzie ogrzewania. :shock:
To całe moje długo projektowane ogrzewanie, układ bolera, podłoga itd. okazało się, że ma jedno słabe ogniwo. A raczej 8 czy 10 takich ogniw jak pamiętam. Nie chce mi się szafki otwierać teraz.
Ogniwem tym były króćce, zgadnijcie... włoskie króćce półcalowe, plastikowe (miały wytrzymywać gorącą wodę).
Pewnego dnia, w rozdzielni CO, koło zaworu bojlera zauważyłem wilgoć na alufoxie. Ki cholera myślę. Przetarłem papierowym ręcznikiem. Zielony. :shock: Takiego koloru płyn zastosowałem. No i trybiki zaczęły pracować. Nie mogłem zlokalizować usterki, skąd, bo to nie lało, tylko puszczało delikatnie. Jedyne co mogłem zastosować na szybko, to pod każde łączenie podłożyć ręczniki papierowe i odpalić webasto. Okazało się, że plastikowe króćce nie wytrzymywały temperatury i rozszczelniły się. Dokręciłem wszystkie od razu, ale pierwsze co, to objazdówka po sklepach i znalazłem coś co nadało się na króćce. Jest ich trochę ale postanowiłem wszystkie wymienić. Zgadnijcie gdzie naprawialiśmy awarię? Na jednym parkingu. A co. :-P
Muszę dodawać, że było zimno? Robiliśmy to w lutym, gdy temp. na zewnątrz była w okolicy zera. :-/

Poradziliśmy sobie i wszystko szczelne do dziś.
O awarii związanej z alternatorem nie będę dziś już zanudzał. Wrócę do tego innym razem. :bigok

CDN...

toscaner - 2015-05-15, 10:21

BIORCA napisał/a:
... myślisz , że ja 90tki nie próbowałem wcisnąć ? ale na szerokości auta pomysł upadł ... w następnym będzie 90tka na samym końcu, dwuosobowa :-P :-P :-P


Jako, że rozmowa na temat domowej łazienki jest bardzo ciekawa dla mnie i zapewne dla innych, założyłem temat: Łazienka jak w domu z tyłu czy po środku kampera?
Jeśli ktoś jest zainteresowany poczytaniem o kąpaniu jak w domu to równolegle tam. :-P

toscaner - 2015-05-15, 13:06

...CD

Co mi się podobało w relacji zimowanie na Krecie pisanej przez Barbarę?
Pisała o wielu rzeczach, podawała nawet ceny po ile kupowali różne produkty. Porównując z cenami u nas zawsze czytając mówiliśmy "o kur... jak tanio".

Włochy to drogi kraj, a łatwo to potwierdzić porównując ceny tych samych produktów z tymi w innych.
Jednak ciekawostką jest to, że... pomimo, że Włochy to drogi kraj, to przeliczając wiele razy, gdy wie się gdzie kupować, taniej jest nie wozić żarcia z Polski. Poza oczywiście wybranymi, nieosiągalnymi tu produktami lub dziwnie drogimi.
Dlatego i my czasem prosimy kogoś, aby nam przywiózł np. takie rarytasy jak biała pietruszka albo korzeń chrzanu. Tu nie do dostania. Ogórki kiszone można dostać w np. ruskim sklepie. A kapustę kiszoną kupi nawet w Lidlu.

Wiadomo, że takie informacje nie przydadzą się komuś, kto nastawia się na wakacje cały rok, a raczej osobom, które wolą sami przygotowywać jedzenie.

Jeśli chcecie, to napiszę więcej o kosztach jedzenia i jak je zminimalizować. Różnicach pomiędzy restauracją, barem, a trattoriją. Czy lepiej kupować na merkato, we włoskich marketach czy np. w Lidlu. I co lepiej tu, a co lepiej tu.
A także w jakiej porze roku warto robić zapasy na określone produkty. :mrgreen:


CDN...

ZEUS - 2015-05-15, 13:18

pisz :-P ... każda informacja jest interesująca i zapewne dla wielu przydatna... :wyszczerzony:
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-05-15, 13:54

Pisz sobie te techniczne sprawy w osobnych miejscach :oops: ,a tu dawaj co dotyczy podróżowania.Troche mało tego,podales drogie termy,a nie byliście w zadnym "baniaczo",tam gdzie termy gratis. :stop: Sprawdzam twoje miejsca od razu w atlasie.Szkoda ze robisz taka tajemnice,gdzie jesteście/czyżby już w Anglii/,można dyskutować na temat miejsc,a tak to się nie da.Ile sie naszukales a ile musmy się naszukali w Piombino nie było szans wszystkie parkingi platne z rampami,co do Follonici tez się nie udało. Pisz zaleglosci po kolei ale podpowiedz gdzie taka fajna temperatura,a woda ile ma :?: czy już można się kapać.Będac na 1go maja kolo Cecyny nikt jeszcze nie wchodzil do wody.Lidle sa tanie ale na merkato też,czy jest tak jak w Grecji, ze pod koniec targu sa mniejsze ceny.Myśle że najdrożej jest w małych sklepikach,no i kolo znanych zabytkow.Fotki,fotki.Barbara
toscaner - 2015-05-15, 14:19

Basiu jakby na początku książki podawali kto za bił, to co to by był za kryminał? :-P

Na termach tych darmowych też byliśmy, pisałem chyba (Saturnia i jeszcze jakieś ze znajomymi przy Abbadiia), fotek chyba nie zrobiliśmy. Sprawdzę. Ale nie planowałem relacji, więc nie miałem ciśnienia na robienie fotek. Mieszkając 5 lat, to nie chodzisz codziennie z aparatem.

Jeśli chodzi o techniczne aspekty, to tak właśnie robię, wydzielam osobno, ale jeśli jest to 1-2 posty, to muszą zostać, to opisuję wszystko. :bigok

Już niedługo dogonię w relacji "gdzie jesteśmy teraz". :spoko

A teraz już wracam do nietechnicznej strony naszej tułaczki na dziko...

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-05-15, 14:19

Czy to jest San Vincenzo :? :Pierwsze zdjecie,duzy parking przy drodze za Piombino.Dwie następne to aleja spiagia Bianca w Cecynie
toscaner - 2015-05-15, 14:24

Oczywiście, napiszę, zrobię jakieś ogólne podsumowanie, a później jak to po mojemu będę wracał do bardziej szczegółowo, gdy komuś się wyklarują jakieś pytania.

Teraz wracając do relacji...
Termy w Venturina Terme niestety, gdy zajechaliśmy zdaje się końcem lutego były niestety zamknięte i przywitała nas informacja, że otworzą 15 marca. No cóż wtedy postanowiliśmy - wrócimy. Tym bardziej, że przy termach jest sympatyczny parking gminny, który jest obsługiwany przez klub kamperowy. Na terenie parkingu jest bardzo czysto, a zrzut sprzęty do serwisu można powiedzieć, że 21 wiek. Brzmi to przyszłościowo, ale czasem się łapię, że już mamy 21 wiek. :haha:
Pomijam, że jacyś profesorowie z Milano wyliczali w 2014 roku (może to w 2013 było), że uśredniając różne dziedziny życia Włochy są ok 17 lat za resztą Europy. :haha:
Znajdę gdzie to było, to wstawię. :mrgreen:

Wracając do naszej tułaczki na dziko. Co kilka dnie potrzeba zrobić serwis, woda, zrzut i wyprowadzanie kota. My mamy zbiornik białej 70l, na szarą 80l (specjalnie większy) + 15l butle na w razie W.
Serwis robimy średnio co 3 dni. I musimy tak planować niestety nasze ścieżki, żeby co te max 3 dni zahaczyć o jakiś serwis. Do tego przydaje nam się mapa punktów, którą mozolnie tworzymy. Będąc w Venturina tak nam się spodobało robienie tam serwisu, że przez ok 3 tyg. wracaliśmy tam co te 3 dni jeżdżąc gdzie się da po okolicy. Polecam pyszne winko z winnicy Suvereto. Zabijają się za tym winem np. Pisa. Butelkowane nie jest tanie. Tam z "cysterny" zdaje się kosztuje 2,30euro za litrę.
W każdym razie jakoś do ok. końca marca jako, że temperatury nocami były jeszcze niskie trzymaliśmy się linii brzegowej (to pisałem). Tu trochę fotek z różnych miejsc od Piombino aż po Viareggio. Odwiedzone miejscowości z grubsza w tym okresie to od Piombino: Venturina, San Vincenzo, Suvereto, Marina di Castagneto Carduci, Bolgeri, Marina di Bibbona, Cecina, Casale Marittimo, Guardistallo, Montescudaio, Riparbella, Castellina Marittima (trochę kręto, ale ładne widoki), Rosignano, Livorno, marina di Pisa (nie wiem czy teraz jest jeszcze darmowy), Lucca i jeszcze parę innych.

Kilka fotek z tych okolic. Poza fotką z krzywą wieżą, ta zrobiona wcześniej. Mieszkając w Pisa ok. 2 lat nawet nie chciało nam się już jechać kamperem w jej okolicę. :gwm

Oto one: :bigok

toscaner - 2015-05-15, 14:44

Zbigniew Muzyk napisał/a:
Czy to jest San Vincenzo :?:


Tej wieżyczki przy piasku nie kojarzę, ja w innym kierunku zawsze patrzę, a uliczek z pinetami, to w każdej miejscowości dużo. Po drzewach nie poznam. Pamiętasz wstawiałem fotki tych sfotografowanych przez M.? Dla mnie zielone, ładne. Nie rozróżniam sosny od świerku.
Ale ładne te drzewa. Ja chyba nie mam takich ładnych na fotkach. :roll:
Ja mam umysł techniczny, więc z takiej fotki prędzej poznałbym miejscowość po dziurach w drodze niż po drzewach. :mrgreen:

toscaner - 2015-05-15, 17:02

KAMPER - STYL ŻYCIA NA DZIKO i WOLNOŚĆ.

Nasze "dziczenie po Europie" to nie jest coś w formie zaplanowanych wakacji od miejscowości A do W i po drodze B, C, D....
Nie jest tak, że biegamy codziennie po kolejnych miastach, żeby zobaczyć każdą uliczkę i zrobić 200 fotek. Dziś tu, a jutro już pędzimy do następnego. NIE!
Jeśli mielibyśmy przez pół roku, albo rok :shock: tak ganiać, to ja mam gdzieś takie życie. Wracam do siebie i wolę hodować... np. marchew.
Plan jest. Oczywiście. Ale w nim jest tylko A i jest W, które może zmienić się na Z, albo Y. Tyle. Koniec planu. :mrgreen:

Nie śpieszymy się, nie patrzymy w kalendarz, nie musimy wracać, bo np. zaczyna się albo kończy sezon na coś.
Pracowaliśmy na to trochę, aby teraz nie musieć się śpieszyć i robić coś wg jakiegoś schematu. Wolność...
Jesteśmy młodzi i piękni... no może przesadziłem, ale młodzi na pewno. :mrgreen:
M. 19 lat, a ja 26. Oboje plus VAT i co roku VAT rośnie. :haha:

Dla nas idea "na dziko", to przy okazji tanio i jedziemy gdzie my chcemy, oglądamy co my chcemy. Obejmuje to również byczenie się i spotkania ze znajomymi. Nie będzie np. wyścigu po kościołach w całej Europie. Czasem dłuższy postój i gapienie się kilka dni na morze.
Są dni, że pojedziemy gdzieś i biegamy od rana do wieczora tu i tam, a są takie, że leżymy, pachniemy, jemy, oglądamy filmy. Jak w domu, tyle, że ten ma kółka.
Po tylu udrękach i problemach z jego budową w tym kraju, kto czytał, to wie, stał się prawdziwym drugim domem (pierwszy jest i był zawsze w Polsce).
Od stycznia targa nas dzielnie na swoich plecach. Jeśli choruje, to trzeba mu kupić lekarstwa i go wyleczyć. :-P
Każdemu może się zdarzyć.
Jest integralną częścią naszego "na dziko..." :bigok


CDN...

samotny wilk - 2015-05-15, 17:13

toscaner " ... jakby na początku książki podawali kto za bił, to co to by był za kryminał? "
Dobrze powiedziane. Tak dalej dozuj napięcie, a może będzie z tego niezły kryminał ?
Nie bądź jak inni w pisaniu relacji. Nic nie zmieniaj. Bo co to za relacja: kościół, katedra, zamek, muzeum i tak w kółko. Jesteś oryginalny i dobrze Ci z tym. :oko
Czasem najlepsze plany, to brak jakichkolwiek planów. Broń Boże nie wyrzucaj wątków technicznych.

:haha:

toscaner - 2015-06-01, 00:53

Chwilę nie pisałem, ale chyba straciłem wenę. Poza tym jest ciepło i można już się nawet w morzu kąpać. Mniej przy komputerze itd.
Cały czas mam na uwadze nadrobić zaległości, bo za 2-3 tyg planujemy opuścić Włochy. Pasowałoby by być już na bieżąco.
Po ok. 5 miesiącach kamperowania na dziko we Włoszech doszliśmy do wniosku, że w 99% kamperowcy tu tak kamperujący są dziwni, a na pewno my nie pasujemy do nich.
Gdy było jeszcze zimno, to oczywista spawa, że tych kamperów było mniej na parkingach (dla kamperów). Ale teraz gdy sezon już się niemal zaczął i jest automatycznie kamperów dużo. Myślałem, że to się zmieni.

Ale o co mi chodzi?

Pomijam to, że Włosi i inni jeżdżąc tu we Włoszech nigdy się nie pozdrawiają. Ok to zrozumiem, bo co chwilę kamper i w jednej łapie komórka a drugą trzyma się kierę, to jak tu pozdrawiać kogoś co 2 minuty.

Chodzi mi tu o kontakt z innymi.
Jesteśmy generalnie ludźmi towarzyskimi, więc żeby poznać ludzi, zawsze po przyjechaniu w nowe miejsce wychodzimy na spacer z psem. Robimy obchód parkingu, wszystkim mówi się cześć i co? No i nic. Te makarony albo głuche, albo nie wiem. Patrzą jak na kosmitów. Sami przyjeżdżając np. na 2 kampery ze sobą nie gadają, tylko każdy w swoim, a tu jakieś obce uśmiechają się, rękami machają i ciao mówią. Kamper jakiś blaszany, bez naklejek, no i jeszcze ten pies jakiś taki nierasowy. :shock:
Po tych paru miesiącach nie powiem, że tak w 100%, bo dwóch na 100 coś zagadało, a tak 10-20% chociaż odpowie. Wg nas to cholernie niska statystyka. Kolejna sprawa, co też zauważyłem. Wieczór i w niektórych miejscach przy morzu imprezy, a oni siedzą w tych kamperach pozamykani, okna uchylone, światła pogaszone, co 10 ma włączone może TV.
Inne narodowości to inna sprawa. Tacy Niemcy, Holendrzy, to światłą się świecą, TV gra, nie zdarzyło się, żeby Niemiec nie odpowiedział na "cześć".

To są takie ogólne wnioski na podstawie naszych obserwacji. Zakładam, że na kempingach jest inaczej. Przede wszystkim chodzi pewnie o prąd. Są słupki i można szaleć z energią. Pewnie nie jest tak, że świecą tylko lampy na ulicy i światła w naszym kamperze. A na dziko? Włoskie kampery chyba nie mają akumulatorów. :haha:
W każdym razie 95% kamperów to włoskie tablice, a więcej obcych narodowości poznaliśmy niż makaronów.
Chyba to jednak oni są dziwni.

Niebawem napiszę o naszych planach. :bigok
A jutro...

CDN...

toscaner - 2015-06-05, 15:48

Znowu kilka dni uciekło, ale dla odmiany będzie trochę na bieżąco.
Spotkaliśmy się z Janus'em i jego żoną w Vinci. Jechali do Cortony, a my akurat byliśmy w "pobliżu". No może 80km, ale jednak to "pobliże".
Oczywiście miałem okazję zobaczyć najwyższą wersję Boxera w tej samej "budzie" i muszę powiedzieć, że zazdroszczę. Ile miejsca nad głową :-P

Przy okazji znowu odwiedziliśmy (razem) m.in. Volterrę, ukochane miasto M. Znamy tu trochę ciekawych miejsc, w których można stanąć i odpocząć po trudach podróży. :-P
Albo po prostu stanąć i mieć wszystko wiadomo gdzie, nic nie robić, nie mieć zmartwień, chłodne winko w cieniu pić.
Koniecznie w cieniu, bo temperatury dobiły nawet do 36C (w cieniu).
W Vinci jest muzeum Leonardo da Vinci, ale nam się nie chciało chodzić po muzeach. W Volterra trafiliśmy akurat na święto okolicznych Contrada. Nagrałem filmek, ale nie ma najmniejszych szans, aby go umieścić korzystając z internetu, jaki tu mamy. Oczywiście Volterra to kraina alabastru i niemal co krok są sklepy i rzeźbiarze dłubiący w nim jakieś figurki itd. Kto lubi, może kupić.
Dziś już się rozjechaliśmy, my pojechaliśmy w poszukiwaniu chłodniejszych miejsc, a Janus do Florencji. Podrzuciłem oczywiście jakieś darmowe parkingi, ale dawno tam nie byliśmy. Mam nadzieję, że jeszcze darmowe. :mrgreen:
Z Volterra pojechaliśmy do Montecatini val di Cecina, akurat było mercato i dalej w stronę zachodzącego słońca, czyli w stronę Cecina. Po drodze musiałem sfotografować wołowinę. Smacznie wyglądała. :bigok

toscaner - 2015-06-05, 15:53

I jeszcze trochę fotek...
Przy okazji fotki toskańskich dróg. Dobrze uważać i jechać ostrożnie, bo naprawa zawieszenia może być szybciej, niż ustawa przewiduje. :-P

slawwoj - 2015-06-05, 18:24

Mnie w Toskanii dziwiło ze miasta mają jednakową zabudowę. Wszystkie budynki o takim samym charakterze. Jak oni to zrobili ze uchronili je przed nowymi budynkami np.lidlami i temu podobnymi.
janus - 2015-06-05, 23:14

Faktyczne, upał nieźle daje popalić. My po przeskoczeniu kolejny raz górek (a wcześniej po obejrzeniu -dobre sobie w takim upale - Florencji) skierowaliśmy się z powrotem nad morze. Może uda się nieco ochłodzić, ale jutro zaczyna się weekend i znowu Włosi zdobią ścisk nie tylko na plaży ale i na drogach.

Dzięki toscanerowi i oczywiście M. za dwa sympatyczne, razem spędzone dni.

Fotki po powrocie.

toscaner - 2015-06-06, 07:57

Slawwoj, tu tak mają. Nawet gdy budują nowy dom i ściany są wylewane z gruchy, to na końcu fachowcy oblepiają je pociętymi odpowiednio kamieniami, żeby wyglądało, że dom jest z kamienia. Okiennice za to zieleń albo brąz i to wszystkie ten sam odcień. Cała Toskania identyczna, aż do obrzydzenia. :haha:

Janus, a my w górki uciekamy. Najpierw pojechaliśmy nad morze, ale powietrze ani drgnęło, więc wybraliśmy góry. Różnica niemal 8-10C w zależności, które miejscowości porównałem. :shock:
Zapomniałem napisać. Od naszych gości dostaliśmy sok i twaróg (biały ser), którego tu, pomimo ogromnego wyboru serów, nie da się kupić w wersji jaką znamy z Polski. M. się ucieszyła i już zaplanowała pierogi i coś jeszcze. Robił ktoś kiedyś pierogi w kamperze? :-P

No i porównanie temperatur. Niby to tylko ok. 150 km, ale sami widzicie:

toscaner - 2015-06-08, 10:00

CD (teraz)

Zgodnie (częściowo) z planem Udaliśmy się w stronę Abetone i okolic. Częściowo, ponieważ postanowiliśmy zahaczyć o znajomy parking z serwisem w Montopoli. W Volterra, do której wróciliśmy, nie ma darmowego serwisu (darmowy zasypali), więc drogę do Abetone podzieliliśmy na 2 etapy.
Do późnego wieczorka zostaliśmy na naszej górce widokowej (Janus wie gdzie to), a ja później wrzucę miejscówkę. Zmieszczą się 2, max 3 mniejsze kamperki i są ławeczki.
I na noc pojechaliśmy do wspomnianego Montopoli. Plan na rano - szybki serwis, wymiana od dawna odkładanego paska, który został przypalony podczas wspomnianej kiedyś awarii i hop w góry. Żeby zdążyć przed południowym piekłem. Plany jak zwykle są po to, żeby je zmieniać. Tym razem więc, nie mogło być inaczej.
Rano wymieniam sobie pasek, a tu przychodzi Niemiec i pyta, czy coś pomóc. :shock:
Oczywiście okazało się, że nie jest nawet mechanikiem i jak później powiedział, bardzo chciał zobaczyć naszego kampera. Przechodząc wcześniej widział z daleka wnętrze przy odsuniętych drzwiach i zainteresowało go nietypowe wykończenie. Rozmawiając przy okazji o przyczynie wymiany paska (piski, teraz większy prąd bez piszczenia) wspomniał o problemie z prądem w swoim Hymerze. Wziąłem cęgówkę i tak się zaczęło...

Pojawił się dylemat... zostajemy i się smażymy, bo zapowiadana temperatura to 36C (38C jak się później okazało), czy zgodnie z planem spadamy w góry, gdzie wg prognoz miało być 25C.
Dylemat był spory, ja co chwilę zerkałem z niepokojem na termometr, a do tego ostatnie piwo wypiłem wieczorem, niedziela, zadupie itd...

CDN...

toscaner - 2015-06-08, 11:13

CIEKAWOSTKA

Będąc w Volterra rozważaliśmy dwie opcje ucieczki przed gorącem. Obie to góry...

1. Abetone i temperatury ok. 25C. Odległość ok. 150km.

2 Amiata i temperatury ok. 27C. Odległość ok. 160km.


Na Amiata, gdzie byliśmy w zimie poznaliśmy fajnych znajomych i teraz rozważając "ucieczkę" w chłodne mieliśmy plan ich odwiedzić. Oczywiście dzwonimy 5-go wieczorem, aby upewnić się czy są itd.
Dziwna sprawa. Przez niemal godzinę nie udało nam się pogadać - problemy z siecią albo coś.
Uznaliśmy to jako znak, żeby nie jechać na Amiatę. Innym razem. Amiata nie ucieknie.

Dziś czytamy w wiadomościach, że wczoraj 7-go...
Rekordowy grad na Amiata - poobijane samochody.
Sull'Amiata grandine record, auto ammaccate

Chcieliśmy chłodu, ale nie aż takiego. :-P
Czyli po raz kolejny intuicja nas nie zawiodła. Wystarczy tylko umieć odczytywać "znaki". :bigok

toscaner - 2015-06-08, 11:37

...CD (teraz)

Nie będę tym razem wgłębiał się w techniczne i elektryczne strony znalezionych elektrycznych problemów w Hymerze znajomych zza niemieckiej granicy.
W każdym razie wyjaśniłem im kilka spraw, a o problem z lodówką, który mieli (ja nie fachowiec) dopytałem telefonicznie Grzegorza, będącego teraz w Grecji.
No przecież nie można pić ciepłego piwa. Musiałem im pomóc. :bigok
Spodobał im się pomysł z wentylatorkami. Tyle, że komin u nich idzie na dach, więc zgodnie z sugestią zamontują wentylatorki "pchające" powietrze w dolnej kratce. Koniec technicznych, wracamy do kamperowania...

Jako, że zrobiło się południe, gorąc okrutny, a i zjeść już coś trzeba, wpadliśmy razem na pomysł zbudowania "obozu" do ochrony przed słońcem. Niestety w pełnym słońcu, ale pod markizą.
Dodatkowo zastosowałem "klimatyzację wodną" i przez cały dzień wylaliśmy z 50-100 wiader z wodą wokół naszego obozu. Włosi myją tu nawet samochody, a my w szczytniejszym celu. No sumienie czyste. :mrgreen:
My zastosowaliśmy klimę wodną, pies oczywiście też był chłodzony. Przy okazji widzieliśmy jak włosi chłodzą to co najważniejsze - główny ośrodek myślenia. :haha:
Ważne, że każdy radzi sobie na swój sposób. :bigok

Ja przygotowałem "dziwną zupę". Dziwna, bo ja bardzo lubię rosół i przepis już wstawialiśmy. Często na nim jako bazie robimy różne zupki. Nie używamy do gotowania żadnych chemicznych kostek. Albo prawdziwy rosół, albo nic. Żeby dodać ziemniaki wymyśliła M. Wszystkim bardzo smakowało. :)

Poznani Niemcy chyba za dużo przebywali z Polakami (ponoć mają dużo znajomych) z okazji finału ligi mistrzów zbudowali na szybko mini kino na drabinie. :)

Nie muszę dodawać, że tego dnia nie pojechaliśmy do Abetone? :bigok

onionskin - 2015-06-08, 14:19
Temat postu: Re: Na dziko po Europie. Może rok, może pół, tego nie wie ni
toscaner napisał/a:
..........................
Czy będę podawał współrzędne GPS? ...........................
Czyli kiedyś zrobię mapkę jak Kogut po Polsce, ale jeszcze się za to nie zabrałem. Na razie trzeba pytać. :wyszczerzony:
.......................

Gdyby cię naszło, zamiast przelewać swoją własność na gogla- to może takie coś: http://phpmygpx.tuxfamily.org/
Właśnie się biorę za ten skrypt, część "zewnętrzną spolszczyłem (lepiej lub gorzej), teraz mieszam z funkcjonalnością bo oryginalna mi nie leży zbytnio.
http://marusmk.spunkwood.eu/media/index.php

A piwa można tu poszukać :)
https://openbeermap.github.io/#14/43.7238/10.4107

toscaner - 2015-06-08, 15:44

No właśnie jeszcze nie wiem jak te punkty ogarnę. Na razie wbijam jako ulubione w AM. Cześć na AM w laptopie, część w natywnej nawigacji, a część w komórce z windowsem. No i aktualnie z tym jest mały burdelik. Czasem szukam lokalizacji dla kogoś i przewalam przez 3 urządzenia "...w którym to było".
Na mapach google jeszcze nic nie wbiłem.
Kiedyś, obiecuję sobie zrobić z tym porządek. Albo po prostu przepiszę tu punkty, które mam. I te sprawdzone i te nie.

Jeszcze mam do nadrobienia zaległą "wiosenną" część relacji.
Ale teraz jesteśmy w Apeninach, no i pora na obiadek. Akurat ładna miejscówka się trafiła. A to dzięki przeoczeniu jednego znaku.
Pytając o drogę starego Włocha i przy okazji "czy jest jakiś parking, żeby stanąć i zjeść?" Co jak co, ale dla Włocha hasło "zjeść", to jak święto. Polecił nam fajne miejsce. Odpaliliśmy złomka, brum, brum i tak oto trafiliśmy w nieplanowane miejsce.
Finalnie decyzja - zostajemy. Czas coś zjeść. :)

Później dalszy ciąg. Teraz M. ugotowała...
...ale może podzieli się przepisem. :bigok

tom-cio - 2015-06-08, 17:40

Robert,wlacz w androidzie lokalizacje,to w szczegolach kazdego zdjecia Ci pozycje gps zapisze.Aaa zapomnialem ,androida trza miec :diabelski_usmiech
toscaner - 2015-06-08, 19:52

Tomuś, nie trzeba androida. Mam 3 inne komórki (symbian, windows) zapisujące pozycje GPS w meta danych, ale nie używam.
Po za tym wolę focić lusterkiem niż kafelką. ;)
Moje lustro nie ma "pie-rdo-lnika" GPS, a zmieniać nie mam zamiaru, bo to niepotrzebny koszt.

tom-cio - 2015-06-08, 21:56

wiem ,zarcik taki,ja tez wole lusterkiem.Ale potem na forum ciezko wrzucic,wiec oprocz lusterka czasem tablecikiem cos celem zapisania namiarow gps pstrykne,a na forum tez wtedy szybciej przekonwerterowac i wrzucic.A co do inwigilacji masz racje,android zapisuje slad caly czas,
toscaner - 2015-06-08, 22:26

No dobra, zdradzę trochę, jak to wygląda u nas. Fotki robię kompaktem, albo kusterkiem a czasem komórką. To już bardzo sporadycznie. A czasem nie robię. Napstrykałem z 200 tys. fotek, a może więcej i wiem, że czasem tego co widzi się oczami ni cholery nie da się przelać na, kiedyś kliszę, a teraz matrycę. Po prostu cieszę się tym co widzę.

Lokalizacje.
Najczęściej wyszukuje je M. na włoskich stronach. Mnie osobiście wku..wiają włoskie strony, bo w 9/10 przypadkach nawigowanie po nich jest jak za króla ćwieczka. A co najmniej lata 90te. Trzeba przyznać, że dziewczyna ma zdrowie w wyszukiwaniu.
Druga opcja to taka, że odkąd mamy kampera, to po prostu jeżdżąc tu i tak pytamy o miejsca, zrzut, woda itd. miejscowych albo innych kamperowców. Jest naprawdę dużo "kranów" z krystalicznie czystą wodą, ale nie znajdziecie ich nigdy, nigdzie w żadnych google czy stronach.
Chyba, żę w danym regionie jest jakaś firma, która je zamontowała i przez przypadek ma stronę internetową. Czasem znajdziemy to tylko na stronie danej gminy.
Dużo miast i wiosek ma gminne "fontany". Gdzie? Wiedzą tylko miejscowi. Gdzie stanąć? Jadąc nieraz też mijamy parking, na którym stoją kampery. Nieraz zostajemy, a nieraz tylko na szybko wbijam "dodaj" w nawigacji. Później go weryfikujemy lub nie.
Tak to wygląda z grubsza.

onionskin - 2015-06-09, 08:33

toscaner napisał/a:
....................Jest naprawdę dużo "kranów" z krystalicznie czystą wodą, ale nie znajdziecie ich nigdy, nigdzie w żadnych google czy stronach.
.................................
Dużo miast i wiosek ma gminne "fontany". Gdzie? .................


Takie rzeczy to tylko na mapach OpenStreetMap:

toscaner - 2015-06-10, 14:53

No jest tych opcji wiele, za mapki piwko. :mrgreen:
Szkoda, tylko, że nie ma takich open w wersji offline na system który mam. A może są i nic nie wiem?

Tylko problem jest w tym jak pisałem. Albo jeździć, albo ciągle na necie siedzieć i planować. Wolimy pojechać i znaleźć. Tak jak parę dni temu przez przypadek trafiliśmy na parking dla kamperów, z darmowym zrzutem, darmową wodą, ale jakby było mało, darmowy prąd i kraniki do podłączenia wody do kampera na stałe.
Wrzucę niedługo namiary. Teraz musieliśmy wrócić z gór w dół, w gorąc, bo...

CDN...

Tu fotki darmowego camper placyku:

toscaner - 2015-06-10, 15:52

Każdego kiedyś okradną, a przynajmniej spróbują.... czyli

SKLONOWALI NAS

Wiele osób woli karty, zamiast gotówki i ok. Każdy używa tego co woli. Jak to przeczytacie, to parę osób z was może się zastanowi, czy ta gotówka jest taka zła, a te plastiki takie za-je-biste. Przynajmniej we Włoszech.

Chodzi konkretnie o sklonowanie karty - plastiku. Z reguły nie wypłacamy pieniędzy w bankomatach, a wręcz jest to rzadkość. Głównie kartą płacimy. Kilka dni temu, zakupy jak zawsze i przy kasie wiocha. Pin nie wchodzi, dobrze, że mieliśmy papiery (ojro) w kieszeni. Ale i tak dziwna sprawa. No dobra, jedziemy do bankomatu (czego nigdy nie robimy) wybrać trochę ojrów i zeżarło kartę.
Infolinia, niewiele powiedzieli, skierowali do oddziału, gdzie pokażemy ID to powiedzą więcej. Najbliższy oddział "na dole". Przez "na dole" mam na myśli nie w okolicy, gdzie byliśmy w górach.

I wyszło. Kartę sklonowali w ...sklepie!! Na naszych oczach. Widocznie czytnik był spreparowany odpowiednio do klonowania. Dodam, że karta z chipem !!

Dowiedzieliśmy się, że w tym kraju nie klonują kart w bankomatach, albo bardzo rzadko, tylko w restauracjach, sklepach. Później okazało się, że ktoś chciał wybrać tego samego dnia pieniądze w ...Nigerii. System zablokował kartę automatycznie, o czym nie wiedzieliśmy, bo banku widać nie stać na choćby wysłanie sms :haha: i ostatnie wspomniane zakupy robiliśmy już zablokowaną kartą. Kasjerka przyznała, że na ekranie miała komunikat, aby zatrzymać nam kartę, ale nie zrobiła tego, bo udowodniliśmy, że ta jest wydana przez bank.
Próba w bankomacie i zeżarcie karty dało mi do myślenia, że padliśmy ofiarą "klonowania". Na szczęście nie ucierpiał ani jeden cent. Teraz czekamy na nową kartę. W banku zalecili używanie ...czeków. :haha:


Świat bez gotówki? Dziękuję. Nie dla mnie i nie w "dzikich" krajach. :haha:
Jeśli jesteście pewni swoich banków, że ich system też zablokuje kartę po sklonowaniu, np. we włoskim sklepie, to używajcie ich dalej ze spokojem. :bigok


Niebawem CDN...

onionskin - 2015-06-10, 20:42

toscaner napisał/a:
............A może są i nic nie wiem?
..........................

Są, te zrzuty ekranu z QLandkarteGT, jest na wszystkie systemy:
http://www.qlandkarte.org/530747a0720dfbb0d/
Pisałem o nim:
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=17913

toscaner - 2015-06-11, 10:57

Kosmetyczna zmiana tytułu.

Było:
Na dziko po Europie. Może rok, może pół, tego nie wie nikt.

Teraz jest:
Na dziko po Europie. Za darmo i legalnie. Może rok, może pół


Po co taka zmiana? Odnoszę wrażenie, że niektórzy samo "na dziko" mogą kojarzyć, że kamperujemy nielegalnie, stajemy w miejscach zabronionych itp. Na dziko - pewnie łamiemy prawo.
Nic bardziej mylnego. Jest setki miejsc legalnie przeznaczonych do stawania kamperem za darmo, ze zrzutami za darmo, z wodą za darmo i czasem nawet prądem za darmo. Niektóre w rewelacyjnych lokalizacjach.
Nasze na dziko jest w 100% legalne. Dokładnie tak jak robią to inne narodowości. Na parkingach gdzie stajemy (w 95%) są oznaczone, że dla kamperów, stają również nie tylko Włosi, ale i często Niemcy, Francuzi, Holendrzy i całe mnóstwo innych narodowości.
Widać, oni też potrafią je znaleźć.
Parkingi często są gminne, ale pod opieką np. jakiegoś klubu kamperowego, a czasem znajdują się w sąsiedztwie jakiś atrakcji. Sporadycznie serwis jest płatny, albo np sama woda. Stoi sobie maszyna i trzeba wrzucić "euraka".

Czyli nasze na dziko oznacza za darmo i legalnie. Ani razu nie złamaliśmy jakiegoś zakazu. Nie wjeżdżamy w miejsca, gdzie jest zakaz wjazdu, np. do jakiś parków itp.
Korzystamy z tego, z czego korzystają inni kamperowicze od lat.
Sprawdzamy, weryfikujemy, chodzimy, jeździmy, zwiedzamy, robimy zdjęcia. A czasem nic nie robimy. :-P

toscaner - 2015-06-13, 15:01

...CD (czerwiec)

Nie wiem czy ktoś jeszcze czyta, czy wszyscy już też na wakacjach?

Jak pisałem uciekliśmy przed upałami, które ostatniego dnia "na dole" dobiły nawet 38C. Celem - góry. Abetone i okolice. Tam temperatury miały być znośne, przeciętnie ok. 10C mniej. Kuszące. Pojechaliśmy najpierw do Lucca i stamtąd w stronę gór. Wlekliśmy się zgodnie z przepisami, a czasem nawet na zasadzie "ograniczenia - to maksymalna prędkość". :bigok
Momentami jechaliśmy tak wolno, że wyprzedzały nas nawet stare Pandy. :haha:
Z każdym kilometrem odczuwaliśmy coraz chłodniejsze podmuchy wiatru, chłodniej i chłodniej. Nie śpiesząc się, bo po drodze sprawdziliśmy kilka miejsc, dojechaliśmy do Abetone ok. 20ej. Temperatura jak pamiętam 23C. Cudowny chłód. W porównaniu z poprzednim dniem to jakieś 15C mniej. Zostajemy. Kilka kilometrów wcześniej "wbiłem flagę" w AM z fajnym parkingiem. Widok chyba nawet ładniejszy niż z głównego parkingu w Abetone. No ale o gustach...
Postanowiliśmy "zamieszkać". Zapytaliśmy jeszcze w restauracji, czy jakiś problem tu zostać. Zero.
Mogliśmy oczywiście zostać w Abetone na parkingu dla kamperów. Darmowy od 20 - 7 rano. No ale nie chciało nam się wcześnie wstawać. Albo wrzucać cennych eurów, gdy z boku są darmowe. :mrgreen:
Nareszcie chłodna noc, wyspaliśmy się za ostatnie dni jak susły.
Do południa przypomniało nam się kamperowanie wiosną. Słońce już świeci, a nadal chłodno. Cudnie.
Nie śpiesząc się poranna kawa o 11-ej, ciacho i postanawiamy ruszać dalej.

Chcieliśmy pojechać też do Lago Santo. 1501 m.n.p.m. Polodowcowe jezioro, czyli... będzie jeszcze chłodniej. :mrgreen:
Pojechaliśmy w stronę Pievepelago, bo w Dogana jest skrót, jednak jak się okazało słabo oznaczony i dojechaliśmy do Fiumalbo. Widoki urzekające. Zawsze wolałem góry niż morze, a najlepszą kombinacją, są góry nad morzem. :-P

Jako, że pora była "obiadowa", a do Lago Santo jeszcze naście km. po serpentynach, postanowiliśmy poszukać coś na miejscu. Zapytaliśmy starszego Włocha, "gdzie można stanąć kamperem i coś zjeść. Pokierował nas na parking przy rzece. Zostaliśmy. Do Lago Santo jeszcze zdążymy pojechać. :)

CDN...

Garść zdjęć:

toscaner - 2015-06-13, 15:34

cd. fotek:
toscaner - 2015-06-13, 16:28

Gdyby ktoś chciał stawać na parkingu w Abetone i tam zostać, to wklejam cennik. Moim zdaniem warto. Tym bardziej, że płacimy tylko za stanie w dzień. :-P
toscaner - 2015-06-13, 16:50

LAGO SANTO.

Chyba nikt nie pisał o tym polodowcowym jeziorze na CT. Przynajmniej wyszukiwarka nic nie znajduje. A szkoda, bo warto. Chociaż z drugiej strony... Jak ktoś widział morskie oko, to dupy nie urywa. No i nie da się stanąć nad samym jeziorkiem. :?
Dojechać można drogą łatwiejszą, ale my wybraliśmy polecaną przez tubylca. W sumie nawet AM nie chciała nas puszczać nią, dopiero zmuszenie jej do współpracy zaowocowało, że jednak odnalazła jeszcze jedną dróżkę do Lago Santo w swoich mapach. Pojechaliśmy od strony Dogany.
Większość drogi jechaliśmy na 3-im biegu, a często i na 2-gim. Momentami droga wąziutka, że raczej kamperem o normalnych wymiarach, nie blaszanką chyba nie dałoby się przejechać. My jak wjeżdżaliśmy w tą uliczkę w Dogana, to miejscowi wytrzeszczali oczy "A gdzie oni tu tym wielkim" :shock:
Większość ludzi w w wioskach po drodze jeździ głównie 4x4, a tu taka gablota. :shock:

Dojechaliśmy i warto było. Można zostać, bo koszt za parking znikomy, ale bez widoku na jezioro naszym zdaniem nie było sensu. No i parking ma spory spad. Ciut niekomfortowy. Pisałem, że nie mamy ręcznego?

Od parkingu trzeba wdrapać się kawałek na górę. Ok 2-3 min spacerku.
Parking jest dość stromy, my musieliśmy podłożyć klina, bo... urwałem ręczny jakiś tydzień temu. :haha:
Ma się tą krzepę. :haha:
Czyli wariaci jeżdżą po górach... bez ręcznego. :haha:

Teraz czekam na linkę, ale nie tylko, bo później mieliśmy jeszcze jedną awarię. No ale dojdziemy i do tego.
Takie połączenie mechaniki i animal planet w jednym. Ciekawe, czy ktoś zgadnie (poza osobami, które dowiadują się na bieżąco, dzwoniąc do nas) co się stało. :)

CDN...

toscaner - 2015-06-13, 16:54

i więcej fotek:
Czarna i Krzysiek - 2015-06-13, 21:47

toscaner napisał/a:
Nie wiem czy ktoś jeszcze czyta, czy wszyscy już też na wakacjach?

:spoko My czytamy ;-) i zazdraszczamy troszkę :-P

ZEUS - 2015-06-13, 21:48

jest nas więcej... :wyszczerzony:
Mirekl61 - 2015-06-13, 22:38

I więcej :lol:
toscaner - 2015-06-13, 23:19

O jednak ktoś czyta, czyli jest sens wrzucać coś dalej. :)
Przez przypadek znaleźliśmy kilka fajnych miejscówek w zeszłym tygodniu. Nawet wrzucałem w wyszukiwarkę CT, ale ani śladu. Czyżby nikogo tam nie było? :shock:
To już niebawem.

Dziś postanowiliśmy pomimo upału zrobić grill, bo po południu się trochę zachmurzyło i ochłodziło. Ochłodziło, znaczy temperatura spadła do 31C i lekko wiało. :mrgreen:
Decyzja, dziś jemy pieczyste. Padło na boczek i moją wersję cevapcici. Wszystko z sosem tzatziki no i zimnym browarkiem. :pifko :
Oczywiście nie zwariowaliśmy i żarełko robiliśmy na zewnętrznym stoliku. :-P
:bigok

CORONAVIRUS - 2015-06-13, 23:20

toscaner napisał/a:
Odnoszę wrażenie, że niektórzy samo "na dziko" mogą kojarzyć, że kamperujemy nielegalnie, stajemy w miejscach zabronionych itp. Na dziko - pewnie łamiemy prawo.



ło matko :haha: w jakiej głowie takie skojarzenie mogło by się urodzić ??? normalnie nie wierzę , że tacy są na CT .


czytam i śledzę ... nie zazdroszczę :haha:

Mógłbyś przedstawić swoja "pilotkę " tak trochę bliżej , aparat też masz :bigok

toscaner - 2015-06-13, 23:32

"Pilotka" najczęściej mówi "szukam sygnału gps, jak znajdę to ci powiem". :haha:
Aktualna wersja pilotki to 6.17 1502. :szeroki_usmiech
Nie polecam. :mrgreen:

CORONAVIRUS - 2015-06-13, 23:34

...wystaw jej antenę /anteny / za okno ...sygnał złapie prędzej :-P
toscaner - 2015-06-13, 23:40

BIORCA napisał/a:
...wystaw jej antenę /anteny / za okno ...sygnał złapie prędzej :-P


No już kilka razy planowałem tak zrobić. Ostatnio jak jechaliśmy do Lago di Vagli. Było kilka sympatycznych przepaści, okno otwarte...
Kusiło nie powiem, ale bez demontowania anteny, całość "wystawić" :mrgreen:

CORONAVIRUS - 2015-06-13, 23:42

,,,nie wiem co doradzić nie mając podstawowych danych :)

ja wzrokowcem jestem ...to tak dla ułatwienia :)

toscaner - 2015-06-13, 23:54

Ma to swoje plusy. Bo jak zgubi sygnał (cały czas mowa o durnym GPS), to sobie sami improwizujemy trasę w oparciu o mapę papierową, albo popytamy miejscowych. Są też znaki drogowe i to sporo ich. Czasem rano planujemy z A do B, ale jadąc widzę fajne miasto na "górze" i decyzja... wdrapujemy się. Przez przypadek fajny parking, przez przypadek z ładnym widokiem na całą okolicę i tak sobie postanawiamy zostać, zjeść, odpocząć. Zaplanować od nowa "B".
Nie musimy być o 17ej na podwieczorku w jadłodajni, albo do X-tej na kempingu, bo nie wpuszczą. Możemy zostać, albo jechać dalej. :-P
Od nas zależy czy dystans 100km przejedziemy w godzine, dwie, czy w tydzień. :mrgreen:

Samolotem nalatałem się aż do obrzydzenia, naincluzowałem się też wystarczająco. Może za rok przesiądziemy się na jakąś łajbę, jak nam się znudzi kamper, nie wiem. Na razie tak nam się podoba.

Czarna i Krzysiek - 2015-06-13, 23:56

toscaner napisał/a:
Od nas zależy czy dystans 100km przejedziemy w godzine, dwie, czy w tydzień

I to Nas właśnie skłoniło do kupna Kampera....... ujmując to w dwa słowa: Wolność i Swoboda :spoko

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-06-14, 12:52

Toscaner po Twojej przerwie,czytam i śledze wasze wojaże,ale powiem Ci ze przestalam zagladac do mapy gdzie to jest. :roll: Nie chodzi o koordynaty,ale piszesz tak jak by każdy mieszkal we Wloszech i wiedział gdzie to jest.Podawaj jakieś większe miasto w bliskości tak, jak napisales byliśmy w Lucca,to od razu można znaleźć na mapie.Tak samo po fotce nie dojedziesz na te Twoje parkingi. :stop: Pisze bo ja na pewno wiosna pojade do W...i Sycylie.Grecja jeszcze finalnie 2 razy w tym roku.Obiecalam wnukom i ich mamie ze w sierpniu Grecja.Nie wiem jak zniose upaly.Myślałam o
Korfu,ale wole jechać tam gdzie już byliśmy np.wyspa Evia. 8-) Bedac teraz w Czechach w 6 osob widze sens dużej rodziny przebywania na kempingu ,a nie na dziko.3 razy więcej wody,zapelnianie kasety?dobrze ze kubki i talerze były jednorazowego użytku,boby nam się zepsula zmywarka/Zbysia/. :oops: Nie wszyscy sa tacy biegli w elektronice jak Ty lub osoby z którymi wymieniacie się takimi trudnymi fachowymi nazwami.Pozdrawiam Was serdecznie ,barbara

toscaner - 2015-06-14, 13:57

Basiu, właśnie pracuję, nad miejscówkami. Każde miejsce klikam "dodaj" w nawigacji. A mam ich trzy. Po górach raz jedna łapie sygnał raz druga itd. :haha:
Przerabiam powoli do google map, żeby mieć koordynaty. Uwierz - zajmuje to dużo czasu i potrzebny internet, a tu internet nędza. Wszytko będzie - już obiecywałem.

Chciałem na szybko nadrobić niemal pół roku, dorzucić póżniej hurtem koordynaty, ale nie da się. Musiałbym po pół dnia siedzieć przy laptopie.
Przeskoczyłem, więc na razie wiosnę (nadrobię później), a i tak mam znowu tydzień opóźnienia.


Teraz leje, więc siadłem do laptopa, chciałem wrzucić miejscówki wg map google, to internet lichy. Google map się nie otwiera. :gwm
Zresztą wiesz jak to z internetem bywa, bo na Krecie też nie mieliście codziennie stałego łącza w kamperze. Raz jest, raz nie ma. Tak już jest.
Jak tylko złapiemy szybsze łącze, to będzie łatwo. Czasem wysłanie 10 zdjęć trwa 5-10 min.
Magda tłumaczy to co mamy po włosku na polski. Ja przerabiam sprawdzone miejscówki z AM na współrzędne do google. to zajmuje dużo czasu, a jeszcze zwiedzamy, jeździmy, imprezujemy, czasem naprawiamy coś w samochodzie. :bigok
3 dni temu mieliśmy upierdliwą awarię. Do dziś nienaprawiona, tylko "załapane". Muszę części z Polski zamówić, bo tu 5x drożej :(
Muszę o niej napisać, to może ktoś coś doradzi.


Wszystko będzie :bigok

Teraz ma padać najbliższe 4 dni, więc specjalnie dla Ciebie powrzucam w relację bieżące koordynaty, gdzie staliśmy, spaliśmy, parkowaliśmy. :kwiatki:
Nawet jakbym miał posiedzieć przy laptopie kilka godzin. :bigok
Może tak będę już robił. A zaległe polecą hurtem, albo będę uzupełniał niechronologicznie.

Nigdy nie mówiłem, że będzie to najlepsza relacja pod słońcem. Tak sobie piszę, a i tak nadal to dopiero początek wędrówki. :spoko

toscaner - 2015-06-14, 15:05

Oho, chyba będzie teraz łatwiej. Udało się "pilotkę" na Windows Mobile zsynchronizować z zewnętrznym odbiornikiem BT GPS, na MTK. To cholerstwo łapie sygnał GPS, nawet w miejscach, gdzie nie widzą nas już ruskie satelity. Do tej pory miałem sparowane z laptopem, ale za wygodne to nie było.
Pozostałe dwie nawigacje (na WinCE i WM) mają gówniane Sirf Star'y i tylko "szukam sygnału GPS". Lapa nie miałem jak zamocować na desce. Teraz będzie wygodniej. :mrgreen:
Od dziś wszystkie nowe punkty w jednym urządzeniu... chyba, że padnie. :haha:
Jak coś mamy mapy papierowe. Jak GPS kosztował krocie, to na takich śmigałem po Europie. :mrgreen:

toscaner - 2015-06-14, 15:07

Czy ktoś może doradzić jak w Automapie stworzyć nową bazę punktów? Tworzy się jakiś plik, ale nie cholery nie pamiętam. Coś na wzór takich w dziale Download na CT.
Te moje to sieczka punktów w poi jako ulubione. Gdybym przypomniał sobie jak, to te moje bym prze selekcjonował i dodał również do tego nowego osobnego pliku.

Taki plik mógłbym udostępniać na bieżąco, jako aktualizację. :bigok


Jak porada zmieści się w 1-3 postach to zostanie tu, jak się rozlezie, to zawnioskuję o wydzielenie od tego postu, do osobnego tematu. :mrgreen:

onionskin - 2015-06-14, 16:33

toscaner napisał/a:
.............stworzyć nową bazę punktów? ............

Dla przykładu: w czymś tam (mapy google) tworzysz listę punktów, zapisujesz jako KML, potem programikiem zamieniasz na pliki AM:
https://sites.google.com/site/poiconverter/

Lub w arkuszu kalk. robisz listę, zapisujesz w formacie CSV i tymże programikiem konwertujesz na strawny dla AM format.

PS.
Gdybyś zapisywał znaczniki GPS w fotkach to wymagała by ta robota kilku kliknięć :)
W QLandkarte wczytujesz całe katalogi zdjęć a potem zostaje tylko zapisać całą listę z koordynatami.
Ja też do niedawna znaczników nie zapisywałem :(

Tu nawet opis parametrów CSV
http://www.likoton.pl/jak...i-dla-automapy/

toscaner - 2015-06-14, 17:08

No moja lustrzanka na szczęście bez "szpiega". Google się nigdy nie dowie, gdzie fotki zrobiłem. :haha:
Ja właśnie te punkty mam i dodaję w AM, ale jako POI ulubione. Do tego mam sporo w formacie google i jeszcze innym, a często jest to adres. Pomieszanie z poplątaniem. Dawno bym to wrzucił, ale co się za to wezmę, to mnie szlak trafia i mówię "innym razem".

Tu kawałek Toskanii z samego tylko laptopa (fot). Znaczy mam Automapę w laptopie w wirtualnym oknie, w fonie z WM i osobna nawigacja z WinCE (stara i wolna - pewnego dnia wyleci przez okno). Miałem jeszcze Garmina, ale wywaliłem, jak się zepsuł. A wcześniej Navigona - porażka była. Na Włochy ponoć TomTom najlepszy. Nie sprawdziłem. Nie chcę 5-ciu nawigacji.
Rozważałem alternatywnie wrócić do Androida, ale już nie we Włoszech.


Na razie Automapa. :?

W dziale Download na CT są pliki - baza stelplatzów. Właśnie o takim czymś myślę. Zrobię własną ikonkę i wrzucałbym co tam mam. Tam w POI jest zarządzanie i tworzy się nowe. Jakoś tak. Ale coś źle robię.
Za pół roku mogłaby być fajna baza. Moje sprawdzone, plus te co mamy od makaronów. Sami wszystkich w całym kraju nie zweryfikujemy, ale jak już by to było, to inni pojadą sprawdzą. Ktoś kiedyś pewnie przerzucić na Androida, google i inne. Kogut zrobił świetną bazę, ale makaronia to "masakra". Wbijam polecony na włoskiej stornie punkt np. pod Florencją w g.mapę, a ty Słowacja. :haha:
Albo podają na Pontassieve, wpisuję i ...Ponsaco. No jak makarony miast nie odróżniają, to ... :gwm


A jak już znajdę, bo są, to po co płacić we Włoszech? Ten kraj ma zbudowaną od lat sieć placów i parkingów, często ze zrzutem, wodą, a czasem prądem. Są one sponsorowane przez gminy, państwo. Kto chce, ten płaci za kempingi, a kto nie, ten korzysta z tego z czego korzystają setki tysięcy kamperowiczów z całej Europy. Gotowych przeznaczonych miejsc dla kamperów. :bigok

Edit, usunąłem screena mapki, żeby się jakaś banda idiotów żerujących na ludziach nie przyczepiła. Nie potrafią zrobić dobrej nawigacji, to żerują na czym innym. Trudno.

toscaner - 2015-06-14, 20:00

Teraz specjalnie dla Barbary, posiedziełam przy g.map i odszukałem (przeniosłem z AM) te punkty, gdzie byliśmy.

Znad morza podałem w innym temacie, później przekopiuję i dorzucę więcej.

Tutaj tylko mały wycinek od spotkania z Janus'em:

Vinci:
43.7809152,10.9283741 - parking z cyganami, ale w rozmowie z jakimś urzędnikiem mieli ich usunąć stamtąd na zawsze.
43.7838132,10.9226449 - tu nocowaliśmy. Brak zrzutu i trochę pochyło.
Ponte a Elsa:
43.6910441,10.8964451 - nie byliśmy tu razem, ale znamy parking, można stanąć.
San Miniato:
43.6941859,10.8357413 - parking ze zrzutem
43.6930592,10.8322048 - można przenocować.
Castelfiorentino:
43.6088575,10.9634171 - zrzut, parking dla kamperów
43.59892,10.958844 - koło lidla też czasem stają
Montaione:
43.5544232,10.9116451 - parking pod Coop. Piękne widoczki
43.5488995,10.91455 - zrzut, ale daaawno nie byliśmy.
Volterra (trzeba uważać na wampiry - czosnek się przyda):
43.4121037,10.8505069 parking, zrzut zasypali :( - obok kemping
43.4016192,10.854506 - parking pod Coop - tu nocowaliśmy z Janusem.
43.4008738,10.8710177 - pod szpitalem, też nocują, płasko, blisko do miasta.
43.4033351,10.8647494 - płatny :( ale jest zrzut, jedyny w okolicy.
okolice:
43.3825026,10.9056933 - świetna miejscówka z super widoczkiem na Volterrę i zachód słońca.
Mazzolla:
43.3681797,10.9037232 - fajny parking, spokój, ale wilki :) (przesadzam, ale widywaliśmy dzikie psy, trzeba uważać)
Montecatini val di Cecina:
43.3926318,10.7454447 - parking, zrzut.
Saline di Volterra:
43.3563762,10.8095938 - parking - sisza i spokój :mrgreen:
43.3712204,10.8049402 - ewentualnie tu.
43.3627258,10.8127279 - winiarnia, super obsługa - na przeciwko stacji i baru. Stacji nie polecamy - oszukują !!
Ponteginori:
43.3331104,10.7388827 - zatoczka przy rzece, bezpiecznie można zostać.
Montopoli:
43.6732297,10.7522227 - parking, zrzut. Tu piliśmy z Niemcami i wymieniałem pasek. :-P

Mam nadzieję, że nic się nie poje...psuło przy kopiowaniu i przenoszeniu. ;)
Zdychając z gorąca pojechaliśmy w stronę gór.
Niebawem więcej cyferek... :)

CDN...

izola - 2015-06-14, 20:25

nie nieeeee !
zostan przy swoim stylu i opowiadaj jak dotychczas - bylo ciekawiej ,,, co komu po Twoich cyferkach :szeroki_usmiech

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-06-14, 20:28

Dzieki dziś nie przeczytam,bo czeresnie i jeszcze raz czeresnie.Przeciez nie musi to być auto mapa,ale tak jak pisałam,wsazowka większe miasto,lub czy to Toscania itp.dzieki,jutro się wczytam.Wspanialy jest dżem z moich czereśni,Zbych dreluje ja tylko zbieram. :spoko :roza: :bukiet: dla Magdy
izola - 2015-06-14, 20:34

szcesliwy . kto ma swoje czeresnie,,, :spoko
toscaner - 2015-06-14, 20:58

...CD koordynat

Z Montopoli jak pisałem zwialiśmy na strzała, byle przejechać do gór. Minęliśmy Lucca, tam nie stawaliśmy nigdy. Nie znam miejscówek. Ale jakieś mamy na liście.

No to lecimy:
San Cassiano: (ładne widoki, ale trzeba się wdrapać)
44.0381349,10.6356552 - spory parking, ale duży spad
44.0414001,10.6267261 - parking z placem zabaw
La Lima:
44.067196,10.7650798 - parking, nocowaliśmy, bardzo spokojnie.
44.0641615,10.7662386 - tu lepszy parking, ale nie jest równo.
Mammiano:
44.0568892,10.7756491 - w cieniu drzew z widoczkiem
Casotti:
44.0975893,10.7513067 - parking koło punktu informacji. Można zostać.
La Regine:
44.1323603,10.6857964 mniejszy darmowy, większy dla kamperów płatny. Nocowaliśmy tu też. Na przeciwko restauracja. :)
Abetone - kilka parkingów:
44.1436606,10.6646915 - płatny
44.1485069,10.6649677 - płatny w dzień, tu też zostaliśmy. Ładne widoki. Wklejałem cenę wcześniej.
44.1446759,10.6576185 - niby zakaz dla kamperów, a w weekend stało ich mnóstwo. Z boku sąsiedni oficjalnie wolno stać. Płatne.
Dogana:
44.1649781,10.6402244 - z małym spadem. Są lepsze w okolicy. :)
Fiumalbo:
44.1822063,10.6467917 - parking dla kamperów, oczywiście darmowy :)
Teraz Lago Santo:
44.1669531,10.6409137 - tędy pojechaliśmy na Lago Santo. Nie polecam, jak ktoś szeroki albo dociążony tył. Wąsko i kiepska droga, ale ...WARTO :)
44.1373432,10.58816 - parking przy jeziorze, ale niestety bez widoku.
Wróciliśmy przez Le Tagliole w kierunku Isolalunga i Pievelepalogo. Nawigacja szczęśliwa, bo tą drogę miała jako przejezdną. :bigok

No to chociaż część współrzędnych do Lago Santo. Nie wiem kiedy ja nadrobię zaległości z resztą. Chyba, że staniemy gdzieś na tydzień i będę jechał "etat" 8h/dobę przy g(ówniane).map. :haha:
Żeby jeszcze za to płacili. :haha: :haha: :haha:

toscaner - 2015-06-14, 21:01

Zbigniew Muzyk napisał/a:
Dzieki dziś nie przeczytam,bo czeresnie i jeszcze raz czeresnie.Przeciez nie musi to być auto mapa,ale tak jak pisałam,wsazowka większe miasto,lub czy to Toscania itp.dzieki,jutro się wczytam.Wspanialy jest dżem z moich czereśni,Zbych dreluje ja tylko zbieram. :spoko :roza: :bukiet: dla Magdy


Ja to doczytałem, że to ten dżem dla Magdy. Ok trzymamy za słowo. :diabelski_usmiech

toscaner - 2015-06-14, 22:09

5% technicznie...

Jak budowałem naszego kampera, to doczytałem, że większość ma dociążony tył i przez to przednio napędówki mają gorzej. Budując rozłożyłem tak masy, że dużo ciężkich rzeczy, woda, lodówka, akumulatory, szafka z ciężkim żarciem są z przodu. Bagaże z tyłu.
Do końca nie wiedziałem jak to się odbije. Ale nieraz czytałem o problemach z ruszeniem i kółka z przodu kręcą na mokrym.

Ok, to tyle na technicznie. Moje intuicyjne rozłożenie mas sprawiło, że złomek wspina się nawet na mokrym pod takie wzniesienia, że tubylcy patrząc kiwają głowami. Stromo, ciasno, a tu taką szafą. No cóż dajemy radę. ale wyjazd na lago santo, to było ok 14km na 3cim, a nieraz 2-gim biegu. Wbrew pozorom nie dlatego, że złomek nie dawał rady tylko... no żeby utrudnić zagadkę, to skręcając w prawo mogłem szybciej wjeżdżać, a w lewo.... niestety wolniej. Koniec zagadki.

Wiecie dlaczego? Bo Lodówkę mamy z lewej strony i na jednym z zakrętów wyrwało mój patent z zamknięciem. :haha:
Po prostu ilość piwa i innych napojów na drzwiach, jak oszacowałem to z drzwiami dobre ileś kilogramów. Siła odśrodkowa po prostu była większa niż wytrzymałość plastikowej ścianki i wyrwało wkręta, drzwi się otworzyły i z lodówki wyleciało trochę paczek z żarciem.
Dobrze, że poprzedniego dnia zeżarliśmy ten rosół. :haha:

Oczywiście naprawiłem zaczep tymczasowo, wkręciłem większe (już 3ci raz) wkręty. Ale z każdym dniem zbliża się nieuchronnie ten dzień, że trzeba będzie to zrobić inaczej. Mogę przesunąć zaczep lekko w bok i mam znowu wytrzymałość na 1-4 tygodnie, albo rozebrać front drzwi i wsadzić wzmocnienie, albo przykleić dodatkowo zaczep. Coś przetestuję.

W każdym razie nasz złomek to nie taki znowu złomek, bo wspina się dzielnie na każde wzniesienie. Niektóre były dość strome. Postanowiliśmy wrzucić również kilka fotek "złomek na wakacjach"... :bigok

toscaner - 2015-06-14, 23:03

Niestety złomek ma też HUMORY czyli...

Mechanika i Animal Planet w jednym. :shock:


Przeskoczę na chwilę, do teraz, bo 3 czy 4 dni temu mieliśmy...
Jedziemy sobie, jedziemy i słyszę... normalnie Harley Dawidson. :shock: :shock: :shock:
A nie to u nas. :haha:
Widziałem, że na wydechu był lekki przedmuch, dlatego silnik głośniej chodził, ale żeby aż tak? Szybki skan sytuacyjny i pamiętam mały zgrzyt na ostatnim zrzucie. Cholerne betonowe krążki. To chyba będzie to. Znaczy... Nie od razu, bo ujechaliśmy kilka km i nagle ten solidny bas, jak z BMW po wiejskim tuningu. Nie no porażka, do tego pod górę, zwalniam, jeszcze gorzej. Już wiem, że coś z wydechem, dziura albo coś. Jest kawałek wysepki, nawet drzewa i dzicz naokoło. Stajemy.
Zaglądam pod spód - fotka "awaria01" mówi wszystko. To koniec myślę. Gdzie ja tu na wiochach naprawię albo kupię taką rurę. Nie nie mogę szukać mechanika z taką prostą usterką. Coś wymyślę.

Trzeba zrobić coś tymczasowego, żeby policja się nie przyje... bo niektóre miasta mają nawet znak "zakaz używania klaksonu". Z takim "tuningiem, to zlecą się wszyscy jak na żer.

Co mamy w gratach. Hmmm, blachę wywaliłem. Spawarka - akurat tydz temu przełożyłem do drugiego auta, które zostało u znajomych. Shit. Wiem, puszki. Shit, nie pije piwa z puszek. Wolę ze szkła. M. skanuje spiżarnię, puszek ci jak się okazało u nas dostatek. Na oko najlepsze będą oliwki z anchois. Potrzebne jeszcze opaski... hmmm, jednak zrobiłem za radą Bronka wlew na szybkozłączkę, więc ostały się dwie duże. :mrgreen:
Przydałoby się jeszcze jakieś coś do unieruchomienia, połączenia. Ok mam!! Płaskowniki oddałem złomiarzowi z ramą górnego łóżka. Wywaliłem je bo ciągle zawadzałem. :haha:
Ok mam kabel solarny 4 mm2 - hmmm rewelacja. Dobrze kupować grubsze niż zalecają. :haha:
Taki 1 mm2 by pewnie urwał się na pierwszej dziurze. :szeroki_usmiech

Puszkę pociąłem, na koniec opaska, druga po środku, a za opaskę powiążę drutem do "trójkąta" ze śrubami i powinno dać radę dojechać do pierwszego parkingu. Ważne, żeby rura dmuchała w drugą a nie na zewnątrz. Mechanik amator, ale intuicja mówi, że jak było razem, to powinno nadal tak być.
Drutuję tą cholerną złomkową rurę, Magda wrzask, pisk i nie wiem co jeszcze.
Krzyczy "- wąż na drzewie dusi coś". Ja jak zwykle wyluzowany w 100%, mówię:
- no to bierz aparat i rób fotki - będą na forum,
- gdzie aparat?
- no tam gdzie zawsze do cholery, leżę pod autem, znajdź itd.
Ja drutuję dalej, ona robi fotki nadal wrzeszcząc. Nie wytrzymałem wylazłem spod tego auta i pytam gdzie ten wąż. w głowie przeleciało, że może się przyda jak braknie drutu.

Faktycznie w liściach gałęzi niemal nad złomkiem coś szeleści. Aparat, zoomuje i no jest. Hmm, ok szybko na lepszy tryb, coby fotki nie leciały z automatu. Trach wąż z żarciem spada koło koła złomka. Z metr od miejsca, gdzie leżałem. No dobra myślę, "to se podrutowałem". Pstrykam i patrzę co robi. Śpieszyć nam się nie śpieszy. Kempingu nie zamykają. stoję i pstrykam. Cholerne wężysko ciągnie tego szczura w krzaki. no myślę, i dobrze, bo już "pieszczochę" myślałem wyciągnąć i przyśpieszyć. Złomek czeka, piwa by się człowiek napił.
Finalnie postanowiliśmy odjechać. Dokończyłem tymczasową naprawę na parkingu. Dokończyłem hmmm, dołożyłem folii aluminiowej z kuchni, napchałem tego na łączenie ile się dało i dowinąłem drutu. Efekt? Nie pamiętam kiedy złomek był taki cichy. :shock:

Tak oto kuchenna folia aluminiowa i oliwki z anchois wyciszyły skutecznie złomka. Przejechaliśmy od naprawy z 250 km i nadal ciszej. Hmmm. Może złożę jakieś papiery o patent. :haha:


A na serio... Pasuje kupić taką rurę i to szybko. Może coś doradzicie? Jakiś kod do tego, albo jak to się fachowo nazywa? Ile to w Polsce może kosztować. Na allegro chyba źle szukam, bo nie ma. Tu przeglądałem to ceny pod 100 ojro, bez montażu i nawet nie wiem czy do tego modelu, bo nie napisali. To jest ta rura, która idzie od silnika do pierwszego tłumika. Przepaliło ją na łączeniu jak widać na fotce.


No i garść fotek z naprawy. Do Lago Santo i dalszej oczywiście wrócę, bo jest do czego. :bigok
Oto fotki :-P

Bronek - 2015-06-14, 23:23

Kurde rura, wąż.... trzyma konwencje.
Ale robota fachowa.
Rzeczywiście wykorzystanie węża byłoby na 10pkt. tak daję 9
:idea:

Tak działał ewolucja... Toscaner musisz przekazać geny. Psiejemy bez obrazy dla naszych psów. :mrgreen:


Ps. dla równowagi.... niektórym tu, coyones trzeba by ciachnąć :diabelski_usmiech

CORONAVIRUS - 2015-06-14, 23:29

http://allegro.pl/rura-sr...5411244024.html taka chyba pasi co ? :roll:
toscaner - 2015-06-14, 23:44

BIORCA napisał/a:
http://allegro.pl/rura-srodkowa-citroen-jumper-ii-2-8-hdi-i5411244024.html taka chyba pasi co ? :roll:


Jakaś taka w "całości" i błyszcząca. Podoba mi się. Dzięki, jutro podzwonię i się dowiem. Czyli jest to rura środkowa. :) Rany 45 zł , tu znalazłem jakąś najtaniej za 80 ojro w jakimś online i wyglądała na bardziej prostą. Ale znając życie szybciej z Polski przyjdzie, niż tu by makarony spakowały. :pifko :
W Citroenie tu, to pewnie by zawołał tyle, że musiałbym złomka na ebay wystawić. :haha:

Już jeden samochód nam chcieli kiedyś złomować. Naprawiłem sam kupują w Polsce część za 65zł. Jakieś kółko z gumą. :haha:
Jak coś odkręcę, to przykręcić nowe tak samo żadna sztuka. O ile się da odkręcić. Jak coś to kątówkę, wiertarki mam pod łóżkiem. :mrgreen:
Zdam relację jak już dojedzie. :)
A na razie... dokupiliśmy oliwek, rolkę folii aluminiowej. Drutu mam jeszcze ze 100m w bagażniku. :haha:
Piwo i wino się kończy. :-/
Wina z 5 litrów, a piwa uuu, posucha. No ze dwie butelki. Jak oliwki się znudzą, to popiję puszkowego. Może nie dostanę tej choroby... jak się ten Niemiec, co wszystko kradnie nazywał?

CORONAVIRUS - 2015-06-14, 23:52

... Ja to bym ciebie poradził rurkę wsadzić w środek na ciasno i zabezpieczył przed wysunięciem .... jak się wp....isz w urwane śruby przy kolektorze wydechowym to bez tłumikarza się nie obędzie i to w oiro .


wpuść kawałek nowej w tą złączkę i w strzępy tej starej , jak masz wkrętarkę to przewierć po blachowkręcie i będzie trzymało .

Gewehr - 2015-06-15, 00:03

Rura-kolektor, jest na dwie śruby przelotowe. Jak się upitolą oryginalne, da dwie fi 8 i przełoży tylko sprężynki ze starych śrub. Koniecznie trzeba będzie dać nakrętki kontrujące. Robota prosta jak je... ;)
toscaner - 2015-06-15, 00:05

Ha, mogę też cały tłumik, gdybym jakoś na zaczepach, na których wisi przesunął np. o 1cm w przód, to tu lekko natnę i jakoś wcisnąć w to ze śrubami. No to jest myśl. Fakt te druty by mogły zostać. Na w razie W.

Ale jak patrzę na te śruby na łączeniu, to obstawiam, że są nie do odkręcenia. Analogicznie patrząc na tą rurę z allegro, druga strona też ma śruby, a że bliżej silnika, to pewnie ich już nie ma. Tylko jedna kupa rdzy. Muszę pstryknąć fotkę, ale nie dziś, bo nie będę o północy po parkingu pod autem błyskał. :haha:
Ktoś pomyśli, że kampera podpalam. :haha:

CORONAVIRUS - 2015-06-15, 00:08

Gewehr napisał/a:
Rura-kolektor, jest na dwie śruby przelotowe. Jak się upitolą oryginalne, da dwie fi 8 i przełoży tylko sprężynki ze starych śrub. Koniecznie trzeba będzie dać nakrętki kontrujące. Robota prosta jak je... ;)


no chyba , że tak ....

sądziłem , że tam cztery szpilki w kwadracie :roll:

Gewehr - 2015-06-15, 00:10

Przy kolektorze masz dwie śruby na klucz nr 10. One zazwyczaj się odkręcają bez problemu.
CORONAVIRUS - 2015-06-15, 00:18

Gewehr napisał/a:
Przy kolektorze masz dwie śruby na klucz nr 10. One zazwyczaj się odkręcają bez problemu.


masz rację ,,,na dwie . Porypało mi się z kolektorem a przecież jeszcze turbina wisi przed rurą ... :oops:

Gewehr - 2015-06-15, 00:21

BIORCA napisał/a:
Gewehr napisał/a:
Przy kolektorze masz dwie śruby na klucz nr 10. One zazwyczaj się odkręcają bez problemu.


masz rację ,,,na dwie . Porypało mi się z kolektorem a przecież jeszcze turbina wisi przed rurą ... :oops:


Poszedłeś sprawdzić :haha: Wiesz że te auta znam na wylot :bajer

CORONAVIRUS - 2015-06-15, 00:28

nie zasnął bym przecież w niewiedzy :-P :pifko
toscaner - 2015-06-15, 01:03

To jak łatwo się to odkręci - przecież ewentualnie mogę tam popsikać jakimś WD40? :shock:
I pokręcić kluczem? Jak ruszą, to zamawiam rurę, a te tutaj środkowe, to nawet utnę, gdyby nie ruszyły i mam błyszczącą nówkę - cisza na lata. Chyba, że tłumik odpadnie. :haha:

Czy lepiej tam nie psikać wd40? Bo to gorące się robi. Ja wzrokowiec, to jutro tam wlazę i oblukam. Na razie dowinę "sreberka" a na wierzch dam aluminiowej taśmy. Trochę zostało po upgrade osłon. Będzie tymczasowa ver.3.0. :-P
Po górkach lepiej nie warczeć. Nie zamierzam stać w miejscu tydzień, bo zwariujemy. :?


Gewehr, jeśli mogę, to do Ciebie będę miał pytanie o coś związane z tym autem. Ale to poza relacją, bo wyjdzie temat serwisowy. :)

Jutro wrócę do uzupełnienia: wyjazd z Lago Santo - dzień "tuningu" wydechu. Jakaś luka na ponad pół tysiąca km się zrobiła. :haha:

toscaner - 2015-06-15, 08:47

Wracam do uzupełnienia: wyjazd z Lago Santo - dzień "tuningu" wydechu. Jakaś luka na ponad pół tysiąca km się zrobiła.
Ale najpierw... kawa.

Dziś jedziemy dalej i przed wyjazdem, chcę dowinąć trochę "sreberka", ale postanowiłem przed wyjazdem uzupełnić lukę...
tyle, że bez kawy się nie da. Kawa z rana to u nas świętość. A najlepsza to mielona młynkiem wolnoobrotowym i gotowana z przyprawami. W zależności od dnia mogą to być: cynamon, imbir, kardamon, skórka pomarańczy i jeszcze inne. Wszystko zależy od dnia. Dziś pomarańczowo - cynamonowa + odrobinka likieru + ciacho, które M. wczoraj zrobiła. Mniam.

Jak wypiję "pojedziemy" dalej...

Comsio - 2015-06-15, 08:55

No proszę jak się kaszle, smaku mi narobiłeś, :wyszczerzony:

Poproszę fusiastą, :kawka:

Miłego dzonka :spoko

toscaner - 2015-06-15, 09:08

COMSIO napisał/a:
No proszę jak się kaszle, smaku mi narobiłeś, :wyszczerzony:

Poproszę fusiastą, :kawka:

Miłego dzonka :spoko


walkerka? :haha:

Czasem dolewam i mamy "irish coffee", ale dziś był tylko likierek. :spoko

toscaner - 2015-06-15, 09:56

...CD

Nie zostaliśmy przy Lago Santo, z prostej przyczyny - zero zasięgu telefonów, internet też nie łapał nawet 2G, parking pustoszał. No i finalnie ten spory spad, a my nie mamy ręcznego. :?
Jak tu spać bezstresowo. Gdyby cokolwiek, to nawet zadzwonić nie ma jak. Ciekawe czy na CB bym kogoś wywołał. Tubylcy mieli jakieś antenki na dachach, ale na CB mi to nie wyglądało.
O tym, że dupy nie urywa pisałem. Gdyby chociaż widok z okna na to jeziorko...

Jedziemy.

Wróciliśmy drugą drogą i pojechaliśmy do Abetone, gdzie postanowiliśmy przespać. Parking darmowy, trzeba tylko wrzucić "na rano" albo wcześnie wstać.

Następnego dnia wymyśliliśmy pojechać na most linowy na rzece Lima. Przy okazji trafiliśmy na znajomy polski akcent "oknoplast" :mrgreen: - fotka :)
Dojście na most linowy od strony głównej drogi La Lima - Lucca zamknięty... Obsunęło się kawałek zbocza i po prostu przestało istnieć. Można jeszcze od strony Mammiano Basso, Popiglio, ale nie chciało nam się wracać. Most ma 227m długości i ma 80 cm szerokości. Na wysokości ok. 36m. Innym razem. Nie raz tu byliśmy i może będziemy. :bigok

Jedziemy dalej, tylko gdzie... hmmm.
Wiem, Castelnuovo di Garfagnana. W okolicy jest fajne jeziorko. Daleko nie jest, ale postoje, wjazdy do pobocznych miasteczek, wdrapywanie się do niektórych po górkach i serpentynach. To zajmuje sporo czasu. Po drodze standardowo stawaliśmy na "psie siku", na kawkę, fotki. Trafiliśmy też na parking ze zrzutem i darmowych prądem. Oczywiście robimy serwis. Przy Abetone nie ma nic darmowego.

Jedziemy dalej, po drodze "taniuchne" paliwo na stacji Conad w Gallicano. Tylko 1,398E za litr. :shock:
Po drodze widywaliśmy i 1,61euro. Tankujemy.

Castelnuovo? Hmmm, nie ma gdzie stanąć jedziemy dalej, wrócimy. Co jest dalej? Jeziorka i górki... Zaczęło do tego lać. Chłodek. Ufff.
Tak lubię. Kierunek na Vagli Sotto. Szukajka CT znów milczy. Jedziemy. Po drodze wąsko, ciasno, mokro. :bajer

Dojeżdżamy... waaaarto było. Z boku kemping, na głównym ze 3 auta, ale zakaz kempingowania. Zostajemy, ale pytamy w restauracji czy można. Można, latem ponoć wszyscy tu stają.
Tubylcy mówią, że ktoś z kempingu załatwił sobie ten znak zakazu, żeby do niego jechać. Czyli Polak - Włoch dwa bratanki jeśli chodzi o wałki. Masz w rodzinie urzędasa, to i biznes lepiej idzie. :haha:
Różnica taka, jak mówią mieszkańcy, że tu policja nigdy jeszcze nikogo nie przegoniła i nigdy nie dali choćby jednego mandatu. Czyli znowu 1:0 dla włoskiej policji. Reżim tu jeszcze nie dotarł. :bigok
Albo mają lepsze rzeczy do roboty niż gnębienie ludzi. :mrgreen:

W sumie zostalibyśmy z parę dni, gdyby nie niedawny incydent z kartą, o którym już pisałem. Nasz pies lubi kilku dniowe postoje. Poznaje wtedy nowych "kolegów", a jak jest w pobliżu woda, to pierwszy testuje czy temperatura odpowiednia. :)
Z drugiej strony trzeba jechać do ...banku, formalności, ale... najbliższy w Pisa. Olewamy, zostajemy. Zapasów w kamperze mamy i na 2 tyg. Można by się zaszyć gdzieś w górach i przeczekać ewentualny kryzys, gdyby jakiś nastąpił. :haha:
Gdybym jeszcze łowił ryby, albo coś upolował, to i dłużej. No ale łowienie ryb, to nie jest moja mocna strona. Może gdy dojedziemy kiedyś do Norwegii... :bigok
Chociaż zupę z węża mogliśmy przetestować, ale ja bardziej myślałem, jak go użyć do naprawy. Gdyby M. nie robiła wrzasku z jego powodu, to miałaby przy okazji torebkę. Ehhh.

Trochę fotek:

toscaner - 2015-06-15, 10:07

Muszę, na raty, bo forum ma limity, przy okazji faaaajowy kamperek: "Ferraristą" się rodzi a nie zostaje.

Z drugiej strony, coś w tym jest, bo znajomi, którzy mają Ferrari, mówią, że trzeba mieć nerwy, żeby tym jeździć - nic tak się nie psuje jak właśnie Ferrari. :haha:

toscaner - 2015-06-15, 10:22

Vagli Sotto - całkiem przyjazne miasteczko. W sierpniowym sezonie mieszka tu ok 50 osób. Teraz pustka, ponoć 20 kilka. Ludzie przesympatyczni, chociaż na Amiata też super mili, ale tam kantowali na wszystkim nawet o 1/3. Tu nie mieliśmy okazji przetestować, bo czynny był tylko bar. O ile można orżnąć kogoś na kawie? Nas nic. My płacimy włoskie stawki. Max 1 euro za kawę. Więcej płacą tylko turyści, którzy tym samym nieświadomie padają ofiarą przestępstwa skarbowego. Tak tak, gdy widzicie cenę za kawę 1€, a wołają np. 3 przy płaceniu, to kupujecie, bierzecie paragon, dzwonicie na Guardia di Finanza. Knajpa leży, dostają sowitą karę, bo to jest przestępstwo w tym kraju. I wierzcie mi, że na takie coś reagują duuużo szybciej niż np. na zgłoszenie o kradzieży. :haha:
A zwrot różnicy i tak dostaniecie. A jaka satysfakcja przy tym. :)

Ale wracamy do fotek z Vagli Sotto, bo miasteczko urocze:

toscaner - 2015-06-15, 10:26

I więcej.

Momentami człowiek czuje się, jakby się cofnął w czasie do średniowiecza. :shock:

janus - 2015-06-15, 17:19

Jak to dobrze, że trochę tych widoczków razem z Wami zaliczyliśmy bo inaczej by mnie pokręciło.
toscaner - 2015-07-05, 08:32

Zrobiły się zaległości. Ostatnie 3 tygodnie to przygody i lenistwo. Do tego ostatnie upały dały się we znaki. Gdy na zewnątrz +36C w cieniu, to nie chce się siedzieć w kamperze, a na pewno obrabiać kilkuset fotek. W ostatnim tygodniu ratowaliśmy się moczeniem tyłków w jeziorze Trasimeno i chłodnymi napojami. Zrobił się mały międzynarodowy meeting. Wypiliśmy duuużo napojów. Znowu poznaliśmy sporo osób, a nawet kamperowiczów z Nowej Zelandii. Kupili kampera w Europie, po przylocie i od kilku miesięcy sobie też jeżdżą. Oczywiście musieli spróbować Śliwowicy. Dodatkowo dołączyli nad jezioro poznani wcześniej Niemcy. Przy okazji naprawiłem im kilka rzeczy w elektryce w tym poluzowane niektóre kable i zrobiłem małą modyfikację w instalacji ich Hymera. A dwa dni później kolejny kamper w którym ... ludzie z NZ. Zdziwili się, że właśnie się rozminęli z rodakami. Hehe ci też kupili kampera w Europie i ...spróbowali Śliwowicy. :mrgreen:

Widząc prognozy i temperatury po nawet +45C postanowiliśmy zwiać tam gdzie chłodniej. W Apeniny. Po drodze kupiłem jeszcze coś do małej modyfikacji naszego kampera. Wczoraj jej dokonałem. Ta modyfikacja plus temperatury w górach pozwoliły odetchnąć. M. wręcz zaczęła ubierać wieczorem sweter. Na razie zostajemy. Jest jak zawsze ślicznie i przy okazji chłodno.
A że jest niedziela i setki turystów i kamperowiczów, to dzisiejszy dzień spędzamy w kamperze. Możliwe, że lada chwila dorzucę trochę fotek i zobaczycie, co robiliśmy przez ostatnie 3 tygodnie. :bigok

Chyba nie będzie trudnym zadaniem odgadnąć na czym polegała modyfikacja?
Tak tak, okno dachowe. Montował ktoś kiedyś w kamperze okno w ...lesie? :haha:
A rano M. uzbierała poziomek i zrobiła pyszne naleśniki do kawy:

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-07-06, 14:13

Toscaner pisze do Was na PW, :kawka: barbara
toscaner - 2015-07-06, 21:36

Zbigniew Muzyk napisał/a:
Toscaner pisze do Was na PW, :kawka: barbara


Basiu nadal nic nie dotarło na PW do żadnego z nas.. :roll:
Wysłałaś priorytetem? :mrgreen:

toscaner - 2015-08-13, 14:45

Te upały nas prawie wykończyły. Niby większość czasu spędzaliśmy możliwie wysoko w górach, ale co jakiś czas zjeżdżaliśmy w niższe tereny. Teraz przez przypadek trafiliśmy na fajną miejscówkę, prawie 1800 m.n.p.m. i temperatura +25C. W nocy było +11C. Rewelacja. Odżyliśmy. Wczoraj jadąc z pod Wenecji (w Wenecji byliśmy kilka dni temu) zatrzymaliśmy się na trochę (zakup nowych opon, wymiana), jakieś zakupy. Po drodze miejscami powietrze można było kroić. Stałe, gorące, gęste. Termometry pokazywały i +42 a czasem i +44C. Nawet w czasie jazdy czuło się żar, jakby się otworzyło piekarnik.
Opcja była tylko - góry im wyżej tym lepiej i chłodniej.
Teraz w chłodzie laptop nie parzy i mogę nadrobić zaległości, obrobić zdjęcia itd.
Dodam, że miało nas już nie być we Włoszech, bo plan był wyjechać w maju lub czerwcu, ale wyszło kilka spotkań, kilka nie wyszło. Przeciągnęło się, ale lada dzień planujemy być we Francji.
Od pogody zależy czy dosłownie zahaczymy i polecimy na Belgię, Holandię, czy objazdówka po kraju żabojadów. Jeśli temperatury mają być podobne, to Francję, Hiszpanię, Portugalię przełożymy na okres zimowy. Czyli kolejne zimowanie również na południu Europy.
W każdym razie na dniach Francja.

A teraz nadrabiamy... bo we Francji może być krucho z netem. :-P

BaWa - 2015-08-13, 15:25

No właśnie z niecierpliwością czekałam na Wasze wpisy :kwiatki:
toscaner - 2015-08-17, 22:06

No i miało być załamanie pogody, nawet poczyniliśmy plany na dłuższą objazdówkę po "dolnych" partiach północnych Włoch, ale widać dla makaronów załamanie pogody, to 1-2 dni temperatur poniżej +30C. Ufff. Przyśpieszyliśmy, tu chłodniej (niebawem zdradzę gdzie) i myślę, skrobnę coś, fotki obrobię, otwieram foldery... :-/ przez ostatnie 1,5 mies na trzaskałem ponad 6 tys. Standard. Ehhh. Chciało się relację pisać..

W każdym razie widzę, że skończyliśmy na Vagli Sotto. Ciekawa sprawa, bo ostatnio poleciłem tą miejscówkę jednej z załóg z Polski i pojechali, okazało się, że belka wisi i nie da się wjechać. Widać makarony kombinują podobnie. Skoro kemping z boku, to trzeba posmarować, żeby "władza" belki powiesiła i takie kamperki więcej nie wjadą. No zaskoczyło mnie to. Miejscowi nam wtedy mówili, że co roku latem dużo ludzi kamperuje tam.
Czyli miejscówka wylatuje :(

...CD

Wracając do naszej podróży, po Vagli Sotto pojechaliśmy do Vagli Sopra. Tam wryliśmy się w jakąś uliczkę miejscowych, że trzeba było zawracać w bramie u kogoś, ale nie było z tym problemu. Chyba pierwszy raz ktoś tam kamperem się wdrapał, bo podjazdy były w okolicy ze 20%. Złomek dał radę. To nie jedyne dziury, w które wjechaliśmy nim, ale o tym dalej.
Miejsce ładne, ale zbyt blisko miejsca ostatniego noclegu, a my żądni przygód. Postanawiamy jechać dalej. Kolejne jezioro czeka. Wbijam do durnej AM punkt nad jeziorem a ta prowadzi skrótem. No cóż. Droga tylko dla małych i lekkich. Może i bym zaryzykował, ale gdyby co złomek wiele potrafi, ale pływać niestety nie. Jedziemy naokoło. Pora obiadowa, każdy makaron już kończy makaron, a my nadal w drodze. Jedyne wyjście, to naokoło do Pontecosi przez Castelnuovo Di Garfagnana. Jedziemy. Teraz widzę, że ten mostek szerszy niż te 1,8m. Złomek by się zmieścił, no ale waga... :-/
M. jak zwykle coś zaczęła pichcić, nie muszę dodawać, że smacznego, a ja poszedłem na "fotkowanie".
Przy okazji nawinęły się jakieś zwierzaki.
Niestety później rozpętała się burza i zwinęliśmy się...

CDN...

toscaner - 2015-08-18, 14:01

Trochę fotek:

zawracamy


widok na jeziorko


Vagli Sopra








znów koniec drogi, zawracamy


bo "none shall pass"


objazdem też szeroko nie jest


felerny mostek


zwierzyniec








pchlarz i ciapek w jednym


i jeszcze skurczybyk pozował


przygotowania do obiadku

toscaner - 2015-08-18, 17:23

...CD

Co było dalej? Zwinęliśmy się, ale nie dlatego, że przyszła sobie jedna burza, a dlatego, że w górach miało od tego dnia lać przez około tydzień. Włosi nie są mistrzami w przewidywaniu pogody, ale postanowiliśmy nie sprawdzać, czy tym razem im się uda.

Jeszcze kilka fotek sprzed burzy






Przegląd map i jedyna opcja to na wschód (tam musi być jakaś cywilizacja :-P ). Wstępnie mieliśmy się kierować w stronę Arezzo, ale postanowiliśmy jadąc podskoczyć po wino do Certaldo i przy okazji San Gimignano (po raz kolejny), bo tam są pyszne lody na placu.
Czyli zjeżdżamy z górek kierujemy się w stronę Florencja/Siena. Po drodze Gallicano (tanie paliwko na stacji Conada), dalej mijamy nasz znajomy darmowy parking z darmowym prądem w Fornoli i kierujemy się na Altopascio. Tam planujemy przenocować, bo już późno. Dojeżdżamy. Miejscówka to jakiś plac przy starówce i parku. Trochę kamer, ale żulernia w parku i jakieś "cygany". Wyskakuję na fotki, ale nie biorę lustrzanki tylko postanowiłem popstrykać komórką. M. zostaje w kamperze, a ja idę na zwiady na stare miasteczko. Na pierwszy rzut oka wygląda jakby wszystko miało się zaraz rozpaść. Poza tym komórka to nie najlepsza opcja na fotki. Wracam i spadamy dalej. Tu nie zostaniemy.









Nocleg w małym miasteczku San Miniato. Niestety i tu nie był to najlepszy czas, bo w mieście jakieś imprezy i muzyka grała z każdego miejsca. Oczywiście jak imprezy to idziemy zobaczyć co to.
Trochę przespaliśmy.

Rano jedziemy dalej.
Zahaczyliśmy też o Montespertoli. Nic tam nie ma ale jedziemy Stradą del Vino - drogą wina



W okolicy widzieliśmy kiedyś znaki na jakiś zameczek w Poppiano. Niestety jak się okazało niewypał. Zamek w rękach prywatnych. Z boku wino i olej, ale nie było różowego. Czerwonego mieliśmy zapas. Trudno.

Poppiano









Jedziemy dalej. Zajeżdżamy oczywiście do San Gimignano i później do Poggibonsi (gdzieś się zapodziały fotki - uzupełnię)

San Gimignano










Trochę już późno, zjeść coś trzeba, wpadamy do San Casciano In Val Di Pesa (musiałem to przepisać, co za durne nazwy). Darmowy parking okazuje się kosztować 8 euro, dziękujemy, bo niedaleko jest jeszcze jeden darmowy. Później powrzucam znowu listę z namiarami GPS.
Zakupy w Coop, uzupełniamy piwko i jedziemy do Impruneta. Tam duży darmowy parking, niestety "patelnia" - gorąco. No strasznie dużo ludzi i samochodów. Jednak tu nie zostaniemy dłużej. Robimy POM'a (powolny obchód miasta)

Impruneta









Takie fury tu jeżdżą :mrgreen:




i pomimo, że na wyjeździe z miasta trafiliśmy na parking dla kamperków, którego nie ma na mapach, to postanawiamy jechać do Ponte a Niccheri. Mamy tam miejscówkę ze zrzutem. Zapowiada się fajne miejsce na nocleg.
Niestety. Tego się nie spodziewaliśmy. Aż się serce kraje, gdy patrzy się na taki widok.
Dowiadujemy się, że stało się to ok miesiąc temu. Postanawiamy stąd jechać. Nie jest to sympatyczne miejsce na pozostanie.

miasto spalonych kamperów







Naszym celem Pontassieve. Tam wg Acsi i innych stron jest miejscówka ze zrzutem. Tu nie zostajemy nawet na kolację. Po drodze mijamy Bagno a Ripoli. Ehh, co za wyścig. Postanawiamy gdzieś przystanąć na kilka dni. Pontassieve? Niestety nie. Parking jest, zrzut, woda, ale niestety na miejscach dla kamperów stoją 3 rumuńskie Tiry. Stajemy kawałek dalej, przy dwóch innych kamperach. Jedząc kolację widzimy chłopaków z Tirów na obchodzie. Nazwaliśmy ich "trzej amigos".

trzej amigos z TIRów:


Pomimo, że nie lubimy miejscówek w mieście, to zostajemy na noc. Jest bardzo spokojnie i cicho, a rano...
..."mała przygoda"...

CDN...

A niebawem dojedziemy tu, o ile jeszcze będziecie chcieli w ogóle tu zaglądać: :bigok

jarek73 - 2015-08-18, 19:06

Mam nadzieje że to przez te upały mało pisałeś. Pisz pisz wielu skorzysta a jak byś po drodze jakiś fajny camping widzal to się nie brzydz i tez opisz :wyszczerzony:
piwo leci powodzenia :spoko

toscaner - 2015-08-18, 21:18

Eee tam, gdybym zajechał na jakiś, to opiszę. Pewnie. Nawet mamy kartę ACSI. Może po sezonie użyjemy. :)
W sezonie ona chyba nieprzydatna.
Generalnie nie ciągną nas kempingi, nie ciągną nas tłumy. Nie lubimy potykać się o sąsiadów. Przed sezonem, gdy czasem by się przydał, bo były okolice, że ani kota, ani szarej gdzie, to wszystko było pozamykane na 17 spustów. Teraz nam niepotrzebne. Może jesienią w innym kraju. :spoko

Piwko właśnie otwieram, wczoraj zrobiliśmy zapasy. :pifko : :spoko

toscaner - 2015-08-19, 10:28

Mała przygoda.

Mała i trochę nas załamała. To właśnie następnego dnia urwała nam się rura od tłumika.Stało się to jadąc do Dicomano. Jechaliśmy akurat pod górkę, trójeczka, a tu trach, taka wiocha. Gdy upewniłem się, że to u nas i co się stało, to byłem zdrowo wku...
Widziałem wymiany układu wydechowego nie raz i te śruby zapieczone bez możliwości odkręcenia. Po za tym szybki skan po włoskim internecie i nie bardzo da się dokupić ten element, a jeszcze w rozsądnej cenie. :shock:
Tymczasową naprawę widzieliście. Przygoda z wężem itd.
Dodatkowo koledzy z forum, w tym Adam pomogli mi doszukać dokładnie co to jest za element wydechu .
Jak dobrze pamiętam, to stało się to jakoś kilka dni przez wyjazdem Kodi'ego do Włoch, ale myślę hmmm, no ni cholery nie obarczę kogoś, kto na wakacje jedzie takim kawałem rury. Jeszcze by wyszło, że Kodi by nawet ogórków nie przywiózł. I co wtedy? :-P
Jak to się finalnie skończyło niebawem napiszę, ale wtedy postanowiliśmy na szybko znaleźć jakiś miły kamper parking z serwisem i zostać tam parę dni. A może uda się coś wymyślić. Finalnie patent z puszką, drutami i folią aluminiową jako uszczelniacz sprawdził się rewelacyjnie. Przejeździliśmy z tym patentem ze 2 tys km po górach i dolinach. Fakt mogłem wzmocnić jakimś kawałkiem żelastwa, bo od drgań na dziurawych drogach czasem po 100-u km musiałem dowijać sreberka, bo złomek zaczynał warczeć. Nie chciało mi się przerabiać. Lenistwo. Wiedziałem, że to tymczasowy problem.
W każdym razie potrzebowaliśmy przystanąć na parę dni. Znaleźliśmy dwie fajne miejscówki... :)

CDN...

kodi - 2015-08-19, 11:25

Cholera szkoda, że nie wspomniałeś. Mam spory bagażnik i rura weszła by bez gadania i to pewnie po szerokości. Nie przeszkadzała by w niczym. Naprawdę szkoda wielka.
Pozdr

toscaner - 2015-08-20, 00:09

Eee teraz rura już zamontowana kawał czasu temu i nadal błyszczy nowością. Rurę woziłem ze 2-3 dni, bo nie mogłem trafić na jakiś sensowny płaski parking coby ją zamontować.
Po rurze były inne awarie, ale też już usunięte. Teraz ostatnia upierdliwa, ale zawalczę z nią na dniach, bo muszę z fachowcem się zdzwonić. Jak coś, to będę szukał na forum kto pędzi przez Francję albo Belgię, coby po drodze coś drobnego podrzucił. Tu raczej nie znajdę w sensownych pieniądzach. W Polsce jak zawsze to dużo taniej. Kodi na Francję nie planujesz teraz? :-P

Perrovski - 2015-08-20, 09:37

Heja Toscaner.
Ja wybieram sie ze Szwecji do Swinoujscia, Szczecin potem Mosel i jego sciezki rowerowe i kierunek Francja, Portugalia Hiszpania.

Pisz o co ci chodzi to moze zalatwie.Jeszcze jestem w domu moze wystartuje w sobote niedziela.
Jezeli to nie pilna sprawa i mozesz poczekac to daj cynk.

Pozdrawiam

toscaner - 2015-08-23, 18:20

...CD

Po połataniu wydechu postanowiliśmy gdzieś przystanąć, po drodze jeziorko, decyzja jedziemy. Nawet parking w bazie był. Odpoczniemy. Dojeżdżamy do Vicchio. Niby jeziorko jest, ale bliżej mu do sadzawki, parking jest, ale nie przy jeziorku, tylko jakby osiedlowy. Nie polecam, spadamy stąd. Jedziemy nad lago di Bilancino. Po drodze jednak zaglądamy na 2 kamper parkingi. I tak po drodze, więc może się komuś przyda.
Borgo san Lorenzo. Niby jest, ale nie ma, bo jakaś wystawa zwierząt i zamknięte pół miasta przy rzece. Jakieś konie, krowy itd. reklamują przy wjeździe. No tak krowy nie widzieliśmy. Gdyby można było wydoić, to może byśmy się skusili.
Zatrzymujemy się jednak na kawkę, bo spodobała mi się terenówka. Zaparkowałem blisko złomkiem z nadzieją, że może jak w transformersach skopiuje jakieś zdolności, ale złomek chyba nie ma tego programu.
Do celu niedaleko, po drodze zaglądamy do San Piero a Sieve. Stoi trochę kamperów, jest serwis. Jak coś, to rzut beretem od jeziora.
Dojeżdżamy nad jezioro. No ładnie, trochę brudno jak na każdym parkingu w tym kraju, dodatkowo zarośnięte krzakami. Zostajemy. Takie coś to znak, że nie ma tu tłumów. Nie było. Zaledwie ze 3 inne samochody w okolicy.
Jest jeszcze miła miejscówka z drugiej strony jeziorka. Pozycje GPS wrzucę oczywiście. No i mamy ten parking z serwisem w razie potrzeby w sąsiednim miasteczku. W okolicy jeszcze kilka miasteczek, kantyna z regionalnym winem, pizzerie itd itp.


okoliczności przyrody


to też podciągam pod okoliczności przyrody:


sadzawka w Vicchio


przez chwilę trybiki pracowały, jakby takie cuś kamperem było :)


Złomek nie chciał się przetransformować


Lago di Bilancino






okolice








prawie jak osobówka

toscaner - 2015-08-23, 19:42

Nad jeziorem poznaliśmy trochę nowych ludzi i kamperowców i tubylców. M. standardowo zagadała o jakieś regionalne produkty (mleko, jaja itd.) Najczęściej takie rzeczy dostajemy za darmo. Ludzie na obiad albo kolację zapraszają. A tu jeden "biznesman" widocznie pomyślał, że kamperowcy to bogate ludzie i krzyknął 1 euro za jajko. Padliśmy. Najdroższe jaja we Włoszech. :haha:
Jakby nie było, zawsze jest miło poznać nowych ludzi. Po kilku dniach byczenia się i lokalnych objazdówek, obżarstwa postanawiamy ruszać dalej. Jednak musieliśmy zmienić plan. Chodzi o to, że nie chciałem jechać w góry z urwanym wydechem. Przegląd map pogodowych i wychodzi, że warto odwiedzić Umbrię. Przy okazji przypomniałem sobie o polecanej przez Janus'a Cortonie. Jeszcze jezioro. No i mamy nowy kierunek. Może woda będzie cieplejsza. :)
Wstępny cel: Trasimeno i Perugia.
Jedziemy :kamp2
Ale powoli. Ten etap znowu zajmuje nam ...kilka dni. A co? :wyszczerzony:
Po drodze odwiedzamy San Godenzo, jemy po ...brytyjsku. Postanowiłem zrobić Fish&Chips. Mniam.
Wiem, wiem zalatuje fast foodem, ale zapewniam, że fast foody robione po domowemu to kompletnie inna bajka. Mam swoje własne receptury na English Breakfast, Fish&Chips, kurczaczki a'la KFC, czy domową wersję Mac śniadanka, albo Wieśmaca. Jest smacznie i zdrowo. Jedynym chemicznym dodatkiem, gdy przyrządzam takie dania jest sól. Pieprzu nie liczę, bo to zioło w pewnym sensie. Ale wracamy do naszej tułaczki.
Po drodze do Perugi jest kilka sympatycznych miejscówek a niektóre z darmowym prądem. Niektórych nie polecam. Np. w Figline val d'Arno. Co z tego, że stoi z 15 kamperów, ale parking przy tirach na stacji. Masakra zatrzymać się tam zjeść w tym hałasie, a co dopiero zostać żeby np. nocować.
Następny, dość głośny Montevarchi. Chociaż tu przystanęliśmy na obiadek, bo w okolicy jest Obi i mogłem coś dokupić. :)
Odwiedzamy Arezzo i kierujemy się na Monte San Savino. Wg satelitarnego podglądu wydaje się nie być na betonie. Nawet zielono. Jest i starówka. No trzeba zobaczyć.
Na miejscu znowu żadnego kampera, a plac spory. Mała mieścina, widać nie często widują tu kampery. Nie mija 15 min, a już na spacerze poznajemy miejscowych. Zagadują standardowo, a skąd itd. itp.
Zazdroszczą takiego jeżdżenia kamperem. Znowu zapraszają. Przy okazji zostajemy reklamówkę dobra w postaci jajek, warzyw, ziół itd. Ehh będzie wyżera. Niby sami, kamperem, a jednak w takich klimatach, to czujemy się jakbyśmy w gości do kogoś przyjechali. Jednak stosując zasadę, że gość jak ryba, trzeciego dnia zaczyna śmierdzieć, a do tego czeka na nas Cortona, Perugia i Trasimeno po dwóch dniach postanawiamy jechać dalej.
Po drodze Lucignano, parking z darmowym prądem, Sinalunga, też darmowy prąd. Hmm zaczynam rozważać montaż zewnętrznego gniazdka. Przecież jak dają, to pasowałoby brać. Toż to na koszt podatników. Jako turyści płacimy za paliwo, w paliwie podatki itd. obieg zamknięty, jak z wodą w przyrodzie. Pomyślimy.
Torrita di Siena, taki sobie kamper parking. Trochę krzywy jak pamiętam.

I trochę fotek: :bigok

znowu w drodze


Niestety dużo dróg z wahadełkami



wcinamy po brytyjsku



tu zostajemy dłużej


typowe toskańskie miasteczko







wymiękam patrząc na takich debili, do kota rękawice, specjalne buty i a niektórzy to nawet kombinezon, ale węża z białą ładują do rury kota :gwm


jak w dniu świstaka, kolejne toskańskie miasteczko :)














jedziemy dalej


pies mówi, że zostajemy




Trochę naokoło nam się do tego Trasimeno jedzie. Ale czy ktoś nas goni? Czy gdzieś się śpieszymy? I tak dojedziemy i tak, no i ...dojechaliśmy.
Castiglione del Lago nad samym Trasimeno...

CDN...

Fux - 2015-08-23, 20:26

Wiele zdjęć jest niewidocznych.
Mavv - 2015-08-23, 20:45

Fux, które? U mnie wszystkie są.

Tak trzymaj toscaner, fajnie się Ciebie czyta :) :bajer

toscaner - 2015-08-23, 20:53

Przez chwilę mogło tak być, bo posta szybciej napisałem, niż się fotki na serwer wgrały. :haha:
Takie internety. I tak dobrze, że wreszcie jakiś zasięg. :bigok
Odśwież i zobacz czy są?
Czy u innych są wszystkie?

bwie - 2015-08-23, 21:04

Jest OK
Fux - 2015-08-23, 21:06

Ok. Są.
toscaner - 2015-08-23, 21:09

Oj po prostu masz za szybki internet. :mrgreen:
Oczywiście tego zazdroszczę, bo z netami na trasie to nieraz straszna kicha. Nawet ponad metr anteny na dachu czasem nie rozwiązuje problemu.

Ale przynajmniej wiem, że ktoś relację czyta. :bigok

toscaner - 2015-08-23, 22:36

No skoro zdjęcia są, znaczy internety działają, zasięg nadal jest, na zewnątrz leje od 2 dni, temperatura za oknem +14C. Czyli warunki wymarzone do posiedzenia z laptopem.
W kamperze mamy oczywiście cieplutko, ale nie gorąco, a tym bardziej nie za gorąco.
To dziś, ale wracamy nad Trasimeno.

A po drodze odwiedziliśmy jeszcze jedno miasto...

CZERWONE JAK CEGŁA.
Przeglądając teraz zdjęcia zastanawiam się, czy to nie opuszczone miejsce. Nie, nie, tam mieszkali ludzie, tam były również samochody. Nie widać ich, ale były. Miasto na oko w 90% z czerwonej cegły. W pewnym sensie ma swój urok. Wrzucam na szybko, bo Trasimeno czeka. Ciekawe, czy zgadniecie o którym mieście mowa. Fotki dla ułatwienia:















I jedziemy dalej



po drodze mijamy smaczne, białe krowy - specjalna rasa Chianina (antyczna rasa)


No i jeziorko, czterołap jest szczęśliwy, bo już wie, że futro popływa



a my imprezujemy z poznanymi Holendrami i Niemcami, a co :pifko :


CDN...

toscaner - 2015-08-24, 09:17

...CD

Trasimeno miało być punktem na kilka dni w drodze do wschodniego wybrzeża, bez większego planu. Planowaliśmy wylądować gdzieś pomiędzy Pescara a Ancona i dalej wzdłuż wschodniego wybrzeża kierować się w stronę Słowenii, Chorwacji, a może Grecji. To było przed wyjazdem Grzegorza, Bronka i jeszcze kogoś do Grecji, a my planowaliśmy dołączyć. Później wracając zahaczyć o Węgry, gdzie mieliśmy się spotkać z załogą Kodera, później jeszcze Tomciem i nie pamiętam już z kim jeszcze. Takie były plany.

Temperatury jednak szybko zweryfikowały wyjazd do Grecji. Odległość pomijam, bo to ponad 4 tys km w dwie strony, a gdzie tu od Włoch Francja, Hiszpania itd. Plany planami, ale lenistwo lenistwem. Pierwszy tydzień objazdówki po okolicy. Przy okazji trafiliśmy na kolejną fajną miejscówkę z czystą wodą. Cisza, spokój. Tylko my i jeziorko. Po 1 dniu postanowiliśmy wrócić na znajomą miejscówkę, gdzie o dziwo codziennie przyjeżdżały sympatyczne załogi. To z Belgii, Holandii, Niemiec, o dziwo przy takiej pozytywnej energii to i kilka włoskich załóg przemówiło ludzkim głosem, a nawet dołączyli do imprezowania z nami. Nad Trasimeno poznaliśmy również ekipę z Nowej Zelandii, która podróżowała kamperem po Europie już 5ty miesiąc. Dla nas to był już nasz 6-ty, więc wymiana spostrzeżeń, pomysłów, doświadczeń. Testowanie śliwowicy. Wszak nie często ludzie z Nowej Zelandii mają okazję ją pić. :bigok
Przyznali, że nie da się tego pić. O dziwo, tylko jedna Niemka łyknęła jakby piła nalewkę. :shock:
Przyznała, że mocne ale dobre. :)
Nie, nie miała polskich korzeni, a przynajmniej nic o tym nie mówiła. 8-)

Gdy nasi poznani znajomi się rozjechali, postanowiliśmy również gdzieś wyskoczyć. Poza tym był to piątek, więc wiedzieliśmy, że w weekend w tym miejscu będą tłumy.
Jedziemy do Cortony. :mrgreen:
Był piąteczek, my w doskonałych nastrojach. Namiary na polecany parking przez Janusa wpisane w GPS. Dojeżdżamy wieczorkiem. Parking jest, szkoda tylko, że jest to ubity piach czy coś tego typu. Nd Trasimeno było gorąco, ale co wieczór wychładzaliśmy budkę zostawiając wszytko pootwierane do ok. północy. Poza tym wbudowałem w sypialni układ wymuszonej cyrkulacji, gdy okna były pozamykane, a tu, co samochód to chmura kurzu. No nic i tak zostajemy. Cortona jest tego warta.

Sobota rano, nie pamiętam 7-ma czy 8-ma. Piiii piiii piiii, co jest? Uchylam żaluzję... Budowa? Na naszym parkingu? Ehhh, później dowiedzieliśmy się, że co sobotę koparkami równają parking. Ale trafiliśmy. Nie polecam jechać tam w piątek. W sobotę rano przyjechać? Polecam, bo przy okazji można zaliczyć merkato. :bigok
No dobra, jako, że panowie od koparek byli mili, ułatwiliśmy im pracę przestawiając kamperka z parkingu dla kamperów dalej od nich. My mieliśmy ciszę, a oni mogli sobie równać do woli.
Robię kawę, budzę M. Jej takie dźwięki nie przeszkadzają i śpi aż podsunę jej kawę pod nos. Zapach kawy z cynamonem, kardamonem czy pomarańczą, albo innymi przyprawami obudzi każdego. :bajer
M. postanawia, że śpi dalej i mówi, żebym sam szedł na zwiedzanie.
Cóż mi pozostało, biorę lusterko i w drogę, a raczej w schody, bo w Cortonie na górę można wyjechać schodami.
Lubię takie małe miasteczka, gdzie nie ma wytyczonych szlaków turystycznych, gdzie tłumy turystów biegają z przewodnikami, książkami, bo tak trzeba. Idę tu, tam wchodzę w różne uliczki, pstrykam fotki gdzie coś ciekawego się dzieje albo nie dzieje, ale ładnie wygląda.
Czasem w takich chwilach lubię sobie usiąść i patrząc na coś pomyśleć, jak to jest. Ten kamień, budowla stoi tu setki albo tysiące lat, ja tu pstryknę fotkę, a ilu ludzi już ją oglądało. Ilu będzie. Ona stoi, ludzie przechodzą. Do póki islamiści nie opanują Europy i nie wyburzą wszystkiego, to będzie zapewne sobie stała i stała. :haha:

Widoki z Cortony są przepiękne. Niestety aparat nie oddaje rzeczywistości, a tym bardziej, że powietrze nie było przejrzyste, a wręcz lekko przymglone, zakurzone. W każdym razie widok na Trasimeno i okolicę, a nawet widać jeśli dobrze mi się wydawało Amiatę, na której byliśmy kilka miesięcy temu.
Telefon dzwoni... "Gdzie jesteś?" Hmmm, to już tyle godzin? No dobra wracam, trzeba coś przegryźć. Pik, pik. bateria pada. Szlak, ja tu łażę, komórka pada, a niefortunnie nawet dokumentów ze sobą nie wziąłem. Gdyby jakaś kontrola, to nijak nie udowodnię, że nie jestem jednym z uchodźców. No dobra kolor skóry mnie ratuje.
Dodatkowo czasem telefonu używam do google map, żeby ogarnąć gdzie jestem. No ale Cortona malutka. Powoli wracam do kamperka, gdzie M. przygotowała drugą kawę. Postanawiamy jechać gdzieś na obiad. Zakurzony parking nie jest najlepszym miejscem do gotowania przy otwartych drzwiach...

CDN...

toscaner - 2015-08-24, 09:56

Dziwna podróż... :pilot


Ktoś pomyśli, no właśnie, dziwna ta trasa. Nie ma na ich trasie Wenecji, Rzymu, Neapolu, Paryża, itd...
No cóż. To nasza trasa. Nigdy nie planowaliśmy objechać kamperem głównych miast Europy, bo nie taki był cel. W głównych miejscach już po prostu byliśmy.
Jeśli chodzi o Włochy, to przez tyle lat zjeździliśmy niemal wszystkie miejsca, które nas interesowały i w jakimś stopniu widniały w przewodnikach. Poza tym mieszkaliśmy wcześniej też w Rzymie i trochę w Neapolu, a M. jeszcze w Mediolanie i Turynie. Do Sorrento jeździliśmy na pyszną pizze. Północ również już była. W Alpy jeździliśmy na Snowboard i mamy tam trochę fajnych miejscówek, ale to jeszcze z przed czasów kampera, więc teraz nieużyteczne. Nie uśmiecha nam się płacić teraz np. 500-1000 euro za tydzień, jak można za darmo. :bajer

Poza tym przed kamperem jeździliśmy trochę po Europie Alhambrą, która miała kuchenkę, zrobione spanie na podłodze i kilka innych prostych udogodnień. Nie było tam kibelka, więc nie był to kamper. :bigok
No ale naszą Alhambrą zjeździliśmy z pół Europy: Wielka Brytania, Francja, Włochy, Austria, Słowenia, Węgry, Słowacja, Czechy. No może "mniejsze" pół. :mrgreen:
Fotek też mamy tysiące z tego okresu, no ale... to nie ta relacja. Może kiedyś... :bigok
Trudno nawet nazwać to kamperowaniem, bo podłoga w autku służyła do spania sporadycznie, a raczej bazowaliśmy na hotelach. Hotele tanie nie są. Zwłaszcza problem jest, gdy jest ...pies.

Wcześniej jeszcze mieszkałem przez wiele lat w UK i Irlandii i latałem samolotami tyle, że aż mi obrzydły. Rekordem było lecieć 11 razy w ciągu jednego miesiąca. Bleee.
A najdłuższa trasa to było 29 godzin, kilka przesiadek i z tuby do tuby. Obrzydzenie na lata. Postanowiłem, że ile czasu się da, nie będę odrywał stóp (kół) od ziemi. No i tak się stało, a kamper nam w tym pomaga. :)
Kto wie, może za rok nam się znowu znudzi, odmieni i zbuduję/kupię jakąś łódź. :shock:
Albo inny wehikuł. :ciuchcia


Wracamy do relacji...

toscaner - 2015-08-24, 10:39

CORTONA

Przyjeżdżamy pod wieczór





Rano budzą mnie koparki, a M. nadal śpi jak dziecko



No nic kawa i idę się po szwędać po okolicy





Merkato jako bonus




wspinaczka po stromych uliczkach



momentami baaaaardzo stromych: :shock:






Już prawie na górze





I jeszcze widoczki z samej góry



Jakiś kościół przy parkingu

toscaner - 2015-08-24, 13:24

Miał ktoś wyżej rację, że chłodniej się zrobiło, to i do pisania wróciłem. Tak to prawda. Gdy smażyliśmy się w tych upałach, to nawet nie chciało mi się laptopa włączać. Ewentualnie na chwilę, przeglądnąć pocztę, szybkiego posta czy coś. Teraz znowu dzień leje, na zewn. z +14C.
Marzyliśmy o takich temperaturach przez ostatnie 2 miesiące.

Takie pisanie relacji jednak wiąże się również z przygotowaniem zdjęć. Tych robię sporo. Czasem jest to np. 5 tys. zdjęć na miesiąc, a czasem więcej. Wybrać kilkanaście, niektóre wykadrować. Do tego trzeba jakiś program, a czasem kilku. Gdy w kamperze jest +38C, na zewnątrz +38C w cieniu, a w słońcu termometr wybucha, to uwierzcie lub nie, ale aluminiowy laptop spokojnie nadawałby się jako patelnia do zrobienia np. jajecznicy. Z tym akurat Włosi mają chyba tradycję, bo smażą latem pokazowo jajecznice przy użyciu tylko samego słońca. Gdzieś znajdę fotki, to wstawię. Patelnie stawia na krześle na słońcu, wbija jaja i częstuje ludzi jajecznicą.

Do czasu jak temperatury były w okolicach +25C - +30C, to miejsce to było całkiem przyjemne, kilka razy dostaliśmy od rybaków złowione rano rybki. Tak, właśnie w tym karpia. Ale mieliśmy ucztę. Niemal jak wigilia. Przyrządziłem po swojemu. Uszy nam się trzęsły od wcinania przez 2 dni. Później dopadliśmy kolejnego rybaka, ale ten policzył sobie 3 euro za rybę. Nooo to i tak tanio, bo po pierwsze we włoskich sklepach nie istnieje możliwość kupienia karpia, a po drugie najtańsze ryby to przeciętnie 10-15 euro za kg, a karpik ważył z 1,5kg. :mrgreen:
Znowu uczta na 2 dni. Oczywiście sąsiad Włoch Pierino zza Torino, wprosił się na wyżerkę, bo nigdy nie jadł, a że kilka dni imprezowali z nami i Włosi to i jedni u drugich na wyżerkę chodzili. Włoch karpiem zachwycony. Pomimo ponad 70-tki na karku nigdy karpia nie jadł. Oczywiście zrewanżował się kolejnego dnia polentą z prawdziwkami i węgorzem w sosie pomidorowym. Też było smaczne. Wręcz rewelacyjne. Przepis mamy i jak węgorza kiedyś gdzieś uda się dopaść to odtworzymy w naszej kuchni.












Trasimeno rybami stoi:



od tego sympatycznego rybaka dostaliśmy pyszne rybki



ten jest już nasz



skończył jak każdy karp


kolejny nie inaczej :wyszczerzony:


a to potrawa przyrządzona przez Pierino



Hmm, ciekawe czy w Norwegii są węgorze? :roll:


CDN...

toscaner - 2015-08-24, 13:46

..CD

To Trasimeno to było ciekawe miejsce. Takie miejsca spotkań wręcz międzykontynentalnych. :)
I do tego spotkaliśmy Yeti, a przynajmniej tak nam się na początku wydawało...
Po tym jak opuścili jezioro poznani Nowozelandczycy, zgadnijcie co się wydarzyło? Parkuje koło nas kamper na brytyjskich blachach, taka starsza westfalia (?) rocznik 81 (jak się okazało), a tam dwójka ludzi. Jako, że tablice UK, to 100/100 mówią po ludzku, a dodatkowo, jako że zaparkowali obok to od razu się z nimi poznajemy. Skąd? Nowa Zelandia. Nie to chyba żart. Mówię, że dopiero co odjechała stąd inna para też z Nowej Zelandii. No ale nie znają się jak się okazało. No ciekawa sprawa. A tym bardziej, że ci też w drodze i jakoś od kilku miesięcy już po Europie jeżdżą, a kampera kupili w Wielkiej Brytani, bo tam przylecieli samolotem. No i zgadnijcie... znów impreza. Jonny wyciąga whisky kupioną na samiutkiej północy Szkocji, jakaś regionalna produkcja i mówi, że lubi mocne trunki. Aha. No problem. Nie miałem jeszcze wtedy specyfiku Kodi'ego, ale co tam śliwowica też dobra, częstuję. Jonny mówi po łyknięciu, że on tego nie skończy. Dał swojej Karen, o dziwo łącząc siły dali radę polskiej śliwowicy.
Następnego dnia oczywiście i z nimi wymieniliśmy się kontaktami i kto wie, może gdzieś w trasie po Europie...

Wszystko byłoby super, ale zaczynało być za gorąco. Bardzo gorąco nad Trasimeno. Mieliśmy już powoli dość jeżdżenia po okolicy. Nawet w Perugii zapomnieliśmy wziąć aparatu, temperatura jednego dnia dobiła +41C. Nie pomagało nawet leżenie w wodzie przy nowej dzikiej miejscówce. Po prostu nie dawało się powoli spać. W dzień jeszcze jakoś, bo woda, ale nocą bez klimatyzacji? Do tego zaczęliśmy już stawać tylko w cieniu, a to równa się brak prądu ze słońca. Trzeba było odpalać silnik, żeby podładować aku. Bez sensu.
Ja powiedziałem koniec. Poznani ludzie się porozjeżdżali a my nadal w miejscu. Włączyłem laptopa i mówię, że spadamy, tam gdzie chłodno. Albo Alpy albo cokolwiek. Przeglądając bardzo pożyteczną stronkę Weather Underground z której korzystam od początku naszej wędrówki niemal codziennie, widzę że najbliższe chłodne regiony to Abetone i okolice. Hmmm. Stamtąd przyjechaliśmy. Kolejne bliższe to już Alpy. Co tu robić?
Z Kodim umówieni jesteśmy nad Trasimeno, bo zdecydowaliśmy, że jednak nie jedziemy wzdłuż Adriatyku. No nic, Do Abetone aż tak daleko nie jest. Wrócimy nad Trasimeno, gdy Kodi już tu też dojedzie i z nimi pojedziemy kawałek w górę. Oni do Polski, a my w bok. Oooo. Taki plan wymyśliłem. Czas opuścić Trasimeno, przecież jeszcze tu wrócimy...
No i mieliśmy zaproszenie na domową pizze u jednych Włochów po drodze w kierunku Florencji, a tu takie gorąca.

Co tu robić?

nad Trasimeno




Darmowa miejscówka, darmowy plac zabaw, tu nawet łazienki były darmowe i prąd, którego akurat nie było.


A tak mieszkali ludzie przy jeziorze



a tu my


dzika miejscówka



choć chyba nie taka dzika, bo kiedyś tu był kemping


Yeti? Jozin z Bazin?







polski akcent?


najmniejszy kamper na mercedesie jaki widziałem, przyjechał zrobić ...zrzut?


Pierino ma własną pralnię


No i znowu impreza, wódki nie ma, ale jest łącka śliwowica i upijanie Nowozelandczyków :bigok

izola - 2015-08-24, 18:52

Wasz pies/suka jakoś taki znudzony biega po terenie... czy to z braku ogona?... ;)
toscaner - 2015-08-24, 19:35

izola napisał/a:
Wasz pies/suka jakoś taki znudzony biega po terenie... czy to z braku ogona?... ;)


Zobacz jaki tu znudzony :mrgreen:

izola - 2015-08-24, 19:42

ups, sorry ... faktycznie psisko ma ogońsko jak bicz !... mój pies patrzy na ekran i zazdrości Twojemu...
toscaner - 2015-08-24, 21:37

Coś w tym chyba jest, bo czasem jak wracamy do kampera, to z radości wali tym ogonem po ścianach, że zastanawiam się kiedy się przebije na wylot przez którąś. Oby nie. :haha:
toscaner - 2015-08-30, 01:02

Widzę, że będą postępy. Udało mi się zrobić znowu upload zdjęć. Czyli niebawem relacji cd... :spoko
Cyprek - 2015-08-31, 19:03

To się cieszę bo myślałem że jakiś urlop :lol:
Pozdrawiam

toscaner - 2015-08-31, 20:04

Urlop od wakacji? Hmmm. O tym nie pomyślałem. :ok
Tadeusz - 2015-08-31, 20:10

Robercie, duże piwko należy się Tobie za tę relację, a w przyszłości... :-P

:spoko

toscaner - 2015-08-31, 20:41

Tadziu, jak odpalisz kamperka i na jesień do Wielkiej Brytanii zajedziesz, to wypijemy na żywo. :pifko :

Planujemy za miesiąc znowu jeździć po ponoć prawidłowej stronie. Ponoć, to Francuzi podobno zrobili Anglikom na złość i ułożyli przepisy "po prawej".
Zimą za zimno kamperować po UK, więc na zimowanie wrócimy chyba na południe. Hiszpania? Portugalia? Maroko? Hmmm. :roll:

Teraz sobie siedzimy nad oceanem we Francji pijemy winko i wcinamy serki, a M. znalazła właśnie grzyby w parku i potwierdziliśmy w aptece :shock: , że jadalne, bo ze mnie cienki grzybiarz, ale na pewno będzie jakiś przysmak. :bigok







Ela i Andrzej - 2015-08-31, 21:39

Robercie duże piwko się tobie należy za relację .Tylko dlaczego pytam się każde zdjęcie jest popsute napisem TOSKANER???.
izola - 2015-08-31, 21:53

Ela i Andrzej napisał/a:
Robercie duże piwko się tobie należy za relację .Tylko dlaczego pytam się każde zdjęcie jest popsute napisem TOSKANER???.

copyright-nie psuje chroni :spoko

onionskin - 2015-09-01, 07:49

Jest coś takiego jak steganofrafia jeszcze- i metodą tą można niewidocznie "zaklepać" swoją własność.
http://www.pcworld.pl/art...ganografia.html

gino - 2015-09-01, 08:50

izola napisał/a:
copyright-nie psuje chroni

delikatne, niewielkie gdzieś w rogu..również chroni :spoko

koder - 2015-09-01, 11:41

gino napisał/a:
delikatne, niewielkie gdzieś w rogu..również chroni

Chyba, że ktoś przekadruje.

Bim - 2015-09-01, 12:12

Andrzeju ten napis ma również reklamowac a zarazem utrwalać nazwę jego autora :lol:

Nomadowie napisy Wam nie przeszkadzają? :haha:

gino - 2015-09-01, 15:19

koder napisał/a:
gino napisał/a:
delikatne, niewielkie gdzieś w rogu..również chroni

Chyba, że ktoś przekadruje.

trudno...

osobiście nie bardzo rozumiem takie ''znakowanie''
pewnie gdybym z tego żył.....to ok...

ale, jeśli robię fotki po to, by je później publicznie pokazywać.....to w pełnej krasie
i licząc się z tym że ktoś gdzieś jakąś skopiuje ...

jakoś mi to nie przeszkadza :)

bart.ek - 2015-09-01, 15:21

gino napisał/a:

osobiście nie bardzo rozumiem takie ''znakowanie''
pewnie gdybym z tego żył.....to ok...

ale, jeśli robię fotki po to, by je później publicznie pokazywać.....to w pełnej krasie
i licząc się z tym że ktoś gdzieś jakąś skopiuje ...

jakoś mi to nie przeszkadza :)


:ok

toscaner - 2015-09-01, 20:18

Eee tam czepiacie, przecież te fotki to tylko taki przedsmak, do tego podaję miejscówki, pozycje GPS. Teraz trzeba odpalić kampera, pojechać i samemu sobie natrzaskać w jakości i rozmiarze jaki kto lubi. :bigok

Przecież biura podróży też dają broszurkę, a na niej fotki wielkości 4 znaczków pocztowych i ludzie kupują wczasy i jadą. :mrgreen:

toscaner - 2015-09-03, 00:17

...CD

Nad Trasimeno jednak już nie wróciliśmy, ale wtedy o tym jeszcze nie wiedzieliśmy. Temperatury tam nie spadły, Kodi nad Trasimeno nie dojechał, już nikt nie dojechał, ale na pizzę do poznanych Włochów z pod Florencji pojechaliśmy. Pizza ciut nietypowa, bo robiona na cieście z zakwasu i wersja bezglutenowa. Do tego pieczona w piecu na drewno. Tak w domu niektórzy mają piece na drzewo żeby sobie upiec dobrą pizzę.
Co by Wam smaka narobić, a w sumie sobie też trochę, bo włoskiej pizzy długo nie zjemy. Ostatnią pyszną niedaleko Torino, ale nie będę skakał w czasie.
Czyli pizza była pyszna, oczywiście mieliśmy swój udział w jej robieniu. Niestety musieliśmy zostać, bo do pizzy było piwo, a ja nie jeżdżę po przekroczeniu 0,5. Czyli 100% legalnie we Włoszech. :bigok

Następnego dnia pojechaliśmy w kierunku...










toscaner - 2015-09-03, 10:15

Pojechaliśmy w kierunku gór. Apeniny gwarantowały chłodek. Może dla kogoś, kto wyskakuje z zimnego kraju na 2 tyg. takie wysmażenie się w temperaturach ponad +40C jest super.
Dla nas, po 6 latach smażenia się co roku mieliśmy totalnie dość. Plan w ogóle był taki, że w tym roku miało nas na wakacje już we Włoszech nie być, no ale... większość znajomych przyjeżdża kiedy? No w wakacje. Do tego kilka załóg z CT planowało Włochy lub okolice. Postanowiliśmy przesunąć wyjazd, żeby się spotkać z kim się da. :bigok

Ale teraz uciekamy od piekła. W górach spędziliśmy w sumie ok. 1,5 miesiąca z przerwami po kilka dni, żeby wpaść do większego miasta na większe zakupy czy coś. Jest tak wiele pięknych miejsc, a do tego temperatury o ok. 10-15C niższe niż na dole.
Po za tym oboje lubimy góry. Morza też, ale góry są na liście wyżej. Idealne połączenie to góry i morze. Są takie miejsca. Nie tylko we Włoszech. Część odwiedziliśmy, a i jeszcze część odwiedzimy.

Na przełęczy passo delle Radici temperatury na zewnątrz spadały i do +11C w nocy. Aż się wierzyć nie chciało, że 100-150 km od nas są po +33C do +37C w nocy, a za dnia i ponad +40C. U nas max +24C. Ideał. Jedyny minus gór, jeśli można nazwać to minusem, to miejsca, gdzie wszystkie telefony były głuche i nie mieliśmy zasięgu internetu. Taki bonus. Możliwe, że nawet ruskie satelity nie były w stanie nas znaleźć.
Ale mieliśmy widoki, których część uwieczniłem na fotkach. Mnóstwo "dzikich" owoców, jagody, jeżyny, poziomki, maliny. M. ciągle coś dobrego przygotowywała. A jako, że było chłodniej to nawet nabraliśmy ochoty na polski obiad. :szeroki_usmiech

Zjeździliśmy tak wiele miejsc, że nie sposób tego chyba wyliczyć. Postanowiłem wkleić mapę z miejscówkami i miejscami, które odwiedziliśmy. Flagi z reguły oznaczają miejsca, gdzie staliśmy lub spaliśmy.
Trochę tego było. :wyszczerzony:

toscaner - 2015-09-03, 11:24

Czas na trochę fotek z gór. :bigok

Ty razem pojechaliśmy przez Pistoję, ale nocowanie tam to był błąd. Zostali byśmy w Vinci, bo rumuńskie dzieci kąpiące się w miskach na kamper placu wraz z całą ekipą i kamperami została przegnana przez policję i był tam teraz spokój i czystko. Stało ok 10 kamperów z Niemiec, Holandii i kilka włoskich. Problem był jeden. Tym razem nawet nie gorąco, ale plaga komarów. Otworzenie drzwi na minutę kosztowało pół godziny tłuczenia tego w kamperze. Decyzja spadamy, a jako, że okna kameprowe u nas są odsuwane, a nie uchylane, możemy jeździć z otwartymi. Podczas jazdy wydmuchaliśmy wszystkie komary precz. Nocujemy w Pistoia. Parking patelnia, nagrzany po gorącym dniu. Byle do rana i nas nie ma. Mogliśmy już dziś w góry jechać, ale potrzebowaliśmy odwiedzić pralnię i jakiś większy sklep. To nas trzymało. Nie lubimy dużych miast, ale w górach pralni nie ma. Nie będziemy przecież prać w kamperze. :mrgreen:

Następnego dnia po załatwieniu zaplanowanych zadań ...góry. Chłodek. Radość.
Trochę fotek z okresu dziczenia po górach.

Woda pitna dostępna niemal w każdej wiosce oraz przy drogach. Dzięki Onionskin za mapki. :spoko



po drodze odwiedzamy most wiszący. Sezon a on nadal w remoncie :-/




Świetlista dolina. Kilka razy sami :)





Okolice Abetone. W tygodniu pustki i tylko sporadycznie spotykaliśmy jakiegoś kampera. Weekendy oblężenie. Każdy lasek, górka, każda zatoczka okupowana przez spragnionych chłodu ludzi. Nie ma generalnie żadnych zakazów i każdy rozkłada się gdzie chce.

Dziś sami, przy okazji zamontowałem okno dachowe. Kupiłem u tutejszego sprzedawcy. Miałem sikaflex, wyrzynarka oczywiście w bagażniku jeździ z nami. :) Kosztami wyszło finalnie podobnie jakbym kupił w Niemczech, bo porównywałem ceny. :)





Niestety w weekendy tak to wyglądało, na szczęście mamy kampera i możemy jechać gdześ indziej:





Niektórzy woleli siedzieć w bagażniku ze swoim smartfonem


Pijemy kawę, jemy śniadanko - wypasione naleśniki ze znalezionymi poziomkami, jagodami i ...


...spadamy, gdzie nie ma tłumów









Niestety tłumów nie ma, ale Włochy mają jeszcze czarną stronę turystyki. Poza pięknymi widokami, stosy śmieci. Wszędzie, niemal każda zatoczka, każdy parking, a gdy wejdziemy do lasu, to i w lesie, zawalone śmieciami. Włosi to brudasy, totalne brudasy, zaśmiecają każde możliwe miejsce czym tylko się da. Wywalone w takich miejscach śmieci to nie wszytko. Lodówki, opony, akumulatory, no dosłownie co się da. Niewyobrażalne. To tak jakby w Tatrach u nas ktoś wywalił lodówkę, albo akumulator w krzaki i sobie pojechał.


JaWa - 2015-09-03, 11:44

Jeśli do pokazania miejscówek użyłeś zrzutu z Automapy, to radzę Ci usuń to jak najszybciej.
toscaner - 2015-09-03, 11:53

JaWa napisał/a:
Jeśli do pokazania miejscówek użyłeś zrzutu z Automapy, to radzę Ci usuń to jak najszybciej.


Niestety tak, więc usunąłem. Zakładam, że mogliby się przyje....ć? W sumie AM to najgorsze gówno z nawigacji, do jeżdżenia po Europie, ale akurat jeszcze tego używam. Za miesiąc przesiądę się na coś bardziej rozwiniętego. Kupię w UK po prostu. We Włoszech jakieś poje...ne ceny, więc odpuściłem.
Usunąłem więc screena i niestety teraz nie zobaczycie ilości oflagowanych miejsc na mapie, ale obiecuję, że kiedyś przerzucę te punkty i podam kolejną listę miejscówek. :bigok

toscaner - 2015-09-03, 12:03

W kolejnych dniach odwiedzamy kolejne miejscowości. Zapadnięte drogi to częsty widok, niektóre, sporadycznie się to zdarza, są naprawiane. Jedziemy dalej, po drodze w jednym z miasteczek jakieś święto, ale nie zostajemy, w tym okresie niemal co chwilę w każdym coś się dzieje. To jakieś święta wina, dzika, festiwale itd. Byliśmy na niejednym i rzadko zaskoczyli nas pozytywnie. Np. na festiwalu dzika reklamowanym przez około miesiąc jak przyjechaliśmy to okazało się, że stał jeden biały namiot, a tam po prostu z jednego wielkiego kotła sprzedawali jakąś potrawę wyglądającą jak gulasz po 12 euro za plastikowy talerz. Porażka na całej linii. Wyobrażałbym sobie raczej to jako rząd straganów z różnymi wyrobami z dziczyzny itd, itp., a tu jeden namiot i jeden kocioł, w środku namiotu drewniane ławki.
Makarony świętują niemal wszystko, jest nawet święto karczocha i innych warzyw. O święcie wina nie muszę chyba wspominać? Byliśmy również.
Kupowało się za 25 euro kieliszek. Taki najzwyklejszy, ale z wieszaczkiem i można było ...pić do woli?
Hahaha, nie.
Można było spróbować kilka win. Takie coś to ja mam za darmo, w pierwszej lepszej kantynie. W każdej można posmakować wszystkich win za darmo. No cóż. Głupie makarony lecą na to i płacą, bo ich "święto". My głupi nie jesteśmy.

Naprawiane drogi, co jest rzadkością




ryzykownie :)



Jedziemy dalej, po drodze jakieś święto






Kto wie co to jest?


No i jedziemy tym razem na przełęcz Radici...

toscaner - 2015-09-03, 12:06

Ha dziś trochę nadrabiam, bo postanowiłem z pewnej okazji to zrobić, ciekawe kto zgadnie z jakiej? :)
toscaner - 2015-09-03, 12:28

Dodam, że nie jest to z okazji stania w jednym miejscu i robienia prania. :haha:
Ale fakt internet tu śmiga ciut lepiej, więc można szaleć i znowu ładować foty na serwer. :mrgreen:

toscaner - 2015-09-03, 13:36

Dodam jeszcze jako ciekawostkę, że od momentu w którym teraz jestem w relacji, aż do teraz (dziś) czeka na mnie jeszcze do obrobienia, wybrania materiału z ponad 11,5 tys fotek. :-/

A gdzie tu reszta fotek, które zrobię, gdzie reszta Francji, a gdzie inne kraje, które przed nami? :shock:

Fux - 2015-09-03, 15:45

Też cykałem bez ładu i składu. Myslalem, że wszystkie muszą zostać. Do czasu, jak skutecznie zapełniłem RAW po 20-30 MB każda fotka, dysk w laptopie.
Nad brzegiem Como usiadłem i dokonałem destrukcji. :mrgreen:

toscaner - 2015-09-03, 16:57

Fux napisał/a:
Też cykałem bez ładu i składu. Myslalem, że wszystkie muszą zostać. Do czasu, jak skutecznie zapełniłem RAW po 20-30 MB każda fotka, dysk w laptopie.
Nad brzegiem Como usiadłem i dokonałem destrukcji. :mrgreen:


Fux, bez ładu i składu to cykałem 14 czy 15 lat temu, gdy dorwałem pierwszą cyfrówkę. Analogi miały ograniczenie do 24 albo 36 cyknięć, więc nie cykałem nimi bez ładu.
Cyfrówka pozwoliła na większą wolność i tak pozostało.

Poza tym, my w trasie, jak nie zauważyłeś. :bigok
Codziennie nowe zamki, katedry, miasteczka, miasta, wioski, przyroda, to morze, to ocean, albo góry to znowu zamek, albo jakaś forteca. To mam się jakoś limitować do hmmm 10 zdjęć dziennie? :shock:

Dyski zewnętrzne dziś pojemne i tanie. :bigok

toscaner - 2015-09-03, 17:01

Passo delle Radici, 1529 m.n.p.m.

To było miejsce dokąd uciekliśmy z niższym partii gór, jak Abetone, Pievepelago, czy Sestola, a nawet okolice Porretta Terme. Wszędzie już było ponad +30C. Jedyne miejsce, nie licząc alpejskich miejscówek, gdzie mieliśmy pewność chłodu, to przełęcz Radici.
Poprzednie lata pamiętałem, że bez kurtki w lipcu, sierpniu tam ani rusz. Jedziemy. I zostajemy w okolicy.
Warto wpaść do restauracji w Casone di Profecchia, na pyszne dania z grzybami, niemal tylko z grzybami. Wszystko niemal po domowemu. Warto.
W San Pellegrino in Alpe na pyszne lody z jagodami, czy owocami leśnymi. Po za tym jest trochę miejsc gdzie można przez cały dzień nie spotkać ani jednego samochodu. Podobno w Bieszczadach tak było 30 lat temu. :mrgreen:

Jedyny problem, to w wielu miejscach komórki bez sygnału, nawet nasza ponad metrowa antena na dachu nie łapała nic. Zero. Olewamy. Zostajemy. Jak za daaaawnych lat, gdy na wyprawy jeździło się pod namiot a GSM nie istniał, fakebuk nie istniał i miało się przyjaciół, a nie 5 tysięcy "znajomych". :bigok

Tylko las, góry i my. No i poziomki i jagody. Miejsce idealne na odpoczynek i czasem chwilową zadumę, że tam 100 parę km od nas nad morzem jest masakra, jest upał, korki, tłumy turystów. Aż niewiarygodne. Zapominamy o tym i odpoczywamy w idealnym otoczeniu.













Przy tym hotelu mieliśmy zasięg, a właściciel nie robił problemu, abyśmy zostali na jedną noc na parkingu :)



A obok kościółek, który wygląda jakby chciał kogoś pożreć :shock:


W Casone spotkaliśmy innego kampera. Od 3 dni nie widzieliśmy ani jednego, a to przecież sezon wakacyjny. WOW


I jeszcze okolice


Pomyśleć, że tu ludzie mieszkają



Zjadamy zapasy, dziś risotto z łososiem, ale psia morda nie dostanie :)



To mnie zaciekawiło, panele, wiatrak, kamera i jeszcze jakieś urządzenia, niemal w lesie

Fux - 2015-09-03, 18:13

Tak sobie w katalogi popatrzyłem, to dziennie od kilkunastu do rekordowych 222.
Masakra. I te 222 to w dwóch willach i ogrodach koło Luki natrzaskaliśmy.

toscaner - 2015-09-03, 21:49

Na tydzień, przed wstępnie umówionym spotkaniem nad Trasimeno, postanowiłem zadzwonić do Kodiego. Podjechaliśmy w miejsce, blisko owego hotelu, gdzie zawsze był zasięg i dzwonię.
Słyszę zrezygnowany głos. Co się stało? Kodi mówi, że się nie damy rady spotkać, bo planują wcześniej wracać, upały nie tylko nas wykończyły. Z tym, że my uciekliśmy w chłodne górki, a oni smażyli się na południowej patelni. Też bez klimatyzacji jak pamiętam.
No szkoda, myślę. Ale lampa się zapaliła, przecież my jesteśmy wyżej, a oni na dole Włoch. Żeby wrócić do Polski muszą przejeżdżać przez okolicę. Może chociaż na dzień zrobią postój?
Oddzwonię, ale muszę coś sprawdzić.
Okazuje się, że autostrada, którą będą jechali jest tylko 100 parę km od nas, to już coś. Teraz pasuje przeskanować mapy pogodowe, gdzie chłodno, ale blisko autostrady. Założyłem, że Kodi nie przyjedzie na przełęcz ponad 100 km po górskich serpentynach. Pojedziemy my. Na szczęście znalazłem kilka miejscówek, gdzie temperatury były dla nas zadowalające, a jak się okazało i nie tylko dla nas. :)
Wszystko co nasi "goście" musieli zrobić, to zjechać z autostrady ok. 10 km, a później kolejne kilka po wąskich drogach, aby dojechać do jeziorka.
Zakładam, że pogoda zaskoczyła nawet ich, bo jeszcze chwilę temu jechali w okolicach Florencji, a tam na mapach widziałem temperatury w okolicach +39C. Aż się wierzyć nie chce, że taka różnica.

Drogę postanowiliśmy podzielić na 2 etapy. Niby tylko ponad 100km, ale w przeważającej większości rzadko wrzucałem 3-kę, 2-ka była wystarczającym biegiem. Znaliśmy te drogi, więc nie chciałem "pędzić" albo przyjechać kilka godzin później. Osobówką to całkiem inna jazda, ale kamperkiem.
Nasi goście planowali wyjechać wcześnie rano i jechać autostradami. 5-ta jak pamiętam, my nie wstajemy przed 7-8, a jeszcze to tamto, kawka, pies, itd. Czyli ruszamy dziś i zrobimy sobie postój w jednym z chłodniejszych miasteczek w około połowie drogi.


Ale M. postanowiła zrobić im niespodziankę, więc jeszcze godzinka na pozbieranie jagód i poziomek i możemy ruszać. :-P



polski obiadek to rarytas


drogi jak drogi, do tego trochę padało i mgliście





Mijamy jedno z jezior, nad które zaplanowałem wrócić z załogą Kodi'ego, po "odebraniu" ich z Castiglione coś tam (nie pamiętam) :-P




No i wreszcie się spotykamy


Kawał kampera takie Iveco :)


Wieczorkiem był grill, wódeczka domowej produkcji made by Kodi. Muszę przyznać, że wódki nie piję i nie piłem z hmmm naście lat. Wolę Whiskey itp. trunki. Jednak Kodi namówił mnie na spróbowanie. Miód malina. Trunek wysokiej jakości. Nie wiem ile wypiliśmy, ale chyba wszytko. :)
A następnego dnia co? Kac? Hehe, nie po trunkach Kodiego. :mrgreen:

A także inne smakowitości


CDN...

toscaner - 2015-09-26, 16:17

...CD

Aj zaniedbuję Was. Aktualnie dopłynęliśmy już do UK, więc kolejne nowe przed nami. No i teraz mam. Muszę nadrobić, bo teraz to się naprawdę zrobiła kupa tysięcy kilometrów zaległości, więc nadrabiam...
Tym bardziej, że internecik śmiga. Dosłownie. Oczywiście w porównaniu z roamingowym, którego używaliśmy przez ostatnie ok. 1,5 miesiąca.
No ale teraz wracamy jeszcze na chwilę do Włoch żeby Wam opisać, a nam przypomnieć jak to było. :bigok


Kolejnego dnia po spotkaniu z załogą Kodiego, oni pojechali w stronę Polski, a my skoczyliśmy do Florencji po odbiór zamówionych części. Niektórzy może pamiętają problem z tłumikiem, a doszło jeszcze łożysko koła i sworznie do wymiany. Niestety włoskie drogi to masakra. No ale to trzeba trochę pojeździć poza autostradami żeby się o tym przekonać. My natłukliśmy jak dobrze pamiętam około 8 tysięcy kilometrów po samych Włoszech. Nawet zrobiłem małą foto kolekcję ich dziurawych dróg. Kiedyś poskładam w całość i wkleję.
W okolicach Florencji jest kilka ciekawych miejsc i kilka ładnych punktów widokowych na całą okolicę. Sama Florencja jest oczywiście też bardzo ciekawa. Nie tylko dla łowców kościołów.
Niektóre dojazdy w okolicach miasta mogą być wyzwaniem i nawet dla naszego dość krótkiego 5,6m kamperka zakręty były zbyt ciasne i ostre i trzeba było na 2-3x brać. Słaby skręt ma ten Jumperek. Jeżdżąc wcześniej tymi drogami nawet Alhambrą nigdy nie miałem takiej potrzeby.
Kolejnym punktem w planie była ...znowu Pisa. Znowu, bo mieszkaliśmy tam i znamy sporo ludzi więc docelowo mieliśmy tam naprawić naszego kamperka. Z tym, że z Florencji do Pisa można pojechać SS-em Fi-Pi-Li co zajmuje ok. godziny, ale można też naokoło przez... okolice Forli, dalej Apeninami przez Abetone aż po Massę i dalej np. Viareggio, co może zająć min. kilka dni. Takie se kółeczko.
Wybraliśmy tą drugą opcję. A co. :bigok
Do Florencji też jeszcze wrócę, bo mamy sporo fotek, ale i zdradzę, gdzie można stanąć za darmo. Ale to innym razem. :mrgreen:

Rurę wydechu postanowiłem jednak sam wymienić na jednym z parkingów, bo trochę przeszkadzała w komunikacji i poruszaniu się po kamperze, bo leżała to tu, to tam i drugiego dnia postanowiłem nie czekać na mechanika, tylko po prostu się jej pozbyć. Jedyną rozsądną (poza wyrzuceniem) opcją było zamontowanie jej pod autem, a wyrzucenie starej. :bigok
Jej naprawę już gdzieś opisałem na forum, więc nie będę się powtarzał, ale wymiany sworzni już sam się nie podjąłem. A tym bardziej łożyska koła. Bo jak?
Dla zainteresowanych, prowadzę równoległy temat o technicznych stronach naszych wojaży i tam bardziej się rozpisuję o naprawach.

Po kilku dniach w naszej ulubionej dziczy przyszedł czas na naprawę reszty rzeczy. Z jednej strony chciałoby się zostać, z drugiej jeżdżenie na luźnym łożysku z lekkim biciem to nie najlepsze dla auta 3,5 tony.
Jedziemy do Pisa do naszego znajomego mechanika i .... zonk...


Ostatni rzut na jeziorko:





polskie prezenty od Kodiego - mały barter za nasze włoskie "cosie".


Jedziemy w stronę Florencji







nocny widoczek na Florencję



jedziemy dalej


i dalej...






czasem zostajemy na noc:


i znów jedziemy:





włoskich dróg ciąg dalszy:







czasem coś naprawiamy





...CDN

toscaner - 2015-09-26, 16:43

Miałem lecieć po kolei i tak będzie, jednak każdy wątek czasem wymaga urozmaicenia. Aby oderwać Was od włoskiej monotonii wrzucam kilka fotek z ostatnich dni. To tylko tak na chwilkę, bo zostały jeszcze całe północne Włochy, a po Włoszech jest jeszcze, no właśnie... niebawem poznacie nasze dalsze wojaże. Zobaczycie też czy nasz pies polubił ocean. :-P

Mam też dla Was jeszcze zagadkę, ale to w kolejnym poście. Ciekawe czy tym razem ktoś zgadnie. :diabelski_usmiech


Chyba nie trzeba za wiele objaśniać co jest na poniższych fotkach: :mrgreen:














toscaner - 2015-09-26, 16:46

ZAGADKA:

W jakim mieście jest okrągły Lidl?

toscaner - 2015-09-29, 14:44

...CD

Wracamy do Pisa naprawić złomka a tu, no właśnie ZONK. Mechanik na urlopie, do drugiego, ten mówi ok, ale dopiero w przyszły wtorek. Tydzień czasu czekać? Łożysko umiera, co tu robić, znów w Apeniny? Pojechaliśmy na zakupy do Obi, bo przy okazji chciałem kupić aluminiową matę na przednią szybę. Lato, więc się przyda. Alufox od środka + taka mata od zewnątrz, no powinna być bajka. M. robi obiad, a ja wybrałem się na "poszwędanie" się pomiędzy półkami znajomego Obi. Maty oczywiście nie kupiłem, bo tylko do osobówek, a złomek ma jednak kawał szyby. Wpadliśmy za to na szybki pomysł wręcz rewelacyjny. Mamy matę słomkowa na plażę 2mx1m. na plaże już nie planujemy jechać w tym sezonie. Upały, których nie lubimy. Tylko góry przed nami. Kupiłem najgrubsza folię aluminiową do kuchni, taśmy były + sznurek i wyczarowaliśmy takie cudo. Oklejoną matę słomkową foliami alu, a do trzymania się tego na szybie wklejony sznurek. Koszt? Mniejszy niż najtańsza matka do pandy. Skuteczność? Niesamowita. Kuchenna folia jest rewelacyjna. Wada? Delikatna. Ale wytrzymała i tak z miesiąc codziennego zakładania zanim się rozleciała i się z nią pożegnaliśmy.
Miesiąc, a to znaczy, że jak ktoś jedzie tylko na 2-3 tygodnie na wakacje, to ma na rok. Można kopiować, praw autorskich żadnych. Projekt Open Source. :bigok

Nadal jednak pozostał problem z naprawieniem zawieszenia i łożyska. :(
I teraz dziwny zbieg okoliczności... :wyszczerzony:
Wręcz 1/1000, ale o tym już za chwilę...

Tak wyglądał patent z podwójną folią, druga mata wewnątrz:

ZEUS - 2015-09-29, 15:21

toscaner napisał/a:
ale o tym już za chwilę...

nooo, nie każ tak długo czekać...

toscaner - 2015-09-29, 19:13

No to kontynuujemy...

Stoimy sobie na parkingu. Duży na ileś tysięcy samochodów, tyle, że my na skraju przy OBI i M. w pewnym momencie mówi: "patrz jakaś babka pcha samochód", może trzeba pomóc. Faktycznie pchali, ale główną alejką. Całą długość parkingu. Na parkingu z 1000 aut, zgadnijcie gdzie go dopchali?
Do nas. Skręcili pchając i wychodzi z samochodu Marokańczyk jak się okazało. Pyta, czy użyczę mu prądu, bo rozładował lodówką aku.
Żaden problem, rozwinąłem kable, podłączam ładujemy jego aku i gadamy. aku faktycznie zdechły, z 9V miał, 15A ładowanie. Od słowa do słowa, mówi, że jest mechanikiem, ale nie tu, tylko kawałek od Pisa. Mówię, co mam do naprawy i że każą czekać trochę dni w Pisa, a my jechać chcemy. Zgadujcie, może ktoś zgadnie. :bigok
Miejscówki z okrągłym Lidlem nikt jak dotąd nie odgadł.


Następnego dnia oczywiście mieliśmy już naprawiony samochód. :)
No może nie do końca, bo trochę nie dokręcił jednej śruby, ale sam to zrobiłem dzięki telefonicznych konsultacjach ze Zbyszkiem, a finał taki, że ja mu jeszcze prze diagnozowałem auto komputerem (taki usługowy barter) i naprawa złomka kosztowała nas zero. On zadowolony, my też. :bigok
Trochę mu głupio było za tą śrubę, ale na szczęście wykryłem to dosłownie w pierwszych kilometrach jazdy.
Przy okazji poznaliśmy chyba pół miasta jego kuzynów, kolegów i rodziny. Fajni ludzie. No ale to Marokańczycy i sami mówili, że nie mają nasrane na ich religię, tylko traktują ja dość luźno.

Jeśli chodzi o naprawę, to z lokalizacją usterek pomogły mi dwie osoby. Rawic Zbyszek. :pifko :
A poza Zbyszkiem muszę podziękować również i Biorcy, bo to on mi "sprzedał" sposób na sprawdzenie łożyska. :pifko :

Przy okazji zwiedziliśmy marsjańskie krajobrazy w okolicach Pomarance i Castelnuovo di val di Cecina. Zresztą zaraz zobaczycie.
Spowodowane to jest tym, że w tym regionie jest mnóstwo geotermalnych źródeł i cwane italiańce przerabiają to na ciepło i prąd do domów. Jedynym minusem w mojej ocenie jest mnóstwo rur przecinających okolicę i faktycznie wygląda to trochę ...niedziko. :-P
Gdyby ktoś planował zamieszkanie w takiej okolicy to dowiedzieliśmy się, że roczny koszt ogrzewania i prądu jest kilka razy mniejszy niż np w Pisa. Ogrzewanie mies. kosztuje np. 10 euro a nie np 700 euro za 2 miesiące jak my płaciliśmy. :shock:
W okolicy zostaliśmy jeszcze na 3-4 dni i ruszyliśmy dalej już w 100% naprawionym złomkiem. :mrgreen:








hotel widmo


krajobrazy




fajna, cicha miejscówka, ale...


...nie byłyby to Włochy, gdyby nie była zasyfiona




A teraz pędzimy dalej, bo umówiliśmy się z załogą Rigg'a, gdzieś gdzie...

CDN...

Świstak - 2015-09-29, 23:56

Kurde, na dziś dość. Zamiast budować Milkę2 - czytam Wasze opisy. Wstydźcie się!
toscaner - 2015-09-30, 00:05

Oj tam będziesz budował. Zima długa. :spoko
Fux - 2015-09-30, 06:59

Po drodze. Miejsca we Francji.

https://www.france-passio...rs/presentation

toscaner - 2015-09-30, 10:39

Do Francji dojdziemy. Fotki już czekają na obróbkę. Od Prowansji po ocean, później po Bretanię itd.
Dalej Mount Saint Michel, również Paryż itd. Nie zdradzam na razie szczegółów.
Dojdziemy i do do tego w relacji.
Opiszę jak szukaliśmy "szato" za kukurydzą i za miedzą, a nawet za wodą. :mrgreen:
Oczywiście to nie jest koniec Francji. Gdyby wyszło zimowanie w Hiszpanii albo Maroko, to przecież nie przefruniemy, tylko znów przez Francję.
Tak więc dzięki Fux za kolejną stronkę. :pifko :

toscaner - 2015-10-04, 11:10

Mały przerywnik w relacji...

Jako, że jesteśmy w UK i ciągle się coś ciekawego dzieje postanowiłem się z Wami podzielić rąbkiem informacji.

W tamtym tygodniu byliśmy na zlocie starych kamperów na VW - tzw ogórki. Fajna impreza, ze 100 aut, były też garbusy i inne dziwolągi, mnóstwo fotek, ale wrzucę już pełną relację gdy dojdziemy do tego miejsca. Najstarczy kamper na ogórku był z 1955 roku, więc ...staaaary.
A teraz kilka z nich, aby zrobić Wam smaka: :spoko







toscaner - 2015-10-04, 11:19

Przerywnika ciąg dalszy. A może to nie jest przerywnik tylko taka z punktu widzenia naszej podróży ...podróż w czasie?
Tu jesteśmy w górach we Włoszech, jest sierpień, upał, "jump" i jesteśmy w październiku na wyspie i do tego na zlocie koło Northwich i oglądamy lokomobile. :)
Muszę zaznaczać, że nie ma tu upału? Raczej nie. Nocami temperatury spadały i do +2C.
Za chwilę wrócimy i tak do upałów, bo przed nami jeszcze Wenecja, Milano, Torino, Dolomity, Alpy itd.

No dobra kilka fotek z obecnego zlotu:








Obiecuję wrzucić więcej fotek jak tylko obrobię.
A teraz znów robimy powrót do przeszłości i wracamy do Włoch do... :bajer

Mavv - 2015-10-28, 01:01

Dawno nie czytalem Twojego watku! Wchodze, patrze :bajer a tu juz UK! :shock:
Widze, ze plynales promem do Dover :) Bylem na Bialych Klifach w tym roku :) wysoko, ale nie tak jak na Moherach ;)

toscaner - 2015-10-28, 10:48

Eee tam relacja zaniedbana, bo w Szkocji tragicznie z netem, ale za to zaje...ście z widokami, więc rozumiecie. :bigok

No teraz jesteśmy na Isle of Skye. Jest tu taka fajna destylarnia. :)

Można powiedzieć, że dotarłem do źródła. :spoko

Mavv - 2015-10-29, 15:08

W Szkocji powinno być bardzo dużo małych lokalnych destylarni albo pozostałości po nich :) Więc pewnie sporo źródeł przed Tobą do odkrycia ;)
toscaner - 2015-10-31, 01:03

Jest sporo, ale mam mapkę tych, które są uważane za dobre. Zeskanuję i wstawię niebawem. Te spotykane gdzie popadnie, to dowiedziałem się, że z nimi różnie. Niektóre faktycznie małe rodzinne, ale dużo powstało z racji "turyści tu jadą na whisky" i robią żeby robić.

Swoją drogą, tak przyglądnąłem się relacji i teraz po tych tysiącach km tak dziwnie wracać do Włoch. Czuję się jakbym wyjechał stamtąd z rok temu. :haha:
Wręcz muszę się cofnąć na poprzednie karty, żeby zobaczyć gdzie utknęliśmy. :shock:

Ale dorwaliśmy szybki (w miarę) net, więc wgrałem już na serwer kolejną porcję fotek i niebawem północne Włochy, w tym Wenecja, Dolomity, Alpy i trochę miasteczek. Czyli dla tych którzy czekali, już jutro porcja nowych wrażeń. :spoko

bwie - 2015-10-31, 06:43

toscaner napisał/a:
jutro porcja nowych wrażeń. :spoko

Fajnie, bardzo lubię Twoje relacje :pifko

mwservice - 2015-10-31, 08:12

Też czekam.
Fux - 2015-10-31, 09:26

Dawaj Waść. :mrgreen:
toscaner - 2015-10-31, 09:50

Zgodnie z obietnicą, ciąg dalszy.
Chociaż w tej chwili to chętniej bym się chciał podzielić tym co teraz w tym miesiącu widzieliśmy, no ale dojdziemy i do tego. W każdym razie wpadłem na pewien ciekawy pomysł i możliwe, że wprowadzę go w życie w równoległym temacie. Niestety dość pracochłonny, chyba, że uda mi się to jakoś zautomatyzować. Coś wymyślę i niedługo dowiecie się o co chodzi. :mrgreen:


No dobra wracamy do Włoch. Dziś w Szkocji leje wieje, choć jeszcze 3 dni temu :shock: opalaliśmy się na Isle of Skye, w co trudno uwierzyć. :shock:
Pogoda idealna na "internety". :bajer

Jesteśmy we Włoszech.
Opuściliśmy marsjańskie krajobrazy i pojechaliśmy naszym naprawionym złomkiem w stronę Poggibonsi mijając w dali wierze San Gimignano. Tym razem odpuściliśmy sobie lody i prosto w stronę zaplanowanego celu. A tym było spotkanie z załogą Rigg'a, która będąc w Wenecji planowała zobaczyć coś również na południe od tego pięknego miasta.

W Poggibonsi nawet niezła miejscówka, powiedzmy na raz. Później popędziliśmy na jedną z naszych znajomych miejscówek w górach, gdzie mieliśmy się spotkać z Piotrkiem i jego rodziną. No dobra nasze popędziliśmy to brzmi hmmm, co najmniej dziwnie. Każdy chyba już wie, że to nie tak. Macie rację. Po drodze stanęliśmy jeszcze z 2 czy 3 razy w różnych miejscach. W każdym razie muszę też wspomnieć o małej przygodzie. Po ok. 6 miesiącach jeżdżenia zdarzył się wypadek. Ale na szczęście nic się nikomu ani niczemu nie stało. No może poza jednym jogurtem. :-P
Nie wytrzymało zamknięcie lodówki na jednym z rond, bo zachciało mi się wchodzić w zakręt niemal driftem. Na drzwiach lodówki było tyle napitków, że same one ważyły pewnie dobre parę kg, no i masz. Huk i sru wszytko na podłodze. Zaczep wyrwany. Tymczasowe rozwiązanie na szybko zdało egzamin. Zamknięciem postanowiłem się zająć, gdy już będziemy pili piwko z Piotrkiem. :bigok

Poza tym Piotrek wspominał o awarii lodówki, W planach był grill, więc zapowiadało się ciekawe spotkanie. :)

Tym razem mijamy bokiem



Miejscówka w Prato nie istnieje, znaczy jest tylko parking, ale nie zachęca do zostania. Generalnie przy Florencji chyba wszystkie darmowe miejscówki z Acsi i CamperContact zostały skasowane. Sprawdziliśmy.


Polski akcent? Było sporo polskich flag. :shock:
Nie, nie nie odpadł zielony kolor, wyglądały na polskie. Może jakieś święto dotyczące Polski mieli? Nie sprawdziliśmy.


No i masz drifty po rondach, ale i na to znalazłem szybkie tymczasowe rozwiązanie. :bigok


robba - 2015-10-31, 18:41

czytam i zazdroszczę ...

myślę że pomimo awarii będziesz musiał przemianować Złomek na Niezłomek...
należy mu się... :)

pozdrawiam

toscaner - 2015-10-31, 21:56

Może i jest w tym trochę racji. :-P

Miałem dziś napisać trochę relacji, ale wzięło mnie na ręczne robótki. I żeby nie było, to takie robótki w złomku. Wbudowałem sobie wreszcie nawigację w deskę rozdzielczą. Dawno bym to zrobił, gdyby nie to, że makarońskie ceny na te sprzęty są jakieś dziwnie podwojone.
Postanowiłem kupić odpowiedni rozmiarami tablet w UK i zakończyć tą robótkę już w trasie. Tablet idealnie dopasowany kupiłem kilka dni po przyjeździe do tutejszej cywilizacji. No i dziś tak jakoś, z racji huraganowej pogody, oto jest tam, gdzie być powinien.

Więcej szczegółów technicznych w temacie budowy: Budowa domka ze Złomka

A tak oto teraz sobie będziemy nawigowali w nowe ciekawe miejsca: :mrgreen:



A do relacji wrócę już niebawem. Obiecuję.
Na razie gapię się na nowo wbudowaną nawigację. :haha:

Chyba gdzieś za chwilę pojedziemy. Muszę zobaczyć czy teraz lepiej nawiguje. :szeroki_usmiech

toscaner - 2015-10-31, 23:19

No dobra, nawigacja już przetestowana. :bigok

Poza tym Kropka naciska, żebym w relacji już doszedł do przyjazdu do Wenecji, bo od dawna ustaliliśmy, że Wenecję opisuje ona. :)
A dlaczego? Bo dla mnie stała się trochę nudna po odwiedzeniu jej kilkanaście razy, a Kropka, pomimo, że we Włoszech w sumie przemieszkała z 10 lat, to do Wenecji dotarła pierwszy raz. :-P
Czyli chyba rozumiecie, że jej opis będzie bardziej interesujący.
Tym bardziej, że "poszła w miasto" jak Włoszka, do tego z toskańskim akcentem. Ludzie z północy bardzo lubią toskański akcent i bardzo chętnie prowadzą rozmowy, żeby go słyszeć. Ciągle tylko mówią "powiedz coś jeszcze z tym cudownym akcentem".

Oczywiście nie muszę wspominać, że przewodników nie używamy żadnych? Tak będzie i tym razem. Taka inna wycieczka po Wenecji.
O tym już wkrótce, a ja trochę przyspieszę opowieść. W sumie od tego dnia, w którym teraz jesteśmy do Wenecji dzieli nas jak pamiętam, tu (poprawka) ok. 1-1,5 tygodnia.

Ok, wracam do spotkania, napraw i pieczonego...

toscaner - 2015-11-01, 00:13

...CD

Po "naprawieniu" naszej lodówki ...drabiną jedziemy dalej. Pozostała jeszcze jedna lodówka do naprawy, ale to już niedługo. Uzupełniliśmy zapasy i pędzimy na jutrzejsze spotkanie. Po drodze za Florencją zatrzymaliśmy się na sympatycznej miejscówce w Shignano z widoczkiem na Vaiano. Ufff Chłodniej. Ostatnie parę dni na dole nas mocno umęczyły. W Shignano warto stanąć jak już, nie na parkingu kamperowym, tylko tym naprzeciwko. Mamy wtedy ładny widoczek z okna kampera na dolinę z widokiem na Vaiano. Po za tym ja lubię takie ujęcia na dolinę, czy to z Prato, czy Florencją, czy inne miejsca.





Spotkanie
Pamiętacie miejscowość, gdzie spotkaliśmy się z załogą Kodiego? Dość wygodna lokalizacja, blisko autostrady i blisko ciekawych miejscówek.
Dokładnie w tym samy miejscu spotkaliśmy się z Piotrem i jego rodziną. I pojechaliśmy nad jeziorka. Tym razem nad to drugie. Sympatyczna miejscówka. W ciągu dnia walczyliśmy z lodówką, ale, jako, że na gazie żaden z nas nie znał się zbyt mocno, a pomoc online szła tak wolno, przeszliśmy do grillowania. Kolejnego dnia udaliśmy się do słonecznej doliny. Znacie już tą miejscówkę. Do tego jest tam darmowy prąd, więc mogliśmy znów odłożyć naprawę Piotra lodówki, bo dostała "papu" z sieci 230V, a my zajęliśmy się przyjemniejszymi rzeczami. Zbudowaliśmy nawet mini obóz, bo pomimo szalejącego ukropu na dole, tu w świetlistej dolinie na wysokości ok. 1,5 km m.n.p.m było aż za zimno. Tak jak lubię. :szeroki_usmiech

Jako, że musieliśmy stać blisko słupków z prądem, a teren był dość nierówny, udało się pójść na kompromis. Piotr zaparkował odwrotnie, aby być pod górkę, a złomek pierwszy raz w swoim kamperowym życiu miał okazję stać na podporach. Przyznam, że nigdy wcześniej i później ich nie potrzebowaliśmy. Zawsze ustawiam kampera tak, aby dopasować do terenu i był prosto.







Kolejny dzień w świetlistej dolinie:





Kolejnego dnia dziewczyny wybrały się na górsko-leśne szwędanie, a my walczyliśmy z lodówką i moim bojlerem. Z lodówką polegliśmy, ale ciepłą wodę u nas udało się już naprawić tego dnia. Drobna awaria, ale po 6 miesiącach pracy non stop, instalacja wymagała uwagi.

Jako, że dziewczyny "zaszwędały" się za daleko, Rigg, musiał po nie pojechać kamperem. Wieczorem coś dla ochłody itd. I tak minął kolejny dzień...

CDN...

toscaner - 2015-11-04, 18:32

CD...

Kolejny dzień w chłodnych Apeninach i kolejnego dnia jedziemy razem na przełęcz Radici. I tu się rozstajemy. Rigg'i jadą w kierunku morza, Pisa, Siena i innych poleconych miejsc., a my na jedną z naszych chłodnych miejscówek tu na przełęczy.
Wstępnie umówiliśmy się za ok. tydzień nad jeziorem Garda. A to znaczy, że jedziemy w północne góry. :)
Przy okazji postanawiamy zajechać na 2 dni do Wenecji i jej okolic. I to był, przyznam błąd. No ale o tym już wkrótce.

No więc mamy ok. tygodnia na objazdówkę wschodnią częścią Włoch. Bardzo chciałem też zahaczyć o Słowenię, bo były plany spotkania się z Koder'ami, którzy mieli być na Węgrzech. Takie spotkanie w połowie trasy. No i przy okazji góry w okolicach Trento, Udine itd.
Tydzień czasu, więc ruszamy w stronę Wenecji. Po drodze kilka miejscówek. To Bolonia, to Ferrara. W okolicach Rovigo odbijamy w stronę morza i Chioggia, aby wzdłuż jego linii i okolicznych miasteczek dojechać do Wenecji. No ale to jeszcze nie dziś. Z racji masakrycznych upałów wyruszymy następnego dnia najwcześniej jak się da. Bieganie po Wenecji przy +40C upale, to żadna przyjemność.
Po drodze zatrzymujemy się na kilku miejscówkach, kilka znajdujemy sami.
Między innymi w Pavullo nel Frignano, Malalbergo, Copparo, Aria. To te większe. Niebawem znów wrzucę listę namiarów GPS na ciekawe miejscówki.
Po drodze od Chioggia do Wenecji spotykamy dwa polskie kampery jadące w przeciwną stronę. Jednak, żaden nie odmachał. Pewnie jakieś nieklubowe towarzystwo w pożyczonym sprzęcie i nie wiedzieli o co chodzi.
W końcu dojeżdżamy tu, gdzie umawialiśmy się na sylwestra z kilkoma załogami z Polski. No i ten most pewnie większość kojarzy. :bigok




Tu trochę ochłonęliśmy od upałów:



jedziemy dalej



że się komuś chciało...


kolejna miejscówka, ta kosztuje 6 euro, w takiej ciasnocie. Masakra.


widoki za oknem




Znów zawalona droga.




Daleko jeszcze?



No i znajomy most:




Tak oto dotarliśmy do Wenecji...

CDN...

piotr1 - 2015-11-04, 21:46

Super.... czekamy na cd. :spoko
toscaner - 2015-11-04, 21:49

Zdjęcia już obrobione i przygotowane, no i może jeszcze dziś poczytacie o Wenecji. :spoko
Ale jak wspominałem, o Wenecji napisze...

Kropka - 2015-11-04, 21:52

Szczerze mówiąc, nie lubię typowo turystycznych miast i miejsc. Ba, zazwyczaj zastanawiam się, co ludzi zachwyca np w Duomo we Florencji czy w Krzywej Wieży w Pisie. No cóż, jakoś nie widzę w nich niczego niezwykłego, a sama wolę cuda, które stworzyła matka natury - wodospady, góry itp. I dlatego jakoś tak się złożyło, że pomimo mieszkania prawie 10 lat w IT nigdy nie byłam w Wenecji (pomimo, że kilka razy byłam całkiem niedaleko, hahaha).

Decyzja zapadła, będziemy na północy Włoch, więc dostałam wręcz nakaz obejrzenia Wenecji. Sama, bo Toscaner był tam już kilkanaście razy, więc nie chciało mu się iść po raz kolejny, a do tego nie chcieliśmy zmuszać psa do spacerów w takim upale ( +42 jak pamiętam) i logiczne, że nie chcieliśmy go zostawić samego w piekarniku (nie przepadamy za pieczonymi psami) czyli zamkniętym kamperze.

"Chłopaki" poszli poszukać cienia by jakoś przeżyć, a ja uzbrojona w aparat i szczere chęci do zostania typowym turystą na jeden dzień, ruszyłam z Santa Lucia i dzielnie wtopiłam się w tłum turystów z całego świata, by ruszyć na podbój kanałów. W tym miejscu muszę nadmienić, że naprawdę podziwiam każdego, kto w letnich, najgorętszych miesiącach przyjeżdża do IT z dużo zimniejszych klimatów i całymi dniami włóczy się po rozgrzanych do czerwoności miastach zwiedzając. Serio, mega szacun.

Po mniej więcej 5 minutach powolnego poruszania się w sznurku turystów zmierzających do Piazza San Marco, wg wyznaczonej strzałkami trasy (a co! przynajmniej próbowałam być dzielna), miałam serdecznie dość. Serio. W desperacji postanowiłam zapytać sprzedającego "turystyczny crap" Włocha czy daleko jeszcze do tego cholernego placu. Po pierwszym moim wypowiedzianym zdaniu i jego radosnej reakcji (a cóż to koleżanka z Toskanii u nas robi?, ahh ten akcent) już wiedziałam że sznurek turystów zostawiam z tyłu i idę po swojemu - jak już mam zwiedzić ta Wenecję to ją zwiedzę, ale tylko typowym dla nas sposobem (tylko w nieznanych mi górach trzymam się wyznaczonych szlaków). Po krótkiej pogawędce, dowiedziałam się, że do placu jest jeszcze daleko, o wiele za daleko by wytrzymać w sznurku, ale za to skręcając ze ścieżek nie muszę przepychać się wśród turystów. I tak idąc sobie wąskimi, cichymi i pustymi uliczkami nad kanałami, używanymi w 95% tylko przez tubylców, naoglądałam się mostków, kanałów (które o dziwo nie śmierdziały, ale jak wytłumaczyli mi to starzy wenecjanie z którymi piłam kawę w barze dla tubylców, dziwnym trafem w tym roku prawie nie śmierdzi ), zabudowy itp. Odrzuciłam tez propozycje darmowego przepłynięcia się gondolą po kanałach (łódki, promy, kajaki itp nie darzę szczególną miłością) i gdy już miałam serdecznie dość (było tak gorąco, że rozgrzane ulice paliły w stopy, pomimo butów), w oddali zamajaczył widoczek Piazza San Marco pełnego turystów i wiecie co? Miałam gdzieś, że byłam w Wenecji a nie byłam na PSM, stwierdziłam ze mam go w nosie, facebooka i tak nie mam wiec nie potrzebuje na siłę foty i wracam do kampera. Z wycieczki i tak zostało mi wiele pięknych zdjęć, wspomnienia miłych pogawędek z wenecjanami, z którymi pośmialiśmy się z naszych tak różnych akcentów, dowiedziałam się od nich jak radzą sobie ze zwykłym życiem, mając wszędzie pełno turystów (chociaż to znam również z autopsji) i często wody po kolana, i wiele pięknych widoków, które pozostaną w mej pamięci na długo.

Podsumowując, warto było, pomimo mega upału, duchoty itp włóczyć się po uliczkach i mostkach - Wenecja to naprawdę piękne miasto, pełne uroku, szkoda tylko, ze tak pełne turystów, że praktycznie nie da się normalnie nigdzie przejść (serio, dla mnie posuwanie się w sznureczku ludzi, to nie jest sposób na zwiedzanie).























onionskin - 2015-11-04, 22:22

Ostatnia fotka, czerwone zwinięte dwa parasole: kiedyś tam serwowali pizzę- czyżby padli (brak reklam i stolików) bo takie paskudztwo serwowali? :mrgreen:
toscaner - 2015-11-04, 22:31

Hehe najlepsze żarcie to z reguły tam, gdzie jedzą tubylcy, a nie turyści.

Albo faktycznie upadli. W Wenecji płacą podatek od cienia. I stąd te złożone parasole. :haha:

Fux - 2015-11-05, 09:16

Bo Wenecję najlepiej zwiedzać po sezonie. To po pierwsze.
Nie można tego zrobić raz. Trzeba trzymać się szlaków niekoniecznie utartych. Zresztą jak wszędzie.
:kwiatki:

toscaner - 2015-11-05, 10:33

Fux, to wiadome, dlatego w "sezonie" siedzieliśmy w górach, gdzie widywaliśmy 1 kampera na 3 dni, to samo z innymi turystami. A Wenecja jakoś tak wyszła przelotem, więc Kropka powiedziała "jeśli już jesteśmy w okolicy, to pójdę ją zobaczyć".
Mnie się nie chciało z cienia wychodzić. Byłem wiele razy w niezwariowanym okresie. Mam wiele fotek z wcześniejszych wizyt. Mam nawet takie z lat 90-tych. Obecnie zeskanowane, ale są. :)
Może wstawię. :mrgreen:

toscaner - 2015-11-05, 22:25

...CD

Po ostatnich 3 dniach odkąd opuściliśmy Apeniny, wszyscy mieliśmy już dość upałów. Ja nie spałem od 2 nocy. Pies ział cały czas. Polewaliśmy go wodą z zewnętrznego prysznica, który dorobiłem można powiedzieć specjalnie dla niego, ale to nie to samo co w chłodniejszym regionie. Kropka od tych upałów zaczęła się już bardzo źle czuć. Musieliśmy szybko coś na to zaradzić, bo groziło jej wylądowanie w szpitalu.

Odkąd pamiętam, a przynajmniej od 1,5 roku używam do znajdywania chłodnych/ciepłych lub słonecznych/deszczowych miejsc strony internetowej http://www.wunderground.com/
Można przeglądnąć gdzie w tym wypadku jest najchłodniej w okolicy. Mapę można przybliżać, oddalać. Jest też aplikacja na Androida. W każdym razie bardzo wygodne i polecam. :bigok

Oczywiście przeglądam i szukam gdzie tu w okolicy najchłodniej. Za parę dni mamy być nad Gardą, więc mamy czas. Szybko znajduję chłodną miejscówkę, ale oczywiście w górach. Jest też jeziorko. No i tylko ze 100 km od Wenecji jak pamiętam. 1/5 sekundy na decyzję: jedziemy!

Wspomnę jeszcze, że przy Wenecji jest kilka miejscówek, gdzie można stanąć za darmo. Podam je wkrótce. Muszę tylko któregoś dnia (dni) usiąść i przenieść punkty na współrzędne punkt, po punkcie. Trochę roboty.

No dobra jedziemy w kierunku Farra D'Alpago przy Lago Santa Croce. Jedziemy, a właściwie pędzimy, aby jeszcze na wieczór tam zajechać. Mijamy Treviso, jeszcze tu wrócimy, bo jest co fotografować.
Jedziemy dalej, mijamy Vittorio Veneto. W dali widać już upragnione góry. Już chyba nawet efekt placebo zaczął działać, bo zaczęło nam być chłodniej. Jeszce trochę i dojeżdżamy nad jezioro. Jest cudnie, ale nie tak chłodno jak byśmy chcieli i jak reklamowała aplikacja WU, dlatego postanawiamy wdrapać się na górę ok. 900m.n.p.m by dotrzeć do miejscowości Tambre. Tak to właśnie tam miało być +15C wg WU. Postanawiamy sprawdzić to na własnej skórze. Aż się wierzyć nie chce, że jeszcze w południe piekliśmy się w weneckich upałach. 3 dni na "dole" dały nam w kość. A mieliśmy już być w chłodnej Szkocji. Planowaliśmy wyjazd w maju-czerwcu, a ze względu na spotkania ze znajomymi a także ludźmi z CT tak się to trochę przesunęło.

Ok, jesteśmy w Tembre i ...wierzyć się nie chce. Wieczorem trzeba aż założyć jakąś bluzę, bo wieje chłodny wiatr. Mamy wszystko w d... ważne że chłodno, ważne że widoki urzekające, górki klimat, ludzie mówią ze śmiesznym akcentem. Podoba nam się. Chce się żyć. Cieszymy się, że znów uciekliśmy z piekła i jesteśmy w chmurach. :)
Kropka z tej chłodnej radości nawet ugotowała pyszną kolację. W upałach, to nawet nam się jeść nie chciało. No może pić, ale ile można pić wina czy piwa? :mrgreen:

W tej pięknej scenerii zostaliśmy 3 dni w tym jeden nad w/w jeziorkiem. Znów poznaliśmy kilka załóg kamperowych. Tu jednak więcej kamperów niż w Apeninach.
3 dni i ruszamy. Tym razem w stronę jeziora Garda...

CDN...

ps. dziś bez fotek, bo nie mogę ich wgrać na tym lichym internecie. :evil:

izola - 2015-11-06, 21:38

Cytat:
Odkąd pamiętam, a przynajmniej od 1,5 roku używam do znajdywania chłodnych/ciepłych lub słonecznych/deszczowych miejsc strony internetowej http://www.wunderground.com/

fajna stronka ,nie znałam -dziękuję

Edit:
Android juź zaopatrzony... teraz nic nie stoi na przeszkodzie by od chmurki uciekać i ciepełka szukać...aktualnie mam 16°...i jest piękna kolorowa jesień , a co najlepsze - tak ma potrwać jeszcze :bigok

toscaner - 2015-11-06, 23:12

Izola, na androidzie lepiej działa, bo np. pada to włączam mapę pogodową i widać regiony gdzie pada, a gdzie nie i można "uciec" jeśli w okolicy widać, że nie ma "deszczowej plamy". Czasem się sprawdza, chyba, że "plama" porusza się w tą samą stronę i szybciej niż my. :bigok
toscaner - 2015-11-15, 22:31

Nic się nie upominacie widać nikt nie czyta. Przecież ja fotek nie wstawiłem. Wtedy nie dało się bo lipa z netem, teraz mogę nadrobić. :mrgreen:


darmowa miejscówka niedaleko Wenecji


posterunek policji?


Jedziemy w stronę gór i jeziora Santa Croce















I już jesteśmy prawie na miejscu


w Tambre robimy sobie parę dni relaksu




ostatni dzień i drobne prace porządkowe.

Tadeusz - 2015-11-15, 22:38

toscaner napisał/a:
Nic się nie upominacie widać nikt nie czyta.


Czyta, czyta. :szeroki_usmiech

dulare - 2015-11-15, 22:47

Czytamy ale nie poganiamy :)
Świstak - 2015-11-15, 23:24

Oj, czytamy...
Johny_Walker - 2015-11-16, 07:55

Daj namiary na tą darmową miejscówkę koło Wenecji. Da się wykorzystać jako baza wypadowa do zwiedzania miasta? Jakie szanse na miejsce w wakacje i poza sezonem?
Mirekl61 - 2015-11-16, 16:24

toscaner napisał/a:
widać nikt nie czyta

" kokietek "
:wyszczerzony:

Mavv - 2015-11-18, 15:21

Czytamy czytamy :)
ZEUS - 2015-11-18, 17:18

toscaner napisał/a:
Nic się nie upominacie widać nikt nie czyta.

upomniałeś się o czytelników i... zamilkłeś :szeroki_usmiech :-P

izola - 2015-11-18, 18:15

Cytat:
Nic się nie upominacie widać nikt nie czyta

czytamy , czytamy , jak się pomiziamy i jak zasięg mamy ;)

toscaner - 2015-11-18, 20:00

Różnie jest z tymi internetami. Niby zachód, a tu potrzeba mieć telefony i internet w 3 sieciach, żeby mieć kontakt ze światem. Masakra. A pomimo tego w Szkocji wiele miejsc było całkiem głuchych. Nic, zero, nawet z metrową anteną na dachu nie łapałem choćby kropelki neta. No ale nie mieliśmy też ciśnienia, żeby stać w zasięgach.
Miejscówki wrzucam "grupami", więc będą wszystkie z mojej mapy, nawigacji oraz notatek. Możliwe, że uda mi się kiedyś umieścić je w jakiejś aplikacji np. na androida. Muszę zapytać kolegę Kodera, czy dałoby się zrobić coś podobnego jak aplikacja miejscówek od Koguta.
To by wiele ułatwiło, skoro już mam mozolnie przepisywać jedna po drugiej, to chociaż w jakąś mapkę to wrzucę.

No dobra, jest zasięg do "internetów", udało się wrzucić fotki z kolejnych dni po północy Włoch, więc mogę coś naskrobać.

Czyli za chwilę jedziemy dalej, tym razem w stronę zachodzącego słońca.
Aż miło powspominać patrząc teraz na termometr, który pokazuje +4C, za oknem leje i wichury pewnie z 50 mil/h, aż złomkiem targa na boki jakbyśmy jakąś łajbą po morzu północnym płynęli.

No to jedziemy dalej...

Tadeusz - 2015-11-18, 20:33

Robercie, mimo nawet podłej pogody i tak Wam troszkę zazdroszczę. Nic na to nie poradzę, że bardzo lubię Szkocję. :szeroki_usmiech
toscaner - 2015-11-19, 22:36

Jedziemy dalej nad Gardę. No prawie, bo tak planowaliśmy, ale nie dojechaliśmy. Wszystko przez upały.
Wybraliśmy drogę spod Belluno przez Treviso, Mestre, Padwę, Vicenzę i Veronę. Nie śpieszyło nam się, bo mieliśmy cały dzień. Po drodze zrobiliśmy jeszcze zakup opon, bo lada chwila Francja, a jedna para już wymagała pożegnania się z nimi. Złomek dostał 4 sezonowe nówki na swoje nogi i ruszyliśmy dalej. W sumie to drugi dzień poza górami i upały już nas zaczynały wykańczać.
Było po +41C, kropka zaczęła się źle czuć, a pamiętacie, klima w złomku nie działa, więc coraz częściej braliśmy pod uwagę opcję, że do Francji jedziemy przez góry. Ale do gór kawałek i musieliśmy na szybko jakoś się ochłodzić. Centrum handlowe KLIMATYZOWANE. To było coś, co dało nam oddech na kilka godzin. Powrót do kampera stojącego w słońcu nie napawał optymizmem. Postanowiliśmy zrezygnować z Gardy i udać się tam, gdzie Wundergrande pokazuje najniższą temperaturę. :mrgreen:
Było takie miejsce wysoko w górach, jeśli dobrze pamietam około 1800 m.n.p.m. Tu na dole ponad +40C, a tam niby +21C. Nie ważne, nawet jeśli się pomylili, to i tak będzie chłodniej.
Odbijamy w Vicenza w stronę gór. W stronę Folgaria. W okoicach tego miasta spodziewaliśmy się ochłody i w tą stronę skierował swoją mordę złomek. Jedziemy. Strooome podjazdy. Tak strome, że okazały się zbyt strome dla naszego złomka. Nie, nie nie chodziło o brakującą moc, tylko o drobną awarię. Drobna, ale mogła zabić złomka, więc musiałem działać. Problemem było nie włączanie się wentylatora, gdy wskazówka szła w górę. Jednym słowem AWARIA. No cóż. Wentylator kiedyś jakiś naprawiałem już i to nawet w jakimś franzucie, więc dam radę i tym razem.
Najszybszym i najrozsądniejszym rozwiązaniem był po prostu bypass. Pogrzebałem w moich skrzynkach, kable są, bezpiecznik (coby było bezpiecznie w razie zwarcia) no i jedziemy dalej. :bigok
Mieliśmy się zatrzymać w Tonezza del Cimone, ale parking miał zbyt duże nachylenie, a korzystając z chłodniejszego klimatu, marzyliśmy o gotowanej wypasionej kolacji z winem. Do tej pory za każdym razem w upałach to tylko jakieś sałatki z mozarellą, tuńczykiem, albo avocado itp.
Jedziemy dalej, ale już niedaleko, bo dojechaliśmy niemal na szczyt góry. Niewielka dróżka w bok i koniec drogi. Stajemy na kawę, ale zaraz. jakoś chłodniej. Uwierzycie? +17C. Niesamowite. Nigdzie nie jedziemy. Zostajemy. Tego nie da nawet najwydajniejsza klima. Kamper był tak nagrzany, że jeszcze następnego dnia w było czuć gorąc. Zostaliśmy w okolicy 2 doby. A widoki za oknem takie:


Ta po prawej płatna, nasza bezpłatna, więc po co płacić :)


i w stronę gór















Widoki, które cieszą moje oczy:





nareszcie można gotować i się nie ugotować :)



czterołap też zaczyna odżywać

toscaner - 2015-11-19, 22:52

Tadeusz napisał/a:
Robercie, mimo nawet podłej pogody i tak Wam troszkę zazdroszczę. Nic na to nie poradzę, że bardzo lubię Szkocję. :szeroki_usmiech


Szkocja, a zwłaszcza ta zachodnia, której poświęciliśmy sporo uwagi można powiedzieć, że wymiata z widokami. Po drodze nawet widzieliśmy jeden samochód w rowie. Oczywiście zatrzymaliśmy się, żeby pomóc. M. przecież jest ratownikiem medycznym, więc jakby ma to we krwi. Co się okazało. Jechała sobie kobieta, zapatrzyła się na widoki i po prostu wyleciała do rowu. Oczywiście nic się jej totalnie nie stało i mówiła, że już wezwała pomoc przez jakiś jej assistance. Jedyne co, to po prostu nie mogła wrócić na drogę o własnych siłach.
Przyznam, że gdyby nie to, że przez parki się wręcz turlaliśmy, to pewnie też bym wylądował w rowie nie raz. Jest po prostu bardzo ładnie. Czasem było tak, że zostalismy w jakimś miejscu na noc, rano kawa ruszamy, przejechaliśmy może ze 2 km i zastanawialiśmy się czy w nowym miejscu nie zostać znów do jutra. :mrgreen:

No ale zanim dojdziemy do Szkocji, musimy dojechać do Francji, później tam sobie pojeździmy aż dotrzemy do Anglii. Trochę tej Anglii też jest do przejechania. Choć przyznam, że ta kraina nie pała przyjaźnią i nie wita kamperowiczów z otwartymi ramionami. Przekonaliśmy się o tym na miejscu i jeśli ktoś ma ograniczoną ilość czasu, to zalecałbym raczej przeciąć Anglię bez postoju i pierwszy zrobić w krainie nazywanej Lake District. No ale to w swoim czasie, a teraz wracamy do naszych chociaż tych +21C, bo aktualnie na zewnątrz pogoda taka, że pies nawet nie chce iść na spacer. :haha:

toscaner - 2015-11-20, 23:43

Jeszcze trochę fotek ze szwędania się po górkach zanim wyruszyliśmy na kolejną miejscówkę.
Oczywiście ciągle przyrządzaliśmy różne smakołyki. A te górki... uczta dla moich oczu. :-P





















toscaner - 2015-11-23, 22:53

No i masz: Houston mamy problem. Znaczy pewnie jak zwykle sobie z nim poradzę, ale jak już piszę relację o wszystkim to też i o problemach.
No ale żeby tematu podróżniczego nie obciążać postami o naprawach, jak wiecie mam równoległy do tego temat.

Tu jest więcej o problemie:
http://www.camperteam.pl/...p=540304#540304

Pojawił się wyciek i obstawiam nieszczelność na nagrzewnicy... :roll:

toscaner - 2015-12-04, 12:55

4 grudnia, a my nadal w podróży. W tej chwili jesteśmy w Walii. Wiatry masakryczne, czasem i po 100km/h. Gdy wieje tylko 50-60km/h to już dla nas jak zefirek. :mrgreen:
Wczoraj pół dnia ładnej pogody, a dziś aż się wierzyć nie chce, po 2 tyg. masakry pogodowej wyszło nawet słońce. Od razu chwyciłem za aparat, a jako, że jesteśmy na terenie parku to jest co fotografować. Przy okazji i fotki z okolicznej wysepki.

Czyli teraz wiecie, że nadal żyjemy i nadal jeździmy.
Wczoraj zaczął się 12-ty miesiąc naszego POE.


A tu kilka fotek z ostatnich 2-3 dni z pięknej Walii:












Do relacji wrócimy niedługo. Mamy tu spore problemy z dostępem do internetu. Chwilowe "porywy" zasięgu to za mało, żeby spokojnie pisać i wstawiać fotki.

pozdrowienia z Walii. :spoko

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-12-08, 20:38

pozdrowienia od Muzykow. :mikolaj
toscaner - 2015-12-09, 00:25

My uciekliśmy z Walii, bo w 2 dni spadło tyle deszczu co normalnie w 2 miesiące i podtopiło niejedno miejsce. Kemping na którym planowaliśmy stanąć stał się jeziorem. Ufff, znów się udało. :)
Drogami płynęły rzeki. Złomek znów lekko ucierpiał, bo wody na drogach było tyle, że jadąc nawet powoli niestety zalało nam klakson. :haha:
Jest gdzieś pod zderzakiem, więc to robota na kiedyś. Pewnie jest w nim nadal trochę wody, bo dźwięk ma teraz jak jakiś zdechły Donald kaczor. :-/

Ale to wszystko nic, bo najgorzej dostało się okolicom Lake District i Cumbrii. Byliśmy tam 2x, raz jadąc do Szkocji, a później wracając.
Gdyby ktoś chciał zerknąć, to wklejam linka.

http://www.dailymail.co.u...ings-force.html

Planujemy jechać tam i odwiedzić znajomych z którymi od paru dni urwał się kontakt. Komórki głuche. Możliwe, że tylko nie mają prądu. Chcemy sprawdzić, może potrzebują jakiejś pomocy.










JaWa - 2015-12-09, 10:20

Mieliście szczęście. A w Polsce sucho i ciepło. :spoko
Comsio - 2015-12-09, 10:34

JaWa napisał/a:
Mieliście szczęście. A w Polsce sucho i ciepło. :spoko


I Straż mi dolała wody do stawu, było nie ciekawie. :(

toscaner - 2015-12-09, 13:28

Ciekawe co byście doradzili, gdy napiszę, ż za 24 dni mija nam rok kamperowania? Czy przerwać? Czy dociągnąć do równego roku?
Święta w kamperze? Ale bez śniegu? A może na święta pojechalibyśmy na północ Szkocji? Tam są duże szanse na śnieg. Tylko skąd tu wziąć karpia? Złowić? Na łowieniu ryb i grzybach się nie znam. Na święta przydałoby się mieć i rybę i grzybki.

Z drugiej strony od paru dni pogoda się poprawiła, ale poprzednie 3-3,5 tyg nas umęczyło. Huragany, wiatry niemal non stop od 50k/h aż po nawet 160-170km/h. Deszcz padał już z każdej strony, nawet poziomo, a nawet od ziemi. Teraz się poprawiła pogoda, Walię opuściliśmy, jesteśmy w durnym Angolowie. Region Anglia nie nadaje się do kamperowania w ogóle. Szkoci omijają, a sami Anglicy jak tylko mogą jadą kamperować albo na kontynent albo do Szkocji.
Szkocja jest super.

No i co tu robić?

Zrobiłbym ankietę, ale teraz już się nie da. :wyszczerzony:

zbyszekwoj - 2015-12-10, 16:37

Tam jego domek gdzie jego "złomek"- już pisał. :bajer
Tadeusz - 2015-12-10, 17:16

toscaner napisał/a:
Ciekawe co byście doradzili, gdy napiszę, ż za 24 dni mija nam rok kamperowania? Czy przerwać? Czy dociągnąć do równego roku?


Robercie, wiem co się dzieje na Wyspach. To paskudny okres, a zresztą oni od 200 lat nie mieli takich powodzi. Na Waszym miejscu zwiałbym do Kornwalii lub nawet na kontynent i na południe wzdłuż brzegu francuskiego.

Dociągnijcie do roku albo i dłużej. Fajnie Wam to wychodzi.

Pozdrawiam i ściskam serdecznie. :ok :bukiet:

toscaner - 2015-12-10, 21:52

No właśnie. Tam nasz domek, gdzie stoi złomek. :spoko

Wszystko jest zawsze kwestią wyboru, marzeń, planów i odwagi ich realizacji, no a teraz to jakby już bez znaczenia co z domem, czy innymi rzeczami, bo spędziliśmy w kamperze ponad 11 miesięcy, a rozważania dotyczą kilku brakujących tygodni do pełnego roku. :mrgreen:
A to nie tylko rok w kamperze.
Ten rok to:
- tysiące zdjęć,
- to ponad dwadzieścia kilka tysięcy przejechanych kilometrów,
- to setki poznanych ludzi. Nie tylko kamperowiczów. Do dziś z wieloma osobami utrzymujemy kontakt.
- to również moja prywatna baza ok 500-600 miejscówek w kilku krajach Europy. Kiedyś się nią podzielę. Na razie "pracuję" nad przeniesieniem bazy z AM do czegoś sensowniejszego.


Jeśli chodzi o finanse, to jest to jakby sprawa nie na forum. Powiem tylko tyle, że ten rok to był rok wakacji. Nie pracowaliśmy podczas podróży, zapracowaliśmy na nią wcześniej. Mam pewne nowe plany na 2016, ale na pewno zawierają w sobie trochę miesięcy kamperowania. Raczej już nie cały rok. Może pół. :-P
Rozważałem też budowę Złomka 2, bo już chyba tylko ja z budujących na forum nie buduję drugiego kampera. :-P
Ale z tym zobaczymy. Mały kamperek na takim vanie ma dużo zalet.


Natomiast jeśli chodzi o odczucia z takiego długoterminowego kamperowania, jeżdżenia po różnych krajach, to dłuższy temat i mam w planach o tym napisać więcej. Jak również o wielu sprawach dnia codziennego z takiego kamperowania. Jest kilka rzeczy o których na pewno nawet się nie myśli, jadąc na takie 2-3 tygodnie. A trzeba nauczyć się z nimi radzić przy dłuższej włóczędze.

No i obiecuję opuścić wreszcie Włochy w relacji...
Chociaż motywacji brak, bo te Włochy ciągną się jak..., a gdy motywacja jest, to znów neta brak. :mrgreen:

ZEUS - 2015-12-11, 00:03

toscaner napisał/a:
jeśli chodzi o odczucia z takiego długoterminowego kamperowania, jeżdżenia po różnych krajach, to dłuższy temat i mam w planach o tym napisać więcej. Jak również o wielu sprawach dnia codziennego z takiego kamperowania. Jest kilka rzeczy o których na pewno nawet się nie myśli, jadąc na takie 2-3 tygodnie. A trzeba nauczyć się z nimi radzić przy dłuższej włóczędze.


pisz, pisz jak najwięcej... bo, dobrze Ci to wychodzi ... fajnie się czyta Twoją relację :lol: a o motywacje się nie martw... czekający niecierpliwie na kolejne posty powinni odpowiednio motywować :szeroki_usmiech

JaWa - 2015-12-11, 09:54

Ja bym dociągnął do pełnego roku. W Polsce i tak śniegu chyba nie będzie. :spoko
toscaner - 2015-12-11, 10:17

No właśnie chcieliśmy śnieg na święta. :roll:
Czyli trzeba pojechać tam gdzie śnieg będzie. Może w górach na północy Szkocji? :mrgreen:
Ale w styczniu na 100% robimy przerwę w kamperowaniu. Kamperek wymaga tzw. uwagi i kilku napraw. Sama ilość przejechanych kilometrów wymaga wymiany olejów, pasków, filtrów a przy okazji klocki, może przednie tarcze, sworznie, i parę pierdół w zawieszeniu już znowu klekocze. Muszę też naprawić zderzak, bo ktoś na parkingu zadrapał. Ehhh.
W sumie uszkodzeń zero, a jedynie lakier zadrapany na ok 3-4cm.

A w kamperku też jest parę rzeczy do ogarnięcia. Niebawem napiszę co zawiodło, co wytrzymało pół roku i co naprawiałem czy wymaga napraw. W sumie pierdoły, ale jeśli już piszę o wszystkim. :bigok

izola - 2015-12-11, 10:42

te parę dni to jest kleks - dociągniecie !
Może tylko teren zmienić bo jak te foty oglądam i ta pogoda do tego - to wiadomo że chęci maleją .
Tip Tadeusza jest ok.
Cytat:
Na Waszym miejscu zwiałbym do Kornwalii lub nawet na kontynent i na południe wzdłuż brzegu francuskiego.

We Francji nawet karpia dostaniesz albo sam złowisz ...
:spoko

toscaner - 2015-12-11, 10:47

Ale my chcemy śnieg na święta, ale nie chcemy deszczu. Teoretycznie święta w ciepłym klimacie są fajne, ale kilka latek tak też spędzaliśmy i to nie jest to. Do dupy gdy za oknem nagle +20C i można się opalać, a wieczorem trzeba karpia jeść.
W tym roku musi być śnieg. :spoko

izola - 2015-12-11, 11:36

Cytat:
W tym roku musi być śnieg. :spoko

nie jest jeszcze za późno, by napisać list do Gwiazdki. W moich stronach to ona prezenty przynośi , może i śnieg przyniesie ?
...ja już napisałam list do Gwiazdki... :szeroki_usmiech

Kochana Gwiazdko,

Cieszę się, że jesteś rodzaju żeńskiego. Być może dlatego nie napisałam listu do św. Mikołaja, bo obawiałam się, iż jako mężczyźnie trudno będzie mu zrozumieć moje prośby i wśród swoich prezentów odnaleźć wszystkie potrzebne specyfiki, płyny, spreje i ściereczki. Bo jak powiada moja przyjaciółka, a zarazem współautorka tego blogu an.naja, „różnimy się, ale pięknie się różnimy”. I ja na pewno nie mam tu na myśli nic złego, separatystycznego i drugo falowego.

Chciałabym Cię prosić, o kilka rzeczy.

O taką miotełkę z mocnym włosiem, co bym dzięki niej mogła wyczesać wszystkie nieprzyjemne myśli, jakie lęgną się od czasu do czasu w mojej głowie i niestety dotyczą innych ludzi.

Proszę Cię, Gwiazdko, o jakiś skuteczny płyn do mycia, żebym mogła na mokro zetrzeć to wstrętne przekonanie „że ludzie dookoła powinni mnie słuchać, bo mam zawsze rację”. I niech ten płyn będzie ładnie pachniał, może jak moja ulubiona zupa z dyni.

Kochana Gwiazdko, to nie przelewki! W teście mi wyszło, że tak właśnie ze mną jest i moja przyjaciółka D. twierdzi, że to prawda.

Jeśli możesz, to przynieś mi, proszę, coś na zakurzone przyjaźnie. Najlepiej niech to będzie środek w spreju i dodaj do tego taką sprytną ściereczkę z mikrofibry, która nie zostawia brudnych śladów. Środek w spreju, który sprawia, że odkurzone nim przyjaźnie ślicznie błyszczą, są zadbane i wypielęgnowane.

Proszę Cię też o silnie żrący płyn. Najlepiej taki, który w telewizji reklamują, że „zabija zarazki na śmierć”, żebym mogła nim polać wszystkie zawiedzione miłości, nadzieje. I szczotkę chcę do tego w komplecie. Najlepiej taką ryżową, jak do czyszczenia toalet.

Chciałabym płyn o konsystencji płynu do mycia szyb, co by w razie nagłej potrzeby przetrzeć szybko taflę oczu, kiedy chce mi się płakać, a nie chcę, by ktoś to zauważył.

Przydałaby się też trzepaczka, by wybić sobie z głowy ograniczające przekonania i stereotypowe myśli. I może jeszcze sprej do odświeżania poglądów. I niech też ładnie pachnie, może jak pomarańcza z imbirem.

I podaruj mi, Gwiazdko kochana, jednego dobrego skręta, który sprawi, że choć na chwilę zapomnę o tych strasznych rzeczach, które dzieją się na świecie, a o których co dzień donoszą mi gazety, których nie potrafię przestać czytać.

Właściwie co roku, droga Gwiazdko, mogłabym wysyłać do Ciebie taki list, bo przecież dobrze wiemy, i ja i Ty, że znów przyjdą te nieprzyjemne myśli, kurz na nowo pokryje część przyjaźni, przekonanie, że „mam zawsze (często) rację” odrodzi się niczym Feniks z popiołów, miłość zawiedzie, łzy będą zauważalnie płynąć, a poglądy kostnieć.

Pozdrawiam

Kanta/ ( izola)

P. S. Czy jest coś, co mogę dla Ciebie zrobić?

P. S. 2 Czy możesz jeszcze sprawić, żeby dla Gazety Wyborczej nie pisali głupot różni naukowcy z tytułami? Bo mnie ostatnio bardzo zdenerwował czwartkowy dodatek „Jak być dobrą parą”, w którym przeczytałam między innymi o sobie, czyli o wszystkich kobietach, stek krzywdzących i przykrych stwierdzeń, których autorem był, o dziwo!, antropolog, a nie socjobiolog.

toscaner - 2015-12-11, 13:37

izola napisał/a:

I podaruj mi, Gwiazdko kochana, jednego dobrego skręta


To ja chyba też napiszę do tej gwiazdki. :mrgreen:
Izola jak coś to kontakt na PW, coby tej gwiazdki nie wsadzili zanim spełni moje życzenie.
Żeby nie było jak z tym mikołajem. :haha:

Mavv - 2015-12-11, 15:28

toscaner napisał/a:
bo już chyba tylko ja z budujących na forum nie buduję drugiego kampera. :-P


Nie tylko Ty toscaner :) Ja nie buduje i nie mam zamiaru :) Ten się sprawuje, a następcą będzie kamper kamper :) :kamp Ale to za kilka latek ;)

toscaner - 2015-12-11, 17:30

Ja rozważam, bo budowanie to coś co lubiłem robić. Już od 2 mies. łapki mnie świerzbią żeby coś podłubać. Może zgłoszę się jako wolontariusz to jakiegoś warsztatu żeby parę dni coś popiłować, pospawać. :haha:

Dziś wrzuciłem butlę na wagę i ...1,5kg gazu nam zostało. Włoskiego propanu. Butla od sierpnia, więc w końcu się skończy i nie trzeba szklanej kuli, żeby to przewidzieć. Potrzebuję awaryjnie zatankować trochę gazu...

Awaryjne tankowanie butli z gazem 11kg (10kg)
Może ktoś, coś podpowie, gdzie szybko kupić, to co potrzebuję i wyślę sobie do UK.

Świstak - 2015-12-11, 19:16

Jak Cię ręce swędzą - Milka 2 czeka na pomagierów.
toscaner - 2015-12-11, 20:10

Jak nie będziesz gonił z ta budową, to kto wie, może na wiosnę, po Hiszpanii sprzedam Z1 i prawdopodobnie w Polsce (najbardziej rozwiniętym pod względem dostępu do towarów kraju) budowałbym Z2. Piły, wiertarki nadal wożę w bagażniku. Mam nawet spawarkę. Ale na razie nie była potrzebna. :haha:
Chociaż parę napraw na drodze już było, z cięciem kątówką włącznie. A wczoraj wymieniłem pasek alternatora. Tak zwyczajnie na parkingu. :bigok
Przeciętny angol to nawet żarówki nie potrafi sobie wymienić na parkingu i jedzie do Halforda. :haha:

toscaner - 2015-12-13, 00:27

Miesiąc temu byliśmy wracając z północy, ale pogoda była brzydka i niewiele fotek zrobiłem. Po za tym sprzęt był jakiś taki nieruchawy, więc nie było sensu czekać czy ktoś zechce skorzystać z 11 w 1 jak to ponoć mówią.
Wtedy z północy uciekliśmy przed mrozami, które i tak nie nadeszły, a w Walii spotkały nas huragany do 160-170km/h i deszcz padał z każdej strony i nie tylko, bo jeszcze poziomo a nawet od dołu. Opuściliśmy Walię. A wspominałem o naszych znajomych z Lake District? Na szczęście wszystko ok i w ich okolicy żadnych powodzi.

My postanowiliśmy poszukać śniegu. Udało się wczoraj zobaczyć na szczycie jednej z górek, ale nie wyszło zdjęcie, za to dziś na wieczór przyjechaliśmy...
...tu i pomimo zimna postanowiłem popstykać, ale łapy prawie odmarzły. A zmotywowała mnie muzyka. Siedzimy w kamperze, a tu coś świątecznego sobie gra. Patrzę, a tu płynie barka, światełka świąteczne i muzyczka jakaś taka "dżinglbelsowa". Płynie znaczy zakręcą tym ustrojstwem, czyli warto zrobić kilka fotek. Zimno było, ale warto było. Odczuwalnej wg accu coś tam -7. Teraz też na minusie, ale z -2C czy -3C. Jutro już będzie cieplej, a kolejne dni nawet nocami ma nie spadać poniżej +8C. Śniegu chyba na razie nie będzie. :-P

Wklejam na razie fotki z dziś wieczór, a te sprzed miesiąca dokleję później. :mrgreen:




Tadeusz - 2015-12-13, 00:44

Wieczorem śluza jest ładna. Znam ją tylko w oprawie światła dziennego.
toscaner - 2015-12-13, 00:49

No jest trochę bardziej ...szara. :-P
Też mam fotki w deszczu, ale i w słońcu. Jednak wieczorem prezentuje się najokazalej. :)
Te kolory co chwilę się zmieniają. Warto zobaczyć i nawet pomarznąć. :mrgreen:

Fux - 2015-12-13, 10:29


toscaner - 2015-12-13, 12:22

No mniej więcej tak się kręci. :-P

Dziś w nocy Złomek przeszedł nowy chrzest. Najzimniej do tej pory było w styczniu i było -5C w górach Amiata, a dziś -6C w Szkocji. Nadal za oknem wszystko skute lodem i pokryte szronem. Świeci słoneczko i jest ładnie.
Wszystko w kamperku działa bezawaryjnie. Akumulatory trochę już zdychają bo ostatnie 1,5 mies. bez słońca je trochę dobiło. Są ładowane tylko z alternatora, bo panele praktycznie nic nie dawały. Powiecie "jedź na kemping i podładuj". Ha wszystkie spotkane są zamknięte. Zresztą nie mam ciśnienia. Za 3 tygodnie mija równo rok i planujemy zrobić przerwę.

Akumulatory miały wytrzymać rok katowania
(pisałem o tym budując kampera). Aktualnie mają ponad 2 lata, a pracują od wiosny 2014. Od stycznia są głównym ogniwem złomkowej elektrowni, więc się napracowały solidnie.
Gdy już zrobimy przerwę zrobię im porządny test. Jeśli nie będą miały zadowalającej pojemności, po odpowiednich cyklach ładowania, to po prostu kupię kolejne najtańsze na kolejne naście miesięcy kamperowania. :bigok

Tadeusz - 2015-12-13, 12:40

Przy Falkirk Wheel całkiem fajnie się nocuje. :wyszczerzony:
toscaner - 2015-12-13, 14:58

My nocowaliśmy w Falkirk poprzednim razem, bo czekaliśmy aż ruszy ta machina, ale nie ruszyła. Tym razem chcieliśmy być jak najbliżej morza, a Falkirk był miejscem postoju na kolację i dotankowanie wody. Jedno z niewielu miejsc, gdzie można podpiąć się wężem na szybkozłączkę i to za free. :bigok
Nawet nie spodziewaliśmy się, tego, że w taki ziąb ktoś sobie będzie pływał.
Musiałem fotki zrobić. Czyli jak to mówią być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. A to w naszym przypadku dość częste.
Z Falkirk mamy tylko jedną niemiłą sytuację, gdy byliśmy miesiąc temu. Przebiliśmy koło na jednym z parkingów. Naprawa 15£. Gość zdjął gumę, nakleił łatkę, odczekał, założył oponę na felgę, napompował i niesie. Yyy, pytam, a wyważyć? A on, że do takich vanów się nie wyważa. Szczena w dół. Przecież wiem gdzie jestem. Dobra, to ja chcę, mówię. No to ok, wziął i wyważył. Cywilizacja. Zachód. Hahaha.

No a teraz nadal na minusie. Tylko -2C. Pomimo to pogoda wymarzona na spacerek. "Italian bastard terier" był prze szczęśliwy. Ostatni raz biegał po białym jakoś w styczniu.
No a na obiadek stek z jelenia. Smaczny. Nie powiem. Kropka jest ekspertem od steków. :mrgreen:
No ale uczyła się u włoskiego mistrza kuchni w dawnych czasach w Neapolu.

zimowo:




czterołap w psim raju:


I obiadek


Świstak - 2015-12-14, 02:17

Kurde, ależ Wam zazdraszczam. Najgorsze jednak że sam nie wiem czego: odwagi, decyzji, wolnego czasu, szczęścia, pieniędzy, zdrowia, kampera..... Przecież ja to wszystko mam, a do tego jestem przystojny! Więc dlaczego Wy już się cieszycie tym wszystkim, a ja ciągle tylko czytam relacje i piję z żalu w samotności??? A żoneczka śpi kilka metrów dalej nie mniej samotna,....

P.S. Post niniejszy pisałem mając ze trzy promile, a wtedy pisze się to co się czuje....

Tadeusz - 2015-12-14, 11:27

Świstak napisał/a:
Post niniejszy pisałem mając ze trzy promile, a wtedy pisze się to co się czuje....


No tak... a przy czterech promilach pisze się, a czyta i zastanawia nad treścią nazajutrz. :szeroki_usmiech

CORONAVIRUS - 2015-12-14, 11:45

3 promile ... dobre :haha:
toscaner - 2015-12-14, 14:03

Bo to chyba trzeba zrobić tak. Zapakować się do kampera i pojechać.
Tylko nie po 3 promilach. :mrgreen:

Wojciechu - 2015-12-14, 16:14

"Świstak" -
O piciu w żalu, w samoptnoiści, po nocy -"Anglika to dławi, Francuza to dusi,
a Polak - musi". :haha: :spoko

zbyszekwoj - 2015-12-14, 17:50

Tadeusz napisał/a:
a przy czterech promilach


...sie schodzi. :rip

jarek73 - 2015-12-14, 18:12

Świstak napisał/a:
Kurde, ależ Wam zazdraszczam. Najgorsze jednak że sam nie wiem czego: odwagi, decyzji, wolnego czasu, szczęścia, pieniędzy, zdrowia, kampera..... Przecież ja to wszystko mam, a do tego jestem przystojny! Więc dlaczego Wy już się cieszycie tym wszystkim, a ja ciągle tylko czytam relacje i piję z żalu w samotności??? A żoneczka śpi kilka metrów dalej nie mniej samotna,....

P.S. Post niniejszy pisałem mając ze trzy promile, a wtedy pisze się to co się czuje....

I brawo ,jak możesz sobie pozwolić na te promile w poniedziałek to znaczy że i podróżować masz kiedy.

Szczęśliwy człowiek :spoko

toscaner - 2015-12-19, 16:12

Wracamy do ...Włoch.
Aż sam nie mogę uwierzyć.
Przeglądamy fotki i zastanawiamy się "kiedy to było?". Poczucie jakby z min 2-3 lata temu. W każdym razie dla nas daaaawno.
No ale czas dojechać do Francji elegancji, więc ruszamy dalej z naszego górskiego zakątka w stronę... no właśnie, nie pamiętam. :haha:
Muszę zerknąć w zapiski i na mapę. No tak, w stronę Trento, Folgaria i Molveno. Znaleźliśmy tu kilka fajnych miejscówek. Jest też zrzut dla kamperków w Folgaria. Tu zaglądamy następnego dnia na chwilę aby, no właśnie zrobić zrzut kampera. :)
Poza tym straszny ścisk na i tak malutkim parkingu. To nie dla nas. My stanęliśmy sobie w spokojnym miejscu w Costa.
Musiałoby nie być innej opcji w promieniu powiedzmy 50km, żebyśmy tak się gnietli. Wody nie polecam stąd brać, bo wąż białej wepchany w dziurę ...do kota. Bleeee.
Dzięki mapkom kolegi Onionskin szybko znajdujemy co najmniej 5 źródełek i kranów z wodą pitną. Napełnimy w jednym z takich miejsc. Przez chwilę żałowałem, że nie napełniliśmy wody gdzieś w miasteczku, bo dojazd był dość wąski i stromy, a na pewno nic więcej niż 2 skutery by się tam nie minęły. Jako, że z naprzeciwka zablokował nas samochód i musieliśmy wycofać poznaliśmy sympatycznych ludzi. Aby się minąć po prostu musieliśmy wjechać na prywatny teren. Przy okazji miłej pogawędki zostaliśmy obdarowani wiejskimi jajami, dosłownie pozbieranymi od kur minutę temu. Jajecznica mniam. :-P
Przy okazji okazało się, że dziadek jednego z poznanych farmerów walczył u boku Polaków w 2 wojnie światowej.
W kolejnych dniach zwiedziliśmy okolicę Folgarii, Molveno i postanowiliśmy, jako, że się trochę ochłodziło pojechać nad Gardę. Przez głupiego GPS'a wjechaliśmy w jakieś łąki i przez przypadek trafiliśmy na miejscówkę, gdzie rozbili sobie obóz kamperowcy z Niemiec. Ci też nie lubią płacić. :mrgreen:
Nad Gardą polecam parking, który polecił nam Piotrek i na który wcześniej nie dojechaliśmy z powodu upałów.
Jest jeszcze jakiś parking za Lidlem jak dobrze pamiętam i wiele osób z niego korzysta, bo jest ponoć darmowy. Nam nie chciało się szukać. Jeśli ktoś zna namiar na niego, to może dorzucić i przyda się innym w przyszłości. :bigok

toscaner - 2015-12-19, 19:30

No i trochę fotek i jedziemy dalej. Chcę przed świętami dojechać do tej Francji. :szeroki_usmiech

Gdyby ktoś chciał sobie kupić kościół:



Okolice Folgaria
















Jak to mówią, jaja prosto od krowy :mrgreen:





Dobrze, że mamy GPS, bo byśmy wielu miejsc nie odwiedzili. :haha:


Comsio - 2015-12-19, 19:56

Ostatnia fotka, jedziesz na Ranczo ;) po mliko :wyszczerzony: jaja już masz. :wyszczerzony:
toscaner - 2015-12-19, 20:07

Nie no, zwiedzamy krajobrazy dzięki nawigacji. Miał być jakiś skrót.
Zawsze powtarzam, że gdyby nie nawigacja to wielu rzeczy byśmy nie zobaczyli. :mrgreen:

Ten zlot maszyn parowych w Anglii to też był błąd "matrixa" znaczy Automapa wymyśliła skrót, ja olałem, pojechałem jeszcze inaczej, żeby jak najszybciej wrócić na drogę, którą znam, a nie naokoło, więc de facto AM swoje, a ja swoje i jak się dogadaliśmy, znaczy ona wreszcie dopasowała się niby do tego co ja chcę, to znalazła jakąś dróżkę na jeszcze inny skrót. Jedziemy, jedziemy, wąsko jak cholera, a tu nagle taki rarytas się trafił. No i zostaliśmy na zlocie. Poznaliśmy fajnych ludzi. Ciekawe maszyny. No ale dojdziemy i do tego. ...kiedyś. :diabelski_usmiech

W każdym razie nauczyłem się nie narzekać za bardzo na nawigacje, jeśli jej używam, bo jeśli znalazła inną drogę niż ja chcę, to może wie o czymś o czym ja nie wiem. :haha:

toscaner - 2015-12-19, 20:34

Żeby przyśpieszyć trochę naszą podróż przez upalną Italię postanowiłem skrócić opis i przeskoczyć do Francji. Jako, że i tak nie piszę chronologicznie, to przecież zawsze mogę wrócić do Włoch, gdy sobie coś przypomnę i o tym napisać.
Czyli na szybko... Pewnie i tak coś pominę, ale niczego nie stracicie, po prostu wrócę później. :-P

Od jeziora Garda pojechaliśmy do Verony, bo nie daliśmy poprzednio rady w te upały. Pamiętacie, że uciekliśmy przed upałami? Teraz temperatury spadły do "tylko" około +31C, więc już dało się oddychać.
Postanowiliśmy zjechać z gór i jechać w stronę Francji. Dobrze się stało, że się ochłodziło, bo gdyby upały się utrzymały to mieliśmy plan B. A plan ten zakładał jechać tylko przez góry, czyli drogami raczej lichymi. Może z jeszcze ładniejszymi widokami, ale jednak drogami dość nierównymi.
Na szczęście pogoda się poprawiła, czyli pogorszyła i ruszyliśmy "dołem".

Kolejne miejscowości, o które zahaczyliśmy lub się zatrzymaliśmy na dłużej to: Cavriana, Brescia, Cremona, Caorso, Castel San Giovanni, Milano, Voghera, Alessandria, Asti, Chieri, Torino, Rosta, Giaveno, Bussoleno, Bardonecchia, Oulx, Cesana Torinese i Claviere jako ostatnia miejscowość we Włoszech. To tak w dużym skrócie, bo tu mamy około 1,5 - 2 tygodni jazdy w naszym tempie. Nie jedna załoga pewnie by to przejechała w 2-3 dni. No ale, nam się nie śpieszyło. Dziw, że i tak tak szybko. :haha:
No ale bardzo chcieliśmy już być we Francji, jeść te pyszne bagietki, salami, serki camembert itp. No i najważniejsze... tankować tanie paliwo. Wkur...ce jest płacić po 1,40 - 1,50 euro za litrę, mając świadomość, że 200-300 km dalej, a później już "dziesiąt" km dalej paliwko kosztuje około 1 euro. Baaardzo motywujące, aby opuścić wreszcie makaronię. :mrgreen:
Tak więc pędziliśmy ostro. :haha:

toscaner - 2015-12-19, 20:50

Teraz trochę fotek...

Jak w średniowieczu po zmroku, złomek czeka pod murami miasta


Nie tylko widać my czekaliśmy. A faktycznie to zwykły parking :)

















Na szczęście nie za wysokie progi, bo złomek by stracił np. okno dachowe.







Po drodze trafiamy jeszcze na kilka rarytasów:



toscaner - 2015-12-19, 21:01

Dalej cały czas ładnie.


Jest ładnie






Nie lubimy takich ciasnych miejsc. Parking niby na 16 miejsc, a przy 12 zajętych ciasno, że masakra. Robimy serwis, jemy pyszny obiadek, szybkie zwiedzanie okolicy i postanawiamy spadać dalej







O takie widoki to lubię





Pomyśleć, że tam 900 metrów niżej przebiega autostrada i każdy gdzieś tam pędzi







toscaner - 2015-12-19, 21:20

A teraz wymarłe miasto. Znaczy tak je nazwałem, bo chodząc po ulicach bardzo rzadko spotykaliśmy kogokolwiek. Nawet w samym centrum niemal jak w "I Am legend". W każdym razie ciekawie się robi fotki. Coś jakbym wynajął sobie miasto tylko dla własnej sesji zdjęciowej. :-P
Dziwne to tym bardziej, bo to sam środek lata. Gdzie ci ludzie? Gdzie turyści? Gdzie restauratorzy? Czyżby wszyscy siedzieli nad wodą? A może w klimatyzowanych pomieszczeniach? Ciekawe czy zgadniecie co to za miasto? :diabelski_usmiech



















MariuszB - 2015-12-19, 23:30

toscaner napisał/a:
Ciekawe czy zgadniecie co to za miasto?


Cremona :)

toscaner - 2015-12-20, 11:56

MariuszB napisał/a:
toscaner napisał/a:
Ciekawe czy zgadniecie co to za miasto?


Cremona :)


:puchar

toscaner - 2015-12-21, 01:15

Niedaleko Cremona jest fajna miejscówka nad rzeczką, opodal krzaczka w malutkiej miejscowości San Nazzaro. Jak zwykle trafiliśmy przypadkiem. :-P
W Cremona oczywiście jest darmowy parking w centrum miasta i można zostawić kamperka i sobie pospacerować po mieście. Jednak my cały czas myślimy już o Francji. Północne Włochy są inne, jeśli chodzi o porównanie, to ludzie, szczególnie w górach są milsi, sympatyczniejsi. Ale to chyba jakaś taka zasada już jest, że górale zawsze są bardziej otwarci. Czy to surowszy klimat sprawia? A może trudniejszy dostęp do wszystkiego, co w dużych miastach jest na wyciągnięcie ręki? Nie wiem. W Polsce zawsze miło wracałem w Tatry. Zawsze wolałem góry niż morze. Morze też lubię, a najlepszy układ to góry nad morzem, albo morze przy górach. :-P
W Polsce to niemożliwe, ale w wielu krajach mamy i góry i morze. Gdzie najładniej? Hmmm. trudno powiedzieć. Bardzo mi się podoba takie miejsce, które w relacji kiedyś może się pojawi, gdzie byłem wieeele razy, ale nie kamperem. Chodzi o zachodnią część Irlandii, konkretnie dwa miejsca: Ring of Kerry i Donnegal. Kiedys dojedziemy tam znów, tyle, że kamperem. :)
We Włoszech jest też wiele ślicznych miejsc. Z takich bardziej podobających mi się to np. okolice Sorrento, Amalfi, Positano. Byliśmy tam wiele razy, ale nie kamperem. Może też dorzucę kiedyś fotki w formie uzupełnienia. Capri też jest śliczne. Nic tylko tam jechać. :bigok

Wracamy więc do Włoch, ale na północ, bo jeszcze tu jesteśmy i oto kilka następnych fotek. :bigok

Kolejny parking dla kamperów i znów sami, pomimo sezonu. Pewnie nadal wszyscy moczą tyłki w jakimś jeziorze zamiast zwiedzać. Nam się podoba, ale my dziwni jesteśmy.







Byłby z tego całkiem fajny złomek ver0.9 :-P




kolejne opuszczone miasto



ruiny zamku









toscaner - 2015-12-21, 10:44

















toscaner - 2015-12-21, 13:30

...CD

Dziś dojedziemy do Francji. Nareszcie. :wyszczerzony: :mrgreen:
Musiałem przyśpieszyć. Wybaczcie. :kwiatki:
Inaczej nigdy byśmy nie dojechali.
Na pewno jeszcze wrócimy, do Włoch, bo mam setki fotek, których teraz nie zdążę wstawić i opisać. Przygotowuję też mapę z moimi miejscówkami, coś jak kolega Biorca zrobił na Polskę. Jeszce trochę z tym zejdzie, ale powinienem skończyć zanim minie zima. :bigok

Region od Turynu aż po francuską granicę, jest niesamowicie urzekający. Gdyby nie nasze plany, to moglibyśmy tam zamieszkać na jakiś czas. W wielu miejscowościach zatrzymaliśmy się na 1-2 dni. Przy okazji postanowiłem zrobić kilka drobnych robótek przy kamperze. Przemalowałem kołpaki na srebrny kolor (były czarne) i jakieś tam drobne manewry z bagażami. Na kilka dni przed wjechaniem do Francji trzeba było zrobić trochę porządków. Wywaliliśmy jeszcze kilka rzeczy, które uznaliśmy za niepotrzebne. Zresztą już nie pierwszy przecież raz.
Za kilka dni wjedziemy do Francji.
A przecież to Francja to elegancja. :-P
Po przemalowaniu kołpaków złomek wizualnie jakby się podniósł. Te czarne koła sprawiały, że wyglądał trochę jak low rider. Teraz już pełny wypas. :haha:
Pewnego dnia przemaluję i felgi. :mrgreen:

Po drodze odwiedziliśmy wioskę skrzatów. Na pewno skrzatów, bo w niektóre korytarze musiałem wchodzić jakbym poruszał się w okopach. Zresztą sami zobaczycie. :bigok

Granicę z Francją postanowiliśmy przekroczyć z miejscowości Bardonecchia w stronę Fourneaux. Wszystko pięknie, zostaliśmy na noc w Bardonecchia. No i pierwsze zaskoczenie. Zmarzliśmy. :shock:
W życiu bym nie pomyślał, żeby włączyć ogrzewanie na czuwaniu, coby się włączył piecyk, gdy spadnie temperatura. W nocy w Alpach było zaledwie +5C. Rano mieliśmy w kamperze "zaledwie" +21C. Zaledwie. Teraz to ciepło, ale wtedy po tych masakrycznych upałach i temperaturach ponad +40C to było jak na Syberii. Subiektywnie oceniając - zmarzliśmy. :haha:

Drugie zaskoczenie - tunel, znaczy koszt przejazdu. Wiedziałem, że coś tam będzie kosztował, bo jechaliśmy już tunelami od/do Aosta. No ale to było osobówką. 40 euro jak pamiętam.
Zatrzymałem się kawałek przez bramkami, a Kropka poszła zapytać o koszt. Tu zawołali sobie za przejazd złomkiem 59,50 euro. Hmmm. Jeśli macie 2 tygodnie wakacji i cały rok się planowało taki wyjazd, to kładziemy kasę na stół i heja za 10 min jesteśmy we Francji.
Ale my nie jesteśmy normalni i oczywiście zrobiliśmy inaczej... :bigok

Z matematyki zawsze byłem dobry. Znaczy liczyć potrafiłem. 60 euro to jakieś 55 litrów paliwa we Francji, no nie? Przeciętna cena to 1,09, więc około 54,5 litrów zamiast głupiego tunelu. Na tej ilości paliwa przejadę pół tysiąca kilometrów. Rzut na mapę. Naokoło nadrobimy ze 130km.
Radość z przejazdu tunelem? Zerowa. Kropka nie lubi tuneli.
Radość z przejazdu przez góry? Wiadoma. Dorzucamy jeszcze przyjemność dla oczu i możliwość zobaczenia ciekawych miejsc. No i zostaje paliwa na prawie 400 km po Francji jakby za free. :bigok
Taki prezent za strategię. :ok
Tak tego dnia wjechaliśmy do Francji. Może tylko godzinę czy dwie później. Dla nas bez różnicy.
Ważne, że jesteśmy we Francji. :szeroki_usmiech

CDN...

toscaner - 2015-12-21, 14:05

No i garść fotek...

wygląda jakby się zgubił, albo jakiś przewodnik. :-P




Ładne rondko
















toscaner - 2015-12-21, 14:09

Jeden dzień na różne prace przy kamperku. No i wreszcie coś, co planowałem od dawna, malowanie dekielków na koła. :)

Kropka przeciera drobniutkim papierem


podkładowanie


I gotowe, teraz elegancja :)

wbobowski - 2015-12-21, 14:43

toscaner napisał/a:
W Polsce to niemożliwe, ale w wielu krajach mamy i góry i morze. Gdzie najładniej? Hmmm. trudno powiedzieć. Bardzo mi się podoba takie miejsce, które w relacji kiedyś może się pojawi, gdzie byłem wieeele razy, ale nie kamperem. Chodzi o zachodnią część Irlandii, konkretnie dwa miejsca: Ring of Kerry i Donnegal. Kiedys dojedziemy tam znów, tyle, że kamperem.

My byliśmy tam kamperem.

Sorry toscaner za off topa, ale tym wspomnieniem przywołałeś nasze i dlatego muszę w Twoim temacie wstawić te 5 fotek z Irlandii.
Pierwsze 3 to wspomniany przez Ciebie Ring of Kerry, 4-te to nie wiem, czy nie-ciekawsze turystyczne Cliffs of Moher na północ od Ring of Kerry (te punkciki na górze to ludzie, też tam byliśmy), a ostatnie to chyba najsurowsze miejsca jakie tak widzieliśmy, czyli południowo-zachodni kraniec Irlandii, to przylądek Mizen Head.

toscaner - 2015-12-21, 14:50

Pogoda nas przestała rozpieszczać, albo padało, albo zamglone, ale nam się podobało. :)
Poza ostatnim dniem, w którym opuszczaliśmy makaronię, nie było zbyt pogodnie. Kilka poprzednich dni było pochmurno, padało.




Kolejne fotki to między innymi Exilles i fort Exilles...






ja to nazwałem "wioska skrzatów"








Gdyby ktoś w kamperze nie miał prysznica, może skorzystać z... :-P
Nawet ktoś chyba ręcznik zostawił. :wyszczerzony:



no i trochę na militarnie:






toscaner - 2015-12-21, 14:55

wbobowski napisał/a:
toscaner napisał/a:
W Polsce to niemożliwe, ale w wielu krajach mamy i góry i morze. Gdzie najładniej? Hmmm. trudno powiedzieć. Bardzo mi się podoba takie miejsce, które w relacji kiedyś może się pojawi, gdzie byłem wieeele razy, ale nie kamperem. Chodzi o zachodnią część Irlandii, konkretnie dwa miejsca: Ring of Kerry i Donnegal. Kiedys dojedziemy tam znów, tyle, że kamperem.

My byliśmy tam kamperem.

Sorry toscaner za off topa, ale tym wspomnieniem przywołałeś nasze i dlatego muszę w Twoim temacie wstawić te 5 fotek z Irlandii.
Pierwsze 3 to wspomniany przez Ciebie Ring of Kerry, 4-te to nie wiem, czy nie-ciekawsze turystyczne Cliffs of Moher na północ od Ring of Kerry (te punkciki na górze to ludzie, też tam byliśmy), a ostatnie to chyba najsurowsze miejsca jakie tak widzieliśmy, czyli południowo-zachodni kraniec Irlandii, to przylądek Mizen Head.



Jak fotki ładne, to to żaden offtop. :-P
Ja zjeździłem niemal całą Irlandię kilka razy, ale to przed Włochami, no i nie miałem wtedy kampera. Trzeba było wynajmować BB. W sumie mam parę tysięcy fotek z tamtego okresu i mógłbym już nie jechać do Irlandii, ale Kropka nigdy nie była, więc kiedyś trzeba będzie. :mrgreen:
Poszukam później i wstawię kilka z moich ulubionych miejsc. :)
Teraz pędzimy w stronę oceanu, a dziś opuszczamy nie taką już słoneczną Italię.
Już za chwilę... :bigok

toscaner - 2015-12-21, 15:04

Pędzimy, pędzimy i już prawie, prawie. Za chwilę przejedziemy granicę. A tak na prawdę, to dopiero jutro, ale to nie ważne...

Trochę chłodno było, ale od rana ślicznie. Tu też można by zostać na jeszcze kilka dni, ale nie tym razem :wyszczerzony:







nie ma to jak trochę chemtrali z rana :roll:







już niedaleko, trochę pod górę...





i oto


toscaner - 2015-12-21, 17:00

wbobowski napisał/a:

Sorry toscaner za off topa


Sam sobie zrobię OT i wstawię jeszcze kilka fotek z Irlandii. Niestety nie miałem wtedy jeszcze lustrzanki, więc ich jakość nie była urywająca dupę. Musiałem nad nimi chwilę posiedzieć i je trochę "podciągnąć". W przyszłym roku prawdopodobnie zrobię aktualizację fotek z tego kraju, ale na pewno to i tak nie będzie to. Wiele rzeczy wiem, że się zmieniło. Lata temu Irlandia była bardziej dzika. Np. na takie Moherowe klify można było sobie poleżeć, albo posiedzieć na tej półce skalnej. Nie było żadnych ogrodzeń, zakazów, a sklepik był w tym zameczku. Dopiero później wybudowali ten zakopany bunkier i poszli w komercję. Lata temu tam się nic nawet za parking nie płaciło. :(
Do klifów w Donegal nie jeździły nawet żadne autobusy, po prostu albo się jechało samochodem, albo nie było opcji zobaczyć. Szkoda, że wtedy nie miałem kampera. :-P

I ciekawe czy Paul Dooley dalej gra przy klifach na harfie i sprzedaje swoje płyty? :mrgreen:



Oto kilka fotek z Irlandii: :bigok










izola - 2015-12-21, 17:47

bardzo fajne krajobrazy ale nie mogę je do niczego podporządkować - nie piszesz gdzie pstrykałeś ;)
ja tam nie byłam więc ulatnia/ rozkojarza się intencja...
trochę wiecej info do fotek , byłoby super...buziole
Edit:
chcę mieć : zdiecie + opis, zdiącie +opis :gwm
...jak nie idzie to i za te serdecznie dziekuję :bukiet:

Świstak - 2015-12-21, 18:28

O Matko... Ależ piękne...
wbobowski - 2015-12-21, 18:48

izola napisał/a:
bardzo fajne krajobrazy ale nie mogę je do niczego podporządkować - nie piszesz gdzie pstrykałeś ;)

Też tak uważam, dlatego podpisuję swoje, ale w tym przypadku toscaner napisał:
toscaner napisał/a:
Sam sobie zrobię OT i wstawię jeszcze kilka fotek z Irlandii.

Nie dodał tylko, że to dalej Cliffs of Moher.

toscaner napisał/a:
I ciekawe czy Paul Dooley dalej gra przy klifach na harfie i sprzedaje swoje płyty?

Jak byliśmy w 2008 na harfie grała jakaś młoda skośnooka.

izola - 2015-12-21, 19:00

ja, tam wogóle nie narzekam, nie , nie , Toscaner robi to super... ale tak mi się zachciało by było The best :mrgreen:
... bo popatrz ...foto bez komentarza dla nie wtajemniczonego- to górki i domki ;)
a jak napiszesz to było tam:xyz już nawet mudzinowi klicka :mrgreen:

toscaner - 2015-12-21, 21:20

izola napisał/a:
bardzo fajne krajobrazy ale nie mogę je do niczego podporządkować - nie piszesz gdzie pstrykałeś ;)
ja tam nie byłam więc ulatnia/ rozkojarza się intencja...
trochę wiecej info do fotek , byłoby super...buziole
Edit:
chcę mieć : zdiecie + opis, zdiącie +opis :gwm
...jak nie idzie to i za te serdecznie dziekuję :bukiet:


Oj Izola, chciałbym ale ja tak chyba nie potrafię. Znaczy strasznie długo mi z tym schodzi (umysł techniczny) i do tej pory starałem się, ale najważniejsze opuściliśmy Włochy. Teraz będzie Francja i będzie elegancja, znaczy będzie znów wolniej i będę na ile się da opisywał. A do Włoch i tak wrócę, bo widzę, że pominąłem kilka katalogów i brakuje kilku miast.

Najlepiej to by było mieć lustrzankę z GPS, miałbym od razu miejscówki gdzie fotka zrobiona. Ale nie mam takiej. No i jak mam ileś tysięcy fotek z każdego kraju, trochę zapisków i wszystko kilka miesięcy temu. Do tego te miejscówki przenoszę na jakąś mapę. No i oczywiście najważniejsze dla mnie, ile litrów paliwa przepaliliśmy od stycznia, ile km, ile mil, ile prądu, ile tego tamtego. :)

Ale się postaram. :spoko

toscaner - 2015-12-21, 21:28

izola napisał/a:
ja, tam wogóle nie narzekam, nie , nie , Toscaner robi to super... ale tak mi się zachciało by było The best :mrgreen:
... bo popatrz ...foto bez komentarza dla nie wtajemniczonego- to górki i domki ;)
a jak napiszesz to było tam:xyz już nawet mudzinowi klicka :mrgreen:



Ja to w ogóle bym chciał tak, żeby stworzyć taką mapę jakoś połączoną z fotkami. Znaczy robię lustrzanką i te wybrane mam na serwerze, ale też na mapie punkty, no i np. ktoś chce wiedzieć gdzie dane zdjęcie, więc klika jakoś na nie i pokazuje miejsce, albo szukając np. przy takim przykładowym Carnac miejscówek trafia na miejscówkę, jej fotki, opis i fotki okolicy plus oczywiście mój opis jakiejś knajpy ewentualnie nawet fotkę zamówionego żarcia. No i wszystko z tego mojego zbioru. Wiadomo, że można wejść na google itd.

Na razie zacząłem tworzyć mapę moich miejscówek (gdzie staliśmy spaliśmy, jedliśmy, pranie robiliśmy, woda, zrzut) takich sprawdzonych. Wg tego co mam nawbijane w AM przez ostatni rok to jest tego ok. 700. Odejmuję ze 100 takich bardzo prywatnych, jakieś adresy znajomych, no i powinno z 500-600 zostać. To wszystko powoli przenoszę, opisuję i jeśli mam fotki z okolic, to je wy linkuję. No ale to zajmie kilka miesięcy pewnie.

Fakebuka na pewno nie założę, to ma być w wersji takiej... sam nie wiem jakiej. :haha:

izola - 2015-12-21, 21:30

masz rację przez dzungle napstrykanych fotek sie przebić z sukcesem jest to - majsterstyk! Wiem z doświadczenia sama jestem Fotoholik ...moja relacja dojrzewa i jak światło dzienne osiągnie to chątnie oczekuje twoich inspiracji :spoko

. taka własna mapa to jest złota warta- też mam takie namiastki bo jeszcze tyle nie objeóździłam jak Wy ,opiekowałam się,matką...
Jak jeszcze żyła , pakowaliśmy ją , wózek inwalidzki ,do kamperka i jechaliśmy w góry gdzie nasz Tabbert stacjonarnie na CP stał- były to bardzo ciężkie czasy ... ale na swój sposób bardzo fajne :szeroki_usmiech

toscaner - 2015-12-21, 23:13

A gdzie my tam dużo zjeździliśmy (mowa o kamperze).
Plan był taki, żeby szybko, czyli 6-12 miesięcy objechać prawie całą Europę. Finalnie w każdym kraju zostajemy na miesiące. Ma to swoje plusy, bo poznajemy wiele miejsc, ludzi, życie, ale jeden wielki minus. Nie da się objechać poznając tak regiony i ludzi szybkim tempem.
Trzeba albo coś pomijać, albo mieć więcej czasu niż jeden rok. :mrgreen:

No i skoro już naoftopowane, to dorzucę jeszcze trochę fotek z Irlandii Północnej. Też sprzed lat. I niestety nie robione lusterkiem. :roll:

To gdzieś w Belfaście


Mury zamku koło Belfastu, gdzieś przy portach jak dobrze pamiętam


Trochę północnych klifów i wiszący most jako wtedy darmowa atrakcja turystyczna










Może się komuś przyda jak trafić





Grobla olbrzyma






A to nie pamiętam gdzie :(




W każdym razie, Irlandia jest piękna i jest co tam zwiedzać nawet na długie tygodnie, Szkocja to w ogóle bajkowa kraina i chyba tutaj zostaniemy na naszą "przerwę techniczną". Przerwa jest potrzebna i planujemy od stycznia gdzieś się zatrzymać na 1-2 miesiące. Jest sporo rzeczy do naprawienia w złomku. Głownie mechanika, ale złomek przez ten okres przejechał sporo ponad 20 tys km. Wymaga naprawy zawieszenia, chcę wymienić przednie tarcze, klocki, muszę naprawić ręczny, bo urwałem linkę i w tej chwili ręcznym są ...kamienie z toskanii i...
No może nie do końca, bo zamiast ręcznego zrobiłem w końcu jakoś na wakacjach ten elektryczny ręczny, ale siłownik jest za słaby i jak jest spory spad, to bardziej ufam ...kamieniom. :haha:
Poza tym wszystkie pierdoły jak oleje, filtry. No i może znajdę fachowca który naprawi tą klimę. Przyda się w przyszłym sezonie, jeśli nie zacznę budować Złomka 2. :mrgreen:

Poza mechaniką, mam w planach kilka przeróbek. Butla z gazem wyleci z szafki kuchennej, będzie więcej miejsca. Butla samochodowa pod auto, a jeśli będzie miejsce to jeszcze z 1-2 małe zbiorniki na wodę białą. W ostateczności większy zbiornik + ta butla a koło poleci z pod samochodu na dach. Czyli muszę zmajstrować jakieś mocowanie. Spawarkę w bagażniku mam. :-P
Prąd też mam skąd wziąć. Czyli będzie pewnie trochę przeróbek.

W każdym razie przerwa jest planowana i da jakąś odmianę. :szeroki_usmiech
Chociaż niektórzy znajomi twierdzą, że dają nam tydzień, max dwa i gdzieś znów pojedziemy. :haha:

toscaner - 2015-12-22, 00:16

A tu ciąg dalszy o problemach technicznych.
Takie roczne podsumowanie w równoległym technicznym wątku:

awarie - podsumowanie
http://www.camperteam.pl/...p=545088#545088

toscaner - 2015-12-22, 00:30

Jakby nie było święta w kamperze będą, Kropka zmontowała choinkę. Trochę w 2D, ale kto powiedział, że choinka, to ma zawsze być drzewko.
Do tego dostaliśmy świąteczne światełka ledowe i w kamperze panuje miniaturowy (adekwatny do powierzchni m2) świąteczny nastrój.
Co do planów. Gazu zostało ok. 1kg, i wczoraj dokupiłem 8 kartuszy. Gazu mamy aż nadto wiedząc ile zużywamy.
Nie planujemy robienia aż 12 świątecznych potraw, ale zaledwie 7-8 powinno być. Nie wiem kto to przeje. :-P

Zresztą na pewno będzie relacja z gotowania i świętowania w górach Szkocji. Poza tym przeskanowałem pogodę i jest nadzieja na śnieg w górach parku Cairngorms. Wg strony, WU, którą kiedyś podawałem jest spore prawdopodobieństwo na śnieg. Chyba jedyne miejsce w całym UK.
Jakby co to tu, niedaleko Loch Ness. Byliśmy już tam, ale chętnie wrócimy. :-P
https://www.google.com/ma...z/data=!5m1!1e4
[URL=https://www.google.com/maps/@57.0366208,-3.6488338,10z/data=!5m1!1e4]Cairngorms[/URL]


Prz okazji czas na "Odę do zimy":
Droga zimo, przy tobie czuję się jak w raju,
tylko odwiedzaj mnie w grudniu,
a nie kur..a w maju.

A tu pocieszające prognozy: :mrgreen:

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-12-22, 09:04

Fajnie,ze tak Was wzięło kamperowanie i to na naszym forum.Ja też czytam gdzie indziej,ale uznaje tylko CAMPERTEAM.Napisze wieczorem na PW do Was.Dostalam meila. :spoko
JaWa - 2015-12-22, 11:57

toscaner, ale masz fajnego avatara :haha: :haha:
toscaner - 2015-12-26, 16:23

Święta, święta i po świętach. Przynajmniej u nas. Ze śniegiem też się udało, bo spadł w wigilię i poleżał do rana. Fotki oczywiście zrobiłem. Następnego dnia zostało go niewiele, ale pobliski szczyt nadal ośnieżony. Opuszczamy górki i jedziemy na szaleństwo zakupowe. Kto nie wie, to w UK dziś jest "boxing day", czyli wyprzedaże. A to oznacza raj dla Kropki. :bigok

Kropka sobie lata po sklepach, a ja właśnie przygotowuję ciąg dalszy relacji z Francji. Ale najpierw...


...w wigilię za oknem kamperka:







przygotowania do wigilii, pies też pomagał





i po śniegu kolejnego dnia, ale też ładnie

janus - 2015-12-26, 16:55

To macie szczęście, u nas doszło do +17 stopni i nijak to Bożego Narodzenia nie przypomina :shock:
toscaner - 2015-12-26, 17:18

Przerywamy na chwilę offtopowanie, żeby pojeździć trochę po Francji. :szeroki_usmiech


FRANCJA


Do Francji jak pisałem wjechaliśmy od strony Oulx i Claviere. Pierwotnie planowaliśmy pojechać południową stroną czyli Monaco, Nicea, Marsylia i południem do Hiszpanii i Portugalii. Po kilka miesięcy na każdy kraj, hmmm, do Szkocji dojechalibyśmy w zimie. W zimie lepiej być w Hiszpanii. Czyli zrobimy tak: teraz szybkie tour de camper (czy jakoś tak) po Francji. W naszym wykonaniu szybkie to ok. 1,5 miesiąca i do Francji jeszcze przecież wrócimy jadąc w zimie do Hiszpanii, później jeszcze raz jadąc na lato do Skandynawii. No taki zarys planu, więc "pociachaliśmy" Francję na szachownicę. Najpierw Prowansja i powoli w kierunku oceanu, później Bretania, Carnac itd. Wszędzie już byłem, ale nie kamperem. No i Kropka nigdy nie była nad oceanem. Ja bardzo lubię Bretanię i Normandię. Może nie tak bardzo jak Prowansję, ale...
Dodatkowa radość z oszczędzonych pieniędzy na tunelu, które staczą na niemal pół tysiąca kilometrów ekstra. Żyć pier..ić nie żałować.

Do Francji oczywiście wjeżdżamy niemal na oparach. Znaczy w górach zapaliła się rezerwa. Coś, do czego nie dopuszczam podczas naszych wojaży. Bak musi być pełen, a pół to już znak, że powoli trzeba szukać stacji, ćwiartka to dla mnie rezerwa. Z wiadomych przyczyn nie tankowałem na full w IT. 1,40euro, a we Francji 1,10euro. No ale nie tym razem. Pierwsza stacja w Briancon i cena prawie jak w IT. No ale tankujemy. Coś trzeba. Spotykamy też Polaków na motorach wracających z Hiszpanii. Faajnie. Wiatr we włosach. A nie teraz trzeba w kaskach jeździć. :-P
Wolimy kamperkiem. :)
Krótki postój na jedzenie. Jest parking dla kamperów. I jedziemy nad jeziorko.
Robimy postój nad jeziorem przed Gap. Nie pamiętam nazwy tego jeziora. W Gap mamy miejscówkę i tam zmierzamy. Spotykamy też kamperka, który wygląda trochę jak Milka 2. A przynajmniej tak mi się wydaje, że Arek chyba ma podobny plan. Może kiedyś złomek stanie koło Milki, no ale ten był na francuskich blachach. Trochę ciasnawo ale zostajemy. :)
Trzeba zrobić trochę francuskich zakupów i te pyszne bagietki.... mniam.

































toscaner - 2015-12-26, 17:23

janus napisał/a:
To macie szczęście, u nas doszło do +17 stopni i nijak to Bożego Narodzenia nie przypomina :shock:


No właśnie, co to za święta bez śniegu? A jeszcze po ostatnich latach na południu Europy gdzie bywało, że w wigilię ponad +20C i się opalaliśmy, musieliśmy coś z tym zrobić. Ale przyznam, że ten śnieg to też jak cud niemal, bo już nie ma nigdzie. Teraz leje. Ale jest Boxing Day, więc olać pogodę. :bigok
Kropka już 2 wielkie torby ciuchów przyniosła do kampera i jeszcze chce do innych sklepów. Gdzie my to pomieścimy? :shock:
Może ja pójdę, kupię jakiś telewizor. :haha:

toscaner - 2015-12-26, 21:59

U nas leje, nawet śnieg był, a w Manchester, gdzie byliśmy ze 2 tygodnie temu powodzie. :shock:
My to zawsze wiemy kiedy pojechać gdzie indziej. Intuicja działa. :haha:

Dobrze, że nas tam nie było, bo teraz tam nie za wesoło. :roll:












A to kemping w Knaresborough, North Yorkshire. Spory kawałek od Manchester:


Trochę polało:



toscaner - 2015-12-27, 13:51

Dziś trochę ciekawych spraw związanych z kamperowaniem i zagadki.
Ile kosztuje kamperowanie? Kamperowanie w złomku w UK w okresie jesień/zima.
Podliczyłem właśnie. :-P

Ale żeby nie ułatwiać i nie dawać na tacy, to... pytanie. Kto pamięta ile kosztowało nas kamperowanie na południu Europy w IT w poprzednim okresie zimowym?
Chyba podawałem średni koszt dobowy za okres styczeń-marzec. ??

I ciekawe czy ktoś zgadnie jak to wypada teraz w UK, po podliczeniu ostatnich 3 miesięcy (październik - grudzień). Kurka wodna już tyle czasu jesteśmy w Wielkiej Brytanii? :shock:
Anglia, Szkocja, Walia, znów Szkocja. :bigok
Chyba czas jechać na południe. Znajomi pisali, że w Livorno tak ciepło, że można się kąpać w morzu. :shock:

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-12-27, 16:19

toscaner napisał/a:
Chyba podawałem średni koszt dobowy za okres styczeń-marzec. ??
,szukałam do jakiejś strony i nie znalaz,lam,ale i tak napiszesz.ja zabieram się za swoje. :spok barbara
toscaner - 2015-12-27, 21:02

Ha, sam chwilę szukałem, ale znalazłem. Nawet poza ogólnymi kosztami jest osobny temat biegnący równolegle, który oddzielił się na 4-ej karcie od bieżącego tematu:
Koszty zimowania kamperem z Webasto na dziko w Toskanii

Jednak postanowiłem poczekać jeszcze tydzień zanim zdradzę jak to z kosztami było. :-P
A co. Ponoć cierpliwość jest cnotą. :haha:

Tydzień? Za tydzień mija rocznica, odkąd spakowaliśmy wszystko do kampera i opuściliśmy nasz toskański dom. Aż się wierzyć nie chce. Niektórzy zapewne pamiętają, jak rok temu planowaliśmy sylwestra w Wenecji (Tomcio i inni), ale na północy zrobiły się masakryczne mrozy i nikt z Polski nie dojechał. My też do Wenecji na Nowy Rok 2014/2015 nie pojechaliśmy.
Zostaliśmy w domu niestety, ale wtedy postanowiliśmy coś przyśpieszyć i gdy inni odpoczywali po sylwestrowej nocy, my 1-go i 2-go stycznia pakowaliśmy się ze wszystkim do kampera. Wpakowaliśmy niemal wszystko. Na początku miałem nawet klimatyzację pingwina, odkurzacz, dwie drukarki itp. Z każdym kolejnym dniem, tygodniem coś komuś oddawaliśmy, a coś po prostu lądowało w śmietniku. Tak po prostu. Nie używamy, to sru.
Wszystko trochę na wariackich papierach.
Najważniejsze, że wszystko działało, elektrownia, ogrzewanie, ciepła woda. Kamper nie był wykończony w 100%, ale mieliśmy to w d...

Czyli niedługo podliczam koszt rocznego kamperowania.

Waszym zadaniem jest zgadnąć (oszacować) ile kosztowało roczne kamperowanie. Dla osoby, która będzie najbliżej realnego kosztu przewiduję nagrodę. Nagroda będzie do odebrania w okolicach wiosny/późnej wiosny na jednym ze zlotów w 2016r. Nagrodą będzie... coś, co nie jest łatwo dostać w pierwszym lepszym sklepie i będzie szklane... :-P

Kto czytał uważnie moje tematy, to będzie miał raczej z górki, bo podawałem wystarczającą ilość informacji, i trochę kosztów. Wystarczy żeby chociaż oszacować. :bigok

Do tego celu założyłem nowy temat, gdzie podajecie ile to może być: :spoko
Koszt rocznego kamperowania po Europie?

toscaner - 2015-12-28, 15:33

Powyżej wstawiłem znaleziony link do tematu "Koszty zimowania kamperem z Webasto na dziko w Toskanii", teraz pewnie musiałbym założyć analogicznie "Koszty zimowania kamperem z Webasto na dziko w Szkocji". :-P
No ale nie będę zakładał. Podliczyłem natomiast, że koszt grzania i ładowania akumulatorów w Szkocji wyszedł nas odrobinę drożej niż w Italii. Tam zimowanie kosztowało nas 2,22euro na dobę. Tu podliczyłem i wyszło mi szacunkowo 2,7 funta na dobę.
Czemu więcej? Biorę pod uwagę to, że jesteśmy dużo wyżej i słońce analogicznie jest niemal poziomo, a w Italii było jednak zawsze te kilka amper z paneli. To oznacza częstsze odpalanie silnika w celu doładowania akumulatorów. Akumulatory też swoje wypracowały, a do tego ok. 2-3 tyg temu padł nam jeden i cała instalacja aktualnie działa w oparciu o tylko 2/3 tego co było. Zakładając, że po ponad 2 latach od zakupu, 1,5 roku stałej pracy, a równo roku katowania ich nie mogą mieć pełnej pojemności. Czyli z dawnych 240Ah, mamy teraz odliczając padnięty może połowę tej pojemności. 240Ah - 80Ah (zdechł) = 160Ah i zakładając, że mają nadal te zgaduję 70-80% to nam daje 112h - 128Ah. Jest to za mało dla 2 laptopów, lodówki kompresorowej, webasto itd. Trzeba ładować. A mamy tylko panele i alternator.

Wiem, że relacja stoi, ale wzięło mnie ostatnio na podsumowania i obliczenia ile wody, ile gazu, ile prądu, paliwa, ile alkoholu itd.
Takie szacunki i obliczenia są ważne przy takim długoterminowym kamperowaniu. Dzięki temu widzimy na co poszło za dużo, na co ok, czyli zgodnie z przewidywaniami.
Te obliczenia pomogą lepiej zaprojektować Złomka 2, jeśli kiedyś powstanie i lepiej zarządzać zasobami.
Trudno o wodę, to większy zbiornik itp. Tu łatwo o gaz a tu nie. W IT tanie wino, ale w UK alkohol masakrycznie drogi, więc tu robimy zapasy takie, a tu takie.
Normalnie informacji po roku tyle, że starczyłoby na książkę. :haha:

toscaner - 2015-12-29, 18:06

Trochę ładnej pogody, to trzeba było wykorzystać.
Wierzyć się nie chce, ale dziś było cieplutko, no może w samym podkoszulku chłodno, ale w swetrze znów za ciepło. No dobra, już wracam do pracy nad relacją.
Wybiorę tylko trochę fotek z Francji i niebawem CDN... :szeroki_usmiech


Świstak - 2015-12-29, 21:54


toscaner - 2015-12-30, 11:33

Eee tam chwila słońca.
To Szkocja, wczoraj w podkoszulku z długim rękawem, a dziś wieje po 70 mil/h i leje. W Walii zatopiło miasteczko z fajną miejscówką, którą znalazłem, gdy tam byliśmy. Tu dziś ma spać zaledwie 6 cali deszczu, czyli jakoś 15,24 cm. :shock:
To chyba sporo?
Złomek dzielnie znosi takie pogodowe humory. Bardzo mnie cieszy, że nic nie przecieka nawet przy takich pogodach. :-P

dulare - 2015-12-30, 11:57

Wychodzi na to że trzeba było jednak robić ten patent do łapania deszczu z dachu :) 6 cali deszczu to już ponad 150 litrów z metra kwadratowego :shock:
toscaner - 2015-12-30, 12:10

Dawno o tym pomyślałem (nawet chyba z 2 lata temu o tym na CT pisłem), a będąc w UK w Anglii, bo w tej części znaleźć wodę pitną to jakieś wudu trzeba odprawiać. Dlatego do Szkocji wróciliśmy. Tu łatwiej.
Stanąć w Anglii gdzieś też masakra, bo wszędzie zakazy. Na dziko to chyba ze 3-4 miejsca tylko znalazłem. W Szkocji można stać gdzie się stanie. Nawet w parkach narodowych można ogniska palić i namioty rozbijać. Wolność. Tylko ta pogoda.
A co do zbierania wody, to obawiam się, że jak dmucha takie 50-60 km/h a w porywach ponad 100kh/h to chyba by wszystko i tak wywiało z takiej wanienki. :roll:

dulare - 2015-12-30, 14:15

Ano, będzie już z półtorej roku jak o tym zbieraniu wody pisaliśmy, wtedy wyszło na to że średnio miesięcznie słabo wychodzi - dziennie bodaj 2-4 litry średnio wychodziło.

Zasadniczo jak ulewa to nie trzeba zbierać z własnego dachu, dowolna czysta powierzchnia z której spływa woda nada się do tego celu, tylko kogo wyganiać do zbierania takiej deszczówki :)

wlodo - 2015-12-30, 14:31

Przecież z wanną na dachu nie potrzeba jeździć.
Wystarczy rozciągnięty kawałek plandeki podłączonej do zbiornika.
Nie pada,zwijasz i po kłopocie,a zbiornik zatankowany.

samotny wilk - 2015-12-30, 14:46

wlodo napisał/a:
Przecież z wanną na dachu nie potrzeba jeździć.
biere pomysł. A plandekę budowlaną do ochrony namiotu mam. Teraz będzie miała 2 funkcje. Ty to masz pomysła. :mrgreen:
dulare - 2015-12-30, 15:06

wlodo, samotny wilk, zastanawialiśmy się już nad tym z toscanerem jakiś czas temu i wyszło na to że niezbyt opłacalna taka zabawa będzie. Patrząc na przykład na dane z Polski, największa miesięczna suma opadów przypada na Lipiec, jest to trochę mniej niż 85 litrów na m2 na miesiąc. Trzeba by trafić na dobrą ulewę żeby opłacało się zbierać wodę z deszczu :)

Druga sprawa - deszczówka nie nadaje się do picia w formie w której ją "zbieramy" - nadaje się do celów gospodarczych, ale nie do spożywania - sama z siebie, zbierając z powietrza sadzę, pyłki, mikroorganizmy nie jest zbyt czysta - dodatkowo dodając do tego dużą zawartość rozpuszczonego w niej dwutlenku węgla, otrzymujemy wodę lekko kwaśną - pH nie jest neutralne.

toscaner - 2015-12-30, 21:00

Dziś pomimo, że długo się przed tym wzbraniałem zacząłem brać pod uwagę zakup kamery. Takiej nadającej się, a nie byle czego.
Dzięki temu przyszłe relacje byłyby wzbogacone o materiał filmowy z przyszłych podróży, które są przed nami w 2016 roku. :mrgreen:

Mam nadzieję, że mi coś doradzicie, ale żeby nie robić offtopa, to znów założyłem osobny temat:
Dwie kamery i dron

wlodo - 2015-12-30, 21:10

Dobrze ,że z wiekiem mniej się śpi.
Jak Ty zaczniesz relacje szpilkować filmikami z drona,to doba za krótka :-P

toscaner - 2015-12-30, 21:27

Nastawiam się na fajną zabawę. Tak jak lubię fotografować, tak może polubię filmowanie. Zobaczymy. Jeśli nie, to wstawię tylko czasem widoczki.
Na pewno filmowanie lustrzanką, poza zaletami jakie daje taki obiektyw, to jednak do dupy przyjemność i wygoda.
No w każdym razie zobaczymy.
Z filmami jest jeszcze jedna wada - duży upload. Wiadomo, że nie będzie łatwo wysłać dobrej jakości materiału w HD przez niektóre "internety".
No ale trzeba iść do przodu i poszerzać horyzonty. :bigok

toscaner - 2016-01-02, 12:06

Dawno, dawno temu w odległej przeszłości (będzie ze 3 karty) dojechaliśmy do Gap. :-P
Z Gap skierowaliśmy nasze złomkowe kółka w kierunku Gueret i dalej Lion. Jednak Lion nie było na naszej liście. Nie lubimy dużych miast, co już wiecie i jeśli gdzieś jedziemy, to jest to wyjątkowa sytuacja albo wyjątkowe miasto albo odwiedzamy znajomych. Poza tym każdy jedzie do Rzymu, czy Pisa, czy Lion, czy Paryża, a rzadziej odwiedza małe klimatyczne miejscowości i wioski, gdzie ludzie żyją wolniej, gdzie turyści są milej widziani i z ludźmi można porozmawiać. No i ostatni powód. W Lion też już byliśmy ze 3 lata temu. :mrgreen:

Czyli z Gap jedziemy przez malowniczą okolicę i górki do Grenoble, Lion, a dalej jakoś jeżdżąc po wiochach i małych miasteczkach w kierunku Poitiers i La Rochelle i oceanu. Przejazd przez obwodnicę Lion, to był błąd. Utknęliśmy tam na dobrą godzinę. Najszybciej jak tylko mogłem przeszukałem w nawigacji możliwości ucieczki z tego miasta w kierunku Moulins. Miasteczka Prowansji były cudne, ulice śliczne, pełne kwiatów. Widać, że ktoś bardzo o to dba, aby było czysto i kolorowo. No ale trzeba jechać dalej.
Pierwotnie planowałem, że odwiedzimy możliwie jak najwięcej regionów Francji, ale we Francji coś pomieszali i po jak pamiętam chyba 200 latach postanowili i oni sobie namieszać. Nie ma już teraz 22 regionów. Teraz mają 13. A ja nie wiem czy liczyć po staremu, jak wszyscy znają, czy po nowemu. :roll:


Stary podział:



Nowy podział:





Gdyby ktoś nie wiedział o powyższym, to może doczytać w internetach


Jechać, jechać, ale nie tak szybko. Jeszcze przed Lion, zatrzymaliśmy się koło Grenoble w pobliskiej miejscowości Sassenage. Jest tam fajna miejscówka i można zrobić serwis. Gdy przyjechaliśmy, praktycznie nie było miejsca, tylko odrobina na trawniku. Zostajemy pomimo ciasnoty. Po jakimś czasie przyjeżdżają kolejne kampery, niektóre rezygnują inne próbują się jeszcze gdzieś dokleić. Przestawiamy lekko naszego i mieści się jeszcze jeden ...niemiecki.
Niemcy i mówią po angielsku. Ufff. Będzie z kim wypić i pogadać. Francuskiego nie znamy, jakieś najważniejsze słówka, czyli nic. Poza tym nasz pies bardzo lubi niemieckie kampery. Nie wiem co jest magicznego w niemieckiej kiełbasie, ale ten skurczybyk wyczuwa niemieckiego kampera jak tylko wjeżdża na parking. :haha:
Za niemiecką kiełbasę zrobi ta szuja każdą sztuczkę, nawet taką której nie zna. :diabelski_usmiech
Nasz pies to po prostu włoski zdrajca i tyle. Albo może to, że wychował się na lidlowym żarciu. Włoskiego nie chciał żreć. No teraz masz. Trochę kiełbasy i psi móżdżek się wyłącza. :haha:



No i doklejam jeszcze mapkę wg starego podziału, gdzie mniej więcej byliśmy. W nowym sam się gubię, ale wyjdzie w praniu. Pozostałe regiony do uzupełnienia jadąc do Hiszpanii, po wyspach. No ale zobaczymy. :bigok

toscaner - 2016-01-02, 13:38

Teraz króciutko o awariach i złośliwościach rzeczy martwych. Bo akurat to nas też kilka razy spotkało. Trzeba zawsze brać pod uwagę, że zepsuć się może nie tylko samochód. Tym razem swą złośliwość ukazał inny sprzęt. Nie pierwszy zresztą raz. Nawigacja.
Niestety na trasie Lion - Poitiers mniej więcej przy Bellac miałem awarię nawigacji i szlak trafił wszystkie moje zapisane w urządzeniu miejscówki. :?
Te do Lion zgrałem na szczęście do komputera. Zawsze tak robiłem co parę dni. No ale dziwnym trafem szlak je trafił. Coś się pofajdało z pamięcią w tym durnym urządzeniu i plik się uszkodził. Jako, że do Lion miałem zgrane, to straciłem tylko te od Lion aż po właśnie Bellac. Może jeszcze uda mi się je odzyskać. Po prostu mozolnie prześledzę zapiski i fotki wraz ze stanami licznika. W większości po prostu je odnajdę. Już tam przecież byłem. Ale zrobię to, gdy już będę przenosił Francję na moją mapę. :-P

Fotki też zgrywam zawsze na bieżąco na 2 różne dyski. Gdyby coś, to po prostu stracę tylko dosłownie ostatnie sztuki. No i pomimo tego przez ten rok zdarzyło się stracić i fotki. Dokładnie około 90 sztuk, bo ...albo opiszę to będąc w Szkocji, bo to tutaj się wydarzyło. 90 fotek przy tysiącach, to nie taka znów strata, ale znak, że trzeba tam wrócić. :mrgreen:

Generalnie od lat używamy intuicji z wieloma rzeczami. Takie znaki, że np klucz czegoś nie otwiera, albo się łamie, albo pin do karty nie wchodzi albo baterie padają, albo, no każdemu się przytrafiają takie dziwadła. Są wkurzające, ale gdy spojrzy się na te sytuacje z innego punktu widzenia, to można zadać sobie pytanie "dlaczego tak?". A może tu lepiej nie stawać, albo to tamto. No i my tak robimy od jakiegoś czasu. Ale gdy padła karta pamięci, to po prostu znak, że trzeba tam wrócić i zrobić fotki jeszcze raz. :bigok

Tak więc pamiętajcie, róbcie jeśli to tylko możliwe kopie fotek i wszystkiego co się da.

toscaner - 2016-01-02, 13:55

Stojąc w korku w Lion i do tego w upale, bo było dość gorąco jak pisałem, postanowiłem jak najszybciej się z niego wydostać. Wolałem jechać nawet naokoło, byle jechać.
Niestety po zjechaniu z Alp wróciliśmy do upalnej rzeczywistości. Nie było co prawda już tak gorąco jak we Włoszech, ale po takich +5C w wysokich górach, to jednak dało się odczuć różnicę.

Jadąc w stronę Moulins (oczywiście nie autostradami) przejeżdżaliśmy przez wiele ślicznych miejscowości, ale gdy trafiliśmy do Le Crozet niedaleko La Pacaudiere to musieliśmy tam spędzić trochę czasu. Malutka malownicza miejscowość. No po prostu cudna wioseczka. Zresztą sami zobaczycie. Jest też parking, gdzie można stanąć kamperem. :bigok






miejscówka w Le Villaret


a to widok z okna kampera w tym miejscu


nareszcie normalna cena, ale jak się okazało i tak drogo, ale to chyba dlatego, że zamontowali TV w dystrybutorze. :haha:



ten wodospadzik jest na środku ronda


pomysł Izoli. :spoko
Mając drukarkę w kamprze, może stworzyć wiele rzeczy...



ni cholery nie mam jak nabrać wody. Niemcy też nie wiedzą jak, a ten z prawej tylko do kota


kolejne rondo





imprezujemy, a pies wcina niemiecką kiełbasę


mnie się podoba


omijamy Lion

toscaner - 2016-01-02, 14:40

I jeszcze kilka fotek






Kropka też lubi robić fotki :-P




i kilka fotek z miasteczka











izola - 2016-01-02, 16:09

Cytat:
Kropka też lubi robić fotki :-P

pewnie chce się nowymi butami pochwalić :diabelski_usmiech

toscaner - 2016-01-02, 16:55

O widzisz Izola, o tym nie pomyślałem. :mrgreen:
izola - 2016-01-02, 17:00

a fajne ma te buty , no i foty też udane :spoko
Zaradek - 2016-01-02, 17:04

Cytat:
ni cholery nie mam jak nabrać wody. Niemcy też nie wiedzą jak, a ten z prawej tylko do kota

Czasem we Francji zdarzaja sie takie przylacza. Rozwiazanie :
obraz ze strony www.tim.pl (prawa autorskie)

Świstak - 2016-01-02, 17:33

A mógłbyś w końcu umieścić zdjęcie Kropki i Twoje obszaru między fryzurą a butami? Wydaje mi się że znam Cię jak brata, a nie mam pojęcia czyś ładny czy brzydki....
toscaner - 2016-01-02, 17:54

Zaradek, mam chyba wszystkie możliwe, ale do tej francuskiej szafy nie pasowała żadna.

Mam na gwinty 1/2, 3/4 1 cal, męskie i żeńskie w każdej kombinacji. Przjściówki a nawet gumę zaciskaną z przejściem na szybkozłączkę. Przydatna w UK. W UK też przydaje się 3/4 męski gwint, ale tu to nawet na kempingach często trzeba z wiaderkiem latać. Zacofanie jak w Rumunii.
Poza tym mam nawet zewn. gniazdo 12V + pompka zanurzeniowa i zassie teoretycznie nawet z kałuży, ale tego francuskiego patentu nie rozgryzłem do dziś. Ani kranu czy coś, ponoć jakaś szybkozłączka i po wpięciu woda od razu się leje, ale nie wiem czy dobrze żabojada zrozumiałem.
Olałem temat, bo tylko 2x spotkaliśmy takie przyłącze i nie było sensu dokupować nowych złączek. Przydała się za to mapa z ujęciami "drinking water" i jest tego sporo we Francji.


Świstak, może i by się dało, ale kiepski ze mnie fotograf portretowy, więc skupiam się na widoczkach. :diabelski_usmiech
Preferujemy spotkania face to face. :pifko :
Zresztą kto by chciał w relacji taką gębę oglądać. :haha:
Krajobrazy to co innego. :bigok

zbyszekwoj - 2016-01-02, 18:00

Też jesteśmy ciekawi. Znamy tylko psa. :roll:
toscaner - 2016-01-02, 18:04

No to wiosną na jakimś zlocie będzie okazja... :pifko : :bigok
toscaner - 2016-01-02, 18:27

No dobra to my. Oglądamy sobie zachód słońca na wyspie Isle of Skye. :spoko
Fotka mniej więcej sprzed ok. 2 miesięcy, więc dość aktualna.
Innych do opublikowania nie mamy. :diabelski_usmiech



izola - 2016-01-02, 18:40

wy siedzićcie na ławeczce jak tych dwoje z twego awatara... tylko pod słonce ciasteczka nie widać :diabelski_usmiech
ZEUS - 2016-01-02, 18:54

izola napisał/a:
tylko pod słonce ciasteczka nie widać

pięknie to ujęłaś... :)

Zaradek - 2016-01-02, 19:04

Dobrze zrozumiales. Woda leci od razu dlatego woze kran z taka koncowka. Mozna tez podpiac bezposrednio ale od razu z podpietym wezem i podlaczonym do zbiornika.
toscaner - 2016-01-02, 20:10

Ja mam taki zestaw + do tego 2 węże z szybkozłączkami. Jeden 12m jak pamiętam, a drugi ze 2 metry. Ten zrobiłem bo nieraz podjeżdżam pod kran i bez sensu rozwijać 12m. Mam więc dwa. :ok
I nic z tego co widać nie pasowało do tej francuskiej myśli technologicznej. :roll:
Takich, której fotkę wkleiłeś mam ze 4 szt.




Tym mogę pociągnąć wodę z czegokolwiek, wiaderka, butli, czy innego zbiornika. Teoretycznie nawet z kałuży. :-P
Mogę też podpiąć zasilanie z małego aku żelka, a wężem wysłać wodę do kampera na ok. 15 metrów. Mogę też spiąć się z istniejącym wężem (czasem wisi tylko ucięty wąż), gdyby nie było żadnej końcówki. Wszystko na szybkozłączkach, w kamperze też mam na stałe szybkozłączkę, do której się przypinam. Jak widać przewidziałem wiele, ale żabojady mnie wtedy zagięły. :haha:


izola - 2016-01-02, 22:24

postawiłam pytanie na moim DE forum tam jest wiele stałych bywealców we Francji , na pewno dostaniemy przydatną odpowiedż . też mnie to interesuje bo ciągle się szlajam po Fr. i może mnie to też spotkać :spoko

Edit: znalazłam ciekawę strone ;)
http://f.dichamp.pagesperso-orange.fr/eau.htm
albo do google wpisać:
raccords rapide eau portable campingcar
wyświetli parę ciekawych detali np:
http://www.mon-camping-ca...urs-et-prises-d'eau

:spoko

Zaradek - 2016-01-02, 23:06

No to z tego co widze to tez jestem nie przygotowany do tej francuskiej koncowki. A wydawalo mi sie ze jestem w stanie podpiac sie wszedzie :spoko
toscaner - 2016-01-03, 01:19

Izola, bo ten świat jest tak skonstruowany, że nawet jedna ładowarka to mit. Nie da się chyba przygotować na wszystkie opcje we wszystkich krajach mając limit 3,5t. Wtyczek na prąd *dziesią, wtyczek do wody *set, adapterów do gazu *naście.
Gdzie ku...wa standardy unijne? Ogórki mają być w całej Europie równo krzywe, ślimaki to ryby, ale w podstawowych końcówkach unijny burdel.
Ale z drugiej strony byłoby nudno. A tak ten temu pożyczy, ten pogada, z tym się piwo wypije. :ok

Gdyby komuś nie pasowała jakaś końcówka, to w wielu krajach można się przygotować i wbić wcześniej punkty do nawigacji z wodą pitną za darmo. Trzeba kliknąć w food shops i wybrać po prawej "drinking water", przybliżyć i mamy:
http://openpoimap.org/
We Francji można zaoszczędzić wiele Euro dzięki tej stronce. :bigok
Przeciętnie francuska maszyna woła 2 euro za wodę, a to już 2-3 piwa. :szeroki_usmiech

A tu np. widzicie ile jest kranów w okolicy Oulx:

onionskin - 2016-01-03, 10:18

A chcąc sprawę załatwić hurtowo z OpenStreetMap: zapodać zapytanie o wodę na overpass-turbo.eu



i można wyeksportować nawet całą Europę do GPX/KML :bigok
Google Maps :box2 OpenStreetMap

izola - 2016-01-03, 12:10

no i sprawa się wyjaśniła co jest potrzebne by na tej antycznej service stacji wode pobrać z takiego kraniku ( tego bez kurka!! bo ten z kurkiem jest do mycia kaset WC-- to tylko informacja dla nie wtajemniczonych ;) )

Tu można kupić :-P
https://www.esska.de/essk...000-10130.html,

...ale na Fr. stronie hyba było wiele taniej

JaWa - 2016-01-03, 12:12

toscaner napisał/a:
Trzeba kliknąć w food shops i wybrać po prawej "drinking water", przybliżyć i mamy:
http://openpoimap.org/

Bardzo przydatny link, piwko stawiam :spoko

toscaner - 2016-01-03, 12:19

Te 50 euro to faktycznie cena jak za antyk. :wyszczerzony:
Ja spotkałem tylko 2x takie przyłącze i olałem, bo w okolicy zawsze coś znalazłem bez większego szukania. :idea:

toscaner - 2016-01-03, 12:21

JaWa napisał/a:
toscaner napisał/a:
Trzeba kliknąć w food shops i wybrać po prawej "drinking water", przybliżyć i mamy:
http://openpoimap.org/

Bardzo przydatny link, piwko stawiam :spoko


Bardziej to zasłużył Onionskin, bo to on jest Guru od map. :spoko

izola - 2016-01-03, 12:39

toscaner napisał/a:
Te 50 euro to faktycznie cena jak za antyk. :wyszczerzony:
Ja spotkałem tylko 2x takie przyłącze i olałem, bo w okolicy zawsze coś znalazłem bez większego szukania. :idea:

za 50 € to można i mineralną u Lidl a kupić :haha:
co do linka z wodą - hyba ślepa jestem :-P nie widze w opcjach "drinking water" widzę tylko jak wejdę w Restauracje→Fast food to:
Cytat:

Base Layer
MapQuest
HikeBike
Mapnik
Overlays
Bar
BBQ
Biergarten
Cafe
Fast food
Food court
Ice cream
Pub
Restaurant

:shock:

zbyszekwoj - 2016-01-03, 12:42

toscaner napisał/a:
Te 50 euro to faktycznie cena jak za antyk.


A z tego kiblowego to inna woda leci?

toscaner - 2016-01-03, 12:59

Pewnie ta sama, ale "kotowa".
toscaner - 2016-01-03, 13:02

Izola - 1, a później 2. :spoko
izola - 2016-01-03, 13:04

onionskin napisał/a:
A chcąc sprawę załatwić hurtowo z OpenStreetMap: zapodać zapytanie o wodę na overpass-turbo.eu

[url=http://s6.postimg.or...ter.jpg]Obrazek[/url]

i można wyeksportować nawet całą Europę do GPX/KML :bigok
Google Maps :box2 OpenStreetMap

onionskin , dzięki za ten super link- to jest to!!! :bukiet: czego mi jeszcze brak

izola - 2016-01-03, 13:22

Cytat:
Izola - 1, a później 2. :spoko

Linux Mint na którym teraz pracuję wyświetla mi tą mapę inaczej pod okienkiem "Fast Food" mi wyswietla przycisk " USER POI" :-P a z prawej brak mi w takim wyświetleniu opcji "Woda"
ale ta opcja jest bo ją przez chwilę miałam na ekranie jak pod innymi przyciskami szukałam ...jak ekran zamknęłam to znikło ale znajde gdzie mi Mint to ukrywa :-P
dzIęki za Linka :bukiet:

Edit:
sprawa się wyjaśniła dlaczego nie mogę znaleść opcji "drinking water"
to zależy u mnie na jak wyżej pisałam ...
Weszłam na Mac i Safari tu otwarłam tego linka i mam wszystkie opcje ...!
nawet drinking water jest i parę innych opcji , które na Mint nie widziałam ... np gdzie można alkohol i inne sprawy kupić ...
:mrgreen:

toscaner - 2016-01-03, 13:35

Musisz odpowiednio przybliżyć mapę, na większym obszarze nie pokaże. Przybliżaj i jeśli są ujęcia to wyświetli.

A tu porównanie ilości ujęć w całej Szkocji do włoskiego jednego losowego miasteczka.

UK to trudny i drogi kraj, ale Szkocja jest piękna. Francja też. I bardzo tania. Wracamy do Francji. :-P

ZEUS - 2016-01-03, 14:03

jest może taka lub podobna aplikacja na Androida?
toscaner - 2016-01-03, 14:12

Sam jestem ciekaw jak z tym androidem. :-P
izola - 2016-01-03, 14:13

Woow ale fajną niespodziankę dałeś - super foty ...fajnie się ogląda przy kawie i ciachu :szeroki_usmiech

wyzdradżisz na ucho jakim programem przygotowujesz zdięcia ? interesuje mnie brak numeru dot zdięcia ?

co do "wodnego problemu"Zoom nie ma tu nic do powiedzenia ...
po prostu okno główne nie wyświetla mi opcji by wybrać tą wodę :-P ale obojętnie - w drodze mam androida to i tak świat inaczej wygląda ... skonwertuję sobie .kml i nie trzeba w mapie szukać ;)

toscaner - 2016-01-03, 14:16

Dziś niespodzianka. Mam trochę zaległych fotek z Włoch i dziś postanowiłem wrzucić kilka z ...Florencji. :bigok
Znalazłem w osobnych katalogach i zdaje się, że nie wstawiałem. :-P
To taki przerywnik od Francji, bo muszę przywrócić stracony kawałek zapisanych miejsc. Chwilę zejdzie.

A oto trochę Florencji. :spoko























Mirekl61 - 2016-01-03, 14:24

toscaner napisał/a:
Sam jestem ciekaw jak z tym androidem. :-P

Korzystam z MAPS. ME działa off-line

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-01-03, 14:30

Boże ,ale jesteście madrzy :!: wielki szcun,ja stara baba mam dziś wolne od gotowania,wkleje fotki.Wkladam po kolei karty opisane przez Z.W jednej pelno kopii-usunelam je.Ale dalej klops,szukam wróconych fotek z Pragi i skalnego miasta,nie ma,na drugiej karcie jest,ale i tam Grecja. Chce wkleic do kompa,ale rece mi się trzęsą,ogldałam wszystko,ale nie umie wkleić.Na wyjeździe udało mi się raz.Muszę po prośbie do zięcia.Oj Toscaner kiedy my się spotkamy i czy się w ogóle spotkamy :?: :?: .18 styczej obowiązkowo 6 dni Kluszkowce narty z wnukami.Nie chce mi się jechać zimą w góry,ale już obiecaliśmy.Nowy TV 24 cale 12 volt,zamówiony,nie musi pracować przetwornica.Po Częstochowie gdzieś jedziemy.
Francja wydaje mi się dla nas za droga.Mysle o Sienie i termach dzikich tzw.baniaczo.Znamy te miejsca,potem powrót do Triestu i Bałkanami na Saloniki wyspe Tahos,potem swieto róży w Bułgarii-Kazanlak.Jakie napitki są tam tani?,uswiadomiła nam córka dyktujaca w KAUfl....,co mamy im kupić.To tyle jestem wściekła.Całuje w nowym roku Barbara :mikolaj :mikolaj :mikolaj

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-01-03, 14:37

Piękna Florencja,ale ja wolę katedrę w Sienie.Nie mam fotek,bo przed zamknieciem wpuscila mnie pilnująca.Kaplica po lewo,nie mogłam się napatrzyć.Może masz fotki.Sprawwa bezpłatnych wejść dla seniorów po 70-tce.Czy maja bezpłatne wejścia :?: w Tivoli kazali dać dokumenty po czym oddali forse i wpuścili gratis :stop:
izola - 2016-01-03, 14:42

APP na bezpłatną wode w DE
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.fountain.actvity&hl=de
jeżeli dobrze pamiętam MAPS.ME też pokazuje gdzie jest woda pitna ogólnie dostępna

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-01-03, 14:47

Świstak napisał/a:
A mógłbyś w końcu umieścić zdjęcie Kropki i Twoje obszaru między fryzurą a butami? Wydaje mi się że znam Cię jak brata, a nie mam pojęcia czyś ładny czy brzydki....
,potwierdzam,a złączki jakie wkleiłeś,wolam Zbysia z garażu,mówi:przecież takie mam :!: :!:
toscaner - 2016-01-03, 14:58

Basiu mówisz i masz. Jak widzę fotki z Siena też mam. Ale ja nie lubię wchodzić do kościołów itp. Tylko niektóre katedry mi się podobają.

Wg tego co na stronie, to za darmo tylko dla dzieci do lat 12.
Bilet do wszystkich części Duomo koszt biletu 12€. Jedynie na dach nie można wejść. Tam tylko w osobnych grupach ale nie wiem jaki dodatkowy koszt.
Tu jest więcej: http://www.operaduomo.sie...e_opasipass.htm

A tu jak klikniesz masz wersję przetłumaczoną przez google na polski:
http://translate.google.c...e_opasipass.htm
Da się coś zrozumieć i może Ci się przyda. :bigok
Jeśli chodzi o koszty to Włochy przy Francji są drogie. Robię podliczenie i Francja wygrywa. :szeroki_usmiech

No i te fotki z Siena:









Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-01-03, 15:01

No piękne dzięki, wyslalam ci list na PW :spoko
toscaner - 2016-01-03, 15:11

We Francji katedry, i dużo zamków za darmo, do tego paliwo po ok. 1,1euro/litr, a nie 1,4-1,5 euro za litr. Włochy są dość drogie. Jedzenie też tańsze we Francji, tylko mięso trochę droższe. No i warzywa latem tańsze we Włoszech. Ale od 2 lat włoskie warzywa to szmelc. Zepsuło się tam jedzenie. Lepiej kupować droższe i smaczniejsze.
Kiedyś opiszę bardziej szczegółowo rozliczenie krajów. Na razie takie ogólne, bo to dużo czasu schodzi.
Paliwo, jedzenie, picie, alkohole, pralnie, parkingi, bilety, kamperowanie. We Francji się bardzo miło kamperowało. :)
Najfajniej gdy pytam Francuza czy mówi po angielsku, zawsze "nie, nie, nie", a jak powiedzieliśmy, że my Polacy, to "ooo Polone" i nagle znają angielski. :ok
Zawsze gdy mówiliśmy "my Polacy" to są bardzo mili. Anglików nie cierpią. Zresztą Szkoci też Anglików nie cierpią.

toscaner - 2016-01-03, 15:24

Jedziemy dalej. Opuszczamy malowniczą wioseczkę i podążamy w stronę zachodzącego słońca, a raczej oceanu, czyli cały czas na zachód.

Oczywiście kolejna sympatyczna miejscówka zapchana kamperami po brzegi, na szczęście jest z boku większy parking niby nie dla kamperów, ale i tak wiele z nich stoi i tu. Oczywiście za darmo. Stajemy i my i oczywiście idziemy na późno popołudniowe fotograficzne łowy... :mrgreen:














Pawko - 2016-01-03, 15:43

Mirekl61 napisał/a:
toscaner napisał/a:
Sam jestem ciekaw jak z tym androidem. :-P

Korzystam z MAPS. ME działa off-line


A ja na Androidzie korzystam z OSMAND+ też działa offline i ma dokładne mapy nawet w miejscach gdzie Tomtomy, Automapy i inne pokazują tylko główną drogę albo pustynię.
Jedynie mam problem z wczytywaniem własnych plików POI, puki co wprowadzam współrzędne.
http://androidpolska.pl/v...navigation/4779

Mirekl61 - 2016-01-03, 16:06

Obie korzystają z OpenStreerMap więc podobne.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-01-03, 16:19

Mirekl61 napisał/a:
Obie korzystają z OpenStreerMap więc podobne.
,dobrze że jesteś :!: :!: ja nie mam już nic wklepanego w kompie,nie mam ciebie pod reka,to za to mam prosbe,wklej trochę naszych wspólnych zdjeć.Prosze Barbara
onionskin - 2016-01-03, 18:39

ZEUS napisał/a:
jest może taka lub podobna aplikacja na Androida?

A nie możesz wejść na tą stronę z przeglądarki?
Jeśli chodzi Ci o offline- to każdy chyba program bazujący na mapach OSM powinien to samo zawierać.
Ostatnio ćwiczyłem Magic Earth i wyświetla wszystkie tagi OSM jak i pozwala po nich wyszukiwać/nawigować.
OsmAnd jak widać w plikach konfiguracyjnych (bo nie mam zainstalowanego):
Kod:
<poi_type name="watering_place" tag="amenity" value="watering_place"/>
<case minzoom="17" tag="amenity" value="watering_place"/>

również powinien te POI obsługiwać.

Pawko napisał/a:
............................
Jedynie mam problem z wczytywaniem własnych plików POI, puki co wprowadzam współrzędne.
..................

Na szybko: programem GPSBabel konwertujesz listę do formatu OSM, za pomocą OsmAndMapCreator konwertujesz OSM do formatu OBF, ten umieszczasz w katalogu OsmAnda, i w Menu POI > Inne masz te swoje POI.

Myślę żew kolega Toscaner nas nie pogoni :)

ZEUS - 2016-01-03, 18:48

onionskin napisał/a:
Myślę żew kolega Toscaner nas nie pogoni

sądze, że nie, kolega toscaner też wyraził zainteresowanie tym tematem
toscaner napisał/a:
Sam jestem ciekaw jak z tym androidem. :-P

wszystko to pięknie opisałeś (dzięki) :) ale... niestety to dla mnie trochę za mądre :oops:
to jeszcze nie ten etap :(

toscaner - 2016-01-03, 19:33

No jak się za bardzo "rozwodni" temat to się wytnie. :diabelski_usmiech
I zrobi równoległy. Ale myślę, że z grubsza już wiemy jak sobie radzić z końcówkami, jak i z szukaniem wody wykorzystując strony internetowe, aplikacje i programy.

Można też jeśli kolega onionskin się zgodzi u niego w temacie. Kiedyś założył taki z mapami. Mi się przydał, ale nie mogę teraz znaleźć, żeby wlepić tu linka. :spoko

onionskin - 2016-01-03, 20:07

http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=17913
Pawko - 2016-01-03, 21:06

onionskin napisał/a:

Pawko napisał/a:
............................
Jedynie mam problem z wczytywaniem własnych plików POI, puki co wprowadzam współrzędne.
..................

Na szybko: programem GPSBabel konwertujesz listę do formatu OSM, za pomocą OsmAndMapCreator konwertujesz OSM do formatu OBF, ten umieszczasz w katalogu OsmAnda, i w Menu POI > Inne masz te swoje POI.

Myślę żew kolega Toscaner nas nie pogoni :)


Dzięki!!! właśnie tego mi brakowało :super

toscaner - 2016-01-04, 13:33

Pomimo, że nie dojechaliśmy jeszcze do Szkocji w relacji, ale minął rok postanowiłem podzielić się z wami kosztami rocznego kamperowania.

Przez rok przejechaliśmy 21251 km, na paliwo poszło 3910 euro,
Całkowity koszt to prawie 9750 euro.

Koszt pomijając paliwo to niemal 5850 euro/rok, ale w poszczególnych krajach były to różne kwoty w skali miesiąca i tak mniej więcej to wyglądało nie licząc paliwa:

it 390 euro/mc
fr 280 euro/mc
uk 816 euro/mc

Jak widać Francja jest dośc tania porównując z pozostałymi krajami. Oczywiście licząc tak ogólnie.

Więcej i bardziej szczegółowo (żeby tu nie zaśmiecać) rozpisałem się w temacie

Koszt rocznego kamperowania po Europie?

toscaner - 2016-01-05, 15:37

Od przyszłego tygodnia biorę się powoli za naprawy i modyfikacje w złomku. Trochę się tego uzbierało.

Z napraw w samochodzie:
- hamulce, zawieszenie, wymiany płynów, olej, filtry itd.
- z zewnątrz oklejenie na kamperowo, bo minął rok, a my nadal jeździmy białą stodołą.

W kamperze:
- butla lpg pod auto, drugi zbiornik wody czystej, też pod auto. Zyskamy miejsca w szafce kuchennej, gdzie teraz jest butla. :-P
Gdyby wymagały te dwa wyrzucenia koła na dach, lub tylne drzwi, a było miejsce, to wywalę również pod spód wewnętrzny zbiornik czystej. Idzie w stronę lata, a dodatkowo zaizoluję zbiorniki. Na szarym się to sprawdziło. Co zyskam dodatkowo? Wielką szafkę o pojemności ok 80l. pod lodówką. Zrobię tam np. dużą szufladę.
Jest też kilka drobnych napraw. Raczej na pewno wymienię ledy paskowe na coś innego albo inne lepsze, bo te zdychają. A kupiłem te lepsze.
Fotki wstawię, to zobaczycie jak to wygląda po roku używania.

Żeby nie zanudzać dłużej w relacji podróżowania, to kogo interesują sprawy upgrade'a złomka to wraca do starego tematu budowy, albo klika tu: :mrgreen:

Budowa domka ze Złomka

Misio - 2016-01-05, 17:35

Gratulujemy pomysłów i trzymamy kciuki. :lol: :spoko
marcinw32 - 2016-01-06, 19:25

Witam jestem początkującym kamperowiczem w porównaniu z tobą ale wciągnęło mnie to na całego mam pytanie ,czy byłeś może w Wenecji jeśli tak to pamiętasz gdzie stałeś kamperem? Wybieramy się tam na wiosnę ,jesteśmy z okolic gdańska jeśli znalazłbyś chwilkę czasu i poszperał w swej pamięci jaką trasą jechałeś i co ciekawego po drodze widziałeś byłbym bardzo wdzięczny marcinw32@wp.pl Pozdrawiam
Fux - 2016-01-06, 19:34

W Wenecji kamperem nie staniesz a i osobówka ciężko.
Pozostaje Punta Sabbioni i dalej tramwajami wodnymi z biletami na określony czas podróżowania po sąsiednich wyspach. Warto.
A po drodze?
Gdzie Ciebie fantazja zaniesie.

toscaner - 2016-01-06, 23:16

W samej Wenecji nie pokamperujesz wiele. Jest kilka parkingów, ale trzeba płacić. Na centralnym chyba pierwsze 30 min free, później płacimy.
No ale nie pamiętam ile to kosztowało. Kilka euro.
Gdzieś opisywaliśmy Wenecję wcześniej. Daaawno to było, dla nas jakby z 2 lata temu. :shock:
Jak dopiero wiosną, to zdążę skończyć moją mapę z miejscówkami i w okolicy Wenecji da się stanąć nawet za darmo, ale trzeba później dojechać/dopłynąć.

toscaner - 2016-01-06, 23:40

Nie mam dziś weny do pisania, bo się zająłem jakimś tam grzebaniem w bagażniku i nawet wygrzebałem kilka rzeczy. Fajnie znów coś porobię przy kamperku.
No ale nie mogę zaniedbywać Francji. Postanowiłem wkleić kilka fotek z kolejnego uroczego miasteczka. Znalazłem też fajną miejscówkę przy jeziorku, gdzie rozłożyliśmy naszą kuchnię i wzięliśmy się za wcinanie przepysznych bagietek z innymi francuskimi specjałami.


jedziemy dalej




no i jak tu zmieścić się dłuższym Złomkiem 2 gdy już będzie?


kolejne urocze miasteczko








malownicza miejscówka na odpoczynek i przekąski










mniam, mniam :slinka:
tylko proszę nie lizać ekranu :slinka:


marcinw32 - 2016-01-07, 09:16

Dzięki za info i czekam na twoją mapkę z miejscówkami :spoko
toscaner - 2016-01-16, 12:01

Dziś 16 stycznia podczas gotowania porannej kawy, nasza włoska butla dokonała żywota. Jak to mówią wydała ostatnie tchnienie.
3 butle 10kg (realne 9,5kg) starczyły na 54 tygodnie. W tym jedna tylko butan, a dwie tylko propan.

Od dziś oficjalnie zostaliśmy bez gazu. Mamy tylko kuchenkę na kartusze i na butlę 2kg, której i tak nie mamy.
Na dniach przerabiam instalację gazową do naszej kuchenki.
Jak zrobię, to wrzucę fotki z przeróbki. :bigok

Misio - 2016-01-16, 21:47

Powodzenia w przebudowie zbiornika gazowego. :spoko

Bardzo dobry pomysł. :lol:

andi at - 2016-01-16, 22:48

marcinw32 napisał/a:
Witam jestem początkującym kamperowiczem w porównaniu z tobą ale wciągnęło mnie to na całego mam pytanie ,czy byłeś może w Wenecji jeśli tak to pamiętasz gdzie stałeś kamperem? Wybieramy się tam na wiosnę ,jesteśmy z okolic gdańska jeśli znalazłbyś chwilkę czasu i poszperał w swej pamięci jaką trasą jechałeś i co ciekawego po drodze widziałeś byłbym bardzo wdzięczny marcinw32@wp.pl Pozdrawiam


Załóż swój temat i dostaniesz duzo odpowiedzi
Tu poczytaj sobie http://www.camperteam.pl/forum/viewforum.php?f=55

toscaner - 2016-01-16, 23:34

Misio z przeróbka gazu to na razie tymczasowo na te kartusze, ale nie chcę pozbywać się kuchenki kartuszowej, bo fajnie sie na niej grilluje, więc może jutro podjedziemy do sklepu kempingowego, gdzie już mam kartę stałego klienta i mają takie prawie same. Kupię drugą i rozbebeszę tą, która mi się będzie mniej podobała. :-P
Od razu dokupię kartuszy na 1 miesiąc gotowania. 8-)

A dziś niespodzianka, która nas spotkała. Zazdrościmy wszystkim śniegu, a tu z godzinę temu uchylamy okno i ...pada śnieg i do tego już biało. :szeroki_usmiech
Oczywiście musieliśmy iść na spacer i wzięliśmy czterołapa. No i aparacik. Nadal jest na minusie, więc jutro, o ile się nie "zaplusuje" to idziemy na śnieżne łowy. :ok

Biegnący do nas czterołap ze swoim trofeum:

Misio - 2016-01-17, 12:26

Będę dopingował Twój temat gazu, ponieważ przymierzam się do takiego rozwiązania. Mamy miejsce na 2 butle 11 kg. ale bez kołnierza, o co jest co raz trudniej. Więc najlepszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie zbiornika na gaz. :lol:
A co do śniegu. Dzieci się cieszą, a my wolelibyśmy pojechać na trawkę. :lol:

toscaner - 2016-01-17, 12:33

Butlę pod auto to dopiero wiosną, jak do Polski zajedziemy. No i może ktoś będzie się np. pozbywał używanej i np. zamiast wyrzucić odda za szkło.
Dziś mieliśmy jechać na zakupy kempingowe, ale nadal jest śnieg i nie wiadomo jak długo więc trzeba wykorzystać i zrobić jeszcze kilka fotek.

miklo75 - 2016-01-20, 15:57

A gdzie jesteście obecnie?
toscaner - 2016-01-20, 22:00

Jak kogoś interesuje przeróbka kuchenki Amica, na kartusze, to żeby nie dublować, wystarczy kliknąć do przeróbki >> TU <<

A tak ładnie się palą palniczki z kartusza:


toscaner - 2016-02-07, 01:34

miklo75 napisał/a:
A gdzie jesteście obecnie?


Nadal w Szkocji. Chwilo "w koło komina", bo robię kilka przeróbek i napraw. :spoko

toscaner - 2016-02-07, 01:35

No to się zdziwiłem "setnicą". Ciekawe czy ktoś zgadnie o co chodzi.

Chyba z tej okazji wrócę do kończenia relacji, bo utknęła trochę przez te przeróbki.
Zresztą nikt się nie upominał, to pewnie nikt już nie czyta. :-P

Ostatnie dni lipa grzebię się z arduno i nawet coś klika. No i czekam na części do złomka. Będzie też mała przeróbka w bagażniku. Tylne drzwi wykończone są sklejką, ale nie podoba mi się to rozwiązanie i wywalę sklejki i dam na izolację wykładzinę dywanową. Muszę tylko kupić więcej i na ścianki bagażnika, żeby była taka sama. No chyba, że uda mi się dobrać pod kolor z tą, którą już jest wykończony bagażnik. A wykończony jest włoską. I to jedyną jaką mieli w sklepie. Zresztą, kto chce, to pewnie śledzi przeróbki w temacie budowy złomka.

No i mamy jeszcze jeden problem techniczny w zawieszeniu, którego niestety nie mam jak zlokalizować. Na dniach pójdzie w łapy mechanika, ale gdyby ktoś coś chciał poradzić, to proszę o rady w temacie budowy, żeby tu już nie zaśmiecać.

No i wkrótce wracam do kontynuacji naszej jeszcze francuskiej wyprawy. Jeśli oczywiście jeszcze jesteście z nami. :spoko

zbyszekwoj - 2016-02-07, 08:03

U nas obchodzi się tylko miesięcznice ( ci Warszawiacy to mają pomysły) :haha:
gino - 2016-02-07, 08:13

zbyszekwoj napisał/a:
U nas obchodzi się tylko miesięcznice ( ci Warszawiacy to mają pomysły) :haha:

nie tylko... :-P
potrafimy również przepięknie obchodzić rocznice ...i tu , bez względu na ''opcje polityczne'' wszyscy się jednoczymy.. :spoko

Bronek - 2016-02-07, 08:37

gino napisał/a:
...i tu , bez względu na ''opcje polityczne'' wszyscy się jednoczymy.. :spoko


Na jedną minutę..


.....by odsapnąć .
To żadne jednoczenie to przerwa , jak na ringu.

gino - 2016-02-07, 08:45

Bronek napisał/a:
To żadne jednoczenie to przerwa , jak na ringu.

to chyba kwestia podejścia do życia...
a przede wszystkim , uczestniczenia e ''tej minucie'' ...
uwierz mi,to ogromne przeżycie usłyszeć syreny, i przystanąć ....by odsapnąć, i chwile pomyśleć
dla mnie ta minutka , znaczy bardzo wiele...
bo pomnożona przez ilość zjednoczonych w tym momencie serduch, daję wiarę w ludzi....

ale...może ja jakiś inny jestem :spoko

Wojciechu - 2016-02-07, 11:30

bo ...dzisiaj są "inne czasy".
Pamiętam kilka lat temu harcerze w nocy przy ognisku obchodzili rocznice Powstania Warszawskiego. Kilometr dalej "harcerze z komercyjnego zaciągu" tańczyli pogo – to są te inne czasy – ręce opadają. Niestety taka jest rzeczywistość :(

toscaner - 2016-02-07, 12:41

No i standardowo z setnicy poszło w inne "...ce".
A chodziło o 4-tą setnicę. 400 dni w kamperze wczoraj stuknęło. Nie wiem czy można świętować, czy poczekać do 500. Jeszcze trochę i będziemy mogli lecieć na marsa. To też zajmuje ileś set dni. Podobno jest tam woda, a jak woda to i serwis pewnie da się zrobić. :haha:

Niestety złomek jest lekko uziemiony, bo złe dźwięki wydaje przy skręcaniu kierownicą. Wolę nie jeździć nawet wokół komina. Od wczoraj "na smyczy". A na dniach ma go zbadać mechanik. Zobaczymy jaka diagnoza i czy leczenie będzie szybkie czy z powikłaniami.

Czyli jest chwila czasu na obróbkę zdjęć itd. :mrgreen:

gino - 2016-02-07, 12:49

toscaner napisał/a:
czy poczekać do 500
poczekać...jak i ja czekam, na 500setne ''piwko'' :haha: :haha:
toscaner - 2016-02-07, 12:55

No to masz, żeby było na równo. Ja też mam na równo.
Z tymi piwkami to ostatnio chyba ciężko, bo piwka zimne, za oknem zimno i chyba lepsze by teraz były grzańce. :mrgreen:

gino - 2016-02-07, 13:04

no faktycznie też masz 4ówniutką 100wkę....
chyba Ci to zaraz popsuję :haha:

toscaner - 2016-02-07, 13:06

Jak popsujesz, to zacznę od nowa zbierać do następnej równej. :szeroki_usmiech
gino - 2016-02-07, 13:09

a męcz się od nowa... :ok
toscaner - 2016-02-07, 13:21

No to se pomiałem okrągłe.
Też Ci zepsuje. A co. :diabelski_usmiech
Kto powiedział, że tylko jedno piwo można postawić. :ok

gino - 2016-02-07, 14:53

:szeroki_usmiech
toscaner - 2016-02-08, 00:37

Gino zepsuł mi okrągłą liczbę, ale już zacząłem od nowa ją zaokrąglać. :szeroki_usmiech

No i jak obiecałem tak ...CD


Do wizyty umówionego mechanika jeszcze trochę czasu, więc wybrałem trochę fotek i ...pojedziemy do Bretanii. Na razie palcem po mapie, bo muszę sobie przypomnieć, gdzie się zgubiłem w relacji. A mapa i moje miejscówki, zapiski mi to ułatwią. Ale wracamy do Francji. :mrgreen:


Francja to piękny kraj. Tam każdy dzień to pochłanianie kolorów i piękna od świtu do nocy. Aż się wierzyć nie chce, że wszystko jest tak ładnie dopracowane. Trawniki, kwiaty, alejki, parkingi, ławeczki, zameczki, nawet prawie każde rondo to jakaś historia, albo zobrazowana kwintesencja regionu. Tego się nie spotyka w każdym kraju.
Ok gadu gadu, a my jedziemy w stronę Nantes i Poitiers. Tak postanowiliśmy. Kropka wejdzie pierwszy raz do oceanu gdzieś tam przy Nantes. Będziemy przecież jechali do Hiszpanii, to wtedy przejedziemy wzdłuż zachodniego wybrzeża, ale znów ominiemy Bretanię. No i Bretania to Carnac i elfy, więc ...jedziemy na dłużej do Bretanii. :-P

Od Montlucon jedziemy w stronę Gouzon, Gueret, La Souteraine i dalej w stronę Bellac. Oczywiście szybko się pisze, ale nasza jazda jest na tyle wolna, że zahaczamy o każde ciekawe miasteczko, czy wioskę. Jak jest ładnie to zatrzymujemy się na tylko jedzenie, spacery albo po prostu na noc. Cały czas spotykaliśmy miłych ludzi. Zawsze nie lubiłem Francuzów, bo nie chcą gadać po angielsku, ale odkryliśmy coś ciekawego. Gdy pytaliśmy "speak english", to standardowo odpowiadali, że nie. No ale jak powiedzieliśmy, że my "polone", to jakimś cudem znali trochę i angielski. To magiczne "że słi polone" czy jakoś tak to było i wszystko zmieniało. Jak ktoś miał problem to zwoływał pół wioski, żeby znalazł się ktoś kto przetłumaczy nam to niezrozumiałe słowo na angielski, włoski albo ...polski.


Jedno z setek a może tysięcy ładnych rond


Hieny trzymamy na lasso. Prawie po polsku :mrgreen:


Po co mu wiatrak latem? Na oko da z 50W przy wichurze.


Samolot to rozumiem :ok



Kolejne malownicze miasteczko











Zaczynam fotografować ronda :shock:

Mavv - 2016-02-13, 10:17

Oj toscaner, przypomniałeś mi czasy delegacji we Francji (Alzacja). W wolne weekendy brałem mapę i jeździłem po okolicy. Muszę potwierdzić co piszesz. Malownicze miasteczka, wioski. Zadbane chodniki, ładne ronda. Zawsze było mi miło się zatrzymać w takim miasteczku i iść sobie pospacerować. Jedyne kiepskie drogi, na jakie trafiłem wtedy, to były drogi już poza całą cywilizacją, jakieś bardzo lokalne dróżki, gdzie asfalt wyglądał podobnie do naszego :mrgreen:

Nasza ostatnia wycieczka do Francji połączona ze zwiedzaniem odbyła się kilka lat temu, w Normandii. Ten rejon bardzo nam się spodobał. Zielono, czysto, widoki wspaniałe. No i historia drugiej wojny światowej, którą było tam czuć niemal wszędzie. A najbardziej chyba w okolicy wybrzeża. Punkt kulminacyjny to była plaża Omaha :spoko

toscaner - 2016-02-13, 13:26

Cytat:
Zbudowałem I Wykańczam Kampera Klub :)
Tu powstaje mój kampervan


Mavv, Ty jeszcze wykańczasz? Przecież skończyłeś budowanie chyba już dawno temu? :mrgreen:
Czy coś mi uciekło?

Do Francji lada chwilę wrócę, bo byłem zajęty grzebaniem przy przerabianiu ogrzewania. Wymieniłem też w całej kabinie wszystkie uszczelnienia silikonowe na nowe, bo w jednym miejscu puściło między kabiną, a brodzikiem. Teraz jeszcze jeden nawiew muszę przerobić i dam tunel w miejscu gdzie stała butla, więc będzie trochę wycinanek w szafce kuchennej i jednej ścianie.

Ale to więcej o tym w budowie, a tu wracamy niebawem do Francji. :bigok

Mavv - 2016-02-13, 13:43

toscaner napisał/a:
Mavv, Ty jeszcze wykańczasz? Przecież skończyłeś budowanie chyba już dawno temu?
Czy coś mi uciekło?


Nie, nic nie uciekło :) kamper jeździ, ale np. podsufitka nie jest jeszcze przyklejona, gdzieś tam jeszcze trzeba krawędzie mebelków wykończyć, dokończyć szycie pokrowcy na materace. Takie tam wykończeniowe pierdoły :) Chwilowo cierpię na brak czasu i pogody. Sztorm goni sztorm, a większość wolnego czasu pochłania drugi dom, nie na kółkach, ale ten stacjonarny :mrgreen:

toscaner - 2016-02-14, 00:36

...CD

Kolejne miejscowości które odwiedziliśmy to La Souterraine, Le Dorat, niedaleko Bellac, Bussiere Poitevine i pojechaliśmy w stronę Poitiers. Po drodze Mijamy Mazerolles, Civaux z planeta krokodyli i miasteczka Nouaille Maupertuis z przepięknym zameczkiem i zamkowym ogrodem.
Do dziś utkwiło nam w pamięci to miejsce z kilku powodów. Poza malowniczym zameczkiem przy parkingu był sad i drzewka orzechowe. Z ogrodem wiążę się jeszcze jedno miłe wspomnienie. Do dziś dodajemy do potraw oliwę z rozmarynem "pożyczonym" stamtąd. :diabelski_usmiech
Poza tym Kropka nazbierała orzechów, a miły spotkany Francuz obdarował nas jabłkami ze swojego ogródka. Kompot z nich był przepyszny. :)




zameczek, czyli coś co tygryski lubią najbardziej



tu spotkaliśmy dziadka naszego złomka :mrgreen:






kolejny dzień i jak co dzień stajemy gdzieś po świeżutkie bagietki



amerykańskie klimaty we Francji


po kilku miesiącach w UK i Szkocji czasem chciałoby pokamperować w takim ciepłym miejscu. :-P



kolejny, 2-gi raz spotykamy dziwne przyłącze. Na szczęście we Francji jest setki jak nie tysiące miejsc skąd można nabrać wody pitnej


mmmm :)


czas na zwiedzanie kolejnego zameczku










oj pójdziesz ty do naszej oliwkowej przyprawy. :diabelski_usmiech


zbiory i dary



To były ceny, po włoskich np. 1,40 - standardowo tankujemy do pełna :ok


No i dopadł nas deszcz


dupa, mogliśmy nie tankować tam, tylko tu :roll:



CDN...

toscaner - 2016-02-18, 15:20

I tak oto dojeżdżamy wreszcie do Poitiers.
Nie lubię dużych miast, ale nieraz trzeba zrobić wyjątek i z dziczy zajechać do cywilizacji. Podjechałem najbliżej starówki jak się tylko dało. No właściwie to niemal bym wjechał, gdyby nie słupki. Niestety nie jest łatwo i nie było gdzie stanąć. Powoli oddalałem się wypatrując parkingu. Udało się znaleźć przy katedrze niedaleko centrum. Oczywiście M. biegnie do parkomatu żeby nawrzucać monet, ale zaczepiła ją stara zakonnica w stroju pingwina i wyjaśniła jakoś, że nie trzeba płacić, bo dziś jest sobota, a w weekendy jest za darmo.
Po porzuceniu złomka na tymczasowo darmowym parkingu trzeba się udać na zwiedzanie. A w Poitiers jest co zwiedzać. :mrgreen:
Centrum miasta w naprawdę "czystym" wydaniu, kościoły, katedry i inne zabytki. Oczywiście nie brakuje kolorów w postaci pięknych kwiatów, które są wszędzie. Jak to we Francji elegancji.

Na pewno żadne opisy nie zastąpią tego co cieszy oczy czyli fotki. :bigok

Ehhh, powiedziałbym, chciałoby się teraz tam być. :-P































toscaner - 2016-02-18, 16:37

No i jeszcze trochę zdjęć z tego ślicznego miasta





fajniusi




po zboczeniu z głównego szlaku już mniej ciekawie



wracamy co by po ryju nie dostać :-P























Tadeusz - 2016-02-18, 16:49

Z przyjemnością stawiam piwko za ten ogrom pracy i efekt.

Zasłużyłeś na beczkę piwa. :ok

:pifko

toscaner - 2016-03-08, 00:10

Małe zaległości, ale właśnie nad czymś pracowałem. Znaczy uczyłem się czegoś nowego. No i trzeba było założyć jakieś nowego konta blabla. Niektórzy w tym śmigają, a ja nie, ale już ogarnąłem i zaczynam zabawę w ...video. :)
Mam już kamerkę full HD i coś tam testuję, ale dla potrenowania montażu filmików postanowiłem wykorzystać coś, co już mam. Czyli materiały, które leżą tonami na dyskach. Szkoda, że w większości w postaci fotek, ale... przyjdzie czas i na materiały filmowe "ruchome" :)

Czyli tu sobie prowadzę dalej temat "na dziko po Europie", ale równolegle, żeby niektórzy nie musieli bardzo szukać zrobię tematy filmowe już z podziałem na kraje :)
Będę wrzucał filmy wg odpowiednich krajów, Włochy do Włoch, Francję do Francji, no chyba, że wolicie tutaj w ten jeden "kociołek".

Tu pierwszy filmek Włochy cz. 1:
http://www.camperteam.pl/...p=563742#563742

Tadeusz - 2016-03-08, 01:18

Hej, Robercie, czytam wszystko co wychodzi spod twych paluchów i klawiatury.

Od tego czytania coraz bardziej chce mi się ruszać wreszcie za kanał, do tego innego świata.
Pomyślałem sobie, że razem z Kropką zrobimy taki sernik, że zaślinisz się od samego widoku. :haha:

Właśnie taki zrobiłem według własnego pomysłu. Pycha! :szeroki_usmiech

Teraz będę śledził Twoje osiągnięcia w montażu filmików. :)

Powodzenia. :spoko

toscaner - 2016-03-08, 01:24

Tadziu, przejadły mi się serniki. Tu można kupić. Jadłem przez miesiąc non stop. Nie mogę teraz patrzeć na sernik. :haha:
No i poza tym lato idzie, trzeba zacząć dbać o linię. Jeszcze nie jest za późno. :ok

Ale jak tylko przepłyniesz ten kanał, to coś się wymyśli. :spoko

toscaner - 2016-03-08, 14:28

Druga część Włochy na dziko: :ok

http://www.camperteam.pl/...p=563840#563840


:spoko

toscaner - 2016-03-11, 02:10

Kosztem sklejania filmów o Włoszech zaniedbałem relację i Francję. :oops:
BaWa - 2016-03-11, 08:22

Pytanie teraz czy możemy Ci to wybaczyć ??? :haha: :haha: :haha:

Ja codziennie tu zaglądam i tu cisza............ :gwm :gwm

toscaner - 2016-03-11, 10:06

Oj bo filmowy temat zacząłem o Włoszech w dziale Włochy.

Tu jest 3 część:
http://www.camperteam.pl/...p=564046#564046

i tu 4-ta :spoko
http://www.camperteam.pl/...p=564225#564225

Ale już niedługo wrócę do Francji w wersji foto i video :)
A coś tam nagrałem we Francji. :-P

BaWa - 2016-03-11, 11:38

Włochy oczywiście też obserwuję :szeroki_usmiech natomiast chyba najbardziej interesuje mnie Szkocja :wyszczerzony:

Piwko na zachęte :diabelski_usmiech

toscaner - 2016-03-19, 16:10

A tu Szkocja, znaczy filmek o Szkocji - część 1, bo zapomniałem wstawić, a nie każdy grzebie po dziale UK i Irlandia: :)

Szkockie na dziko i nie tylko - w wersji wideo. :)

toscaner - 2016-05-11, 12:33

Pewnie zapomnieliście o temacie, ale to też z mojej winy, bo pisałem w każdym innym byle nie we własnej relacji. Miałem problemy z laptopem i ani filmów, ani zdjęć za bardzo obrobić.
Później pogoda była tak do dupy przez dłuuugi czas, że postanowiłem oszczędzać prąd i nie włączać za dużo laptopa. A kto pamięta, że laptop z wszystkich urządzeń żre najwięcej. Przebija nawet lodówkę. Ona niby ciągnie więcej, ale tylko ileś minut co tam pół godziny, a ten cholerny lap non stop.
No a na tablecie zdjęć z lustrzanki nie obrobię.
Ale już działa. Słońca też tyle, że o 11-ej rano to mam już aku cały czas na full. Jak nie w Szkocji. Czyli lada dzień wracam do pisania + fotki i ...filmiki :)
Tak będą filmiki. :bigok

BaWa - 2016-05-11, 12:42

Ja już się cieszę :szeroki_usmiech i na zachętę :pifko
toscaner - 2016-05-11, 17:05

Ufff, jak gorąco. Nawet w Szkocji to już jest ten czas, że osłony odwracam błyszczącym do zewnątrz, bo za gorąco.
Najgorzej mają ci co w taką ładną pogodę muszą siedzieć w pracy. Ja tam wolę nad jeziorkiem.
Aktualnie ok. +23C, ale w kamperze w kabinie ponad 30C, bo zapomniałem osłonę odwrócić, ale w sypialni tylko +29C. :mrgreen:

Aha i na obiadek będzie kurczak w sosie śmietanowo serowym z zapiekanymi ziemniaczkami. Plan jest taki, żeby ugotować przy otwartych drzwiach. :-P
Jak chcecie, to wrzucę przepisa. Ale to i tak będzie trochę improwizacja. Ale może ktoś udoskonali. :bigok

A do relacji wracamy już niebawem. Muszę tylko wybrać kolejne fotki, no i odszukać na czym to ja skończyłem :)






Mavv - 2016-05-12, 21:30

O, cześć toscaner, już myślałem, że zapomniałeś :) Zaglądam co jakiś czas (sam mam teraz mniej czasu na forum) i widzę, że u Ciebie cisza w wątku :)
Pisz, dawaj zdjęcia :)

Ciężko mi nadążyć za Tobą, bo piszesz w tak wielu wątkach, że nie ogarniam :diabelski_usmiech
Czy Twoje filmiki to pokaz zdjęć czy jest też ruchomy obraz? Bo nie jestem na bieżąco... :oops:
Z tego, co pamiętam, to pierwsze filmiki były właśnie pokazami zdjęć.

toscaner - 2016-05-13, 00:30

No były ze zdjęć, ale we Francji coś tam sfilmowałem lustrzanką, więc wrzucę i to. No a Szkocja to już inna historia. Teraz już czasem filmuję. No i doszło z kilkaset miejscówek. No a na pewno ponad setka. :)
Pasuje wreszcie nadrobić, bo myślę zrobić wreszcie przerwę w kamperowaniu. Taką prawdziwą. Zamieszkać w murowanych ścianach. Po niemal 500 dniach od wyjazdu z toskańskiej wsi będzie ciekawie. Dobiję tylko. Do tych 500. Mam nawet szczerą ochotę popracować. No ale tak bez przesady. Może ze 2-3 miesiące. Zobaczymy :)

CORONAVIRUS - 2016-05-13, 07:30

I będziesz pracował 3 miesiące ...budując kampera :wyszczerzony: to się nazywa fantazja ;)

PS . przypominam się po cichu w sprawie makaronów :pifko

toscaner - 2016-05-13, 16:32

Właśnie Adam, dobrze, że przypomniałeś. Z tej radości, że się zrobiła piękna pogoda w Szkocji zapomniałem totalnie o wszystkich co związane z tym co wewnątrz kampera. :)
Były grille, jeziorka, to i tamto.
No ale już się popsuła, więc wracam do siedzenia przy lapie no i zresztą wiesz co mam Ci przygotować. To co tu będę pisał :pifko

toscaner - 2016-05-16, 18:03

Wybieranie zdjęć z Francji idzie jak po grudzie. Mam ich tysiące. Z samej Szkocji też podobnie. Ze Szkocją czy Francją oczywiście fotografowania nie zakończyłem, ale wymyśliłem, że skoro to jest relacja na dziko, to wcale nie znaczy, że ma być chronologicznie. :mrgreen: :kawka:

W Szkocji piękna pogoda, to aż chce się jeździć a nie siedzieć przy lapie i fotki wybierać, więc jakoś przejazdem padło znów na Falkirk. Trochę z lenistwa, bo pomimo, że w sezonie już trzeba "żydowi" uiścić 2£, to jednak warto. Poza walorami jakie ma to miejsce są jedne z nielicznych na całej wyspie ...krany. Tak, to co na kontynencie jest jakby normalnością, to tu niemal na palcach jednej ręki. W sumie na ponad setkę odwiedzonych miejscówek "darmowych" lub prawie, znam tylko 2 miejsca, gdzie mogę podpiąć kampera jak na fotce i zatankować. Nawet choćby z tej radości warto tu zajechać. Normalką jest latanie z butelkami. Rekordem to z pół kilometra. No a jeszcze obrócić tak z 5 albo więcej razy. :shock:
Spacer farmera jak nic :)

No oczywiście szkocki breakfast musiał być. Oczywiście w wersji "home made" i oczywiście z haggisem :)
Jak ktoś lubi, to można sobie wypożyczyć takie dwukołowe elektryczne taczki, zwane skądinąd Segway.
Aha zapomniałem wspomnieć, że będąc na miejscu robiliśmy transmisję na żywo poprzez hangouts'a z ...kimś z CT. W każdym razie, ponoć nieźle wyszło przesyłanie na żywo video w jakości hd z pracy tegoż ustrojstwa.
Oczywiście jeśli właściciel twarzy nie wyraża zgody na umieszczenie w moim temacie, to zaraz usunę. Ja moje twarzy nie umieszczam, bo niewyjściowa, ale tu nawet fajnie wyszła fotka, pomimo, że przypadkiem. :-P

Ale z drugiej strony, skoro planuję zakup kamer (jedną już mam :) ) i drona, to kiedyś zobaczycie i moją mordę w jakimś video. No ale jeszcze nie teraz. :diabelski_usmiech
Najpierw kupię te kamery i coś nakręcę. :bigok

A Francja? Kiedyś nadrobię :diabelski_usmiech

No dobra i oczywiście trochę fotek. :bigok

zwykła śluza


płacimy


:)


na miejscu, niby Szkocja, a tu Florence :-P






na żywo...






pora na śniadanko - mniam


cywilizowane tankowanie wody. potrzebujemy "męski 3/4", ale jest jeden kran na żeńską 3/4


trochę miałem stracha za nim jechać, bo koło wisi chyba tylko zamocowane do blachy :shock:

toscaner - 2016-05-21, 22:52
Temat postu: Ponad 500 dni w kamperze od wyjazdu !!!
Zapomniałem napisać, ale :pifko

W tym tygodniu minęło 500 dni od wyjazdu kamperem z kamperową tułaczkę.



Wiele kilometrów przez ten czas przejechał dzielny złomek. Kilka razy miał coś naprawiane. Coś tam też się w tym czasie zepsuło w kamperze. Naprawiałem np. ogrzewanie, bo padła elektronika pieca, było też kilka innych awarii. Jednak jeśli mogę podsumować ten okres, to muszę uznać kamperka za wyjątkowo niezniszczalnego i niezawodnego. Większość (może 99%, a może 95%) rzeczy nie zawiodło nigdy w niczym. Zepsuły się przez ten okres jeszcze 2 czy 3 zamknięcia do szafek, ale kupiłem ich z 6 na zapas, więc mam jeszcze na kolejne 500 dni :)




Zrobiłem też kilka modyfikacji i małych przeróbek. Padła też mała przetwornica, a raczej została "zabita". W sumie dużą włączają sobie wszystkie potrzebujące ją urządzenia to nie odczuwam braku tej małej. Aha w styczniu złomek dostał nowe akumulatory do części mieszkalnej. Z grubsza tyle. Aha i musiałem raz przetkać odpływ w kabinie prysznicowej. To takie "grubsze" prace.
Z innych rzeczy totalnie nic się nie zepsuło, nie urwało. Nadal nic nie skrzypi, nie zgrzyta podczas jazdy. No może puste butelki w barku, albo czasem nieumyte gary w zlewie. :oops:

Co teraz?
Na pewno zacznę pisać zaległą relację.
Są plany abym zamieszkać w 4 ścianach na ze 3 miesiące. Nie napiszę, że murowanych, bo murowanych w UK nie ma. :haha:
Wszystko to dykta i karton gips. :haha:
No ale zawsze to ściany. Popracować trochę. :mrgreen:

No i na tą chwilę są oczywiście kolejne plany, ale nie napiszę, że nie napiszę, bo nie wiem gdzie i co. Oczywiście, że wiem. :mrgreen: Pomimo, że są to na razie plany, ale jak wszystko u mnie najpierw są plany, a później realizacja tychże.
Sam sięgając pamięcią wspominam, że nie było łatwo i były chwile słabości, zwłaszcza podczas budowy. Gdy pogoda zabijała człowieka, albo lało i lało przez 5 tyg, albo upały po +46C w cieniu i weź tu rób coś. Później już w trakcie podróżowania kolejne lato w IT dało nam w kość. Gdyby nie ucieczki w wysokie góry, to pewnie byśmy dali sobie spokój. No i zimowanie w Szkocji, noooo, to powiem, że momentami to był hardcore. Padło ogrzewanie, huragany po 180km/h i inne niespodzianki. Można było mieć dość. Ale trzeba być twardym jak żelki z biedronki. :mrgreen:

W każdym razie będzie przerwa i świadomie omijam okres wakacyjny na jeżdżenie, bo jest to zbyt zwariowany dla mnie okres na kamperowanie. Zwłaszcza na kontynencie.
Dlatego nastawiam się na okres wrzesień - październik żeby wyruszyć na południe. Prawdopodobnie będzie to po kolei: Francja, Portugalia, Hiszpania, Maroko. A później zobaczymy. Aha z UK planuję przeskok do Irlandii, a dopiero z Irlandii promem do Francji. Fakt płynie ok 18 godzin, ale płynąłem nim kilka razy i można w nocy spokojnie iść w kimono w kajucie, no albo na dyskotekę. :)
Jesli byłoby to kolejne 500 (ale raczej mniej, chociaż kto wie :shock: ) dni, to okres letni 2017 na pewno znów na północy, ale nie Szkocja, raczej Skandynawia. Na nią chciałbym poświęcić ok 3-4 miesięcy. I wiem, że tam jest drogo, a zapasów nie starczy na taki okres, to muszę się chyba nauczyć łowić ryby i sam zacząć produkować wino lub piwo w kamperze. :diabelski_usmiech

Finalnie miało być pół roku, albo rok w kamperze, ale 500 dni brzmiało bardziej "okrągło". :bigok
No i jest. :band: :yay: :brawo: :gitarra: :kamp2 :lovban:


onionskin - 2016-05-22, 08:53

Przyznaje że zazdroszczę :ok
Kompi - 2016-05-22, 10:01

....
mwservice - 2016-05-22, 10:10

Toscaner, pisz książkę, a nawet dwie: o budowie kampera i o podróżach, masz talent do pisania. Stawiam piwko za całokształt.
Mavv - 2016-05-22, 12:13

500 dni, no no, pozazdrościć! :spoko :bukiet: :kwiatki: :roza: :bigok :pifko

No i przyznam się Wam szczerze, że zazdroszczę Wam tego, co zobaczyliście, zwiedziliście, spróbowaliście, usłyszeliście. Tego Wam nikt nie zabierze. No i bardzo ważne jest to, że Wasz styl życia/praca (?) pozwalają Wam na ciągłe podróżowanie. Niewielu ludzi może ot tak - spakować się i wyjechać gdzieś, gdzie droga poniesie na tak długi okres czasu.

Pozostaje życzyć kolejnych pięciuset, lub nawet więcej dni życia "w drodze" :) :kamp :gra: :camp: :brawo:

Tadeusz - 2016-06-09, 22:39

Robercie, darzę ogromnym szacunkiem tych spośród nas, którzy dają kawał siebie pisząc o swoich podróżach, przygodach, pokazując nam kawałek tej ziemi swoimi oczami.

To jest praca, często dużo pracy.

Dziękuję Tobie za ten wątek znakomity.

Skromna nagroda w postaci piwa to tylko zapowiedź tego co nas czeka kiedy wreszcie się spotkamy.

Życzę Tobie nagrody poważnej w postaci CamperTeamka.

Pozdrawiam Cię włóczykiju. :spoko

toscaner - 2016-06-10, 10:10

Dzięki Tadziu. Może to piwo mnie zmotywuje do dalszego pisania, bo wg mnie to ostatnio nic nie piszę w tym temacie. :-P
Na Campertimki nie zasługuję. :oops:

Ostatnio wpadłem w wir rozwijania moich biznesów, więc czasem cały dzień od rana do nocy, a czasem nic nie robię tylko łażę po plaży albo górkach.

A wczoraj była ładna pogoda bo tu już szkockie lato, to obiecałem czterołapowi, że będzie wodowanie. :)
No i było. :ok
Dziś już nie będzie, bo zimno i pada. :roll:




Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-06-10, 12:45

Halo halo kiedy skończysz tę tulaczkę,wynajmij coś na chwile,bo odzwyczaicie się od mieszkania w domu.My wrocilismy po 2 miesiącach tułaczki,było wspaniale,ale w domu też wspaniale, picie kawki na tarasie,rozłożenie kompa nie na skrawku stolika,no w ogóle sama radość. Chociaż pracy mnóstwo.Pozdrawiamy Was Barbara i Zbyszek. :kawka:
toscaner - 2016-06-10, 22:43

No właśnie Basiu taki jest plan żeby ze 3-4 mies odpocząć od wakacji. W sumie teraz skupiłem się na pewnej pracy, która przynosi mi nie tylko wiele radości, bo każdego dnia nowe wyzwania, ale i jakieś niezłe przychody. Szacuje, że te 3-4 mies pozwoli mi spokojnie wakacjować kolejny rok.

Ale przyznam, że zaczynam mieć malutkie dylematy i coraz częściej spoglądam w kierunku...

...czasami staję kamperem przy takim porciku i gapię się godzinami
na przypływające i odpływające jachciki, na ten rodzaj wolności :mrgreen:

toscaner - 2016-06-11, 00:55

Poitiers, tak to była ta miejscowość, na której przerwałem opowieść, jakby się film urwał. Opowieść, która nigdy miała nie powstać i która może nigdy się nie zakończy.

Z Poitiers jedziemy do zamku w Dissay, później coś nam odbiło i jeszcze postanowiliśmy zobaczyć zameczek w La Ribaliere (jakoś tak)
A tak mi się przypomniało, czy pisałem o zamku z którego zajumaliśmy rozmaryn? Tam nie tylko rozmaryn, były jeszcze zamkowe jabłka i orzechy laskowe. Gdyby nie zdjęcia to nawet bym nie pamiętał. Z jabłek to chyba był nawet niezły kompot. W każdym razie zostały skonsumowane w całości. :)
Z rozmarynu z tego zamku do dzisiaj ostała się jeszcze buteleczka z oliwą. Taki przepis na smaczną oliwę. Bierzemy oliwę, butelkę albo słoik i wrzucamy co chcemy, np. rozmaryn, czosnek (oczywiście w łupkach), można dorzucić ostre papryczki chili czy np. pieprz w ziarenkach. No dosłownie co tam chcemy i jakie smaki lubimy. Po min 2-4 tygodniach mamy smaczną oliwę. Ona chyba nigdy się nie psuje i nie traci aromatu. Ja po roku dodawania jej do potraw (mam kilka różnych smaków) i uzupełnianiu świeżą mam cały czas oliwy smakowe. Taką oliwą można też pokropić pyszny chlebek i posypać odrobinę parmezanem i wcinać przepijając czerwonym winkiem. :-P

Ale miałem pisać o włóczędze. Nadal w stronę słońca. Cel zachodnie wybrzeże Francji. Dla mnie znajome miejsca i oczywiście Bretania, ale pozostałe dwa osobniki na pokładzie nigdy nad oceanem nie były. Czyli podążamy w kierunku Bourgneuf-En-Retz (przeje...ne te nazwy mają) w okolicy Nantes (piszę bez ich kresek, bo nie chce mi się szukać gdzie to na klawiaturze ukryte).
Po drodze znów zamek w Chalandray, ale tam to chyba była jakaś kupa, a nie zamek, albo pomyliłem z jakimiś ruinami w innej wiosce. Znaczy nieraz jechaliśmy za znakami na zamek, a tam tylko jakieś ruiny. Nawet nieoświetlone w nocy. Czyli nie warte uwagi. Ale tu nie pamiętam. Kolejne miejscowości to Parthenay.
Kolejny zamek (odbiło mi na te zamki chyba), który wyszukałem był w Lieu-Dit-Tennessus.
Na razie dojedziemy tylko do Cholet, bo po drodze było też jeszcze kilka miejscówek.
Swoją drogą koło Cholet też znaleźliśmy jakiś zamek :bigok

A do oceanu już niedaleko...

CDN...

toscaner - 2016-06-11, 23:34

CD...

Po drodze kilka miejscówek (obiecuję, że będziecie mieli wszystkie punkty GPS... kiedyś).
Pędzimy w stronę Nantes. Postanowiliśmy, że do oceanu dojedziemy gdzieś w okolicach pomiędzy Nantes, a Vannes. Dzięki temu nie będziemy się cofać i szybciej dojedziemy do Carnac. Mojego jednego z bardziej ulubionych miejsc :-P
Tak, macie rację nie lubię dużych miast, ale ostatnie fotki w tych okolicach robiłem jakims aparatem 4mpix trochę czasu temu, więc musiałem sobie je wznowić. Czyli Nantes też wpadło na listę miast do odwiedzenia. :mrgreen:
Na prawdę warto.
Nam udało się znaleźć miejsce na parkingu zaraz przy zamku. Nie wiem czy większym kamperem by dało się tam wjechać i zaparkować, ale złomek zmieścił się na miejscu dla osobówek. :-P
W Nantes miałem też mały wypadek. W sumie to nie wiem czy o tym pisać, bo już dawno wszystko ok, ale fotografując panoramę z zameczku schodziłem już z murku i potrąciła mnie jedna pani, a właściwie moją lustrzankę. No i w sumie byłoby po lustrzance, ale jakoś wymanewrowałem łapiąc ją tak, że wylądowałem na łokciu na kamieniach zamkowych. Auuuć. Kamień a'la pumeks. Nie będę wam wklejał fotek, ale skóra na ręce zdarta jakby ktoś mi szlifierką przejechał. Lustrzanka cała. To najważniejsze. :ok

Za chwilę zobaczycie też fotki, bo piszę, piszę, a tu nawet z Poitres nie wkleiłem jeszcze. Czyli jak zwykle... CDN :)

I oby do Szkocji już :szeroki_usmiech

toscaner - 2016-06-11, 23:53

Wjeżdżamy do Poitiers







Zaparkowaliśmy koło katedry. Spokojne miejsce i w cieniu :)



Dalej już z buta
































toscaner - 2016-06-11, 23:58

Spacerków końca nie widać, ale jest ślicznie
































oczywiście jeśli nie zejdziemy z uliczek dla turystów...






wracamy








CDN...

toscaner - 2016-06-12, 00:09

Porównuję chwilami obecnie robione zdjęcia, tak od około zimy 2016 z tymi poprzednimi i wiecie co? GPS w aparacie to za-je-bista sprawa. Zdjęcia, które teraz robię, to cyk i już wiem gdzie zrobione, a te "stare" to po niemal roku :shock: :shock: :shock:

... ja pierdziu. Teraz zdałem sobie sprawę, że te fotki, które wrzucam z Francji to jakiś wrzesień 2015. Mamy czerwiec 2016. :shock: Pogubić się idzie. Aż tyle czasu :shock: :shock:
W każdym razie teraz wiem, czemu momentami nie mogę sobie przypomnieć gdzie jakaś fotka była zrobiona.

Tak aparat z GPS to super sprawa. Polecam. Moja stara lustrzanka nie ma oczywiście GPS, ale pstrykam równolegle drugim, który ma, na szybko robiąc ten sam kadr. Jakby nie było niesamowite ułatwienie dla przyszłych relacji. Ktoś zapyta a gdzie to było, a ja "pyk" kopiuj-wklej, a tu :)
To samo z miejscówkami. Teraz się nie pier...lę tylko cyk fotka, dwie i wieczorem back up. W Exif mam pozycję GPS i z górki będzie.
Back up żeby nie stracić fotek jak to się stało w Szkocji :(
Myślałem, że zrobiłem back up, a akurat system poleciał z TM i finalnie ze setka fotek poszła w pi-zdu. Trudno. Któregoś dnia skoczę w tamte okolice i do pstrykam co straciłem. Możliwe, że nawet zanim dotrę relacją do tego miejsca, więc będziecie mieli ciągłość. :bigok

toscaner - 2016-06-12, 10:59

I jeszcze fotki z Poitiers...







































A to już nie Poitiers

toscaner - 2016-06-12, 12:11

A później pojechaliśmy do Honolulu i też było za-jebiście. Fotki właśnie przygotowuję :diabelski_usmiech
toscaner - 2016-06-12, 23:25

Dobrze, że nikt nie czyta głupot, które wypisuję. :haha:
izola - 2016-06-12, 23:30

czyta, czyta ale czasami i bzdety muszą być :diabelski_usmiech
Świstak - 2016-06-13, 07:48

Zgadza się. Opisy na forum mają tę zaletę, że nawet jeśli sie je przeczyta po kilku dniach czy tygodniach wciąż są piękne, aktualne i prawdziwe. Zupełnie odwrotnie niż wiadomości w TV. Tak więc nawet jeśli nikt nie czyta w gorące niedzielne, czerwcowe popołudnie to przecież już za moment będzie listopadowy poniedziałek.... Pisz bracie. Z pewnością wena Twa się nie zmarnuje...
izola - 2016-06-13, 09:12

"Pisz Bracie pisz " i wstawiaj nadal fajne foty...bo patrząc na nie teraz żałuję że ostatnio tak zbyt szybko przejechałam przez to urocze miasto Poitiers i co niejedno przegapiłam a dzięki tobie wiem że tam muszę wrócić :ok
toscaner - 2016-06-13, 11:39

A już miałem wstawiać fotki z Honolulu i poczekać czy ktoś się kapnie, że coś tu nie tak. :diabelski_usmiech
Tadeusz - 2016-06-13, 12:00

Robert, wiele Koleżanek i Kolegów skarżyło się do mnie, że relacje z podróży nie przyciągają czytelników. Byle głupoty, byle sensacyjne, mają większe wzięcie.
Sugerowano mi nawet, że czują się czasem zniechęceni właśnie tym, że relacje przygotowywane dużym nakładem pracy są nie zauważane ale wystarczy założyć temat w którym ktoś kogoś zruga lub obrazi i zaczyna się ruch na forum, a piwami wówczas szasta się za jedno nawet zdanie.

Pocieszam Kolegów, że to nie tak. Tamte tematy są po prostu dla innych czytelników.
Wasze relacje czytane będą przez lata z korzyścią dla czytających, a i forum na tym zyskuje podnosząc swój poziom.

Piszcie kochani i nie przejmujcie się pozorami. Na Wasze opowieści jest bardzo, bardzo dużo wejść.
Oby tak dalej.

Pozdrawiam wszystkich gawędziarzy. :bukiet: :spoko

Kompi - 2016-06-13, 12:33

....
izola - 2016-06-13, 13:51

teź tak mam "stada nieopisanych fotek" często nawet wstawiane w duplikacie albo złej jakości . po prostu nie budzą u mnie zainteresowania... Jest tu ale parę wirtuosów, ci rozumieją o co chodzi w pisaniu relacji i takie opowiesci czytam często nawet wielokrotnie :lol:
toscaner - 2016-06-13, 14:45

Teraz myślę, że trochę szkoda, że poza miejscówkami GPS nie robiłem jakiś notatek. Ale z drugiej strony jakbym miał robić notatki, to lepiej od razu na bieżąco pisać relację. Teraz i tak dupa. Ale fotki są i to tysiące, miejscówek jest i to setki, a teraz od lutego mam jeszcze jeden aparat, który wali pozycję GPS w dane Exif fotek. Czyli to co napstrykałem od lutego tego roku będzie z górki :)

No a tą Francję muszę jakoś przebrnąć i powiązać fotki z miejscami. Notatek żadnych :gwm
Później będzie Anglia, Szkocja, Anglia, Walia i znów Szkocja. A od jesieni albo zimy 2016 znów Francja, może Irlandia przed nią, czyli północna i republika, a dalej Hiszpania, Portugalia. Ostrzę sobie ząbki też na Maroko. Zobaczymy jak tam będzie z sytuacjami itp.

Tyle krajów jeszcze zostało. Nie wiem czy wyrobię moim tempem przed 2020. :haha:

toscaner - 2016-06-13, 18:57

Francja.

Trochę brakujących fotek od Poitiers do Nantes. Zameczki, miejscówki i fotki z Nantes :)







jedziemy dalej, gdzie jest więcej zameczków :)











odpoczywamy z innymi kamperami


jednak wody to tu od dawna nie ma


ale jest bagietkomat, wrzucamy ojro i wypada nam świeżo upieczona bagietka


obiadek




opuszczamy mieścinę i jedziemy w stronę Nantes, ale po drodze jeszcze jeden zameczek


niestety po drugiej stronie :(




ten drewniany dom wybitnie mi się nie podoba

toscaner - 2016-06-13, 19:06

No i nareszcie Nantes
























To się kamperek ładnie ukrył obok kościoła :ok


































rzeźba z krzeseł




ciekawe boisko








izola - 2016-06-13, 19:15

bardzu lubię Nantes . ma dla mnie bardzo ciekawą atmosferę, a targ tygodniowy to jest bardzo interesujący . jedno z moich ulubionych miast,
toscaner - 2016-06-13, 19:17

Wszystkie się otwierają. Sprawdziłem. Ale chyba za dużo ich wrzucam i nie dają rady się załadować jeśli jest wolny net. :spoko
izola - 2016-06-13, 19:28

wszystkie się otwarły. zmieniłam wpis, bardzo ładne foty i jakościowo są super,,,
Tadeusz - 2016-06-13, 19:49

toscaner napisał/a:
chyba za dużo ich wrzucam i nie dają rady się załadować jeśli jest wolny net


Otwierają się nawet w edge.

Ja też wstawiam sporo fotek bo tekst ilustrowany bardzo zyskuje.

Piwko dla Ciebie, Robercie. :pifko

onionskin - 2016-06-13, 20:10

toscaner napisał/a:
.........mam jeszcze jeden aparat, który wali pozycję GPS w dane Exif fotek. .....

Polecam do katalogowania i przeglądania program digiKam- rewelacyjny menadżer zdjęć z bezpośrednim ich podglądem na mapie:



https://www.digikam.org/download/binary

piotr1 - 2016-06-13, 20:32

Super fotki :spoko :spoko :spoko
Świstak - 2016-06-13, 21:22

Czemu Francja ma trójkolorową flagę skoro to najbardziej biało-szary kraj jaki widziałem? Ani jednego kolorowego budynku.....
toscaner - 2016-06-13, 23:24

Dzięki Tadziu za browarka, od razu zamieniam na płynnego w realu, bo oglądaliśmy mecz ze znajomymi kamperowcami w pubie nad morzem. Italiańce nawet dawały radę. No i dobrze. Lepiej będzie jak Polacy nakopią jeszcze Italiańcom albo komuś tam.
Generalnie browarki ostatnio zamieniam od razu na wersję płynne, coby się nie marnowały, tak więc możecie stawiać do woli. Najwyżej będę miał nadwyżkę w lodówce. :mrgreen:
I tak nie jesteście w stanie postawić więcej niż mam miejsca :diabelski_usmiech


No i kilka fotek z wieczora, ale ze Szkocji: :mrgreen:

Dodam, że pieseł się okrutnie nudził, ale zeżarł kilka chipsów, później rozszarpał całe opakowanie i pogryzł dla zabawy kilka podstawek pod kufle, które mu dałem dla zabawy. Odnoszę wrażenie, że nie lubi przesiadywać w barach i oglądać meczy. Pewnie wolałby biegać po plaży, albo grzebać w piachu. No cóż... :-P
Jedni lubią ogórki inni pomidory :)









toscaner - 2016-06-13, 23:34

A swoją drogą, przez te puby nie wrzuciłem wszystkich fotek z Nantes. Przecież jeszcze zamku nie ma. Tak to ten w którym ratowałem lustrzanką i rozje..łem sobie łokieć niemal do kości. Ale w odróżnieniu od lustrzanki skóra na ręce odrasta, na na lustrzance pewnie nie, więc kalkulacja była na plus. I to ten pozytywny :)

No i oto zameczek z ... czymś co pocieszy oko niejednego fana takiego modelu... :ok


















oto on:










i tu w całej okazałości




















a tu złomek na parkingu zamkowym










pora ruszać nad ocean


toscaner - 2016-06-14, 00:27

A jak ktoś jest głodny, to do piwka smakuje nieźle taki wynalazek zalatujący trochę francuskimi składnikami (jeśli już jesteśmy przy Francji), który powstał w ostatni weekend. W sumie z winem też smakuje :ok

Przepis tutaj:
http://www.camperteam.pl/...p=583632#583632


A tak wyglądało



toscaner - 2016-06-14, 18:40

Francja ...CD

Wodowanie w oceanie wypadło jakoś w niedzielę. I dobrze, bo jak zwykle przez przypadek korki były w drugą stronę. Widocznie wszyscy wracali do Nantes z weekendowania nad morzem, a my tam jechaliśmy. Pies był chyba najbardziej szczęśliwy z takiej zabawy. Pokemon zwodowany. Woda oczywiście jak to w oceanie nie urywała dupy temperaturą, ale co tam. :)
Oczywiście zostajemy, bo ładna miejscówka, a są i Szwaby, więc może wreszcie z kimś się pogada po ludzku. Jesli oczywiście znają choćby angielski :)


W drodze w kierunku Vannes wpadamy do La Roche-Bernard, Marzan - robimy serwis, Muzillac i w bok od tej miejscowości znaleźliśmy Penlan (brzmi co najmniej jak jakaś wioska w Chinach). Powoli zbliżał się wieczór, więc odpuściliśmy sobie dziś jazdę do wcześniej zaplanowanego Sarzeau i Arzon. Pojedziemy jutro, albo pojutrze. Przecież nie ucieknie :mrgreen:

Oczywiście w drodze do Vannes nie mogliśmy odpuścić kolejnego "szato za kukurydzą", albo za miedzą, albo za wodą, czyli Chateau de Suscinio.
W Vannes byłem kilka razy, ale reszta załogi oczywiście nigdy, więc oczywiście trzeba zajechać. Bardzo lubię to miasto, bo niesamowicie mnie wciąga chodzenie jego uliczkami. Bretania w ogóle ma coś w sobie, co działa jak narkotyk. Każda mieścina jest na swój sposób śliczna. Ale głównym celem w tej chwili i tak jest dotarcie do Carnac. I oczywiście dalej i dalej. No ale to jeszcze nie dziś. :)

CDN...

toscaner - 2016-06-14, 19:07

No i to co lubicie najbardziej, czyli fotusie :)


Czyli spadamy z Nantes w stronę Vannes








Fajna miejscówka, zapisałem kordynaty oczywiście. Będą na następny raz :)






Serwis, woda, koty i te sprawy. Oczywiście za free :)



Jedziemy dalej





No i jest... oto ci on - ocean


wodowanie, muszelki i inne bzdety





wioska nocą


nowi sąsiedzi :)

toscaner - 2016-06-16, 15:01

..CD

Kolejny dzień i ciekawostka. Odpływ i tłumy ludzi z siatkami, wiaderkami, w gumowcach. Grzebią coś, szukają. Pies wariuje, bo zapach oceanu wpływa na niego jak narkotyk. Morze czy ocean = pływanie. On uwielbia pływać i to, że np. woda zimna ma oczywiście w swojej psiej dupie. Raz w morzu irlandzkim pływając wpadł prawie w hipotermię. Woda taka zimna była, ale ten na siłę do wody, a do kamperka było daleko, więc nie dało się go od razu powycierać.
Innym razem jak nurkował w jeziorze za kamieniem, to myślałem, że już nie wypłynie, bo z pół minuty był pod wodą, a tylko ogon to w prawo to w lewo wystawał ponad powierzchnię. Już miałem za nim wskakiwać i go wydrzeć z wody na siłę. Taki jest wariat na pływanie. Ale żeby pies lubił nurkować? :shock:
Może mu kupię zestaw z butlą czy coś. :haha:

No ale jesteśmy na brzegu oceanu i przyglądamy się ludziom z siatkami.
My nie mamy takiego sprzętu, więc musiało wystarczyć jedynie spacerowanie po okolicy i ewentualne przyglądanie się co takiego cennego ci ludzie wyławiają.
Spacery po okolicy, standardowo jakieś jedzonko i jedziemy, bo co tu robić. Kolejny "szatą" za kukurydzą czeka na odwiedzenie.
Bardzo ładny swoją drogą. Wysłałem oczywiście fotki na gg do znajomych. Czasem tak robię, wysyłam znajomym z GG albo Hangouts na bieżąco co i gdzie :)
Ze Szkocji oczywiście też. Niektórzy są w miarę na bieżąco z wszystkimi wydarzeniami i miejscami. A na forum niestety są opóźnienia :mrgreen:
Nadrabiam ile się da. Może do końca lata uda się dogonić Szkocję, bo jesienią kto wie. A na pewno na zimowanie trzeba stąd spie.... bo kolejna zima w tym kraju i brak słońca może zdołować niejedną osobę. Pieseł już marzy o wylegiwaniu się na słońcu (nie powiem ja też), a tu niby szkockie lato, ale leje, wieje i 14C na zewnątrz. Przysłowiowego psa bym nie wygonił w taką pogodę.

Ważne, że mam już wstępny zarys planów, ale zimowanie na południu, a może w Afryce to już nowym złomkiem. :mrgreen:
Oj nowy złomek będzie niesamowity. Rozważam opcję 4x4. Ten jest niemal idealny i ma wszystko do długoterminowego kamperowania, ale ponad pół tysiąca dni sprawiło, że w głowie narodziło się przez ten czas mnóstwo nowych pomysłów i udogodnień. Nie ma chyba sensu ponosić dodatkowych kosztów na dalsze modyfikacje Z1. Głównie z powodu takiego, że nijak go nie wydłużę, ani nie podniosę dachu. Nie przerobię na 4x4. Znaczy technicznie wykonalne, ale koszty zbyt wysokie. A Z2 ma być ok 30-50% większy. L4H3 wiadomo :)
Będą rowery i inne bajery.
Pytanie tylko kiedy? Nie wiem. I gdzie będę budował? Nie wiem. Rozważam Polskę :bigok
Ale o tym będę pisał w temacie budowy :)

A tu na pewno kolejne relacje od jesieni będą też z materiałami filmowymi. Już mam upatrzoną kolejną kamerę i ostrzę sobie ząbki na jednego drona. Gdzieś zakładałem temat o kamerach.

Ale wracamy do Bretanii i powoli kierujemy się w stronę... Kto zgadnie?

Dobra podpowiem... prześliczne Vannes :bigok
Fotki już niebawem :)


CDN...

toscaner - 2016-06-16, 15:31

No i fotki

przydałby się taki zestaw.






fajna składana przyczepa. Później ją rozłożyli ale nie pstryknąłem niestety fotki


no i dojeżdżamy do...

toscaner - 2016-06-16, 15:40

I więcej fotek "chateau za wodą" z fosą, jak się tym razem okazało. oczywiście akcent na ostatnią sylabę i ładnie się rymuje.
W sumie to pewnie powinno być jakoś tak: "Le chateau za wodą z fosą" :mrgreen:



















jakiś tam sklep z pamiątkami oczywiście. Ale nie mają ładnych magnesów na lodówkę



jedziemy dalej...




toscaner - 2016-06-16, 15:42

I nareszcie dojeżdżamy do Vannes, ale fotki w przygotowaniu, więc na razie tyle musi wystarczyć...



poszukując miejscówki, ale wyszło, że lipa z nią



toscaner - 2016-06-18, 13:33

Jak tak chwilami pomyślę, że to jeszcze nawet nie jest połowa Francji, to ...mi się nie chce pisać :roll:
Już bym chciał pisać o Anglii, Szkocji, Walii...

Idę połazić z psem po plaży, a później podłączę wzmacniacz do nowego subwooferka i może później znów wybiorę trochę fotek.
Na razie przestało lać, więc musicie poczekać :ok

toscaner - 2016-06-18, 13:58

Albo zmiana planów. Pojadę gdzieś, gdzie nie ma zasięgu neta. :ok
W każdym razie jak patrzę na mapy, to google tam nie dotarło. Czyli może być fajna miejscówka. :ok :ok :ok

izola - 2016-06-18, 15:02

Cytat:
Jak tak chwilami pomyślę, że to jeszcze nawet nie jest połowa Francji, to ...mi się nie chce pisać :roll:

.".kto smaruje ten jedzie" ...golnij jednego to sprawniej to pójdzie :drink
na zachęte na dalsze pisanie i podziękowanie za dotychczasowe, przyjmij skromne wirtualne :pifko

toscaner - 2016-06-18, 22:59

Trzeba przyznać, że ładny dzień był. A przynajmniej słoneczny.
Chociaż jeśli w Szkocji to ma być lato, to ja to pier... i ewentualnie przeczekam okres wakacji w tej krainie i spadam stąd. Wakacje na kontynencie to wiadomo masakra w każdym turystycznym miejscu. Nie dla mnie. :shock:

Dziś słońce. WOW, po 1,5 tyg. jak ciągle lało i lało. No ale temperatura to dupy nie urwała. 15,8C było + wiatr od północy zimny jak w Polsce w styczniu.
Coś mi się wydaje, że tu już chyba cieplej nie będzie. :?

Teraz jeszcze poluję na zachód słońca, ale chyba nic z tego nie będzie, bo zachmurzone od strony morza. :(
Do zachodu jeszcze trochę, ale słońce już za jakąś mgłą czy coś. Czyli dupa. Obstawiam, że się już nie pokaże. :roll:
Jest jeszcze z 8 kamperków na dziko obok, więc chyba lato, bo zimą nie było nikogo na takich miejscówkach. :bigok


To tak na bieżąco, bo wracamy już oczywiście do tej Francji...

Tadeusz - 2016-06-19, 00:28

toscaner napisał/a:
To tak na bieżąco, bo wracamy już oczywiście do tej Francji...


Wracaj, Robercie , do Francji a jak potem już dotelepiesz się do UK, to czasem , jeśli pozwolisz, też coś dołożę. :ok

A teraz chlapnij sobie " spitfire'a". Bardzo lubię to piwo z browaru Nottingham. :ok

:pifko

toscaner - 2016-06-19, 00:37

Właśnie piję Calsberga, ale mam jeszcze ze 3 inne marki w tym jakieś ciemne z jakimś skrzatem czy czymś na obrazku. Jakieś tutejsze zdaje się. No i właśnie przyrządzam kapustę zasmażaną do jutrzejszego obiadku na wędzonym boczku :)

Tadziu, skoro już się pojawiłeś, to może podrzuciłbyś jakiś sprawdzony przepis na bigos, bo chodzi za mną smak od dawna, a jeszcze teraz przy tej kapuście...
Chyba pora coś takiego ugotować. Mam swój przepis, mam prawdziwą kiszoną kapustę (nie "kwaszoną"), grzybki suszone. No i pasuje dokupić trochę mięsiwa. Znalazłem ostatnio bardzo dobry polski sklep. Mieli coś czego nie jadłem ze 2 lata. Czyli dobry sklep. Przy okazji nakupiłem innego polskiego dobra jak maślanki, kapusty itd. Lodówka się nie domyka. Ale upchałem.
No a ten przepis na dobry bigos, jeśli masz jakiś, to jak już to załóż temat, albo podeślij mi na mail czy tutaj na PW. :bigok

Skończę z tą kapustą, biorę następne piwko i powybieram nowe fotki z Francji. Teraz już będą z Bretanii :mrgreen:

CORONAVIRUS - 2016-06-19, 00:39

toscaner napisał/a:

Coś mi się wydaje, że tu już chyba cieplej nie będzie. :?

.


nie szkoda Wam czasu i życia na siedzenie tam gdzie pogoda do kitu i żadnych perspektyw na cos lepszego ???

toscaner - 2016-06-19, 01:12

Nie, bo wiele zmian na lepsze tu mi wyszło. Teraz jeszcze troszkę popracować (pasuje dla odmiany) coby było na następne wojaże. Nawet wytrzymałem 3 tygodnie nie jeżdżąc kamperem, ale to było przegięcie. Teraz przestało padać, więc odpaliłem od razu i już w drodze :)

No i pamiętam ostatnie 5 lat jak męczyłem się w upałach na południu. Nigdy mnie już nikt w okresie lipiec sierpień nie zaciągnie nawet wołami na południe Europy.
Z klimą w domu leżąc na płytkach owinięty mokrym ręcznikiem dawałem radę, ale ostatnie wakacje lato w kamperze, to się prawie na zdrowiu odbiło. Klima jeszcze nie działała.

NIE. Plan taki, że czerwiec i trochę lipca to objazd w wolnym czasie po północy Szkocji. Miejscach, gdzie jeszcze nie byłem. Przebadanie ile tylko się da tych dzikich terenów. Może nawet wyskoczę na miesiąc i pojeżdżę po Highlandach. Obawiam się, że jak już zjadę z tej wyspy, to szybko na nią nie wrócę. Zimowanie na południu, kolejne lato Skandynawia. Jakoś tak. A może kiedyś zbuduję kampera 4x4 i pojadę kamperem dookoła świata. :ok
W Azji już nasi byli. Na innych kontynentach też ktoś był, więc da się. :bigok
Zobaczymy

toscaner - 2016-06-19, 11:53

...CD Francja

Vannes
Miasto do którego lubię wracać. W Bretanii chyba wszystkie miasta, wioski są urzekająco piękne i można do nich wracać, lub nawet zamieszkać. Dodatkowo wiele się mówi o emigrantach z krajów Afryki i podobno we Francji jest ich najwięcej. Przyznam, że przez cały okres przebywania we Francji widzieliśmy tylko kilku murzynów, głównie w dużych miastach i do tego pracowali. Najczęściej jakiś kurier albo coś. No szok. We Włoszech pałętało się ich dużo więcej po ulicach w markowych ciuchach z iphonami, a we Francji pracowali jak każdy.
Jeżdżąc kamperem po zadupiach, nie spotkaliśmy żadnych emigrantów. Zero.
W Vannes tylko turystów sporo, nawet kilku Niemców czy Brytyjczyków, ale najwięcej Francuzów, znaczy chodzi mi o kampery. Bo po blachach te statystyki :)
Polskiego kampera jak dotąd nadal nie spotkaliśmy. Tysiące km i zero. Jedynie ci motocykliści no i jakieś osobówki. Często jednak można spotkać polskie ciężarówki. Ich sporo po całej Europie.

No dobra koniec zanudzania, bo i tak każdy czeka na fotki z Vannes :bigok


















toscaner - 2016-06-19, 12:09

I jeszcze więcej fotek z tego uroczego miasta. A w kolejnym poście ...niespodzianka czyli...
:diabelski_usmiech




















toscaner - 2016-06-19, 15:46

Powrót do przeszłości...

Przez przypadek znalazłem fotki z Vannes z przed ok 10 lat. Szukałem jeszcze starszych, ale przed 2005 większość pstrykałem analogiem, część zeskanowałem, ale dużo zdjęć zaginęło. :(
Wcześniej już jakoś w 2002 czy 2003 miałem jakiś aparat 2mpix i vga w komórce, później 1,3mpix w komórce, ale te fotki jak teraz patrzę to taka kupa, że szkoda pokazywać.
Wolałem analoga. :ok
Te które wrzucam to już robione "super" sprzętem. Miał ze 4 czy 6 mpix :-P

Mam sporo fotek z miejsc, które teraz ponownie zwiedzam kamperem, ale lepiej nie pokazywać. :diabelski_usmiech
Śmiesznie tak oglądać fotki z Włoch np. z przed 20 lat i teraz. Wiele się nie zmieniło w sumie, a największa zauważalna różnica w każdym kraju to ...samochody na ulicach. Dziś na takich 10-20 letnich fotkach wydają się starymi złomami :)
Reszta bez zmian. Zabytki te same, ulice te same, nawet sporo knajpek czy barów jak porównuję nadal stoi. Czasem logo się zmieniło.
Czyli po co ja tam jeżdżę :szeroki_usmiech


Vannes z 2006 roku:








toscaner - 2016-06-22, 09:41

I znów postój.
Zapomniałem, że relację piszę. :haha:

Przed nami Carnac, więc już niebawem nadrobię :spoko

Mavv - 2016-06-24, 22:16

Pisz pisz toscaner, bo czytając Twoją relację i oglądając zdjęcia coraz bardziej nie mogę doczekać się swojego urlopu i zwiedzania :) Innymi słowy - napalam się jak Reksio na szynkę :haha:

Z resztą - w domu już czuć to oczekiwanie - i żona i dzieci już nie mogą się doczekać. Wczoraj, gdy wracaliśmy z urodzin dzieci, syn się spytał, czy zaczniemy już się pakować, bo już przecież szkoła się kończy i będziemy jechać. Ba, nawet ma swoja małą walizeczkę (jakieś opakowanie po puzzlach z mapą świata), którą nazywa swoją walizką podróżną i tam wrzuca swoje ulubione skarby (kilka muszelek, jakies kamyczki, ze dwa resoraki) oraz swoje ulubione skarpetki i majtki :mrgreen: Ah te dzieci :wyszczerzony:

Na szczęście mnie nikt nie pogania, że kamper znów wybebeszony stoi ;)

toscaner - 2016-06-25, 14:32

Ostatnio też coś wybebeszałem. To nowe kable do car audio bo przerabiałem, to znów jakieś naprawy. Ale wreszcie zawieszenie naprawione, hamulce naprawione, najgorsza robota - półoś. Ta stara to dziw, że się nie rozleciała albo nie wypadła. Jeszcze muszę ogarnąć brzydki wyciek z układu wspomagania, bo trochę kapie pod autem.
Osłony tez nie zamontowałem, bo przyszła uszkodzona :(
Muszę naprawić jakoś, bo nie będę jeszcze raz wysyłał. Koszty wysyłek przekraczają koszt osłony :(

A swoją drogą Mavv to temat z relacji, a techniczne sprawy to tutaj: http://www.camperteam.pl/...p=585577#585577 coby nie zanudzać tych, których smary i oleje nie interesują :bigok

toscaner - 2016-06-25, 18:30

No to jedziemy w stronę Carnac...




Nasi wygrali, więc teraz już mogę spokojnie posiedzieć przy lapie i wybrać co tu jeszcze wkleić. :bigok

izola - 2016-06-25, 18:52

fajne auto masz przed sobą...ale powolny jesteś - zmień pas ...
toscaner - 2016-06-25, 19:04

Izola jakby gość też miał rok wakacji, a nie 2 tygodnie to pewnie by jechał za mną, a nie pędził lewym.
A pas zmieniłem i teraz jeżdżę głównie lewym :mrgreen:

izola - 2016-06-25, 19:13

widzę że jesteś wrażliwy, nie strachaj inni też sa w drodze :mrgreen:
toscaner - 2016-06-25, 19:22

Oj mi po prostu nie myli się prawa z lewą i od 2 lat nigdzie się nie śpieszę :spoko

Ale jedziemy dalej. Powoli... :mrgreen:
Carnac, bardzo klimatyczne miasteczko w Bretanii. Swoją sławę zawdzięcza dzięki tysiącom megalitów i innych kamieni ułożonych w rzędy. Jest ich ileś tysięcy. Ale nie będę zanudzał informacjami, które w lepszym wydaniu można znaleźć w google czy wiki itp.

No więc kamienie mają moc. Podobno. Ale nie wiem jaką. Faktem jest, że ktoś odwalił kawał roboty, bo taki kamień to sobie trochę waży. Te największe to po ileś ton. A dźwigów nie mieli. A przynajmniej żaden nie dotrwał do naszych czasów żeby to potwierdzić.
I teraz sobie wyobraźcie ustawić tak np. 3 tysiące głazów w rzędach. Mnie by się nie chciało posadzić 3 tys. drzewek czy pomidorów, a tu takich kamieni. Nie wiem po co to zrobili. Próbowałem odszyfrować jakąś wiadomość zapisaną binarnie albo jakoś w tych rzędach, ale w sumie gówno z tego wychodzi. Może mieli swój własny system i faktycznie są to jakieś zakodowane informacje. Tyle wersji ile ludzi. To jak z grobowcami jakimiś, albo Stonehenge czy piramidami. No ale Piramid nie ma na trasie Złomka, a Stonehenge będzie. Znaczy byłem wcześniej i mam fotki, a złomkiem już nie. No to może wstawię. Też dupy nie urywa i wszystko ogrodzone. Można sobie tylko z boku fotki zrobić, ale już posiedzieć między kamieniami nie.
Na piramidy też kiedyś można było wchodzić, a teraz już ponoć zakaz. Za chwilę zakażą nawet pierdzieć w okolicy jakiś muzeów, to pierdy zaszkodzą eksponatom. Zdjęć już w wielu miejscach robić nie można, bo ponoć freski i inne sreski tracą kolor. :haha:

Ile się jeszcze da to trzeba zwiedzać. No więc dojeżdżamy do Carnac, trochę fotek kamieni. I jedziemy na kamper parking. Calutki zajęty, ale chyba ktoś wyjeżdża... jesssss mamy miejsce i to w cieniu. No to zwiedzanie z buta, bo później może już nie być miejsca.
Następnego dnia powrót do kamieni, a później pojedziemy ...w stronę słońca :)

Fotki za chwilę :-P

izola - 2016-06-25, 19:50

w Carnac mogę polecić :Restaurant La Calypso ...dobre jedzenie, ale nie tanie jedzenie- tam chątnie bywam.
toscaner - 2016-06-25, 19:52

Pomyśleć, że kamienie leżą tu już ileś tysięcy lat




i kamperek się nawinął








Przyjeżdżamy na kamper plac. Tak przydałyby się rowery, nie trzeba by z buta


kamper to czy nie kamper?



ciekawe rozwiązanie na schowanie zapasu :)





i oto rozwiązanie zagadki sprzed iluś tam miesięcy. Oczywiście nikt nic nie wygrał, bo nikt nie zgadł... gdzie jest okrągły Lidl


co chwilę jakieś fajne samochodziki :)

izola - 2016-06-25, 20:00

Cytat:
. Próbowałem odszyfrować jakąś wiadomość zapisaną binarnie albo jakoś w tych rzędach, ale w sumie gówno z tego wychodzi.

...nie wszystko trzeba wiedzieć

toscaner - 2016-06-25, 20:03

No i spacerek po mieście












powrót, złomek dalej w cieniu. Dobrze i niedobrze. Chłodno, ale prądu z drzew to raczej wiele nie ma :?


Następnego dnia jedziemy na dłuższe zwiedzanie ...kamieni :bigok











sam nie wiem czy lepiej z buta czy taką ekologiczną taksówką :mrgreen:

izola - 2016-06-25, 20:07

Foty ciekawe , są robione ze smatrfona? są fajne trochę im ale ostrości brak
Edit: stwierdziłam mój Ekran wydaje nie w tej lidze - wszystko jest ok :diabelski_usmiech

toscaner - 2016-06-25, 20:09

izola napisał/a:
Foty ciekawe , są robione ze smatrfona? są fajne trochę im ale ostrości brak


Izola, nie, malowałem pędzelkiem ;)
Farbka może jeszcze nie wyschła na ekranie :spoko

toscaner - 2016-06-27, 17:22

Jeszcze trochę fotek z Carnac zrobionych następnego dnia.
Izola tylko proszę już nie oglądać zdjęć przez "puste szkła" :spoko
Zawsze to więcej Bretanii w relacji :)
Ciekawostką jest to, że we Francji jak zbieramy grzyby to można iść do Apteki w celu sprawdzenia czy są jadalne. We Francji każdy aptekarz żeby był aptekarzem musi się znać na grzybach. Przynajmniej mamy pewność co jemy :)










jeszcze więcej staruszków z francuskich uliczek







będzie sosik grzybowy :)







ten to trochę płaci na autostradach :-P


izola - 2016-06-27, 20:42

Cytat:
Izola tylko proszę już nie oglądać zdjęć przez "puste szkła" :spoko

masz rację- mój pies jak mnie" kocha" to jęzorem po okularach przejedzie :diabelski_usmiech
ale foty masz super...pokazuj , pokazuj - za chwilę jestem tam :szeroki_usmiech

toscaner - 2016-07-03, 01:00

No i tak oto mamy prawie okrągło, znów :hura:
Prawie, bo wychodzi jakoś 1,5 roku od opuszczenia kamperem toskańskiej wsi.
1,5 roku. Kiedy to minęło? :shock:

Ale muszę przyznać, że zrobiłem sobie przerwę na 3 tygodnie ...i jeden dzień. I to było straszne.
Znaczy pierwszy tydzień fajnie, drugi nudno, trzeci to już totalna nuda. Każdy dzień to samo. Już zacząłem nawet myśleć nad jakimś nowym hobby, np. alkoholizm. :haha:
No ale na szczęście odpaliłem kamperka i znów sobie jeżdżę. Lato w pełni, innych kamperków dużo.

Jak nie miałem kampera to zawsze starałem się na weekend gdzieś pojechać. Gdy mieszkałem jeszcze w Polsce, to chociaż w góry albo gdzieś nad rzekę, albo ostatecznie np. do Krakowa na obiad. Miałem taką ulubioną restaurację, chyba "El Paso" się nazywała i mieli tam świetne burrito i sałatkę z krewetkami.
Już ich chyba nie ma od lat. Bo jadałem tam może z 10 lat temu. A może więcej. A mi nie udało się odtworzyć tej krewetkowej sałatki. Pewnie już nigdy takiej nie zjem. :(
Chyba, że jest na forum ktoś, kto zna kogoś kto tam pracował :-P
Gdy mieszkałem w Irlandii to miałem tak fajnie, że zawsze co najmniej 4 dni w tygodniu miałem wolne i też gdzie oczy poniosły. Zjeździłem całą wyspę wzdłuż wszerz po wielokroć. Ale przyznam, że dawno tam nie byłem. A każdy mi mówi, że się sporo zmieniło. Nie wszystko niestety na lepiej. Kiedyś np. po klifach moherowych można było chodzić gdzie się chciało. Jak się zleciało to sorry. Dziś już ponoć okrutna komercja.
Ja pamiętam czasy, gdy tam był tylko jeden darmowy parking przy drodze i owce :)


Powoli jednak rozważam czy już nie przesiąść się na Złomka 2, a to znaczy, że ze złomkiem 1 bym się pożegnał.
Ta myśl jest dziwna przyznam. Ale czas o tym pomyśleć, jeśli chcę przesiąść się na nowszy model. Wiele się przez te 1,5 roku zmieniło na lepsze. Wiele też się nauczyłem. Zwłaszcza oszczędności, głównie jeśli chodzi o zasoby. O wodę. Udało się osiągnąć poziom zużycia 4-6 litrów na dobę. W tym kąpiel, mycie garów itd. Duża zasługa samego złomka i jego oszczędnej instalacji wodnej, którą w trakcie tych 1,5 roku zmodyfikowałem 2x :)
Ale jak wiecie nie tylko to. No ale złomek to w sumie taki domek od tych 1,5 roku.
Domek, a znajomi Szkoci kamperowcy, z którymi często się widujemy mówią, że to nie kamper, tylko taki prywatny hotel, bo mam w nim wszystko. Hotel, który mogę postawić w najpiękniejszych miejscach i zostać tam na ile chcę.
Złomek - kamper prawie idealny. Od początku zapewnia wszystko co potrzebne w podróży, a nawet dużo więcej. :bigok


No to wystarczy ględzenia, bo do nadrobienia nadal ok. 10 miesięcy relacji. :ok

toscaner - 2016-07-03, 18:14

Chyba czas też na jakieś malutkie podsumowanie. Oszacowałem, że przez te 1,5 roku złomek przejechał ok. 30 tys. kilometrów. Wydatków w kolejnym półroczu jeszcze nie podliczałem.

Ok 30 tys. Czy sporo czy nie? Nie wiem. Sporo tych kilometrów często w koło tzw komina. Czyli będąc w jakimś fajowym miejscu po prostu się turlało z miejsca na miejsce, żeby poznać wiele fajnych miejsc. Jak pogoda była tragiczna, to analogicznie stało się w miejscu i nos w laptopa. Jedyne wypady to serwis i zakupy. Czasem sporo mil czy kilometrów do jakiegoś miasta.
Najgorszy okres to chyba zimowe huragany w Walii i Szkocji. Stało się w miejscu, a paliwo jednak się zużywało cały czas. Czy to ładowanie, czy grzanie. Okres styczeń-marzec nie był łatwy, mało mil, ale paliwo szło na grzanie i ładowanie. Sporo więcej niż analogiczny okres w IT rok temu. No ale różnica ok. 7-8 równoleżników, więc słońca niewiele było.

Aha postanowiłem też wreszcie wyrysować tak mniej więcej trasę jaką złomek pokonał w swojej karierze. :ok
Gdybym to przejechał na strzała to na pewno byłoby to spooooro mniej niż te 30 tys. No ale dogłębne zwiedzanie ciekawych miejsc jest wg mnie fajniejsze niż tylko wpaść pstryknąć fotkę na fejsa i heja dalej po następną fotkę. :)


No i mapka tak na szybko. Nawet nie jestem do końca pewny czy nie pominąłem czegoś, ale tak pi razy oko, jakoś tak. W każdym razie wiele jeszcze zostało do przejechania kamperem.


Oczywiście jest tu tylko to co przejechał złomek i to tak mniej więcej :bigok
środkowe Włochy i Szkocja powinny w sumie być zamalowane na czerwono, a nie kreski :szeroki_usmiech


izola - 2016-07-03, 18:38

patrząc na tą mapkę - gratulacje
..-ale widzę że Francję ...możesz rozwinąć:
Alsacja jest fajna, regiony dookoła Bordeuax,Pyreneen , Rousilon region...Qamarque ...tu chcę wspomnieć : Plage Piemanson jest od 2016 zablokowana do dzikiego kamperowania . Jak byłam wiosną była możliwość by stać przed plażą , za free....
w sumie braknie nam życia by wszystko odwiedzić :mrgreen:

toscaner - 2016-07-03, 18:49

Francję w sumie wcześniej, przed laty zjeździłem osobówkami, więc z grubsza jest. No ale nie rysowałem, bo tu tylko to co złomek zjeździł. Tak to bym miał zrysowaną prawie całą Europę od Atlantyku aż po morze Czarne i Azowskie, no ale bez Skandynawii.
Ale pewnego dnia, za parę lat będzie cała Europa zjeżdżona kamperami :)
A później? No kto wie :)

Inna sprawa, że ta mapka to nie taki przejazd na strzała. To to można zrobić w kilka dni. No ale zobaczy się "ciut" mniej niż to co ja widziałem przez te 1,5 roku :ok
Nie raz było tak, że planowało się dojechać do miejsca X, ale po drodze świetna miejscówa w górach albo nad jeziorem, morzem, oceanem i już postój na kilka dni. :-P
Osobówką bez porównania. Zarezerwowany był hotel i dupa, trzeba było jechać. :(
Czyli masz i tak rację, że np. taka Francja to ma u mnie "dziury" i trzeba nadrobić. Pewnie jeszcze w tym roku w drodze do Hiszpanii :ok

izola - 2016-07-03, 19:08

przypomniało mi się- twoje rozliczenie kosztów- za ten budget nie przejedziesz świata/Europy :-P
...ale Francję rozwiń - warto - bo jest po drodze :spoko

izola - 2016-07-03, 19:11

no ma dziury i to wielkie :szeroki_usmiech
toscaner - 2016-07-03, 19:50

izola napisał/a:
przypomniało mi się- twoje rozliczenie kosztów- za ten budget nie przejedziesz świata/Europy :-P


Powiedz to temu koledze, którzy już z 60 krajów objechał. :ok
Budżet taki ma, że mało kto by z tym z domu wyszedł na imprezę w sobotę, a co dopiero w świat :mrgreen:

https://www.youtube.com/c...2ElBFLZVfuYzIxg


No ale ja muszę tankować, bo jeść to ja tylko ekologicznie i zdrowo. Pić też tylko w granicach rozsądku ale trzeba. :ok
Poza tym co kraj to inny budżet, więc logiczne, że np. Norwegia będzie droższa niż np. Portugalia. UK jest też dość drogie. Francja przy niej bardzo tania. Włochy np. owoce i warzywa droższe niż w UK. A ostatnie 3 lata się syf w makaronii zrobił i same makarony mówiły, że pomidory to smakują jak kamienie. W UK znajduję naprawdę smaczne. Od wyboru owoców to łeb sobie można tutaj ukręcić. :)
Angole byle czego nie importują :ok
Co jak co, to o dziwo w Szkocji żarcie naprawdę zaj-ebiste. Sporo towarów organicznych. Ok płaci się więcej, ale w rozliczeniu jem zdrowo = nie choruję i tak wychodzi taniej. :)
Pomijam doznania, ale ja wolę pilnować co do gara wrzucam.
Ja tam byle czego nie zjem, etykietki zanim coś kupię, sprawdzam od jakiś 15 lat.
Nawet psu syfu nie kupuję. I etykietki na psim żarciu też czytam. Dziś nasze psy faszerują takim syfem, że czasem lepiej samemu żarcie psinie przyszykować. Przynajmniej zdrowy i szczęśliwy.


Zresztą zobacz sama jaka ta psina szczęśliwa :ok


izola - 2016-07-03, 20:01

Cytat:
Zresztą zobacz sama jaka ta psina szczęśliwa :ok

ta psina twoja jak i moja nic nie może powiedzieć, jak jej w drodze sie dzieje....ale nie o psa tu chodzi?

toscaner - 2016-07-03, 20:18

Zgubiłem się? Co z psem?
Czy Ty Izola pijesz już francuskie winko? :mrgreen:

izola - 2016-07-03, 20:28

toscaner napisał/a:
Zgubiłem się? Co z psem?
Czy Ty Izola pijesz już francuskie winko? :mrgreen:

nie , jak zawsze muszę jechać-mało czasu mam na wino :szeroki_usmiech

izola - 2016-07-03, 22:06

... i przestań wreszcie psa jako alibi do netu wkładać...tylko wklejaj fajne foty-komprende ;) ?
toscaner - 2016-07-03, 22:30

To kogo mam wstawiać do neta? I co znaczy naśmigany?
Bo zioła palić to ja mu nie pozwalam. Wina też nie dostaje, bo za młody. :haha:
Ale piwo lubi :ok
Oczywiście też nie dostaje :haha:

izola - 2016-07-03, 22:33

witamy znowu w realu ;)
toscaner - 2016-07-03, 22:35

Oj dobra wiem, wiem, że chcesz żebym nowe fotki z Bretanii już wstawiał. :spoko

Właśnie szukam co tu by się nadało, ale niedużo, żeby szybko do tego UK już dotrzeć :diabelski_usmiech

izola - 2016-07-04, 09:35

jasne że chcemy brać udział w twoich podróżach, fotki są zawsze ok :lol:
toscaner - 2016-07-04, 18:10

No to wracamy do Bretanii.
Będąc w Carnac, nie można było odpuścić sobie pojechania na najbardziej chyba wysunięty kawałek na południe w ocean w tej części Bretanii. Do miejscowości Quiberon.
Postanowiłem, że dojadę, a jak się nie da to dojdę na sam koniec półwyspu. Czy tam cypla. Bo duże to to nie jest.
Wszystko jedno, ale na koniec. Nawet zrobiłem fotki. Dalej już tylko małe wysepki. No ale nie chciało mi się płynąć. :ok
Czyli z Carnac jedziemy do Plouharnel czy jakoś tak i dalej j.w.
Cypel postanowiliśmy objechać naokoło, znaczy na dół jednym brzegiem, później trochę po mieście i powrót drugim

No to jedziemy...












ciekawe czy ktoś będzie przerabiał na kampera :mrgreen:











toscaner - 2016-07-04, 18:39

i jeszcze trochę fotek

















niejeden dwumetrowy by się zdziwił :ok



izola - 2016-07-04, 19:00

Cytat:
niejeden dwumetrowy by się zdziwił :ok

e tam... tolerancje są...
poślę mojego skrzata sprawdzi na rękę i jestem w srodku , naturalnie nie można się ciulnąć - bo dach urwany :mrgreen:
jak pisze 1,9 wieżdzam...1,8 też byłam ale było na centymetry i ryzyko by solara nie zerwać...ale wszystko my przeszli ;)

toscaner - 2016-07-04, 19:03

Camper cabrio :mrgreen:
Tego jeszcze nie było. :haha:

eRMD - 2016-10-16, 16:47

super te Twoje podróżowanie ! też lubię ten sposób spędzania czasu z dala od wielkich miast i natrętnych wyciągaczy kasy. Czekam na resztę i mobilizuję by nadrabiać zaległości - opisy i fotki bardzo interesujące.
Widziałem że odwiedziłeś moje strony Poitiers a nawet zajrzałeś w moje okno gdzie kiedyś mieszkałem ! ( zdjecie zrobione w tym malutkim trójkątnym parku) :) Cieszy fakt że Ci się miasto spodobało bo jest wyjątkowe. Polecam się na przyszłość by pokazać okolicę
pozdro eRMD

toscaner - 2016-10-20, 23:55

Jakbym rok temu pisał ciąg dalszy to byłoby niewielkie opóźnienie. Tak, tak to już ponad rok opóźnienia.
Właśnie sprawdziłem. Złomek od ok. roku jest już w Szkocji, a zagubił się gdzieś w Bretanii, jak dobrze pamiętam o czym ostatnio pisałem.
Na tą chwilę nie wiem czy będzie dalszy ciąg.
Może gdybym przeskoczył już jakoś do Szkocji :roll: a tą Francję kiedyś dokończył. Hmm.
Sam nie wiem :evil:

Tadeusz - 2016-10-20, 23:57

Robercie, dawaj Bretanię. Na Szkocję przyjdzie czas. :szeroki_usmiech
Ela i Andrzej - 2016-10-23, 22:11

Toscaner relacja bardzo fajna zdjęcia fajne tylko każde spierdolone napisem [toscaner] pozdrawiam kolarz i żona kolarza ... :kwiatki:
toscaner - 2016-10-24, 01:35

Znaczek wodny zostaje. :diabelski_usmiech

Co ciekawego w relacji? Z Francji nic, ale ze Szkocji ciekawostka. Taka, że aż musiałem napisać o tym. Spotkałem dziś kampera. Takiego jak to kampery. I najlepsze w tym to, że ...z blachami PL :shock: :shock: :shock:
Stąd ciekawostka, bo to pierwszy spotkany na wyspach kamper z Polski. :szeroki_usmiech
Niestety nie widziałem kiedy przyjechał, a jak zauważyłem, to w kamperze ciemno i głucho. Albo poszli spać, albo imprezować do pobliskiego Pubu. Gdybym miał nadal polskie blachy, to pewnie by mnie wypatrzyli. A tak same "brytolskie" na parkingu, więc skąd mieli wiedzieć?
Niestety nie poznam załogi, bo już zmieniłem miejscówkę na bardziej spokojną. Tylko szum morza (bez imprez i głośnej muzyki). Przy promenadzie w stolicy Szkocji to się pośpi ale z korkami w uszach, albo od ok 2-ej. Muza, gówniarstwo w ryczących bolidach, najczęściej Clio bez tłumika i niemal non stop unoszący się zapach ziółek. Bynajmniej nie jest to parzony rumianek. :kwiatek

toscaner - 2017-01-25, 20:26

Ciemno się zrobiło, morze odpłynęło, więc i cicho. Dziś nie grillujemy nad morzem, więc co tu robić? Nuda. No i przypomniałem sobie, a może by tak zobaczyć to tam w relacji ciekawego?
Pamiętam, że pojechaliśmy później gdzieś, i widzieliśmy coś i robiłem fotki czegoś. Tak to jest jak się pisze relację po ok. 1,5 roku :haha:

Opis napiszę później, jak zerknę w zapiski, mapę i miejscówki, ale fotki zobaczycie już dziś. Zawsze do przodu. Może kiedyś dogonię Szkocję. Jakby co to jeszcze Bretania.
Aha i teraz będą w większym rozmiarze. Może serwer wytrzyma. :ok
Na jednej fotce widać z bardzo daleka (zoom 40x) znajomą wysepkę. Pewnie wiecie o jaką mi chodzi. A jak nie, to ma związek z św. Michałem jakby co. :spoko

No dobra fotki :mrgreen:






































krzlac - 2017-01-25, 20:37

Piękna ta Bretania, "poliżę" to wszystko w sierpniu tego roku. To już tylko około 220 dni.
toscaner - 2017-01-25, 20:55

No Bretania piękna. Byłem tam kilka razy. Ale kamperem tylko raz.
Może odkopię trochę fotek z Bretanii z innych wyjazdów i też tu wkleję. :mrgreen:

Teraz jeszcze trochę fotek:


































Mavv - 2017-02-04, 21:45

No toscaner, Bretania Bretanią. Patrząc na Twoją mapkę chyba ze dwie strony wcześniej, za niedługo będzie Paryż, wybrzeże i Wielka Brytania :) Kiedy zasiądziesz do pisania? Bo tu ludzie czekają na Twoją opowieść z podróży :) Nie każ nam tyle czekać! :spoko
toscaner - 2017-06-26, 01:07

Pasowałoby coś nadrobić w relacji, a nie w sumie to nadrobiłem. :-P

Francja cała, tylko zapomniałem, żeby wstawić linki tu na forum ...do mojego bloga :mrgreen:

Mała zmiana jednak, bo teraz będzie i na bieżąco i będę nadrabiał Anglię, Walię i Szkocję jednocześnie. Aha brakujące miejscówki GPS i jakieś opisy, filmy, no wiadomo w swoim czasie...

No a teraz dla tych, którzy czekali i czekali poniżej kolejne wpisy z relacji.
Kolejne aż do promu do UK można już znaleźć na blogu, ale coby była jakaś hierarchia i ciąg relacji na CT, to je również tutaj umieszczę  :ok




od Cancale do Mont Saint Michel
http://toscaner.com/kampe...t-saint-michel/




Mont Saint Michel czyli potwory i spółka
http://toscaner.com/kampe...twory-i-spolka/




w drodze do Caen, ale po drodze postój w Guilberville
http://toscaner.com/kampe...w-guilberville/




toscaner w Caen, czyli nadal Normandia
http://toscaner.com/kampe...adal-normandia/




Caen, Cabourg, Houlgate i dalej do przodu…
http://toscaner.com/kampe...alej-do-przodu/




w poszukiwaniu noclegu… cicho i spokojnie
http://toscaner.com/w-pos...ho-i-spokojnie/






Jeśli ktoś chce całość już dziś, to w wersji bez technicznych tematów, a jedynie same opisy z podróży to może klikać tutaj:
http://toscaner.com/kampe...tegory/podroze/

:spoko

toscaner - 2017-06-26, 01:13

kolejne linki już niebawem...
Tadeusz - 2017-06-26, 01:14

Piwko należy się Tobie, Robercie, jak psu micha.

Pozdrawiam. :spoko

toscaner - 2017-06-26, 01:17
Temat postu: toscaner śladami Monty Python i świętego Gralla&#8230;
A tutaj coś o czym mało kto wie czyli...

Świąteczne poszukiwanie świętego gralla, czyli toscaner śladami Monty Python i świętego Gralla…

http://toscaner.com/kampe...wietego-gralla/




toscaner - 2017-06-26, 01:22

Dzięki Tadziu za piwko. Pies michę dostał, a ja właśnie piję kolejne piwko.
Jutro ostatnie naprawy, a bardziej przeglądy i we wtorek wyjazd. 3-4 tygodnie w górach.
Tym razem będę pisał i wstawiał fotki w miarę na bieżąco na blogu.
:spoko

Tadeusz - 2017-06-26, 01:22

Wprawiasz mnie w doskonały nastrój i tylko tesknota za Szkocją rosnie.

To piwko jeszcze bardziej się należy. :spoko

toscaner - 2017-06-26, 01:28

Mnie się tęsknota za Francją za to włączyła. :)

Żeby nie było, że stawiasz, a ja nie piję.
Swoją drogą zostało jeszcze pół lodówki. :-P

robba - 2017-06-26, 10:07

toscaner napisał/a:
Żeby nie było, że stawiasz, a ja nie piję.
Swoją drogą zostało jeszcze pół lodówki. :-P


a jak tak jeżdzisz z tym pifkiem i jeżdzisz i czasami po dziurach
to nie robi się z tego piwo turbo? ;)

toscaner - 2017-06-26, 10:30

A czy mnie się gdzieś śpieszy?
Kiedyś się zdarzyło, że browary wyleciały z lodówki. W UK jeździ się wolniej. :haha:


Kolejne wpisy:

zwiedzanie Rouen, Normandia
http://toscaner.com/kampe...ouen-normandia/





Paryż? Nieee, no po prostu nie mogłem, musiałem tam pojechać…
http://toscaner.com/kampe...m-tam-pojechac/


toscaner - 2017-06-26, 13:12

Kolejne wpisy:

toscaner w Paryżu, Notre Damme i inne z bucika
http://toscaner.com/kampe...-inne-z-bucika/





w stronę Beauvais i dalej na północ
http://toscaner.com/kampe...alej-na-polnoc/





Amiens i katedra …Notre Dame w Amiens





szkockie klimaty we Francji, czyli jeszcze Amiens…
http://toscaner.com/kampe...jeszcze-amiens/


toscaner - 2017-07-01, 21:43

Jako, że prowadzę bloga, to będzie trochę niespodziankowo.
Równolegle z opisywaniem tego co było, na blogu piszę to co jest. A aktualnie jest kolejny wyjazd. Tym razem znów po Szkocji. Tak wróciłem 2 tyg temu.
Kilka dni temu dołączył Grzegorz, no i wyruszyliśmy. Na objazd Szkocji. A co mi tam. Znów sobie odwiedzę stare miejsca :P

Tu link do pierwszego wpisu w relacji, jeśli ktoś chce być bardziej na bieżąco, to tam jest gdzieś takie okienko, gdzie się wpisuje email i coś trzeba kliknąć. I działa :mrgreen:

kolejna szkocka włóczęga, tym razem na 2 kampery
http://toscaner.com/kampe...m-na-2-kampery/







toscaner - 2017-07-13, 12:21

Jakieś tam w miarę na bieżąco, gdyby jeszcze ktoś zaglądał. Na bieżąco wrzucam już też współrzędne GPS. Czyli kopalnia dla osób, które się kiedyś wybiorą do Szkocji :ok


Eilean Donan Castle tym razem zwiedzamy
http://toscaner.com/kampe...azem-zwiedzamy/






i już z wyspy Skye:

wyspa Skye, na razie na szybko, bo…
http://toscaner.com/kampe...e-na-szybko-bo/



Sligachan Old Bridge



kemping na Skye






Skye i śladami dinozaurów… ale bez zasięgu
http://toscaner.com/kampe...le-bez-zasiegu/






tom-cio - 2017-07-14, 18:57

Rob ,ten na zdjeciu obok Waszych kamperkow to bimobil 366,moje marzenie.masz wiecej zdjec?Z perspektywy,zeby zobaczyc wysokosc w stosunku do Twojego
toscaner - 2017-07-15, 13:32

Spotkałem już kilka po drodze. Mam jakieś fotki, ale na dysku gdzieś. Poszukam w wolnej chwili. :)
toscaner - 2017-07-27, 11:45

Ufff, zasięg.

Można nadrabiać wpisy :)

Skye i Hebrydy zewnętrzne. Tu kolejny wpis, ale jest więcej :ok

z Uig do Tarbert, przeprawa promem i przyjaźnie między zwierzęce
http://toscaner.com/kampe...zece/#more-3457




i trochę nowszych, ale uzupełniam na bieżąco. A tu kilka fotek z ostatnich tygodni:
























toscaner - 2017-07-27, 17:05
Temat postu: miejscówki toscanera - mapka w przygotowaniu
Wolno to idzie, ale dziś zacząłem wpisywać, więc do zimy się może wyrobię z wrzuceniem ponad tysiąca darmowych miejscówek, które odwiedziłem...
W tym też punkty z wodą i toaletami, pralnie itp.

I wiecie co?
Właśnie odkryłem, po wrzuceniu z 50, że jeszcze mogę dorzucać fotki. :evil:
Bo w wielu miejscach robiłem. :-P

Oczywiście, że je dorzucę. Ale będzie wyje...ana mapka :ok


Jeśli macie jakieś sugestie jeszcze, czy coś, to teraz, bo nie chcę o czymś się dowiedzieć, że można inaczej, gdy nastukam ...kilkaset

RadekNet - 2017-07-27, 18:19
Temat postu: Re: miejscówki toscanera - mapka w przygotowaniu
toscaner napisał/a:
Jeśli macie jakieś sugestie jeszcze, czy coś, to teraz, bo nie chcę o czymś się dowiedzieć, że można inaczej, gdy nastukam ...kilkaset


Ja mam sugestię ;) Możemy dokładać miejsca z Irlandii?

toscaner - 2017-07-27, 18:39

Mam trochę miejscówek na Irlandię, ale kamperem tam nie byłem, tylko zwiedzałem osobówką + BB.
Pewnie, że można, ale nie mam pojęcia jak.

Rozważam czy dodawać fotki do miejscówek, bo do wielu mam, ale czy plik kml nie spuchnie?

Kilka do przodu:

toscaner - 2017-07-27, 18:43

Ok, sprawdziłem. Plik KML puchnie po dodaniu fotki. Recepta: dodawać mocno pomniejszone tylko w celu poglądowym. Np. 500-600px :ok
toscaner - 2017-07-27, 18:48

Dorzuciłem jeszcze trochę wpisów na blogu.
Zwiedzanie to nie tylko śliczne widoczki, ale i inne mniej cieszące oczy sprawy. Rzadko o tym piszą ci co jadą na krótkie wakacje, bo psuje to ideał wakacji. Ale ktoś musi :evil: :evil: :evil:
A to tylko kilka fotek, bo przecież nie pstrykam każdego śmiecia w krzakach


tu piękne hebrydy, a tu złomowiska i śmietniska
http://toscaner.com/kampe...a-i-smietniska/




Świstak - 2017-07-28, 12:34

:bigok
toscaner - 2017-07-28, 12:45

Od 3 dni leje (z małymi przerwami), od 2 mam dostęp do świata - internet. No i są efekty czyli nowe wpisy, a i uwziąłem się na tą mapkę - miejscówki toscanera.
Wolno to cholernie idzie, bo zacząłem przepisywać ręcznie punkty na razie z Automapy, której nie używam już z 1,5 roku + kilka z aktualnego wyjazdu. AM to cholerstwo. Wszystko ręcznie, a do tego wbijam miejsce do mapy google i sięgam pamięcią, co tam było. Czasem opisałem POI, ale rzadko. Fotki będę dodawał również, ale pisząc już relację, bo wtedy będę wybierał, więc ma to sens. Teraz byle te punkty ogarnąć. Byle przebrnąć przez tą AM.
A to nawet jeszcze nie jest połowa miejsc z UK, gdzie stałem za free, albo brałem wodę za free, albo...
I wiecie co? Już mam dość, jak tylko przestanie lać, to idę połazić po jakiś górkach


Niby do przodu, ale... :(

toscaner - 2017-07-28, 17:07

Pomimo, że leje, miałem ruszyć dupę dalej, ale tak trafić po 3 tygodniowym odwyku. :ok
Miejscówka, cisza i spokój, za oknem góry i barany. Do tej pory ani jedno auto nie jechało w okolicy, a net tak zapie....
Poza tym nadal leje, więc popracuję dziś jeszcze nad miejscówkami
A może tu zamieszkam :mrgreen:

toscaner - 2017-07-29, 19:24

Dziś to się już wkurwiłem na tą pogodę. Czekam od kilku dni żeby zrobić fajną fotkę i kur...wa leje i leje i leje i leje. Przerywa, słońce, człowiek się cieszy idzie w górki i jeb, cały mokry, bo kur... dawno nie lało. Przebieram się, ciuchy schną, nie pada, znów idę, jeb, kurw..a znów.
Nie mam nic do Szkocji jeśli chodzi o widoki, ale pogoda tego lata to po prostu masakra.

Chyba znalazłem wyjaśnienie dlaczego tak jest. Trzeci obrazek to Szkocja :gwm :gwm :gwm :haha: :haha: :haha:

jedrek49 - 2017-08-11, 06:15

witam
Toscaner
Ty zwiedzasz wyspy a my do Wloch sie wybieramy
Pytalem jaki czas temu o internet mobilny we Wloszech i teraz ponawiam pytanie ,jaka karte kupic najlepiej-najtaniej i dobry,jakiego operatora
bedziemy we Wloszech okolo 20 sierpnia
dzieki

toscaner - 2017-08-11, 09:02

Zerknąłem na Vodafone w IT i szok. Jeszcze 2 lata temu byli w dupie z limitami GB, a teraz prześcignęli UK. :shock:
Dlaczego Vodafone? Bo pamiętam, że miał najlepszy zasięg,pomimo, że 2 lata temu jeszcze mieli 7GB, a taki Wind 10GB.

Takie 2 taryfy na 4 tygodnie znalazłem. Pewnie na wakacjach wystarczy Ci 10GB
Ta druga to 30GB + dodatkowe 30GB w nocy. :wyszczerzony:
:spoko

toscaner - 2017-08-13, 21:33

Moje jeżdżenie po Hebrydach się zakończyło. Północne "dziczenie" również. Teraz czas nadrobić trochę bloga skoro mam już w miarę normalny dostęp do neta.
Tak wróciłem w okolice cywilizacji :)
Teraz też czas naprawić kilka rzeczy w kamperze, kilka zmodyfikować i powoli szykować się na jesienno-zimowy wyjazd do Afryki.

Tutaj kolejne wpisy z miejscami pięknych wysp hebrydzkich, oraz oczywiście miejscówki GPS. Od teraz gdy piszę w miarę na bieżąco, jest to łatwe, ale zaległe również nadrabiam :)


Berneray Ferry Terminal, Berneray, North Uist
http://toscaner.com/kampe...ray-north-uist/










Lochmaddy i motoryzacyjne dzieła sztuki
http://toscaner.com/kampe...-dziela-sztuki/












Highland Games czyli szkockie turnieje na Uist
http://toscaner.com/kampe...rnieje-na-uist/











i jeszcze kilka wpisów z wysp Uist, oraz z bardzo ładnej i słynącej z pewnej rzeczy wyspy Barra, ale o tym w kolejnych wpisach, a tutaj

czas na barra barra, czyli płyniemy na wyspę Barra
http://toscaner.com/kampe...na-wyspe-barra/




toscaner - 2017-09-29, 14:03

Jakiś taki znajomy login i znajoma naklejka... ale pusto w środku.
miciurin - 2017-09-29, 16:17

toscaner napisał/a:
Jakiś taki znajomy login i znajoma naklejka... ale pusto w środku.


To mój były kamper :mrgreen:
Cieszę się, że.zwiedza.świat.
Widzę, że nie ma rolety którą pewnie ukradli :?
Coś tam boczek przemyślany ale ważne,że jeździ :spoko

toscaner - 2017-09-29, 16:31

No właśnie, dobrze, że zwiedza świat. Myślałem na początku, że Twój, bo po nicku skojarzyłem z CT, ale później zerknąłem, że masz nowszego.
Czyli Miciurina kamper bez Miciurina :)

Stałem chwilę, ale nikt nie wrócił. Może się jeszcze uda spotkać. Tablice miał RT....

miciurin - 2017-09-29, 16:40

Ja miałem blachy rejestracyjne PCT, nowy właściciel jest ostro zakręcony, muzyk zarabia grając na ulicy :spoko
toscaner - 2017-10-02, 15:38

Hehe, dalej na przedniej szybie jest naklejka PCT :)
Miałem okazję poznać nowego właściciela i poznać historię z bagażnikiem i markizą :)

Zapomniałem napisać, ale kilka dni temu minęło ...1000 dni od wyjazdu z domu. Toskańskiego domu w tą podróż.
Miałem kilka dni przemyśleń z tej okazji i postanowiłem ruszać dalej. Bo przyznam, że się trochę zasiedziałem jedząc te haggisy i ser cheddar.

Poczyniłem plany na kolejne może 1000 dni. Co w planach? Na pewno kawałek Afryki i Azja i możliwe, że Australia. Odświeżyłem też temat kamperem do Chin:
http://www.camperteam.pl/...p=673782#673782

No i oczywiście więcej informacji na blogu w najnowszym wpisie:

1000 dni na 8 m2 …i co dalej?

A tutaj poglądowa mapa z planami na kolejne 1000 dni :bigok

miciurin - 2017-10-02, 23:08

toscaner napisał/a:
Miałem okazję poznać nowego właściciela i poznać historię z bagażnikiem i markizą

Ukradli markizę czy sprzedał bo nie potrzebna ? :wyszczerzony:
Plan na kolejne lata muszę przyznać, że masz przedni :spoko

robba - 2018-02-17, 11:16

Toscaner, zardzewiałeś troszeckę, jeśli chodzi o pisanie?
Ni widu, ni słychu...
zaginiony w akcji?
PING Toscaner.
answer:

toscaner - 2018-02-18, 07:08

A bo za dużo fotek się nazbierało i nie ma weny żeby wybierać i wstawiać.
Tak na szybko, to nadal w trasie do Maroko ale jeszcze nie w Maroko.

Czasem jedziemy, czasem, stoimy, czasem zwiedzamy, a czasem się obżeramy. :spoko

Mam jeszcze zaległe opisanie budowy boxa i kilku innych rzeczy. Ale to kiedyś :mrgreen:

zbiegusek - 2018-02-18, 07:33

Uojessuu.. Toś i boxa machnął i faktycznie w drogę na połednie ruszył w czasie ciszy? Fiu, fiu... Zima ma się ku końcowi (no.... bliżej niż dalej), a ty ku tropikom ruszasz? ;)
Na drugim zdjęciu: HUDa żeś sobie zamontował? Nie irytuje/przeszkadza w trakcie nocnych lotów?
Tak, czy siak: Bonwojaża życzę!

robba - 2018-02-18, 11:58

toscaner napisał/a:
...Czasem jedziemy, czasem, stoimy, czasem zwiedzamy, a czasem się obżeramy. :spoko

zacnie. gdzie się zacz spieszyć?


toscaner napisał/a:
A bo za dużo fotek się nazbierało i nie ma weny żeby wybierać i wstawiać.
....
Mam jeszcze zaległe opisanie budowy boxa i kilku innych rzeczy. Ale to kiedyś :mrgreen:

A tego Waści nikt, kto żyw, nie odpuści, więc czem prędzej tem łacniej :diabelski_usmiech

Rambler - 2018-03-30, 00:42

Cisza....Toż on chyba już w Maroku, bo tam trzeba się w kolejce po Rabat do internetów ustawiać :shock:
toscaner - 2018-03-30, 23:03

A właśnie. Trochę zaniedbałem ten temat. Ale skupiłem się na blogu i odrobinę na FB.
Adresu bloga podawać pewnie nie muszę. Nie wiem czy jest sens dublować to co tam wpisuję i wrzucam. Czy mam ewentualnie linki tutaj wklejać + kilka fotek?
Zawsze mi się to bez sensu wydawało, żeby pisać na forum posta typu:

nowy wpis na blogu, zobacz więcej "tutaj" :haha:

Kto chce to czyta bloga, kto nie to nie. Można wpisać mail i blog informuje o nowych wpisach automatycznie, można też toscanera "śledzić" na FB :ok
W końcu się dałem przekonać i od zeszłego lata trochę używam. Mam tam dwie grupy i fanpage.
Nie wiem jak wkleić linki do nich tutaj :haha: :haha:

Fanpage na FB: Tam nasz domek gdzie stoi złomek.
Prościej się nie dało :haha:

A tu najnowszy wpis :haha: :haha: :haha:

Kamperowanie w ciepełku – to ma sens

Do Maroko jednak nie dojedziemy, bo zbyt późno już. Poza tym w Hiszpanii już jest wystarczająco ciepło, aby złomek nie zużywał żadnego paliwa do ogrzewania i produkcji prądu. Kamperowanie za darmo. To po co mi Maroko. Pojedziemy jesienią :ok

Aa i kilka ostatnich fotek :diabelski_usmiech








Mirekl61 - 2018-03-30, 23:24

:spoko
Tam nasz ....

toscaner - 2018-03-30, 23:25

Mirekl61 napisał/a:
:spoko
Tam nasz ....


Ooo i jest :)
Teraz już każdy może zobaczyć, nawet gdy nie ma fakebuka, bo wszystko jest ustawione na "widoczne". :spoko

Aha. Instagrama też mam. A co :ok

Na razie początki i w FB i I. Ale jest już całe FBI :haha:

toscaner - 2023-06-06, 16:20

Hehe, zapomniałem, że taki temat kiedyś miałem.

Trochę przez ostatnie lata pojeździliśmy i tu i tam i nawet Polskę na trochę odwiedziliśmy. Piękny kraj. Ludzie różni, ale kraj piękny.

Pisać mi się od już sporego czasu odechciało trochę, a i ludzie mniej czytają, bo to trudniejsza dziś rzecz niż oglądać albo słuchać.

Wychodząc na przeciw i oczywiście nie mam tu na myśli ludzi z CT, bo tu każdy czytać lubi, ale tak ogólnie, zaczęliśmy i my wrzucać trochę treści z tematyki kamerowego życia na Youtube.

A czas spędzamy głównie w z dala od miast czy nawet wsi, najlepiej w tzw "dziczy"*, ale miasta też odwiedzamy.

O takie miejsca są nam najbliższe i najcudowniejsze:




Na tą chwilę najwięcej jest na moim kanale filmów o tematyce technicznej, ale podzieliłem filmy na kilka Playlist i będę też montował filmy z miejsc, które odwiedzamy. Te będę prawdopodobnie publikował jako kontynuację starego tematu.... Tam nasz domek gdzie stoi Złomek, kamperem przez świat, chociaż teraz bardziej by pasowało "kamper mój dom", bo domem od lat się stał. Mobilnym domem, który zawozi nas w takie piękne miejsca jak filmie. Ale zdjęcia też może wrzucę :)

A i miejsc, gdzie kamprem osobiście staliśmy na dziś jest sporo ponad 2100. Każda pinezka to miejsce, gdzie staliśmy naszym kamper na noc albo kilka nocy. A czasem tylko postój na obiadek.
Nie ma na tej mapie odwiedzanych miejsc, to tylko miejscówki do postoju :)
Do odwiedzanych i zwiedzanym mam osobną mapę :)

andrzej627 - 2023-06-06, 17:44

toscaner napisał/a:
Każda pinezka to miejsce, gdzie staliśmy

Przydałby się link do mapy. :spoko

toscaner - 2023-06-06, 17:57

andrzej627 napisał/a:
toscaner napisał/a:
Każda pinezka to miejsce, gdzie staliśmy

Przydałby się link do mapy. :spoko


Jasne. Już wrzucam. Można też zapisać punkty do KML i później w offline mapie imprtować. Wiem, że maps.me to obsługuje. I pewnie jeszcze kilka innych.

Na mapie jest aktualnie ponad 2100 punktów, a kolejne dorzucę niebawem, bo jeszcze nie aktualizowałem od chyba 2-3 miesięcy. Kiedyś już wrzucałem link na CT, ale nie pamiętam gdzie, wiec w sumie tu może też być:

Darmowe Miejscówki Toscanera

andrzej627 - 2023-06-06, 18:20

toscaner napisał/a:
Już wrzucam. Można też zapisać punkty do KML i później w offline mapie imprtować. Wiem, że maps.me to obsługuje. I pewnie jeszcze kilka innych.

Dzięki. Można też wstawić Twoje punkty do Garmina jako POI. :spoko

toscaner - 2023-06-06, 18:32

andrzej627 napisał/a:
toscaner napisał/a:
Już wrzucam. Można też zapisać punkty do KML i później w offline mapie imprtować. Wiem, że maps.me to obsługuje. I pewnie jeszcze kilka innych.

Dzięki. Można też wstawić Twoje punkty do Garmina jako POI. :spoko


A widzisz, Garmina już nie mam. Miałem przed laty. Teraz mam Igo albo Google maps i tym nawiguję. Albo mapy.cz.
Fajnie, że Garmin też obsługuje :)

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2024-06-23, 18:39

O rany zapomnialam żem istniejesz pozdrawiam Barbara Muzyk :spoko
toscaner - 2024-06-24, 11:07

Barbara i Zbigniew Muzyk napisał/a:
O rany zapomnialam żem istniejesz pozdrawiam Barbara Muzyk :spoko


Oczywiście. I niezmiennie od praktycznie 10 lat nadal podróżuję kamperem. I nadal piszę bloga, a nawet wrzucam czasem filmy na mój kanał na YT założony ponad rok temu.
Teraz jestem jeszcze w Grecji. :spoko
A tutaj najnowszy film:

https://www.youtube.com/watch?v=q246ILz0uSQ


Barbara i Zbigniew Muzyk - 2024-06-28, 14:51

Do kiedy w Grecji,my jak zdrowie pozwoli to jak zwykle wrzesien wyjazd do Grecji,teraz byliśmy
do 12 maja od 26 lutego czyli 75 dni.Pozdrawiamy

toscaner - 2024-07-11, 19:33

W Grecji byłem do tydzień temu od stycznia, czyli ponad 5 miesięcy.

Przypłynąłem właśnie do Bari i robię szybki objazd południa Włoch, bo tu też trochę gorąco. Ponad +30C cały czas. W Dolomitach Lucane było chłodniej. Nad morzem Sorrento, Salerno po około +31C do +33C

A kilka dni temu zwiedziłem miasto Matera i już jest film na YT.



A tutaj miejsca które odwiedziłem kamperem w Grecji przez ostatnie 3 lata:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group